Skocz do zawartości

Rozważań o Sztuce. Blaski i Cienie.


Farvus

Rekomendowane odpowiedzi

Uważam, że Digital painting jest stworzony do malunków hiperrealistycznych.

Tak jak już wspominałem, są pasjonaci kreski, czy śladu pędzla.

Ja jako zwolennik hiperrealizmu jestem oczywiście zdania, że D.P. to super

sprawa. Tradycyjne malarstwo jednak też powinno istnieć. Trochę nudno by

było, gdyby istniał tylko jeden rodzaj malarstwa, rysunku. Niech więc jedni się męczą i

inhalują terpentyną, a inni z tablecikiem tworzą wspaniałe prace.

Zarówno jedni jak i drudzy mają przecież swoich zwolenników.

Edytowane przez krzysiek3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 213
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

u nas w CK-owie w Narodowym jest wystawa zbiorów Pana Musiała, dwustu obrazów z jego liczącej osiemset dzieł kolekcji. pokazali obrazki od Gersona po Tarasiewicza-wszystko sztuka polska. pobiegłem, ponieważ stwierdzam , ze jeszcze mam głód żywej materii obrazu. Gęstość koloru, faktur etc. Polecam

Ale nie o tym chciałem, krzysiek3 trzeba nam gdybać i starać się określić gdzie jest dzieło a gdzie nie jest. Digital ten , który jest nadany przeżywać opiera się w formie, formalizmie, głównie na tendencjach technicznych XIX wiecznych. Szkoda mi patrzeć , ze obserwacje stricte techniczne podbieramy z fot. Krótko mam wrażenie, że się cofamy i nie korzystamy z doświadczeń ziomali z przed lat. (kolor jakiś się robi nieprzemyślany, jakiś ino podpatrzony spłaszczony ,kompozycja foto...geniczna)

A SBT77 masz rację , artyści, którzy liznęli trochę za młodziaku starego warsztatu nie rozumieją digitalu a nawet bezpodstawnie gardzą nim.

Ich strata ja im tłumaczę ,ze przynajmniej w digitalu można szybko poćwiczyć kolor formę bez straty użytych materiałów.

Sam miałem okazje ucząc dziewczynę malarstwa , tłumaczyć jej podstawy pracy z farbami za pomocą laptopa, wacoma i programu. przynajmniej nie marnowałem jej farb.

 

Krzychu3 napisałeś: Ja jako zwolennik hiperrealizmu jestem oczywiście zdania, że D.P. to super

sprawa. Tradycyjne malarstwo jednak też powinno istnieć. Trochę nudno by......

 

Ciągle się zastanawiam kiedy my wszyscy zaczynamy rozmawiać o hiperrealizmie? Albo kiedy coś jest dla nas hiperrealistyczne? Wtedy kiedy jest jak na focie? No ale na fotach na przykład kolor jest obcięty, spłaszczony, przez ułomność owej foto technologii. A co będzie jak wejdzie w nasze życie 3D jako nośnik informacji? Nie bodźmy niewolnikami naszej wyuczonej percepcji

Edytowane przez Thx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuką Panowie, w dzisiejszych czasach zatem niech będzie połączenie tradycji z nowoczesnością ;), realizmu z nutą fantastyki, wszystko wymieszane w jednym kociołku DP, ku chwale stylizacji natchnionych wizji.

 

 

krzysiek3 do tego trzeba mieć super warsztat, a przede wszystkim wypracowaną koordynację oko/ręka. Lub zakupić fotopstryka ;).

 

//pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczytuje sie w tej dyskusji. Wlasciwie to o definicje sztuki to walczyli od pokolen ustalano kanony, normy, trendy itp, itd.

A D.P juz isnieje w swiecie sztuki -moze nie tej zupelnie wielkiej bo Luwr nikogo nie wystawia poki co z DP. Ale mysle ze to kwestja czasu.

Mozna sie zawsze spierac o to czy porno, gry komputerowe to sztuka czy nie.

Ale mysle ze na poczatku dzialania telewizorni tak samo bylo z filmem i telewizorem.

 

Definicji sztuki rzecz jasna jest wiele i wlasciwie wiele szczescia taki artysta musi miec aby go wypromowali. A moze ukladow?

Widzialem taka pania kiedys w magazynie Corela co po fotach jedzie rowniutko.

Duzy efektowny druk i sprzedane. Pewnie ze komercja jeden z drugim krzyknie.

Ale nie zapominajmy ze ta pani (sorry nie pamietam imienia)

pisze jakies tutki -zyje z tego co robi wiec moze jej jest blizej do artysty niz niejednemu wspolczesnemu Van Gogowi.

XXI wiek kociokwik. Tak sobie przegladam czasem wystawy i prace to mozna dojc do jednego wniosku ze wszystko juz bylo i nic nikogo nie zdziwi.

A realizm? Na co komu hiperrealistyczny portret olejny. Digital jest szybszy i tanszy.

A czy szlachetniejszy ? Don kichotem mozna byc i walczyc z wiatrakami ale z reguly sie nie oplaca.

THX- co do 3-d to wlasnie dzisiaj czytalem o 3-d telewizorach co to niby maja nas zalac nowymi wrazeniami.

Miriam- dobrze mowisz, widze nutke tradycjii. Ale postep mosi byc i tego nikt nie wstrzyma juz mozna kupic oleje mieszane z woda.

Podejrzewam ze Picasso by sie zbulwersowal. Mysle ze te granice wzajemnie sie zacieraja. Kim jest czlowiek robiacy 3-d w Z-brushu? Rzezbiarzem i tyle.

Pamietajmy w tym wszystkim ze narzedzia sa rozne.

Jeszcze jedno - jakos dziwnie sie czuje chodzac po wspolczesnych wystawach bo strasznie duzo gryzmolow tam. Ostatnia wystawa w National Portrait Gallery nie zrobila na mnie kompletnie zadnego wrazenia. Wlasciwie poza strymi utartymi mistrzami to niewielu wspolczesnie wielkich robi. Bo jak ogladam bohomaz jednym pedzlem przez plotno to malo mnie obchodzi co ten artysta czul i chcial wyrazic.

Czesciej podoba mi sie to co widze na forach DP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podam definicję sztuki wdł. jednego urzytkownika z internetu :

 

DEFINICJA SZTUKI

 

W trakcie wielogodzinnych dyskusji o Sztuce, rozpatrując czy pisuar może być dziełem sztuki, trzeba w końcu ustalić co można uznać za Sztukę, a co nie.

 

Za Sztukę uznaję oryginalne celowe działania Artysty wzbudzające emocje u odbiorcy z powodów estetycznych.

Nic więcej!

 

Nie ma wartości artystycznych dzieło wzbudzające tylko emocje pozaestetyczne - do takich zaliczyłbym obrazy przemocy, bluźnierstwa, deklaracje poglądów - to wszystko jest albo reportażem, albo publicystyką, albo propagandą, albo prowokacją.

 

Oczywiście można w Sztuce zawrzeć publicystykę, czy prowokację, ale o wartości Sztuki stanowi zawsze siła oddziaływania na emocje związane z estetyką.

 

Błędem jest żądać od Sztuki wartości moralnych lub poznawczych. Słysząc od krytyków zdanie: "sztuka powinna zmuszać do myślenia", "sztuka powinna wychowywać" zaczynam podejrzewać, że szkoła nie zmusiła ich do myślenia i teraz mają nadzieję nadrobić to przez kontakt ze Sztuką. Proszę, apeluję i żądam: odwalcie się od Sztuki! Sami nadrabiajcie braki w edukacji.

 

Najczystszą ze Sztuk jest Muzyka. Nie przekazuje żadnych wartości oprócz estetycznych (nie uwzględniam słów czy librett). Oczywiście, zawsze się znajdzie jakiś nawiedzony krytyk, który w muzyce dopatrzy się czegoś więcej, ale to na szczęście Muzyce nie przeszkadza. Każdy odbiorca i tak ma prawo usłyszeć to co jemu odpowiada.

 

Inne gatunki mają mniej szczęścia i łatwo jest przypisać do Dzieła wartości pozaestetyczne. Literatura, Film, Teatr są wiecznie narażone na ataki moralistów, prowokatorów, propagandystów.

Zdarzają się często karykaturalne wytwory ludzi udających artystów, i jakże często chwalone przez współczesnych krytyków za odwagę, za wartości moralne, za poruszanie uczuć... a z estetyką mające niewiele wspólnego.

 

Na szczęście, na straży Sztuki stoi czas. Kiedy mijają lata, zmienia się mentalność, zmieniają się realia - Sztuka trwa, reszta staje się śmieciem.

 

Pojawia się pytanie o wartościowanie Sztuki. Na swój użytek przyjąłem założenie, że o wartości Sztuki decyduje suma doznań odbiorców niezależna od zmieniających się realiów. Ocena pozostaje szacunkowa i daje jakieś szanse wytworom sztuki masowej, ale skoro np. muzyka Disco Polo jest potrzebna tak wielu ludziom, to nie można uznać, że to jedynie zjawisko socjologiczne. To także artyzm, tyle, że na najniższym poziomie.

 

P.S. Wypada chyba uściślić te powody estetyczne.

Za działanie na polu estetyki uznaję harmonizowanie składników sztuki.

Najprościej wyjaśnić na podstawie muzyki: ustawianie składników (czyli dźwięków) w harmonijnej kolejności (melodia), w harmonijnych zestawieniach (akordy), w hrmonijnym rytmie i w harmonijnych brzmieniach (aranżacja).

Inne dziedziny sztuki posługują się większą ilością składników - mogą być słowa, może być emocja, może być obraz, może być sytuacja, może być skojarzenie... itd. I to wszystko naraz tworzy kompozycję estetyczną.

Zadaniem artysty (i też Sztuki) jest skomponowanie tych składników tak, żeby wywołać emocje u odbiorcy. Przyjemność, niepokój, wzruszenie...

Jeżeli jednak są emocje, ale nie ma kompozycji estetycznej - to prawdopodobnie mamy do czynienia z graniem na uczuciach nie mającym nic wspólnego ze sztuką.

 

Informacje zaczerpnięte z :

http://www.sikora.art.pl/teoria_definicja_sztuki.php

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście, na straży Sztuki stoi czas. Kiedy mijają lata, zmienia się mentalność, zmieniają się realia - Sztuka trwa, reszta staje się śmieciem.

 

- czas. Dlatego tak trudno jest ja zdefiniowac wspolczesnym.

Ja nikomu nie odbieram prawa do wlasnych wartosci estetycznych.

I w pelni sie z ta definicja zgadzam tyle ze zapomniales dodac ze kazdy z niej wyczyta co innego i inaczej bedzie tworzyl w zaleznosci jak sie do owej definicji ustosunkuje.

 

Do owej definicji spokojnie mozna przypisac gry.

Dzialaja na emocje silniej niz niejeden obraz sa estetyczne tak samo jak byl realizm.

Czy grafika komputerowa jest srodkiem wyrazu- mysle ze nie ma tu watpliwosci.

Jasno mozna stwierdzic ze sa one wspolnym artystycznym projektem w celu wzbudzania emocjii u odbiorcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę, żeby zostawić dysputy czym sztuka jest bo skończymy przerzucając się cytatami lepszymi i gorszymi a nasze posty będą coraz dłuższe i trudniejsze do pojmowania . Szukajmy co jest dobre a co złe w naszych odczuciach to będzie zdrowsze i logiczne. Zawsze można podyskutować.

Od początku: ja zarzucam komercji miałkość , postępujący regres w głębi wyrazu i basta. Sam uprawiam komerchę tylko , że w innych dziedzinach , dobrze się z tym czuję i traktuje to jako wypychanie sakwy, marząc o wolności gdzie pracuje jak chcę i każdy klient czeka na kolejny mój akt wolnego wyboru.. I tyle wstępem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A realizm? Na co komu hiperrealistyczny portret olejny. Digital jest szybszy i tanszy.

 

Z pierwszym zdaniem się nie zgodzę. A może inaczej rozumiemy pojęcie

hiperrealizmu. Digital oddaje realizm o wiele lepiej. W niektórych przypadkach

gdyby nie to, że temat pracy jest nieziemski, pomyślałbym, że to fotografia.

Pod resztą wypowiedzi podpisuję się obiema rękami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja tam hiperrealizm odbieram jako przestrzeń, głębię koloru takie - 3D. Fota dla mnie nie jest hiperrealizmem , więcej: w SF i fantastyce za bardzo mi przeszkadza swoistą teraźniejszością. Wydaje mi się np:, że kiedyś ludzie będą inaczej wyrażać mimiką swoje emocje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadam, że nie jest fota bliższa. A w SF mnie przeszkadza, (człowieka zostawiam w spokoju) podstawowe wpadki z ...no niech to roboczo nazwę smakiem plastycznym. Wystarczy popatrzeć na detale fizyczne . Ja odpadam kiedy widzę podkład z nieba z zachodzącym słońcem ala lipiec nad Bałtykiem . Mnie to nie siedzi, kompozycyjnie się odcina od reszty ale i z reszta bywa gorzej. To pierwszy przykład

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fota może być jakimś punktem odniesienia jeśli nie wiesz jak coś wygląda. Nie wiesz jak wygląda góra lodowa ? Nie musisz jechać na biegun północny by się o tym przekonać. Może twoje poznanie nie będzie tak pełne jak kogoś kto spędził tam 25 lat, ale wystarczy by coś namalować.

Jeśli chodzi o kolor, przestrzeń na fotografii - tu zaczyna się problem - pytam: po co malować coś co będzie wyglądać jak fotografia, skoro można zrobić zdjęcie ? Lepiej nadać temu własny punkt widzenia, zinterpretować.Wg mnie nawet w malarstwie naśladującym rzeczywistość część rzeczy się pomija, część uwypukla, jest to zabieg celowy i realna praca artysty, aby pokazać rzeczy nie takimi jakie są, ale jakie mogłyby być, albo jakimi je widzimy my. Jeśli będziemy kurczowo trzymać się fotografii, albo przedstawiać rzeczy bez najmniejszego cienia własnej interpretacji, to każdy namaluje daną rzecz tak samo. Dla mnie to mija się z celem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SBT77 Jeśli się namaluje inaczej niż na zdjęciu, nie będzie to wg. mnie

naturalnie wyglądać. Nie będzie to już zatem hiperrealizm. Jeśli ktoś chce

być odrębny, oryginalny, musi obiegać od realizmu (bardziej lub mniej), który

jest punktem odniesienia (fotka lub z natura).

Po co malować, zamiast robić fotki? Można malować np. fantastykę.

Ja jako hiperrealista nie rozumiem surrealizmu i nigdy nie zrozumiem.

Namalował ktoś obraz w 5 minut, chlapiąc farbą w jakiś oryginalny sposób i

nazywają go artystą. Taki ktoś jest oryginalny, tylko co tam podziwiać?

Malując np. czyjś portret, jeśli odbiegnie się od realizmu, to nie będzie podobizny.

Jeśli uwydatni się elementy twarzy, to będzie karykatura.

 

Thx: jesteśmy odmiennego zdania zatem. Wg. mnie tylko źle zrobiona fotka

nie oddaje w pełni realizmu. Pomijam tu kwestię detali, bo oko ludzkie ma dużo

większą rozdzielczość, niż najlepszy aparat cyfrowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krzychu3; duży szacunek dla Ciebie ale muszę oponować. Troszkę uogólniasz pisząc tak subiektywnie o sztuce nowoczesnej. To tak z nią nie jest , że nachlapiesz i już ....tak tak jest jeżeli rozpatrujemy sztukę nowoczesna w kontekście niedojrzałej , zadufanej rzeszy domorosłych i przede wszystkim kształconych artystów.

 

A co do źle zrobionej foty. Rozumiem, że chodzi o źle dobrane ujęcie, kadr, zły nastrój elementów do charakteru obrazka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako hiperrealista nie rozumiem surrealizmu i nigdy nie zrozumiem. Namalował ktoś obraz w 5 minut, chlapiąc farbą w jakiś oryginalny sposób i

nazywają go artystą.

 

Zanim się zacznie pisać, wypada się douczyć i rozróżniać abstrakcję od surrealizmu i realizm od hiperrealizmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, dla mnie to trochę kuriozalne, bo bez pewnej wiedzy można narzekać że jakimś sportowym Porsche nie da się zasuwać po górskich wybojach. I nie mówię o jakiejś wiedzy szczególnej, nie wymagam wiedzy o średniowiecznej symbolice malarstwa i rzeźby a o podstawach. Rozróżniać kierunki w sztuce powinien chyba każdy kto zdał maturę.

Edytowane przez biglebowsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oki ale mnie to nie przeszkadza, ponieważ nie rozmawiamy o szczególe. Krzychu3 owszem wrzucił wszystko do jednego kotła ale nie zakłamał swym aktem sensu swoich intencji i kontekstu własnych przemyśleń. Rozmawiamy mocno ogólnikowo stąd nie dostrzegam faux pas w slangu fo pa , pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę jednak tak, surrealizm może być absolutnie realistyczny formalnie. Malując czyjś portret nierealistycznie można uchwycić coś z charakteru postaci czego realistycznie się pokazać nie da i to właśnie próbowano w wielu kierunkach osiągnąć i jak się to się nie napisze że nie może być podobieństwa.

Zresztą specjalnie mi się debatować nie chce bo to przerabiane i wałkowane tyle razy że dyskusja zjada własny ogon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szacun stary ale piszesz oczywistości troszkę z populistyczna nutą , taką droga robimy się wtórni w słowach i przemyśleniach. Faktycznie możemy tak przekrzykiwać się bez końca. jednak chyba nam nie o to chodzi , umówmy się , ze każdy coś tam wie .

Co do surrealizmu -świat sztuki od nie go się nie zaczął i należny do kierunków, które jak lep na muchy działały na wszelakich artystów, temat sliski i ...komercyjny, pozdro

Realizm ,hiperrealizm...nieładnie tak, umówmy się że wiemy o co chodzi a jak nie to i tak mamy wikipedię i zaraz będziemy wiedzieć. Zaufajmy swojej inteligencji i talentom

 

napisałeś podstawa jest rozróżniać kierunki w sztuce. A kolega zdaje sobie sprawę ,że przed kierunkami były style a któryś styl był jednak ostatnim? Który? To są podstawy.

 

Napisałeś BigL: ...surrealizm może być absolutnie realistyczny formalnie...

jesteś odpowiedzialny za słowo ? To zadam pytanie. To jaki surrealizm był albo jest kiedy nie bywa być realistyczny formalnie?

 

I na koniec:

Napisałes BigL: Wiesz, dla mnie to trochę kuriozalne, bo bez pewnej wiedzy można narzekać że jakimś sportowym Porsche nie da się zasuwać po górskich wybojach.

...właśnie się nie da i nie trzeba tu specjalnej wiedzy a tylko garść inteligencji i logiki. Sportowy samochód ma niskie i z zasady niskie zawieszenie- no chyba ,że jesteś Macgaiwerem

 

Obsiewajmy sie ale odpowiedzialnie, pozdro

Edytowane przez Thx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SBT77 Jeśli się namaluje inaczej niż na zdjęciu, nie będzie to wg. mnie naturalnie wyglądać.

Spróbuję wyjaśnić co miałem na myśli na najprostszym z możliwych przykładów - można odjąć (lub dodać) malowanej postaci kilka kilogramów, odjąć z karku parę lat, ukazać ją w nieco korzystniejszym świetle (lub w mniej korzystnym - wedle uznania :D), pokazać ją nieco bardziej muskularną, weselszą, smutniejszą itd. a nie uchybić w niczym realizmowi przedstawienia. To ciągle ta sama postać, lecz pokazana tak jak ty wolałbyś ją pokazać. Wcale nie musisz malować tego że postać jest zasmarkana, brak jej guzika u palta, ma pogniecione ubranie, a na twarzy i w spojrzeniu maluje się urok wczorajszej nieco dusznej nocy. Możesz drobnymi modyfikacjami podkreślić jej charakter, nie uchybiając proporcjom i anatomii. Interpretujesz to co widzisz, a nie bezmyślnie kopiujesz. Przykładowo - kompozycja. Jeśli zrobisz zdjęcie "od czapy" bez przygotowań, to z reguły kompozycja będzie pozostawiać wiele do życzenia. Malując np. pejzaż możesz pominąć niektóre elementy, jeśli obraz i kompozycja na tym zyskają.

Można malować toczka w toczkę to co się widzi, ale można też spróbować ubarwić nieco wizję, dodać nieobecnej w rzeczywistej scenie dramaturgii. Chodzi o to, że wzorując się w sposób dosłowny na zdjęciu odbierasz sobie tą drugą możliwość.

 

Używając przenośni: zamiast snuć ciekawą opowieść, stajesz się jedynie reporterem (w dodatku reporterem kulawej formy, jaką funduje ci aparat), a rzeczywistość może nie okazać się wystarczająco ciekawa by zwrócić uwagę słuchacza :D

Thx: jesteśmy odmiennego zdania zatem. Wg. mnie tylko źle zrobiona fotka nie oddaje w pełni realizmu. Pomijam tu kwestię detali, bo oko ludzkie ma dużo większą rozdzielczość, niż najlepszy aparat cyfrowy.

 

Rzeczywiście ma nieco większą (jakby na upartego liczyć to możnaby przyjąć, że jakieś 10 tys na 10 tys punktów) - ale przede wszystkim zupełnie inną. Tam gdzie koncentruje się wzrok "rozdzielczość" a właściwie zdolność percepcji jest dużo wyższa niż po bokach. Przede wszystkim widzimy stereoskopowo. Można by też zapytać - czym jest realistyczne przedstawienie obrazu - wiele zwierząt widzi świat zupełnie inaczej niż ludzie, inaczej widzą barwy, czasem nie widzą stereoskopowo. Można by powiedzieć w przenośni, że aparat jest takim "innym" zwierzęciem, on widzi świat może i realistycznie, ale zupełnie inaczej niż widzą go ludzie.

A tak już zupełnie kawa na ławę - może ja mam coś z oczami, może nie wyrobione oko, ale jak zrobię fotkę jakiegoś przedmiotu, a potem na niego popatrzę to widzę zauważalne różnice - przede wszystkim w kolorze...

Edytowane przez SBT77
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SBT77 jeżeli ktoś Cię tu popiera to przynajmniej ja jestem drugi. Dziwie się , ze w tak klarownej dziedzinie obrazowania jak DP gdzie podstawą jest budowa obrazu na fizycznych zjawiskach , które w kategoriach spostrzegania klasyfikujemy jako realistyczne, czy rzeczywiste tak mocno okresla sie trówymiarową rzeczywistośc , 2wymiarowym zdjęciem jeszcze do tego podłej jakości no bo cóz to jest nawet 20000 pikseli. I tak widmo jest okrojone i zdeformowane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SBT77 Ok, można sobie dodawać coś od siebie do tego co się widzi i

owszem, tylko nie bardzo rozumiem, czemu miało by to być bardziej

realistyczne niż na fotce? Może dałem ekstremalne przykłady, ale miałem na

myśli to co Ty. Mimo to myślę, że zbytnie "koloryzowanie" wypacza

rzeczywistość i w przypadku np. portretu czy postaci, nie będzie zbyt dużego

podobieństwa. Chyba, że ktoś patrzy na portret pod innym kątem. Ja patrzę

na ogólne podobieństwo. Są też oczywiście przypadki, że dla dobra sceny warto

coś domalować, lub pominąć, tylko jak już wspomniałem nie gwarantuje to

wcale większego realizmu, a o tym rozmawiamy.

Widać na obrazach to podkreślanie cieni, światła itd. To mi właśnie nie

pasuje i psuje cały efekt. Podkreślony realizm, to już nie jest realizm.

Mimo, że nie ma fotki, czy modela z którego było malowane, to często

widać, że w wielu miejscach jest przesada.

Fotografia może czasami przekłamywać, ale nie jest tak zawsze.

Są takie fotografie, że ja nie widzę różnicy.

Może stąd ta różnica zdań ;)

 

 

Thx: Co do chlapania farbą i ogólnie co do prac dalekich od realizmu. Ja

wyrażam tylko swoje zdanie. Jeden kolega w tej dyskusji zresztą ma

podobne poglądy w tej kwestii. Wybaczcie, ale ja nie widzę nic ciekawego w

pracach Picasso np.Co do zepsutej fotki, to miałem na myśli złe ustawienia

(światła, migawki itp itd.) przed pstryknięciem. Wtedy widzę różnicę między

fotką a realem. Widać ją też oczywiście w przypadku robienia zdjęć z

flashem w pomieszczeniu. Ja mam na myśli dobre warunki oświetleniowe,

dobrze ustawiony aparat i w miarę dobrego fotografa oczywiście :)

Tu są ograniczenia techniczne. Malarz może rzecz jasna poprawić zepsutą

fotkę, bądź malować z głowy, z natury i światło, kolory itd. będą ok(jak dobry malarz).

Jednak jak jest dobra fotka, nie powinien nic zmieniać.

Niechcący rozwinąłem temat fotografii, ale cóż tak bywa.

 

P.S. Natomiast koledze maturzyście zalecam więcej pokory.

Edytowane przez krzysiek3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fotografia może czasami przekłamywać, ale nie jest tak zawsze.Są takie fotografie, że ja nie widzę różnicy. Może stąd ta różnica zdań ;)

 

Bezdyskusyjnie. Ty nie widzisz różnicy, ja widzę - czyli różnica jest po stronie percepcji i do nijakiego porozumienia nie dojdziemy.

 

Tu są ograniczenia techniczne. Malarz może rzecz jasna poprawić zepsutą fotkę, bądź malować z głowy, z natury i światło, kolory itd. będą ok(jak dobry malarz). Jednak jak jest dobra fotka, nie powinien nic zmieniać.

 

Stawiasz więc malarstwo w roli ubogiego krewnego fotografii. Skoro malarstwo ma wobec natury pełnić jedynie rolę mimetyczną, a w formie jest wg ciebie w tym zadaniu mniej doskonałe od fotografii - stawiasz tym samym malarstwo w roli podrzędnej.

Muszę zaprotestować, takie stanowisko jest wg mnie zupełnie absurdalne.

 

P.S. Natomiast koledze maturzyście zalecam więcej pokory.

 

Pokora to wspaniała cecha, przynależna największym tego świata, ale mam prośbę - w miarę możliwości - szanujmy się nawzajem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stawiasz więc malarstwo w roli ubogiego krewnego fotografii. Skoro malarstwo ma wobec natury pełnić jedynie rolę mimetyczną, a w formie jest wg ciebie w tym zadaniu mniej doskonałe od fotografii - stawiasz tym samym malarstwo w roli podrzędnej.

Muszę zaprotestować, takie stanowisko jest wg mnie zupełnie absurdalne.

Powiedzmy, że malarstwo w przeważającej części (pewnie znalazłyby się wyjątki)

Każdy ma prawo do swojego zdania. Dodam tylko, że spodobał mi się

Digital painting. Nie zauważyłem póki co takich tendencji jak w tradycyjnym

malarstwie. Przynajmniej niektóre prace (np. na tym forum) są na prawdę super.

Zresztą nie tylko mnie się podobają.

 

Pokora to wspaniała cecha, przynależna największym tego świata, ale mam prośbę - w miarę możliwości - szanujmy się nawzajem...

 

Dlatego nie wdaję się w niepotrzebne dyskusje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szacun stary ale piszesz oczywistości troszkę z populistyczna nutą , taką droga robimy się wtórni w słowach i przemyśleniach. Faktycznie możemy tak przekrzykiwać się bez końca. jednak chyba nam nie o to chodzi , umówmy się , ze każdy coś tam wie .

 

A to na pewno, nie starałem się być szczególnie błyskotliwy, jedynie wytykam błędy podstawowe bo jest pewna drobna różnica między ignoranctwem a cośtamwiedzeniem. Mylenie surrealizmu z abstrakcją jest dla mnie tym pierwszym. W końcu nie jesteśmy na forum klubu lotniczego.

 

 

Co do surrealizmu -świat sztuki od nie go się nie zaczął i należny do kierunków, które jak lep na muchy działały na wszelakich artystów, temat sliski i ...komercyjny, pozdro

 

Jakie to ma znaczenie w dyskusji? I który z popularnych kierunków nie stał się po pewnym czasie komercyjny?

 

Realizm ,hiperrealizm...nieładnie tak, umówmy się że wiemy o co chodzi a jak nie to i tak mamy wikipedię i zaraz będziemy wiedzieć. Zaufajmy swojej inteligencji i talentom

 

Czemu nieładnie? ale na to można jeszcze przystać, w końcu mówimy wyłącznie o formalnym aspekcie. ( a o ile ciekawiej by się gadało o warstwie treściowej realizmu vs hiperrealizmu ? )

 

napisałeś podstawa jest rozróżniać kierunki w sztuce. A kolega zdaje sobie sprawę ,że przed kierunkami były style a któryś styl był jednak ostatnim? Który? To są podstawy.

 

Wybacz że oleję twój quezz szerokim łukiem, moją wiedzę/niewiedzę da się przetestować mniej nachalnymi metodami :)

 

Napisałeś BigL: ...surrealizm może być absolutnie realistyczny formalnie...

jesteś odpowiedzialny za słowo ? To zadam pytanie. To jaki surrealizm był albo jest kiedy nie bywa być realistyczny formalnie?

 

Część surrealistów miało tendencje do wkraczania na terytoria abstrakcji organicznej. Umówmy się też że figuratywność nie zawsze oznacza realizm. Nazwiska pewnie są w wikipedii :)

 

 

...właśnie się nie da i nie trzeba tu specjalnej wiedzy a tylko garść inteligencji i logiki. Sportowy samochód ma niskie i z zasady niskie zawieszenie- no chyba ,że jesteś Macgaiwerem

 

Nie będę się silił na obronę metafory z kapelusza :) Do jakiego stopnia można się zgadzać na "wiemy o co chodzi" ? W pewnym momencie takie zgadzanie się doprowadza do tego że masz parodię dyskusji ( i odniosłem wrażenie że tak właśnie się stało zanim napisałem pierwszego posta w tym temacie )

 

 

P.S. Natomiast koledze maturzyście zalecam więcej pokory.

 

Brak pokory to czaić że się napisało głupotkę i proponować wskazującemu ustępliwość. Możemy się tak przekomarzać, też mogę pozalecać. Rozumieć i respektować style i kierunki należy chociażby dlatego żeby umieć korzystać i odnosić się do nich w swoich pracach i żeby nie odkrywać koła na nowo. "Lubię tylko realizm" to jak by powiedzieć że się lubię tylko zielony i niebieski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak pokory to czaić że się napisało głupotkę i proponować wskazującemu ustępliwość. Możemy się tak przekomarzać, też mogę pozalecać. Rozumieć i respektować style i kierunki należy chociażby dlatego żeby umieć korzystać i odnosić się do nich w swoich pracach i żeby nie odkrywać koła na nowo. "Lubię tylko realizm" to jak by powiedzieć że się lubię tylko zielony i niebieski.

 

Nazewnictwo ma tu akurat mniejsze znaczenie (nie jesteśmy na wikipedii),

skoro koledzy i tak zrozumieli o co mi chodziło. Dlatego uważałem, uważam

za zbędne dyskutowanie o tym (szczególnie z osobami szukającymi zaczepki).

Porównanie mojego stwierdzenia do dwóch kolorów, jest nietrafionym

porównaniem. Realizm, to cała masa prac mniej lub bardziej udanych.

Zresztą ja już swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiłem. Jak to mówią,

o gustach się nie dyskutuje. Poza tym podobnego zdania co ja, jest

podejrzewam większość ludzi. Ja przynajmniej nie znam nikogo lubiącego

np. abstrakcję. Dlatego troszkę więcej tolerancji co do gustów innych.

Każdy ma swoje racje i niech tak pozostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazewnictwo ma tu akurat mniejsze znaczenie (nie jesteśmy na wikipedii),

 

Nazywamy się tu ponoć grafikami a to kompromitacja totalna nie rozrózniać kierunków w stopniu minimalnym parając się grafiką. Smutne jak wielu ludzi tego nie rozmumie, olewa, nie interesuje się. W końcu dziś tak latwo o wiedzę i informacje że nie trzeba się bardzo wysilać. To nie trzeba być encyklopedystą, to nie żargon specjalistyczny. Mnie przeraża ogolny poziom wiedzy o sztuce w narodzie, nie dziwę się że na około jest tyle pasztetowych bilbordów i reklam bo ta wiedza się bezpośrednio przekłada na świadomość i wrażliwość wizualną.

 

skoro koledzy i tak zrozumieli o co mi chodziło.

 

3L0 j37yk też jest jako tako zrozumiały.

 

Dlatego uważałem, uważam

za zbędne dyskutowanie o tym (szczególnie z osobami szukającymi zaczepki).

 

hehe, a to przepraszam, nie dyskutuj z osobami mającymi inne poglądy, z przytakującymi dyskutuje się o wiele łatwiej :)

 

Porównanie mojego stwierdzenia do dwóch kolorów, jest nietrafionym

porównaniem. Realizm, to cała masa prac mniej lub bardziej udanych.

 

To ogromne ograniczenie się w środkach wyrazu jakimi dysponujesz. Ograniczenie wyłącznie do ślepego naśladownictwa, próbowano tego unikać praktycznie od kąd pojawilo się cos co nazywamy sztuką (stąd nazwa).

 

Zresztą ja już swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiłem. Jak to mówią,

o gustach się nie dyskutuje.

 

Skoro ty masz prawo wyrażać tutaj opinię to i mnie chyba też wolno. O czym się dyskutuje jak nie o gustach?

 

Poza tym podobnego zdania co ja, jest

podejrzewam większość ludzi.

 

I, nawet jeśli, to co z tego?

 

Ja przynajmniej nie znam nikogo lubiącego

np. abstrakcję

 

A ja tak. Wiesz, z biglebowskiego żaden wielki piewca abstrakcji. Można to zauważyć znając jego prace. Mam o tyle szacunek do abstrakcjonistów że to kawał ważnego kierunku pokazującego że można inaczej i że różne inne aspekty w obrazie i rzeźbie się liczą po za fotorealizmem. I ma to ogromny oddźwięk dzisiaj nie tylko w sztuce wystawienniczej ale i w projektowaniu użytkowym i architekturze. Zastanow się np jak wyglądal by budynek w którym mieszkasz gdyby nie istniała chęć człowieka do stylizacji, szukania harmonii w proporcjach i kształtach etc. Albo w co byś się wtedy ubierał.

 

. Dlatego troszkę więcej tolerancji co do gustów innych.

Każdy ma swoje racje i niech tak pozostanie.

 

Mowa trawa, mógłbym swobodnie odwrocić kota ogonem bo trawię bez kłopotu i abstrakcję i konceptualizm i stylizacje i hiperrealizm ( który w właściwie nawet nie istnieje bo nie da się nie przekształcać rzeczywistości chociażby w minimalnym stopniu)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym podobnego zdania co ja, jest

podejrzewam większość ludzi. Ja przynajmniej nie znam nikogo lubiącego

np. abstrakcję.

 

Takie myślenie to pułapka. Z reguły obracamy się wśród ludzi podobnego nam pokroju, stąd można wyciągnąć blędne wnioski. Aby dokonać obiektywnej statystycznej analizy, należałoby wyodrębnić reprezentatywną grupę losową. Środowsko znajomych niestety nie jest taką grupą.

 

Przykładem takie myślenia są np. wnioski na temat preferencji wyborczych. Można czasem usłyszeć - "nie znam nikogo kto by głosował na iksińskiego, więc te sondaże są pewnie zafałszowane". Błąd - pierwsze zdanie, mimo że może być prawdziwe, nie uprawnia do wyciągania takich wniosków. Uprawniałoby przeprowadzenie badań na właściwie dobranej grupie losowej.

 

Wróćmy do tematu. Powiadasz, że nie znasz nikogo kto lubiłby abstrakcję ? Trudno powiedzieć o znajomości zawieranej za pomocą Internetu, ale dla przykładu ja dobrą abstrakcję lubię bardzo. Nie lubię natomiast turpizmu, nieuzasadnionej prowokacji, fascynacji brzydotą... Subiektywnie jako widz próbuję oddzielić jedno od drugiego.

 

Moje zdanie wynika z wiary, że dar jakim obdarzyła nas ewolucja, a mianowicie wyobraźnia pozwala nam jako gatunkowi tworzyć dzięki szutce zupełnie nowe światy, oderwane w mniejszym lub większym stopniu od tego w którym przyszło nam żyć. Czasem światy takie które się zdarzyły, innym razem takie które mogą się zdarzyć, a czasem takie które nie zdarzą się nigdy inaczej jak tylko w naszej wyobraźni, jako twórcy czy widza.

 

Zdolność pojmowania abstraktu to unikalny dar w świecie znanych nam żywych istot, który w moim odczuciu definiuje nasze człowieczeństwo lepiej niż cokolwiek innego. Zwierzęta najprawdopodobniej nie znają abstraktu, żyją w świecie "tu i teraz" i tak go odczuwają. Stąd pojmowanie rzeczywistości taką jaka jest - faktycznie jest bliższe naturze, można by rzecz pierwotniejsze. Ale czy doskonalsze ?

 

Czy nie jest kuszącą wizja stworzenia świata, w którym to my decydujemy co jest prawdą a co kłamstwem, narzucenie mu swych osobistych prawideł, poszukiwanie samego siebie w nieskończonym labiryncie miraży i mgieł osnuwających pokłady naszej podświadomości ? A może boimy się tego co moglibyśmy tam odnaleźć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przynajmniej nie znam nikogo lubiącego

np. abstrakcję.

 

Można sobie lubić lub nie lubić, ale żeby się wypowiadać na jakimś poziomie to trzeba zrozumieć. Głównie czemu taka forma służy, dopiero potem możemy się ustosunkować czy taki trop w sztuce ma sens, czy jest ślepą uliczką, albo coś tam jeszcze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biglebowsky: dyskusja o gustach zaczęła się odkąd wspomniałem

o fotografii.

Czy ja gdzieś napisałem, że nic się nie liczy poza realizmem w

sztuce?

Nigdzie też nie wyśmiewam innych gatunków sztuki.

To jest tylko moja opinia i kwestia podobania lub nie.

Nikt mi nie wmówi np., że kolor czerwony jest ładny,

żeby nie wiem jakich argumentów użył.

 

 

SBT77: Dlatego napisałem, że podejrzewam. Nie znam statystyk

kto lubi, a kto nie abstrakcję.

Co jest doskonalsze? Odpowiadam: Dla każdego co innego, jak

widać po naszej dyskusji.I bardzo dobrze.

 

Florian P: Nigdzie nie pisałem co ma sens, a co nie, co jest

ślepą uliczką itp.

Żeby się wypowiadać o tym, co się podoba i dlaczego, nie trzeba

mieć szczególnie dużej wiedzy. Poziom wypowiedzi mojej, czy innej,

jako taki może być szeroko rozumiany. Nie Tobie, czy mi

to oceniać. W taki sposób można tylko odbiec od tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@krzysiek3 napisałeś np. że malarstwo się nadaje głównie jako retusz skopanych fotek ( chociaż czasem nawet niektóre prace ci się podobają :) ) To z automatu oznacza narzucenie podrzędnej roli i status gorszego.

Pani Zosia może nie lubić czerwonego ale to środek dla grafika który bywa potrzebny w pracy i uznanie że jest gorszy to odcięcie sobie palca. Horyzonty trzeba sobie poszerzać a nie zawężać. Zresztą 'nie podoba mi się, nie lubię' to podejście dość takie marne, trochę wypada poznać wroga i zadać sobie pytania z cyklu "Po co? Dla czego?". I walić tą abstrakcję bo to skrajny przykład. Masz np masę animacji 3d stylizowanych na różne sposoby, to też jest fe? jaki jest sens robienia realistycznej animacji o ile nie ma być efektem w filmie aktorskim?

 

@Thx Fajne zabawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@krzysiek3 napisałeś np. że malarstwo się nadaje głównie jako retusz skopanych fotek ( chociaż czasem nawet niektóre prace ci się podobają :) ) To z automatu oznacza narzucenie podrzędnej roli i status gorszego.

 

 

O to chodzi?: "Powiedzmy, że malarstwo w przeważającej części (pewnie znalazłyby się wyjątki)"

 

Tak jak Ty to ująłeś, owszem brzmi prześmiewczo. Stwierdzenie, że

malarstwo w przeważającej części jest dalekie od wzorca jakim jest (dla

mnie) fotografia lub natura, jest tylko moim prywatnym zdaniem i nie było

celem wyśmiewanie malarstwa.

Znam wroga pt. kolor czerwony i używam go nawet :)

Nie zmienia to faktu, że gdybym kupował np.samochód, czy cokolwiek

innego, to na pewno nie w kolorze czerwonym.

Co do animacji 3D. Dla każdego jest inny. Ja widzę sens taki, że

można stworzyć coś, czego nie dałoby się zrealizować tradycyjnymi

sposobami, było mniej lub bardziej kosztowne. Stworzyć coś nieistniejącego,

zaprojektować coś, czego efektem jest realistyczny render jakiegoś

przedmiotu np.

Na tym opiera się moje zainteresowanie 3D :)

Zgadza się: stylizacja nie dla mnie (nie fe, tylko nie dla mnie)

Podobnie jest w przypadku muzyki. Nie lubię coverów, nie lubię koncertów.

Tylko oryginały i nagrania studyjne. Piosenkę na koncercie(na żywo) można

by porównać do obrazu oddającego nieprecyzyjnie rzeczywistość.

Kiedyś człowiek nie był w stanie oddać tak natury w swoich pracach jak

obecnie. Są ludzie, którzy dążą do wiernego odwzorowania tego co widzą

i są tacy co szukają własnego charakteru w danej pracy. Pojęcie sztuki też

jest zapewne inne dla każdego z nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to chodzi?: "Powiedzmy, że malarstwo w przeważającej części (pewnie znalazłyby się wyjątki)"

 

Tak jak Ty to ująłeś, owszem brzmi prześmiewczo. Stwierdzenie, że

malarstwo w przeważającej części jest dalekie od wzorca jakim jest (dla

mnie) fotografia lub natura, jest tylko moim prywatnym zdaniem i nie było

celem wyśmiewanie malarstwa.

 

Nie twierdzę że wyśmianie, ale potraktowanie jako gorszego nieudolnego przodka. Fotografia to też tylko nieprecyzyjny i subiektywny wycinek rzeczywistości.

 

Znam wroga pt. kolor czerwony i używam go nawet :)

Nie zmienia to faktu, że gdybym kupował np.samochód, czy cokolwiek

innego, to na pewno nie w kolorze czerwonym.

 

Zadaj sobie takie proste pytanie dlaczego wolisz inne a nie czerwony, co w tym jest że inne poprostu bardziej ci pasują.

 

Co do animacji 3D. Dla każdego jest inny. Ja widzę sens taki, że

można stworzyć coś, czego nie dałoby się zrealizować tradycyjnymi

sposobami, było mniej lub bardziej kosztowne.

 

No to jest oczywistość, dlatego napisałem że pomijamy takie sytuacje jak efekty specjalne.

 

Stworzyć coś nieistniejącego,

zaprojektować coś, czego efektem jest realistyczny render jakiegoś

przedmiotu np.

 

A tu już właśnie ideą nie jest to czy realistycznie ale projekt, pomysł, koncepcja a reszta to tylko sposób przedstawienia, gdzie realistyczne przedstawienie jet tylko obraną stylizacją. To już co najwyżej surrealizm albo wizualizacja. Abstrakcjoniści robią dokładnie to samo tylko idą znacznie dalej.

 

Na tym opiera się moje zainteresowanie 3D :)

Zgadza się: stylizacja nie dla mnie (nie fe, tylko nie dla mnie)

 

Ale to juz ustaliliśmy wiele postów temu, ja się pytam dlaczego? ( "nie podoba mi się, nie dociera do mnie" to nie jest odpowiedź )

 

Podobnie jest w przypadku muzyki. Nie lubię coverów, nie lubię koncertów.

Tylko oryginały i nagrania studyjne. Piosenkę na koncercie(na żywo) można

by porównać do obrazu oddającego nieprecyzyjnie rzeczywistość.

 

A to już ciekawy problem, jak porównać muzykę do rzeczywistości skoro jest tworem absolutnie abstrakcyjnym? ( pomijam jakieś ambienty składające się z nagrań szumów ćwierkań etc. )

 

 

Kiedyś człowiek nie był w stanie oddać tak natury w swoich pracach jak

obecnie.

 

Właśnie nie, człowiek bardzo szybko opanował rzemiosło wręcz doskonale. To że widzisz średniowieczne pokraczne karzełki nie oznacza że nie potrafiono inaczej ale że wybrano taką drogę z pewnych przyczyn. Gdy wynaleziono oleje i camere obscurą oraz zgłębiono perspektywę - czyli późne średniowiecze i wczesny renesans nie było żadnych przeszkód żeby malować fotorealistycznie.

 

Są ludzie, którzy dążą do wiernego odwzorowania tego co widzą

i są tacy co szukają własnego charakteru w danej pracy. Pojęcie sztuki też

jest zapewne inne dla każdego z nas.

 

Tylko wierne odwzorowanie to jest że tak to ujmę piaskownica i podstawy. Coś jak byś siadał za kierownicą samolotu z licencją pilota w ręku doszedł do wniosku że w sumie to wystarczy ci pojeździć na pasie startowym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę że wyśmianie, ale potraktowanie jako gorszego nieudolnego przodka. Fotografia to też tylko nieprecyzyjny i subiektywny wycinek rzeczywistości.

 

Owszem ale wg. mnie bardziej precyzyjny niż namalowany obraz, gdzie

widać ślady pędzla, zbytnie podkreślanie cieni itp.itd.

Skoro ktoś chce wyrazić siebie w pracy, mieć jakiś swój styl, to oczywistym

jest, że nie namaluje dokładnie tego co widzi, tylko zrobi to w swoim stylu.

 

 

Zadaj sobie takie proste pytanie dlaczego wolisz inne a nie czerwony, co w tym jest że inne poprostu bardziej ci pasują.

 

Trudniejszego pytania sobie nie wyobrażam :)

Może dlatego, że jest zbyt jaskrawy. Trudno powiedzieć.

Niektórzy twierdzą, że jest to związane z kolorem oczu :)

Inni że z psychiką.

 

A tu już właśnie ideą nie jest to czy realistycznie ale projekt, pomysł, koncepcja a reszta to tylko sposób przedstawienia, gdzie realistyczne przedstawienie jet tylko obraną stylizacją. To już co najwyżej surrealizm albo wizualizacja. Abstrakcjoniści robią dokładnie to samo tylko idą znacznie dalej.

 

To "dalej" mi się właśnie nie podoba (tylko nie pytaj dlaczego)

Na taką stylizację jeszcze przystaję, ale pod warunkiem, że przedmiotem nie

jest obraz namalowany przez Picassa, oprawiony w ramy. Zwróciłbym uwagę

tylko na ramy ;)

Gdy efektem końcowym jest fotorealistyczny przedmiot, to ok.

 

Ale to juz ustaliliśmy wiele postów temu, ja się pytam dlaczego? ( "nie podoba mi się, nie dociera do mnie" to nie jest odpowiedź )

 

Pytasz dlaczego lubię realizm w pracach?

Może dlatego, że trzeba dużo pracy włożyć, by precyzyjnie odtworzyć

naturę. Widać, że dany artysta się napracował. W przypadku abstrakcji

już tego nie widzę.

 

A to już ciekawy problem, jak porównać muzykę do rzeczywistości skoro jest tworem absolutnie abstrakcyjnym? ( pomijam jakieś ambienty składające się z nagrań szumów ćwierkań etc. )

 

rzeczywistość=nagranie studyjne, to miałem na myśli.

 

 

Właśnie nie, człowiek bardzo szybko opanował rzemiosło wręcz doskonale. To że widzisz średniowieczne pokraczne karzełki nie oznacza że nie potrafiono inaczej ale że wybrano taką drogę z pewnych przyczyn. Gdy wynaleziono oleje i camere obscurą oraz zgłębiono perspektywę - czyli późne średniowiecze i wczesny renesans nie było żadnych przeszkód żeby malować fotorealistycznie.

 

Nie było przeszkód, bo pojawiły się możliwości techniczne. Nie bardzo

rozumiem pierwsze zdanie. Opanował wtedy człowiek fotorealizm czy nie?

Twierdzisz, że były wówczas takie możliwości, tylko nie było chętnych z jakichś przyczyn?

To ciekawe zważywszy, że wg. mnie dopiero Digital painting zaczyna

przypominać fotorealizm.

 

Tylko wierne odwzorowanie to jest że tak to ujmę piaskownica i podstawy. Coś jak byś siadał za kierownicą samolotu z licencją pilota w ręku doszedł do wniosku że w sumie to wystarczy ci pojeździć na pasie startowym :)

 

Piaskownica i podstawy? Nie jest prostą sprawą nawet dziś namalować tak

portret, by osoba była identyczna (a nie tylko podobna) a to jest dla mnie

wierne odwzorowanie. Nawet zdawało by się prosty widoczek, też będzie

trochę inny niż w naturze. Powiedziałbym, że tutaj jest jeszcze więcej

dowolności.Nie będzie malarz malował każdego małego listka by był podobny.

Taką umiejętność można trenować przez całe życie, a i tak praca nie będzie

doskonała. Tak więc w tej piaskownicy siedzą niektórzy całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze sie pojedynek robi z owej dysputy.

 

Big leb- jakby nie patrzec jestes dla mnie autorytetem i zgadzam sie z twoimi pogladami, mysle ze najistotniejszym jest tutaj punkt widzenia i wspomniany wczesniej horyzont jaki jestesmy w stanie dostrzec.

Ja osobiscie nic nie mam do zadnego trendu czy kierunku malarskiego. A i zdaza sie ze abstrakcja inspiruje do zupelnie realnych prac. Czasami jednak stawiam ja na marginesie z tego samego powodu o ktorym napisal Krzysiek- jakby mniejszego nakladu pracy wlozonego do osiagniecia efektu. Choc to nie zawsze jest regula i widzialem obrazy abstrakcyjne o bardzo wymyslnych i wyszukanych zarowno gamach jak i teksturach czy kompozycjach. A wlaciwie powinienem napisac roznych -rytmach, zestawieniach walorow i koloru.

Jak i w kazdym kierunku jest i gorszy artysta i ten blizszy naszym gustom.

 

Czasami rzeczywiscie jednak ogladajac prace w galerjach doznaje rozczarowan, nie wiem moze to ten kraj -ogolnie sztuka angielska wydaje mi sie byc nieco okrojona zubozala, jakby niepelna zbyt prosta czy nawet komercyjna.

Moje subiektywne zdanie.

 

Nie bede sie tutaj czepial slow, mysle ze ogolnie "lapiemy" swoje poglady i mniejsza o to kto lubi czerwony a kto zielony bo kazdy swoja jakas tam paleta operuje.

Tyle ze w tym wypadku, Krzysiek to troche nie tak prosto sobie powiedziec ze nie lubie karminu bo nie bo nie. Wierze ze wszystko ma swoja przyczyne i skutek jezeli nie czujesz karminu mam nadzieje ze uzywasz Cadmium, Bo troche nie wyobrazam sobie malowania realistycznego bez koloru czerwonego ktory jest kolorem podstawowym.

 

A co do piaskownicy to kazdy mysle ma swoja i sie w niej bawi jak tylko dlugo moze.

Ja sie przyznaje ze jestem amator i tyle. Do Artysty i wznioslych walk na barykadach osobiscie wygenerowanych wartosci estetycznych mi daleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do wszystkiego się ustosunkuję bo zwyczajnie nie chce mi się, tą cala dyskusję naprawdę uważam za banał straszliwy i się czuję jak bym pisał że słońce świeci.

 

Żeby kupić kubizm tez trzeba trochę o tym wiedzieć, to nie są obrazy które mają być "ładne", nie muszą się podobać, to nie malarstwo nad kanapę.

Oczywiście że człowiek opanował realizm bardzo prędko. Luknij na rzeźby greków - są hiperrealistyczne, ale wcale nie pokazują rzeczywistości a jedynie są tworzone w kanonie który się grekom wydawał ideałem, rzymianie potrafili robić portrety idealne ale celowo pobrzydzali rzezbionych, średniowiecze operuje zupełnie nierealistycznymi środkami wyrazu ze względów filozoficznych i religijnych a nie technicznych i braku umiejętności. Renesans faworyzował skomplikowane matematyczne kompozycje nad realizm bo szukano w obrazach zagadek i harmonii. W baroku powstawały prace niemal hiperrealistyczne, a nie były fotorealistyczne dlatego że powstawały albo dla siebie i malarze wcale nie widzieli potrzeby zaglaskiwać obrazu i pozbawiać się faktury i ekspresji albo powstawały dla klientów którzy wcale nie chcieli realizmu bo woleli aniołki, jaskrawe kolorki i kolorowy świat albo woleli uwieczniać się w kanonie który uznawali za piękniejszy, tak jak dziś ludzie lubią wymazywać sobie pryszcze z fotek. Hiperrealiści tworzyli tylko 10 lat po czym sami doszli do wniosku że to bez sensu. Dalej nie chce mi się już pisać i robić wykładu, możesz się sam z tym zapoznać ale wniosek jest jednoznaczny - realizmem samym w sobie nigdy się człowiek nie zadowalał. To że na obrazie widać ślady pędzla to nie dlatego że nie potrafiono się ich pozbyć.

Większość ludzi gdy juz dojdzie do etapu w którym akademickie malowanie nie stanowi większego kłopotu wie że pociągnięcie obrazu do fotorealizmu to dla nich tylko kwestia wysiedzianych godzin i że to zwyczajnie nuuuudne. Nie smaruje się każdego listka na drzewie bo można lepiej wykorzystać czas robiąc coś następnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytasz dlaczego lubię realizm w pracach?

Może dlatego, że trzeba dużo pracy włożyć, by precyzyjnie odtworzyć

naturę. Widać, że dany artysta się napracował. W przypadku abstrakcji

już tego nie widzę.

 

Otóż to - nie widzisz.

Ktoś inny, kto to dostrzega (lub wydaje mu się że dostrzega) może się wręcz zbulwersować takim twierdzeniem, ale skoro problem leży po stronie rozumienia i postrzegania, to dyskusja nie ma sensu. Podobnie jak nie ma sensu dyskutować o pięknie obrazu z niewidomym. Nie sposób zachwycać się poematem czytanym po chińsku, skoro nie zna się tego języka.

 

Do przemyślenia - dlaczego kapelusz miałby przerażać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bywa , że miesiące włożonej pracy nagle wydają się autorowi bezcelowe. Dlaczego? Pytam nieśmiało

 

Jeśli pytanie nie było skierowane do nikogo konkretnego to odpowiem równie nieśmiało. Wg mnie są dwie drogi. Albo jeszcze nie osiągną tego czego oczekiwał, albo przesadził, przegadał, za bardzo dopieścił... czyli trafił w cel ale nie zauważył i poszedł za daleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lebowsky: A ja nie akceptuje tego ze święci wiec dla mnie nie świeci i wiele ludzi myśli tak samo :) Masz cierpliwość - 3 strony polemiki z niewiedza i niezrozumieniem.

 

SBT: właśnie! trudno polubić coś czego się nie rozumie.

 

z takich rozkminek jak z kapeluszem mogę jeszcze dodać: jak namalować ciastko żeby było smaczne?

 

Szkoda ze fotografia jest tu spłaszczona do mechanicznej reprodukcji rzeczywistości. I portret można zrobić niepodobny i abstrakcje zarejestrować.....

 

Zawsze mi imponowalo ze pierwsi hiperrealisci tak byli zaangarzowani z przemalowywanie obrazu z projektora ze malowali nawet zacieki na scianie, bynajmniej nie kierowani żadnym świadomym zabiegiem.

 

Jednym z bardziej realistycznych obrazow jest Innocenty X Velasqueza wiszący w Rzymie, mimo ze widac pedzel i nie jest namalowany ze zdjecia.

 

A co do Picassa: "Nie ma czegoś takiego jak zły picasso"

 

krzysiek3: rozumiem ze nigdy nie byleś w filharmonii?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biglebowsky: Nie dla każdego te oczywistości są oczywiste.

Ja w pracach dopatruję się podobieństwa do otaczającego świata.

Obojętnie co taka praca będzie przedstawiać (piękno, brzydotę itd.).

Dana praca dla mnie nie jest obiektem do zastanawiania

się co jest na obrazie lub co miał na myśli autor, tylko do

podziwiania jak wiernie przedstawił naturę. Dla mnie obraz

jako taki jest ozdobą właśnie nad kanapę np.

Co do starożytnej rzeźby,

to może i są dopracowane(robiono je o wiele dłużej na pewno)

Choć ze starych fotek ciężko ocenić szczegóły.

Ciekaw jednak jestem, czy grzebiąc w historii, znajdziesz gdzieś

prace tak precyzyjnie namalowane, oddające naturę, jak to ma

miejsce dziś w digitalu. Tak to właśnie jest, że część ludzi się po prostu

czymś znudzi i powstaje coś nowego (ja to odbieram jako

udziwnienia). W muzyce jest podobnie. Na tworzyła się masa

nowych gatunków muzycznych, a są ludzie co pozostaną i tak przy

starych. Wszystko jednak współgra ze sobą. Różni są ludzie, różne

style w sztuce. Ja jak już wiadomo, mam węższy zakres zainteresowań jeśli

chodzi o sztukę, niż koledzy piszący na forum.

 

SBT77 : Dodam, że nie zawsze, czasem widać dużo pracy,

ale jej efekt to np. masa plamek, która nie pokazuje niczego

konkretnego, w związku z czym nie można ocenić pracy

pod kątem podobieństwa do czegokolwiek (ja w taki sposób

oceniam prace)

Przyznasz, że są obrazy, które powstają na skutek kilku chlapnięć,

chluśnięć farbą?. W filmie „Nie lubię poniedziałku” np.

wyśmiewają się z tego rodzaju sztuki. Taka scena jak np. gość

odciska na obrazie swoją rękę, a wychodzi noga, albo oceniana w

galerii „rzeźba”z treblinek, która nie była tak naprawdę rzeźbą.

Dobrze, że istnieją takie rodzaje sztuki, bo nie powstałyby takie

komedie. No i nie tylko dlatego. Świat byłby mniej ciekawy po prostu.

Jedno jest pewne (na wszelki wypadek powiem - wg. mnie)

W przypadku realizmu, artysta zawsze musi się napracować,

w innym niekoniecznie. Powtarzam, nie chcę umniejszać pewnym

wartościom w sztuce, ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda.

Jasne, że chodzi o sposób postrzegania. Od początku

było wiadomo, że dyskusja o gustach prowadzi do nikąd.

Każdy ma swoje argumenty i ich nie zmieni.

W niektórych zdawało by się oczywistościach się nie zgadzamy,

ale to też całkowicie normalne.

 

 

Maxbielecki: Nie doczytałeś. Pisałem, że używam koloru

czerwonego. Jakże by mogło być inaczej?

Jednak zależy do czego. Ścian czy płotu sobie nie pomaluję w

odcieniach czerwieni. Jednak jak np. mam namalować

coś na obrazie, rysunku w tym kolorze, to maluję oczywiście.

Nie wspominając o mieszaniu barw :)

Ja nie znam przyczyny tego, dlaczego nie lubię tego koloru i wcale

mi to nie przeszkadza. Mało tego, nie mogę sobie wyobrazić,

jak ktoś może taką przyczynę u siebie odnaleźć.

 

Czy ktoś nie lubi jakiegoś koloru i wie na 100% dlaczego?

 

 

 

Witkowski : Nie byłem, słucham z płyt. Jeśli Ci chodzi o

kwestię koncertów na żywo, to nie miałem na myśli takich

koncertów. Takie koncerty wypadają zapewne o wiele lepiej.

Natomiast jeśli z kwestią niewiedzy, było o mnie, to uważam, że

nie jest to tylko kwestia niewiedzy, czy niezrozumienia, bardziej

gustu, sposobu postrzegania. Mogę skończyć ASP a i tak gust,

postrzeganie, sposób myślenia mi się nie zmienią.

Dla mnie zawsze obraz ze śladem pędzla będzie odbiegał bardziej od realizmu

niż inny, namalowany równie dobrze, ale bez jego śladu.

Podobnie jest z podejściem do fotografii.

Edytowane przez krzysiek3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/ciach początek, bo bym zrobił jeden wielki ironiczny lol/

Ciekaw jednak jestem, czy grzebiąc w historii, znajdziesz gdzieś

prace tak precyzyjnie namalowane, oddające naturę, jak to ma

miejsce dziś w digitalu.

 

A i owszem ale za ciebie zadań domowych odrabiać nie będę, serio mam lepsze rzeczy do roboty. Chcesz to sobie poszukasz, nie, to twoja strata.

 

Z ciekawości, możesz pokazać jakąś jedną ze swoich ulubionych prac?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamiast trwonić czas bujając się nad szczęśliwym upośledzeniem postrzegania świata może warto by było przysiąść nad maupą? ;) Trudno się rozmawia o "gustach" przed ich wytworzeniem, jak komuś pasuje doszukiwanie się w każdej potrawie smaku ziemniaków i schabowego to w czym problem? W końcu grunt to być szczęśliwym.

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekaw jednak jestem, czy grzebiąc w historii, znajdziesz gdzieś prace tak precyzyjnie namalowane, oddające naturę, jak to ma

miejsce dziś w digitalu.

 

Ciekaw jestem czy grzebiąc we współczesnym digitalu, można odnaleźć prace tak celne pod względem koloru, bryły, kompozycji, tak doskonałe w wysmakowanej plastycznej elegancji jak to miało miejsce za czasów dawnych mistrzów...

 

która nie pokazuje niczego

konkretnego, w związku z czym nie można ocenić pracy

pod kątem podobieństwa do czegokolwiek (ja w taki sposób

oceniam prace)

 

Nie rozumiem...

 

Przyznasz, że są obrazy, które powstają na skutek kilku chlapnięć, chluśnięć farbą?. W filmie „Nie lubię poniedziałku” np.

wyśmiewają się z tego rodzaju sztuki.

 

Są i takie obrazy. Czasem trudno mi zrozumieć co chciał osiągnąć ich autor, ale myślę że w pewnych wypadkach udaje mi się odróżnić, kiedy autor chce w jakiś sposób się artystycznie wyrazić, a kiedy jedynie szuka sensacji i skandalu by stać się centrum uwagi. Na wszelki wypadek staram się w takim wypadku stać z boku i nie zabierać głosu, chyba że ktoś czyni komuś krzywdę - np. w imię sztuki torturując zwierzęta - wtedy protestuję.

Co do filmu "Nie lubię poniedziałku" i przedstawionych tam scen - film powstał w wiadomych latach, kiedy sztuka nie pełniąca wobec systemu komunistycznego roli służalczej była podejrzana sama w sobie, bo niosąc w sobie wolność wyrazu sama niejako była wolnością. Trzeba na to spojrzeć przez pryzmat okresu, w którym ten film powstał.

 

Jedno jest pewne (na wszelki wypadek powiem - wg. mnie)

W przypadku realizmu, artysta zawsze musi się napracować,

w innym niekoniecznie. Powtarzam, nie chcę umniejszać pewnym

wartościom w sztuce, ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda.

 

Są różne rodzaje pracy. Czasem jest to wykopanie rowu o głębokości 1,5 metra i długości 25 metrów. Tak, to kawał roboty. Czasem jednak bywa pracą wymyślenie krótkiego, składającego się nawet i z dwóch słów sloganu reklamowego ("cukier krzepi", "oszczędzaj światło" - może niektórzy jeszcze pamiętają ;) )Co jest trudniejsze ? Być może wykopanie rowu jest pracą bardziej obciążającą fizycznie, ale praca koncepcyjna, praca umysłu szukającego doskonałego rozwiązania - jest pracą wymagającą większych kwalifikacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności