Byłem dzisiaj na Klossie.
Powiem tak: Patryk Vega po raz kolejny pokazał że nie potrafi budować napięcia, przez co film oczywiście czapy nie zrywa. Raz wydaje się że film ma być kiczowatym pastiszem jak u QT a raz że ma być na poważnie. Ta niekonsekwencja niestety psuje widowisko. Brakuje też kreacji bohaterów, bazuje ona na serialowych postaciach z nienajlepszym efektem. Pomimo iż reżyser się nie popisał, nie mogę powiedzieć że film jest zły. Cała czwórka aktorów w głównych rolach zagrała wyśmienicie, szczególnie Adamczyk, któremu udało się w genialny sposób zinterpretować manierę aktorską Emila Karewicza. Ponadto film jest bardzo dobry plastycznie i montażowo, co szczególnie cieszy.
Ogólnie nie jest źle, ale na pewno byłoby lepiej, gdyby wymienić reżysera (mistrza nieczytelnej narracji) i Daniela Olbrychskiego, który znów zagrał tę samą rolę (I chyba już do śmierci będzie ją grał).