Skocz do zawartości

klient chce plagiatu


ptaszek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie :)

Nie robie stronek zazwyczaj, ale klient sie uparl.

Sytuacja wyglada tak. Mialem przygotowac kilka ramek i jakis panel do nawigacji inspirujac sie konkretna strona. Wykonalem taki projekt, ale kilent poinformowal mnie ze chcialby miec elementy prawie identyczne.. troszke pozmieniane. Z jednej strony sobie mysle, ze skoro klient chce kopie to mozna mu ja zrobic, ale zapalila mi sie lampka czy to w ogole etyczne/legalne/madre?

Niby pozniej problem klienta ze ma kopie innego serwisu, ale mi troche sie odechcialo w tym uczestniczyc..

Macie tego typu doswiadczenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 34
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

to zalezy od podpisanej umowy :D

jesli przewrotnie w umowie deklarujesz sie ze nie naruszasz praw autorskich... cudzych,

to wiesz co moze sie stac :D

a jesli w umowie masz zapis ze na podstawie dostarczonych materialow i wg konceptu

klienta... to moze wybrniesz w razie czego :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że to może dziwny przykład, ale moja koleżanka robi kolczyki, nie takie na allegro za 7 zł, lecz takie za 200-500 i wstawia do galerii. Tak więc udała się do biura patentowego i chciała tylko jeden model kolczyka opatentować, a Pani która taki patent wydaje, powiedziała, że to jest bez sensu gdyż ktoś zmieni o ton kolor zawieszki lub materiał z aluminium na stal a kolor będzie ten sam to z prawnego punktu widzenia to już inny kolczyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale chyba jakiś sposób na ochronę praw musi być.

 

Wiem że była taka akcja z architekturą, gdzie architekci zaprojektowali zespół budynków, wylano fundamenty i prace przerwano. Po latach znalazł się inwestor, który chciał kontynuować budowę, znalazł inny zespół architektów i zaprojektowali to od nowa ale na fundamentach istniejących.

Stary zespół architektów wniósł sprawę o prawa autorskie do koncepcji rozstawienia budynków i projektu fundamentów.

 

Chyba w próżni to nie działa, ale jak to jest jesli chodzi o projektowanie graficzne to sam jestem ciekawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednakze prawo autorskie (swego czasu....terazjuz tak w polskim prawie sie nie orientuje) mowilo o zmianie 30% roznicy, z tym ze 30% to nie tylko elementy ale rowniez swiatlo, kompozycja i inne tego typu rzeczy.

 

Bardzo bym prosił o podstawę prawną tego twierdzenia. No i sposobu obliczenia 30% różnicy w obrazie. Rozumiem że podciągnięcie jasności o 30% załatwia sprawę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie urban legend. Już nie chciałem tak wprost pisać, ale nigdzie w Ustawie o prawie autorskim ani w kodeksie cywilnym nie ma takiego przepisu. Nie było również przed nowelizacją ustawy.

 

VS_ - istniało jak byk bo Ci wykładowca powiedział? Czego wykładowca? Form przemysłowych? Nie podawaj tego typu informacji bez podstawy, bo w ten sposób możesz zaszkodzić ludziom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu studiowałem dla zabicia czasu prawo. Procentowy zakres zmian jest faktem, niestety wszystko zależy od sędziego. W tej materii mozemy się posługiwać czym chcemy ale liczy się jego oko, gust i interpretacja.

 

@Hynol jest jeszcze coś takiego jak doktryna prawnicza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu studiowałem dla zabicia czasu prawo. Procentowy zakres zmian jest faktem, niestety wszystko zależy od sędziego. W tej materii mozemy się posługiwać czym chcemy ale liczy się jego oko, gust i interpretacja.

 

@Hynol jest jeszcze coś takiego jak doktryna prawnicza

 

Owszem to ważne niesamoistne źródło prawa, ale tak jak poprzednio - wyroki z uzasadnieniami poproszę. Bo ja swojej racji dowieść nie mogę z prostego powodu. Nie można dowodzić faktu negatywnego, jak zapewne wiesz. Poza tym stwierdzenie jednego prawnika to jeszcze nie doktryna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie bym sie zaangazowal, ale jestem zajęty. jesli napisalem doktryna, to zapewne nie chodzi o stwierdzenie jednego prawnika, jak sam zauwazyles.

 

Wyroki z uzasadnieniami otrzymuje sie kazdorazowo w sekretariacie wydziału, trzeba być stroną i wpłacić 6pln.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I złożyć w terminie wniosek o doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem :-D

liczy się jego oko, gust i interpretacja.

I tu sie zgadzam.

 

@mpta

Myślę, że towrząc stronę prawie identyczną (pod względem graficznym, kompozycyjnym) jak inna strona, narazisz się na zarzut naruszenia praw autorskich i wynikające z tego konsekwencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Big - może być na priv ten paragraf ? ale ma być whisky+cola.

(z wykładów też pamiętam coś o procentach, ale nie sądzę żeby miało to zastosowanie do wszystkiego - niektóre twory są przecież nieprzeliczalne - tak jak kiedyś prawo za formę plastyczną uważało TYLKO malarstwo, grafikę i rzeźbę)

 

Tak ogólnie trzeba by usystematyzować pojęcie plagiatu - myślę że podstawową formą plagiatu będzie "kopia cudzego pomysłu, i sposobu jego realizacji", jeśli jednak stając przed sądem twórca/odtwórca potrafiłby udowodnić "swój własny kreatywny wkład" w pracę - w mojej opinii zostałby oczyszczony z zarzutów.

 

Jeśli nie mamy do czynienia z "kopią" ale z wykorzystaniem cudzego dzieła objętego prawami autorskimi/majątkowymi - bezsprzecznie dochodzi do naruszenia prawa - finałem może być dochodzenie odszkodowania przez właściciela praw. (napisałem wcześniej "przestępstwo" - miałem na myśli naruszenie cudzych praw)

 

Ostatnio zmieniło się też prawo odnośnie "nieumyślnego działania na szkodę autora" - czyli jeśli otrzymując materiał od zleceniodawcy wykorzystamy go, a "czyn" ten będzie godził w czyjeś prawa - odpowiadamy MY - mam tylko nadzieję że zapis w umowie mówiący o pochodzeniu materiałów od Zleceniodawcy, jest w stanie przenieść odpowiedzialność na Zleceniodawcę - choć i tego nie jestem pewien, wręcz wątpię (ale nadzieja pozostaje).

 

Podstawą jest znać pochodzenie czyjegoś Pomysłu lub Materiału który wam daje. Należy jednak pamiętać że jeśli Zleceniodawca skłamie: "Wykonaj to tak jak powiedziałem, to mój pomysł", ale okaże się że to nie był jego pomysł a prawowity pomysłodawca zwróci się o zadośćuczynienie - to w myśl ustawy odpowiada Wykonawca. Sprawa jest świeża, sprzed około 2-3 lat, ale szczegółów zainteresowani musieliby szukać sami.

Pamiętać należy że to samo prawo chroni też NAS.

 

pozdrawiam.

 

W muzyce od iluś tam akordów kawałek ma własną tożsamość, i chronione prawa ale z jakiego paragrafu to wynika, to nie wiem.

 

- Amen Break Edytowane przez sly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"myślę że podstawową formą plagiatu będzie kopia cudzego pomysłu"

-pomysły i idee nie są chronione. tylko konkretne realizacje mające określoną postać. dlatego przy ocenie tak ważny jest stopień odstępstwa do oceny naruszenia praw autorskich.

 

"Jeśli nie mamy do czynienia z "kopią" ale z wykożystaniem cudzego dzieła objętego prawami autorskimi/majątkowymi - bezsprzecznie dochodzi do przestępstwa."

-na gruncie prawa cywilnego nie mozna mowic o przestępstwie. jest to ew. naruszenie czyjegoś prawa i ten ktos dochodzi z tego tytulu naleznosci.

 

@leb: tak jak pisałem wyżej wywodzi się to z doktryny, podobnie jak interpretacja wielu innych przepisów, które nie doczekały się swoich uszczegółowień np. internet doktryna zaliczyła do miejsc do ktorych kazdy ma dostęp w wybranym miejscu i czasie. nie wynika to literalnie z ustawy ale w orzecznictwie zostało potwierdzone co ma ogromne znaczenie prawne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f - już poprawiam.

 

Big- nie znajdę teraz żadnego paragrafu (jeśli takowy wogóle istnieje), uważam że to nieistotne w tej chwili - dobry prawnik każdego wybroni - i to jest chore. Tak więc, niestety zachowam trzeźwość.

Edytowane przez sly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam tylko nadzieję że zapis w umowie mówiący o pochodzeniu materiałów od Zleceniodawcy, jest w stanie przenieść odpowiedzialność na Zleceniodawcę - choć i tego nie jestem pewien, wręcz wątpię (ale nadzieja pozostaje).

 

No ale w takim przypadku stolarz wykonujący mebel wg. projektu klienta musiałby wykazywać się doskonałą znajomością designu i mieć świetną orientację w nowościach rynkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale w takim przypadku stolarz wykonujący mebel wg. projektu klienta musiałby wykazywać się doskonałą znajomością designu i mieć świetną orientację w nowościach rynkowych.

 

Niestety na to wychodzi. Doskonały przykład.

 

Zaprojektowałeś gustowny stół, sprzedałeś projekt do kilku miejsc lub do jednego na wyłączność, obojętnie, przy okazji projekt ten otrzymał nagrodę. Jeszcze w tym samym miesiącu zdjęcie pojawia się w gazecie. Kowalski ogląda gazetę, leci to pana Zdzicha i każe mu wykonać ten stół. Tracisz w takiej sytuacji. Stracisz więcej jeśli to samo zrobi kilka tysięcy Kowalskich.

Jeśli takie samo prawo ma tutaj zatosowanie to każdy taki pan Zdzicho odpowiada za naruszenie Twoich praw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W polsce wyglada to wlasnie tak. Firma odzieżowa wysyla paczkę ludzi odpowiadającą grupie docelowej do np. Londynu z kasą by sobie pokupywali fajne rzeczy - przyjezdzaja i oni to kopiują i wydają pod markami Rezerwatu, Kropki i innych. Każda branża tak ma. Jak myslicie po co polacy jeżdżą na targi branżowe (pomijam picie i swawole)? Koronnym argumentem tych firm w sądzie podczas obrony moze byc zwykle to, ze stosują inne (zwykle gorsze) materiały :)

Stety i niestety każdy kto w prawie cywilnym wywodzi z jakiegoś faktu skutki prawne przenosi na siebie ciężar dowodu. Czyli jezeli uwazasz ze ktos cos skopiowal od Ciebie musisz to udowodnić.

 

Ale na chwilę wrócę do tematu - nie wyobrazam sobie by w sieci jeden nie kopiowal od drugiego. Zwykle pomysły czy idee, bo te poprawiają np. ergonomię kolejnych projektów ale to zawsze wybór autora. Ja oceniam to co robie zawsze pod jednym znanym mi kątem - czy mi z tym co robie jest dobrze. Jak tak to git.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zasady zarówno adwokat jak i sędzia będą stali na tej samej podstawie - wychodzą często w tych samych roczników od tych samych profesorów. W praktyce mamy niezawisłość sędziów, sąd może orzec jak chce, nie do każdego dzieła da się zresztą przyłożyć tą samą miarę. Sąd co do zasady musi respektować orzeczenia Sądu Najwyższego, często własnego sądu apelacyjnego (bo w przypadku apelacji ten postąpi podobnie jak w innych sprawach). W sądach apelacyjnych zwykle siedzą Ci, którzy tworzą ową doktrynę więc o ile nie ma jej wpisanej w ramy przepisów, każda sprawa ocierająca sie o apelację ma wielkie szanse być orzeczona zgodnie z doktryną bądź kierunkiem reprezentowanym przez szkołę prawniczą z danego regionu. To dość hermetyczne środowisko :)

Trzymając się przykładu niestety sprawy wizualne są subiektywne i ocena dzieła pod kątem plagiatowania twórczości jest bardzo trudną sprawą. Ciężko pewne rzeczy udowodnić. Jeżeli dowody są słabe to i wyrok nie będzie satysfakcjonujący. Szczególnie, że ocenia się dzieło - czyli realizację a nie idee czy koncepcje które pchnęły twórce do takich a nie innych rozwiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sly - nie sądzę żeby tak było.

Przykład - projekt łazienki np. Starck'a firmy "krzak" dla restauracji. Pan Adam kładzie kafelki i maluje ściany, Pan Jarek wstawia wannę itp. Kto naruszył prawa autorskie do projektu - oczywiście żaden z nich tylko firma krzak która "projektuje" i odsprzedaje tym samym prawa autorskie do projektu.

Jeżeli firma przedstawia ci wnętrze do wizualizacji nie interesujesz się kto to zaprojektował, bo nie masz nic do tego. Sprzedajesz wizkę. Jeżeli jednak masz także zaprojektować to wnętrze to sprzedajesz nie tylko wizkę, ale także prawa do projektu. I dopiero w takim przypadku odpowiadasz za ten projekt.

Wracając do tematu wątku - jeżeli sprzedajesz projekt strony - odpowiadasz za plagiat, jeżeli składasz stronę wg. projektu klienta to już nie. Tak ja to widzę. Opowiada klient bo wg umowy to on zaprojektował, kupił prawa do projektu lub zwyczajnie je ukradł.

Edytowane przez PICsell
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PICsell - dlatego napisałem że stół to dobry przykład. nie poruszamy się w czarno-białym świecie. Łazienka to całość - kafelki, wanna, lustro, to elementy. Tak jak elementem może być baner na stronie internetowej - jeśli tylko baner jest "kradziony" to nie zwalnia od odpowiedzialności karnej.

To co piszesz o tym ze klient chce - to bierze odpowiedzialność to oczywista oczywistość - wygodnej perspektywy, ale prawo które mówi o odpowiedzialności za, nawet "nieświadome działanie na szkodę autora" odnosi się do wykonawcy (ja widzę że takie zaostrzenie ma chronić twórców, a nie odbierać im pola manewru) - tylko wiesz... prawo inaczej traktuje twórcę a inaczej pana od kafelków (tu sąd decyduje kto winny, kto nie winny). Co do stolarzy to mam mieszane uczucia, czasem potrafią stworzyć cudeńka, więc to też artyści.

 

Sądy też nie poruszają się w świecie czarno-białym - muszą kierować się szeregiem czynników. Pewnie dlatego nieźle zarabiają BTW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim rozumowaniu wykonawcą w tym przypadku jest sam klient dostarczając projekt i to on podlega odpowiedzialności za "nieświadome działanie na szkodę autora".

PS. Przykład z łazienką podałem myśląc że mamy aż tak skrajne zdania co do tych przepisów. Wróćmy lepiej do stołu :-)

Edytowane przez PICsell
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f - ok. Zgoda co do doktryny. Tylko że ona nie powstaje w próżni. Owe 30% musiałoby się opierać o przepis mówiący o istotnych zmianach w utworze. Szczerze powiedziawszy nie znam takiego przepisu...

 

Ale zacznijmy od tego że w prawie nie występuje takie pojęcie jak plagiat, tylko opracowanie. Ważny jest tu fakt że opracowanie polega na zmianie utworu pierwotnego - nie ważne w jakim stopniu. Opracowanie nie może być rozpowszechniane jako nasz utwór - musimy mieć zgodę autora (pamiętacie aferę z napisy.org ?). ALE istnieje też coś takiego jak inspiracja - wtedy nie ma już mowy o opracowaniu. W moim przekonaniu nawet bardzo podobny layout strony, zrobiony bez "fizycznego" korzystania z elementów cudzego layoutu będzie utworem niezależnym powstałym w wyniku inspiracji. No ale ja sobie sobie a sąd sobie... :)

 

Nie wiem ola-f czy dobrze zrozumiałem, bo czytam na szybko, ale za rozpowszechnianie opracowania bez zgody autora utworu pierwotnego grozi odpowiedzialność karna zarówno osoby która popełnia czyn jak i zleceniodawcy - Prawo Autorskie roz.14 art.115 i art.116. Dlatego imho lepiej olać takie zlecenie. Co prawda ściganie, jak mi się wydaje następuje na wniosek pokrzywdzonego, ale lepiej nie bawić się zapałkami w szambie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności