Skocz do zawartości

czy warto szukać producenta?


matizlob

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, czy warto przy tworzeniu krótkiego filmu animowanego szukać producenta? Czy w ogóle da się znaleźć producenta w takich produkcjach, bo zastanawiające jest, czy tak naprawdę są możliwe zyski z takiego kilkuminutowego filmu? Jedna droga zysku, która przychodzi mi na myśl, to festiwale, ale czy na festiwalach zdarzają się jakieś nagrody pieniężne? Ewentualnie można wypuścić dvd, lecz tak naprawdę do tego wszystkiego jest potrzebny producent? Pomóżcie moi drodzy :)

 

Pracuję nad filmem ok. 1,5 roku, czeka mnie jeszcze minimum rok pracy, pewnie po 10, 12 godzin dziennie. Nie robię filmu dla pieniążków naturalnie, lecz wiem, że znajdzie się na mojej drodze trochę wydatków, jak choćby udźwiękowienie, którego sam nie zdołam zrobić, dlatego zastanawiam się, czy warto szukać producenta. W zasadzie w takich rzeczach jak promocja filmu, pewnie bym sobie poradził sam, w czym taki producent może pomóc prócz tego, że wnosi wkład finansowy?

 

Z góry dziękuję za każdą pomoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 23
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Do wypuszczenia filmu na dvd to nie producent a dystrybutor jest potrzebny. Jeżeli sam pracujesz nad filmem to sam jesteś takim producentem. Liczy się prawny właściciel filmu w kopii roboczej. Jeżeli chcesz od kogoś dostać forse na produkcje to musisz liczyć się z chociaż częściowa utratą praw majątkowych no i oddaniem nowemu producentowi prawa do "final cut" :) mam nadzieje że dobrze cię zrozumiałem.

Edytowane przez Lucek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Witam, czy warto przy tworzeniu krótkiego filmu animowanego szukać producenta?"

 

Szukać nie zaszkodzi:)

 

 

"Czy w ogóle da się znaleźć producenta w takich produkcjach, bo zastanawiające jest, czy tak naprawdę są możliwe zyski z takiego kilkuminutowego filmu?"

 

Da. Ale na zyski to nie licz. Mogą jakieś być ale raczej marne.

 

 

 

"Jedna droga zysku, która przychodzi mi na myśl, to festiwale, ale czy na festiwalach zdarzają się jakieś nagrody pieniężne?"

 

Zdarzają ale bez porównania z wkładem czasu/pracy. Jak będziesz miał producenta to zapewne i tak on lwią część zysków "chapnie".

 

 

"Ewentualnie można wypuścić dvd, lecz tak naprawdę do tego wszystkiego jest potrzebny producent?"

 

Zależy jakim sumptem to DVD, gdzie chcesz je sprzedawać? Trudno sprzedać DVD z jednym shortem. A wydane i dystrybucja kosztuja. Może nie jakieś kolosalne pieniądze ale realne.

 

 

"Pomóżcie moi drodzy"

 

Nie nastawiaj się na żaden zysk, może poza wieczystą sławą i 2000 punktów doświadczenia i skila :)

 

Owszem owszem, wydatki są, powietrzem człowiek nie żyje, dźwięk kosztuje, chociaż niby można to po "domowemu" załatwić dość sprawnie. Tylko gdy ty pracujesz ktoś musi cię utrzymywać, to też koszt.

Promocja to nie taka łatwa sprawa. Powysyłasz na kilka krajowych festiwali, pokażesz w necie, ale co z tego? Może ktoś zauważy, może nie. Oczywiście może stać się to hit netu ale o ile nie masz w filmie nic o genitaliach, pierdzeniu i przewracaniu na skórce od banana to nieduże szanse :) Jak będziesz chciał wysyłać na poważniejsze festiwale to również okaże się że wiążą się to z kosztami i masą papierkowej, czasem grząskiej roboty. Do tego faktycznie lepiej mieć producenta.

Może powinieneś Traitora zapytać, on chyba własnym sumptem wszystko załatwia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm, zastanowmy sie czy pan Baginski zarobil cos na "rain" ??

bo mi wydaje sie ze nie (moze potem) z tego co mi wiadomo

dzieki tej animacji dostal sie do PI.

chodzi mi oto ze nie koniecznie zarobisz na tej animacji , ale jesli bedze dobra to ktos cie zauwarzy , kto wie (chyab ze juz masz ciepla posadke :) )

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@biglebowsky, nie, nie, jedynie tak zabrzmiało jak bym skupił się tylko na ostatnim zdaniu, wziąłem sobie do serca całą twoją wypowiedź :) tak skrótowo jedynie napisałem. Troszkę mnie paradoksalnie ucieszyła wiadomość, że nie zarabia się wiele na shortach. Mogę z czystym sumieniem szukać producenta, heh :). Jak się zastanowić, to producent ma doświadczenie i będzie sprawniej umiał poprowadzić reklamę, wpuścić film na ścieżkę festiwalową.

 

O dvd myślałem w kwestii filmu i making of. Do tego mam dość duży opis tego co robię, ok 100 stron różnych rzeczy, w tym rzeczy, które mogą być przydatne, jak opracowanie realnych ruchów stawów człowieka i ich ograniczeń, czy opracowanie kilkudziesięciu różnych wyrazów twarzy, z dokładnym opisem i analizą.

 

Po prostu uświadomiłeś mi, że faktycznie warto szukać producenta, za co bardzo dziękuję. Przepraszam, że tak skrótowo wcześniej odpowiedziałem :)

Edytowane przez matizlob
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisalbys cos wiecej o shorcie jaki robisz? Mozna gdzies zobaczyc materialy? Jesli bedzie zrobiony z zaangazowaniem napewno nie pozalujesz, ze poswieciles na niego czas. Pracodawcy to dostrzega, ale zarobic na samym shorcie moze byc nielatwe, poniewaz on nie stanowi ani produktu ani uslugi typowej do obrotu/wymiany, ktora moze cos szczegolnego zaoferowac drugiej stronie.

Strona, ktora korzysta z projektow artystycznych sa zwykle reklamodawcy, ale wspolpraca z nimi odbywa sie takze od pewnego poziomu intensywnosci emisji w mediach...typowy grafik wrzucajacy swojego shorta na youtube doczekuje sie kilku tysiecy wejsc i koniec. Jaka to wartosc dla reklamodawcy np Wacoma, ktory wie, ze jego reklame/logo obejrzy 3000 osob, z czego tylko 100 w ogole zauwazy, a 2 pomysla moze o kupnie tabletu. Za taka usluge nie zaplaca Ci pieniedzy.

 

Ale sa tez inne sposoby, ja np. mam swoje starsze demo z robotami, na youtube i ono generuje zupelnie samoczynnnie lezac sobie na sieci ok. 2000 obejrzen w miesiacu nigdzie niereklamowane, a ja z kolei reklamuje na tym filmiku swoje szkolenia animacji. Nie znajde reklamodawcy za 2000 odslon w miesiacu, ale gdy mam usluge, ktora przenosi sie na sensowny zarobek, gdy choc kilka osob w miesiacu zglosi sie na szkolenie online wtedy ma to sens.

Tu jedna osoba daje np. 1000zl zysku. Wsrod tych 2000 znajda sie takze klienci na animacje, jakies dodatkowe zapytania i tak raz zrobiony filmik pracuje na siebie non-stop jesli faktycznie zdaje egzamin i kreci sie w sieci. Bo sporo filmow nie bardzo sie rozchodzi i jest to zalezne od tak wielu czynnikow, ze nawet nie zaczne o tym gadac.

Dla kontrastu jakbym wstawil google adwords by wyswietlalo reklamy na kanale youtube zarobie miesiecznie moze 3zl;) Wiec nie brzmi to jak spelnienie marzen:)

Za to sa osoby na youtue zrzeszajace mase widzow i tacy zarabiaja swietnie nawet na adwords, moga robic co chca i cieszyc sie tym.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Pawel Lipka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Materiałów nigdzie nie pokazywałem. Short według animatiku będzie miał troszkę ponad 7 minut, w zasadzie trudno mi coś więcej powiedzieć, jedyne co mogę powiedzieć, to że scenariusz jest dużą metaforą, a że poświęciłem mu kilka miesięcy ciągłych analiz i przemyśleń, można powiedzieć, że film będzie obrazował moje życie wewnętrzne ;)

Na zyski już w tej chwili nie liczę, zależy mi jednak na tym, aby dobrze go wykończyć, porządnie udźwiękowić i jak los pozwoli, nagrać na taśmę filmową :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z reguły przy pierwszym filmie trzeba być sobie samemu producentem. To po pierwsze sporo uczy, po drugie szansa znalezienia zewnętrznego producenta w przypadku krótkometrażowego debiutu jest mizerna.

 

Zarobić na shorcie właściwie się nie da. Jedynym filmem, który przyniósł mi mierzalne pieniądze była "Katedra" ( po pierwsze dlatego, że z nikim nie musiałem się specjalnie dzielić, po drugie "K" naprawde wygrała w cholerę festiwali, plus wyszła jako dodatek do Gali, poszła w TVP i tak dalej ) . Ale to wyjątek od reguły. Na shortach się nie zarabia. No, przynajmniej nie zarabia się pieniędzy. Zysk jest bardziej ulotny. W prestiżu, w rozpoznawalności, w budowie marki, w skillu. Każdą z tych rzeczy można przekuć na pieniądze , ale później.

 

Producent z doświadczeniem oczywiście bardzo się przydaje. Jeśli nie w trakcie produkcji ( akurat w przypadku typowych shortów to poza muzyką czy organizacją mocapu to ciężko nawet wygenerować pracę produkcyjną ), to zawsze się przydaje po zrobieniu filmu do marketingu i dystrybucji projektu.

 

Oczywiście dobry producent powinien też umieć znaleźć kasę na produkcję, ale w przypadku shortów to poza PISF ciężko o żywą gotówkę.

 

Jeżeli produkcja samemu Ci się nie uśmiecha i żaden z Twoich kolegów nie chce się zająć organizacją możesz spróbować poszukać producenta, ale przygotuj się na to, że nikt na piękne oczy projektu pod skrzydła nie weźmie. Trzeba przygotować pakiet przynajmniej tak mocny jak to co się przygotowuje do PISF i umieć go obronić. Mówiąc krótko trzeba przygotować pitch.

 

Jeżeli uda Ci się przekonać producenta, że taka inwestycja przyniesie zwrot ( niekoniecznie pieniężny ) to masz szansę na opiekę, ale to nie będzie koniec problemów. Produkcja zewnętrzna ma plusy i ma minusy. Trzeba wszystko dobrze sobie w głowie rozważyć.

 

Aha - w przypadku shortów nie ma co podchodzić do tych rad zbyt serio. To nie "Avatar" . Film ma szansę być tak samo dobry , lub tak samo zły niezależnie od tego czy będzie miał dedykowanego producenta. Główny ciężar pracy i tak spocznie na Tobie.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłeś bardzo ważną kwestię doświadczenia. Aż dziwne, że nie pomyślałem sam wcześniej, że bycie dla siebie producentem sporo mnie nauczy. Muszę się jeszcze nad tym dokładnie zastanowić, przeanalizować jeszcze raz wszystkie za i przeciw. Dziękuję wam wszystkim za pomoc, bardzo dużo dały mi wasze wypowiedzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśnienia Bagginsa są bardzo dobre do momentu kiedy masz pomysł na film który rzeczywiście jesteś w stanie sam wykonać, samemu napisać scenariusz, wykonać animacje, scenografię, montaż itp., kiedy tyłówka filmu składa się w zasadzie z jednego nazwiska podpisanego pod wszystkim. Wtedy rzeczywiście siedząc po godzinach po jakimś czasie poskładasz te wszystkie klocki razem i zostanie ci tylko udźwiękowienie, promocja i dystrybucja. Problem się zaczyna jeżeli do zrealizowania filmu potrzebujesz jakiejkolwiek ekipy, np. chcesz zapłacić komuś za scenariusz albo za prawa do jakiegoś pierwowzoru literackiego, albo świetnie animujesz ale niespecjalnie wychodzą ci rendery dekoracji itp, albo po prostu nie lubisz siedzieć sam po nocach przed kompem, wolisz działać we wzajemnie nakręcającym się zespole, te sytuacje można mnożyć. Tutaj chyba przydałby się producent, najlepiej z jakimś budżecikiem albo własnymi zasobami ludzkimi i sprzętowymi :)

 

A co do Młodej animacji i PISF, z tego co się orientuję, a w tym roku sam się przymierzam do złożenia tam pakietu, to Młoda Animacja może ci przyznać do 50 000 ale też pomaga ci znaleźć producenta, niestety przydziela ci również opiekuna artystycznego, który jak będzie upierdliwy to ci zacznie mieszać w filmie, a na końcu odbywa się kolaudacja, gdzie szanowne grono także może zacząć wybrzydzać i zażądać zmian. Tutaj fajnie by było jakby Biglebowsky coś napisał bo robi tam film, ciekawe jestem czy z automatu producentem został PI?

Żeby złożyć projekt do PISF musisz już mieć na starcie producenta, bo to producent składa wniosek a nie reżyser, musisz od razu przedstawić kosztorys na film, ekipę i plan produkcji, ale też możesz starać się o znacznie większa kasę niż w Młodej Animacji, np. ten "Świteź"... :D

 

No i Baggins pisze że do producenta najlepiej iść z projektem przygotowanym jak do PISF, jak rozumiem ma to dać takiemu producentowi prawie gotowy materiał do złożenia wniosku o dotację i starania się o kasę, wtedy wejście w produkcje szorta ma większy sens. Zostaje tez zawsze opcja zatrudnieka człoweika z projektem filmu żeby łączył zarabianie kasy dla firmy z pracą nad filmem.

Edytowane przez walmord
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walmord - "jak do Pisf" - ale bez części formalnej - która jest często najbardziej upierdliwa. Chodzi o to po prostu, żeby producentowi przedstawić projekt i to przedstawić go porządnie a nie opowiadając cuda i świecąc oczami.

 

Wydaje mi się też , że sytuacja o której piszesz - czyli:

 

Problem się zaczyna jeżeli do zrealizowania filmu potrzebujesz jakiejkolwiek ekipy, np. chcesz zapłacić komuś za scenariusz albo za prawa do jakiegoś pierwowzoru literackiego, albo świetnie animujesz ale niespecjalnie wychodzą ci rendery dekoracji itp, albo po prostu nie lubisz siedzieć sam po nocach przed kompem, wolisz działać we wzajemnie nakręcającym się zespole, te sytuacje można mnożyć. Tutaj chyba przydałby się producent, najlepiej z jakimś budżecikiem albo własnymi zasobami ludzkimi i sprzętowymi :)

 

W przypadku jeżeli chodzi o debiut to szanse na coś takiego są malutkie, chyba że jest się siostrzeńcem brata producenta ;-) . No nikt przy zdrowych zmysłach w ciemno nie da produkcji filmu człowiekowi, który jakoś nie udowodni, że da radę w tej roli. Jest aż naddto przykładów, że to się źle kończy.

 

Filmu samemu oczywiście robić nie trzeba, ba, praca zespołowa ma dużo bezdyskusyjnych plusów, ale zazwyczaj autor filmu, lub jego kolega/przyjaciel odwala wtedy pracę produkcyjną związaną z organizowaniem teamu. Wciąż dużo w przypadku projektów artystycznych można zrobić bez pieniędzy rozmawiając z ludźmi, zapraszając do projektu kolegów i przyjaciół. Wiele rzeczy tak powstało.

 

No i kto powiedział, że jak się lubi tylko animować czy tylko renderować to koniecznie trzeba robić własnego shorta? Nie lepiej wtedy właśnie podkleić się do teamu, który coś już robi i zająć się własną działką ? Z moich obserwacji wynika, że szanse na sukces takiego przedsięwzięcia, kiedy pomysłodawca projektu czy reżyser nie wkładają sami sporej pracy organizacyjnej są bardzo małe.

 

Powtórzę tu, że mówię o debiucie. Potem bywa łatwiej - w zależności od tego jak się uda debiut.

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@walmord - nie rzucałbym się na robienie filmu i pracę non stop przez 3 lata, gdybym nie był pewien, że dam radę :) Każdy z etapów tworzenia nie jest mi bardzo obcy, lepiej czy gorzej, radę dać muszę, tu nie ma dyskusji hehe :)

 

Ludzi do pomocy niby bym chciał, niby nie. Szczerze mówiąc, w moim otoczeniu nie ma ludzi zajmujących się takimi rzeczami, a nie chcę szukać ludzi z "zewnątrz", bo brak mi zaufania. Czasem tylko gdy opadam z sił, brakuje mi kompana, który dałby mi kopa i wsparcie lub po prostu kogoś, kto oceniłby moją pracę świeżym spojrzeniem :) A tak poza tym to dużo się uczę przechodząc przez wszystko samemu, dlatego też wolę sam wszystko robić, i chyba brak producenta zmusi mnie również do poszerzenia wiedzy, najwyżej będzie klapa reklamowa i produkcyjna, ale co tu dużo mówić, człowiek uczy się głównie na błędach :)

 

Troszkę zszedłem z tematu, ogólnie doszedłem do wniosku, że jednak lepiej darować sobie szukanie producenta, chyba, że wyjdzie kolejna edycja młodej animacji :)

Edytowane przez matizlob
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tu jest link do strony gościa który robił szorta 8 lat

http://www.chrisj.com.au/

 

wiesz, co odpowiedział na pytanie czy było warto? że to zależy jak spojrzeć na to, ale mając to doświadczenie, które zdobył przy tym filmie stwierdza, że lepiej znaleźć ekipę niż robić wszystko samemu.

 

dlaczego mu nie wierzyć? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im więcej czytam o działalności artystycznej i dotacjach z unii, przekonuję się, że będę wtedy się zajmował dotacją i działalnością, a nie filmem, pełno papierkowej roboty jest i ogólnie różnych rzeczy do robienia. Chyba, że można to jakoś inaczej rozwiązać. Z tego co wyczytałem, muszę napisać biznesplan, a ja nie napiszę biznesplanu bo nie chcę prowadzić działalności na dłuższą metę, chcę tylko skończyć film hehe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młoda Animacja przyjmuje wnioski do 31.03.2011

Warto sobie poczytać regulamin http://studiomunka.pl/pl/zlozprojekt/mlodaanimacja31032011

 

bo szczególnie interesujący jest punkt

 

27. Koproducentem/Producentem wykonawczym może być firma produkcyjna funkcjonująca na rynku lub firma założona przez autora projektu.

 

Wcześniej o tym nie wiedziałem i jestem tym bardzo mile zaskoczony, bo to jest naprawdę okazją do tego żeby zacząć robić filmy na własny rachunek, i zachować pełna kontrolę. Zdaje się że Pisf oczekuje wniosku od producenta z udokumentowanym dorobkiem i doświadczeniem, więc debiutanci nie tu mają szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności