Rownie dobrze moglbym wyciagnac z kibla kawalek gowna na potwierdzenie tezy, ze czlowiek nic lepszego stworzyc nie potrafi. Prosze Cie... ;)
Widzisz, na dobra sprawe to dowod, ze kase z PISFu dostac moze kazdy, bez wzgledu na to, czy to bedzie kinowy hit, czy kupa Banku Spółdzielczego w Skoczowie. Nie tak?
Moze nawet Ty dostaniesz, jak zaczniesz cos robic. I nikt nie bedzie Cie rozliczal z efektu wizualnego. Bo od kiedy to jest wyznacznik?
edit: yy, teraz doczytalem, ze to nie jest takie niezalezne wcale;) No coz, moze znajomosci mialy tutaj znaczenie, ale ja mam to w dupie. PISF macza palce w kilku fajnych filmach i inicjatywach, wiec nie pozwolmy, zeby minusy przyslonily nam plusy! ;)
Wracajac do tematu, piszesz:
Zlituj sie :)
Film jest dretwy cholernie i nie chodzilo w nim imho o nic wiecej, jak pokazanie umiejetnosci z dziedzin CG.
Jakosc wizualna wartoscia i celem samym w sobie? Bez dobrego rezysera, scenariusza, aktorow, operatora, montazysty, oswietleniowca, itp to wszystko byloby g**** warte, a kupa fajnych efektow znudzilaby sie po 10 minutach. Tak jak Hunt za Golumem ;)