A ja na trzeźwo na razie (jeszcze nie ten wiek:P). Przed północą straciłem na chwilę orientację, jakoś 23:57 oderwałem sie od kompa, żeby zdążyć po tego symbolicznego szampana;)). Później z kuzynami wyszlismy na plac, biegaliśmy trochę po skrzyżowaniu, później w stronę cmentarza jakieś 200 metrów (do cmentarza - jak widać - nie dotarliśmy:) ). A że zaspy były fajne (na chodniku wał ~80cm śniegu) to zaczeliśmy skakać salta, później ktoś jeszcze z drzewa skoczył;) i tak to sie potoczyło. Oczywiście wszystko na kamerze uwieczniliśmy.
Dalej jakieś nudy, może poza tym, że postanowiłem sąsiadom pokazać, co znaczą porządne głośniki:)