skróty, nie skróty. w życiu trzeba być efektywnym :) nie lepiej przerysowywać zdjęcia, ewentualnie podmalowywać foty i tak próbować zrozumieć perspektywę, a nie klepać tuziny sześcianów? przy takim rozwiązaniu łapiesz nie tylko perspektywę, ale zaczynasz rozumieć o co kaman z walorem, jak działa kolor, jaki wpływ ma światło. zrozumieć i załapac jak wygląda sześcian w perspektywie, to jedno, wdrożyć tą wiedzę to drugie. ja np., niedawno uświadomiłem sobie rzecz dla mnie niesłychaną, że w jednej scenie każdy obiekt może mieć własną perspektywę ,a nawet osobną linię horyzontu, co zupełnie zburzyło mój spokój i jeszcze mocniej utwierdziło w przekonaniu, ze smarowanie rzeszy prostopadłościanów niewiele wnosi, chyba że jako dojrzały artysta chcesz móc powiedzieć: "tak wnusiu, ja tez przez to przechodziłem" ;) pozdr.