Było królestwo, w którym Softimage panował,
Z technologią cudowną, co twórców oczarował.
Wielu chwaliło jego moc i sztukę,
Lecz czaił się w mroku gigant z chciwą skórą.
Autodesk, imię jego, w złocie opływał,
Spoglądał na Softimage, co blaskiem wygrywał.
Rzekł w swej dumie: „Przyjmę cię, władzo,
Lecz twój blask dla mnie, reszta – w martwą skazę”.
I tak porwał Softimage, zamknął w swoich bramach,
A twórcy w bólu widzieli, jak program konał.
Z jego serca, technologii jasnej jak świt,
Ułamek ocalał, reszta w nicość ma znik.
Przeniósł Autodesk część tej potęgi,
Do swych komnat programów, jak do skarbów księgi.
Lecz zniszczył duszę, co ożywiała narzędzie,
A imię Softimage, niczym cień, przepadło wszędzie.
Lecz na horyzoncie nowi bohaterowie się zjawili:
Blender, otwarty i wolny, co serca przychylił.
Houdini, węzłów król i mistrz proceduralnej sztuki,
Który swym geniuszem ośmieszył wszystkie Autodesku próby.
Autodesk, choć mocarny, drżał przed tymi dwoma,
Nie mógł konkurować, gdy zjednoczyli swe doma.
Blender szerzył wolność, Houdini zaś finezję,
I razem obwieścili nową erę bez opresji.
Maya, duma Autodesku, padła pod ciężarem,
A wstyd i hańba zepchnęły giganta w mrok stary.
Tak oto Autodesk odszedł z rynku w milczeniu,
A złoty wiek nastał w twórczym odkupieniu.
Nastał czas radości, złoty wiek nodów,
Gdzie Blender i Houdini niosły sztukę bez podziałów.
Proceduralność i wolność połączyły się w jedno,
A twórcy Softimage świętowali nieśmiertelnie i nieprzebudzenie.
W kręgach artystów słychać było śpiew i śmiechy,
Gdyż nastała era bez chciwości, pełna uciechy.
Blender i Houdini wspólnie rządzili w pokoju,
A twórcy nareszcie odetchnęli w twórczym spokoju.