Skocz do zawartości

artursadlos

Members
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez artursadlos

  1. Gobelinsy są super. Ale nie rozumiem czemu nowe jak niektóre wiszą na stronie Gobelinsów już z kilka lat.
  2. Ster na mainstream i nie zbaczaj z kursu. Tylko znane piosenki się podobają kolego Grzegorzu.
  3. How To Train Your Dragon - rewealacja. Ot. Po prostu.
  4. Ja lubię takie bardzo. Sobie dłubie takie coś dla przyjemności. I czuje ducha FF a to bardzo dobrze.
  5. To jest rzetelna robota. Nie ma morderczej pracy fotek, filtrów i trybów mieszania.
  6. Super tę pędzle, dzięki za link!
  7. Dobrze, bo jest powiew świeżości w designie s-f. Choc to podrasowane lata 80.
  8. owned .......................
  9. I jest frontpage. Milla idzie jak burza, w kilka miesięcy zrobiłaś GIGANTYCZNE postępy w malowaniu cyfrowym. Bo tradycyjnymi technikami rządzisz od dawna.
  10. I coś tam jest i jakby nie było. To jak wyobraźnia która nadaje kształtów kamieniom. Ale tutaj pod kontrolą.
  11. Nezumi - fantastyczny post. Kurcze, lubie takie treściwe gadanie o filmach. Aż się chce czytać i czekać na odpowiedź! Spojleruchy!!! Book Of Eli jest już od tygodnia w kinach :) Ale nie polecam. To jest powód czemu się z Eli zbijam. Bo jest śmieszny, wręcz dziecinnie naiwny. Tam nawet nie ma co się czepiać, całość leży. A The Road, jak się okazuje, ma luki logiczne, ale na zupełnie innym poziomie. Dla mnie spekulacyjnym i co najważniejsze, takie są to luki o których można podyskutować. W Eli każdy (z kim gadałem) zgodnie się śmieje z bzdur. Z tym czase możliwe że masz racje. Może za długo im się "udawało". Ale serio, nie mam pojęcia ile czasu można by wyżyć. Zbyt trudne to jest do stwierdzenia, bazując na zwykłych doświadczeniach. Dlatego biorę na wiarę taki stan rzeczy i mi on nie przeszkadza. Podsumowując, nie widziałem tych wszystkich niespójności przed tą dyskusją. Ale, na szczęście, nie zepsuły mi obrazu filmu i nadal jestem zachwycony jego klimatem. Porwał mnie i nawet przez chwile, podczas seansu, nie wyrwalo mnie z tego stanu. A rzadko się mi to zdarza. A tak trochę odchodząc od The Road. Jest jakiś film który tak sugestywnie pokazuje przyziemną beznadzieję postapokalipsy? Bez herizmu, super klepania po mordach i tego typu rozrywek. Taki twardy dramat jak The Road, ale jeszcze logiczniejszy, ze ta powiem. Pozdro 1000!
  12. A to ja zmienię temat. The Chaser Memories Of Murder Oldboy Host Koreańskie kino kopie zady. Szczególnie dwa pierwsze tak dosłownie wgniotły mnie w... łóżko, fotela nie mam :) Zupełnie inaczej kręcą, ciekawie, z jajami. Jak ktoś jest znudzony kliszami to polecam zobaczyć co z nimi wyprawiają koreańczycy :)
  13. Nezumi - Super Spoilery!!! Spoiluja nawet występy Dody "Bohaterowie wychowywali wspolnie syna mieszkajac najwyrazniej w jednym miejscu przez ladnych 10 lat a potem nagle matka postanawia zostawic swoje dziecko i kochajacego meza i popelnic samobojstwo przez pojscie cholera wie gdzie. Na odchodnym zdazy jeszcze troskliwie rzucic rade, zeby dziecko chronic od chlodu... Podziwu godna troska w sytuacji kiedy samolubnie opuszcza swojego synka, skazujac go na niewyobrazalne cierpienie utraty matki w tak mlodym wieku. OK - powiedzmy ze juz jej sie w glowie pomieszalo z nadmiaru wrazen." Nie wytrzymała psychicznie. "Zyli wiec sobie juz tylko oni we dwojke - ojciec i syn. Tak jak przez 10 lat znajdowali jedzenie dla 3 osob tak nagle musieli ruszyc w droge napierajac ku oceanowi z nieznanej mi przyczyny - moze ojciec chcial sprobowac szczescia jako postapokaliptyczny rybak, a moze mysleli ze bedzie tam czekal prom ktory zabierze ich z tego brzydkiego miejsca - jak by nie bylo, dziwi mnie ze wczesniej nie podjeli wedrowki skoro warte to bylo zachodu i moglo dac matce wole zycia dzieki jakiejs tam mglistej nadziei. A jesli nie, to po kiego opuszczali miejsce ktore przez lata dawalo im schronienie?" Na początku było tam w miarę bezpiecznie. Z czasem zaczęło brakować jedzenia i ludzie zaczęli zbijać się w coraz bardziej niebezpieczne bandy. Krąg się zacieśniał. Nie zapominajmy, ze to pewnie było jakieś małe miasteczko. Mogło egzystować, zakładając oszczędność. Z czasem dochodziło do eskalacji zachowań ludzkich. Widocznie scenariusz zakładał że gdy poznajemy bohaterów, zapasy się kończyły a wokoło było bardzo niebezpiecznie. ona bała się że ich zabiją i zjedzą. Nie zniosła stresu. Ostatnio młody chłopak powiesił się po publikacji ośmieszającego go filmiku na internecie. W rzeczywistości zdarzają się samobójstwa z błahszych powodów niż koniec świata i kanibale pod drzwiami. "Dzieciak ma z 10 lat, urodzil sie juz po kataklizmie a jednak wciaz znajduja puszki z niezepsutym jedzeniem i piciem... To, ze jedzenie jest w puszce nie oznacza ze sie NIGDY nie zepsuje ale w tym filmie maja wyjatkowo dlugi okres waznosci. W automacie z napojami oczywiscie znajduje sie tylko JEDNA, ostatnia puszka - co za dramatyzm! Hordy wyglodnialych i spragnionych akurat przeoczyly ta jedna puszke - ale ze ojciec nie byl kiep i ja wyskrobal z automatu. Trzymala gaz - skubana - po dekadzie..." Puszki mogą mieć bardzo długą datę ważności. A nawet po upływie głodny człowiek ja może zjęść i się nie zatruć. Bardziej prawdopodobne że horda zostawiła jedną puszkę niż cały automat. Poza tym cola była symbolem dawnego świata w swojej komercyjnej uniwersalności. "W swiecie tym przezyli tylko ludzie - nie ma karaluchow, szczurow, zerowo rozwija sie roslinnosc, w rzekach nie uswiadczysz ryby - wszystko wyginelo tylko ludzie przetrwali. Co? Aaaa, no tak - i jeden pies. Najwidoczniej ostatni przedstawiciel nie-ludzi. Cala rodzina homo sapiens zaczela ochoczo zjadac sie nawzajem badz szukac dziesiecioletnich puszek - ciekawe ile jeszcze lat tak mieli zamiar pociagnac? Swiat w ktorym NIKT nie wpadl na zaden lepszy pomysl od wloczenia sie w poszukiwaniu starych konserw ma jak dla mnie ZEROWA wiarygodnosc." Takie jest założenie tej historii. Wymarły zwierzęta i rośliny. Nie nadają się do spożycia. Nie jest wyjaśnione czemu. Prawdopodobnie pewne grupy radziły sobie lepiej. Zgromadziły zapasy, były lepiej zorganizowane. My poznajemy historie ojca i syna którym niekoniecznie się wiodło. Poznajemy kameralną historię zwykłych ludzi. To nie 2012. Pamietaj że wiele elementów ma wymiar symboliczny. To nie jest film o postapokalipsie jako takiej. A o ludziach w takich warunkach które są z góry założone przez autora. "Najdurniejsza scena w calym filmie to kiedy w koncu znajduja suche schronienie wypelnione po brzegi jedzeniem, zmieniaja nawet ubrania na czyste i kapia sie (wodociagi wciaz dzialaly? Nie pamietam czy napuscili wody do wanny z kranu..) - zyc nie umierac! W tamtym swiecie to jakby wygrac na loterii! I nagle ojcies slyszy jakies chrobotanie - "idziemy stad! Tu nie jest bezpiecznie!" mowi - tak jakby na zewnatrz bylo lepiej... Nikt ich tam nie odkryl, nikt nie znalazl - ot uslyszeli kogos i to ich sklonilo do opuszczenia bajecznej zdobyczy i cudownego schronienia. Dzieciak co prawda mial sluszne opory ale... Poszli w zimny, ciemny, beznadziejny swiat wypelniony kanibalami zamiast siedziec sobie w cieplej dziurce az sie zacznie konczyc jedzenie ktorego tam byl ogrom i potem ruszyc dalej..." Po tym co ich spotkało w domu kanibali, ojciec miał powody do ostrożności. Skoro on odnalazł kryjówkę, inni też mogli. Innymi mogli być kanibale. Taki dom na pustkowiu musiał kusić.Nabrali jedzenia i opuścili potencjalne niebezpieczne miejsce, słysząc innych ludzi nad sobą szperających po okolicy. "W koncu docieraja do oceanu i tak jak nie wiadomo bylo po co tam sie kierowali tak wciaz nic sie nie wyjasnia (poza tym ze juz nie jest niebieski). Nikt nie wpada w furie, nikt nie histeryzuje - zachowuja ta sama amebowatosc jak przez caly film. W koncu ojciec umiera - widac nie starczylo im pomyslunku by rabowac rowniez leki a nie tylko jedzenie (jasne - tez bylyby przeterminowane ale w tym filmie czas byl laskawy dla produktow wiec... :D)." Myślę że za dużo hollywoodzkiej nadekspresji spaczyło Twoje oczekiwania co do wycieńczonych ludzi idących szmat drogi bez pewności jutra. Ja zwróciłem na jedyną scenę która wydała mi się mało prawdopodobna. Wycieńczony chłop płynie szmat drogi do statku na mieliźnie. Nagi w mrozie. I daje radę w dwie strony. Choć jak się okazało potem, nie posłużyło mu to dobrze. "Film jest o niczym - bohaterowie wlocza sie z kata w kat, odwiedzili przez ten czas dziesiatki domow w poszukiwaniu jedzenia - jednak wciaz maja tylko rewolwer i dwie kule tak jakby nikt inny w Stanach nie mial w domu broni. Kolejny idiotyzm." Raz że ludzie pewnie pilnowali swoich broni i skrzętnie je gromadzili, dwa że broń nie rośnie na drzewie w prawdziwym życiu jak w Gliniarzu z Beverly Hills.A film zwie się The Road. I jest o włóczeniu sie z konta w kąt. Hmm, czego się spodziewałeś? "(co do masowych wybuchow wulkanow - skads ta energia sie bierze. Jakos nie widze mozliwosci by setki czy tysiace wulkanow mialoby pozostac aktywnymi przez nascie lat)." Wydaje mi sie że coś w szkole słyszałem o płytach tektonicznych, ale zaraz potem czytałem o prawach scenariusza i założeń świata na potrzeby filmu i mogłem źle zapamiętać. Wierzę Ci na słowo, że jesteś ekspertem od geo zjawisk naszej planety. "¨(jeszcze jedna glupota na koniec - kiedy docieraja do tego miasteczka gdzie wychowywal sie ojciec. Wiedzac w jakim swiecie zyja, jak niebezpiecznie jest wszedzie - ojciec pozwala synkowi wyjsc samemu i zostawia go na pastwe losu oddajac sie tymczasem wspomnieniom.. Co tam kanibale mogacy porwac jego syna - ale za to moze sobie poogladac tapicerke kanapy ktora pamieta z dziecinstwa!)" Twardy zawodnik z Ciebie, nie wybasz sekundy nieuwagi. Zazdroszczę Twoim pociechom które będą miały fantastyczną, bezbłędną ochronę.Pozdrawiam serdecznie P.S. Proszę potraktować posta z przymrożeniem oka. Rozmawiamy tylko o filmie, i to jak zażarcie! :)
  14. Baggins - SPOILER ALERT Ten dworek też sie pojawia i dokładnie tak jak opisujesz bo film jest wierną adaptacją książki z nieco szybszym tempem które pozwala zmieścić to w rozsadnym czasie. Chodzi tymczasem o dom na odludziu w którym znajdują martwych właścicieli a obok domu, pod ziemią, schron z zapasem prowiantu. Film jest na tyle dobry że ie powinieneś się wstrzymywać. Dla mnie to jedna z tych produkcji o których się myśli długo po seansie będąc w ich uroku
  15. Frankot - Wydaje mi się że na ocean szli, wybrzeże. Ludzie się kieruja nad wodę w kryzysie. Dlatego widać największe miasta sa nad rzekami i nad morzami :) Tak to rozumiem. albo tam miało być cieplej. A dworek, no cóż, to go musiał splądrować i splądrowali go główni bohaterowie.
  16. Frankfot - nie będe spierał się czy film ci się podobał czy nie. Jednak przedkładasz sympatie nad zdrowy rozsądek. Pozatym spoilerujesz bez ostrzeżenia! Spoilers Nie jest powiedziane że to była wojna atomowa. To jedynie Twoje domniemanie na podstawie którego nierozważnie wytykasz filmowi błędy. To mogły byc masowe erupcje wulkanów. Zresztą ta wersja jest dużo bardziej prawdopodobna ponieważ przez całą akcję filmu ciągle słychać wstrząsy i widzymy ciagłe pożary. Wiele lat po katastrofie. Widać interpretacja też może przerosnąć czlowieka. Wędrówka bohaterów ma przede wszystkim na celu przetrwanie. Szukanie kolejnych źródeł pokarmu i schronienia. Podejrzewam że tytuł nie jest przypadkowy. Akcja, pomimo że trailery okłamują widza obiecując młóckę, nie jest istotą filmu i nie jest to takie kino. The Road skupia się na jak najwierniejszym pokazaniu beznadziei sytuacji w jakiej znajduja sie bohaterowie. To na szczęscie nie jest tandetne kino gdzie główni bohaterowie ubijaja watahy przeciwników odpalając "hero walk". Tu każdy stanowi zagrożenie. Ze srodowiskiem na pierwszym miejscu. Dzieciak mógł być twardszy, możliwe że jciec bardzo go :rozpieszczał. Tak czy inaczej nie przeszkadzało mi to. Sprawa dworku czyli domku stojącego na odludziu. Był opuszczony, najwyraźniej niesplądrowany. Ludzi nie zostało zbyt wielu na świecie. Zapasy były zgromadzone w schronie pod ziemia przygtowanym na taką okazje. A wlaściciele, jak było widać, nie zyli od dawna. Prawdopodobnie to nie jest film dla Ciebie, bo nie skupia się na pędzacej akcji i spektakularnych wybuchach. To tragedia jednostek. Wydaje mi się że Book Of Eli, jako przeciwwaga dla The Road, moze Ci się spodobać.
  17. Leru - ja oceniam film. I inaczej bym go nie nazwał. Buziaki.
  18. The Killing Room - niestety niefajne. A film robił smaka i z początku sprawiał wrażenie niezłego thrillera. Ale intryga okazała się niewarta całego zachodu. The Road - we wszechświecie musi być równowaga. The Road równoważy poziom dna jaki oiągnął Book Of Eli. Film przejmujący klimatem, wsysający w swój świat i przepełniony napięciem. Postapokalipsa jeszczy nigdy nie była tak przygnębiająco prawdziwa i boilesna na ekranie. To nie film dla dzieci.
  19. Book Of Eli to największy kupsztal jaki ostanio oglądałem. Głupi, niespójny, nielogiczny i dziecięco naiwny. Ten film jest tak zły że aż czasami dobry. Ale głównie jest po prostu dnem.
  20. Omen - trafnie. Mila przejęła po mnie ten projekt, gdy już wstępny szkic był zaakceptowany. Widać ostatnio modne są przejęcia ;]
  21. Podobało mi się bardziej niż Fantasia 2000 Disneya, którą zobaczyłem wczoraj.
  22. A bo filmik taki poważny. Na co dzień jest więcej ludzi i więcej luzu. Takie materiały rzadko oddają rzeczywistość.
  23. artursadlos odpowiedział CzAk1 → na temat → Aktualności (mam newsa)
    Być może ktoś już o tym wspomniał ale jest wiele podobnych historii opartych na tym schemacie. Ktoś staje się cześcia otoczenia w ktore wstepuje/walczy z nim/ czy cokolwiek. Chocby taka stara (starsza od katedry) animacja o gosciu co wchodzi po schodach i na koniec staje sie ostatnim, nowym stopniem. Dlatego nie stawialbym na piedestale oryginalnosci Katedry, i tym bardziej nie sugerowalbym ze ten schemat z niej jest czerpany. Bo jest duzo starszy.
  24. Ech, piękne.
  25. Yo Rybb, niejako witaj świeżaku! Nawrzucaj tutaj swojego cudnego stuffu co masz go od groma na blogasie. Ajt!

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności