To moze i ja coś opowiem, dawno temu kiedy mój syn był jeszcze mały, wysłali mnie na tydzień do gaszenia pożaru w Kuźni Raciborskiej, po powrocie byłem tak skonany ze po krótkim przywitaniu z rodziną poszedłem spać...po jakimś czasie budzi mnie żona i mówi ze Janek (syn) ma chyba bóle wzrostowe i że strasznie go boli lewa noga..na co ja podobno, bo nie pamietam, odrzekłem: "ok ok, zapisz nr telefonu tej nogi, jak wstane to do niej oddzwonie"... :)