No wiem, oglądałem niedawno filmik linkowany z max3d.pl. "Maskowanie" (ciężko mi było znaleźć lepsze określenie), bo aktor mimikę dogrywał do filmu; z pomocą super-hiper technologii odwzorowano ją za pomocą super-hiper gęstej siatki i tak uzyskany model poddawano dopiero komputerowej obróbce. Inżynierowie od nowoczesnej technologii zastąpili zdolnych modelerów i dalej animatorów. Nie wiem, jak ta technologia sprawdziłaby się w przypadku postaci typu Smeagol z "Władcy pierścieni", albo jeszcze mniej człekopodobny lew Aslan z "Opowieści z Narni" gdzie nie ma twarzy, którą można by posypać fluorescencyjnym proszkiem.
Czy w takim przypadku wciąż skazani jesteśmy na ten "efekt sztuczności"?