Skocz do zawartości

Poszukiwania pracy dla grafika za granicą


R0NIN

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

jak myślicie, czy jest sens poszukiwać pracy jako grafik komputerowy za granicą ?

Chodzi mi głównie o Niemcy, Finlandię.

 

Chwilę temu skończyłem studia, przez półtora roku pracowałem jako grafik i tak patrząc na oferty pracy w Polsce jakoś przestaję widzieć sens dalszego poszukiwania (co mi z oferty za 1000 zł na rękę skoro się za to nie utrzymam - nie mieszkając u rodziców). W większości sytuacji albo trafiam na gościa który szuka studenta albo gr. inwalidzkiej albo 6 mies. w urzędzie pracy...

 

Czy widzicie sens poszukiwania pracy po za polską dla osoby ze znajomością j. angielskiego (niemieckiego praktycznie nie znam nie licząc "kanapki z kiełbasą" i "czerwonego kapturka"). Czasem się zastanawiam i dochodzę do wniosku że bez języka niemieckiego pewnie pracy jako grafik DTP nawet nie znajdę, bo nawet ulotki nie sklecę (pasuje wiedzieć o czym ona jest) xD

 

Jak myślicie, czy są jakieś szanse załapać się choćby na jakiegoś junior grafika ?

Może ktoś ma jakieś rozeznanie i zna warte uwagi stronki z takimi ofertami ?

 

A może wybyć na początek na "truskawki", żeby się języka nauczyć ? ;p

 

Czy ktoś doświadczony mógłby mi coś poradzić ?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 22
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ucz się języka i wyjeżdżaj...na pewno prędzej czy później wyjdziesz na tym lepiej. Jednak nie zgodzę się, że nie można w Polsce znaleźć normalnego pracodawcę. Po prostu trzeba twardo stawiać warunki a ludziom którzy proponują syf w postaciu umów o dzieło/zlecenie śmiać się w twarz i zostawiać za sobą.

 

BTW: Mirach w UK docenia się grafików???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka ze w 90% liczy sie portfolio bez tego ani rusz. Bedziesz dobry to nawet w Japonskim biurze Cie zatrudnia. Ja od 4 miesiecy pracuje w Szwajcarii i poki co zyc nie umierac. Pracuje po angilesku ale nie sadze zeby jezyk byl glowna przeszkoda w zatrudnieniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lukas: hehe, ciezka odpowiedz dla mnie. Jako ze staram sie od 2 lat zyc z freelancerki to zdazalo mi sie pracowac za bardzo marne stawki, dopiero potem nauczylem sie targowac o swoje. Roznica jest taka ze w UK "bardzo male zarobki" = wynajmiesz mieszkanie i spokojnie przeyzyjesz, w polsce tego luksusu nie mialem. Jedyne co moge powiedziec, to ze na etacie bardziej cenią programistów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirach... programistów to wszędzie bardziej cenią xD.

 

Czyli z tego co tu widzę po opisach to ang, ang i ang ? xD.

Pozostaje coś w portfolio wepchnąć ładnego w takim razie ;).

 

 

Ps. Co sądzicie o "testach umiejętności" w ramach rozmowy o pracę ?

Czy "starając" się o pracę w agencji u Ziutka po informacji "proszę przyjść na test umiejętności" można pokusić się o hasło typu "od tego mam portfolio" lub "uważam że moje portfolio w pełni odzwierciedla poziom moich umiejętności" ?

 

Bo zauważyłem że w bardzo wielu przypadkach w ofercie jest wymagane portfolio a później nie dość że pracodawca nie wiem co mam w portfolio to jeszcze każe machać jakieś projekty (dość często stojąc nad kandydatem z zegarkiem w ręce).

Edytowane przez R0NIN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja stwierdziłem (choc nie planuje na razie zatrudniać), że testy są konieczne.

Takie hasła ("od tego mam portfolio") bym sobie darowął, dla pana Ziutka roznica miedzy Twoim a innym portfolio jest żadna. Nie jest grafikiem, nic mu te obrazki nie mówią. Druga sprawa spójrz krytyczne na swoje folio - tam nic nie ma. Same company-name. Żadnej rzeczy, ktora pozwoliłaby ocenić czy w ogole sie nadajesz na etat. Takie folio świadczy tylko o tym, ze nie masz w ogóle doświadczenia i tylko samobójca zatrudni Ciebie bez sprawdzania.

I nie podchodź do tego co Ciebie spotyka jako generalnej zasady. Jak ludzie chca Ciebie sprawdzać powinno Ci dać to do myślenia. Jak nie daje to też sygnał, że wolno przyswajasz fakty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi testami to jest tak, że jak np. staram się o pracę gdzie mam wykonywać modele, z którymi wcześniej nie miałem do czynienia (np. organikę) to z chęcią wykonam test i rozumiem zasadność, ale jeżeli w mam wykonywać np. modele aut no to sorry ale nie wchodzę w to, w portfolio wysyłam ok 15 modeli aut różnego typu i zaznaczam że mogę dosłać jeszcze inne bo ich wykonałem już ze 150, więc co tu jeszcze testować? Oczywiście mam na myśli bezpłatne testy.

Edytowane przez pecet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w firmie w ktorej pracuje po pierwsze liczy sie charakter osoby ktora stara sie o prace i dlatego rozmowa czesto trwa 3-4 godziny. kandydat rozmawia w sumie z trzema osobami i bardzo wazne jest zeby pasowal do reszty zespolu.

jesli chodzi o portfolio to jest ono wazne ale czesto wazniejsze od tego co pokazuje jest ile czasu zajelo wykonanie konkretnego obrazka/modelu. poprostu czas to pieniadz. dodam tez, ze nigdy nikt niczego "na probe" nie robil.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest w sieci sporo naciągaczy, którzy dają do zrobienia "testy" kilunastu kandydatom. Każdemu co innego i jak się to złoży do kupy, to projekt zrobiony. Oczywiście nie wierzę w jakość takich robót, bo to przecież wiele nie skoordynowanych i na różnym poziomie osób, ale takich cwaniaków nie brakuje.

 

Jak ma się trochę doświadczenia to zwykle łatwo wyczuć czy test jest tylko testem, czy robotą za darmo, także dobrze jest np. zaproponować jakąś zmianę w zadaniu - w końcu to tylko test, więc co za różnica?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zwana spec work - czyli wlasnie wszelkiego rodzaju prace za darmo (czy to jako test, czy jako material to przetargu) sa bardzo niemile widziane w srodowisku grafikow. W koncu nikt nie prosi w restauracji o przystawke za darmo zeby sprawdzic czy mu bedzie smakowalo. Za prace trzeba placic. Portfolio i showreel grafika jest podstawa do ocenienia jego umiejetnosci. Szanujace firmy nie maja problemu z zaproszeniem grafika na dzien probny za ktory mu zaplaca. Ale tak jak wspomnal kolega t0m3k - bardzo wazna jest tzw chemia, to czy wspolgrasz dobrze z druzyna - same umiejetnosci techniczne i artystyczne nie wystarczaja jesli jestes calkowtym odludkiem i nie da sie z toba wspolpracowac.

Z rozmow z szefami kilku studio wiem ze pierwsze wrazenie daje juz email, ktory piszesz do firmy - czy jest adresowany do odpowiednej osoby, czy tez strzelasz w ciemno. Szablonowe emaile wysylane hurtowo do wszystkich firm jakie znalazles w google ida zwykle do kosza. Do tego facebook - na 90% twoj przyszly pracodawca sprawdzi twoj profil zeby zobaczyc czym sie interesujesz, jakim jestes czlowiekiem - nie martw sie o zdjecia z piwem w reku - tu bardziej chodzi o to czy jestes cool czy nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to ze klika razy miałem już sytuację typu:

"Akurat mamy zlecenie dla takiej a takiej firmy, może w ramach testu przygotował byś projekt ?"

 

Hehe trudno nawet uwierzyć, że ktoś się na to godzi. Zdarzało mi się robić modele testowe, ale jakoś nikt po nich nie rezygnował ze współpracy. Myślę, że portfolio to podstawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie sie parokrotnie przytrafily testy w zyciu ale jakos obylo sie bez oszustw. Daaaaawno temu szybki test umiejetnosci byl czescia rozmowy w jednej z firm w Wawie. Pracowalem potem u nich kawal czasu. Pozniej w UK poproszony zostalem o zrobienie testowo pracy, za ktora dostalem natychmiast zaplacone a potem pracowalem w tej firmie 2.5 roku. Teraz wspolpracuje z agencja w Stanach, tez robilem probny projekt i wspolpraca siega okolo roku, na razie nie zapowiada sie na zmiany.

Wciaz jakby sie mnie ktos zapytal to bym mowil "nie daj sie nabrac na testy" ale w moim przypadku to zawsze jakos zadzialalo... Musisz wyczuc osobe. Wszystkie testy na ktore trafialem byly krotkim pokazem umiejetnosci - zamykaly sie w godzinie roboty a nie jakies tam wielkie projekty i dlubanie po nocach. Nie trzeba tygodnia zeby sprawdzic czy kandydat nam odpowiada wiec.. Mysle ze mozna spokojnie godzinke poswiecic - w razie czego tragedii nie bedzie. Duze roboty jako test, wszelkiego typu konkursy - to wszystko smierdzi z daleka i lepiej sobie nie zawracac glowy.

 

A portfolio swoja droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego ktoś dawno wymyślił coś takiego jak okres próbny - umowa na 3 miesiąc. Tak żeby pracodawca mógł lepiej poznać kogo zatrudnia i czy warto przedłużyć z nim umowę. Zresztą z punktu widzenia pracownika to też na rękę, jakby się okazało, że trafił do obozu pracy.

Jak się zatrudnia freelancera - kompletnie nieznanego wcześniej - do jednego projektu, to faktycznie, bez testów jakiś ciężko. Ale większość freelanceów zatrudnia się z polecenia, po znajomości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie bylo tak jak t0m3k i bartolomeo pisza. Moje interview trwalo jakies 5h z czego o pracy rozmawialismy moze z 1,5h a reszte czasu o wszystkim i o niczy...kupa smiechu. Po rozmowie dostalem 3 miesieczny okres probny i w sumie to jakichs wielce powaznych rzeczy nie robilem...nikt specjalnie nie naciskal to byl raczej czas zeby sie oswoic i zgrac z ludzmi. Po 3 miesiacach dostalem umowe na czas nieokreslony. Takze to zalezy tez chyba gdzie sie trafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, tak czytam co piszecie i wierzyć się nie chce... ja zawsze trafiam na pracodawców, którzy najpierw pierdzielą przez pół godziny o tym jaka to ciężka sytuacja na rynku, potem zadają klika pytań związanych z pracą a póżniej znowu pierdzielenie ile to oni muszą płacić rat, leasingu itp :/.

Nie wiem czy to wina tego ze ja na Podkarpaciu siedzę, czy mam takie (nie)szczęście...

 

No nic, dzięki za zainteresowanie i konstruktywne komentarze... żeby się tylko znalazł taki ziom za granicą co by mnie do pracy chciał... to ja bym na 2 dzień w samolocie siedział xD.

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, tak czytam co piszecie i wierzyć się nie chce... ja zawsze trafiam na pracodawców, którzy najpierw pierdzielą przez pół godziny o tym jaka to ciężka sytuacja na rynku, potem zadają klika pytań związanych z pracą a póżniej znowu pierdzielenie ile to oni muszą płacić rat, leasingu itp :/.

Nie wiem czy to wina tego ze ja na Podkarpaciu siedzę, czy mam takie (nie)szczęście...

 

No nic, dzięki za zainteresowanie i konstruktywne komentarze... żeby się tylko znalazł taki ziom za granicą co by mnie do pracy chciał... to ja bym na 2 dzień w samolocie siedział xD.

 

Pozdr.

 

Może jednak skuś się najpierw na jakiś bliższy wyjazd - Warszawa na ten przykład raczej ma coraz fajniejszy rynek pracy. Ja się na pracowadcy tutaj przejechałem tylko raz jakieś 8 lat temu i przygoda ta trwała całe 2 tygodnie, a 4 tygodnie później "firma" się zawinęła. Ze wszystkich moich znajomych ich pracodawcy też raczej są coraz rzetelniejsi wobec swych stałych pracowników. Czasami wciąż się słyszy o złym traktowaniu freelancerów, ale na stałe praca jest na prawdę ok. Niektóre firmy mają niefajny zwyczaj wypłaty płaconej z dołu-dołu, czyli kasę za przepracowany luty dostajesz pod koniec marca, ale umówmy się - jakby to było najgorsze co robi pracodawca to byśmy mieli utopię pracowniczą :) Rozważ przed zagranicą Warszawę, Wrocka czy nawet Białystok, może to być bezpieczniejsza i łatwiejsza opcja. Zagranica to poważny krok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... żeby się tylko znalazł taki ziom za granicą co by mnie do pracy chciał... to ja bym na 2 dzień w samolocie siedział xD.

 

Myslisz ze "za granica" pieniadze na drzewach rosna ? ;) wraz z "wiekszym" zarobkiem jest proporcjonalnie wiekszy wydatek a problemy zdarzaja sie te same badz podobnego pokroju.

W Polsce mamy tez dobre i duze firmy, znane i bardzo cenione za granica jak np. Platige Image.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olaf. Zagranica to u mnie taka ostateczność, wiem że w tej chwili taki wyjazd to na początek na powiedzmy pół roku / rok praca... nawet fizyczna w knajpie, byle by się języka nauczyć (co z tego że czytam książki po ang jak z rozmową gorzej), bo tak jak pisałem na początku - pasuje wiedzieć jak i o czym zrobić głupią ulotkę w razie czego, żeby błędu w nagłówku nie zrobić :).

 

Jeszcze raz dzięki za komentarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności