Skocz do zawartości

Szkicownik 2D: Mr Kostek [s-f, horror, fantasy i inne (+18 czasami)]


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)
Daler-Rowney Simply SketchPad lub Cartridge.

osobiście także polecam Brystol Winsora newtona. niestety 20'kartkowy bloczek A3 stoi po 50-60 pln, tańszą alternatywą jest Daler Rowney Bristol 250, oba mają gramaturę 250 co IMO stanowi minimum

 

Stalówki. Tu wybór jest też dość szeroki. Głównie posługuje się trzema: cienka Leondart 800, "Fine" LS41 D.Leonardt oraz "Stenograf" LS40 D.Leonardt. Są do kupienia w każdym sklepie plastycznym.

 

Stalówki leonardta to niestety straszny gnój o czym świadczy cena ale tylko to mozna dostać w polskich sklepach plastycznych łącznie z tymi najbardziej pseudo-pro-artsklepami ;) Kostek petagram tez jest ok jeśli nie siedziałeś nigdy na wacomie ;) Jeśli ktoś szuka stalówkowych "wacomów" to polecam stalówki Brause'a, Gillot'a i Hunt'a, naprawde kozaki. Niestety musiałem je ciągnąć z UK, tu są do polukania konkretne modele http://scribblers.co.uk/acatalog/Drawing_Nibs.html

 

a tu takie testy:

http://www.nijomu.com/?p=1216

http://www.nijomu.com/?p=293

 

 

Na koniec coś o obsadkach.

Co do obsadek to polecam coś takiego, z korkiem na uchwycie ;) Mega sie tym pracuje

 

KO_127-N.jpg

 

Pędzle. ...

Drugi to cienki pędzel Winsor&Newton Series 7 rozmiar 1. Drogi jak jasna cholera ale to jak w przypadku cintiqa. Warto, oczywiście nie polecam na początek ze względu na cenę.

 

Te brasze są z sobola więc faktycznie na początek można celować w coś tańszego, ewentualnie strzelić sobie jakiś mniejszy rozmiar. jakość Tej serii 7 Kolińskiego jest rewelacyjna ale cena czasem powala.. ;)

Edytowane przez lisu
  • Like 1
  • Odpowiedzi 326
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano (edytowane)

@ mayk: rzeczywiście zapomniałem zaznaczyć, że te stalówki są raczej średnie. Lowcostowe można powiedzieć, ale też bez przesady. Do nauki spokojnie się nadają, wszystkie moje rysunki nimi zrobiłem. Jeżeli zna się ich słabe strony można spokojnie rysować. Tak się do nich przyzwyczaiłem, że traktuję to jako pewien standard. Trzeba po prostu pamietać, że łatwo je odkształcić, drapią papier, tusz nierówno potrafi spływać, robią się nimi łatwo kleksy. Mam kumpla który praktycznie kupuje je na kilogramy i jakoś nie narzeka. Jak już ktoś sobie wybierze te które mu odpowiadają to niech dba o nie i ma zawsze kilka w zapasie. Jak ktoś ni chce sprowadzać lepsiejszych z uk to może kupic je tu: http://www.maluje.pl/artykuly-kreslarskie-rysunkowe-piorka-c-143_144.html . Niedawno znalazłem ten sklep i się przymierzałem do zakupu ale jakoś się nie mogę zebrać. Może jeżeli mówisz że warto. No cóż, zobaczymy.

 

Dzisiejszy plon, tylko dwa. Jestem na półmetku tego maratonu i chyba jakaś zadyszka mnie dopadła. Zrobiłem dopiero 54 rysunki a zamierzałem narysować ich ok. 200. Trzeba się zebrać i do roboty. Jeszcze 146 zostało :)

 

luty066kopia.jpg

Edytowane przez Mr Kostek
Napisano

Fajne fajne, może też zacznę tego typu ćwiczenia robić. ;p

 

Ja tam się nie znam, ale wydaje mi się, że powinieneś trochę obczaić anatomię/mimikę twarzy. Jak tak patrzę na tego krzyczącego gościa z bąbelkami w tle to wydaje mi się, że sporo ważnych rzeczy Ci umyka. ;) Same w sobie rysuneczki eleganckie, tylko do tego z ostatnich mogę się przyczepić.

Napisano

@ jamqdlaty: Dzieki ale doczepic się można jeszcze do kilku rzeczy. Jeszcze duuuuużo pracy mnie czeka.

rys. 63-66

 

luty080kopia.jpg

 

i z okazji Dnia Kota szkic z życia wzięty :)

 

luty081.jpg

Napisano

Małe opóźnienie ale miałem kłopoty z kompem. Rysunek 72, fotka nie skan bo jest na większym formacie. Przejrzałem te swoje wypociny i zmieniam format na większy. Te A5 mnie męczyło, było za małe przy niektórych rysunkach.

 

sdc12972kopia.jpg

 

Dorzucam rysunki z nowolipek dwa portreciki A4 i trzy rysunki postaci 100x70.

 

luty106kopia.jpg

 

luty107kopia.jpg

 

sdc12971kopia.jpg

 

sdc12964kopia.jpg

 

sdc12961kopia.jpg

 

Jutro kolejne rysunki.

Napisano

Trochę musiałem odpuścić z tymi kadrami, za bardzo goniłem z nimi w piętkę. Trzeba było spojrzeć na nie świeżym okiem. Także już wracam do roboty. Od jutra nowe rysunki, a dzisiaj świeżutki rysunek z nowolipek. Papier pakowy 100x60 cm + pastele w kredce. Lekka zmiana medium trzeba cały czas próbować nowych rzeczy. Spodobało mi się i coś czuję, że kilka w podobnej technice powstanie.

 

kobitka.jpg

Napisano

To jedziem dalej. Teraz staram się upraszczać maxymalnie. Dzięki temu można szybciej narysować, jest czytelniejszy ale kur...de ciężko mi utrzymać taką dyscyplinę. To zupełnie nie w moim stylu, poczatki może nie powalają ale będzie lepiej. A i format też większy: A4, przedtem było A5. Rys. nr 73-75

 

luty111kopiakopia.jpg

Napisano

Kolejne ćwiczenia. Staram się poprawić warsztat kopiując rysunki Mistrzów. Na pierwszy ogień poszedł Rembrandt. Ołówek, format A3, czas wykonania różny.

 

rembrandt2.jpg

 

rembrandt3.jpg

 

rembrandtf.jpg

Napisano

@ Urbanboogie: kurde fajna sprawa ale krucho u mnie z czasem. Szkoda, ale nie tym razem.

@ Pinokio: To naprawdę niezła rzecz popróbować się w takim kopiowaniu. Dużo można się dowiedzieć.

Napisano (edytowane)

Do tych rysunkow na wielkim formacie polecam zdycylpinowanie szrafu jesli sie juz nań decydujesz, ale moim zdaniem lepiej bylo by pojechac takim zestawem:

 

Kredka Conté ( sepia, badz czarna )

Plaski pedzelek o srednio miekkim wlosiu ( moga byc dwa, 10 i cos znacznie wiekszego )

Papierowe reczniki.

Gumka chlebowa.

 

Masz wtedy wieksza kontrole nad cieniowaniem, bo olowki na duzym formacie wymagaja cholernie duzego nakladu czasowego, aby wygladalo to przyzwoicie.

 

P.S papier do tego musi byc chocby lekko ziarnisty, o brystolu wtedy zapomnij.

Edytowane przez ICE
Napisano

@ ICE: Staram się co jakiś czas zmieniać technikę rysowania: ołówek, kredki, pastel czy węgiel. To nie pozwala na stagnację. Często co zauważyłeś mam nieprzemyślane kreskowanie, choć staram się nad tym panować. Wiesz, ja mam te zajęcia tylko dwa razy w tygodniu, trochę to mało i nauka pewnych przyzwyczajeń trwa. Będę musiał robić dokładniejsze szkice wstępne i tam rozwiązywać już sprawę szrafowania, przejrzę trochę starych grafik. A jeżeli chodzi o kredkę Conte to proszę, dwa ostatnie rysunki: Sanguine XVIII na papierze pakowym szarym i białym z fakturą. Ja ogólnie nie lubię papieru gładkiego nawet gdy rysuję tuszem.

 

conteo.jpg

 

conte1.jpg

 

I taki mały portrecik A4, pastel ok 20-30 min.

 

pastelp.jpg

 

Niedługo kolejna paczka bo widzę po wątku że nieco zaległości mi się tu narobiło.

Napisano

Mam nadzieję, że kolejna wrzut będzie obejmowała tusze.

Też ostatnio próbowałem coś zdziałać pastelami, nie wyszło mi to najlepiej ale ogółem fajnie się nimi działa.

Napisano

Odrabiamy zaległości: panienki z Nowolipek ;) Papier pakowy, biały bądź brązowy, węgiel w kredce koh-i-noor'a.

@Bombadil tusze to nie tak szybko, ostatnio jakoś mało ich popełniłem.

 

nowolipki_01.jpg

 

nowolipki_02.jpg

 

nowolipki_03.jpg

 

nowolipki_05.jpg

 

nowolipki_04.jpg

Napisano (edytowane)

Troche cyfry dla odmiany:

 

maxxue.jpg

I mała prośba, szukam galerii internetowych z obrazami, szkicami ogólnie pracami klasyków malarstwa może ktoś coś podrzucić. A jeszcze w sensownej rozdziałce to byłoby miodzio.

Edytowane przez Mr Kostek
Napisano

Taki sobie szkic w ramach relaksu: Head Hunter. Jak zawsze marudzę by nie rysować po papierze xero tak sam to robię, ale rysunek jest w formacie A3 i to go ratuje. Rysowane atramentem Noodlers'a, drogi ale dobrze się nim rysuje i piórkiem Hero 330, chinol kupiony wieki temu. No i oczywiście lekki retusz w szop

 

headhuntervip1.jpg

Napisano

Góra jest bardzo ciekawa, ale e przeogromne buty jak i same nogi mogłyby być mniejsze.

Nie wiem czy design broni nie jest zbyt przekombinowany jak na taką postać.

Ogółem jest fajne ;)

Napisano

@grubas: Dzięki, ale wiesz jak cholernie trudno nie rysować tych szczególików, nie cieniować, masakra. Człowiek się musi pilnować na każdym kroku. Dużo się można nauczyć będę musiał wrócić do tych ćwiczeń jak się obrobie z tym co mi leży na desce.

I rysunek w kolorze: headhuntervip3.jpg , dobra koniec zabawy inne rzeczy czekają.

Napisano

Ilustracje do Qfantu. Tusz, format A3.

 

il01lq.jpg

 

il03lq.jpg

 

il02lq.jpg

 

Rysując je zauważyłem, że mam problem z ujęciami twarzy do innymi kątami niż te na zajęciach czyli profil, an face, twarz spokojna, usta zamknięte etc. Właśnie staram się poprawić ten mankament. Jutro podrzucę kilka rysunków z ćwiczeń.

Napisano

fajne ostatnie, widze, że część tych samych referek używasz do podobnych ćwiczeń :)

piórkowe ekstra tylkko u dzieci jakoś tak kończyny powyginane ciut jak dla mnie

Napisano

Wiekszosc rysunkow masz swietnych, ale np ten pan z siekiera w "kolorze" to juz niestety nie ta opowiesc.

Mysle, ze do twojego stylu w plamie pasowalo by cos troche w podobie tego co robi kolezanka Sucharek.

 

Lubie tu zagladac, czekam na nowe :)

Napisano (edytowane)

Dzieki za komenty przydają się.

ICE rzeczywiście dziewczyna maluje w stylu, który mi się podoba. Ogólnie jestem fanem amerykańskiej szkoły ilustracji z lat 60-70. Polecam blog: http://todaysinspiration.blogspot.com/ i galerie gościa na flickrze, masa niesamowitego materiału. Ostatnio mało pracowałem w kolorze, głównie nadrabiałem braki w rysunku czyli głównie anatomia, ale jak widać dalej coś mi nie idzie jak rysuje bez referek [czytaj te powyższe ilustracje]. Ogólnie zawsze mi mówiono że lepszy jestem w rysunku cz-b niż kolorze ale się nie poddaję. Muszę tez stanowczo mocniej posiłkować się referkami. Kiedyś usłyszałem, że malarz/rysownik jest tak dobry jak jego referencje. Za dużo błędów przez to popełniam i za dużo czasu mi przez to zajmuje rysowanie.

Biorę się za fotografowanie prac z nowolipek ale tak jak Pan Bóg przykazał. Wkurzały mnie te robione na szybko, tym razem już softboxy, lustrzanka i stałka 60 mm. Mały fragment w wersji 100%

 

detailom.jpg

 

nieco więcej widać. I fotka z wystawy rocznej 2011-2012 kilka moich prac widać ;)

 

wyskon55.jpg

Edytowane przez Mr Kostek
Napisano

Hej

W tych postaciach masz problem ze sztywnością czasem - pomaga a początku rozmachnięcie sie z kilkoma łukami ustawiającymi kompozycję. To jest chyba jedna z ważniejszych rzeczy.

Jak rozmachniesz się i zrobisz podczas szkicowania te łuki, i postarasz się nie zgubić tych łuków podczas wykańczania rysunku ("wrysowujesz" formy w te łuki)- postacie będą miały większy ciężar, naturalniejsze pozy i będą mniej sztywne.

W tej postaci http://kostekart.pl/ImagesPublic/nowolipki_04.jpg gdzieś tam te formy się przenikają tworząc te łuki, jak sam widziasz postać naturalniej "siedzi".

Tutaj przykład

uc15l0k1.jpg

 

W większości z tych rysunków postaci fajnie byłoby jednak zgubić część linii - tak to masz kontur prawie wszędzie, czasem wzmocniony ciemnym tłem - wtedy ci "krawędź" postaci/bryły wychodzi do przodu - a przecież powinna się COFAĆ.

Zaburzasz w ten sposób czytanie bryły - spójrz na dalsze ramię tej pani

http://kostekart.pl/ImagesPublic/nowolipki_04.jpg

Wychodzi do przodu ponieważ jest najbardziej kontrastowym elementem. A przecież jest najdalej.

 

Jak cieniujes postać - znajdź koniecznie cienie rzucone - i pamiętaj że one różnią się od cieniowania bryły która odwraca się od światła.

Cienie rzucone są ostre, cienie miękkie zwylke mają wyraźny "terminator" którego znalezienie też pomaga.

Krawędzie cieni są równie ważne jak krawędzie/kontury postaci!

Tutaj przykład sfery, zobacz jak różni się cień rzucony od cienia na sferze.

2-4a.jpg

Na postaci te 2 rodzaje cieni się przenikają, masz i miękkie i twarde przejścia.

Popatrz na to rysunek DAVIDA KASSANA (sprawdź sobie gościa zresztą)

xuy89gst.jpg

Zielony - to cień miękki, tam gdzie forma się odwraca od światła, masz tam terminator.

Czerwony - cień rzucony, ostra krawędź.

Ja wiem że w większości studiów czy akademii w których się rysuje światło jest zwykle przech***we, ale w twoim interesie jest mieć jak najmocniejsze, najwyraźniejsze światło na modelu. Jak najmniej rozproszone. Właśnie żeby wyraźnie widzieć cienie.

Popatrz na profesjonalne atelier:

life_drawing_12.jpg

Wszystko widać, nie trzeba się zastanawiać gdzie jest cień rzucony, gdzie światło odbite itp.

 

Co do portretów - masz problemy z symbolami - rysujesz np. "symbol oka" zamiast tego co widzisz, zamiast bryły.tg1bm8dn.jpg

Podobnie chyba z ustami, nosem itp.

Rysujesz coś czego się nauczyłeś - jak oko wygląda, jak nos, jak usta. Postaraj się znaleźć bryłę, proporcję twarzy, a nie rysować symbole oczu, nosa i ust z różnych kątów.

Ważniejsze od tego jak są np. powieki jest ukształtowanie oczodołu, kości policzkowej, nosa itp.

To bardziej definiuje osobę niż zmarszczki czy powieki i tęczówka/źrenica.

Napisano

Jak zwykle wypowiedź gutekfiutka wiele wyjaśnia, skorzystam i ja. ;)

U mnie na UMCSie Pani mi chciała tłumaczyć że oświetlanie modela, to "chodzenie na łatwiznę" i oszukiwanie,

dlatego też rysujemy modela ze wszystkimi jarzeniówkami w sali włączonymi + światło wpadające przez okna, sporadycznie może z 1 raz był oświetlony model.

Mr Kostek bardzo fajne te szkice cienkopisem,kurcze moje jeszcze nie są aż tak uporządkowane. ;)

Pozdrawiam

Napisano

U mnie na UMCSie Pani mi chciała tłumaczyć że oświetlanie modela, to "chodzenie na łatwiznę" i oszukiwanie,

dlatego też rysujemy modela ze wszystkimi jarzeniówkami w sali włączonymi + światło wpadające przez okna, sporadycznie może z 1 raz był oświetlony model.

Czyli metody treningu, które były stosowane przez długie stulecia i produkowały takich malarzy jak Helqvist, Leon-Gerome, Borguereau, Matejko i im podobnych były, według tej pani, pójściem na łatwiznę? Wow. Pewnie dlatego takie kichy produkowali ;] Ale spoko, w większości zajęć z modelem na których byłem panowały podobne warunki oświetleniowe. Zawsze można robić rysunki konturowe dla ćwiczenia proporcji, skrótów perspektywicznych i tak dalej. A na światłocieniu skoncentrować się z jednym żródłem światła na jakichś porządnych zajęciach.

Napisano

No podobnie nie mogłem tego zrozumieć, na egzaminie na studia było tak samo co mnie dosłownie zszokowało.

Z rok się przygotowywałem z ukraińskimi wykładowcami (jeden miał 60 lat doświadczenia w nauczaniu i stosował loomisa, sam pokazywał nam kserówki).

UMCS jest uznawany przez wielu jako "poczekalnię dusz", ludzie przychodzą jak nie dostali się na ASP.

Czyli standardowo jak nie dasz z siebie wszystkiego to co najwyżej możesz zaliczyć uczelnię i specjalizować się w szukaniu pracy. A jak to nazwałeś "porządne zajęcia" powodowały że czułem, iż na prawdę się czegoś uczyłem i że mój wózek pcham do przodu. ;)

Napisano (edytowane)

Kiedys mialem okazje zawitac na dwie lekcje "rysunku" do kogos kto rownie nazwijmy to specyficznie podchodizl do takich kwestii.

 

To smutne, ale wiekszosc swiata uczy sie porzadnie rysowac i malowac a w Polsce, Niemczech i tej najblizszej okolicy w strone zachodu wciskaja ci asbtrakcje w mozg tylko po to bys byl wielkim artysta.

 

Cholera zobaczcie sobie co robia w Sankt Petersburgu na akademmi Repina, a co na powszechna skaale "produkuje" sie u nas. Jeslii ktos juz chce okielznac warsztat, to przewaznie musi to robic na wlasna reke.

 

"Sztuka wspolczesna" moim zdaniem miala(ma) bardzo negatywny wplyw na polskie uczelnie artystyczne. Najpierw nauczmy sie robic cos porzadnie, a potem jesli ktos lubi niech eksperymentuje do woli, takie moje zdanie.

 

Pol roku temu widzialem wystawe rysunkow weglem profesorow z wzornictwa z naszej politechniki. Uwierzcie mi wiekszosc z was wstydzila by sie to pokazac publicznie ;]

 

P.S Oczywiscie sa wyjatki, zeby nie bylo, ze jest "armagjedon".

 

 

EDIT: Prosze rysunek z galerii katedry rysunku poznanskiej ASP, jest sporo lepszych ale wybralem ten jako przyklad, dlatego ze pokazuje jaka mizerna jakosc jest tam jak widac akcepowalna:

 

fpg4XwL0evQE1EVtPoiybby6.jpg

 

Czasem zagladam tez do empiku i ogladam gazetke "aukcja mlodej sztuki" albo cos podobnie brzmiacego, zeby posmiac sie jakie to "dziela" ludzie licytuja. Najlepsze jakosciowo prace widzialem glownie od ludzi po gdanskiej ASP wydzial malarstwa. Widac trzyma poziom.

 

A wiec panie i panowie jesli nie doczekamy sie polskiego ateleir z prawidzwego zdarzenia trzeba bedzie chyba zalozyc swoje :P ( psssssst EC pokaz swoje oleje )

Edytowane przez ICE
Napisano
Hola, hola. Żebyście nie popadli w kółko wzajemnej adoracji, bo widzę tu pierwsze symptomy Panowie. :) Pamiętajcie, że to my jesteśmy tymi od komercyjnej chałtury, w ostatecznym rozrachunku, i takie prędkie oceny, jaka to sztuka w Polsce jest beznadziejna wydają się nietrafione. Nie dość, że mamy sporo świetnych nazwisk teraz, to i nieco dobrze zapowiadających się młodych artystów na przyszłość. Popatrzmy prawdzie w oczy, obrazy z akademii Riepina nie są sztuką zbyt wysokich lotów (co więcej po obejrzeniu kilkudziesięciu wywołują nieodpartą chęć ziewania), podobnie z akademizmem ze Stanów Zjednoczonych.

Zauważalnym jest, że dla współczesnej ilustracji bardzo pociągające są akademizm, dla niektórych impresjonizm, ale skąd pomysł, że malarstwo współczesne (rzeźba, muzyka, architektura, czy co tam innego) powinno wciąż odwoływać się do trendów sprzed półtora wieku?

 

W Polsce rzeczywiście przydałoby się atelier z prawdziwego zdarzenia, ale nie łączmy tego z malarstwem współczesnym. To są inne bajki.

 

Edit: chętnie będę dalej na ten temat dyskutował, jeśli macie inne zdanie, bo temat jest zajmujący :)

 

Wiesz, sęk w tym że wymiera już (albo wymarło) pokolenie nauczycieli akademickich które cokolwiek wie o rysunku malarstwie.

Pozostali ściemniacze którzy nie mają zielonego pojęcia o malarstwie i rysunku, dobrzy są w ględzeniu o czasoprzestrzeni i konstatacjach.

 

Nie dość, że mamy sporo świetnych nazwisk teraz, to i nieco dobrze zapowiadających się młodych artystów na przyszłość.

 

Przykłady? Od razu powiem że kreatury typu Sasnal to nie są dla mnie świetne nazwiska.

 

Wiesz, chodzi o to czego ludzie uczą się na przeróżnych akademiach. Naprawdę, zrób mały research i popatrz co wykładowcy umieją.

Poprzeglądaj nazwiska w pracowniach rysunku i pogoogluj prace.

Kiedyś w jednym wątku nawet chyba z krakowskiej ASP wrzuciłem prace profesorów.

W Rosji, EU i w Stanach jest dużo atelier/szkół uczących malarstwa realistycznego, w pełni się zgodzę - większość jest nuudna.

Sęk w tym że tam uczą konkretnych rzeczy - opuszczasz szkołę z portfoliem i warsztatem - u nas uczą ściemniać. Uczą że nie trzeba dobrze rysować/malować, rysunek akademicki w większości pracowni jest fe i passe.

Spotkałem i pracowałem z kilkoma profesorami rysunku/malarstwa - żaden nie był stanie mi przekazać 10% wiedzy którą można poznać po godzince spędzonej na np. gurneyjourney.

Po prostu oni nigdy nie musieli się uczyć malować/rysować - wystarczy że pacną farbą i sprzedają obraz "bo mają nazwiska".

 

I teraz sytuacja jest taka że uczelnie opuszczają ludzie bez pojęcia o rynku pracy, bez portfolia, bez umiejętności.

A akademie coraz to nowe kierunki otwierają - przecież trzeba studenta przyciągnąć.

Ilu jest studentów na np. warszawskiej ASP? A ilu "contemporary/modern artistów" potrzeba?

 

Mój pogląd jest taki: niech mi akademia/szkoła da warsztat, konkretne umiejętności i "know how" - a to już moja broszka czy po tym ja będę chciał robić kupę na środku galerii, akademickie obrazki czy concept art.

Niestety u nas nie ma takiego wyboru - akademizm jest fe

Napisano (edytowane)

Bo drogi kolego akademia nie uczy jak malować ona uczy jak artystą być.

 

A teraz na poważnie.

Wielkie dzieki za te parę słów gutekfiutek. Przydatne tym bardziej, że od kogoś kto ma pojęcie o rysunku. Z tymi liniami to już zacząłem na zajęciach kombinować. Jak to mawia prowadzący kierunki, rytmy, szukać ! Tylko często o tym zapominałem i zaczynam już konkretyzować postać modela a on przez to często nie wychodził swobodnie. Co prawda ja rysować na ognisku uczę się jakieś półtora roku z okładem i dopiero niedawno te moje wypociny zaczęły być sensowne. Do tej pory zmagałem się bardziej z samą anatomią, formatem 100x70 który był dla mnie dość duży i samym rysowaniem z natury. Może też dlatego mało zwracałem uwagi na np.: cieniowanie jak mi anatomia szła w cholerę, postaci nie mieściła się na arkuszu i takie tam. Dopiero tak gdzieś od maja te prace zaczęły jakoś iść we właściwym kierunku to zacząłem kombinować z otoczeniem, światłem i jego oddziaływaniem. W przyszłym roku to będzie już to co być powinno. Co do oczu czy ust to ja ogólnie mam nawyk do przerysowywania, podkreślania konturu. Mimo, że w tym miejscu nie cienia to linia musi być. Z uporem maniaka rysowałem grube krech tam gdzie było światło. Po prostu szukałem kształtu/formy, taki chamski nawyk. Ale z nim walczę tylko muszę się mocno pilnować by nie kreślić zbyt mocno. To chyba przyzwyczajenie z wcześniejszego rysowania, gdzie starałem się wyrysować każdą krawędź. Teraz już wiem że nie potrzeba wyrysować każdej linii określającej obiekt by był czytelny.

 

 

Co do pracowni to niestety jest oświetlana światłem mieszanym: halogenowym i dziennym, które się zmienia w trakcie rysowania :( Takie atelier jak na focie to marzenie. Jak ktoś zna jakość szkołe w Wawie z taką pracownią to proszę dać znać. Niestety bardzo często światło jest tak ustawione na modela, że brak dynamicznego/mocnego cienia, ciekawie rysującego bryłę. Myślałem, że to tak prowadzący mają w zwyczaju a widzę, z tego co chłopaki piszą że wszędzie tak jest.

Będę musiał na to zwrócić uwagę w przyszłym roku, może coś się uda wymyślić.

@ Swieży: większość moich rysunków jest wykonana piórkiem, pędzelkiem bądź rapidografem. Cienkopisów używam sporadycznie z flamastrów to najczęściej grube markery bądź pisaki z pędzelkową końcówką. Cienkopis to tylko detal tu i ówdzie bądź do szkicania, jakoś się nie mogę do nich przekonać. A szkice twarzy to ołówek.

Podłamałeś mnie tym textem o umcesie, wydawało mi się że to już powoli powoli przeszłość a tu takie txty załamka.

@EC: co się dziwić jak większość naszych artystów na dźwięk nazwiska Matejko dostaje spazmów i występuje im piana na ustach.

@ ICE o żesz ku@#@$A rysunek wymiata. Czasem się ciesze, że ze mnie skromny inżynier budownictwa.

@KarolGniadowski: nie mogę się z Tobą zgodzić. Ty mówisz że jak patrzysz na klasykę/akademizm to ziewasz a jak patrzę na prace „młodych artystów” to jakoś nie czuję tego przekazu i ogarnia mnie zniechęcenie do nowoczesnej sztuki. Ja rozumiem , jak ktoś tworzy w tym duchu bo tak chce a nie dlatego, że nie potrafi narysować portretu człowieka. To tak jakbyśmy wszyscy chcieli się ścigać w F1 albo w rajdzie Dakkar nie umiejąc jeździć po mieście.

 

 

To może założymy w Wawie jakieś atelier. Nie dość że będziemy mieli się gdzie uczyć rysować to i zarobić się na tym da :) jest chyba nisz na rynku jak widze po naszych doświadczeniach.

Edytowane przez Mr Kostek
Napisano

Ja nie mówię że nic nie potrafią. Niektórzy nawet potrafią malować: http://www.surrealizm.ovh.org/

 

Nie zrozumiałeś mnie. Mam na myśli to, że dokładne zrozumienie warsztatu, przyrody, poznanie prawideł anatomii, perspektywy, kompozycji, oddziaływania barw itp. nie uwstecznia ale daje Ci o wiele większy bagaż umiejętności/doświadczenia. Pogłębia to Twoją wrażliwość, umiejętność widzenia, przedstawienia rzeczywistości. Poza tym zaczynasz pewne rzeczy stosować świadomie. Co z tym zrobisz, jak to wykorzystasz to Twój wybór, ale nie ograniczaj się i nie twierdz, że to uwstecznianie. Ja mam teraz przed oczyma scenę z filmu Picasso: Twórca i niszczyciel. Mianowicie: trwa przeprowadzka a on siedzi na krześle i zapamiętale rysuje pasąca się kozę. Nie jakieś szkice surrelistyczne ale naparza rysunki zwykłej kozy. Pochłania otoczenie/rzeczywistość by ją później móc przekształcić na swój sposób. Zobacz sobie jego realistyczne szkice a wtedy będziesz wiedział dlaczego mógł tworzyć to co tworzył.

Tak z tym łasuchem to dobre porównanie :)

Napisano (edytowane)

@ Karol Gniazdowski Hola, hola. Żebyście nie popadli w kółko wzajemnej adoracji, bo widzę tu pierwsze symptomy

 

Uhm nie wiem skad wysnules takie wnioski, ale napewno lezy tam sporo innych ciekawych teorii, ale niewazne. Karolu doszukujesz sie jakiegos glebszego sensu w sprawie prostej jak konstrukcja cepa.

 

To jak wiekszosc wie obraz picassa za czasow mlodosci:

 

picasso_pierwsza_komunia_1895-96.jpg

 

A oto obraz ktory zszedl za 100 mln po tym jak juz byl kubista:

 

z10209849O.jpg

 

Ja uwazam to za totalna maszkare i nie dal bym za to 10zl, gdybym to dostal od kogos a nie wiedizal ile to jest warte wywalil bym na smietnik.

 

Pollock zas chclapal farba i jakiz to z niego przekozacki artysta, as nad asów, nie?

 

Ale nie o to tu chodzi kazdy robi to co mu sie podoba, ale niech to do jasnej ciasnej bedzie z wyboru. Picasso potrafil, wladal doskonalym warsztatem, ale wybral inna droge cos co bylo zupelnie inne, przebil sei z tym i odniosl olbrzymi sukces.

 

Ja chcialbym aby najpierw nauczyli nas pieknie malowac by potem kazdy zrobil z tym co chce, napisalem to ja, napisal to potem Gutek i Kostek. Koniec, nie ma drugiego dna, to takie proste.

 

Osobiscie mi tez za bardzo nie podoba sie typowy akademizm np skzol Florenckich, ale oni zyskuja ta wiedze po to by byc mistzrami tego co robia, pozniej moga to wykorzystac w przerozny sposob. Czesc tego nie robi, moim zdaniem oni rowniez maja problem! Nie ejstem tu jednostronny.

A mam wrazenie ze dokladnie tak mnie traktujesz.

 

Wymieniles kilka nazwisk, rowniez Jurka Nowosielskiego. Widziales jakies jego szkice dlugopisem? Zwykle bazgroly cerkwi, ktore gdyby ktokolwiek wrzucil i pokazqal tu zbesztal bys za brak formy koslawa kreske perspektywe rozjechana jak kot na autostradzie.Taka jest prawda i nawet nie probuj tego zanegowac ;]

 

Jesli ludziom sie to podoba, chca to wyslawiac i kupowac za grube pieniadze, to prosze bardzo, wolna wola. Jest tez jednak ogromna rzesza ludzi ktora jako sztuke traktuje cos pieknego, subtelnego, czasem wulgarnego, ale pokazanego w umiejetny sposob.

 

Widzisz Gutek, Kostek i Ja wolimy piekny utwor zagrany na skrzypcach, od czegos zagranego na wpol nieudolnie i autora wmawiajacego nam, ze to nowa jakosc. Tyle.

 

 

 

P.S Mowilem o wyjatkach, a to jest problem na szeroka skale, na to tez cie uczulam, bo wymienieniem kilku nazwisk nie zmienisz powszechnego zjawiska. Ci ktorzy nie potrafia dobrze rysowac, poddadza sie w walce probujac, albo oleja sprawe totalnie od samego poczatku dalej beda uciekac w abstrakcje lub bohomazy szukajac w tym sensu istnienia uniwersum.

 

Chodz nalezy tu nadmienic iz sa abstrakcje umiejetne, wykonane pewnie nie raz przemyslane ktore rznia sie ot tego " belkotu" o ktory nam tutaj chodzi.

 

Przyklad Nate'a Fowkesa. Rysunek bardzo ladny, z poprawna anatomia i wszelkimi atrybutami, a jednak jest to interpretacja, nie jest przegadany:

 

new-clark_demo-web06.jpg

 

Wydaje mi sie ze "Ci Artysci" nie godza sie z faktem iz 90% rzeczy w zyciu przychodzi ciezka praca, okupione jest potem lzami, czasem nawet uszczerbkiem na zdorwiu; nawet to co na pierwsza mysl na taka nie wyglada, i to tutaj wlasnie tkwi problem. ( ale to tlyko moja opinia )

Edytowane przez ICE
Napisano

Jak dorosnę chce być Icem. ;)

A tak poważnie, jest w tym wiele prawdy z którą się nie dyskutuje. Sam dopiero ostatnio do tego dochodzę, a byłem już w ogniu krzyżowym "tym co czytam na forum", a tym co "słucham od nauczycieli" którzy wręcz odstraszają mnie od internetu i "ludzi tam piszących".

Jednakże bystry człowiek potrafi po warsztacie ocenić czy ma do czynienia z osobą dojrzałą i świadomą czy też z osobą która dopiero szuka prawdy,wbrew chwilowym przebłyskom, czy też po prostu przestała jej szukać i tworzy własne teorie.

Napisano
Jak dorosnę chce być Icem. ;)

 

Nie chcesz byc uwierz mi ;)

 

Ale zgadzam sie, zreszta znam to z praktyki. Majac narysowac jeza pewien pan profesor po krakowskiej ASP wydzial malarstwa, nazwiska nie wymienie. Kazal narysowa cmi jeza wiec przylozylem sie, wycisnalem z siebie tyle ile moglem i narysowalem jeza najlepiej jak tylko pamietalem. Po czym uslsyzalem ze tak produkuje sie gawno, a tak nie. Po czym narysowal koslawa elipse z noskiem i 3 trojkatami na "grzbiecie" Paweł, to jest k**wa jeż.

 

Skrzypce? Czy szarpanie drutów, sami ocencie. Ja ze swojej strony temat wyczerpalem, wiec nie mam nic do dodania.

Napisano

Ja uważam, że uczelnie nie są od tego aby uczyć kogoś malowania/rysowania (warsztatu). Od tego są licea plastyczne, ponadto biblioteki wydziałów artystycznych są przepełnione literaturą nt. rysunku i malarstwa. Choćby książki takiego autora jak Jose M. Parramon - lektura obowiązkowa na każdej uczelni uczącej rysunku. Jak tego nie będzie w bibliotece wydziałowej, to można śmiało rzec, iż to kiepska szkoła. Własnie dlatego prowadzący rysunek nie tłumaczą każdemu jak odpowiednio trzymać ołowek i czym malować bo od tego jest odpowiednia literatura z którą student powinen się sam zaznajomić i jak czegoś nie rozumie to pytać, zresztą, to nie przedszkole i nikt nie prowadzi za rączkę, dlatego niektórym jest tak ciężko. Sam prowadzący powinen skupić się na wymyślaniu ciekawych zadań na zajęcia, podejmowaniu jakchś tematów artystycznych a nie klepać podstawy światłocienia, które student powinen już opanować zanim zawitał do tej szkoły. A jesli tego nie opanował to powinen dużo ćwiczyć w domu. W tych książkach jest naprawdę dużo fajnych informacji, że można uczyć sie z nich samemu i nie trzeba do tego żadnego mistrza ze szkoły wyższej.

Znam jedną babkę co na emeryturze dostała w prezencie książkę o malowaniu. Kupiła pędzle i płótna, zaczeła trzaskać obrazy i opychać je ludziom, takie jakieś martwe natury i kwiaty w wazonach... Ludziom się podoba, robi biznes, nie prowadził jej żaden mentor :P

 

Podsumowując, jeśli ktoś chce zatrzymać się na poprawnym rysunku/malunku nie powinien iść na studia, tę wiedzę zapewnią mu odpowiednie książki, których jest multum tu i ówdzie. Jak kto z większego miasta to mu łatwiej, bo są dostępne w bibliotekach uczelnianych i nie musi kupować jak go nie stać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności