Skocz do zawartości

fps

Members
  • Liczba zawartości

    353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez fps

  1. świetne! jak na simpsonów to dość nieortodoksyjne, mocno schizowe. tym bardziej lubię!
  2. Czy jest przyszłościowa? Nie mam innego wyjścia, muszę odpowiedzieć, że tak. Inaczej wyjdzie na to, że jesteśmy zgrają dinozaurów :P A serio, to co może być bardziej przyszłościowe? Wszystko ulega wirtualizacji, narzędzia filmowe nie są wyjątkiem. Jak tak dalej pójdzie, to prawdziwi aktorzy/scenografie będą grać tylko w planach bliskich. Całą resztę będzie łatwiej/taniej zrobić w CG. Dla każdego w branży znajdzie się miejsce ;) Juzwa, Traitor, Ziomal - zapiszcie mnie. Niby na stronie Jobs piszą, że wymagane jest 3 lata doświadczenia w feature film, ale znam ludzi którzy wcześniej robili tylko gry, innych którzy robili tylko małe fromy, cinematiki, itp. Nie ma reguły. Te 3 lata doświadczenia w feature mogą mieć za to znaczenie przy wniosku wizowym, ale to już są kwsetie nie związane bezpośrednio z rekrutacją. No to już są bardziej poufne regiony. Ale myślę, że jest tu podobnie jak w innych firmach ;) Kraków brzmi dobrze! Ja też byłem mocno zaskoczony, spodziewałem się kieratu i nerwówki. Ale osoby odpowiedzialne za organizację produkcji robią tam po prostu zaje..stą robotę.
  3. Właśnie to, co znajduje się wewnątrz firmy (i czego nie widać na making-ofach itp.), podlega szczególnej ochronie informacyjnej. Niestety, tu nie mogę odpowiedzieć ... Zresztą Olaf już wszystko ładnie zawarł. Nie dementuję i nie potwierdzam :P Czołem Marcin, kopę lat! Nie chcę tu wchodzić w szczegóły rekrutacji, ale aplikowałem za każdym razem, kiedy na stronie Jobs pojawiało się ogłoszenie, że szukają animatorów ;) Najwyraźniej trzeba wstrzelić się w odpowiedni moment. Starego demo już raczej nie pokazuję, ale generalnie miałem tam ujęcia z Sali S, trochę dinozaurów i innych creatur, które animowałem dla Discovery. Jak na to patrzę dzisiaj, to taki średni poziom, bez fałszywej skromoności. Jak patrzyłem na reele innych ludzi z Wety, zanim zacząłem aplikować, to nie miałem zbytnich nadziei... Ja tam bym się nie zastanawiał, czy jestem na jakimś poziomie. Po prostu wysyłaj, najwyżej nie odpowiedzą i spróbujesz następnym razem.
  4. najwyraźniej ten wątek, jak wszystkie inne, nieuchronnie zmierza w zupełnie niespodziewane rejony ... - - - Połączono posty - - - @ floo - pierwszy dzień pracy(co czułeś?) Totalna dezorientacja - wszystkiego oprócz animowania musiałem się nauczyć od nowa. - znaczące różnice jakie dostrzegasz w sposobie pracy w PL i tam.(podejście, mentalność kolegów, koleżanek ect.) Jedyna różnica jest taka, że tam jest mniej nerwowo. Nie widziałem ani jednej spinki, stresującej sytuacji. Wszyscy są dla siebie mili, przełożeni dziękują ci za każdą wykonaną poprawkę. Nie, żeby u nas też nie było miło, ale tam odczuwa się jakiś wszechograniający spokój. To pewnie przez ten dobrobyt :D - naparzacie tam wszyscy odcięci od reszty w słuchawkach? Raczej tak, choć ja akurat pracowałem w sporym gronie i warto było na chwilę zdjąć uszy, bo co chwila wybuchały salwy śmiechu. - ile litrów kawy pijesz dziennie? W ogóle. Herba rulez! i kilka krótszych: - myszka czy tablet? to drugie - commodore czy atari? obydwa - maya czy 3dsMax? do animowania to pierwsze, do wszystkiego innego drugie... - latte czy espresso? już nie pamiętam ...
  5. ...ale jeśli jednak na serio, to: tak, mam nawet takiego jednego. Właśnie się kończy obrażać, że rok mnie nie było.
  6. W projektach tej skali nie ma miejsca na przypadek. Masz koncepty, layouty, sesje mocap, referencje z planu, twoim zadaniem jest dopracować animację, z drobnymi zmianami. Zwykle ktoś już za ciebie wszystko zaplanował i ty już nie musisz ;) Plasti, niestety to już jest rewir, o którym raczej nie powinienem się wypowiadać. Myślę, że jak dobrze poszukać, to w sieci można znaleźć info na ten temat.
  7. Dzięki, Juzwa! Nie mam nowego demo reela, a stary taki trochę już przykurzony, więc go usunąłem z Vimeo. Stronki też nie mam, nigdy nie czułem potrzeby zakładania. Nie wiem o czym miałbym tam pisać :D Zresztą, mówiąc szczerze, nie uważam żebym miał tam jakieś specjalnie sensacyjne rzeczy do pokazania. Wielu moich kolegów animatorów w Polsce ma dużo bogatszy dorobek i pewnie też umiejętności. To, że jestem w Wecie zawdzięczam moim zdaniem właśnie wierze w siebie, o której wspominasz. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, nie trzeba być asem, wystarczy ośli upór. Jadąc do NZ nie nastawiałem się, że zostanę tam na lata. Ot, taka odmiana, długie wakacje wypełnione fajną pracą i podróżowaniem. W tej chwili jestem znów w Polsce (wróciłem kilka dni temu), robię sobie przerwę po dwóch bardzo intensywnych projektach. Zobaczymy, co będzie dalej, ale niezależnie czy wrócę do Wety czy będę szukał roboty gdzie indziej, jestem spokojny. Nie chodzi nawet o to, że po Wecie wezmą cię wszędzie (o ile to prawda ;) ale jest tyle fajnych rzeczy do zrobienia w życiu, że NZ jest dla mnie tylko jednym z możliwych kierunków. Jeśli chodzi o łączenie roboty z życiem prywatnym, to niestety słabo to wygląda. Jakoś tam ludziska sobie radzą, ale wszyscy spotykają się z tymi samymi problemami: jesteście na końcu świata, bez starych znajomych, ty siedzisz ciągle w robocie, a partnerka/partner próbuje sobie jakoś zorganizować czas. Przy dużej dozie szczęścia znajdzie jakąś sensowną pracę, co w Welli jest bardzo trudne, szczególnie dla osób, które nie mają statusu rezydenta. Dla mnie osobiście taki styl wspólnego życia jest na dłuższą metę nie do przyjęcia, ale znam pary/rodziny które są tam już wiele lat i nawet sobie chwalą. Jak kto lubi. Uff.. poważnie się zrobiło...
  8. Wielkie dzięki, Albert! Wzajemnie: gratuluję ILM, będę czekał na Q&A na ten temat, jak będzie okazja ;) Tomek, you made my day! :D Tu akurat Traitor jest najbliżej prawdy - masażystka przychodzi codziennie, niestety firma nie sponsoruje ;) Drinki też we własnym zakresie - sławetne są whiskey'o'clock dla pobudzenia kreatywności... Niektórzy oprócz rąbania drzewa uprawiają w przerwie na lunch surfing (zatoka jest jakiś kilometr stąd) albo jazdę wyczynową rowerem po okolicznych pagórach. Niedźwiedzi nie spotkałem, wilków również nie mają. Nuda. Jestem chyba ostatnią osobą, która powinna się wypowiadać o studiach, bo mam z nimi na bakier. Coś tam kolaborowałem z ASP, ale zbyt niecierpliwy byłem, komputera chciałem pomacać a nie stać przy sztaludze. W tych zamierzchłych czasach szkoły 3D nie było, więc poszedłem na czeladnika do firmy reklamowej. I tak po dziesięciu latach, o krzywym kosturze się gdzieś doczłapało ...
  9. Wielkie dzięki!! Starałem się mówić dość oględnie i może czasem zbyt upraszczałem, w końcu czytelnicy Stopklatki nie siedzą w branży. Fajnie, że uważasz, że udało mi się zawrzeć jakiś sens. Chętnie odpowiem na inne pytania na forum, oczywiście na te, na które mogę ;) Sukces "Sali" był zasługą jednych z najlepszych w Polsce grafików i animatorów 3D. Cieszę się, że miałem też w tym swój drobny udział - poznałem przy okazji świetnych ludzi i dużo się nauczyłem. Dobrze się pracowało nad filmem z takim klimatem, tajemniczym i mrocznym. A jeśli chodzi o następne tego typu produkcje - ja ostrzę sobie zęby na "Jeszcze jeden dzień życia", produkowany przez PI. Nieco inna stylistyka i zupełnie inny temat, ale poziom produkcji równie wysoki. Tym bardziej, że zdaje się macza w tym palce część wyśmienitej ekipy z "Sali" ;) Dzięki! Ja też się ucieszyłem, że mogłem załapać się na Hobbita - przy Władcy byłem jeszcze animacyjnym młokosem i jako zapalony Tolkienofil plułem sobie w brodę, że nie mogę maczać palców w tworzeniu tego świata na ekranie. Odbiliśmy to sobie z BigLebowskim i Tobiaszem Piątkowskim, pracując nad planszówką w realiach LOTR. Eh, stare czasy, aż się łezka w oku kręci... Spodziewałem się, że tak będzie, ale na szczęście bardzo się myliłem. Obracasz się właściwie cały czas w gronie kilkudziesięciu osób z którymi współpracujesz bezpośrednio. Szybko tworzy się jedna, wielka rodzina, wspólne wyjazdy w góry, imprezy co jakiś czas. Oczywiście najbardziej zbliża zapi...dol podczas nadgodzin :D Tak naprawdę poczułem, że jestem w dużej firmie dopiero jak robiliśmy sobie zdjęcie grupowe na 20-lecie Wety. Przyszli wszyscy pracownicy i trochę nie mieścili się w naprawdę dużej hali ;)
  10. Albert, jasne, nie upieram się. Znam polisę Wety: "jeśli zastanawiasz się, czy możesz to powiedzieć, to znacz że nie możesz" :D Ale jak każdy zapis w kontrakcie jest kwestią zdroworozsądkowej interpretacji. Dla przykładu: dopóki studio nie ogłasza oficjalnie że produkuje Hobbita, nie wolno pracownikowi mówić o tym, że Hobbit powstaje, nawet o planach, że ma powstać. Ale jak film jest od pół roku w kinie i cały świat o nim mówi, to ścisła interpretacja takiego zakazu byłaby absurdem. Podobnie nie mówienie nad jakimi ujęciami się pracowało - internet pełen jest demoreelów ludzi po Wecie, w których są właśnie ujęcia nad którymi pracowali. Oczywiście zamieszczone po premierze filmu, wycięte po prostu z DVD. Ja staram się poruszać tylko kwestie ogólne, które i tak są od dawna w obiegu w internecie. No może podając ilość godzin pracy na forum wszedłem bardziej w szczegóły ;) Po nowym roku było w sieci i w publicznej TV sporo wywiadów z Krzyśkiem Szczepańskim o animowaniu Smauga, zaraz po tym jak supervisorzy animacji udzielili tych samych informacji prasie. Kiedy informacja staje się publiczna, zachowanie tajemnicy jest zbędne. Przynajmniej tak mi się wydaje, na zdrowy rozum (o ile nie wybije mi tego z głowy jakiś bardzo uparty prawnik ;) przy okazji: gratuluję ILM!
  11. nie odnoszę wrażenia, żebym tam specjalnie zdradzał tajne sprawy. mówię tylko o tym, co widać na filmie albo o czym piszą w necie od dawna. myślę, że nikt się nie stresuje, póki nie spojlerujesz i nie kłapiesz za dużo o pipelinie.
  12. Hej Luki, mogę mówić tylko za siebie, ale przypuszczam że większość moich kumpli z NZ nie zgodziło by się, że pracują tylko dla pieniędzy. Poza tym zawsze wydawało mi się, że dobrze jest robić przy fajnych projektach, z fajnymi ludźmi i jeszcze dostawać za to fajne pieniądze. Nie widzę w tym nic demoralizującego ;) Odnośnie obowiązkowych 10 godzin dziennie, znasz to na pewno z własnego doświadczenia: jak się robi, co się lubi, to czas szybko płynie ... To już chyba kiedyś Albert ten wątek rozwijał, ale mogę przypomnieć jakby co: Wiz nie załatwia bezpośrednio Weta (choć udziela Ci rad co i jak wypełnić). Wniosek składasz do urzędu imigracyjnego NZ w Londynie. Do własnego wniosku o Working Visa możesz załączyć wniosek o Partnership Visa dla swojej Kobiety. Jeśli jesteście w stanie udokumentować historię waszego "bycia razem", to dostajecie wizę obydwoje i wtedy zwykle Weta płaci Wam za bilet. To tak w skrócie.
  13. Dzięki wszystkim, miło słyszeć! Faktycznie, ja też już się stęskniłem za dawną ekipą... na szczęście zakończyłem już prace nad Małpami i właśnie zamierzam zresetować się przy jasnym pełnym z kolegami na ojczystej ziemi ;) Traitor, odnośnie terminów to raczej wszystko jest od strony produkcyjnej bardzo racjonalnie rozłożone, nie zdarzają się jakieś spinki. Każdy dostaje tyle roboty, ile jest w stanie realnie wykonać. Godzinowo pracuje się minimum 50h tygodniowo, a w szczycie ile wlezie (są tacy, którym się zdarzało i 140). Przychodzenie do roboty powyżej 50h nie jest obowiązkowe, ale zawsze płatne, więc nikogo nie trzeba specjalnie motywować, żeby robił jak najwięcej ;)
  14. Hehe, dzięki chłopaki! Wywiad był spisany w pośpiechu i bez finalnej autoryzacji, więc trochę mnie zmroziło, jak zobaczyłem ostateczną wersję. Są tam spore uproszczenia i niezłe kwiatki, o których nie miałem bladego pojęcia, np. "był odpowiedzialny za wygląd Smauga" :D Akurat Smauga to ja nie dotykałem, co najwyżej Bilba, który zwiewa przed smokiem. Ale prasa jak zwykle wie lepiej...
  15. okazuje się, że jestem tak stary, że nawet pamiętam przełom wieków ... wydaje mi się, że kupiło to Digimation. całośc kolekcji dostępna jest na płytach, po nawet rozsądnej cenie, choć modele pozostawiają wiele do życzenia od strony technicznej, niektóre wręcz bardzo słabe. http://digimation.com/3d-libraries/the-archive/ używaliśmy tego trochę, ale tylko jako proxy albo gdzieś daleko, daleko, na ósmym planie ;) a dlaczego nie Turbosquid?
  16. szacowne grono, ciekawe tematy. mile zaskoczyła mnie ramówka konferencji...
  17. nie pamiętam, czy już było na forum, więc wrzucam, tak przy okazji zbliżającej się premiery BlueRay/DVD: VFX: jak Laketown zbudowano: i smoczek na deser:
  18. fps

    Animacj: Dark Noir

    Świetna atmosfera i główny bohater - trochę Philip Marlow, trochę Constantine. Fajnie, że powstało na zasadzie crowd-sourcingu, od scenariusza do realizacji. Widać, że taka forma produkcji może skutkować rewelacyjnym efektem.
  19. BulletTime w nowej odsłonie: http://fadedandblurred.com/blog/molding-new-realities-freed/
  20. zawsze się trochę obawiałem, co narobią z Fistaszkami, kiedy zaczną ich animować. teraz już się trochę mniej boję ;)
  21. Nie pamiętam, czy na forum już było, ale jakiś czas temu wpadłem na ten projekt na kickstarterze: Tymczasem produkcja ruszyła, i jak się okazało w UK zabrakło artystów, muszą ich z Polski importować ;) http://www.theguardian.com/film/2014/mar/18/uk-van-gogh-film-polish-artists tu video z jedną z artystek:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności