Jasne, tyle tylko że najważniejszym elementem jest "móc zadawać pytania i otrzymywać na nie odpowiedzi". Bez tego nie rożni się to prawie niczym od samodzielnego uczenia się w domu, bez studiów.
To chyba w dużej mierze kwestia uczelni i ludzi jacy się trafią na roku (tu widziałem ogromną różnicę pomiędzy np moim rokiem a młodszym)- przez prawie 3 lata studiowałem na warszawskiej grafice (co prawda "wieczorowo", ale, pomijając poziom rysunku studentów, nie jest to gigantyczna różnica w porównaniu do dziennych) i trafiłem na kilku prowadzących, którzy mają bardziej otwartą głowę, ale w całości uczelnia sprawiała wrażenie bardzo opornej wobec jakichkolwiek zmian, czy wychodzenia poza ramy. Jeśli chodzi o nowsze techniki to owszem, są, ale właściwie tylko w zakresie poznawania narzędzia (illustrator, photoshop, flash, modo), ale już bez wsparcia kreatywnego. Albo miało to jakieś komiczne formy jak projektowanie www bez komputera z prowadzącym, który zajmuje się na co dzień zupełnie czym innym - m.in. scenografią :D
O ile np na malarstwo/rysunek/grafikę warsztatową specjalnie nie narzekam, to już z digital paintingiem nie miało to punktu stycznego. Wspólna wystawa choćby na korytarzu? Ba, w ogóle wystawa digitalu? Niewyobrażalne.
Osobiście czułem duży rozdźwięk wśród prowadzących, którzy (z wyjątkami) dzielą się na starych, doświadczonych, ale trzymających się od XX lat tego samego i na młodych, którzy nie mają z "nowoczesnością" problemu, ale nie mają też wiedzy/doświadczenia by specjalnie pomóc w rozwoju.
Takie "jedni jeszcze nie wiedzą, a drudzy już nie mogą". A czegoś co by te dwa światy spoiło brak.
Ale to subiektywna opinia - każdy szuka i potrzebuje na studiach trochę czegoś innego, a ja dodatkowo szukałem specyficznie bo miałem za sobą kilka lat studiowania architektury ;).