witam,
byłem dzisiaj na tym filmie i jestem rozczarowany. Jestem co prawda fanem ale ... .
Film jest średni w całości. Momenty gdzie giną Scott, Xavier, Jean grey są pozbawione uczucia i brak im tej potrzebnej kulminacji. Szczególnie, że "dramat" polega na tym że zabijają siebie nawzajem. Film jest solidny ale po prostu średni. Brian Singer jednak zrobiłby to lepiej robiąc prawie dokładnie to samo. Inny ustawienie kamery, lepiej dobrana muzyka. Aktorzy też sie nie przyłożyli, może własnie dlatego że dano im rzemieslnika a nie "artystę".
Trochę rozczarowywuje i wkurza że nie ma strażników w filmie, okazuję się że to tylko hologram treningowy.
Co zasługuje moim zdaniem na pochwałe to rola Famki Jansen, która gra prawdziwą ździrę z piekła rodem (Pheonix), kostuchę wcieloną. Kitty mała nieporadna dziwuszka też jest niezła. Reszta raczej zawodzi.
Więc jest tak, że materiał jaki widzimy to powinien byc hicior jakich mało a wyszło jak to zwykle.
Od strony technicznej ciągle nikt nie potrafi od czasów Matrixa porządnie zrobić "Linek". Zawsze widać ten moment zawachania charakterystyczny dla pasa mocujacego w talii.
Zostawiam wam reszte do oceny.