Skocz do zawartości

michalo

Members
  • Liczba zawartości

    4 824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Odpowiedzi dodane przez michalo

  1. 6 minut temu, RaVirr napisał:

    Trochę się wtrącę, mimo, że nigdy nic nie zlecałem...ale widziałem ludzi, którzy kręcili aferki na grupkach, że klient niezadowolony z usług i przestali mu odpisywać bo był "niemiły". 
    Wyglądało to tak, że człowiek ma całkiem fajne portfolio, dostaje zlecenie zgodnie ze swoją tabelką cen (nie wiem jak teraz, ale parę miechów temu każdy wrzucał swoją tabeleczkę i ile bierze za portret/popiersie/pełną postać/postać z tłem itd. z przykładami prac), dowoził ledwo szkic pracy (mówiąc, że to już skończone dzieło) kompletnie odbiegający jakością od tego co miał w portfolio, klient (z resztą słusznie) mówi, że nie o taką jakość mu chodziło, a wykonawca się obraża i nie odpisuje.
    Oczywiście maile czy rozmowy były zescreenowane więc stąd wiem jak wszystko przebiegało krok po kroku.  Niemal wszyscy z tych "gburowatych" klientów to po prostu rozczarowani/niezadowoleni z jakości ludzie...a artysta wiadomo, urażona duma, olewał sprawę i przestawał się odzywać.

    Druga sprawa, że artyści wyceniali swoje prace, powiedzmy, na 100$ za pełną ilustrację i tu już powinna zapalić się lampka, że coś może pójść nie tak 😄 

    No ja poprawiałem po innym gościu już któryś raz to samo, więc pytam czemu to tak? a zleceniodawca mi na to, że "tamten ciągle myli oznaczenia jednostek, nie może  tego zrozumieć a jak mu się zwróci uwagę to się strasznie dołuje, nie odzywa itp" więc w te urażone damy to wierzę. 

    Ja nigdy nie czułem się jakoś urażony jak ktoś mi wytykał błąd lub dawaj konkretny feedback.  Mam podejście, że to ja spełniam czyjąś wizję więc zawsze słucham konstruktywniej krytyki. 

  2. 4 minuty temu, Nezumi napisał:

    Nic takiego nie ma miejsca. Chyba ze freelancujesz w Polsce. Odkad pracuje wylacznie dla ludzi ze Stanow/Kanady/Nowej Zelandii/Australii nic takiego nie ma miejsca. Moglbym powiedziec ze mam szczescie ale to nie mozliwe z tyloma klientami przez wiele lat. Zdarzy sie jakis maruda raz na rok ale ogolnie mam super kontakty z klientami. Roznica pomiedzy czasami kiedy lapalem zlecenia w Polsce (z 20 lat temu ale nie sadze zeby sie Polacy zmienili mentalnie) a teraz jest GIGANTYCZNA. I nie mowie tego dlatego zeby zostac edge lordem ktory pluje na swoj kraj czy cos. Ot tak po prostu bylo. Bialoczerwone firmy byly mega cebulaste i tylko staraly sie mnie wydoic jako mlodziaka starajacego sie zarobic cokolwiek. U nas musialem sie prosic zeby w ogole zaplacili kolesie ze Stanow nierzadko sami z siebie daja bonus...

    No wiesz.. mam trochępodobne zdanie ale i wytłumacznie. 

    Komunizm nas zniszczył. Jeszcze nie tak dawno, pokolenia, które dorastały lub żyły w tym gównie musiały jakoś przetrwać. Dla tego wpytę jest cwaniaków i januszy. Potrzeba na to wszystko lat i czasu. 

     

    Z drugiej strony współpracuję też z rodakami i mam ogólnie bardzo dobre zdanie. Ale może to branża figurkowa taka już jest, że są tam raczej otwarci ludzie, oczytani itp.  Szanują też i czyjś czas i rozumieją, że taka praca jak nasza to nie tylko klikanie. 

    Producenci od lat pracowali z tradycyjnymi rzeźbiarzami, teraz już praktycznie 100% to digital ale oni wiedzą, że to jest taka ulepszona wersja gliny 😉 

  3. 1 minutę temu, jamnique napisał:

    Jasne, sytuacje są różne. Znam ludzi którzy strasznie się męczą w czyjejś firmie, znam ludzi którzy się strasznie męczą w swojej firmie czy na frilansie. Robiłem i jedno i drugie 🙂

    Chodziło mi bardziej o to żeby wspomnieć o drugiej stronie medalu. Ludzie czasem myślą kategoriami zły etat = zły szef, ucisk, wyzysk i mobbing, kiepskie zarobki, a ten freelance ... freedom! I praca z plaży na Hawajach. A wcale niekoniecznie tak musi być.

    Mało znam ludzi którzy dobrnęli do takiego etapu żeby sobie wybierać klientów. Za to trochę takich którzy często rozpaczliwie szukają jakiejkolwiek roboty żeby utrzymać firmę / siebie przy życiu. No to wtedy zdecydowanie, klient nasz pan. Jaki by nie był. 

    Dokładnie. Ja też rozumiem obie strony i widzę pozytywy i negatywy. Ważne by były perspektywy, jakieś ambicje i zadowolenie. Bo jak się człowiek męczy to musi szukać dalej. 

    Ja w pierwszych miesiącach freelansu złapałem wielki oddech. Skończyło się dorabianie po nocach. Mogłęm sobie pograć, poduczyć się trochę. Miałęm więcej czasu i byłęm ogólnie zadowolony.

    A potem przyszła pandemia i wszystko się zesrało i to cud i wielkie szczęście, że jakoś się utrzymałem i rozwinąłem w tym wszystkim. 

    Z drugiej strony poznałem też osoby co musiały zamknąć swoje działalności a powrót na etat to był koniec stresu i nadgodzin. 

     

    Także każda wersja jest możliwa i każdy punk widzenia tak samo prawdziwy,

  4. 4 minuty temu, jamnique napisał:

    Jako frilanser i tak nie dostaniesz za projekt kwoty jaką dostałaby duża firma, więc za kasę bliską wypłaty pracownika robisz za nagabywacza, sprzedawcę, managera projektu, account managera, dział prawny, IT i na końcu zostaje trochę czasu żeby popracować 😛 Do tego bierzesz odpowiedzialność prawną za cały projekt, cokolwiek pójdzie nie tak z przyczyn niezależnych od Ciebie i płacisz karę umowną.

    Ale masz wolność w doborze klientów. Do tego jak masz pracy na 4h to robisz 4h a nie 16h z czego 12 to duperele. 

    Na asap robisz dla bliższch klientów jeśli ci się to opłąci dla reszty nie musisz/

     

    Masz mylne wrażenie że freelancy czekają na zleceniodawcę jak na zbawcę. Może na początku jak trzeba się rozkręcić. POtem filtrujesz ludzi.

     

    A co z etatami gdzie szef to debil i cham, współpracownicy to idioci itp? a ty robisz codziennie hydranty albo uvałki 😛Nie zawsze jest kolorowo. 

    • Like 1
  5. 21 minut temu, Nezumi napisał:

    Teraz nie zartuje - zastanawiam sie czy to jeszcze taki typ osobowosci czy juz choroba bo... mam zerowe zapotrzebowanie na tego typu bodzce. Wrecz wzbudza to we mnie niechec na granicy z odraza. Mimo ze intelektualnie rozumiem o czym mowa to emocjonalnie nie umiem sie postawic w sytuacji kogos, kogo cieszy, ze byl trybikiem w jakiejs maszynie. Mimo, ze rozumiem, ze wielkich rzeczy, jak gra AAA nie da sie zrobic samemu, ze wspolpraca jest niezbedna itd.

    Pewnie zależy jak wielkim trybem jesteś. Robiąc to co robisz jako freelance też jesteś trybem

    Jedyne nie tryby IMO to artyści co sobie tworzą to co lubią od  tak i sprzedają to.  Jest tam cienka granica do "starving artist" ale jak ktoś ją przekroczy to żyje sobie w swoim świecie i w swojej bajce. 

    Reszta braci kreatywnej to tryby, no ale większe lub mniejsze. 

    Cytat

    Kiedys chcialem isc do psychologa pogadac o tym, ale problem w tym, ze unikam kontaktu z ludzmi a psycholog byl czlowiekiem 😄

    Ja zawsze byłem introwertykiem, raczej łatwiej mi było być samemu niż w grupie. Ale też jednocześnie mnie to męczyło i patrzyłem na to jako wadę z którą walczyłem. Nauczyłem się przełamywać, co ułatwiło mi wiele. Chociaż by poznawanie ludzi. Nadal ze sobą walczę 😉

     

    19 minut temu, Sewer napisał:

    Wszystko ma swoje jasne i ciemne strony.

    Lata temu, rekrutując do zespołu Lovecraft Tales, gadałem z ludźmi, którzy pracowali przy Wieśku Trzecim, i zaskoczony byłem, jakie grosze tam zarabiali. Nie wiem, jak było naprawdę, i może też ci, co są zadowoleni, to raczej nie odchodzą, ale byłem w ciężkim szoku. No, ale było to parę dobrych lat temu, gdy zarobki na poziomie 3k na rękę dla programisty nie były czymś niespotykanym w branży.

    Z drugiej jednak strony, ostatni błąd, czy raczej niedopilnowanie spraw firmowych kosztowało mnie lekko licząc kilkadziesiąt tysi w skali roku. Prowadząc firmę człowiek jednak bardzo boleśnie potrafi odczuć konsekwencje własnych decyzji. I umówmy się - nie zamykasz firmy po tych ośmiu godzinach i nie wracasz do domu, mając wyjebane i zajmując się już tylko swoimi sprawami. Ktokolwiek z Was potrafił sobie tak ładnie to ogarnąć? Jeśli tak, to chyba muszę się do takiej osoby wybrać na jakieś szkolenie :).

    Chodzi jednak za mną ta dniówka 1000$. Tak jak sobie pomyślę, to przecież w kilka dni zarobione tyle, co w najlepsze miesiące w całej mojej karierze, i to jeszcze ręcyma nie tylko mojemi, ale i zespołu. Czyli coś jednak robię źle, a skoro tak, to warto wiedzieć co, i powalczyć.

    Moim zdaniem takie stresowanie się stratą kilkudziesięciu tysi to błąd. Ja nigdy nie byłem materialistą i mam w sumie łatwo nie przejmować się takimi rzeczami. 

    Wzruszam ramionami i idę dalej. 

    Wiem, że budowanie czegoś to stres ale też nie ma co dawać się pochłaniać pracą. 

    • Like 1
  6. 7 godzin temu, Nezumi napisał:

    Mega podziwiam ludzi ktorzy potrafia a nawet lubia pracowac na etacie. Troche mi przypominaja osoby ktore pracuja w wiezieniu. Niby tylko tam pracujesz i wracasz po pracy do domu, ale koniec koncow spedzasz wiekszosc zycia w wiezieniu. Dobrowolnie. Majac inne opcje.
    I jeszcze ci kaza w spodniach siedziec. I mean... come on.

    Ja się nie dziwię. Może nie każdy i nie w każdej firmie ale niekiedy ludzie na tych etatach razem tworzą coś z czego potem mogą być dumni, mieć satysfakcję itp. 

    Ci co robili wieśka 3 - jedna z najlepszych (ponoć najlepszych, bo nie grałem :P) gier -ever-

     

    Przynajmniej tak to włąśnie sobie wyobrażam. Może ci co robią takie produkcjie mogą potwierdzić lub zaprzeczyć. Hmm?

     

    Ja ze swojej freelancowej strony mogę powiedzieć że "sam przeszedłem" przez 2 kickstartery. Do jednej gry zrobiłem niewiele ale za to głównych grywalnych bohaterów, a o drugiej wspominałem niedawno w swoim wątku.  Obie okazały się sukcesem, ufundowano je w parę minut potem tylko lecieli przez kolejne "streache" ale ja, przy kompie w pokoju, w moim zadupistym sochaczewie nie bardzo to odczułem. Trochę się ucieszyłem ale nie czuję się częścią tego wszystkiego. Nawet pewnie żadnych creditsów nie ma. 

    Także freelance jest spoko, ale nie jest się prawdziwą częścią teamu, imo. 

     

    Z pozytywnych rzeczy rozstrzał tego co robię jest tak duży, trudność i wymagania, że jestem raczej kreatywnie bardzo usatysfakcjonowany i mam nie lada frajdę z tego co robię.  

    Do tego wolność, swoboda i niezależność to też atuty nie do pobicia przez etat. 

    • Like 1
  7. 18 minut temu, KLICEK napisał:

    O wlasnie Swrsc dobrze pisze 🙂 ja powiem wam jaka ja mam metode 🙂 

    Biore sobie swoja pensje ktora dostaje za 8h pracy i jako ze freelance zazwyczaj bierze mi 4-5 godzin max (zawsze po pracy to ten czas dla mnie jest cenniejszy) to licze swoja pensje x2 albo 2,5 i podaje taka cene za 20 dni roboty. 

    Jak nie pasuje to naura i ide na taras pic piwo i pasc brzucha 🙂

    Ja też tak cwaniakowałem jak byłem na etacie 😉

    Co do robienia statystyk. W tym roku też tak zacząłem robić i to dużo pomaga w wycenie, świadomości ile co może zająć. Zwłaszcza, ze ja tak nieregularnie raczej pracuję od początku freelance bo co chwile mam któreś dziecko na głowie 😕  Jak nie lockdowny, srandemie, kwarantanny to teraz się młody połamał. 

     

    Jakbym tak codziennie mogło 8h przerobić albo tak jak mi  się marzy 10-12 😉 top bym pisał złotą czcionką XD 

    No ale 10-12 h to plan na emeryturkę 🙂 Już może jakieś cyberpunkowe wszczepy wspomagające nie tyko potencję będą dostępne

    • Like 1
  8. 10 godzin temu, Sebazx6r napisał:

    Qrde? Na serio? 

    Ja to sie strasznie meczylem. Bede mowil wciaz calosc jest napisana tak nierowno... Jedne z gorzych ksiazek jakie czytalem. 

    Może trzeba po prostu lubić taki styl? Nie tylko mi się spodobały te opowiadania 😉 

  9. 53 minuty temu, RK napisał:

    Flashnews: kobiety MAJĄ cycki nierówno (i jeden zwykle jest ciut większy). 🙂 Zajebista robota, tak czy owak.

    Cycki to majo krowy

    A jeśli dobrze dopasujemy sobie partnerkę to większy jest ten odwrotny do  któro-ręczni jesteśmy bo i nasza dłoń jest większaXD

     

     

    Jest lepiej 🙂 

     

     

    • Haha 1
  10. 42 minuty temu, Sewer napisał:

    Dzięki za feedback i namiary na kursy. Załamka trochę, bo myślałem, że jest całkiem dobrze, zwłaszcza, że mam refkę w odwodzie, ale wychodzi na to, że nic nie jest dobrze :(. I widzę, że dużo rzeczy nie widzę, choć w połowie tych przypadków wiem, gdzie i jakie są kości i gdzie są mięśnie poprzyczepiane. No ale wiadomo, że nie o teoretyczną wiedzę chodzi, a o praktyczną, plus ta druga połowa przypadków, gdzie nie wiem, co się dzieje, w dużej mierze pewnie decyduje o tym, że coś jest nie tak. Pociesza mnie tylko fakt, że przeciętny klient w ogóle nie będzie tego widział i będzie dla niego i tak zajebiście. Nie znaczy to oczywiście, że można się nie uczyć, tym bardziej, że nie interesuje mnie przeciętny klient, a perspektywicznie taki raczej z górnej półki :).

    Jak nie dla klienta to rób to dla siebie a poprawi się jakość twoich prac.  No bo w końcu trafi się taki co cię o to przyciśnie 😉

    Nie załamuj się  bo ta laska co ją zacząłeś tutaj rysować, widać, że ci to idzie i fajnie się zapowiada, 

    ale te anatomiczne smaczki na pewno wzbogaciły by tą pracę jeśli chciałbyś to pociągnąć na  jakoś bardziej wykończoną pracę. 

     

    Czyli kursik i do przodu. Nie marnował bym czasu na twoim miejscu na samo-naukę.  Na kursie, nawet takim online, w godzinę dowiesz się więcej niż w tydzień 😉 

  11. 30 minut temu, blood_brother napisał:

    Ćśśśśsssiiiii, to wiedza tajemna! Nie można jej tak rozgłaszać!

    Tak serio, to już indywidualna sprawa, chociaż po sobie widzę, że do tych kupionych podchodzę z większym zaangażowaniem.

    Zgadzam się.

    U mnie kiedy młodzieńcze lata uniesienia się skończyły, zacząłem zarabiać to jakoś inaczej na to wszystko patrzę. 

    Doge Meme - Imgflip

     

    • Like 3
  12. 7 minut temu, Sewer napisał:

    Jak ja nienawidziłem malowania tych martwych i rysowania krzeseł...

    dopóki nie zrobisz tego z własnej nieprzymuszonej woli 😉  A może po prstu się nachlał i trafił tam przypadkiem? "Jak już tu jestem to namażę" 

     

    Fajne malowidło. Stal młotka kozak.

  13. Nie wiem co z nimi ale jakbys wiedzial jakie sa tam kosci i miesnie i gdzie miesnie wczepaija sie w kosci to bys moze wiedzial 😉

     

    Npa zobacz co pokazuje zdjecie a co ty przerysowałeś

    Untitled.jpg.06a4d095971f0026b209c8e6884aa4b3.jpgacz

    Będzie to na każdym kroku.

     

    A nauka anatomii...  kup książkę anatomia dla artystów i przerysowuj ją i poczytaj

    rysuj tez mięsnie na takie zdjęcia golasów jak nieudolnie ja zrobiłem

    spróbuj też narysować tam kości. Kiedyś i tłuszcz możesz.

    To na początek

     

    A jak masz dużo hajsu to kurs anatomii online.

    • Like 1
  14. Jeśli chodzi o wiek to dla mnie James W. Cain jest bohaterem. Gość jakoś po 30 zaczął, pracował wcześniej min. na magazynach, sam nauczył się robić przekozackie rzeźby i jest jednym z najlepszych o paru lat. Bezdyskusyjnie. 

    Do tego miły i skromny gość. Przeciwieństwo wielu dzisiejszych gwiazd 3d. 

     

    JA ustalam stawki per-projekt bo taka jest też ta branża ale też liczę godziny  i czy mi się to opłaci czy nie. Wiem w czym się dobrze czuje i co pójdzie w miarę bezproblemowo  i szybko. 

    Często godzinowo szybciej robię większe figurki niż te małe. 

  15. 13 godzin temu, Sewer napisał:

    image.thumb.png.c1a65c16d544512c22cebec49627d517.png
    Zacząłem dłubać. Pani jest z refki, trochę ją przerabiam. W anatomię nie umiem, więc przemalowuję ze zdjęć. Na podłodze zrobię chyba jakieś trupy / czaszki. Jak się wyrenderuje ładnie, to może i będą z tego ludzie?

    Jasne, że będą. Już  to  widać że można to pocisnąć. 

    Przemalowanie fotki jest ok a co jeśli masz jakieś nietypowe pozy albo kreatury?  Ciśnij też anatomię żebyś widział co przerysowujesz. Potem będzie ci łatwiej zmienić pozę. 

  16. Ejj nie był wcale taki zły ten Morbius. Ot nic nadzwyczajnego ale trzymało Marvelowski poziom.  Widziałem gorsze.  Venom 2 pomiomo, że śmieszkowaty wydał mi się słabszy. Spiderman ostani teżi wcale mi się nie spodobał. 

    Mam taką tradycję z kumplem, że oglądamy Marvele wszystkie więc i ten musieliśmy zobaczyć.  

    Na mojej liście peleton zamykają Venom 2, spider man no way home i ant man.

    Za to Strażnicy 1 i 2 i Thory to moje ulubione produkcje. Kapitan Marvel też ma swoje miejsce na podiom 😉 

     

    Trochę liczyłem też na Ms Marvel w przyszłości, bo córce kupowałem komiks i spodobała mi się ta postać. Ale po tym co zobaczyłem na zapowiedziach serialu dla disney + porzuciłem wszelkie nadzieje. 

     

     

     

     

    • Like 1
  17. Uff

    Udało mi się ukończyć Horizon wraz z dodatkiem Frozen Wilds.

    W DLC poprawili to co najbardziej bolało w podstawce czyli animacje rozmów i polski dubbing. Tam jest to dużo fajniejsze, postacie gestykulują, kamera pokazuje różne ujęcia. Czyli tak jak powinno być.

    Dzięki tym rzeczom, pomimo umęczenia grą bo trafiłem tam już po przejściu głównej misji i miałem jakiś 48 poziom, z przyjemnością poznawałem historię i nawet questy poboczne wydawały się ciekawe i różnorodne.  Kraina wiecznego śniegu była po prostu piękna i nie nudziła się. 

    To chyba najładniejsza gra w jaką grałem .Wyczekuję 2 aż będzie na PC. Dobrze, że chwilę to potrwa bo już mam dosyć walk z maszynami. Może do tego czasu dorobię się lepszego kompa i pogram w horizon 2 na ultra detalach jak teraz.

     

    Nie jestem jeszcze jednak gotowy na Wieśka 😉 

    • Like 1
  18. 3 minuty temu, jakubziom napisał:

    ardziej mnie interesowało, czy może ktoś miał takie doświadczenie, że robił tylko 2d, a potem wszedł w 3d i zrobił jakieś 2-3 pracki (character) na zadowalającym poziomie (mam na myśli hireable :D)

    Widziałem wiele takich osób. Ich nauka w zasadzie polatała na ogarnięciu zbrusha i od pierwszej pracki widać było, że nie wzięli się z nikąd. To co się nauczysz  w 2d łatwo przerzucić na zbrusha bo to takie rysowanie też ale w 3d. Gorzej zrobić odwrotnie - z zb do 2d 😉 

    Sam zobaczysz, tylko poznaj interface i funkcje. 

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności