Skocz do zawartości

SebastianSz

Members
  • Liczba zawartości

    1 028
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    110

Zawartość dodana przez SebastianSz

  1. Ja nie widziałem tej ilustracji nigdzie indziej poza okładką do Shadowruna i z tego co wiem to ona jest robiona konkretnie na tą okładkę. Jeśli nie miałeś podręcznika do SR to pewnie w jakiejś recenzji gdzieś Ci mignęło 🙂 SR wyszło u nas w 1997. Jak nie kojarzysz SR to to taki cyberpunk tylko z fantasy: absolutne mistrzostwo worldbuildingu, szamani ulicy zaklinający duchy sprzętów, smoki jako CEO wielkich korpo, no rewelka, szczególnie w starej wersji (te nowe to już takie nano-srano, dobre było jak mieli wpięte do głowy kompy wyglądające jak C64) Proszę, zdjęcie sprzed 5 minut mojego wiernego egzemplarza, robione ziemniakiem, sorry 😄 Widać, że mocno zużyte, klej to się rozszedł jeszcze w latach 90., kiepski strasznie był i wszystkim ta ksiażka się rozlatywała. No ale od 27 lat mam ją zawsze gdzieś obok, więc trochę przeszła 🙂
  2. No właśnie są te rytmy ładnie skupiające uwagę na stworach wyłażacych z portalu i tylko ten gościu tak na drodze stoi 😄 Co do kursów/książek - robiłem tyle kursów kiedyś, że już nie pamiętam nawet co. Takiego stricte tylko do kompozycji to chyba jednak nie, ale ten temat zawsze praktycznie gdzieś się pojawiał i z czasem ta wiedza z pierdyliarda różnych źródeł jakoś tak się kumuluje. Jesli chodzi o ksiązki to tak z pamięci: Picture This: How Pictures Work autorstwa Molly Bang (Picture This: How Pictures WorkRevised and Expanded 25th Anniversary Edition (-): Bang, Molly: 9781452151991: Amazon.com: Books) Malutka książka gdzie na przykładzie papierowych wycinanek wytłumaczone są podstawy abstraktyjnej kompozycji i tego, jak człowiek interpretuje proste kształty. Biorąc pod uwagę stosunek wielkości (a raczej maleńkości) tej ksiazki do ilości wiedzy to wywala skalę. Sporo osób jej nie zna, a naprawdę fajna jest. Oczywiście Framed Ink 1 i 2, ale to raczej znasz, a jak nie to musisz poznać. Najlepsze ksiażki o kompozycji dla ilustratorów. Można też zerknać na starsze pozycje, jak Creative Illustration Loomisa. Niektóre rzeczy się trochę zestarzały, gusta się w końcu zmieniły, ale i tak im więcej wiesz, tym lepiej. Na youtube czasem można trafić na różnych artystów, szczególnie James Gurney, gdzie jest często masa uwag dotyczących ich wyborów. Oczywiście tacy jak np. Ian Roberts (230) Ian Roberts - YouTube są raczej nastawieni na klasyczne malarstwo czy pejzaże, ale koniec końców "rzeczy" na obrazie to tylko iluzja - to zawsze są tylko kształty, czy to jest drzewo, koń, czarodziejka czy mackostwór z 14. wymiaru. W sumie kompozycja to z jednej strony ważny temat, a z drugiej całkowicie subiektywna i można każdą kompozycję wybronić jak się ktoś uprze 😛 Popatrz na prace Larrego Elmore'a: Niby dość statyczne, bez kinematograficznego szału i turbodynamicznych rytmów wciągających w obraz, porównaj z tym chociażby: Rudy Siswanto ale kurde jakie one mają oldschoolowy urok 😄 Tak swoją drogą to te konkretne 3 prace Elmore'a (kolejno okładka do Might and Magic 6, okładka do podręcznika do Shadowruna i ostatnie to okładka do książki Kryształowy Relikt z Trylogii Doliny Lodowego Wichru) to moje absolutnie formatywne ilustracje, bez nich pewnie nie zostałbym artystą. Dopiero po latach się połapałem, że wszystkie 3 malował ten sam gość xD
  3. Tak, mają taki fajny oldschoolowy vibe i dla mnie to bardzo dobrze. Większość ilustracji dzisiaj idzie w takie Riot-owe splash arty z League of Legends i strasznie wtórne robią się te kompozycje. Ta czytelność tylko mogłaby być lepsza, to oczywiście nie zarzyna całej pracy i w sumie gdzieś jest też częścią takiego oldchoolowego wyglądu, bo te stare ilustracje często były bardzo takie... niefilmowe? Dzisiaj wiele obrazów ma kompozycję wyjętą z kinematografii i widać to bardzo np. w komiksach: VS Ale też patrząc na ilustrację fantasy: Klasyk, Larry Elmore Albo John Blanche: versus Bayard Wu (obecnie główny ilustrator do WoWa) albo Monika Pałosz/Sixmorevodka: Żyjemy w czasach totalnego, globalnego eklektyzmu, więc ważne jest IMO, żeby mieć jakąś swoją niszę odróżniającą od popkulturowej papki i świadomie dokonywać pewnych wyborów artystycznych. Nie każda praca musi wyglądać jak filmowy kadr i nie jest to żaden wyznacznik jakości kompozycji. Niemniej jednak zwykle fajnie jak praca ma jakąś swoją grację w ułożeniu elementów na obrazie, współgrającą z tematem: Pindurski: Tutaj widać fajnie, jak schody kierują nas już na wprost na głównego złego, ich pozy i oczy (nawet jak ich nie widać u tego rogatego, ale samo ułożenie głowy już to sugeruje) są skierowane na niego. Ogólnie rytmy na pracy układają się w sposób "wciągający" widza do pracy i prowadzą przez ilustrację do focal pointu. Bayard Wu: Tutaj nieco inaczej, bardziej klasyczna kompozycja, ale też ułożenie tych armii podbija ten efekt, że to są dwie nacierające grupy na siebie i jedna "wbija" się trochę w drugą. Te rytmy dodają efektu, jaki praca ma uzyskać. Oczywiście nie jest tak, że na Twojej pracy takich rytmów w ogóle nie ma czy coś, po prostu mogłyby być nieco wyraźniejsze i bardziej nastawione na logiczne kierowanie wzroku widza po pracy 🙂
  4. @jameli Włochaty okostwór rewelka, a to z łapą też naprawdę fajne, bardzo mi się podoba! Tak żeby się poprzyczepiać do niego to tyle, że ten gościu rzucający potionem tak mi trochę psuje flow obrazka. Mój wzrok szedł tak: I jakoś podświadomie tą wyciągniętą rękę widzę w ten sposób 😄 : Nie wiem czy nie lepiej bez niego w tym miejscu i pokombinować gdzie go wcisnać w innym miejscu. Do tego może trochę przełamać czerwoność światła jakimś dopełniającym akcentem? Skoro babka na pierwszym planie i tak ma magiczny zielone cuś na patyku to może to podrasować i zrobić wyraźniejsze i z gestem? I może dodać nieco rimlightu od tego na nią? To takie bardzo subiektywne sugestie jak ja bym to robił, praca bardzo udana jak dla mnie🙂 Ten ostatni ma naprawdę trudną perspektywę i przez to jest trochę nieczytelny - naprawdę muszę się wpatrywać, żeby dojrzeć co jest czym, ale to raczej ze względu na ekstremalne ujęcie.
  5. Wspaniałe, rewelacja, już nie mogę się doczekać 😄 Tylko nie wiem czy mi czasu starczy bo będę zajęty graniem w grę Olgi Tokarczuk 🤡
  6. Myslałem, że to miało być "room" 😄 Kombinuję o co biega, już myślę, że radę o nieszablonowych pomysłach zbyt do siebie wziąłeś, a tutaj jest "roam" xD A okulista mówił, że dobry wzrok mam, tylko mi powieki opadają 😄
  7. Dodatek wyszedł już digitalowo (jutro wychodzi fizycznie), więc wrzucam okładkę w całości: Gif procesowy: Miała być bijatyka w ikonicznej "tawernie" z Cyberpunka czyli Forlorn Hope (pierowtnie dodatek miał taki tytuł, "Tales of the Red: Forlorn Hope" ale zmienili an "Hope Reborn" bo tytuł by się dublował ze starym dodatkiem do CP2020). Część postaci już malowałem wcześniej (te dwie babeczki, z krzesłem i ta z garotą, były tutaj ArtStation - TotR: Shorts, Sebastian Szmyd) Takie szkice były: Tutaj rozpiska gdzie kto ma być: Trochę bardziej "wykończony" ten wybrany layout: Tutaj widać trochę rozrysowaną perspektywę. Aż tak dużo tego nie było ze względu na ujęcie. No i malu malu: IMO wyszło bardzo fajnie, można się czepnąć tu i tam, ale kurde bez przesady 😄 Ciągle nie mogę uwierzyć, że robię okładki i ilustracje do oficjalnych podręczników i dodatków do "tego" Cyberpunka, którego estetyka miała spory wpływ na mnie. Generalnie lubię sobie jojczyć jaki to skill nie ten i że inni lepiej potrafią, ale moje młodsze ja z lat 90. wlepiające gały w ilustracje w RPGówych podręcznikach by nigdy nie uwierzyło, że też będę je robić w przyszłości 😄 Nie wiem czy już tego nie pisałem, ale co tam, naprawdę podnosi mnie to na duchu 😄
  8. Okładka do "Tales of the RED: Hope Reborn" Do teczki na forum wrzucę kilka etapów i procesowego gifa 🙂 Edit: Wrzucam making of z wątku na forum: Gif procesowy: Miała być bijatyka w ikonicznej "tawernie" z Cyberpunka czyli Forlorn Hope (pierowtnie dodatek miał taki tytuł, "Tales of the Red: Forlorn Hope" ale zmienili an "Hope Reborn" bo tytuł by się dublował ze starym dodatkiem do CP2020). Część postaci już malowałem wcześniej (te dwie babeczki, z krzesłem i ta z garotą, były tutaj ArtStation - TotR: Shorts, Sebastian Szmyd) Takie szkice były: Tutaj rozpiska gdzie kto ma być: Trochę bardziej "wykończony" ten wybrany layout: Tutaj widać trochę rozrysowaną perspektywę. Aż tak dużo tego nie było ze względu na ujęcie. No i malu malu: IMO wyszło bardzo fajnie, można się czepnąć tu i tam, ale kurde bez przesady 😄 Ciągle nie mogę uwierzyć, że robię okładki i ilustracje do oficjalnych podręczników i dodatków do "tego" Cyberpunka, którego estetyka miała spory wpływ na mnie. Generalnie lubię sobie jojczyć jaki to skill nie ten i że inni lepiej potrafią, ale moje młodsze ja z lat 90. wlepiające gały w ilustracje w RPGówych podręcznikach by nigdy nie uwierzyło, że też będę je robić w przyszłości 😄 Nie wiem czy już tego nie pisałem, ale co tam, naprawdę podnosi mnie to na duchu 😄
  9. OMG totalnie o logo zapomniałem
  10. Pff nie znacie się i jusz. Ja właśnie wygrzebuję ze skarbonki 4 000 000 zeta: AUKCJE - DOM AUKCYJNY POLSWISS ART
  11. Ogólnie to rób jak Ci wygodnie, i tak każda droga prowadzi do wypalenia i frustracji xD Tutaj bym się nie zgodził, przynajmniej częściowo. Też tak myślałem, ale potem jak już lepszy warsztatowo byłem to czułem, że niby wiem "jak", a dalej nie wiem "co". Jakoś nie czuję znaczącej lepszości pomysłów, po prostu umiem lepiej namalować te chujowe 😄 Ale to pewnie jest względne, wraz z przyrostem umiejętnośći rosną też oczekiwania, i to co uznałbym 8 lat temu za super kreatywny pomysł, dzisiaj już pewnie nie. Pomysły to po prostu inny skill, który też trzeba oddzielnie ćwiczyć i też iść w nim na ilość, jak radzi @kengi
  12. Hmm, tak sobie myślę, że może spróbuj trochę odważniej podejść do tematu? Wiem, że chodzi bardziej o samo codzienne robienie, ale można trochę kreatywnie się powyżywać na tych tematach. To ze słońcem było fajne, takie mniej oczywiste.
  13. Hmm, no wydaje mi się, że nie pykło w takim razie, może ktoś jeszcze się wypowie. Dla mnie wygląda jakby miała taką kulkę na głowie, jakby coś od fightpuncha:
  14. Tak mnie tu namawiacie do robienia inktobera to prosze, od razu ściąga na następne dni! (Gdyby ktoś nie kumał "remote" :P) A tak serio - w tym "snacks" to jest jakiś potwór bez głowy, czy tak się niefortunnie foreshortening ułozył? 🙂
  15. Troszkę się pobawiłem, tak bez ładu i składu 😄 Pomyślałen, że może ten wielki latający coś można wkomponować w postać i na takim scifi designie oprzeć całość:
  16. Kiedyś coś tam próbowałem, ale zwykle mi się po prostu nie chce 😄 Nie siedzę zbytnio na socialach, więc trochę zapominam o tych mermayach, inktoberach, dickbuttdecembrach itp. Tak czuję, że odfajkowałem te swoje 10000h i teraz chciałbym w końcu coś stworzyć, a nie tylko robić dla mileage i progressu. Nie wiem czy to dobre podejście, ale tak teraz mam. Za to zrobiłem czarnobiały podmalunek do tej ołówkowej ilustracji, niedługo wrzucę, żebyśta się mogli powyżywać. To praktycznie jak inking, tylko, że gwaszem i więcej lawowania.
  17. Podsumowując dyskusję - są ludzie i taborety, a samobiczowanie się jest smieszną autoagresją i byciem frajerem. Swoją drogą bardzo ciekawe jest jak nagle Polacy są w klubie białego człowieka i dzielimy z zachodem odpowiedzialność za ich fanaberie, mój pradziadek pewnie by się zdziwił gdyby zapierdalając jak niewolnik w Auschwitz to usłyszał. Ale rasistów nie skumasz, biały to biały, c'nie? Ad rem: Podbiłbym na tych kartach trochę lineart, choćby tyle, żeby nie był taki jednolity i to i tam był grubszy. IMO od razu ma więcej powera. Albo w ogóle zaostrzyć trochę design, odważniejsze kształty zrobić (szczególnie na głowie) i jakiś stylizowany światłocień: Do tego bużka dziecka lepiej będzie wyglądała z większym czółkiem i mniejszym detalem na konturze. Dzieci są trudne do rysowania, ale generalnie jak się "ściśnie" twarz na dole głowy to od razu dziecięco wygląda: Takie sugestie ode mnie 🙂
  18. Zajebiste rzeczy! Podziwiam dokładność 🙂
  19. Zmieniłem trochę jego ustawienie, żeby był w nieco bardziej dynamicznej pozie. Obciąłem trochę płaszcza i narzuty z boku i wypchnałem biodra do przodu. Tak, tam ma być kolczuga i kilka warstw ciuchów. Ogólnie to raczej wyobrażam sobie tą postać taką zwalistą i ociężałą, co będzie współgrać z konceptem, że jest trochę zdrewniały. Ale jakaś dynamika musi być w zamachu tak czy siak. W ogóle w kwestii ciuchów też pozostałych postaci - w fantasy ludzie zwykle mają na sobie jakąś jedną dziurawą szmatę (jak to chłopi/npce) czy pojedyczą warstwę zbroi (jak wojsko) i tyle, ale dawne stroje, czy to takie codzienne czy odświętne albo wojskowe, zwykle miały sporo warstw, szczególnie u kobiet, a zwłaszcza jeśli rzeczy dzieją się w takiej jesiennej aurze. Koszule, kaftany, gorsety, halki, zapaski, kiecki, narzuty, angierki itp, itd. , chciałbym coś takiego zrobić, żeby te postacie miały na sobie dużo materiału. Mam sporo (duże słowo, bo nie jest to przesadnie opisany temat) zebranej literatury o strojach ludowych z południowej części Kurpiów, gdzie akcja ma mieć miejsce. Strój Wilżanki jest oparty na stroju kurpiowskim z Puszczy Białej, trochę dla wygody go upraszczam i zmieniam, bo ciągłe rysowanie/malowanie miliona koronek może być uciążliwe. Męski strój z Kurpsiów nie pasuje mi aż tak do koncepcji worldbuildingu, więc tutaj będę szedł w takie raczej ogólnosłowiańskie, że tak powiem, klimaty. Chyba, że coś fajnego po drodze wykminię. Oczywiście wszystko jeszcze ewoluuje i choć zbliżam się do ostatecznych designów postaci, to nie trzymam się niczego kurczowo, jak mam fajny pomysł to dodaję.
  20. Kurde, tak swoją drogą to naprawdę smutne jest, że korpoludzie z dajweristy na/w ustach jednocześnie nie potrafią napisać naprawdę fajnych i autentycznych czarnych postaci, które nie byłyby tylko tokenem albo blackwashem. CJ z San Andreas był zajebistą postacią i cały klimat gry osadzony w czarnej dzielni był rewelacyjny i ciekawie było wczuć się w takie getto w przerysowanej wersji fantasy. Aż się prosi o jakieś afrocentryczne historie z dawnej Luizjany, okresu renesansu harlemskiego czy coś, gdzie ta etniczność będzie miała jakąś substancję. Wiem, że za wiele wymagam od multimiliardowych firm mogących zatrudnić kogokolwiek za dowolną stawkę. Uchhh aż się zagotowałem xD
  21. Śmieszkowanie śmieszkowaniem, ale gdyby z tego urosło kiedyś coś dużego, to naprawdę nie chciałbym, żeby zostało to przeżute i wysrane przez korpo, zbyt osobiście podchodzę do tego projektu. Ale to zmartwienie na przyszłość, najpierw muszę to po prostu robić 😄
  22. Tak coś kurde czułem, że ta dynamika siadła, pokombinuję jeszcze! Totalnie niezamierzone, o Final Fantasy wiem z grubsza tyle, że jest. Grałem tylko chyba w jakieś demo w FF7 milion lat temu i dosłownie godzinę w FF14. O fabule nie wiem nic, zakładam, że każda odsłona jest niezwiązana z innymi. Ale faktycznie jest pewne podobieństwo 😕 Może coś pozmieniam, ale takim charakterystycznym elementem tej postaci ma być to, że pod tym kapeluszem ciągle pada deszcz/jest burza, więc może w praktyce nie będzie to wyglądało aż tak podobnie. Ależ skąd, nigdy w życiu, już poblokowałem na wszelki wypadek ich adresy mailowe tak na zaś, coby nie kusili, szatany jedne! Ale jak mawiał mój historyk z liceum - jestem krystalicznie uczciwy do miliona dolarów 😄 Z racji inflacji, powiedzmy, że dzisiaj to do miliarda 😄
  23. Kolejna Zorzowa ilustracja się robi - tym razem wziałem na tapet scenę walki i nową postać. Dodatkowo podszedłem inaczej do szkicu - zacząłem digitalowo i potem przekalkowałem na papier. Całkiem fajny proces, zwykle nawet jesli szkicowałem w digitalu to potem po prostu rysowałem ręcznie od nowa, a tak trochę sprawniej i kompozycja utrzymana w niezmienionej formie. Pierwszy szybki szkic: Trochę dopracowane, potem wydrukowane i przekalkowane: Całość przekalkowana: Rysu rysu: No i stan obecny. Trochę rozmyte bo skanowane na partyzanta, głównie w celach archiwalnych. Walor jeszcze nie siedzi do końca, pierwsze plany będą ciemniejsze, ale nie chciałem za dużo grafitu ładować na papier tylko do szkicu. Teraz w kolejce przykrycie akrylem, żeby mi ołówek farb nie brudził i pierwsza runda farbami. Jesli chodzi o postacie, to w końcu ustaliłem ich imiona! Pojawiająca się już tu i tam w moich pracach czerwonowłosa rusałka Wilżanka, mały pogodowy demon Płanetniczek (ten w kapeluszu co na poprzedniej pracy też był) i nowy bohater: stary, jednoręki woj Jegiel, bedący częściowo świerkiem, z wyrastającymi to i tam gałęziami świerku układającymi się tak jakby w szkrzydła. Poza Płanetniczkiem (po prostu zdrobniale od płanetnika, pogodowego demona, tak mi się jakoś spodobało :P) to imiona Jegiel i Wilżanka mają dla mnie pewien osobisty wydźwięk i są związane z miejscem akcji całej (rodzącej się w bólach) historii, czyli okolicami dawnej Puszczy Białej i Kamienieckiej. Design Jegiela: No i to tyle póki co, idę malować 🙂
  24. No właśnie, wielkie produkcje z tamtych lat to na dobrą sprawę, mierząc dzisiejszą miarą, malutkie indie projekty robione przez paru piwniczaków w komórce u babci. I dzisiaj większość ludzi z tamtych lat albo już dawno jest poza branżą, albo sami stali się takimi korpoludkami, albo nie potrafią powtórzyć sukcesu z dawnych lat. A my przestaliśmy być dzieciakami grającymi w Unreala albo Starcrafta po LANie na przytarganych monitorach CRT o wadze słonia 😄 Tego nie da się uniknąć i tak dla zdrowia psychicznego myślę, że bezpieczniejsze jest podejście, które pozwala pewnym rzeczom w życiu przeminąć, nawet jeśli to trochę boli. Ta walka z wiatrakami o jakość popkultury to strata życia, chociaż trochę zajęło mi dojście do takiego wniosku. Wg mnie różnica jest taka, że taka gra w ping-ponga (rekreacyjnie) to raczej taki pretekst do aktywnego spędzania czasu ze znajomymi, żeby sobie porywalizować, zmęczyć się, pośmiać itd. To tylko forma aktywności i zycia społecznego i w to wliczają się sporty, spacery, seks czy co tam jeszcze w życiu warto z nudów robić 😛 Franszyzy czy gry mają zwyczajnie swoich właścicieli, którzy w gruncie rzeczy mogą robić co chcą ze swoją własnością, a nam nic do tego. Bycie fanem nikogo do niczego nie uprawnia, nie daje jakiegoś prawa głosu (poza głosowaniem portfelem) w kwesti kształtu danego produktu czy polityki jaka się tam pojawia. Żeby była jasność - ja też jestem zły, że obecnie gry wyglądają tak jak wyglądają i chciałbym, żeby było inaczej, ale poza memami i smieszkowaniem nic więcej nie zostaje, a nadmierne angażowanie się w to tylko pogłębia bezcelową frustrację. Nie chcę inwestować czasu ze swojego życia w rzeczy, które nie są moje i na których kształt nie mam wpływu, a na treść tej czy innej gry, książki czy filmu nie mam, bo nie ja ją robię. Lepiej w pingla czy babingtona pograć 😄
  25. Na to wpływu się zbytnio już nie ma, nie wiem co miałby zwykły zjadacz chleba zrobić, żeby jakkolwiek wpłynąć na decyzje banków supermocarstwa na drugim końcu świata. Myślę, że perspektywa odpływu kasy spowodowana spadkiem konsumpcji musi wystarczyć, koniec końców nikt nie będzie wiecznie pompował kasy w propagandę, która nie ma żadnych odbiorców (vide Concord albo Dustborn, które nie dobiły nawet do 1000 graczy w dniu premiery...) Moim zdaniem człowiek się starzeje, dorasta i być może trzeba po prostu zaakceptować, że gry komputerowe, Gwiezdne Wojny, superbohaterowie czy inny Warhammer to w gruncie rzeczy zabawki dla dzieci z których kiedyś się wyrośnie. Sam je lubię, ale łudzenie się, że w nich kryje się jakiś większy potencjał to wg mnie naiwność, chętnie wykorzystywana przez korpo (gówniane remastery i jechanie na nostalgii) Dokładnie, jest sporo produkcji bez tego politycznego szitu, ale nie są w mainstreamie. I dobrze. Mainstream to syf, był i będzie. Przecież kiedyś gry właśnie nim nie były, w latach 90. i jeszcze na początku 2000. granie to była nisza dla nerdów, zjazd jakościowy zaczął się w momencie jak gry przebiły się do głównego nurtu i weszły duże pieniądze i inwestorzy. Trzeba tych fajnych produktów szukać w mniejszych produkcjach i w pewnym sensie wrócić do korzeni, nawet jeśli to będą już inne korzenie (tak sobie pofilozuję, a co :D)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności