Skocz do zawartości

Featured Replies

  • Odpowiedzi 10,8k
  • Wyświetleń 1,8m
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Most Popular Posts

Posted Images

Napisano

Wyrok za shareware ??

http://olgierd.bblog.pl/wpis,za;kraty;za;winrar;i;za;total;commandera;tez,15482.html

Napisano

W Akademiku Medyka w Krakowie ludzie sobie normalnie chlali w pokoju, impreza, jest gites.

W pewnym momencie ktoś już nieźle naprany mówi tak: Ej, a ciekawe czy taka żarówka to się do ust zmieści?.

No i nie zastanawiając się długo wsadza sobie do gęby. Zmieściła się, ledwo ledwo, ale siedzi.

Ludzie się śmieją, że fajnie itp. Ale w pewnym momencie koleś zaczyna robić jakieś rozpaczliwe gesty i macha, że nie może wyjąć.

Ludzie się z niego śmieją, że niby sobie jaja robi, bo jak włożył to i musi wyjąć!

Ale gościu widać mocuję się z tą żarówką już dłuższy czas i coraz poważniej to wygląda

Strach w oczach, szczękościsk z nerwów no i nie wyjmie. Zbić żarówki nie można,

bo wiadomo próżnia to mu szkło poharata całe podniebienie i gardło.

Nie ma rady - jedziemy do lekarza. Zadzwonili po taxi, podjechała, wsiadają.

Taksówkarz jak gościa zobaczył to się zaczyna śmiać, no bo koleś z żarówką w ryju to niecodzienny widok,

ale nic jadą do szpitala i w tym czasie ten drugi koleś opowiada taxówkarzowi co się stało. Gościu też nie wierzy,

bo przecież "jak się da włożyć to się też da wyjąć!". No nic. Dojechali, zapłacili taksiarzowi i do lekarz.

Lekarz też się ubrechtał, że czego to te studenty nie wymyślą po pijaku. Obejrzał go i mówi,

że niestety trzeba mu "poszerzyć uśmiech" skalpelem.

Zoperował, zaszył, koleś wyjął żarówkę. LUZ. Wracają, wchodzą do pokoju, a tam ... siedzi drugi koleś z żarówką w gębie

Nie wierzył, że się nie da wyjąć Jak zobaczył tego ze szwami to obrazu mina mu zrzedła.

No to nic, jadą do tego samego szpitala z gościem. Zabrał ich jakiś inny taksówkarz.

Dojeżdżają, a tu lekarz jak ich zobaczył to mało się nie poryczał ze śmiechu..

ledwo stojąc na nogach odsłania parawan, a tam siedzi... taksówkarz nr. 1 z ...ŻARÓWKĄ W USTACH.

 

-----------------------------------------------------------------------------------------

 

Cytat z cudzej wypowiedzi:

Historia z Krakowa jak bylismy na wycieczce:

W poblizu rynku idzie sobie dresik, łysy, karku, łancuch faluje, jasnobłękitna bluza z kapturem, jakies szelesty i szedl z dziewczyna, a wlasciwie ja ciagnal za soba i podszarpywal z wielka gracja...

Nagle zatrzymal sie, obrocil szarpnieciem dziewczyne w swoim kierunku i wydarł się do niej:

-Stój [przekleństwo pięcioliterowe]!!!... kwiata ci kupie...!

 

i kupil jej różyczke :D:D:D:D:D:D

Edytowane przez Shogun 3D

Napisano

 

2,31 AdamS :D

 

 

3 kawaly lotnicze:

 

________________________________________________________________________

Leci sobie samolot, w kabinie siedzi kapitan, nagle przybiega stewardesa i

mówi:

- Pppanie kkkapitanie sa... samolot ssię ppali!

- To idź to powiedzieć pasażerom!

- A... ale ja nnie mo... mogę bbo kkkiedy się de... de... denerwuję to się ją...

jąkam.

- A kiedy się nie jąkasz?

- Kie... kkiedy śpie... śpiewam.

- To idź im zaśpiewaj, że samolot się pali.

Stewardesa wyszła więc do pasażerów i zaczyna śpiewać:

- Palimy się!

A pasażerowie:

- Sialalala! \o/

 

________________________________________________________________________

Samolot. Katastrofa nieunikniona. Pilot każe stewardessie przekazać

info pasażerom, ale delikatnie, żeby nie wywołać paniki.

 

Stewardessa wychodzi na pokład i woła:

 

- Czy wszyscy mają paszporty?

- Taaak! - odpowiadają ludzie.

- Świetnie. Wyciągamy paszporty i machamy nimi nad głową!...

 

Ludzie machają wesoło.

 

- Doskonale. A teraz zwijamy paszporty w ruloniki, ciasno,

ciaśniutko...

 

Ludzie zwijają.

 

- Brawo! A teraz, proszę bardzo, każdy wsadza sobie rulonik

głęboko w d..., żeby ratownicy nie mieli potem problemów

z identyfikacją ciał...

 

________________________________________________________________________

Podczas lotu w pewnym momencie kapitan ogłasza, że nastąpiła awaria

jednego z czterech silników i żeby się nic nie obawiać, bo jedynie

podróż wydłuży się o 2 godziny. Za jakiś czas znowu komunikat od

kapitana, że drugi silnik przestał działać, ale że nie ma obawy, bo

pozostałe dwa działają, jedynie lot wydłuży się o kolejne 4 godziny. Po

pewnym czasie pasażerowie dostają komunikat z kabiny pilotów, że trzeci

silnik miał awarię, ale że jest jeszcze jeden sprawny, na którym dolecą

do celu, lecz podróż wydłuży się o kolejne 8 godzin. Na to wstaje

rozdrażniony jeden z pasażerów i mowi:

- Jak się czwarty silnik zepsuje to będziemy tak latać i latać !!!

Edytowane przez thorgal

Napisano

"Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem:

"ZATRĄB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze

wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam naklejkę

i założyłam na zderzak.

Jak dobrze, że to zrobiłam! Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na

czerwonych światłach, na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki

jest dobry... Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa,

bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa!

Więc gdy tam siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął:

"Na miłość Boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!" Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten

człowiek!

Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych

wszystkich,

pełnych miłości ludzi.

Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość! Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z

Florydy,

bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny beach". Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób

wymachiwał dłonią,

ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to

może znaczyć,

odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie

spotkałam

nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście.

Wnuk wybuchnął śmiechem... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!

Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim

kierunku.

Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie

zobaczyłam,

że mam zielone światło. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem,

po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić,

bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi,

po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam

im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.

Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!"

Napisano

Przypominam, że wszystkie posty nie zawierające linku (opisanego) lub innej "rzeczy zabawnej" - nie dotyczy komentarza postującego - będa usuwane

Napisano

Tweety. masz to środkowe w hi-rez ?

 

Dość impulsywna wymiana zdań w chyba ruskim TVShow

http://www.youtube.com/watch?v=EBVSfd7_TCY

 

 

Skoczył z 11. piętra, zniszczył auto i przeżył

http://www.tvn24.pl/-1,1569825.1,0,1,skoczyl-z-11-pietra--zniszczyl-auto-i-przezyl,wiadomosc.html

 

 

ATT00119.jpg

 

 

 

EDIT:

 

Dzwoni bankier do developera:

- Czesc stary, jak sypiasz?

- Jak niemowle.

- Żartujesz?

- Nie. Wczoraj calą noc płakałem i dwa razy się zesrałem.

Edytowane przez Lis

Napisano

bardzo ciekawy kawałek... ;) co najlepsze bez instrumentów... ;)

 

Napisano

uważajcie pierwszego listopada ;)

 

http://www.us.swir.us/droga-przy-cmentarzu

 

jeszcze coś w tych klimatach:

 

Pijaczek zakręcił się przypadkiem na cmentarzu. Zauważył grabarza zajętego swoją pracą i postanowił go dla żartu przestraszyć. Podszedł do niego od tyłu i wrzasnął :"BUUUUAAA!!!". Grabarz ani drgnął, nawet się nie odwrócił i kontynuował swoją pracę. Pijaczek zniesmaczony nieudanym żartem odchodzi. Kiedy wychodzi poza teren cmentarza, nagle dostaje łopatą w łeb i pada na ziemię nieprzytomny. Pochyla się nad nim grabarz i grożąc palcem mówi:

- Straszymy, biegamy, skaczemy, bawimy się... Ale za bramę nie wychodzimyyyy!

Napisano

Napad na bank. Jeden z rabusiów podchodzi do pierwszego z brzegu zakładnika

i zadaje mu proste pytanie:

- Czy widziałeś moją twarz?

- Tak - mówi przerażony mężczyzna.

Rabuś podnosi broń i strzela mu w głowę. Po chwili zwraca się do następnego

z zakładników:

- A ty? Widziałeś jak wyglądam?

- Ja nie, ale żona widziała?

Napisano

Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie,gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:

- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach??

Pacjent spokojnym głosem:

- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda Panie Doktorze?

 

 

 

-----------

 

 

 

 

Idzie niedźwiedź przez las i widzi że pod drzewem jeż coś je... i pyta:

-Co jesz?

W odpowiedzi:

-Co niedźwiedź?

I już się zamachnął żeby jeżowi wytłumaczyć niestosowność jego odpowiedzi kiedy przypomniał sobie, że rano obiecał sam przed sobą że dziś będzie spokojny, opanowany i grzeczny. Więc zapytał ponownie:

-Co jesz, jeżyku?

W odpowiedzi usłyszał:

-Co niedźwiedź, misiu?

 

 

---------

 

Odwróć się i zdejmij majtki!

- Nie, Leszek, nie chcę w dupę!

- Nie bój się, Sylwia, to nie boli.

- A Ksenia mówiła, że boli!

- Ksenia się wierciła, nie mogłem trafić to i może zabolało.

- Leszek... wstydzę się...

- Sylwia, znamy się przecież do lat... Przecież nie możesz się mnie

wstydzić, Sylwia!

- To... to... to zamknij oczy, Leszek!

- Ku..., jak zamknę, to nie trafię!

- Leszek, to weź jakoś... inaczej!

- Inaczej... inaczej! Otwórz usta! Weź do buzi, łyknij! Dobrze....

A teraz idź do poczekalni i powiedz, żeby weszła następna.

Pierdzielone baby, jak się one tej szczepionki od grypy boją!

Tylko: ‘tabletka’ i ‘tabletka’.

Napisano

Pewien gość strasznie chciał zostać hippisem. Napisał więc list do

Stowarzyszenia Hippisów. Napisał tak:

- Nazywam się Jan Nowak, chcę zostać hippisem. Walę wódę rano i wieczorem,

żarłem już wszystkie możliwe prochy, nie myję się od dwóch lat, biegam w

zimę na bosaka i mam włosy tak długie, że wycieram sobie nimi dupę...

Po tygodniu przychodzi odpowiedź:

- Odrzucony. Prawdziwy hippis NIGDY nie wyciera kupra...

 

rozwalił mnie :P

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności