Heh, zupelnie sie z Toba nie zgadzam:) Jak moze nie byc aktorstwa?:) Jest w obu przypadkach, ale w Parigot jest strasznie slabe (nie wspominajac o samej mechanice ruchu postaci), a tutaj jest swietne, bo pasujace do konwencji cartoon (wlacznie z animacja). W animacji funkcjonuje pojecie believability, czyli wiarygodnosc - forma, ktora przyjmujesz za wlasciwa, nie czujesz sztucznosci, wszystko jest na miejscu. I to sie tutaj zadzialo.
Roznic jest wiecej. Parigot zupelnie mnie nie bawil. Nie podobal mi sie nawet design postaci. W Salesmanie Samie design jest doskonaly, caly styl zapiera mi dech w piersi. Jest tez cartoonowy humor, ktory jest czyms wiecej, niz tylko krzykiem, scisnieciem piesci i przycisnieciem jej do klatki piersiowej. Po prostu swietnie sie wpasowal.
Jest cos takiego jak dobor formy do tresci. Nie spodziewasz sie przeciez Szeregowca Ryana w klimacie 2 Stupid Dogs. I odwrotnie - Family Guy w wersji fabularnej bylby nie do zniesienia.
Parigot probowal byc wieloma roznymi rzeczami i wyszlo tak sobie. Salesman Sam od poczatku do konca jest tym, czym powinien.