Skocz do zawartości

jamnique

Members
  • Liczba zawartości

    365
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez jamnique

  1. Chłopak jest, śmieci są 😛 Może to ? https://www.imdb.com/title/tt1606385/?ref_=fn_al_tt_26
  2. Po latach wróciłem do Octane i jest bardzo fajnie, pewnie nie zastąpi Ci RS we wszystkich zastosowaniach, za to look z marszu jest (moim zdaniem) lepszy. Szybkość w jednych scenach lepsza w innych gorsza. Cena dobra, gratisy, darmowe nody do renderingu (10 z marszu, obiecują unlimited jak zgłosisz że potrzebujesz więcej).
  3. No są te matte, niby zawsze można było to robić dzięki efektowi napisanemu przez naszego rodaka, Jerzego Drozdę JR, ale fajnie że po 10 latach wbudowali w system 😛 Jeszcze tylko 15 lat czekania i zrobią foldery w timelinie. Teraz ma być jeszcze jakieś natywne 3d i spółka. Wszystko spoko tylko ciągle od 20 lat te same błędy jak to u Adobe.
  4. Żeby tak jeszcze zrobili Affinity Video ... Afterkowi przydała by się jakaś choćby minimalna konkurencja.
  5. Mnie tam zabrakło choćby śladu emocji na twarzy bohatera. Przez cały film kamienna twarz, stoicki spokój a może nawet obojętność. Jakby dopiero na samym końcu filmu aktor przypomniał sobie że jego postać nie jest tak jak on bezpieczna na planie filmowym tylko jest w tej sytuacji naprawdę. No a jak on się nie boi to my tym bardziej. Być może był to celowy zabieg, bo na początku filmu nie wiemy jeszcze jaką rolę odegra ta postać - czy to bohater, antybohater czy antygonista, ale tak czy siak uwiarygodnienie reakcji postaci by nie zaszkodziło. Poza tym wszystko super jak dla mnie - świetna scenografia i zdjęcia, pozostali aktorzy, muzyka.
  6. Jeszcze co do wyręczania się technologią ... mistrzowie tacy jak Canaletto używali camery obscury żeby perfekcyjnie (i bez większego wysiłku) odwzorowywać proporcje i szczegóły architektoniczne. Jeszcze inni którzy kompletnie nie ogarniali perspektywy, zapraszali swojego kumpla Massacia do pomocy przy malowaniu teł 😛 Vermeer prawdopodobnie używał camery obscury i innych pomocy przy malowaniu, żeby metodycznie (i dość mechanicznie) przenosić to co widział na płótno. Tutaj koleś bez doświadczenia w malowaniu pokazuje jak powtórzył jego proces. Efekt oczywiście nie jest tak dobry, ale jak na amatora imponujący.
  7. Ciekawa dyskusja się wywiązała. Myślę że kiedy zadajemy sobie pytanie czy używać AI czy nie używać, godne to czy niegodne, warto sobie przyopomnieć że już renesansowi artyści używali AI - wtedy to się nazywało czeladnicy 😛 Było zamówienie w pracowni dajmy na to Ghirlandaio, klient czekał na rezultaty. Mistrz szykował płótno, naszkicował co miało być zrobione, ("inspirując się" ulubionymi "refkami" Masaccia). Potem przychodził nastoletni Michał Anioł, napieprzał mu postacie, inny czeladnik malował draperie, jeszcze inny krzaczki, chmurki, po czym mistrz Ghirlandaio przychodził, pokiwał głową, namalował twarz głównej postaci (albo i nie) bo to było jego specjalnością i to go interesowało, machnął podpis i na tym się kończyła jego praca. Dzięki temu w ciągu jego życia z jego pracowni wyszło XX obrazów według jego *khem* Massacia *khem* pomysłu, sygnowanych jego, Ghirlandaia, nazwiskiem. Jakby miał sobie sam zbierać koszenilę, ucierać pigmenty, robić farby, chwytać bobra na pędzel, gruntować, malować osła na 3 planie to by zrobił dwa obrazy i dał sobie spokój. I jak się spojrzy na dorobek wielu artystów to tak wygląda - mieli bardzo ciekawe pomysły, super potencjał, zrobili 3 rzeczy i umarli. Myślę że dzisiaj każdy powinien sobie zadać pytanie co chce stworzyć zanim umrze i co jest istotą jego pracy. Jeśli ktoś chcę malować portrety bo to go jara, ale jednak zamiast malować wpisuje prompta i potem postuje to jako swoje prace i pokazuje w galerii jako malarstwo portretowe to oczywiście jest mega lamą. Krindż, szejm i infamia. Ale jak ktoś np pomysł na karciankę i potrzebuje 300+ portretów postaci w stylu Baldur's Gate i nie maluje ich sam 10 lat żeby wreszcie pokazać światu swój zajebisty pomysł na karciankę, tylko klika guzik na Midjourney, to gratulacje, 10 lat ludzkiego potencjału ocalone przed zmarnowaniem 😛 Można iść robić następną lepszą karciankę albo coś innego. Teraz mam właśnie pomysł na karciankę (niespodzianka). Ilustracje są w tym przypadku tylko środkiem do celu, nie celem samym w sobie. Zanim bym się nauczył tak malować żeby sobie to zilustrować samemu to bym umarł, więc żeby ją opracować tradycyjnymi metodami, musiałbym zatrudnić ilustratorów do namalowania 300+ kart. Ilustratorzy by siedli i za tą nędzną kasę jaką mógłbym im zapłacić (po kilku latach zbierania datków od inwestorów) namalowali by mocno genericowe ilustrtacje, "wspierając się" referencjami z innych zdolniejszych artystów (bynajmniej nie pytając o zgodę) i je przemalowując po swojemu. Czyli robiąc baaaaardzo wolno to co robi AI. Zrobienie karcianki trwałoby X lat i realistycznie rzecz biorąc byłby to jeden z 2-3 projektów jakie byłbym w stanie zrealizować w ciągu całego swojego życia. Więc to co chcę powiedzieć to : artysto! Jeśli twoją pasją jest malowanie kamieni, idź i maluj najlepsze kamienie. Będziesz lepszy od AI, będziesz znany na cały świat jako Mistrz Kamieni i to jest dobre, to jest chwalebne. Natomiast jeśli chcesz malować obrazy których 1/1000 częścią są kamienie, to może lepiej olej malowanie kamieni a skup się na obrazach 😛 Będziesz miał więcej życia w życiu i zdążysz pokazać innym ludziom o co chodzi w tym co robisz i co chcesz osiągnąć (nie kamienie). Zamiast przeklinać że musisz po nocach malować @#$@#$@# kamienie. Taki Sir Ridley Scott podziwiany za to jak niesamowite wizualnie robi filmy (jestem wielkim fanem) w zasadzie nie bardzo robi te filmy. Nie projektuje Aliena, nie robi kostiumu Aliena, nie oświetla Aliena, nie ustawia kamery. Nie pisze muzyki. Jest duże prawdopodobieństwo że nie organizuje sam castingu 😛 Nie napisał scenariusza ani nie wymyślił fabuły do Aliena. Słowem właściwie wygląda na to że nie zrobił nic co wpływałoby na to że ten Alien jest taki zajebisty. Ot, przychodzi, bazgra ołówkiem jakiś ledwie czytelny gryzmoł do którego wszyscy się potem modlą jakby to była wielka natchniona sztuka, mówi co chce zobaczyć i że ma być zrobione ładnie. Ocenia że coś ssie albo nie ssie, ktoś inny mu te obrazki produkuje. On tylko mówi czy mu się podoba. Dzięki temu że AI przejmuje na siebie rzemiosło, jak ktoś chce być Ridleyem Scottem i umi to może 😛
  8. Widzieliście Ostatnią Wieczerzę? Zastanawiałem się kiedy wreszcie ktoś u nas weźmie się za horrory z choćby poprawnym skutkiem. Tu nie wszystko działa, ale moim zdaniem jest sporo ponad poziom netflixowego przeciętniaka. Wizualnie też nie ma się do czego przyczepić. Ciekaw jestem czy ktoś z forumowiczów maczał w tym palce.
  9. Zobaczysz, będzie odwrotnie, AI będzie robić koncepty, art directorować, pisać i reżyserować, a my będziemy robić ufałki i retopo XD I roto!
  10. jamnique

    Upgrade kompa

    😕 bieda z tymi kompami
  11. Są już takie z czterema portami, tylko właśnie nie wiem na których płytach ile czego obcina i jak takie zejście z x16 na x8 wpływa na wydajność GPU w Octane czy Redshifcie.
  12. Z tą dostępnością od ręki to nie jestem pewien, decyduje kolejność zgłoszeń, zasoby ograniczone itd 😉 To przedsprzedaż. Wersja z 3090Ti pewnie dostępniejsza. Ja mam tylko kartę z serii 1xxx 😛 Gtx1070
  13. Po raz pierwszy w życiu rozważam też gotowca: https://www.x-kom.pl/p/1081023-desktop-g4m3r-elite-i9-13900kf-64gb-2tb-rtx4090-w11px.html https://www.x-kom.pl/p/1083012-desktop-g4m3r-elite-i9-13900kf-64gb-2tb-rtx3090ti-w11px.html
  14. Hej, siedzę sobie na 7-letnim Xeonie 6-core 2,4 Ghz. Fajny sprzęt, ale doszedłem do wniosku że albo czas zrobić upgrade albo odłożyć zabawki i iść robić co innego 😉 Poradzicie coś odnośnie zestawu? Jest ktoś kto już ma 7950x i mógłby polecić najlepsze chłodzenie / budę / lepszą płytę? Zależy mi na tym żeby dało się podpiąć 3-4 nvme, tak żeby GPU nadal hulało na pełnych obrotach. Komp z przeznaczeniem do Aftera / Resolve i 3d. Z góry dzięki
  15. Polecam ten filmik i inne na kanale dotyczące żywienia. Dużo informacji o tym jak się bada co zdrowe co niezdrowe (i jak czasami beznadziejnie źle się bada :P), ostatnich badaniach, o tym jak historycznie powstawały mity czy dogmaty dotyczące żywienia.
  16. Krótki cytat i już nie zaśmiecam : The rejection of Semmelweis's empirical observations is often traced to belief perseverance, the psychological tendency of clinging to discredited beliefs. Also, some historians of science[19] argue that resistance to path-breaking contributions of obscure scientists is common and "constitutes the single most formidable block to scientific advances." As a result, his ideas were rejected by the medical community. Other, more subtle, factors may also have played a role. Some doctors, for instance, were offended at the suggestion that they should wash their hands, feeling that their social status as gentlemen was inconsistent with the idea that their hands could be unclean.
  17. Nie wiem oczywiście jaka sytuacja jest u Twojej teściowej, wiadomo że słabo jest podejmować taką decyzję w oparciu o czyjeś pojedyncze doświadczenie, jeszcze zasłyszane z drugiej ręki. Ale z drugiej strony założenie że lekarze wysyłają na operację po głębokim przemyśleniu i wyczerpaniu innych opcji jest też mocno optymistyczne. To jest właśnie ta sytuacja kiedy warto spytać innego lekarza. I jeszcze jednego 😛 Kiedy byłem nastolatkiem miałem bardzo bolesne skrzywienie kręgosłupa. Ciągły ból pleców. Lekarze w moim rodzinnym mieście twierdzili że jedynym sposobem na to jest operacja kręgosłupa, obarczona niemałym ryzykiem. Tymczasem w placówce mojej mamy pracowała fizjoterapeutka-kręgarka (nowość total egzotyka, dzisiaj powiedzielibyśmy foliarstwo), która prowadziła gimnastykę korekcyjną dla dzieci i robiła masaże. Pomasowała pomasowała, powiedziała że mam mięśnie z jednej strony kręgosłupa napięte jak postronki ze stresu i trzeba je rozluźnić a kręgosłup po nastawieniu się trwale wyprostuje. Po kilku sesjach moje skrzywienie kręgosłupa zniknęło bezpowrotnie 😛 Lekarz który mnie wysyłał na operacje uznał że to niemożliwe. Potem sam się zajął kręgarstwem i oficjalnie robił zabiegi w swoim gabinecie. Inna sytuacja - miałem zdiagnozowaną ciężką chorobę jelit, dostawałem leki, brałem przez kilka lat. Wiele dzieci z tym ma wycinane jelita. I u mnie też się zaczęła gadka o tym że może trzeba będzie wyciąć. Dwóch gastrologów później lekarz stwierdził że to zupełnie inne, niegroźne schorzenie, lekki przypadek niewymagający leczenia, tylko zmniejszenia stresu, no i trzeba było zaakceptować że brzuch często trochę boli. Mała cena za posiadanie wszystkich wnętrzności w komplecie. Gdyby nie sceptycyzm mojej mamy może miałbym dziś zamiast jelit plastikowy worek. Chodziłem też do najsłynniejszego endokrynologa w mieście - normalnie gwiazda, nasz własny dr. House. Nigdy nie wysłał mnie na właściwe badania, za to kazał mi prowadzić zeszyt z tym co jem i zalecił dietę 1000 kalorii, więc niedoczynność tarczycy miałem zdiagnozowaną jakoś po 26 roku życia a inne rzeczy jeszcze później. No i już po roku 2010, słynna warszwska lekarka, też endokrynolożka, koniecznie chciała mnie wysłać na biopsję. Dopytywałem czy to naprawdę konieczne. Tak - bo mam prawdopodobnie bardzo rzadkie schorzenie które tylko tak można zdiagnozować. Ta biopsja ustawowo wymagała wizyty u jeszcze jednego specjalisty i uzyskania jego zgody. Specjalista powiedział że lekarka jest idiotką, schorzenie można wykluczyć już patrząc na mnie, a żeby potwierdzić wystarczy zrobić badanie z krwi. Co też zrobiłem. Schorzenie nie zostało wykryte 😛 Ta sama pani doktor gwarantowała mi całkowitą bezpłodność. Jestem dziś szczęśliwym tatą sześciolatka. Tak że tak jak mówisz @Nezumi, jak się psuje samochód idziesz do mechanika, jak się psuje zdrowie idziesz do lekarza. Jestem daleki od twierdzenia że medycyna to ściema a ja jestem mądrzejszy. Ale też nie ma co się łudzić że lekarze wszystko wiedzą. Na koniec polecam każdemu poczytać sobie co spotkało pana (też lekarza) który odkrył i udowodnił że (o zgrozo, foliarstwo) trzeba myć ręce nie tylko po ale też PRZED operacją i próbował do tego przekonać kolegów. Daje do myślenia. https://en.wikipedia.org/wiki/Ignaz_Semmelweis Spoiler alert : lekarze zniszczyli go, pozbawili licencji i wsadzili do wariatkowa 😛 Kilkadziesiąt lat później okazało się że miał rację i niewidzialne zło które jest na brudnych rękach istnieje - to bakterie i wirusy.
  18. Jasne. Gorzej jak właśnie ktoś do kogo idziesz po profesjonalną poradę jest właśnie takim wujaszkiem i odkrywasz to np. u notariusza przed podpisaniem ważnych papierów.
  19. Dietetycy potrafią nadal doradzać dietę 1000 kalorii btw. Ale wybiegam już na przód z kolejnym gorącym tematem - niekompetencja prawników 😛 Co do nieomylności i powszechnego profesjonalizmu lekarzy w związku z własnymi doświadczeniami nie miałem złudzeń, ale miałem wyobrażenie że każdy prawnik to wysokiej klasy profesjonalista. Polecam to samo co w przypadku lekarzy - poradzić się kilku, bo można się nieźle zdziwić ;] Na przykład dostać poradę / umowę przygotowaną w oparciu o złą ustawę, odpowiedź do sądu z danymi innej osoby, albo ze złą sygnaturą sprawy. Można też na przykład złożyć do sądu wniosek o płacenie alimentów samemu sobie. Wszystko za ciężkie $$$. Podsumowując, ślepa wiara w autorytety jest tak samo naiwna jak przekonanie że z wujkiem google jest się mądrzejszym od lekarza.
  20. Były już biurka, pupile, treningi grafika, teraz diety i medycyna XD I to jest to za co kocham to forum! To i ja się wypowiem 😛 Lekarz jak każdy specjalista - jeden dobry, drugi słaby. Akurat całe życie spotykam się z rażącą niekompetencją lekarzy, co sporo mnie kosztowało zdrowotnie, a mogło jeszcze więcej gdybym nadal ślepo wierzył w każdą poradę. Jest taka stara, dobra i nieco zapomniana praktyka - konsylium. Bierze się 2-3 lekarzy i każe im się walczyć ze sobą 😛 Po jakimś czasie rodzi się zwycięska diagnoza. Zwłaszcza jak ma się wątpliwości albo sprawa jest poważna, warto chociaż zasięgnąć drugiej opinii. Można wtedy na przykład uniknąc wykonania biopsji w celu zdiagnozowania czegoś, co można zbadać testem z krwi za 10 zł (true story), albo wzięcia leków które powodują śmierć w połączeniu z innymi lekami jakie już się bierze. Znajomy ordynator powiedział mi kiedyś że w jego pokoleniu jest pełno lekarzy którzy skończyli się uczyć na studiach i potem już nigdy nie czuli potrzeby nadążenia za postępem medycyny. Bardzo to widać. Medycyna też medycynie nierówna - są gałęzie medycyny gdzie wiedza jest oparta o twarde dane, są takie gdzie o dobre dane bardzo trudno i co za tym idzie skuteczność leczenia bardzo niska. Mówiło się kiedyś że dermatologia to uboga krewna medycyny. Dietetyka to uboga krewna dermatologii 😛 P.S. Mam w rodzinie osobę która zajmuje się zawodowo odbieraniem licencji niekompetentnym lekarzom. Pracy jej nie brakuje.
  21. Mniej niż te 40 zł miałem po 5 latach pracy w pewnej dużej polskiej firmie 😉 Myślę że jak się jest świeżo po liceum czy po studiach i chce się zacząć przygodę w branży to te 3000 dla juniora to całkiem niezła kasa. Uczysz się i jeszcze za to płacą - bdb. Oczywiście zakładjąc że tak to wygląda i nie trwa 3 lata 😛
  22. Dla mnie kluczem do tego żeby być zadowolonym z pracy / firmy jest po pierwsze szanować się i nie dać sobą pomiatać za pieniądze (zero tolerancji dla mobbingu i chamstwa), po drugie znać realia rynku i wartość swojej pracy, a z tym jest teraz znacznie lepiej niż było, ale nadal różnie. Jak zaczynałem graniczyło z niemożliwością dowiedzenie się ile za robotę biorą inni ludzie i dlaczego, nie mówiąc już o tym ile podzlecającemu płaci klient. Więc nigdy się nie wiedziało jaki kawałek ciasta się dostaje i czy taki sam jak koledzy po fachu czy 10x mniejszy. Jak ktoś chce zostać kafelkarzem to na dzień dobry wie jakich zarobków może oczekiwać. To jest bardzo ważne, bo koniec końców sprzedajemy za pieniądze swój czas czyli swoje życie. Świadomośc realiów ogranicza też dumping na rynku, co jest dobre dla wszystkich.
  23. Jasne, sytuacje są różne. Znam ludzi którzy strasznie się męczą w czyjejś firmie, znam ludzi którzy się strasznie męczą w swojej firmie czy na frilansie. Robiłem i jedno i drugie 🙂 Chodziło mi bardziej o to żeby wspomnieć o drugiej stronie medalu. Ludzie czasem myślą kategoriami zły etat = zły szef, ucisk, wyzysk i mobbing, kiepskie zarobki, a ten freelance ... freedom! I praca z plaży na Hawajach. A wcale niekoniecznie tak musi być. Mało znam ludzi którzy dobrnęli do takiego etapu żeby sobie wybierać klientów. Za to trochę takich którzy często rozpaczliwie szukają jakiejkolwiek roboty żeby utrzymać firmę / siebie przy życiu. No to wtedy zdecydowanie, klient nasz pan. Jaki by nie był.
  24. Zupełnie inne kontakty z ludźmi masz w życiu pracując na etacie i na frilansie. Na etacie jesteś częścią zespołu ludzi, którzy są kolegami, czasami zostają przyjaciółmi. Jak firma jest normalna to jesteś traktowany uczciwie i uprzejmie, jak każda inna osoba w zespole. Frilansując masz głównie kontakt z klientami którzy marudzą, próbują uniknąć odpowiedzialności za głupie decyzje, zwalają winę na Ciebie, chcą coś za darmo, próbują się wyżywać bo mieli ciężki dzień albo są nauczeni że wszyscy u nich w firmie są na ich komendę. Na etacie klienci nie piszą do mnie bezpośrednio, dostaję sam przefiltrowany przez innych konkret. Zero chamstwa i głupich emocji. Płatności są też zawsze na czas, nie po 3 miesiącach albo "jak nasz klient zapłaci". W polskim światku okołofilmowym zdarza się że o pieniądze trzeba się ostro sądzić i czasami poczekać dwa-trzy lata. Na etacie nikt nie oczekuje że coś będzie "na ASAPie" jak wyśle poprawki w piątek o 18:00 😛 Jako frilanser i tak nie dostaniesz za projekt kwoty jaką dostałaby duża firma, więc za kasę bliską wypłaty pracownika robisz za nagabywacza, sprzedawcę, managera projektu, account managera, dział prawny, IT i na końcu zostaje trochę czasu żeby popracować 😛 Do tego bierzesz odpowiedzialność prawną za cały projekt, cokolwiek pójdzie nie tak z przyczyn niezależnych od Ciebie i płacisz karę umowną. Dla mnie to brzmi jak więzienie, w którym siedzisz i jeszcze musisz po godzinach robić za klawisza 😛
  25. jamnique

    HDR Light Studio

    Też absolutnie nie namawiam jak nie ma autentycznej potrzeby
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności