makko Napisano 27 Styczeń 2009 Napisano 27 Styczeń 2009 Czesc, mam pytanie odnosnie nieuczciwych zleceniodawcow. Otoz wykonalem szereg wizek za ktore klient od pol roku zalega z platnoscia mimo iz na umowie widnieje wpis ze platnosci dokona po zakonczonych pracach nad projektem. Wzywanie do zaplaty nie przynosi skutku. Czy ktos z was moze mi pomoc i powiedziec jak zlozyc wniosek do sadu, oraz jakie sa potrzebne dokumenty. Czy to sad pracy jezeli byla to umowa o dzielo? Dziekuje za pomoc Mak
arev Napisano 27 Styczeń 2009 Napisano 27 Styczeń 2009 Jeżeli umowa o dzieło to tylko sąd cywilny. Tyle ode mnie :)
Shogun 3D Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 Dla ścisłości: Świerszcz ma tu nick SWRSC. Nie wszystko się pisze tak, jak się czyta.:)
illy Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 nie mozna do jakiejs fimry windykacyjnej oddac?
SWRSC Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 windykacja to leszcze, które zaczynają negocjacje średnio od kwoty zadłużenia 5k - ale przy takim zadłużeniu nie opłaca się korzystać z ich usług. Wal do sądu, zahacz o prawa autorskie (znajdź dowody, że klient wykorzystywał wiz bez majątkowych praw autorskich), to da Ci więcej korzyści niż sama sprawa o niespłacone zadłużenie.
Knysha Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 ...na umowie widnieje wpis ze platnosci dokona po zakonczonych pracach nad projektem... Na co Ty jeszcze czekasz? Sprawa do sądu.
Petrus Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 U mnie postraszenie KRD zawsze działa i na następny dzień mam pieniądze na koncie.
SWRSC Napisano 28 Styczeń 2009 Napisano 28 Styczeń 2009 u mnie w najcięższym przypadku słabo podziałało KRD - otrzymałem jedynie 1/5 kwoty.
maaaad Napisano 2 Luty 2009 Napisano 2 Luty 2009 Napisz mu ostateczne, przedsądowe wezwanie, aby w terminie 7 dni zapłacił Ci kwotę wynikającą z umowy o dzieło. Po bezskutecznym upływie terminu, składasz pozew do sądu. Sąd wyda nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym. W nakazie tym dłużnik zostanie wezwany, aby w terminie 14 dni zapłacił kwotę długu, wraz z odsetkami (jeśli takowe przewidywała umowa) i kosztami procesu. Jeżeli wartość umowy nie przekraczała 10 tys. zł, sąd zastosuje dodatkowo tryb uproszczony. Pozew wniesiesz na urzędowym formularzu - ich druki są chyba dostępne na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości.
Levus Napisano 3 Luty 2009 Napisano 3 Luty 2009 Tak, Świerszczu dawał kiedyś na forum wzór takiego pozwu. Jeśli korzysta z prac bez praw majątkowych możesz ustawowo żadać trzykrotnej kwoty wartości powołując się na ustawę o prawach aoutorkich i prawach pokrewnych + możesz próbować coś jeszcze ciągnąć jako odszkodowanie or something. Pamiętaj, żeby zaznaczyć w pozwie, żeby sprawa została przeprowadzona również pod nieobecność oskarżonego.
maaaad Napisano 3 Luty 2009 Napisano 3 Luty 2009 Jakie prawa autorskie? Żeby ustalić, czy w grę wchodzi tutaj ochrona prawa autorskiego, trzeba zapytać, co było przedmiotem umowy. Przedmiotem ochrony prawa autorskiego jest utwór. Utwór to każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Jeżeli przedmiotem umowy było wykonanie jedynie wizualizacji w oparciu o materiały dostarczone w 100% przez zamawiającego dzieło, to nie mamy do czynienia z utworem.
Hynol Napisano 3 Luty 2009 Napisano 3 Luty 2009 A to niby czemu? Sam cytujesz ustawę o prawie autorskim a potem się z nią nie zgadzasz. Skoro nawet głupie tłumaczenie tekstu (utwór zależny) jest utworem (bo posiada wymienione cechy) to czemu wizualizacja czy inna grafika nim nie miała by być? Nie pisz lepiej o rzeczach o których nie masz pojęcia bo to że źle coś pojmujesz to jedna sprawa, ale wprowadzanie w błąd innych użytkowników to coś zupełnie innego.
maaaad Napisano 3 Luty 2009 Napisano 3 Luty 2009 (edytowane) Jak się nie zgadzam? Z czym mam się nie zgadzać? Przepis to przepis. Napisałem tylko, czym jest utwór i zapytałem, czym była praca wykonana przez autora tematu - czy przejawem jego działalności twórczej, czy może po prostu odtworzył cyfrowo to, co zleciła mu inna strona, ściśle według jej wskazówek i poleceń. Nie przesądziłem, czy jego praca jest czy nie jest utworem, więc proszę, czytaj ze zrozumieniem. Tłumaczenie tekstu jest objęte prawem autorskim, ponieważ przekładów może być milion, każdy inny od następnego, każdy zawierać dostatecznie duży wkład indywidualny twórcy (czyli tłumacza), obejmujący nie tylko przełożenie słów, ale odpowiednią interpretację zwrotów, wyrażeń etc. Utwór musi zawierać cechy indywidualności i oryginalności. Jeśli tak w istocie jest w tym przypadku - jak najbardziej ochrona majątkowych praw autorskich przysługuje. Przyznaję, że w przypadku wizualizacji, raczej będzie można mówić o utworze, aczkolwiek nie ma żadnego automatyzmu. Czym innym jest też umowa o dzieło i wynikające z niej prawo do wynagrodzenia, a czym innym umowa o przeniesienie praw autorskich. Jeśli z umowy o dzieło wynika, że na zamawiającego przechodzą autorskie prawa majątkowe, to o jakim naruszeniu mówimy? W kwestii posługiwania się cudzym utworem - może się to odbywać albo na podstawie przeniesienia praw autorskich, albo na podstawie licencji, czyli udostępnieniu do korzytania z utworu właśnie. Jeżeli z umowy o przeniesienie praw albo o udzielenie licencji nie wynika wyraźnie, że nastąpiło to nieodpłatnie, wówczas twórcy przysługuje wynagrodzenie. Można oczywiście zastrzec, że zapłata za wykonanie samego dzieła jest równocześnie zapłatą za przeniesienie praw, tudzież udzielenie licencji. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu. Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności. Ale, w braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca udzielił licencji. Edytowane 3 Luty 2009 przez maaaad
Hynol Napisano 3 Luty 2009 Napisano 3 Luty 2009 Wybacz, ale na sucho cytujesz ustawę, która niestety bywa różnie interpretowana przez prawników i sądy. Należałoby zainteresować się również orzecznictwem SN, komentarzami prawników zajmujących się prawem autorskim. Zacznijmy od tego że jeżeli pominiemy przypadek gdzie dostajemy plik który wczytujemy do programu 3D, klikamy render i rezultat w formie czystej odsyłamy zleceniodawcy, to rzeczywiście może być problem z określeniem kto jest właścicielem praw majątkowych do tak powstałego utworu. Bo z tym że mamy do czynienia z utworem żadnej wątpliwości mieć nie można. Zapewne trzeba by przyjąć że prawa autorskie i majątkowe prawa autorskie należą w tym przypadku do twórcy pliku źródłowego którego użyto do generowania obrazu. Z tym że nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją (poza plikami wysyłanymi na farmy). Piszesz o milionach kombinacji w przypadku tłumaczenia. Pomyśl że ustawienie tylko jednej zmiennej jednego shadera (diffuse na przykład) ma 16.7 miliona kombinacji. Przemnóż to sobie dalej przez wszystkie inne zmienne które mogą się pojawić w procesie "tuningu" pliku który jest bardzo złożony ale wymaga pewnych poprawek. Liczba którą uzyskasz będzie nieproporcjonalnie większa do możliwości kombinacji tłumaczenia tekstu (przy założeniu jego proporcjonalności i wierności). Piszesz: "Jeżeli przedmiotem umowy było wykonanie jedynie wizualizacji w oparciu o materiały dostarczone w 100% przez zamawiającego dzieło, to nie mamy do czynienia z utworem." Zakładam więc że masz na myśli taką jedynie przeliczoną wizualizację, bez ingerencji jakiejkolwiek. Jak już wspomniałem, takie przypadki się praktycznie nie zdarzają. A powstała grafika jak najbardziej jest utworem - problemem jest jedynie autorstwo, a nie sam fakt bycia czy nie bycia utworem. Piszesz: "Czym innym jest też umowa o dzieło i wynikające z niej prawo do wynagrodzenia, a czym innym umowa o przeniesienie praw autorskich. Jeśli z umowy o dzieło wynika, że na zamawiającego przechodzą autorskie prawa majątkowe, to o jakim naruszeniu mówimy?" No i tutaj należy przeanalizować jak wygląda umowa, czy podpisano protokół odbioru itd. Najlepszym (o dziwo :) ) przypadek to mieć niepodpisane nic w przypadku gdy zamawiający upublicznia utwór i nie podejmuje żadnych innych działań. Nie dość że naraża się na spory dodatkowy wydatek to jeszcze nie musimy przejmować się procesem cywilnym (i zbieraniem materiału dowodowego), tylko zgłaszamy sprawę do prokuratury... Przypominam tutaj że w Polskim prawie istnieje zasada że w procesie cywilnym możemy korzystać z materiału uzyskanego w procesie karnym (ale nie na odwrót). Na koniec wróćmy do kwestii utworu i komplikacji związanych z tym pojęciem. Czy można uznać za utwór ikonkę 256x256 namalowaną ręcznie? Bo przecież znany jest algorytm który wygeneruje wszystkie możliwe wariacje takiej ikonki (pomińmy problem z zapisem - mamy maszynę Turinga od tego ;) ). Skoro algorytm nie jest nasz, a jedynie generujemy obraz na komputerze uruchamijąc wspomniany algorytm połączony z zapisem powstałych kombinacji, brak mu indywidualności (?) i oryginalności (??). Ale jak odróżnić cyfrową ikonkę malowaną ręcznie od generowanej losowo? Idąc dalej tym tokiem rozumowania żadna piosenka czy utwór muzyczny nie mógłby być utworem w rozumieniu ustawy, żadne dzieło malarskie które mogłoby być zapisane cyfrowo.... Bo przecież jak udowodnić że taki sam utwór nie został wygenerowany algorytmicznie? Na koniec powiem tak - czasem warto poświęcić parę złotych i zasięgnąć opinii prawnika który się ZNA na prawie autorskim. Niech przeanalizuje dokumenty i powie Ci co robić w twoim przypadku....
KLICEK Napisano 3 Luty 2009 Napisano 3 Luty 2009 nie wiem ile klient jest Ci winien ale jak mniej niz 10 tysia, to zlej sprawe i czasem poslij maila zaoszczedzisz nerwow
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się