Szczerze mówiąc wcale nie zakładałem by praca była niezwykle tajemnicza, także nie miała wzbudzać w nikim negatywnych odczuć. Raczej wymyśliłem sobie koncept, w którym świat opustoszał po awarii tejże środkowej maszyny, po czym nastały, w skrócie, cuda niewidy. Korzystając z okazji, pradawne byty starają się na nowo wyleźć na powierzchnię... Rosną jak drzewa, przez co dosyć długo im to zajmuje.
Jeśli chodzi o perspektywę- poprawię się ;)
Jeśli chodzi o proporcje duszków- takie były z założenia (to samo aureolki)
Wrzucam to co zdziałałem przed pojawieniem się Twojego komentarza (czyli z perspektywą pewnie wciąż jest problem, odpocznę i wieczorem zobaczę co da się zrobić):