Rzeczywiście dziwne te Oscary w tym roku... Dla mnie największą porażką był brak Oscara dla Quentina. Można nie lubić stylu tego faceta, ale kurde Bękarty moim zdaniem powalały pod wzglądem reżyserii. Nie oglądałem jeszcze Hurt Lockera, ale nie wiem jak genialnie musi być ten film wyreżyserowany skoro zgarnął Oscara... Przynajmniej Waltz dostał za rolę drugoplanową - zasłużenie w 100%!
Nie oszukujmy się - Avatar pod względem vfx powala na kolana, ale w sumie nie ma tam nic więcej. Dziwi mnie nominacja do najlepszego filmu... Przecież scenariusz, reżyseria, gra aktorska to była żenada! Nie zrozumcie mnie źle - film podobał mi się niesamowicie, ale traktować go trzeba jako teledysk, wizualne widowisko. No i skąd Oscar za zdjęcia... Przecież kamera nawet pewnie nie opuściła studia z green'em ;) Chyba, że dostanie go ekipa od efektów specjalnych ;)