Do stojącej pod latarnią prostytutki podchodzi mężczyzna w płaszczu:
-Ile?
-100 złotych.
Mężczyzna wyjmuje 100 zł z portfela wciska w ręke prostytutki zabiera latarnie i idzie do domu.
======
Idzie słoń przez most z mrówką na grzbiecie, nagle most się zawala a słoń na to:
-A mówiłem że byśmy szli osobno!
=======
Zrobiłeś zadanie?
-Proszę pani, mamusia zachorowała i musiałem wszystko w domu robić...
-Siadaj, dwója! A ty Witku, zrobiłeś zadanie?
-Ja proszę pani musiałem ojcu pomagać w polu...
-Siadaj, dwója! A ty Jasiu, zrobiłeś zadanie?
-Jakie zadanie, proszę pani, mój brat wyszedł z więzienia, taka balanga była, że szkoda gadać!
-Ty mnie tutaj swoim bratem nie strasz! Siadaj, trója.
=======
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
-Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
-U sąsiada.
-A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
-No wiesz, pijana byłam.
======
Wieczorem mąż i żona leżą w łózku i romawiają. -Popatrz - mówi mąż szczypiąc żonę w pośladek - gdybyś to ujędrniła to moglibyśmy zezygnować z twoich majtek wyszczuplających.
Kilka minut póżniej mąż znów się odzywa.
-Zobacz-mówi szczypiąc małzonkę w pierś - gdybyś to ujędrniła moglibyśmy zrezygnować z twoich wszystkich staników.
Wściekła żona na to:
-Popatrz - mówi szczypiąc go w penisa - gdybyś to ujędrnił moglibyśmy zrezygnować z hydraulika, listonosza, twoich kolegów z pracy i Nowaka z naprzeciwka ...
=======
Pani pyta Jasia jakie zna żywioły.
-Ogień, woda i wódka - odpowiada Jasiu.
-Ogień, woda... ale wódka? Co ty Jasiu wygadujesz?
-No bo kiedy ojciec wraca pijany, to matka zawsze mówi: "Patrz, stary znów w swoim żywiole".
=======
Jasio widzi jak mama sprząta w domu. W końcu podchodzi do niej i mówi:
-Mamo, nie mogę patrzeć jak się męczysz. Wychodzę.
=======
Nauczycielka kazała napisać dzieciom krótki wierszyk. Na drugi dzień dzieci czytały swoje wierszyki. Przyszła kolej Jasia:
-W wielkich górach Himalajach słoń powiesił się na jajach.
Na to oburzona nauczycielka:
-Jasiu! Co to za słownictwo? Na jutro masz napisać nowy!
Nazajutrz pani poprosiła Jasia o przeczytanie nowego wierszyka. Jasio czyta:
-W wielkich górach Himalajach słoń powiesił się na trąbie..
-No już lepiej Jasiu, ale tam nie ma rymu.
-...i jajami skały rąbie
=======
Pani w szkole pyta Jasia:
-Jasiu, masz zadanie domowe?
Jasiu:
-Tak, mam.
Pani:
-To pokaż mi je.
Na to Jasiu:
-Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli.
=======
Jaś wraca do domu cały zmoczony.
-Co się stało? - pyta się matka.
-Bawiliśmy się w pieski.
-No i co?
-Ja byłem latarnią...
=======
Jasiu z Małgosią spotykali się w pralni w niecnych cealch. Jasiu dzwoni do Małgosi:
-Masz może ochote na pranie?
-Nie Jasiu, nie.
Za godzine;
-Małogosiu, może byśmy coś uprali?
-Może potem.
Za 2 godziny Małgosia dzwoni do Jasia;
-Jasiu, masz może coś brudnego do prania?
-Nie, już zrobiłem pranie ręczne!
=======
Mały Jasiu pyta się ojca (w mieście otwarto właśnie agencję towarzyską):
- Tato, a co własciwie robi się w takiej agencji?
Ojciec mocno zakłopotany odpowiada:
- Synku, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że robi się tam człowiekowi dobrze.
Synek jest ciekawy. Raz dostaje od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film biegnie do owej agencji i dzwoni do drzwi. Otwiera mu zdziwiona pani:
- A co ty chłopczyku chciałeś?
- No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze, mam nawet pieniądze!
Pani zaprosiła chłopca do środka, następnie zaprowadziła go do
kuchni,ukroiła trzy duże pajdy swieżego chleba, posmarowała masłem i miodem i podała chłopcu.
Chłopiec wpada do domu i krzyczy:
- Mamo, tato, byłem w agencji towarzyskiej
Ojciec malo nie spadł z krzesla, mamie oczy nas wierzch wyszły.
- I co?! - pytaja niesmiało rodzice
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem.