Kulki Napisano 4 Luty 2010 Napisano 4 Luty 2010 Hej natknąłem się w sieci na bardzo ciekawy artykuł, który sugeruje że wydarzenia w Avatarze są bezpośrednim następstwem tego co działo się w serio Alien i jest to dosyć przekonując.. Część pierwsza: http://gowator.salon24.pl/149547,jeszcze-o-avatarze-i-jeszcze-inaczej Część druga: http://gowator.salon24.pl/152874,jeszcze-o-avatarze-cz-2
Luki Luki Napisano 4 Luty 2010 Napisano 4 Luty 2010 Jake Sully, a nie Jack. To po pierwsze. A po drugie to brat Jake'a nie zginął w hibernatorze, tylko zabił go jakiś koleś na ziemi. E, naciągane to.
Kulki Napisano 4 Luty 2010 Autor Napisano 4 Luty 2010 Tu się akurat zgadzam ale nazwy korporacji, ten sam sektor w kosmosie, taka sama nazwa kosmicznych marines.. trochę tego jest
Luki Luki Napisano 4 Luty 2010 Napisano 4 Luty 2010 Nazwa korporacji w Avatarze chyba nigdzie nie pada. Z pewnością nie wprost, bo takich artykułów byłoby zatrzęsienie;). Czy konkretna nazwa kosmicznych marines gdzieś pada? Nie wiem, nie kojarzę. W każdym razie ja nie chcę mieszać w swojej głowie pięknego świata Avatara, z ohydnym światem z dowolnej części Obcego :). W ogóle "Obcy - decydujące starcie" to mi zrył psychę, bo poszedłem na niego mając jakieś 8 lat zachęcony przez kolegów (przyszłych ziomali z prażki, to by tłumaczyło dlaczego na nich nie zrobił wrażni;)). To chyba od tego czasu nie lubię brzydkich rzeczy;). Freedom Fighter - rozumiem że jesteś przewrażliwiony ze względu na ataki na Avatara, ale na szczęście nikt tu nie wartościuje - lepsze/gorsze. Po prostu komuś pewne rzeczy nasunęły pewne przemyślenia, a że reżyser ten sam, to można sobie snuć domysły:).
Kulki Napisano 4 Luty 2010 Autor Napisano 4 Luty 2010 Ja też miałem koszmary po Obcym.. Wogóle nie wiem jakim cudem mnie do kina wpuścili. Co do tego co piszesz to na początku reżyser bardzo dokładnie nam opisuje zastana sytuacje i padają nazwy korporacji jednostek sektora itp.. Co do nieścisłości, które namierzyłem w tym artykule to pokrywają się one z twoimi a dokładniej chodzi mi o śmierć brata.. Co do tej pomyłki z imieniem bohatera to bym się tak nie czepiał bo Avatar to film a nie książka gdzie mielibyśmy imię bohatera wypisane wiele razy a tak jak ktoś zna język to nie patrzy na tłumaczenie tylko słucha tego co mówią a Jake, brzmi prawie jak Jack;)
tweety Napisano 4 Luty 2010 Napisano 4 Luty 2010 Nawet jeśli, co z tego? Czy to czyni ten film gorszym? hehe, nie na szczęście jak dla mnie Avatarowi daleko do trylogii Obcego ;) A z tymi połączeniami to ciekawa sprawa. Faktycznie jest sporo analogii: krwiożercza firma za wszelką cenę dążąca do pozyskania tego na czym jej zależy czy kompania twardych marines niszczących co im stanie na drodze. Dużo też daje Sigourney Weaver cały czas mi kojarząca się z Ellen Ripley. Co więcej nasza sexi pilotka Trudy Chason (Michelle Rodríguez) to prawie, że wierna kopia Private Jenette Vasquez z Aliens, czyli twarda baba w oddziale marines. Dodatkowo: Parker Selfridge reprezentujący interesy korporacji wydaje się być wierną kopią Carter'a J. Burke'a, reprezentującego Weyland-Yutani Corporation. Ale to są utarte schematy jakby nie patrzeć :] Aha: te całe roboty kroczące i finałowa walka to takie przekręcenie finałowej walki Ellen Ripley z królową. tylko tym razem ten "dobry" jest po drugiej strony robota kroczącego :) Więc analogii sporo. Pewnie w Titanicu też by się coś znalazło :)
Tomala Napisano 4 Luty 2010 Napisano 4 Luty 2010 Luki nazwa korporacji w avatarze to RDA, widać to min na stacji kosmicznej przed lądowaniem na pandorze a również nazwa ta pojawia się w niezliczonych artykułach na temat filmu.
FF Napisano 4 Luty 2010 Napisano 4 Luty 2010 Freedom Fighter o co ci chodzi? Nieważne, źle zrozumiałem:D
Gość Gosc Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 dla mnie te analogie sa troszke smieszne, na sile naciaga sie bajeczke o niebieskich kotach do pozbawionych uczuc alienow :D to pasuje jedno do drugiego jak piesc do twarzy, zderzenie brutalnego swiata obcych z roztkliwianiem sie nad natura :P autor artykulu troszke "polecial" na Manowce, duzo bledow, duzo brakow w wiedzy a sposob wnioskowania powoduje ze mozna Misia Koralgola pod Avatara podciagnac, bo to tez bajka i pamietacie rok? czy ktos w Koralgolu mowil o organizacji? Niebieski byl? wszystko sie zgadza... :P
Hynol Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Do terminu Space Marines bym się za bardzo nie czepiał. W obcym są Colonial Marines a w Avatarze po prostu Marines (nazwa Space Marines jest zastrzeżona przez Games Workshop!!!) Poza tym termin SM pojawiał się w dużej ilości gier i filmów. Z czubka głowy to będzie: Doom, Doom2 Space: Above and beyond Warhmmer 40k Starcraft Star Trek: Enterprise A termin pojawił się po raz pierwszy z tego co pamiętam w Starship Troopers.
Nezumi Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 A propos serii o obcych, przywolywanych dzis czesto jako klasyka - za kazda czescia slyszalem narzekania (moze poza pierwsza ale tez troche tego bylo). Kiedy pojawil sie Aliens narzekano ze za duzo strzelaniny, ze nie ma juz tego klimatu co jedynka. Kiedy pojawil sie Alien3 narzekano z kolei na... wszystko. Sam film zaczeto krecic bez skonczonego scenariusza, powstawal w atmosferze totalnego chaosu, raz mial miec miejsce na ziemi, to znow na innej planecie/planetoidzie, ciety byl na wszystkie mozliwe sposoby - raz zdaje sie nawet bez wiedzy rezysera (pozostaje dla mnie jedna z ulubionych czesci :D). Potem wyszla czesc czwarta i krytyka rozpoczela sie na nowo - ze naciagane, ze bez sensu, ze zabija serie, ze to, ze tamto. Kazda czesc miala jakas tam grupe cwaniakow krzyczacych o tym jaka to nedza. Nawet w pierwszej czesci narzekano na "czlowiekowatosc" obcego w scenie kiedy znalazl sie poza statkiem i pastwiono sie nad tym jak slabo to wyglada. (Na serie Alien vs Predator spuszcze laskawie zaslone milczenia - zwlaszcza na czesc druga, ktora by byc slabsza potrzebowala juz chyba tylko Uwe Bolla...) A dzis? Klasyka SF, Panie! Niedoscigly wzor! Te glupie, niebieskie koty z Pandory nie dorownaja wspanialej serii o obcym! :D Uparli sie ludziska, zeby przekonac sie nawzajem o marnosci Avatara. Na sieci widzailem juz wszystko - Avatar byl juz plagiatem starego komiksu, przerobka Pocahontas, plagiatem powiesci jakiegos rosyjskiego pisarza - do wyboru, do koloru. A ja sie pytam PO CO? Po co psuc sobie zabawe z calkiem fajnego filmu z REWELACYJNYMI efektami? Po co szukac jakichs durnych porownan, naciaganych historyjek, zamiast po prostu cieszyc sie wcale niezlym kawalkiem rozrywki - moze i prostej ale przyjemnej jak cholera. A za jakis czas ukaze sie czesc druga i ci sami ktorzy dzis sie nabijaja z jedynki beda krzyczec ze oto dwojka nie dorasta do piet odkrywczej jedynce, ze jest wtorna i durna i w ogole BE a Cameron sie skonczyl na terminatorze... Co do Avatara jeszcze - niektorzy z kolei lekko przeginaja z uwielbieniem dla filmu... http://www.telegraph.co.uk/culture/film/film-news/6977817/Avatar-fans-suicidal-because-planet-Pandora-is-not-real.html :/
olaf Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 pewnie sie zalozyl z kolegami, ze planeta istnieje inaczej do konca zycia bedzie ogladal mode na sukces
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Obcy to świetna seria i jeżeli ktoś nieudolnie próbuje ją naśladować to nic dziwnego. A postać obcego z jego połyskliwą skorupą i mrówkowatością jest po prostu najlepszy w historii filmów SF. Jedyne co im źle wyszło to postać królowej-matki która nie zaskakuje a mogli dać naprawdę coś ekstra. Szkoda że nie powstała kolejna część obcego tak dobra jak dwie pierwsze zamiast tego słabego Avatara.
Szczery. Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Obcy to świetna seria i jeżeli ktoś nieudolnie próbuje ją naśladować to nic dziwnego. Szkoda że nie powstała kolejna część obcego tak dobra jak dwie pierwsze zamiast tego słabego Avatara. Że niby avatar jest marną próbą stworzenia serii na miarę obcego? Żal mi cię po prostu. Nie mówię że film jest mega dobry ale bez przesady z tą krytyką. Jak coś jest dobre to od razy wszyscy chcą być oryginalni i znajdują z d*** wyciągnięte powody dla których można napisać o tak przełomowym filmie "tego słabego avatara".
Kulki Napisano 5 Luty 2010 Autor Napisano 5 Luty 2010 Nezumi i dac77 z całym szacunkiem ale chyba nie zajażyliście wątku:D Nie chodzi nam o to, że Avatar jest plagiatem serio Obcy lub że Cameron nie miał pomysłu na nazwę jednostek bojowych, sektora w kosmosie itp i dlatego zerżną to wszystko z Obcego nie dyskutujemy też czy ten film jest dobry czy zły (tu jest już taki wątek który liczy chyba z kilkadziesiąt stron) My się poprostu zastanawiamy czy Cameron nie puszcza do nas oka umieszczając ten piękny świat Avatara zaraz po wydarzeniach które dzieją się w uniwersum Aliena.. Coś jak Hobbit i następujący po nim Władca pierścieni:D Ps Hynol co do tych marines.. Chodzi o USCMC (United States Colonial Marine Corp)
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Może i puszcza oko ale nie do końca można te światy łączyć. Obcy to mimo wszystko świat schyłku ludzkiej cywilizacji, więc kontynuacja w Avatarze byłaby trochę naciągana. @Szczery: Co dwa lata powstaje przełomowy film o którym zaraz wszyscy zapominają. Może warto trochę mniej wsłuchiwać się w kampanie reklamowe i popatrzej na wszystko z większego dystansu.
Kulki Napisano 5 Luty 2010 Autor Napisano 5 Luty 2010 dac77 nie do końca.. W z Avatara możemy się dowiedzieć ze ziemia jest lub była pogrążona w wojnach (moment jak dowódca ochrony mówi głównemu bohaterowi gdzie walczył na ziemi i wymienia chyba wszystkie kontynenty) Wiesz ten wątek traktuje o tym co kto sądzi o artykule w necie, którego autor mniej lub bardziej udanie próbuje pokazać nam swoją teorie a którego chyba nie czytaleś:D
tweety Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Może i puszcza oko ale nie do końca można te światy łączyć. Obcy to mimo wszystko świat schyłku ludzkiej cywilizacji, więc kontynuacja w Avatarze byłaby trochę naciągana. Bzdura. Skoro korporacja ma się wspaniale, ludzkość buduje nowe stache (patrz Gateway Station), inwestują w coraz to nowsze technologie (stacja Aurigia), to więc i świat trzyma się całkiem nieźle. Gdyby świat był u schyłku ludzkiej cywilizacji, WY nie inwestowała by miliardów w takie projekty. oczywiśćie można też powiedzieć, że te wszystkie zabiegi WY w Obcym służą temu aby utrzymać cywilizację przy życiu ale szczerze wątpię. Po prostu chodzi o kasę i o panowanie nad światem. You know, Burke, I don't know which species is worse. You don't see them fucking each other over for a goddamn percentage. i o to wszystko w 4 częściach Aliena chodzi :)
Szczery. Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 dac77 nie wsłuchuję się w żadne kampanie reklamowe, widziałem film dwa razy w 3d i raz w normalnym kinie i życzyłbym sobie żeby przynajmniej raz na 10 lat pojawił się film który pobudza wyobraźnię i robi takie wrażenie jak avatar. Jedni lubią mroczne horrory gdzie jakiś alien zabija po kolei wszystkich w koło ale oczywiście znajdzie się bohater który go na końcu unicestwi albo i nie żeby była następna część. Inni wolą zamiast kolejnego potworka i dzielnego marines zobaczyć coś więcej, może cały nowy świat stworzony z dbałością o najmniejsze detale. Nową kulturę, nowe formy życie, pokazane nie jako kolejny przeciwnik z którym człowiek po prostu misi walczyć. Tutaj człowiek jest pokazany jako zaraza wszechświata która podbija nowe światy nie licząc się z nikim i z niczym. Wiem że podobny motyw pojawił się już w kilku filmach i to niedawno ale z pewnością daleko tym filmom do avatara. Czas wychodzić do domu bo bym napisał coś więcej ;)
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 No właśnie, świat Avatara jest jednak słabo osadzony w realiach i jakiś taki hipisowsko niuejdżowski. To jest ta wielka różnica w stosunku do Obcego. W Obcym nikt nie nawołuje do kochania obcych pokrak. Obcy jest pod tym względem bardziej zbliżony do realiów świata w którym żyjemy - człowiek, drapieżnik i obojętny wszechświat. Żadnego zbędnego moralizowania ponad koniecznością zachowania jedności i lojalności. Natomiast Avatar przypomina mi pod pewnym względem filmy Spielberga i dlatego poczułem się nim trochę zniesmaczony. Kto uwierzy w istnienie raju? Prawa natury są wszędzie takie same i miłość bliźniego swego do nich nie należy. Te filmy różni taka przepaść jak seriale "Profit" i "Ania z Zielonego Wzgórza". Wiem że za to ostanie zdanie mi się dostanie ale przez neta nie boli.
Kulki Napisano 5 Luty 2010 Autor Napisano 5 Luty 2010 dac77 my się tu nie zastanawiamy nad tym czym te filmy różnią ale czy dzieją się w tym samym uniwersum. Tak samo jak Hobbit był książką taką trochę dla większych dzieci i Władca Pierścieni który jest dużą cegłą raczej dla starszych ale nikt chyba nie zaprzeczy, że dzieją się w tym samym świecie..
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 No przecież wykazałem ładnie że nie. Gdyby działy się w tym samym świecie to obowiązywała by tam ta sama wizja rzeczywistości, a tak nie jest. Szukanie odpowiedzi w nazwach jest troszeczkę niedorzeczne.
olaf Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 No przecież wykazałem ładnie że nie. Gdyby działy się w tym samym świecie to obowiązywała by tam ta sama wizja rzeczywistości, a tak nie jest.różne postawy ludzi nie determinują odmienności świata. Charakter świató takich jak Na'vi i Obcego możesz znaleźć w tym samymi mieście. Dojrzalsze byłoby stworzenie navi jako przeciwwagi dla Obcego. Przywołać można choćby Wechikuł Czasu z taką konstrukcją. Nie chodzi mi o role społeczne dwóch grup, ale o pewien dualny świat przedstawiony w tamtym filmie.
Kulki Napisano 5 Luty 2010 Autor Napisano 5 Luty 2010 Nie wiem dac77 chyba się trochę nie rozumiemy.. Nie wiem co masz na myśli pisząc ta sama wizja rzeczywistości.. Ja uważam tak że Avatar i Obcy to filmy robione przez inne osoby i trochę dla innych odbiorców ale to że wizualnie są w innych klimatach to nie oznacza że nie dzieją się w tym samym swiecie.. Dla przykładu (Uczepiłem się Tolkiena i będę konsekwentny;) ) Hobbit wersja rysunkowa baaaaardzo rożni się od Władcy Pierścieni Pitera Dz. ale to nie oznacza że dzieją się w innym śródziemiu prawda?
Tomala Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 dac77 mylisz się. Cameron celowo pokazał cywilizację słabo rozwiniętą, zbliżoną do dzisiejszych ludów Amazonii a tam życie wygląda bardzo podobnie jak u Na'vi. Ludzie nie wiedzą co to jest pieniądz i dobrobyt, życiem rządzą inne prawa i jest to naturalne. Napisałeś "Kto uwierzy w istnienie raju?" Pomyśl zatem chwilę co składa się na ten raj? Dziewicza natura z całą jej pięknością? Mieliśmy coś takiego i jeszcze trochę mamy ;) Ludność która żyje w zgodzie z naturą? Normalna sprawa, kiedyś ludzie brali z natury to co im było potrzebne i można by pisać o tym wiele ale chyba rozumiesz o co chodzi. Na'vi wcale nie byli tacy bezkonfliktowi jak ci się wydaje. W filmie wspomniany był "okres wielkiego smutku" który zakończył się pojednaniem klanów. Czyli musiała być jakaś wojenka, to się zdarza nawet w tam. Teraz wyobraź sobie że cofamy się kilka tysięcy lat wstecz i przylatuje do nas rozwinięta pozaziemska cywilizacja która zrównała swoją planetę z ziemią i zatruła ją swoją obecnością co się pewnie i u nas kiedyś zdarzy. Na ziemi spotykają piękną różnorodność flory i fauny, morza, rzeki, góry, co prawda mamy tylko jeden księżyc ale czy nie nazwał byś tego rajem? Czy dla tych przybyszów postępowanie wczesnych plemion ludzi ich zwyczaje i wartości nie wydawały by się dziwne? Bardzo podobny przykład masz w tej całej pocahontas a tam bohaterów nie dzieli aż taka przepaść jak w moim przykładzie i w avatarze. Poza tym film nie pokazał na tyle społeczeństwa Na'vi żebyś mógł stwierdzić że miłość do bliźniego swego jest tam absolutna normą. Na pewno i tam zdarzają się wojny, ktoś kogoś ubije od czasu do czasu bo taka jest natura całego wszechświata. Cameron chciał przedstawić gatunek ludzki który spotyka na obcej planecie lud który jest podobny do nas samych gdy byliśmy dopiero u progu cywilizacji i to jak się zmieniliśmy i co robimy ze swoim światem. To wszystko jest jak najbardziej prawdziwe i naturalne.
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 (edytowane) To nie chodzi o inne postawy bohaterów, ale o całkowicie inną wizję świata ze strony narratora-autora. Tak jak inna jest wizja w "Mrocznym Mieście" i "Star Trecku" więc gdyby nagle w jednym z tych filmów pojawił się bohater to byłoby coś szokującego. To że oba filmy (Av. i Ob.) to SF gdzieś w przyszłości to tylko pozorna zbierzność. Oba mówią o czym innym i inaczej obrazują rzeczywistość. Chodzi o pewne podstawowe założenia. W Avatarze jest tak że nieładnie jest wyje.... całą planetę. W świecie z filmu Obcy gdyby natknęli się na jakąś obcą cywilizację to wyrżnęli by ich na wszelki wypadek. W jednym jest wizja w której świat jest OK a zło płynie od nikczemnych postaci a w drugim świat jest obojętny, zło nie płynie z nikąd, a zagrożeniem jest jedynie głupota w obliczu zagrożenia (ala Terminator). Avatar jest dziecinny nie ze względu na kolorek ludzików ale naiwne spojrzenie od strony moralnej, gdzie istnieje dobro i zło i każdy znajduje się po którejś z tych stron lub musi się znaleźć. Trudno mi sobie wyobrazić żeby autorem obu scenariuszy mogła być ta sama osoba (wiem że nie jest). Zresztą Avatar przypomina pewną starą grę Albion. Tylko proszę nie doszukujcie się różnic bo nie o to chodzi. Edit: @Tomala: To jest właśnie naiwne. Tego raju nie ma. Życie wśród robaków wcale nie jest szczęśliwe. To jest stek ekobzdur. Rousseau poprzewracał nam Europejczykom w głowie. Większość z nas cieszyłaby się tym rajem zaledwie jeden dzień bo w końcu trzeba by się czymś podetrzeć, a tak poza tym to można gołą nogą w gówno wdepnąć. Nie pamiętacie w "Survivor" jak szczęśliwie wyglądali uczestnicy? Bo nie byli szczęśliwi. Edytowane 5 Luty 2010 przez dac77
Hynol Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Tiaaa.. A życie w takim raju to średnio trwa - 30-35 lat jak masz szczęście przebrnąć przez okres dorastania i nic Cię nie zje. A jak zacznie boleć ząb to mega wypas :). Nasza cywilizacja ma ten plus że zawsze możemy wybrać się na łono natury, do dziczy i po paru dniach odsapnąć od niej w przytulnym zaciszu domu. Poza tym taka natura to jest fajna jak mamy +24 stopnie. Bardzo jestem ciekaw jak to by było gdyby miłośnicy takiego bratania się z naturą musieli przeżyć zimę w Norwegii. Ja wiem - eskimosi są mega szczęśliwi itd. - tylko że oni przez setki pokoleń się do tego szczęścia przystosowywali.
tweety Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 To jest właśnie naiwne. Tego raju nie ma. Życie wśród robaków wcale nie jest szczęśliwe. To jest stek ekobzdur. Rousseau poprzewracał nam Europejczykom w głowie. Większość z nas cieszyłaby się tym rajem zaledwie jeden dzień bo w końcu trzeba by się czymś podetrzeć, a tak poza tym to można gołą nogą w gówno wdepnąć. Nie pamiętacie w "Survivor" jak szczęśliwie wyglądali uczestnicy? Bo nie byli szczęśliwi. Bo to nie dla nas. Tak samo tubylec z Papui Nowej Gwinei nie czułby się dobrze w 5* hotelu z obsługą i limuzyną. Były już takie eksperymenty, tubylcy najczęściej wracali do swoich osad. Zresztą wierzenia, mitologie i styl życia tzw "dzikusów" jest dla nich stylem codziennym. nie znają innego życia. Dla nich wdepnięcie nogą w gówno jest czymś takim samym jak dla nas wdepnięciem w błoto czy psie boby. Zdarzało nam się to nie raz, a jednak nie jesteśmy z tego powodu nieszczęśliwi do końca życia. Nasza mentalność ograniczyła się do szybkich samochodów, internetu, wygody, ciepełka i luksusu. Drzewiej ludzkość potrafiła być szczęśliwa czerpiąc z życia to co dała im natura. To, że poszliśmy ścieżką technologicznego rozwoju nie sprawa, że możemy powiedzieć o sobie, że jesteśmy szczęśliwsi niż ludzie mieszkający na dziko. Na wyspach, jedząc banany, polując na kapibary, budując domy z trawy morskiej i oddając hołd duchom lasu. Inne życie, inny styl postrzegania szczęścia. A analizując pod tym względem Avatara... Cameron po raz kolejny po prostu sprezentował nam wizję innego stylu życia. Bez machin, bez pogoni za unobtainium, bez przemocy. Wizję gdzie świat opiera się na wierzeniach, na kontakcie z naturą. Nie chcę wyjść na jakiegoś naiwniaka, ale zapewne to jest możliwe. Gdyby hipotetycznie nasza cywilizacja poszła podobną ścieżką rozwoju, niezrozumiałe stało by się dla nas zamiłowanie do ubrań, metalowych machin itp. Mnisi buddyjscy wyznają, że tylko przez całkowite odrzucenie dóbr doczesnych można osiągnąć coś w życiu. I nie mowa tutaj o osiągnięciu prestiżu, pieniędzy czy innych kolejnych dóbr. Mowa tutaj o tym, że dzięki cnocie, wiedzy i skupieniu można osiągnąć doskonałość. czy to tak daleko od wierzeń Na'vi? Nie chcę nic osądzać, ale wyczuwam tu daleko idącą analogię. Pozdrawiam
Tomala Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Tweety dokładnie, szczęście jest rzeczą mocno względną i zależna od realiów życia. Mi chodziło tylko o to że ten cały raj o którym pisze dac77 że jest nienaturalny jest jak najbardziej możliwy i tyle. A to jak my ludzie cywilizowani się w nim odnajdujemy to już inna sprawa.
Tomala Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Hynol to jest właśnie nasz sposób postrzegania świata. Porównujemy wszystko do tego co mamy ale spójrzmy na to wszystko z innej perspektywy :) Wyobraźmy sobie że żyjemy 200 lat temu, nie ma internetu, nie ma tv, ba nawet pewnie w przeciętnej rodzinie kibla nie ma :) Zimą siedzimy sobie przy kominku i co najwyżej czytamy książki. Oczywiście są też inne zajęcia ale dla "dzisiejszych" nas mało atrakcyjne. Teraz cofnijmy się o kolejne 200 lat i wyobraźmy sobie że siedzimy w glinianej chałupie przykrytej strzechą i grzejemy się przy kominku/ognisku. Jak blisko jesteśmy teraz Takich Na'vi którzy żyją sobie w ciepłym świecie, schronieni pod domowym drzewem? Granica jest już bardzo mała z takiego punktu widzenia. Tym samym odnalezienie się w świecie pandory nie było by dla nas już żadnym szokiem jeżeli chodzi o komfort życia. A teraz wyobraźmy sobie że żyjemy w przyszłości gdzie nie ma zieleni a większość zwierząt znamy z zapisów z wszelkich środków przekazu. Dodatkowo wyobraźmy sobie że jesteśmy sparalizowani, nie możemy chodzić, świat nas odrzuca, wydajemy się niepotrzebni (kto nie jest sparaliżowany nigdy tego nie zrozumie to darujmy sobie wszelkie wywody w tym temacie). Czy w takiej sytuacji świat przedstawiony w avatarze może być dla nas atrakcyjny, może być wręcz rajem? Teraz mogę chodzić, mogę biegać, mogę nawet latać. Mogę robić wszystko do czego stworzyła mnie natura, a wszystko w otoczeniu pięknego świata którego nie znam z życia na Ziemi. Jak widać wszystko zależy od punktu widzenia. Dla nas, dzisiejszych ludzi pandora nie jest rajem, oczywiście nie dla wszystkich. Jest wiele osób które czują potrzebę większego lub mniejszego kontaktu z naturą. Przykład z dnia dzisiejszego. Mieszkam na wsi i za kościołem jest spora górka. Dziesięć lat temu przy takiej ilości śniegu jaka teraz mamy górka kwitła życiem. Dzieciaki w ferie jeździły na sankach od rana do wieczora i robiły inne rzeczy na dworze. Dzisiaj choćbym tam siedział i miesiąc nie zobaczę żadnego dziecka. Wszystkie siedzą przed komputerami, grając w gry, pisząc głupoty na naszej klasie itp. Dziesięć lat jest niczym wobec historii ludzkości a tak wiele zmieniło w w naszym życiu.
Nezumi Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Kulki - "zajazylem watek" ale takie rozwazanie jest jalowe jak pustynny piach. Napisalem, ze w odniesieniu do Avatara widzialem juz kwadrylion teorii - osadzanie go w tym samym uniwersum co Aliena i Predatora jest jednym z takich naciagan. Nie, nie jest to to samo uniwersum, nie - to nie ci sami marines i nie - nigdzie nie pojawia sie wspominka o Weyland-Yutani. To nie ta sama korporacja - Weyland-Yutani zajmowala sie ozywianiem planet, przystosowywaniem do kolonizacji martwych kawalkow kamienia pozbawionych atmosfery i lewitujacych w kosmosie. Myslisz ze trudziliby sie nad takimi technologiami gdyby tu i owdzie fruwaly sobie rajskie ogrody? dac77 "W Obcym nikt nie nawołuje do kochania obcych pokrak." Nie widzisz roznicy miedzy robakowatym potworem ktorego wszystkie dzialania skierowane sa na eksterminacje i rozmnazanie a Na'vi ktorzy tworza struktury plemienne, posiadaja kulture i tradycje i nawet potrafia mowic po ludzku,.? "Kto uwierzy w istnienie raju?" Przeciez ci Na'vi nie roznia sie bardzo od istniejacych realnie plemion w tym co sie ostalo z Amazonskiej dzungli. Co takiego bylo rajskiego w Pandorze? Ze byla kolorowa? Bo te wszystkie monstra zamieszkujace ta planete z pewnoscia nie byly sielankowe. A to ze Na'vi maja specjalna wiez z calym tym ekosystemem? No i co w tym dziwnego? Indianie (uogolniam - plemion sa dziesiatki) po dzis dzien - pomimo ze nosza dzinsy, pija whisky i jezdza samochodami pracowac w kasynie utrzymuja wierzenia bardzo podobne. Nie lacza sie warkoczykiem z drzewem ale wcale nie sa tacy dalecy w wierzeniach co do jednosci wszystkiego. Przeciez nawet scena kiedy Na'vi wypowiada formule oddajaca szacunek zdobyczy jest odpowiednikiem niemal identycznej ktora mozna zobaczyc w Ostatnim Mohikaninie gdy poluja na jelenie. Szacunek i rozumienie natury nie jest wydumanym bajaniem Camerona, Spilbergowskim snieniem na jawie. Po prostu zyjac we wspolczesnym swiecie, wychowany na zachodnia manere, dodatkowo miescie mozesz tego nie czuc ale to nie czyni tego glupia bajka. Albo inaczej - mozna to tak odebrac ale to tylko bedzie swiadczylo o niezrozumieniu prostego w gruncie rzeczy zjawiska.
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 (edytowane) Ja nie piszę że ten raj w postaci puszczy jest niemożliwy. To znaczy nie wierzę że byłby bardziej szczęśliwy od naszego raju. Ja piszę że podejście do konstrukcji całej historii w tym filmie jest niedojrzałe. To takie pragnienia zdegustowanego idealisty który pragnie by wszyscy żyli w pokoju. Podczas gdy w obcym jest bardziej zimny i obiektywny osąd relacji człowiek-świat (chociaż technicznie równie bzdurny). @Tomala: Ciekawe że jak wszyscy wyobrażają sobie przeszłość to są kimś. Większość z nas pochodzi przynajmniej w połowie od chłopstwa, więc raczej drewniana chata i żadnego czytania książek przy kominku tylko rozmyślanie jakby to byłoby fajnie mieć krowę. Edit: @Nezumi: Widzę ale mnie nic nie obchodzi. Nie jestem spokrewniony z obcymi ale jestem z robaczkami i roślinami a mimo to bez zastanowienia rozdeptuję je na swojej drodze. Dlaczego niby spełnianie warunków cywilizacji i dobrotliwości miałoby być jakimś plusem. Obcy w "Obcy" przynajmniej jest do pewnego stopnia godzien podziwu a jego jedyną wadą w obiektywnej ocenie szans na przetrwanie jest fakt uzależnienia pasożytniczego. Jeśli to nie raj to dlaczego autor scenariusza opowiedział się po stronie tej sielanki a nie "wyrżnijmy ich bo mają za fajnie"? Edytowane 5 Luty 2010 przez dac77
Tomala Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 dac77 widzę żeś pozjadał wszystkie rozumy, ale ten cameron ma beznadziejne pomysły nie? :) Jednak twoja interpretacja mija się daleko z tym na co chcemy ci otworzyć oczy, żebyś chociaż wziął to pod uwagę. A przykład z domem i książkami miał pokazać sytuację w najlepszym wypadku, w rzeczywistości było by pewnie tak jak piszesz co tym bardziej potwierdza to o czym pisałem :)
dac77 Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 @Tomala: ??????...^%$&$%^#%^Error! Please Reboot! O co chodzi? Ja wypowiadam się o zasadniczych różnicach między Avatarem a Obcym a parę osób mówi mi że Avatar to dobry film. Nie o to chodzi.
Tomala Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Ha, Ty piszesz że avatar to zły film a zawarte w nim przekazy są beznadziejne i nie maja prawa bytu. Twoje wcześniejsze posty to potwierdzają. Piszesz że historia płytka że to by się nie udało że tamto mało realne. Parę osób może się nie zgodzić, stąd ta dyskusja. :)
Kulki Napisano 5 Luty 2010 Autor Napisano 5 Luty 2010 A ja się poprostu zastanawiałem czy np ci ludzie, którzy przeżyli Na Pandorze i ładowani są na statek (przypuszczam po to żeby wysłać ich na ziemie) mogliby teoretycznie w drodze na naszą planetę minąć gdzieś w przestrzeni Nostromo i powiedzieć przez radio "helloo Ripley" a ona by im odpowiedziała trzymając jednocześnie robotem technicznym Aliena za jaja (jeżeli Obce królowe mają jaja) "helllo" Niezeależnie od tego jaką wizję miał reżyser i czy zdjęcia czy klimat w jednym filmie były bardziej cuierkowe niż w drugim..
Tomala Napisano 5 Luty 2010 Napisano 5 Luty 2010 Kulki przecież Ripley zginęła na pandorze :) Co prawda ukrywała się pod nazwiskiem Grace Augustine ale pewnie każdy ją rozpoznał :D Nad tym co będzie w drugiej części avatara można tylko gdybać ale raczej bym się takiej scenki nie spodziewał ;) Podobno przyjdzie nam na dwójkę poczekać aż cztery lata :(
Kulki Napisano 5 Luty 2010 Autor Napisano 5 Luty 2010 Tomala a skąd wiesz, że to była Ripley może to był jeden z wielu klonów hybrydy Ripley i obcego z czwartej części Alien:D
Tomala Napisano 6 Luty 2010 Napisano 6 Luty 2010 No i ta wersja z klonem jest bardziej prawdopodobna bo przecie Ripley takich lat nie dożyła :D
tweety Napisano 6 Luty 2010 Napisano 6 Luty 2010 A ja się poprostu zastanawiałem czy np ci ludzie, którzy przeżyli Na Pandorze i ładowani są na statek (przypuszczam po to żeby wysłać ich na ziemie) mogliby teoretycznie w drodze na naszą planetę minąć gdzieś w przestrzeni Nostromo i powiedzieć przez radio "helloo Ripley" a ona by im odpowiedziała trzymając jednocześnie robotem technicznym Aliena za jaja (jeżeli Obce królowe mają jaja) "helllo" Niezeależnie od tego jaką wizję miał reżyser i czy zdjęcia czy klimat w jednym filmie były bardziej cuierkowe niż w drugim.. ci ludzie będąc na statku usłyszeli raczej: Final report of the commercial starship Nostromo, third officer reporting. The other members of the crew, Kane, Lambert, Parker, Brett, Ash and Captain Dallas, are dead. Cargo and ship destroyed. I should reach the frontier in about six weeks. With a little luck, the network will pick me up. This is Ripley, last survivor of the Nostromo, signing off. ;) ale zapewne zignorowali by to. ot kolejne echo przeszłości obijające się w kosmosie :)
Hynol Napisano 6 Luty 2010 Napisano 6 Luty 2010 A teraz wyobraźmy sobie że żyjemy w przyszłości gdzie nie ma zieleni a większość zwierząt znamy z zapisów z wszelkich środków przekazu. Dodatkowo wyobraźmy sobie że jesteśmy sparalizowani, nie możemy chodzić, świat nas odrzuca, wydajemy się niepotrzebni (kto nie jest sparaliżowany nigdy tego nie zrozumie to darujmy sobie wszelkie wywody w tym temacie). Czy w takiej sytuacji świat przedstawiony w avatarze może być dla nas atrakcyjny, może być wręcz rajem? Teraz mogę chodzić, mogę biegać, mogę nawet latać. Mogę robić wszystko do czego stworzyła mnie natura, a wszystko w otoczeniu pięknego świata którego nie znam z życia na Ziemi. Jak widać wszystko zależy od punktu widzenia. Dla nas, dzisiejszych ludzi pandora nie jest rajem, oczywiście nie dla wszystkich. Jest wiele osób które czują potrzebę większego lub mniejszego kontaktu z naturą. Przykład z dnia dzisiejszego. Mieszkam na wsi i za kościołem jest spora górka. Dziesięć lat temu przy takiej ilości śniegu jaka teraz mamy górka kwitła życiem. Dzieciaki w ferie jeździły na sankach od rana do wieczora i robiły inne rzeczy na dworze. Dzisiaj choćbym tam siedział i miesiąc nie zobaczę żadnego dziecka. Wszystkie siedzą przed komputerami, grając w gry, pisząc głupoty na naszej klasie itp. Dziesięć lat jest niczym wobec historii ludzkości a tak wiele zmieniło w w naszym życiu. Nie no - ja się zasadniczo zgadzam. Uwielbiam sobie połazić po lesie, posiedzieć na plaży itd. Jak większość normalnych ludzi ;). I wiem że niestety dzieciaki są coraz bardziej zdziczałe (czy wręcz przeciwnie - ucywilizowane). Dla nich las to jak dla mnie dżungla (polecam spróbować sobie przejść 100m przez prawdziwą dżunglę - doświadczenie niesamowite). Z drugiej strony ciężko by mi było odrzucić to co daje nam cywilizacja i zdobycze techniki, nawet mogąc "zresetować" swoją świadomość do poziomu "prymitywnego". Avatar to obraz idealistyczny - zarówno pod względem przedstawienia środowiska jak i stosunków społecznych. Jest raczej archetypową manifestacją raju, dlatego tak łatwo dajemy mu się zwieść.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się