Skocz do zawartości

Kolejny nabór do programu Młoda Animacja


adek

Rekomendowane odpowiedzi

Celem programu "Młoda Animacja" jest uruchomienie produkcji 5 filmów animowanych

rocznie o długości około 5 minut w dowolnej technice animacji (w tym

również w nowoczesnych technikach cyfrowych). Filmy powstałe w

programie Młoda Animacja to debiuty. Nie mogą być traktowane jako filmy

szkolne, dyplomowe, na zaliczenie, z toku studiów ...

 

Pełna treść wiadomości znajduje się na

stronie głównej serwisu pod adresem:

http://www.max3d.pl/news.php?id=857

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Do "Młodej Animacji" mogą zgłaszać się:

 

  • studenci lub absolwenci reżyserii,
  • studenci lub absolwenci Akademii Sztuk Pięknych bez wykształcenia filmowego, którzy zrealizowali co najmniej jedną etiudę animowaną lub inną pracę w nowych technikach cyfrowych,
  • studenci i absolwenci innych uczelni bez wykształcenia filmowego, którzy zrealizowali co najmniej jedną etiudę animowaną lub inną pracę w nowych technikach cyfrowych
  • absolwenci szkół średnich mogący udokumentować swoje doświadczenie z dziedziny wykorzystania technik cyfrowych z co najmniej dwóch lat.

 

LOL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 tys na projekt - film 2-5 min, który nigdy nie zwróci tych kosztów.

Po prostu wyrzucenie kasy podatników w błoto.

 

bez przesady, przecież z poprzedniej edycji kasę na film dostał taki biglebowsky i na pewno zrobi z tego coś super, a kto wie ilu jeszcze mamy biglebowskich?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest już taka inicjatywa i sa pieniadze do wydania, to czemu z tego nie korzystac?

M@Ti, załóżmy ze dostałeś te 50tys. Robisz filmik sam, powiedzmy w rok. 50tys. / 12miesiacy = 4tys. - podatek, kasa na życie, raty za pralke...

Sądze, że po otrzymaniu kasy trzeba sie liczyc z jakimś "wielkim bratem", który będzie doglądał czy realizujesz projekt zgodnie z założeniem. Przynajmniej tak bym to widział skoro już uczestniczę we współfinansowaniu - płacąc podatki :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej byłoby spytać samego biglebowskiego, może zajrzy do tego wątku. ja się obawiam ze te 50 000 to nie jest jedno wielkie honorarium dla reżysera, ale wszystko musisz rozliczyć fakturami, np za tyle kupiłeś kompa, za tyle soft, za tyle dźwięk, muzyke, ołówki, skaner itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak niestety myślę i w związku z tym trochę pies pogrzebany, bo właściwie przy produkcji animacji jak ktoś się uprze to zrobi wszystko za darmo, tylko, że za coś trzeba żyć, nie pracując w tym czasie :) ..nad czym prywatnie ubolewam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do "Młodej Animacji" mogą zgłaszać się:

 

  • studenci lub absolwenci reżyserii,
  • studenci lub absolwenci Akademii Sztuk Pięknych bez wykształcenia filmowego, którzy zrealizowali co najmniej jedną etiudę animowaną lub inną pracę w nowych technikach cyfrowych,
  • studenci i absolwenci innych uczelni bez wykształcenia filmowego, którzy zrealizowali co najmniej jedną etiudę animowaną lub inną pracę w nowych technikach cyfrowych
  • absolwenci szkół średnich mogący udokumentować swoje doświadczenie z dziedziny wykorzystania technik cyfrowych z co najmniej dwóch lat.

 

LOL

 

No bez przesady. Przecież ta grupa osób jest całkiem spora. Sprowadza się to do tego, że aby wziąć udział w konkursie musisz mieć ukończoną szkołę średnią i doświadczenie w technikach cyfrowych (ostatni podpunkt). Spodziewałeś się, że 50k zł dostanie ludek z podstawówki, który nigdy nic nie zrobił na kompie? Wtedy chyba idea tego konkursu byłaby dziwna trochę.

Nie ma to jak typowe biadolenie. Jest szansa, żeby dostać 50 000 na realizację filmu. Lepiej mieć taką kasę czy nie mieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...jako czlowiek (dinozaur) z branzy animacyjno-postprodukcyjnej, bardzo mnie cieszy fakt ze sa juz w naszym kraju takie akcje. Super. Wiecej takich pliz.

 

Jednak tak jak wiekszosci moze sie wydawac ze jest to opcja na realizacje pomyslu na animacje-film i dostanie pieniedzy i zrobienie go samemu np. w domu na kompie czy nawet kilku kompach to chyba troszke nietak...

 

Mysle ze koncept jest taki ze jest to okazaja dla ludzi ktorzy maja pomysl i chca zeby ktos go zrobil (taki Tomasz baginski) a nie ktos kto ma pomysl i go zrobi sam lub z zkolegami.

Dlaczego? W komisji zasiada Marcin Kobylecki (bardzo fajny i sympatyczny gosc). A "Partnerem programu jest Platige Image". Mysle iz jest to sposob na znalezienie bardziej

nowych rezyserow specjalizujacych sie w animacjach ( wszelkich nie tylko 3d) a najfajniejsze pomysly zrealizuje Platige Image i oczywiscie zrobi to bardzo dobrze za co znowu zgarnie

15cie kolejnych nagrod pod imieniem zupelnie nowych osob "rezyserow".

 

Jezeli uknulem jakas mityczna dziwna i bzdurna sytuacje to "wszem i wobec" przepraszam, jednak nigdzie nieznalazlem szczegulowych informacji w jaki sposob moga lub powinny byc spozytkowane pieniazki na tak szczytny cel

jakim jest promowanie animacji w polsce.

 

PS.bardzo lubie Platige Image a zwlaszcza zarzad, pozdrawiam ich.

Edytowane przez olaf3de
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie zrozumiałem z Twojej wypowiedzi olafie3de, albo to jest zbyt zagmatwana afera i jej nie rozumiem, albo nie rozumiem :)

 

Po za tym bez biglebowskiego niczego konkretnego się w tym wątku nie dowiemy bo on doświadcza na własnej skórze tego jak to się odbywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, nie szukam wtym jakiejs afery ale chodzilo mi oto ze sam jestem bardzo ciekaw czy jest to mozliwosc finansowania projektu ktory np. moge sobie wymyslic, narysowac storyboard i zglosic sie jako absolwent Akademi sztuk pieknych i dostaje kase, kupuje sprzet, papier, kredki itd , itd, siadam i robie. Po jakims czasie oddaje kasete z filmem-animacja i jest git.

 

Czy jest tak ze komisja wybiera moj pomysl i oznajmia mi ze jest fajny i ze zrobi go np. firma Platige Image i ze koszt (np. te 50.000zl) zostanie przekazany owej firmie za realizacje wlasnie owej animacji. Jezeli jest tak jak w opcji drugiej to jest to szansa bardziej dla rezyserow a nie grafikow czy animatorow ktorzy maja jazde na zrobienie animacji za kase stowarzyszenia na ktora nigdy by sobie niemogli pozwolic bo niemaja luznych 50.000zl na np. renderfarme i legalny soft itp. :)

Edytowane przez olaf3de
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jest to jasno napisane wlasnie, sam jestem ciekaw jak jest z produkcja animacji. Mozna dostac m.in: "co najmniej 50 tys. zł na film (nie licząc aportu producenta wykonawczego)", ale dalej mozna to interpretowac roznie, np. platige jest producentem wykonawczym i udestepnia swoje maszyny do renderowania... albo w weekendy udostepnia swoja pracownie z kompami i oczywiscie jakas osoba nadzorujaca, ewentualnie z jakims ich grafikiem 3d / animatorem...

 

patrzac na formularz zgloszeniowy raczej wnioskuje czarny scenariusz :) czyli bardziej szukaja rezyserow z pomyslem niz realizatorow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc w brew pozorom nie wiem aż tyle :)

Warto zwrócić uwagę że jest tam podpunkt "absolwenci szkół średnich mogący udokumentować swoje doświadczenie z dziedziny wykorzystania technik cyfrowych z co najmniej dwóch lat"

A więc nie trzeba mieć mgr przed nazwiskiem i konkurs jest niemal dla wszystkich.

 

Kasa jest na produkcję ale produkcja nie jest zapewniana. To nie tak że PI bierze wygrane pomysły i realizuje, to jakieś bajki :) W przypadku kilku filmików PI było zainteresowane tym żeby pomoc ale jakoś się rozeszło po kościach.

 

Nie wiem niestety jak to wygląda od strony rozliczania się z kasy. Do umowy trzeba zrobić szczegółowy kosztorys na co kasa pójdzie - trochę dużo papierkowej roboty. Co później nie wiem bo mój filmik jeszcze w realizacji.

Myślę że jeśli ktoś robi film sam to w zasadzie cała kasa może iść na honorarium dla reżysera ( - udźwiękowienie, materiały, sprzęt )

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam forumowiczow,

 

Tak się składa, że miałem szczęście współpracować przy jednym z projektów składanych na pierwszą edycję Młodej Animacji.

 

Miałem też przyjemność zapoznać się z pozostałymi projektami złożonymi na tą sesję (pozdrowienia dla biglebowskiego: wielki szacun za opracowanie plastyczne do filmu - nie mogę się doczekać ukończenia ;)

 

Biglebowski wie najlepiej jak jest, bo właśnie robi, blisko jest też arturro.

 

Generalnie sprawa wygląda tak, że autor w dużym stopniu sam może decydować, jak chce wydać te pieniądze. Jak powiedział biglebowski - jeśli dasz radę wykonać film sam - honorarium zgarniasz w całości, minus dźwięk i materiały.

 

Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że jak już projekt przejdzie przez Radę Artystyczną, organizator, czyli Studio Munka szuka producenta wykonawczego (czyli jednej z Warszawskich firm zajmujących się filmem animowanym ;)

Producent wykonawczy gwarantuje, że film w powstanie i że będzie (mniej lub bardziej) zgodny z projektem. Jego obowiązkiem jest też zadbać o bazę sprzętową i soft.

I to z nim ostatecznie określa się kosztorys i honoraria. Jeśli producent jest miły - większość kasy zostanie przy reżyserze ;)

 

Jako autor masz pełne prawa do negocjowania jak najlepszych dla siebie warunków.

Przy filmie, w którym robiłem opracowanie, reżyserem, scenarzystą i animatorem był jeden człowiek. I tak zostało.

Wtedy jeszcze Młoda Animacja dawała tylko 30 tys. - więc jeśli dał radę za to, to da się i za 50. Oczywiście, jeśli projekt nie wymaga pół roku renderfarmy i sztabu modelerów i animatorów.

 

Natomiast zupełnie nie ma się co obawiać, że producent wykonawczy lub Munk zabiorą reżyserowi projekt, albo wykonastwo. To twój projekt, i najwyżej jak się nie dogadasz, zabierasz go i szukasz kasy gdzie indzej.

 

Generalnie liczy się scenariusz i przygotowanie projektu (opracowanie plastyczne i storyboard). W Radzie Artystycznej jest spory przekrój, jeśli chodzi o upodobania, tak więc zarówno 3D jak i klasyczna animacja mają spore szanse.

 

Poza tym, jak już zadebiutujesz w Młodej Animacji, to możesz spokojnie ubiegać się o produkowanie filmu w PISF (http://www.pisf.pl/pl/dotacje/programy-operacyjne). A tam to już nie tylko 50 tys... Sky is the limit :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzieki Panowie za te dwa komentarze, moje obawy raczej zostaly rozwiane. Nie ma co sie obawiac jesli mozna przy braku porozumienia w skrajnych przypadkach rozstac sie z munkiem i producentem wykonawczym zachowujac prawa do projektu. Sam osobiscie uwazam, ze producent wykonawczy moze byc bardzo pomocny, jest sporo obszarow projektu o ktorych jednak wiekszosc grafikow / animatorow nie ma pojecia lub ma niewielkie :) od udzwiekowienia po promocje pozniejsza.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co rozmawiałem z kolegami robiącymi shorty, to lepiej przygotować scenariusz, animatik oraz powiedzmy 5 sek animacji na czysto i znaleść producenta na własną rękę. Jeśli pomysł będzie dobry to są większe szanse ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy, że nie kończyłeś szkoły artystycznej, ani filmowej, nikt o tobie nie słyszał i masz znikomy dorobek filmowy. Czyli ciężko będzie Ci przekonać kogokolwiek żeby wyłożył kasę na Twój film. Dlatego Musisz napisać treatement oraz scenariusz. Ten etap musi być niezwykle przemyślany i dopracowany. Treatement musi zawierać takie informacje o fabule, by osoba której nie chce się czytać Twojego scenariusz, nagle tego zapragnęła ;) Czyli musisz zrobić taki "mega trailer" opisujący, całą intrygę w maksymalnie efektwny sposób. Następnie wykonujesz koncepty postaci oraz luźne szkice lokacji (później pobawisz się w dopieszczanie) Koncepty postaci są Ci potrzebne by użyć ich w storyboardzie. Następnie wykonujesz storyboard a potem animatik z tego storyboardu. Dodajesz proste dźwięki (np. z freesound.org). Ok masz animatik. Ma być on szkicowy, ale na tyle określony by osoba która pierwszy raz to zobaczy od razu odczytała akcję ( pokazuj go zaufanym osobom, najlepiej znającym się na rzeczy, nie ma sensu na tym etapie pokazywać tego na rzadnych forach, bo tylko wprowadzi Ci to zamęt -tak przynajmniej uwarzam) Animatk musi być maksymalnie zbliżony do finalnej animacji ( jeśli chodzi o ujęcia i montaż). Teraz możesz wykonać kilka dopieszczonych projektów plastycznych scenografii i postaci (wcześniej wystraczyły rysunki postaci konturowe). Nie musisz wykonywać wszystkich konceptów, tylko tyle by przedstawić ogólną wizję plastyczną (resztę zrobisz w toku preprodukcji, kiedy pozyskasz producenta). ok teraz wybierasz sobie z animatki 1, 2 sceny które robisz na "czysto" , najlepiej takie gdzie pokażesz maksymalnie twój kunszt animatora.

Czyli mamy: treatement, scenariusz, storyboard, animatik, projekty plastyczne oraz kilka sekund animacji finalnej. Do tego musisz jeszcze napisać po krótce jak planujesz produkcję, jakich ludzi potrzebujesz, na co potrzebna Ci kasa oraz w jakich terminach szacujesz się zmieścić. Jeśli trafisz na dobrego producenta, to on pomoże dopracować Ci plan. Z taką teczką, jeśli na prawdę jest dobra możesz poszukać producenta. Jeśli jesteś zupełnie niezorientowany gdzie go szukać. Zacznij od szkół filmowych. Pogadaj ze studentami a oni powinni poszerzyć Twoją wiedzę gdzie dalej szukać.

 

ps.

 

etap przygotowania materiału którym chcesz pozyskać producenta jest bardzo ważny i czasochłonny. Najlepiej rozplauj sobie dobrze terminy. Z drugiej strony jeśli nie wyrobisz się w terminie to nic się nie dzieje, lepiej dłużej przysiedzieć nad materiałem, gdyż od niego zalerzy co dalej. Dobrze też abyć miał kilka zufanych osób które cenisz, by robiły Ci korekty.

 

ps2.

 

Nie dotykaj nawet kompa, zanim nie zrobisz dobrego animatika. Dużo ludzi popełnia błąd, że najpierw robi modele, a potem nie ma już energii na animatik.

 

ps3.

 

Dobra jest też zasada "scf" czyl Short Cheap and Funny. Takie shorty odnoszą komercyjny skuces i przyciągają producentów. Jeśli chodzi o Funny to możesz traktować to jako niekoniecznie jako zabawna w sensie komicznym, ale również Interesująca, wciągająca.

Edytowane przez i-riss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i-riss - wielkie dzięki za rozwinięcie. Machnąłem już 2-3 shorty więc produkcji metodami prób i błędów jako tako posmakowałem - żal że nie przeczytałem takiego postu 2-3 lata temu no ale błędy młodości ;).

 

Zagadką szczególnie w naszym kraju jest dla mnie sam etap poszukiwania producenta i odwieczny konflikt jak trafić na kogoś wyrozumiałego i dajacego autonomie twórczą. Może to utopijne, i program taki jak MA stwarza tego pozory. Jako że póki co mnie się znaleźć producenta nie udało ( nie żebym jakoś intensywnie poszukiwał - chodzi o alternatywe - pole wyboru) pozostaje mi żmudne dłubanie po domu, preprodukcja i wyjście z dopracowanym materiałem w publikę.

Nie jestem na tyle zarozumiały, że stwierdzę iż będzie to dzieło na Oscara a najlepiej na 2 ale pomysł dojrzewał latami i podpisuje się pod nim rękoma, nogam + wieloma godzinami dotychczasowej pracy i tak czy owak doprowadze do końca.

 

Short Cheap and Funny - był plan na produkcje w pierwszej kolejności dzieła ambitnego i wybitnego - no ale stwierdzony brak wymaganych umiejętności na ten czas spowodował wdrożenie ww zasady.

 

hawk

_BB

 

p.s. Twój post powinien iść do jakiegoś FAQa bo ładnie zsyntezowałeś etapy produkcji shorta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i-riss, gratuluję! Udało ci się zawrzeć cały proces rzeczowo i szczegółowo - twój tekst powinien wisieć nad monitorem każdego debiutującego reżysera ;)

 

Pozwól jednak, że odniosę się do twojej wcześniejszej wypowiedzi: myślę że znalezienie producenta na własną rękę, z projektem pierwszego filmu w kieszeni jest pomysłem dobrym, ale nie należy rezygnować z innych opcji. Z prostej przyczyny: nie znam osobiście producenta, który wyciągnie z kieszeni 50 tysięcy na shorta. Raczej złoży twój projekt do PISFu, i cierpliwie poczeka co się stanie. W PISFie konkurencja jest silniejsza, bo rywalizujesz z autorami z większym dorobkiem. A jeśli chodzi o dofinansowanie, nie spodziewałbym się, żeby PISF dał więcej niż 10-15 tys. za minutę. Co odpowiada budżetowi w Młodej Animacji.

 

Moje zdanie: walić z projektem na prawo i lewo, do Młodej Animacji, prywatnych producentów, gdzie się da. W końcu musi się gdzieś udać. Poza tym, nawet jak projekt nie dostanie większości głosów ekspertów, to wśród nich też są producenci, i może któryś się zainteresuje prywatnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trochę za dużo "byków", aby to wisiało u początkujących reżyserów;)

(pisałem b szybko)

 

Łatwo jest napisać taki workflow, trudniej go zrealizować, z moich wyliczeń (wersja super-optymistyczna) wykonanie wszsytkiego zajęłoby mi 5 miesięcy. (pomysł już powstał wcześniej).

 

Można przygotować materiał z kolegą/koleżanką, ale jest to wariant ryzykowny gdyż trzeba mieć pewność że partner będzie równie zmotywowany. Życie pokazuje, że to rzadkość. Jeśli jednak się da, to to jest super opcja.

 

Mój kolega (odniósł już kilka małych sukcesów) rozmawia z francuskim producentem. Więc może warto też przetłumaczyć scenariusz? Ja bym się tego nie bał. Ale tutaj ważne by mieć kogoś, kto spojrzy podczas prac nad scenariuszem i animatikiem krytyczno-fachowym okiem.

 

Prawda jest taka, że wszelakie dotacje wygrywają z reguły studenci filmowi i "ludzie ze środowiska". W sumie to rozumiem bo są już jakoś zweryfikowani ;) (albo pod kątem umiejętności albo....)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User190

Trzeba próbować, a nie gadać o tym jakby tu tak ;) Ja przygotowuje małe co nieco przed końcem roku - o efektach powiadomię niezwłocznie jak się pojawią :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba próbować, ale nie na "Łapu-capu" (jak ja sam kiedyś) Dlatego lepiej o tym pogadać i przemyśleć to, żeby poźniej nie złapać zadyszki ;)

 

Ps.

 

Jeszcze jedno. Zauważyłem że sporo forumowiczów, stosuje tu "Metodę Tomka Bagińskiego" (z "Katedry") Bądźmy szczerzy, nie jesteśmy Bagginsem i to co Jemu się udało raczej nam nie wyjdzie. Zresztą, Sam w wywiadach przyznawał, że woli po "Katedrze" pracę zespołową.

Jeżeli chcecie coś osiągnąć w animacji, lepiej jednak działać w zespole i nie liczyć, że powtórzy się wyczyn Tomka. Sukces można osiągnąć na wiele sposobów, ale lepiej będąc początkującym, korzystać z wytyczonych metod, później można "poszaleć".

Edytowane przez i-riss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze glupie pytanie ale jestem totalnym noobem w tych sprawach. Powiedzmy, ze pozyskalem producenta, animacja skonczona, co sie dalej dzieje z taka animacja? Jakie profity ma z takiej animacji producent? No bo skoro wyklada kase to chyba cos musi z tego miec? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spisujecie umowę, i tam będzie zawarte ile bierze pieniędzy dla siebie. Jeśli kasa jest z dotacji to dzielisz się z nim. No i tantiemy. Jeszcze do tego etapu nie doszedłem, ale mogę spytać znajomych.

 

Mnie ciekawi jak wygląda sytuacja z podziałem ew. zysków, w przypadku uzyskania dotacji. Trzeba by zobaczyć w regulaminie.

Edytowane przez i-riss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i-riss - jestem za: lepiej przemyśleć sprawę i obgadać, niż wyrzucić kupę roboty w błoto. To samo jeśli chodzi o pracę w zespole: weźmy najfajniejsze szorty francuskie z Gobelins i Supinfocom - w większości są to filmy szkolne, powstające w min. 3 osobowych zespołach. W takiej grupie łatwo się porozumieć, skonsultować pomysł jak się ma załamkę twórczą, wreszcie odciążyć skołataną głowę i podzielić kompetencje.

 

Tylko u nas w filmówkach i akademiach pokutuje jeszcze upiór artysty-indywidualisty, co to wszystko sam, najlepiej, bo geniusz ... fuj!

Edytowane przez fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o zysk, to tu może być ciężko - przypuszczam że w przypadku Młodej Animacji obowiązuje wariant taki: prawa autorskie przy autorze, majątkowe przy producencie. Przy dobrej woli producenta może pójdzie na udział "koprodukcyjny" reżysera (np. 20%), ale to trzeba rzeczywiście obadać w regulaminie.

 

Zresztą, kto u nas płaci za emisję animacji ... kina mają to gdzieś, a jedynie TVP Kultura coś tam czasem zakupi za jakie grosze, a i to coraz rzadziej.

 

Myślę, że w przypadku debiutu trzeba dążyć do tego, żeby w spokoju zrobić film i być z niego zadowolonym. O zyskach można myśleć przy następnych ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, nie wiem czy ktoś w Polsce w ogóle coś zarabia na animacji. Chyba że na serialu, bo to kupują telewizje. Myślę że nawet Platige, no może poza doraźną sprzedażą DVD, nie czerpią z tego realnych (tzn. adekwatnych do kosztów realizacji) zysków.

 

Idea jest raczej taka, że jak zrobisz szorta i zobaczy go parę osób na paru festiwalach, to masz szansę zrobić następnego na lepszych warunkach. Zyskujesz też wiarygodność jako reżyser i być może następny twój projekt to już będzie coś więcej niż szort ...

 

Myślę że to jest warte "nie zarobienia" na debiucie, na co i tak nie ma dużych szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość User190

Nie zgadzam się z tym, ze w pojedynkę nie można. Można - nie wszyscy mają talent do rezyserii i zarządzania jednocześnie. Oczywiście nikt nie wymaga, żeby reżyser jednocześnie był dźwiękowcem i sprzątaczką na planie ;) Swietnym przykładem tego, ze da się w pojedynkę jest Aparatus Sławka. Moloch i REF jednego i drugiego Pazery to też niezłe przykłady, których jest więcej. Katedra, oczywiście wybitna, tez nie do końca powstawała oderwana od rzeczywistości - nie zapominajmy, ze Tomek już wtedy pracował w PI i jednak wydaje mi się, że studio trochę pomogło w promocji. Tak więc nigdy nie ma tak, że się pracuje w zupełnosci samemu lub w zupełności w zespole - trzeba wypracować taki prywatny workflow, który się sprawdza i pamiętać o tym, że nie jest się we wszystkim najlepszym, a nawet jesli się jest to nie na wszystko wystarczy czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

serwus :)

samemu mozna zrobic naprawde dużo. Ale to wymaga maksymalnego samozaparcia i nieodpuszczania przez rok lub dwa, albo więcej. - naprawde można - potwierdzam :)

 

Druga sprawa jest taka, że wtedy nie da się wszystkiego zrobic na maksymalnym poziomie - po prostu się nie da, bo się nie jest wymiataczem we wszystkich dziedzinach - to także potwierdzam.

Grunt to robić i napirzać do przodu. A najlepiej szukać podobnycvh sobie psycholi i sie łączyć w grupy - bo dwóch takich psycholi to jak 5 albo 6 normalnych osób pracujacych przy 3D.

P.S. - tak zupełnie na marginesie , to szukam psycholi dfo wspólnych działań :)

 

 

pozdrawiam i zyczę powodzenia :)

http://www.kannu3d.com/ Łukasz Kowalik 3D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaram się wypowiedzieć pojednawczo, bo najwyraźniej wątek zmierza powoli do dyskusji o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy ;)

 

Na dobrą sprawę zgadzam się z każdym z Kolegów: w zespole zawsze raźniej, ale praca samemu też może być owocna i satysfakcjonująca. Wszystko zależy od rodzaju projektu i indywidualności.

 

Po prostu dwa lata temu wpadłem na "genialny" pomysł, żeby zrobić 8 min. animacji z pięcioma postaciami w 10 miesięcy. Rok po skończeniu filmu jestem pewien, że lepiej byłoby nie robić całego 3D samemu (mówiąc wprost: dziś poważnie bym się sam postukał w głowę). Stąd przechylam się trochę bardziej na stronę pracy zespołowej (tzn. przynajmniej w 2 osoby).

Edytowane przez fps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności