Skocz do zawartości

Nezumi

Members
  • Liczba zawartości

    7 467
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67

Zawartość dodana przez Nezumi

  1. Ja zrozumialem. Szkoda ze ty taki kumaty i nie zajazyles, ze moja sytuacja jest inna i twoje telefonowe prezentacje na nic mi sie zdadza. Mo to teraz twoje twierdzenie ma jeszcze mniej sensu... Zalezy z kim mam do czynienia. Widze ze coraz czesciej trzeba delikatnie, powoli naprowadzic czytajacego, nie za duzo przenosni, bron Boze ironia. Mozliwie krotko, duzo emotek. Ciezko si przyzwyczaic - ale chyba bedzie trzeba. A co ty, chcesz mi jakis sprzedac ze reklamujesz? Ja wiem jakie sa mozliwosci. Nie uzywam bo nie potrzebuje. No ktos te rzeczy musi kupowac. Ja tego nie potrzebuje. Ta dyskusja nie ma faktycznie sensu bo nie przyjmujesz do wiadomosci innego zdania. Ja nie mam problemu z tym ze ty sobie glaskasz telefonik - luz. Mowie ze ja nie glaskam, ze to zbedne (bo gdyby bylo niezbedne to bym MUSIAL glaskac) a ty swoje dalej jak sprzedawca nachalny. Nie wiedzialem. Niby taki zacofany jestem ale dla mnie stanie w kolejce to jakas paranoja w dobie internetu gdzie zamawiam i mi przynosza do domu co chcialem. Zeby jeszcze te telefony mialy jakies numery zeby mozna je kolekcjonerom sprzedac ale tak? Teraz ludzie wydaja mi sie jeszcze glupsi niz wczesniej :( I jak sie to ma do calej Japonii? Fajne masz kryteria - to tak jakbym Wlochy ocenil po Berlusconim. A mam troche przyjaciol Wlochow i wiem ze jeden przyklad nie moze stanowic o ogole.. Tak na prawde zaluje ze sie odezwalem w ogole bo widze ze nie jestescie w stanie zaakceptowac innego punktu widzenia. Tylko dlatego ze mamy odmienne zdania nagle zaczynaja sie osobiste wycieczki, dlugie posty, czepianie slowek.. Zieeew... Ja koncze. Wracajcie do glaskanie, ja wracam do mojego sredniowiecza i wszyscy bedziemy szczesliwi. Peace. Na drugi raz napisze zgodnie ze standardem "Bardzo fajne hehe" i bedzie spokoj :D
  2. Mamy tu taka sytuacje ze zwolennicy telefonow mysla ze ja jestem TOTALNIE PRZECIWNY i uwazam ze ABSOLUTNIE BYC TELEFONOW NIE POWINNO a my powinnnismy na osiolku zap...ylac z wiadomoscia. Podczas gdy ja mowie tylko WIEKSZOSC LUDZI - a wiekszosc to nie sa graficy ktorzy faktycznie moga tam jakies rzeczy dograc przez ten cud techniki zwiazane ze zleceniami (choc wcale NIE MUSZA) - uzywa telefonow do pierdół. Niestety tlumaczenie po raz n-ty co mam na mysli mowiac o wiekszosci zaczyna mnie nudzic. Chyba nie ulega watpliwosci ze WIEKSZOSC nie monitoruje domu za pomaca komorki, ze WIEKSZOSC nie ma zlecen ktore dogrywa przez komorke i tak dalej. A wy ciagle to samo i w zaparte. "Wezmy na przyklad klienta..." - wiekszosc nie ma klientow bo zap...iernicza od do pracujac dla kogos. Kramon - z twoja ortografia wypominanie "ludzią" ze maja nad soba pracowac najwyzej smieszy. Podobnie jak to ze skypea malo osob uzywa - pewnie w Polsce tak, ale zlap klienta ze Stanow i powiedz mu zeby cie lapal na GaduGadu... A, no i wyobraz sobie, ze ja nie moge do klienta za kazdym razem jezdzic jak klient jest w Miami a ja w Meksyku. I jakos zaden z nas nie umarl odpisujac sobie na maile albo gadajac przez skype'a (ktorego niewiele osob uzywa LOL) gdzie mozesz pokazac klientowi swoj screen i na zywo wprowadzac poprawki. Co do "japoni" to... -___- nie wiem co tam z gran turismo bo gram na PC. Ale co by nie bylo to wydaje mi sie ze przyklad jednej gry zasadniczo ciezko moze reprezentowac caly kraj :D Baggins - land szczesliwosci? Czy ty teraz zartujesz czy na serio nie wiesz o co mi chodzilo? Gdzie pisalem o tym ze w Japonii nie ma komorek? Przeciez wiadomo, ze tam wszelkie gadzety - rowniez te TOTALNIE bezuzyteczne - schodza jak woda. Istnieje nawet pojecie "keitai culture" odnoszace sie do "komorkowej kultury" :D A mimo wszystko jak przychodzi do pracy i kultury to rzecz ma sie ZUPELNIE inaczej. Rozmawianie w autobusie przez komorke uwazane jest za wiesniactwo i brak obycia. U nas tez kiedys bylo, przez krotki czas bo "my panie takie kurturalne juz som, k..." i teraz juz nikogo nie dziwi, ze ktos gada w autobusie czy restauracji. Co w tym dziwnego, prawda? No wlasnie... Co do tych 15 to faktycznie mi umknelo :D To ilu ich w koncu bylo, ha? HA?! ;) Tak czy siak mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzilo. Co do kupujacych te durnowate apki to przeciez pisalem - bardzo dobrze ze sa bo juz nie jedna fuche mialem dzieki ludziom uzaleznionym od maziania ekranikow. Raz jeszcze - nie neguje komorek jako takich - neguje tylko ich niezbednosc i przyklaskuje takim filmikow bo zwyczajnie widze jak oglupieni sa ludzie. Zeby co roku kupowac nowy model telefonu to na prawde wedlug mnie trzeba miec nierowno pod sufitem. Nie wiem jak to wyglada w Polsce ale w Stanach to powszechna sprawa a kolejeczki pod aj-sklepami sa ogromne. Co do fanow monitoringu - teraz mozecie jeszcze zakupic dzwonek do drzwi z kamerka i sprawdzic przez telefon kto stoi u wrot waszej twierdzy. Niezbedna sprawa. Wczesniej po prostu nie dalo sie tego sprawdzic - jest przelom!
  3. beny - przeze mnie przemawia nienawisc? :D Ja tylko opisuje co widze za to ty teraz pieknie pojechales po calosci. Zaloze sie ze juz lajka od ciebie nie dostane :( Ale ze lubie odpowiadac to sobie pouzywam. Nie wiem jakie byly proporcje glupkow w stosunku do ludzi inteligentnych "od zarania" ale jesli sie nie zmienily - a wszystko na to wskazuje, ze nie - to pokazuje jedynie jak bezuzyteczne sa te zdobycze techniki ktore niby maja nam pomagac. Ekranik dotykowy, gps, internet z szympansa nie zrobia profesora. Ani ze statystycznego. Za to moze jeden z drugim czas przyjemnie stracic na jakiejs pierdzacej aplikacji. Przepraszam - na "monitorowaniu domu i samochodu". Z rozmowami to ci wyszlo - usmialem sie :D. Sek w tym ze ja ludzi unikam raczej, sami przylaza, zaczynaja rozmowe a potem gapia sie w ekranik. Nie kumam. Nie mam zadnego telefonu - nawet nokii 3310. Niby jest jakis w szufladzie rozladowany ale nie chce mi sie sprawdzac modelu. Jesli mozesz zaczac swoje zlecenia w autobusie na telefonie to tylko swiadczy o ich zlozonosci. Co do funkcjonowania jak Japonczycy - nie zrozumiales przykladu? To byl opis tego, ze mozna inaczej i to mozna z lepszym skutkiem. Nie mam zadnych zludzen ze nie zaczniemy funkcjonowac jak Azjaci. Moj syn chodzi do szkoly od szostego roku zycia. Ze smutkiem stwierdzam ze twoja gleboka wiedza na temat Meksyku ma pewne braki ale jak widzisz nawet Meksyk ma szkoly przygotowane dla szesciolatkow a Polska walczy nadal z tematem :D 5% mowisz? Niech zgadne - to przez komunistow i cyklistow! Hanba!
  4. Kapitalne kolory w tym filmie - wizualnie ekstra. Troche jak przelazi pod tym ogrodzeniem jakos ta lama mi sie od tla odcinala za bardzo ale ogolnie bardzo pozytywnie.
  5. Kto Ci powiedzial ze to bylo zaskoczenie? Bardziej spostrzezenie. I skad przypuszczenie ze wrzucam wszystko do jednego wora? Pominales zupelnie fragment mojego postu, gdzie napisalem wyraznie "Jasne ze nie wszyscy i jasne ze nie zawsze. Problem jak zwykle jest w statystykach.". Na tych twoich 15 studentow znajdziesz kilka razy wieksza grupe durniow. Gdyby te globalne zmiany na ktore liczysz jakkolwiek postepowaly to z pewnoscia nie widzialbym co roku relacji z bojek w Warszawie w swieto niepodleglosci - bo nie byloby tylu kretynow :D. Gdyby komoreczki nie byly naduzywane to nie powstawalyby takie filmiki, jak ten ktory wkleil tu michalz00, ktory idealnie oddaje moje odczucia. Znam ludzi, ktorzy w srodku rozmowy wyciagaja nagle komorke i cos tam maza po niej przestajac cie sluchac. To nie jest normalne zachowanie - a moze raczej nowa norma juz? Mam nadzieje ze wciaz nie. To cale gadanie jak bardzo komorki ulatwiaja zycie - na wszystko jest czas i miejsce. Co z tego ze sprawdzisz maila 30 minut wczesniej skoro jestes w autobusie i tak czy owak teraz nie zaczniesz pracowac nad tym projektem? Ludzie staja sie paranoikami - ta chorobliwa potrzeba natychmiastowej odpowiedzi. MUSZE wiedziec gdzie on/ona teraz jest! MUSZE wiedziec czy juz odczytal wiadomosc! Szybko! Szybko! Gdzie jest?! Dlaczego nie odpowiada?! Piec, dziesiec razy re-call! Moze cos sie stalo? Ludzie na skrzyzowaniach gapiacy sie w komoreczke bo przeciez swiatlo przez 2 minuty jest czerwone - potem zanim sie zorientuja ze juz jest zielone, zanim to wszystko ruszy znowu to juz czerwone na horyzoncie i zamiast 30 samochodow przejezdza polowa. Ale mega wazne zerkniecie na ekranik bylo! Te wlasnie super wazne telefony biznesowe - gdyby te minuty mialy znaczenie to Japonczycy nigdy nie ubiliby zadnego interesu. Mowiac o zmianie srodowiska - wiesz jak w Japonii zalatwia sie biznesowe rzeczy? Na przyklad zakup domu czy wieksze inwestycje - spotykasz sie z zainteresowanymi, siadacie sobie na godzinke, dwie przy herbacie i gadacie o... wszystkim poza tym interesem. Bywa, ze pierwszego dnia w ogole nie wspomnisz o tym z powodu czego sie spotkales. Buduja wzajemne zaufanie, poznaja siebie - sa CIERPLIWI. Cierpliwosc jest cnota, pamietasz? Nie "szybko, szybko, na odleglosc, polzdaniem ale twarza w twarz, spokojnie. Potem spotykaja sie po raz drugi - i tez nie zaczynaja od "dobra, do rzeczy!" tylko na luzie, herbatka, przyjdzie czas. Jak oni cokolwiek zalatwia w takim razie? Ano jak juz sie poznaja, okaza sobie nalezyty szacunek, porozmawiaja i koniec koncow dogadaja co jest do zrobienia - to przystepuja do rzeczy i pracuja wydajnie. Zapierniczaja w skupieniu i nadrabiaja ten (stracony z punktu widzenia gaijinow :D) czas. Nie patrza co piec minut w komoreczke tylko robia co jest do zrobienia. Tymczasem my, swiatli ludzie zachodu mamy super szybki start, jakby sie mialo zawalic wszystko a potem grzezniemy w tych wiecznie nie dogadanych szczegolach (bo przeciez nie bylo czasu - trzeba bylo juz zaczynac! SZYBKO!), zmianach, kazdy deadline wydaje sie za krotki i koniec koncow konczymy pozniej niz oni. W miedzyczasie oczywiscie odbierajac nerwowo kolejne telefony "juz macie?!", "juz?!". "dacie rade?", "daj mi znac jak skonczysz!", "no jak tam?"....... I tak w nieskonczonosc - zamiast usiasc i zrobic. Taka to biznesowa pomoc z komoreczkami. Ze nie wspomne juz o tym jak dobrze wplywaja na nerwy komorki sluzbowe gdzie szef dzwoni do ciebie w niedziele - zebys przypadkiem sie nie wyluzowal przez chwile.
  6. Internet. Nieslychana ilosc wiedzy dostepna w zasiegu reki, najwieksza biblioteka swiata zawsze z nami, w kieszeni, na telefonie. Najwieksza filmoteka - najmniej cenzurowana, w kazdym temacie mozna znalezc tony materialow. W teorii to powinno skutkowac szalonym wzrostem poziomu intelektualnego ludzi tymczasem zamiast obejrzec film popularno naukowy ludzie wola obejrzec "fail" czy porniola. Zamiast przeczytac ciekawy artykul ludzie wola kliknac "lajka" bo jakies takie dlugie to... Kiedys trzeba bylo czekac w kolejce i polowac na lekture - dzis jest audiobook do sciagniecia i nawet tego sie nie chce. Dzis od pana studenta slysze ze nie musi pisac poprawnie bo nie jest na polonistyce. Przyklady tego jak bardzo ludzie nie umieja wykorzystac albo wykorzystuja glupio to co mamy dostepne mozna mnozyc. JAsne ze nie wszyscy i jasne ze nie zawsze. Problem jak zwykle jest w statystykach. Wiekszosc to fejbookowi maniacy, smieszne gify, slodkie focie i kontakt w sprawach trywialnych. Pole do popisu jest, ale jakies ono pustawe.
  7. A to hejter juz nie moze z Polski wyjechac czy jak? I tylko nie zwyklym! Jakbym byl zwykly to bym mial smartfona :D A tak na powaznie - glaskaj ekran jak chcesz, tylko nie mow ze to niezbedne do przezycia. Mozna jeszcze dodac do tej listy zdalne sterowanie samochodu jak sie uprzec i detonowanie bomby. Ale prawda jest taka, ze zdecydowana wiekszosc robi na telefonach pierdoły :D Sprawdzenie maila fajna sprawa, tyle ze jak jestem "w pracy" czyli przy kompie to sprawdzam, a jak nie jestem to nawet jak zobacze zlecenie nie puszczam sie pedem do domu zeby je zaczac - sprawdzam maila jak wracam. Nie hejtuje a raczej sie podsmiewuje z tych wszystkich wiecznie zestresowanych osob na telefonowej smyczy nerwowo siegajacych do kieszeni na kazde wezwanie ich elektronicznego wladcy :D ----------- "Czy mozesz zerknac w storyboard ktory Ci wyslalem na maila? Bardzo pilna sprawa, dziekuje." Zerknac moge ale i tak nic nie zrobie zanim wroce do domu...
  8. Beny - to samo mowili o telewizorach i samochodach ci "mniej przebojowi"? Telewizor to taka sama strata czasu jak telefon i zgadzam sie w zupelnosci - sam tez nie ogladam. Nie jest to religia - po prostu BARDZO rzadko jest tam cos ciekawego. Samochod to juz inne zwierze - moze zostac wykorzystane produktywnie, moze pomoc, samochodem mozna zarobic na zycie podobnie jak komputerem. Ogladaniem telewizji i mazianiem paluchem po ekraniku telefonu juz slabiej, chocbys nie wiem jaki byl "przebojowy" :D Udowadniam, ze jest to zwyczajnie zbedne - bo zyje tak jak ty z twoim smart fonem bez niego - roznica polega na tym ze zyskuje czas jaki ty poswiecasz na glaskanie ekranu :D Masz do tego pelne prawo, ale rownie dobrze moglbys glaskac kaloryfer czy pluc i lapac. To strata czasu zwyczjnie. A te wszystkie kontakty ze znajomymi przez FB sa tyle warte co nic. Ludzie maja po kilkuset "przyjaciol" na FB. Wez no popros ich o pomoc jak bedziesz mial problem to zobaczysz jak dziala filtr zwany RZECZYWISTOSC :D I ide o zaklad ze zostana ci, z ktorymi masz kontak poza FB tak czy owak, bo pozyczyc stowke nie jest juz tak latwo jak wcisnac lajka. Smartfona ma moja zona caly czas wiec nie jest tez tak, ze siedze w jaskini odziany w skory upolowanych zwierzat i ciskam kamieniami w telefony. Po prostu nie widze sensu w tej calej telefonicznej histerii. Tutaj taki jeszcze filmik mojego ulubienca http://www.youtube.com/watch?v=yR8E8wQhseA
  9. To nie film o FB tylko o smartfonach. Cala ta absurdalna mania kupowania coraz to nowych modeli - bo minal rok wiec TRZEBA zmienic. Bo aparat ma pol megapiksela wiecej wiec bedzie mozna smignac fotke temu co akurat jemy - tak jakby to kogos obchodzilo. Wszystkie te niezwykle potrzebne "apki" i inne pierdoły do maziania palcami po ekranie i potrzasania telefonem jak jakis szympans. Kamerka z przodu, kamerka z tylu - jeszcze z boku by sie przydala. Dorosli zdawaloby sie ludzie nie potrafia juz przezywac momentu tylko skupiaja sie na filmowaniu i robieniu fotek. Rodzice przychodza do szkoly i zamiast patrzec na swoje dziecko ktore tanczy czy tam cos recytuje gapia sie w ekranik telefonu bo przeciez MUSZA to utrwalic mimo ze nikt tych filmow nie oglada pozniej. I traca ten moment, traca kontakt wzrokowy ze swoim dzieckiem ktore nie spiewa juz dla nich tylko do bezdusznego urzadzenia ktorym tatus i mamusia zaslaniaja sobie twarz. Albo jakis wyjazd - powiedzmy do Palenque. Prastare ruiny Majow, dzungla. Mozesz tego dotknac, poczuc, spojrzec w niebo, posluchac ptakow. Mozesz tam BYC zamiast jak debil gapic sie w mikro ekranik i maziac po nim palcem tragedizujac ze sygnal slaby. Super - po cholere w ogole bylo wychodzic z hotelu? Albo wyjezdzac z domu? Juliusz swietnie to okreslil jako sztuczne potrzeby. Sprawdzilem to - na prawde sa sztuczne. Nie mam telefonu i zyje. Nie stracilem kontaktu ze swiatem, rodzina wie gdzie jestem, nikt nie rozpacza, ze nie zrobiem fotki swojego obiadu, ja nie czuje sie opuszczony. Kiedy jade autobusem to patrze za okno, jestem tam, widze i czuje. Kiedy ide przez miasto rozgladam sie, obserwuje, rozmyslam. Nie wiem czy to lepsze od maziania paluchem po ekraniku - pewnie mniejsza szansa ze mnie rozplaszczy samochod po asfalcie. Ale faktem jest, ze to sa wirtualne potrzeby. Chocby wczoraj w autobusie slyszalem jak ludzie wykonywali te swoje ekstra wazne rozmowy: - halo? No juz jade. Bede za chwilke. No... Papa. - no, jeszcze jade. no... A co na obiad? super. No... No nie wiem, wlecze sie strasznie. No... No to do zobaczenia. i tak dalej. Jestem przekonany ze bez nich zycie tych ludzi po prostu legloby w gruzach, prawda? :D Bo dzis jak sie rozladuje bateria to ludzie odchodza od zmyslow. Kiedy zapomna telefonu to robia scene jakby co najmniej wyszli z domu i w centrum zorientowali sie ze zapomnieli ubrac spodni. Potem znowu kiedy maja 20 nie odebranych wiadomosci - dramat. Mimo ze to byly dwie osoby, z ktorych jedna chciala sie pochwalic ze jechala autobusem a druga zapytac "co robisz" bo sie nudzila akurat. A 20 nie odebranych bo przeciez koniecznie trzeba sprobowac dodzwonic sie 10 razy jak ktos nie odbiera. No bo jak to tak nie odbierac TELEFONU? Przeciez to najwazniejsza rzecz na swiecie. Jest jeden plus tego globalnego oglupienia. Mozna trzaskac kase na tlumach z ajfonami i innymi mega niezbednymi do przezycia samsungami. Czasem wystarczy zrobic byle co - uzytkownikow sa miliony, ktos tam zawsze sie skusi wydac dolara na jakis nonsens. Bo dolar to w zasadzie nic. A jak sie tych nicow uzbiera pare set czy pare tysiecy to juz ject cos. Tak ze kupujcie panowie i panie, uzywajcie. Osobiscie nie lubie ciezko pracowac - a im wiecej idiotow na swiecie tym dla niektorych zycie staje sie prostsze. Jestem jak najbardziej za. To kiedy nowy aj-costam? Jestem przekonany ze wszyscy po prostu MUSZA go miec. Beny - twoja konkluzja dotyczaca wykorzystywania ludzi w fabrykach jest porazajaca. Cos jakby powiedziec ze co prawda w Polsce mamy slaby rzad, ale jakby go nie bylo to dopiero by bylo zle. A moze nie? Moze byloby lepiej? Wiesz ze zanim powstaly te fabryki ludzie jakos w tych krajach zyli? Moze musieli polowac zamiast zap...c przy tasmie, ale to z pewnoscia nie bylo gorsze. Zylem przez lata w malym miasteczku i jakos nie widzialem zeby los rybaka na przyklad byl ciezki - wstawal rano, lowil co sie dalo, czesc sprzedal, czesc zjadl - jak ja zaczynalem wielogodzinny dzien pracy przed monitorkiem to on sie juz byczyl w hamaku do wieczora. Nie cierpial glodu. A biede? Po prostu nie mial rzeczy ktorych nie potrzebowal. Nie zostalem rybakiem, bo nie znam jego fachu. Ale robie swoje i nie potrzebuje wielu rzeczy ktore inni uwazaja za konieczne. Nie mowie nikomu jak ma zyc, ale nie moge sie zgodzic z teza ze potrzebujemy wszystkich tych smieci wciskanych nam za grube pieniadze. Ale tak jak mowie - im wiecej uzaleznionych robocikow tym ja mam zycie lzejsze. Wiec w zasadzie... Pedzic i kupowac!
  10. Jako ktos kto z wyboru nie ma zadnej "komoreczki" smialem sie bardziej :P
  11. Nezumi

    GoZ dla Blendera

    To jeszcze taki - i w tekscie masz linka do niego. http://cgcookie.com/blender/2013/06/03/using-gob-zbrush-applink-blender/
  12. Najprosciej bedzie ci to zrobic w programie jaki znasz. Jesli nie znasz zadnego to bedzie tak samo trudno ;) To troche jak z tym rozdrozem - jesli nie wiesz dokad idziesz to nie ma znaczenia jaka droge wybierzesz.
  13. Nezumi

    Polski pesymizm

    HANBA! Wstyd mi teraz za ta niekompetencje... Choc z drugiej strony czego spodziewac sie po ZDRAJCY ktory wyjechal z Kraju... :(
  14. *.3ds to rozszerzenie plikow z programu Autodesk 3ds Max, ale cos takiego mozesz zrobic w zasadzie w kazdym programie 3D.
  15. Nezumi

    Polski pesymizm

    Watek jest troche nieszczesliwie nazwany bo Polacy sa wedlug mnie wrecz chorobliwymi optymistami. Wydaje nam sie ( WYDAJE, slowo klucz) ze to MY jestesmy najlepsi we wszystkim, ze jestesmy ostatnim sprawiedliwym, ze nigdy agresorem a zawsze ofiara agresji, ze goscinni, ze przyjazni, ze pomocni - no po prostu jestesmy NAJ a Polska to Zielona Wyspa na oceanie swiatowego szaractwa, oaza na intelektualnej pustyni "tych innych", czyli "ruskich", "szwabow", "pepikow", "ciabatych", ze juz nie wspomne o "glupich i grubych Amerykanach" co to jak kazdy Polak - okaz zdrowia i urody - wie, jedza wylacznie hamburgery. Co kilka lat Polacy palajac optymizmem pedza spelnic swoj "obywatelski obowiazek" glosujac na tych samych politykow, ktorzy tylko musza zmienic nazwe partii zeby magicznie stac sie zupelnie innymi ludzmi w oczach obywateli Polski. Przypomina mi to jako zywo - znowu posilkuje sie filmikiem - ten monolog: Kazdego roku w okolicach roznych swiat na polskich drogach gina masowo ludzie, ale Polak-Optymista siada pijany za kolko bo przeciez jemu nic takiego sie nie przytrafi. Przyklady naszego optymizmu mozna mnozyc. Zlosliwi mogliby powiedziec, ze to zwyczajna glupota ale to tylko zawisc przez nich przemawia i sacza jad probojac obrazic Narod Wybrany.
  16. Nezumi

    Polski pesymizm

    Zawsze mnie bawi jak wchodzi kilka osob y co prawda nie ma nic do powiedzenia ale musza zabrac glos. Chyba zeby pokazac jacy to sa wyluzowani i maja wszystko w pupie :D Jak dyskutuje o narzekaniu to nie znaczy ze narzekam. Bo nie narzekam - NIE MAM NA CO. Nie odpowiadalo mi to, wyjechalem i szlus. Na prawde trzeba wszystko "na jabluszkach" tlumaczyc? Jedno jabluszko, plus jedno jabluszko - sa dwa... :P Watek sie nazywa "WOLNE DYSKUSJE". Jak nie chcecie sobie pogadac o tym i owym to nikt was nie zmusza przeciez. Zawsze mozna ten cenny czas przeznaczyc na wklejenie jakiegos prawie smiesznego gifa na FB albo napisanie "OSOM!" przy kilku pracach - po co sie katowac jakakolwiek dyskusja, nie rozumiem...
  17. Nezumi

    Polski pesymizm

    skalpel3D - nie ulega watpliwosci ze sam w Polsce bylem bardzo dawno temu i moje osobiste doswiadczenia siegaja jakichs 12-15 lat wstecz. Tutaj sie tak wyzywam na forum ale na codzien nie chodze opowiadajac wszystkim jak mi to zle bylo. Raczej powiem jak mi dobrze w Meksyku, a kiedy pytaja czy nie tesknie za krajem to mowie ze czasem ale gdybym wrocil to tesknilbym za Meksykiem i na jedno wychodzi ;) Jak bym sie nie staral to nie moge po prostu ubrac rozowych okularow i zignorowac osoby ktore mowia, ze nie jest fajnie. Widzisz, za duzo tych "przypadkow" i "pecha" posrod moich znajomych, zebym uznal to za margines i nazwal ich wszystkich rozhisteryzowanymi klamcami. Zaufaj mi, rozumiem ze nie wszystko jest tragiczne i mozna jakos zyc, ale troche to jak reagujesz na glosy krytyczne przypomina mi ta scenke Bez obrazy - po prostu nie moge zamknac oczu na realia i zaczac udawac ze jest super ignorujac to co mi mowi rodzina, znajomi i moje osobiste doswiadczenia z Polakami w imie propagandy sukcesu. Prawda zapewne jest gdzies po srodku. wjaworski - powodzenia! Gdybym to uslyszal od kogos innego pomyslalby ze tak tylko gadasz. Ale widzac ksiazke ktora stworzyles, ogrom wykonanej pracy ktorej efekt rozdajesz za darmo wierze ze za slowami ida i czyny. I spoko, ja nigdy nie mialem tego zaciecia bo widzialem co nie udalo sie naszym dziadkom i rodzicom. Julian Tuwim tworzyl kawalek czasu temu a jednak niektore jego wiersze zdaja sie byc napisane wczoraj. Osiagnalem kiedys stopien rozgoryczenia ktory zmienil mnie na tyle ze znowu posilkuje sie kawalkiem z Youtube ktory idealnie oddaje to co czuje http://www.youtube.com/watch?v=QE0Jjur2-eo Poalska i Polacy mnie wypalili - teraz to zasadniczo moze w Polsce byc trzecia Japonia i czwarta Irlandia - ja juz w nic nie wierze ;) Ale to moje osobiste odczucia i opisuja jedynie moj stan ducha a nie rzeczywistosc. Moze akurat Wam sie uda cos zmienic. Oby.
  18. Nezumi

    Polski pesymizm

    wjaworski -moze mialem ale to oznacza, ze moi znajomi i rodzina tez maja pecha ;) floo tez najwyrazniej ma. Oczywiscie nie mam samych tylko i wylacznie zlych wspomnien, jednak jesli chodzi o prace to najlepiej pracowalo mi sie w Polsce dla... Hindusa. Nie rozgraniczam na "was" i "nas" - przed nikim nie ukrywam i nigdy nie ukrywalem pochodzenia, jednak jestem realista. Mieszkalem i pracowalem w wielu czesciach swiata i najtrudniej bylo mi zwiazac koniec z koncem w Polsce a w Warszawie napadnieto mnie dwukrotnie - nigdzie indziej mi sie to nie przytrafilo. Nie wszystkie psy gryza ale jesli kilka z nich cie ugryzie to z pewnoscia nie bede Cie winil jesli stracisz zaufanie do wszystkich. Taka ciekawostka - przypadkiem w tym tygodniu rozmawialem z Amerykaninem, ktory wraz ze znajomym zostal w pociagu relacji Berlin-Warszawa doslownie uspiony i dokumentnie okradziony juz na terenie Polski. Wiesz co powiedzial? Calkiem fajny kraj, policja szybko zalatwila sprawe, ubezpieczenie pokrylo straty a Warszawa bardzo mu sie podobala. To sie nazywa pozytywne podejscie do zycia ;) Skalpel3d - ale ja nikogo nie namawiam do wyjazdu. Kazdy decyduje za siebie - jesli ci odpowiada Polska i Polacy to super, nie wartosciuje czy ktorys z nas ma racje. Kazdy mieszka tam gdzie mu odpowiada. Co do sytuacji ktora opisales - osobiscie wole zamiast odbierac komus klientow miec swoich. Wole pracowac na spokojnie zamiast byc zmuszonym glowkowac jak tu wykiwac kogos zanim on mnie wykiwa. Bo to jest wlasnie Polska i przez to wyjechalem. Chce zrobic swoje i dostac kase. Mam co robic ze swoim czasem a knucie planow co do podbierania sobie klientow nigdy nie bylo moim hobby. Nad tym czy produkuje stereotypy sie nie zastanawiam - nie zmyslam, mowie co mi sie przytrafilo i chyba nie jest trudno zrozumiec ze wobec tego moje zdanie na temat rodakow nie jest najwyzsze. Jak ktos to odbierze to jego sprawa. To relacja, ktora ma wytlumaczyc dlaczego tak mysle a nie inaczej. Co do tego jak sie maja rzeczy w Ameryce czy Meksyku (i innych krajach latynoskich) to moglbym napisac ksiazke a nie chce mi sie :D Jasne ze oszusci sa wszedzie. Ale sama sytuacja w kraju jest zupelnie inna. Urzad skarbowy tutaj cie nie sciga za to ze sprzedawales marchewke na ulicy ze swojego ogrodka. Panstwo tu mniej pomaga ale tez nie traktuje cie jak dziecko i na wiele rzeczy jest badz jawne przyzwolenie badz przymyka sie oko. Wolnosc. W Stanach sam nie bylem wiec nie bede powtarzal historii zaslyszanych. Mozliwe ze pojade w przyszlym roku to sie przekonam. Kilka osob z rodziny mojej zony pracuje w Stanach i jedno co mowia to ze Amerykanie na prawde ciezko pracuja. Meksykanie wrecz niektorzy wracaja stamtad mowiac "co to za zycie - gringo caly czas pracuje, w niedziele idzie do kosciola i do restauracji a od poniedzialku do soboty znowu zapieprza jak dziki".
  19. Nezumi

    Polski pesymizm

    beny - moje dwa pierwsze przyklady sa z Warszawy wlasnie ;) Mieszkalem w Warszawie przez kilka lat, najpierw na Woli, potem Zoliborzu. BARDZO milo wspominam ten czas mimo tego syfu w pracy. olaf - gdyby tak bylo to by mi satysfakcja uszami sie ulewala :D A co do team work, to mam dokladnie to samo tyle ze z herbata. skalpel3d - a dlaczego nie masz firmy w Polsce skoro tak fajnie jest? ;) Nie pisze ze cala nacja jest taka sama tylko wiekszosc - stereotypy nie wyrastaja same po deszczu tylko sa utrwaleniem zachowan o ktore w danej grupie latwo. A co do glosowania to tu masz ladnie zobrazowany wybor jaki ci daja w tych glosowaniach: Co do twojego zakonczenia taki komentarzyk:
  20. Nezumi

    Polski pesymizm

    Z serii "urzekla mnie twoja historia" ;) W Warszawskiej firmie przyjalem kiedys kolesia do pracy bo bylem odpowiedzialny za rekrutacje nowych. Polecilem go szefowi, bo to co pokazal mnie przekonywalo, wygladalo ze wiedzial o co chodzi, spoko. Ten sam koles w dwa miesiace "wychodzil" u szefa zeby mnie zwolnic. Bez sensu, nasze zadania sie nie pokrywaly. W innej firmie w Warszawie pewien niedowartosciowany gosc przedstawil moj projekt jako swoj, kiedy sie oburzylem szef stwierdzil, ze nie mam o co robic szumu bo wszyscy pracujemy dla dobra firmy. Jakis czas pozniej historia sie powtorzyla i nie przedluzono mi umowy na usilne prosby tego samego ktory bezczelnie ukradl moj projekt. Z zadowoleniem musze stwierdzic ze kilka miesiecy pozniej ten sam facet doprowadzil firme do upadlosci. Kiedy probowalem freelancerki w Polsce kilka razy pod rzad musialem scigac swoje pieniadze, zaplacono mi mniej, z wielka laska i "k...wami" na ustach jaki to jestem zly ze sie upominam. To bylo na Slasku. Od kiedy sprobowalem pracy z klientami z USA a potem innych krajow moje problemy magicznie sie skonczyly. Jeden jedyny raz kiedy koles mi nie zaplacil za logo mial miejsce w UK. Poza tym pracuje od wielu lat BEZ UMOWY. Jasne, pewnie mialem szczescie czy cos ale w Polsce, z podpisana umowa i tak szukali motywu zeby mnie wykiwac, obejsc umowe, nie zaplacic albo zaplacic mniej. Klienci ze Stanow po prostu mi placa. BEZ UPOMINANIA SIE. Bez umow. Bez tlumaczenia mi jaka to sytuacja itd. Jeden ze stalych zleceniodawcow powiedzial mi kilka miesiecy temu, ze na prawde teraz nie moze dac mi pracy - przepraszajacym tonem. Powiedzial, ze zaraz jak sie sytuacja poprawi i bedzie cos dla mnie mial - da znac. W Polsce oznacza to "nigdy wiecej ode mnie nieczego nie uslyszysz", klasyka z "zadzwonimy do Pana". W moim przypadku odezwal sie z miesiac temu, znowu dal mi zlecenia, zaplacil, powiedzial, ze nie wie jak to dalej bedzie ale na razie podsyla co ma. I wierze mu bo jest godnym zaufania facetem, udowodnil to nie pieprzac farmazony a po prostu swoim dzialaniem. Ja wyjechalem lata temu ale moja mama ma ta nieprzyjemnosc pracowania z rodakami - nie ma dnia zebym nie slyszal o przekretach, lizusostwie, obchodzeniu przepisow i tym zwyklym, glupim i krotkowzrocznym "cwaniactwie". To panstwowy zaklad wiec panowie prezesowie robia sobie wycieczki do Chin z calymi rodzinami a potem chca obcinac pracownikom pensje bo nie ma kasy... Znajomy ktory prowadzil firme przewozowa zostal oszukany przez wspolnika i firme ktora miala mu zaplacic za uslugi. Dziwnym trafem wyjechal pozniej do Niemiec, zalozyl taka sama firme i dziala bez problemow. Co do narzekania - spotkalem w sklepie w Meksyku Polke z dwojka dzieci ktore ma z mezem Meksykaninem. Nie jest to jakies nagminne wiec przystanelismy zeby chwile pogadac. W pierwszej minucie rozmowy zaczelo sie narzekanie na to co jej w Meksyku nie pasuje. Po cholere tu siedzi? Nie wiem. W zasadzie nie ma znaczenia - gdzie by nie pojechala to jej bedzie zle. Polski narodek jest jaki jest. Malostkowy, glupkowaty, ze zlodziejska zylka. Widac to na kazdym kroku, gdzie sie nie obrocic. Ja nie wyjechalem z kraju zeby szpanowac jaki to jestem boss, bo nie ma czym. Wyjechalem zeby nie zwariowac, zeby zyc normalnie bez sluchania tych glodnych kawalkow o tym jak to za 30 lat bedzie lepiej ale na razie nie moze bo "Ruscy" bo "Zydzi" bo "Kosciol" bo "Costam". Nie - to jak beznadziejnym miejscem jest Polska, to jak zenujace odchodza afery i jaka mamy klase polityczna jest wina tego narodu. Ci durni do granic politycy nie spadli z kosmosu. Urzednicy nie zostali wyslani z wrogich nam panstw. Sa synami tej ziemi, Polakami wychowanymi przez Polakow i wybranymi przez Polakow. Przez ten durnowaty narodek ktory raz po raz glosuje na tych samych od lat kretaczy i potem sie dziwi. A moze nawet sie nie dziwi - przeciez potrzebuje pretekstu, kogos na kogo moglby zrzucic wine za swoje niepowodzenia. W sposob oczywisty to generalizacja - niestety inteligentna, uczciwa i odpowiedzialna czesc spoleczenstwa jest w mniejszosci. A lyzeczka miodu niewiele pomoze kiedy mowimy o beczce dziegciu. A zanim ktos napisze, ze sam narzekam zamiast skupic sie na pozytywach. Nie narzekam - dynda mi to co tam sie dzieje, bo juz nie mieszkam w Polsce i mam inne problemy od tego co tam Tusk z Kaczynskim, jaki ksiadz komu gdzie i co wsadzil oraz dlaczego nie moze byc lepiej. Zwyczajnie lubie sobie popisac i nie lubie udawania ze jest inczej niz faktycznie jest.
  21. Rzuca swiatlo na to z jaka osoba mamy do czynienia, jakie stosuje w swoim zyciu standardy i jak bardzo jest godzien zaufania. Jesli ktos wsiada za kolko pod wplywem to znaczy ze jest (poza oczywiscie kompletnym baranem) osoba, ktora nie liczy sie z innymi, dla ktorej liczy sie tylko i wylacznie "JA", kims z wyolbrzymionym ego, kto stawia sie ponad prawem i naraza innych dla swojej chwilowej zachcianki. Blotem? Ja bym faceta, ktory naraza zycie naszych bliskich obrzucal lajnem.
  22. "Mistrz" po tym jak jezdzil po pijaku jakos nie wydaje mi sie osoba godna zaufania, ale pewnie jestem dziwny...
  23. Nezumi

    Polski pesymizm

    Parafrazujac Edwarda I z filmu "Braveheart" - The trouble with Poland is that it's full of Poles. Narodek to statystycznie raczej glupawy, zawistny i pelen hipokrytow. Narzekaja na zlodziei w rzadzie a tymczasem sami wykorzystaja niemal kazda okazje zeby cos ukrasc, oszukac. Moze byc cos malego, przejechac sie na gape, do kina za darmo sie przemycic. I juz jest wielkie Polaka zwyciestwo - oszukal SYSTEM! Brawo! Dzieki polaczkom-cwaniaczkom kilka razy jako mlody chlopak stracilem prace, bo przeciez trzeba bylo swinie podlozyc zeby drugiemu bylo gorzej. Freelance? Na swiecie czasem trafisz na oszusta - w Polsce czasem trafisz na kogos uczciwego. Wieczne plakanie jak to inni zawinili a my jestesmy tylko bezwolnymi ofiarami - a to komuna, a to kosciol, a to rzad... Zawsze ktos jest winien, klody pod nogi rzuca - a my swieci, niewinni, ofiary zlego losu. Polska to piekny kraj, ale do Polakow nie mam zdrowia. Do tego wiecznego politykierstwa i do faktu ze w Polsce kazdy glab uwaza sie za specjaliste od wszystkiego i neguje osiagniecia innych nawet jak sam jest obiektywnie rzecz biorac zerem. Nie moglbym juz wrocic do tego kraju - moze na wakacje, na chwile. Tesknie za miejscami, za natura ale ludzi unikam. Nie bierzcie tego do siebie osobiscie - po prostu generalne moje podejscie do ogolu. W koncu nie wyjechalem dlatego ze zylo mi sie fajnie w Polsce ;)
  24. Bo przeciez jest absolutnie niemozliwe, zeby wylali cie z pracy (przepraszam - "nie przedluzyli kontraktu") w ktorej miales Maye a teraz zastanawiasz sie skad wziac te 20 tysiecy skoro starcza ci na bulke z jogurtem a chlonny rynek pracy na Zielonej Wyspie chwilowo nie oferuje ci zatrudnienia... ;)
  25. Dobre! Jedyne co mnie drazni to udawana skromnosc :P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności