Skocz do zawartości

25 XII 2009 - AVATAR - Nadeszła Rewolucja


peter_f

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie wróciłem z kina i jestem oszołomiony tym co zobaczyłem. Od razu kłębi się w głowie cała masa przemyśleń na temat filmu, ale wątek ten ma w temacie "Nadeszła Rewolucja". Baggins lansując tezę iż wejście kina w technologię 3d to rewolucja przełom podobnego kalibru jak pojawie się w filmie koloru ma dużo racji. Wprowadzenie koloru do kina to był jednak długotrwały proces i widz się powoli do niego przyzwyczajał, najpierw kolorowano ręcznie taśmę, potem były nakładane trzy taśmy w podstawowych kolorach aż do pełnokolorowej kopii. Trudno dzisiaj wskazać jakiś konkretny przełomowy tytuł, film graniczny rozdzielający dwie epoki. Inaczej było z wprowadzeniem dźwięku, tutaj już są konkretne daty, tytuły nazwiska. Pojawianie się koloru w filmie to też zmiana głównie technologiczna, zasady prowadzenia narracji, reżyserii zostały podobne jak w czarnobiałym kinie. Dodanie dźwięku pociągnęło za sobą ewolucje języka filmu, wprowadziło tą sztukę na zupełnie nowe tory. Po seansie "Avatara" pojawia się ciekawa sprawa, czy po tym wielkim kroku naprzód w technologii, rzemiośle filmowych, pójdzie za tym jakaś ewolucja w języku filmu, jakieś przełom w samej sztuce. To co zobaczyłem w "Avatarze" to rewolucja w obrazie, i jak na razie tylko w obrazie. Sama fabuła filmu, jego konstrukcja dramaturgiczna to nic nowego, dla mnie jest to banalne, schematyczne, do bólu przewidywalne, wszyscy oglądaliśmy tą historię już 100 razy. Tu Cameron nieco mnie zawiódł, bo dawniej każdy jego nowy film zaskakiwał nie tylko nowatorskimi efektami i pomysłami, ale także rozwiązaniami fabularnymi. W "Avatarze" genialnie zainscenizował wszystkie sceny, zbudował całą historię żeby jak najlepiej pokazać możliwości 3d i w to chyba włozyl całą parę, a kwestię samej fabuły i narracji zostawił po staremu. Dzisiaj tylko najtwardsi maniacy historii kina potrafią przypomnieć sobie tytuły pierwszych filmów kolorowych, których jedyna zaletą jest to że są kolorowe, tak też może się stać kiedyś "Avatarem", który będzie figurował w dziejach kina jako pierwszy kasowy film w technologii 3d, i tylko tyle.

Z całego dzisiejszego seansu najbardziej podobał mi się zwiastun "Alicji w krainie czarów" A szczególnie scena materializowania się na środku ekranu słynnego uśmiechu Kota z Cheshire, to było coś! Liczę bardzo na Tima Burtona, że wykorzysta szlaki przetarte prze Camerona i pociągnie rewolucje dalej, tym razem w kwestiach artystycznych!

Edytowane przez walmord
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 319
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Poczytaj o tym jak wyglądała operatorka w tym filmie zanim wymyślisz takie świetne tezy :)

operator poruszal się nawet po świecie 3D namacalną kamerą.

ja nie chcę nikogo przekonywać, czy mieć racji...a to,że poruszał się nawet po świecie 9D z 5-ma kamerami o niczym nie świadczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem na "Avatarze". W najlepszym wydaniu, w Imaxie. I moje wrażenia są następujące...

Bomba. Po prostu niesamowita rzecz, która wgniata w ziemię, miażdży i zostawia z ciebie mokrą plamę na ziemi. Byłem wcześniej na wielu seansach 3D, ale to, co widziałem, zostawia tamte filmy daleko w tyle. Trójwymiarowe efekty świetlne, przezroczystość, tego nigdy nie widziałem w 3D. Poza tym - nawet w dwóch wymiarach ten film to i tak coś, czego do tej pory nie było.

Naprawdę doceniam pracę Camerona i pracujących pod jego okiem grafików. Flora i fauna Pandory prezentują się po prostu bajecznie - wszystkie elementy dżungli pasują do siebie wprost idealnie. Wszystko tutaj jest przepiękne, świat Pandory jest fascynujący. Ogromne spiralne kwiaty, wielka puma, owadopodobne konie, kolorowe pterodaktyle, nie mówiąc już o świetnie zaprojektowanych Na'vi.

Ludzka technologia też jest niczego sobie, szczególne wrażenie zrobiły na mnie te wyświetlacze 3D używane przez naukowców.

 

Niestety w sezonie okołopremierowym, nie da się po prostu dostać dobrych miejsc, a więc nie dość, że siedziałem sporo z boku i blisko ekranu, to jeszcze oglądałem film w zatłuszczonych polarach. Coś wydaje mi się, że wybiorę się jeszcze na seans, ale na dobre miejsca i z czystymi okularami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując temat rewolucji, po przetrawieniu wszystkich wrażeń z seansu przyszło mi do głowi kilka wniosków. Wiem że wszystkim najbardziej podobają się na pewno spektakularne seny w fantastycznych przestrzeniach, to naturalne bo rozmach był w nich już w samym założeniu, koncepcie, a po dodaniu świetnego cg i trzeciego wymiaru to musiało się podobać. Mi za to bardzo podobały się o dziwo sceny aktorskie, i to te rozgrywające się we wnętrzach, w ciasnych przestrzeniach. Oglądając to w 3d wreszcie miałem wrażenie ze uczestniczę w tych scenach, że stoję tam razem z bohaterami, jestem w tej samej przestrzeni, czuję że dzieli mnie od nich realna odległość,mam ich na wyciągnięcie ręki. Podobnie rzecz się ma ze zbliżeniami na twarze. Do tej pory oglądając zbliżenia aktorów na ekranie widziałem wielkie zdjęcia olbrzymich głów które ktoś mi przykleił przed oczami, a w "Avatarze" pojawił się ten trzeci wymiar, ten potrzeby dystans, przestrzeń. Aktorzy przestali być wielkoludami a stali się mojego wzrostu. To coś nowego w percepji filmu, co pojawiło się w 3d. Ciekaw jestem co by wyszło gdyby to pociagnąć dalej i realizować także kameralne filmy aktorskie wykorzystujące twórczo ten efekt. Inaczej 3d zostanie zaszufladkowane jako efekt typowy dla do filmów akcji - s-f.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

^^ Widać, że autor KOMPLETNIE nie zrozumiał celu jaki przyświecał Cameronowi i cały artykuł jest tą osobistą skazą autora zbezczeszczony. Pan red ewidentnie szukał tanich sztuczek jak u Zemekisa^10 i trudno żeby je znalazł ( O myleniu tytułów filmów Camerona nie wspomnę). Kilka trafnych punktów naturalnie znalazł ale niesmak pozostaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prosze wiec zerknac na taka fotografie w stereo...http://www.starosta.com/3dshowcase/iface04.html. Ani jedno ujecie aktorskie nie bylo nawet temu q Avatarze bliskie...

 

 

 

Ja uwazam, ze to najlepiej zrobione 3D jakie zdazylo mi sie widziec. Wejscie w obraz poza doslownie paroma przypadkami bylo mieciutkie, po paru minutach wsiaklem w na amen. Efekt jest nienachalny, ale chyba pierwszy raz mam wrazenie, ze ogladanie tego filmu w 2D byloby kastracja.

"Znane stereoskopii od lat bledy" widac nie przeszkodzily mi w najlepszym seansie 3D ever. Ogladalem na systemie dolby 3D w multikinie.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko tutaj golym okiem widac ze rozstaw aparatow jest spoooro wiekszy niz rozstaw ludzkich oczu. Jasne , ze mozna tak podbijac przestrzennosc. Sami to robimy w reklamach 3D, ale w Avatarze podobala mi sie wlasnie naturalnosc efektu. To, ze obylo sie bez takiej przewalki, ze w calym tym 3D nie chodzilo o efekt wlasnie, tylko o "wejscie" w swiat Pandory.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwileczkę...fotografie stereoskopowe tego artysty cechuja sie wlasnie neutralnoscia przestrzenna. Trudno o bardziej naturalne ujecie czlowieka w stereo niz na przykladowym zdjeciu ktore wskazalem...Odczucie jest bardzo wiarygodne, skala jest wiarygodna, nie ma efektu ani makro ani mikro, nie ma podbicia. Istotny jest sposob w jaki patrzy sie na stereopare-jesli metoda krzyzowa wowczas takie "przeskalowanie" moze sie pojawic...Wydaje mi sie ze zblizony efekt uzyskano w niektorych ujeciach portretowych postaci Navi, sceny dotyku twarzy, zestawienia dwoch twarzy obok siebie, pocalunek itp.Nie wiem czy dostrzegl Pan dysproporcje w plastycznosci ujecia zywych aktorow i niebieskich postaci. Zdecydowanie wieksza swoboda dysponowano w wypadku tych drugich.

 

Tylko tutaj golym okiem widac ze rozstaw aparatow jest spoooro wiekszy niz rozstaw ludzkich oczu. Jasne , ze mozna tak podbijac przestrzennosc. Sami to robimy w reklamach 3D, ale w Avatarze podobala mi sie wlasnie naturalnosc efektu. To, ze obylo sie bez takiej przewalki, ze w calym tym 3D nie chodzilo o efekt wlasnie, tylko o "wejscie" w swiat Pandory.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden aspekt tzw naturalnosci widzenia. Sam zajmuje sie rezyseria muzyczną dzwięku wiec problematyka ujecia i konstrukcji przestrzennej, naturalizmu, spotegowania wrazenia bryły czy masy sa mi dosc bliskie. Aby uzyskac wrazenie przelozenia rzeczywistosci trzeba jednak dokonac pewnych zabiegow. I tak np moim zdaniem nawet mimo faktu ze powyzej 200setnego metra widzimy juz plasko, niezbyt korzystne jest zestawianie wzglednie bliskiego bryłowatego planu z calkowicie plaskim odleglym "tłem". Bo widac wlasnie plaska planszę zamiast dali jesli rozmiary obrazu nie sa gigantyczne jak w imaxie. Cos co sie wybija. Mysle tak jak jeden z przedmowcow ze jest to kwestia ewolucji tego języka, tak naprawde jeszcze nie wyksztalconego.

 

 

Tylko tutaj golym okiem widac ze rozstaw aparatow jest spoooro wiekszy niz rozstaw ludzkich oczu. Jasne , ze mozna tak podbijac przestrzennosc. Sami to robimy w reklamach 3D, ale w Avatarze podobala mi sie wlasnie naturalnosc efektu. To, ze obylo sie bez takiej przewalki, ze w calym tym 3D nie chodzilo o efekt wlasnie, tylko o "wejscie" w swiat Pandory.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje sie bardzo istotne to o czym Pan pisze. Wlasnie wyksztalcenie języka... Klasyczne srodki operatorskie, kompozycja dwuwymiarowego obrazu staja sie w wielu sytuacjach bezuzyteczne kiedy pojawia sie dodatkowy wymiar głebi. Kilka takich sytuacji pojawiło sie w Avatarze gdy w pewien sposob dodanie 3 wymiaru rozbijało kompozycje obrazu, przy czym dotyczylo to sytuacji z udzialem zywych aktorów (np powierzchnia jaka twarza ławki/stoły zestawione perspekktywicznie za postacią) Inny aspekt z pogranicza estetyki i percepcji to zastosowanie głebi ostrości-czy, jak i w jakim celu i stopniu jej uzywac. Przejscia pomiedzy scenami i ujeciami -czasem problematyczne jesli nie ma "pomostu" głębi, gdy pojawia sie jakies skrajne zestawienie. Podejscie do czasu, szybkosci montazu-jesli montujemy szybko dynamiczne sceny to jak wowczas operowac głebią...Takich problemow jest bardzo wiele i choc po obejrzeniu Avatara na projekcji Imax dostrzegłem dość misterną i inteligentną konstrukcje stereo ktora nie ujawniła sie w kinie Helios, to nadal tego rodzaju wątpliwośći pozostają. Moim zdaniem najkorzystniej wypadają wszelkie sceny "sensualne", ujecia dłoni, zblizenia dwoch twarzy, geometria ciala, jakas scena pocalunku (przy czym postaci CG)-jest to wedlug mnie pewien przedsmak estetyki klasycznego kina aktorskiego juz w 3d .

 

 

 

Kontynuując temat rewolucji, po przetrawieniu wszystkich wrażeń z seansu przyszło mi do głowi kilka wniosków. Wiem że wszystkim najbardziej podobają się na pewno spektakularne seny w fantastycznych przestrzeniach, to naturalne bo rozmach był w nich już w samym założeniu, koncepcie, a po dodaniu świetnego cg i trzeciego wymiaru to musiało się podobać. Mi za to bardzo podobały się o dziwo sceny aktorskie, i to te rozgrywające się we wnętrzach, w ciasnych przestrzeniach. Oglądając to w 3d wreszcie miałem wrażenie ze uczestniczę w tych scenach, że stoję tam razem z bohaterami, jestem w tej samej przestrzeni, czuję że dzieli mnie od nich realna odległość,mam ich na wyciągnięcie ręki. Podobnie rzecz się ma ze zbliżeniami na twarze. Do tej pory oglądając zbliżenia aktorów na ekranie widziałem wielkie zdjęcia olbrzymich głów które ktoś mi przykleił przed oczami, a w "Avatarze" pojawił się ten trzeci wymiar, ten potrzeby dystans, przestrzeń. Aktorzy przestali być wielkoludami a stali się mojego wzrostu. To coś nowego w percepji filmu, co pojawiło się w 3d. Ciekaw jestem co by wyszło gdyby to pociagnąć dalej i realizować także kameralne filmy aktorskie wykorzystujące twórczo ten efekt. Inaczej 3d zostanie zaszufladkowane jako efekt typowy dla do filmów akcji - s-f.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale to nie zadziala, efekt nie bedzie naturalny. Sprawa rozdzielczosci obrazu w stereo jest poza tym chyba dosc kluczowa, bo to przeciez nie samym przesunieciem fazy identyfikujemy odleglosc

 

 

 

 

^^ Ja słyszałem znów ze aby zachować naturalność widzenia w stereo płaskie widzenie zaczyna się od 10-12 metra?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skala jest wiarygodna, nie ma efektu ani makro ani mikro, nie ma podbicia.

 

Jest. Jest mniejsza niż w rzeczywistości. bardzo dużą głębia na twarzy, za to reszta ciała się rozjeżdża. To ładne stereo ale na pewno nie naturalne.

 

Sprawa rozdzielczosci obrazu w stereo jest poza tym chyba dosc kluczowa, bo to przeciez nie samym przesunieciem fazy identyfikujemy odleglosc

 

Chyba nieszczególnie. Mam wrażenie że mózg się łatwo adaptuje skupiając się na kadrze. Niezależnie od wielkości staje się on całym światem a nie tylko oknem na świat. Gubimy pamięć o tym co jest za ramą. W moim odczuciu stereo nie zmienia tego wrażenia. Oczywiście im obraz większy tym łatwiej mózg adoptuje kadr jako "świat", jednak wielkość kadru nie wpływa na odbiór skali obiektów w obrazie.

 

3d wraz z rozwojem technologii - poręczne kamery, niższa cena, sensowniejsze okulary wejdzie i do dramatów. To wtedy dopiero będzie czad. Stereo ułatwia znacznie przekazywanie emocji a reżyserzy prędzej czy później to wykorzystają.

Edytowane przez biglebowsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje zamienic obrazy do patrzenia rownoleglego i zestawic je na ekranie stosunkowo blisko siebie

 

 

Jest. Jest mniejsza niż w rzeczywistości. bardzo dużą głębia na twarzy, za to reszta ciała się rozjeżdża. No sorry, to ładne stereo ale na pewno nie naturalne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie ma. Sprobuj zwiekszyc lub zmniejszyc odleglosc, rozsuniecie obrazow obserwujac efekt w anaglifowych okularach. I jak ? To samo dzieje sie w kinie w momencie gdy jestes posadzony przed wiekszym lub mniejszym ekranem. Zmienia sie skalowanie obiektow i zakres głebi ich pozycjonowania.

 

 

 

Chyba nieszczególnie. Mam wrażenie że mózg się łatwo adaptuje skupiając się na kadrze. Niezależnie od wielkości staje się on całym światem a nie tylko oknem na świat. Gubimy pamięć o tym co jest za ramą. W moim odczuciu stereo nie zmienia tego wrażenia. Oczywiście im obraz większy tym łatwiej mózg adoptuje kadr jako "świat", jednak wielkość kadru nie wpływa na odbiór skali obiektów w obrazie.

 

3d wraz z rozwojem technologii - poręczne kamery, niższa cena, sensowniejsze okulary wejdzie i do dramatów. To wtedy dopiero będzie czad. Stereo ułatwia znacznie przekazywanie emocji a reżyserzy prędzej czy później to wykorzystają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj edytować zamiast pisać post pod postem. Staraj się też pisać pod cytatem.

 

Oczywiście że wydaje mi się, moje "wydaje" jest warte tyle co twoje. Stereoskopia to dość perfidna sztuczka i każdy obiera ją inaczej. Może dla tego że widzenie przestrzenne jest zdolnością nabytą a nie wrodzoną. Warto o tym pamiętać. Oczywiście odległość ma znaczenie w odbiorze. Powiększa lub pomniejsza głębie - rozciąga je w osi prostopadłej do płaszczyzny widzenia ale, przynajmniej w moim przypadku nie zmienia odbioru skali obiektów, zbyt duży rozstaw kamer zawsze kończy się wrażeniem miniatury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

takich kilka oczywistych prawd na temat stereoskopii:

a) oko postrzega glebie na zasadzie roznic w fazie przesuniecia obrazu pomiedzy polozeniem

obiektu widzianego okiem lewym i prawym

b) im wieksze przesuniecie w fazie tym wieksza glebia (postrzegane wrazenie odleglosci obiektu)

c) skrot perspektywiczny powoduje szybki spadek roznicy w fazie, dlatego ciezko jest zroznicowac

wrazenie roznicy glebokosci dla obiektow bardzo odleglych

d) najbardziej drastycznie postrzegamy obiekty lezace blisko oka, przed tzw plaszczyna zerowa,

jest to plaszczyzna w ktorej przecinaja sie osie widzenia oka lewego i prawego

e) oczy i mozg jest w stanie dopasowac sie do sztucznego polozenia plaszczyzny zerowej,

czyli jesli bedziemy przesuwac wzgledem siebie w lewo i prawo (zblizac do siebie i oddalac) gotowe

syntetyczne obrazy dla oka lewego i prawego, zmusimy oczy do zmiany plaszczyzny zezowania,

mozg wykrywa taki fakt i steruje oczami tak ze podswiadomie zezujemy zeby sie

zakomodowac do zmienionej sytuacji

f) jesli zmiana plaszczyzny "0" nastapi szybko, mozg i oczy przez chwile pogubia sie, to jest

najwiekszy grzech tworcow filmow stereo - w Avatarze malo ktora scena miala taka spojnosc pomiedzy kadrami, oczy w kazdym ujeciu musialy skakac i akomodowac sie do tego (nowej

plaszczyny "0")

g) ciekawostka na temat plaszczyzny "0", nie zawsze tak jest ze oczy i mozg musza sie do niej dopasowac, rownie dobrze mozemy zmieniac focus tak zeby dokladniej skupic sie np. na

bardziej odleglych obiektach, wtedy zmienia sie zezowanie jak w naturalnych warunkach,

po prostu nie jestesmy w stanie zobaczyc w pelnej rozciaglosci duzej glebi, oczy musza

zmieniac focus (zez) zeby sie dopasowywac do poszczegolnych glebokosci, i tak na dobry

odbior wplywa rozklad tej glebi, jesli w jednym ujeciu wiekszosc ciekawych obiektow lezy blisko a

w nastepnym daleko... oko musi miec czas zeby zmienic zeza... a to chwile trwa, dlatego

najwiekszym grzechem filmowcow sa ciete ujecia, duzo lepszym rozwiazaniem bylby np

uzycie zooma, albo zmiana focusa (DOF) tak zeby zmusic czlowieka do przeniesienia wzroku

z plaszczyny zainteresowania (tam gdzie dzieje sie akcja) do plaszczyzny ktora bedzie bliska

obiektom zainteresowania w kolejnym ujeciu

h) generalna zasada widzenia ludzkiego: wszystko jest wzgledne

[pod tym stwierdzeniem kryje sie wiele rzeczy, mowa o tym ze kazdy czlowiek widzi troche inaczej,

o tym ze oczy i mozg sa w stanie naprawde duzo sie nagiac zeby sie dopasowac do warunkow

projekcji oraz o tym ze nie istnieja reguly ktore mowia ze dla danej skali powiekszenia i przedstawionych obiektow jest jakies ograniczenie glebi ktora wyglada naturalnie lub nie, tak

dlugo jak zachowujemy zasady optyki, mozg bedzie sie do tego adoptowac]

i) mozg i oczy potrzebuja sporo czasu na adaptacje przy zmiennych warunkach projekcji,

czasem jest to ulamek sekundy, czasem potrzeba 10 minut zeby oczy sie przyzwyczaily

(poczatkowe napiecie miesni, ktore mija po pewnym czasie jesli parametry projekcji sa malo ergonimiczne, np siedzimy za blisko ekranu]

j) obserowanie tego samego obrazu 3d z malej i duzej odleglosci daje rozne wrazenie glebii,

dlatego ktos kto bedzie siedziec z przodu sali bedzie widziec zbyt gleboki obraz, a ten na koncu

sali odbierze go duzo bardziej plasko - patrz punkt o skrocie perspektywicznym

 

jak tak na to popatrzycie, to technike 3d od razu mozna nazwac 5d, bo mamy do rozpatrzenia

3 wymiary, czas, a dodatkowy wymiar to plaszczyzna focusowania oczu widza (zezowania)

[ktora tak jak napisalem moze byc zalezna od rozkladu akcji w osi Z, wiec dodatkowym

wymiarem moze byc tez rozlozenie akcji filmu, obiektow ciekawych w osi Z, co dodatkowo

jeszcze komplikuje sprawe]

 

moje zdanie w tym temacie jest takie ze jeszcze duzo czasu uplynie zanim znajdzie sie kozak, ktory te 6 wymiarow zgrabnie polaczy tak zebysmy nie musieli meczyc wzroku i "wychodzic" ze swiata czy

kadru ktory ktos sobie misternie zaplanowal

 

i jak juz pisalem wiele razy, najwiekszy grzech w filmach 3d to napisy, zabilbym szpadlem

kazdego kto wymysla u dystrybutora ze trzeba je wogole umieszczac - to psuje cala radosc

z ogladania, bo jak nawet ich nie czytamy to strasznie przyciagaja uwage mozgu i

powoduja ze zaczynamy patrzec na plaszczyzne "0" podczas gdy akcja np dzieje sie 20 metrow dalej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Liczyłem na to :) Właściwie to było do przewidzenia bo pomijając sam fakt ile ten film przyciągnął widzów to przecież opracowana technologia i stworzony świat znacznie skrócą czas produkcji kontynuacji.

Oby fabuła dała radę.

Miejmy nadzieją że za te dwa lata a może wcześniej znowu będziemy mieli o czym pisać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

the_fgdf- na pewno, ale od strony koncepcyjnej przecież nic się nie zmieni a to zajęło im sporo czasu. Pewnie pojawią się jakieś nowe gatunki tamtejszej flory i fauny ale ogólnie to ten świat jest już ukształtowany. W jednym z wywiadów JC wspominał jak długa była droga do ostatecznego wyglądu na'vi gdzie już podczas kręcenia pierwszych scen mając gotowe ujęcia zrezygnowano z poprzedniego wyglądu tej rasy bo gęba Jake'a po prostu straszyła.

Co do samej technologii to pewnie masz rację, ale skoro udało im się nakręcić avatara na takim poziomie że mi osobiście szczena opada to i z powodzeniem zrobili by kontynuację.

JC wielokrotnie chwalił opracowane systemy szczególnie te odpowiedzialne za przechwytywanie ruchu i mimiki aktorów więc mają solidną podstawę w tym temacie.

 

Ja osobiście czekam aż WETA zapoda jakieś ciekawe making of'y bo póki co to widziałem tylko masę konceptów i wywiadów z Cameronem, producentami, aktorami.

 

Nie bez znaczenia jest też fakt że produkcja następnej części avatara zabierze sporo mocy przerobowej WETY więc nawet gdyby dzisiaj Cameron postanowił zabrać się za robotę to pewnie będzie musiał sobie "zarezerwować" czas studia.

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zapytać czy ktoś z Państwa dysponuje zwiastunem filmu Avatar w wersji 3ds ? Czy jest on zastrzezony tylko dla wybranych firm/twórców i na potrzeby promocyjne firm takich jak Panasonic ? Wspomniano na tym forum ze pojawił się on w Platige... Czy istnieje mozliwosc jego udostepnienia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kontynuacji w całości wykorzystają propy - bo to one stanowiły największy koszt tej produkcji ( o czym JC i Landau mówili w wywiadach). Kamery IR, performance capture, head rigi (nomen omen często mało przydatne co wychodzi teraz od ludzi z Wety) - to wszystko stoi pod znakiem zapytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdzilem, zdjecia portretowe na stronie do ktorej link podalem (w tym konkretnie to jedno) sa zrobione z bazą wynoszącą ok 75mm, czyli bez sztucznego poszerzenia ktore rzekomo widac golym okiem

tu cytat ze strony:

 

"Almost all the vertical format pictures you see on this site are taken with this rig.

At two and a half inches (75mm), the stereobase is very close to the typical human eye spacing, affording you the opportunity for shooting close up portraits that have an astonishing level of realism."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nekkoru

film widziałem w minioną sobotę w w katowickim Cinema City (3d cyfrowe). Do filmu podchodziłem bardzo sceptycznie po ostatnim kicie - 2012 mimo iż na avatara od 2 lat czekałem.

 

Efekty wgniatają w fotel. Nie wiem jakie psychodeliki musieli brać graficy ale mam nadzieje że im tego nigdy nie zabraknie. Najlepszy film na jakim byłem w kinie kiedykolwiek i jest w najlepszej trójcy tytułów S-F (po Gwiezdnych Wrotach i Gwiezdnych Wojnach).

 

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić w tym filmie to obcy zbyt podobni do nas. Biologicznie podobni, podobne kanony piękna, zachowanie, tradycje itp.

 

Wielki + dla kamerona za neutralność (mało który reżyser postawia widza w neutralnej pozycji - zazwyczaj przechyla to na stronę amerykańców). Oba gatunki były dobre zależnie od punktu widzenia. Cameron dał nam możliwość wyboru po której stronie staniemy. Wybrałem na'vi (jestem anty-amerykanin ;) )

 

 

10/10 i mam nadzieje na 10sezonowy serial na miarę Stargate Sg-1 xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze cos wiecej o stereoskopii ? Bo jesli nie na takim forum to gdzie indziej po polsku ? :)

 

No ale Lukasz o co ci chodzi, chcesz cos wiedziec, pytaj, ale konkretnie

bo nikt na pisanie ksiazek nie ma czasu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stereo-sreo. Taki bajer, który pozwala lepiej wejść w film.. wniknąć w akcję... dać się wciągnąć. Sztuczka, która pozwala oszukać mózg i nakłonić go aby widział głębię na płaskim ekranie. Na swój sposób fajne. Miałem okazję obejrzeć projekcję 3d bez okularów na dużym monitorze. Myślałem, że to zciema... ale nie :) Poważnie miałem wrażenie, że przedmioty wleciały z ekranu do pokoju. Lekka jatka w mózgu, ale wciąga potwornie. Może dlatego, że dla nas to nowość. Nasze dzieci będą do tego już spokojniej podchodziły.

Ja to rozpatruję w kategorii gadżetu, bo to, że film jest w stereo nie zmienia jego fabuły, nie zmienia dialogów, nie zmienia jego sensu.. ot - dodaje smaczku jeśli jest to dobrze zrobione stereo. Nie wiem po co tu się więcej nad tym rozwodzić. To taki okres przejściowy zanim u każdego z nas w domu będzie telewizor 3d.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ile zaczelo sie zmieniac w kwestii GPU to chyba najlepszy odprysk budzetu avatara. Drugi raz na film bym nie poszedl. Co wiecej (pomijajac rozrywke z przyjaciolmi, ale z przyjaciolmi to moge isc nawet na Muminki) nie planuje sie wybierac na zaden film 3d w najbliższym czasie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to rozpatruję w kategorii gadżetu, bo to, że film jest w stereo nie zmienia jego fabuły, nie zmienia dialogów, nie zmienia jego sensu.. ot - dodaje smaczku jeśli jest to dobrze zrobione stereo.

 

Tu bym uważał. A kolor albo dźwięk, wniosły coś do kinematografii, czy nie? Jasne, że dwie kamery w stereo nie zmienią gniota w arcydzieło, ale są częścią jego formy, dzięki której istnieje taki, a nie inny. Forma jest tym, o co chodzi w sztuce. Przecież nikt złamanego grosza nie dałby za tę historię, gdyby nie jej forma ;).

 

Dziś to gadżet, ale jutro okaże się, że pewni reżyserzy lepiej się z głębią obchodzą, a inni gorzej, albo że można zrobić arcydzieło bawiąc się efektami głębi w głowach widzów, generując złudzenia i anomalie itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi po wsi plotka że sequel avatara ma być następnym projektem Camerona. Tym samym jego film "The Dive" zostanie odłożony na później. Jon Landau niejako potwierdził informacje że sequel avatara powstanie najprędzej jak się da ale jednocześnie zastrzegł że w hollywood wszystko jest możliwe i niczego nie można być na 100% pewnym.

 

Lekki SPOILER:

Według wypowiedzi Sigourney Weaver dla MTV podczas gali rozdania Złotych Globów może ona powrócić w drugiej części filmu co jest nieco zaskakujące bo jak wiadomo jej postać Dr. Grace Augustine zginęła na końcu pierwszego filmu.

Wiadomo też że Sam Worthington jest już zapisany do gry w sequelu. Nie mam na razie informacji na temat Zoe Saldana ale na 99% jej tez nie zabraknie.

Nawet Stephen Lang którego postać pułkownik Miles Quaritch również ginie w pierwszym filmie nie zaprzecza swojego pojawienia się w sequelu:

"You think those two arrows in my chest are going to stop me from coming back?

Nothing's over so long as they've got my DNA."

No ale to już raczej czysta spekulacja i pisze to jako ciekawostkę ;)

 

Informacje pochodzą ze strony: http://avatarmoviezone.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności