Zawartość dodana przez Nezumi
-
Wywiad: Michał Makarewicz (Eng)
@ola-f - nie no stary, jak tak tylko wklepac to zawsze ci pokaze w tysiacach funtow :D. Ja rozumiem, ze rozmawiamy z innej pozycji bo ty masz firme a ja sam na siebie zarabiam "wlasnymi recamy" i tyle. Jesli idzie o latanie to wystarczy poszukac i dostac bilet za 700 funtow. Co do roznych biznes klas to bawi mnie ze ktos za inny fotelik tylem do kierunku lotu i ekranik wysuwany ze scianki obok placi mase kasy wiecej. Traveler plus jest dla mnie optymalny ale ok, rozumiem ze pracujac w takich ogromnych firmach powinno byc przynajmniej stac tego kogos na szampana podczas lotu i prywatna stewardesse ;) Totalnie nie trafia do mnie gadanie ze "placisz za prestiz pracowania dla kogos". Co, mam synowi powiedziec, ze na razie swieta beda cieniutkie ale za to tatus dla Pixara pracuje? Super... Koniec koncow wszystko sprowadza sie do roznych potrzeb i mentalnosci ludzi. Osobiscie mam ogromny szacunek do umiejetnosci takich osob jak bohater wywiadu ale sam - nawet gdybym takie umiejetnosci posiadal - nie nadaje sie do pracy w grupie bo mnie ludzie zwyczajnie irytuja, nie znosze towarzystwa poza moja rodzina i bardzo nielicznymi znajomymi. Pixar nie Pixar - perspektywa siedzenia w jednym pokoju ze "wspaniala ekipa" jest dla mnie rownie kuszaca jak wyrywanie zeba bez znieczulenia. Nie twierdze, ze inni powinni odczuwac tak samo - po prostu tak mam i tyle. Chetnie wzialbym pare lekcji od takich wymiataczy, wysluchal i nauczyl sie czegos ale mysle ze czar pryslby bardzo szybko gdybym musial codziennie pracowac z nimi w jednym pokoju :D Tak ze szacunek wielki dla umiejetnosci tych ludzi, wielkie dzieki za chec pomocy innym i gratulacje ze spelniania SWOICH marzen. Czy bym sie zamienil z nimi? Nie - niech kazdy zyje tak jak chce, byleby realizowal SWOJE marzenia i czul sie szczesliwy. Jesli ktos jest wniebowziety ze pracuje dla kogos za srednia kaske to co mi do tego? Niech pracuje, na zdrowie i powodzenia!
-
Wywiad: Michał Makarewicz (Eng)
ola-f - to na miesiac mi wychodzi ze wyciagaja niewiele ponad 8 tysiecy. Dwa miesiace temu lecialem z Meksyku do Londynu, w obie strony bilet to koszt nieco ponad 1000 zielonych (British Airways, bez przesiadek). Podobne ceny sa w Stanach tak ze z tym wydawaniem miesiecznej pensji na bilet ciut przesadzasz ;). Faktycznie jednak wyplata nie przedstawia sie imponujaco w obliczu faktu ze to szczyt tego co mozna zarobic :/
-
Wywiad: Michał Makarewicz (Eng)
[offtop cut] Co sie tyczy wywiadu to mialem okazje obejrzec go odrobinke wczesniej niz sie tu pojawil (chyba o pol godziny :D). Dla kontrastu - bardzo mi sie podoba to w takich ludziach ze mimo iz osiagneli w zyciu bardzo wiele (a moze wlasnie dlatego..?) zachowuja sie normalnie, nie graja wielkiej gwiazdy, sluza rada i pomoca. Sa nadzwyczajnymi osobami wciaz twardo stapajacymi po ziemi. Fajny wywiad, fajna historia, fajna postac.
-
Linuch pod blendera?
Ja mialem jako swojego pierwszego linuxa Kubuntu i Blender na nim smigal jak szalony. Karta tez z Nvidii i zero problemow ze sterami. Teraz updatowalem sprzet i wlasnie dzisiaj chce zainstalowac sobie ubunciaka. Podczepie sie tu z pytaniem do fachowcow bo jestem w linuksie prawie zielony. Mam osobny dysk na linuksa ale nie chce instalowac dual boota przez menu GRUBa tylko przy starcie kompa wcisnac sobie f12 i wybrac z jakiego dysku boot (standardowo potrzebuje winde a linuksa jak mi sie zachce cos pomalowac w Kricie i poblenderowac). Pytanie mam takie - czy dobrze kombinuje ze jesli odlacze na czas instalacji linuksa dysk z winda, wybiore przy instalce ze mam tylko jeden dysk a po zainstalowaniu linuksa podlacze znowu dysk z windowsem to bede mogl startowac wybierajac boot dyska wciskajac f12 przy starcie czy tez GRUB cos sobie powykrywa po podlaczeniu dysku z winda i zaoferuje mi swoje menu znowu?..
-
Oficjalny trailer Pacific Rim
Czy to Jax z SoA? Nie lubie wielkich robotow ale lubie potwory :D Daje rade, ale nie przyspieszylo mi pulsu.
-
Animacja 3D: Poszukuję
To niezle jaja. 4 miesiace... To wyzwanie dla procka raczej niz dla ciebie ;) No nic, to czekam do premiery (a jak wyslesz na festiwale to pewnie nie mozesz zamiescic w sieci, nie?)
-
Animacja 3D: Poszukuję
Ze wstydem musze przyznac ze ta jedna twoja animke obejrzalem do konca... Sadzac po klimacie to ta bedzie druga. Twoje filmiki zwykle sa niezbyt krotkie - ile czasu lacznie ci schodzi na render calosci (sam render bez postpro)?
-
Animacja 3D: Poszukuję
Zasugerowalem sie tym ze Sebazx6r wspomnial o tym ze nie zdolal obejrzec animacji do konca - myslalem ze chodzi o twoja. Mozemy sobie dogadywac tu i tam ale szczerze zycze powodzenia. Z ciekawosci - na jakim procku to wszystko renderujesz?
-
Animacja 3D: Poszukuję
Ostatnie kadry bardzo fajne - animka jesli byla to zniknela i nie mam jak obejrzec. A szkoda bo noc sie dluzy na parkingu.
-
Blender 2.65 wydany!
Mnie komp padl i wlasnie odbudowalem maszynke wiec bardzo fajnie sie zbieglo nowe wydanie w czasie :D To o czym wspomnial ikkiz jest w blenderze najfajniejsze - ze wiadomo na biezaco nad czym sie obecnie pracuje, wiadomo czego sie spodziewac. Dobija mnie w przypadku na przyklad Zbrusha (bo po Autodesku wiem czego sie mniej wiecej spodziewac i nie jest to wiele :P), ze nic nie wiadomo do czasu faktycznej premiery. Duzo, dobre i za darmo. Niewiarygodne. Powtarzam to za kazda premiera Blendera nowego od jakiegos czasu :D
-
Black Ink BETA
Monio - nie mam watpliwosci, ze ktos bylby w stanie zrobic z tego dobry uzytek. Mam za to watpliwosci co do tego czy JA moglbym :D Na razie skladam kompa nowego, jak przebrne przez srobki, wentylatorki, kabelki i reinstalki to potestuje i zobacze czy mi sie do czegos przyda w takim stopniu zeby kupic. Cena niska ale czarna dziura w moim portfelu wciaga kazda walute ktora sie don zblizy. Bezpowrotnie :( Z Alchemy mam zabawe przednia, w Kricie tez sporo fajnych pedzli sie znajdzie. Czy potrzebuje nowych pedzelkow? Zobacze.
-
Black Ink BETA
Wyglada swietnie ale chyba bardziej do zabawy niz namalowania czegos. Potestuje i sprawdze. Przy okazji - moze ktos jeszcze nie widzial tego, darmowego malenstwa do malowania pod OpenGL. Prosty, szybki, lekki: http://speedypainter.altervista.org/index.html
-
cptobvious
Wizualnie miazga ale zawsze sie zastanawiamw przypadku takich kostiumow co by sie dzialo jakby osoba chciala sie zgiac w pol? Czy te elementy sa elastyczne? Jaka moglaby byc funkcja takiej ilosci elemencikow ktorymi latwo o cos zahaczyc, uszkodzic? Czy jesli uszkodze taki kwadracik to cos przestanie dzialac? Czy trzebaby robic takie kostiumy dla kazdej osoby na wymiar, bo nie kazda kobieta ma identyczne piersi.. Itd itp. Slowem, musze wylaczac myslenie patrzac na to i wtedy kiedy zostaje tylko wizualny aspekt jest niesamowicie. Zazdroszcze nie tylko skilla ale i tego, ze potrafisz sie skupic wylacznie na tym zeby cos fajnie wygladalo. Nie ironizuje - na prawde. Mnie takie domysly wylacznie przeszkadzaja. Kiedys mialem zrobic szybki koncept restauracji w ksztalcie butelki - detale techniczne nie odgrywaly roli. Zmarnowalem MASE czasu bo zaczalem sie zastanawiac nad tym jak ludzie beda wchodzic tam, czy to bedzie wygodne, jak rozwiazac podloge w czyms co ma zakrzywione sciany, blablabla. A mialem tylko naszkicowac lezaca butelke do ktorej wchodza ludzie.... Respekt.
-
V4 Beta - nowe ficzery itp.
Przestalem sprawdzac co slychac w 3DCoat po kilku probach kiedy zawsze okazywal sie slamazarnym narzedziem. Na filmiku widac ze nadal wymaga zelaznych nerwow a tych niestety mi brakuje.
-
Poradnik Freelancera - co i jak
Gratulacje ;) W Poradniku freelancera powinno byc "wylacznie klienci spoza Polski". Przynajmniej tak wynika z moich smutnych doswiadczen z rodakami-cwaniakami :D Powodzenia.
-
olaf (szybki game art)
Dobre. Masz lape do takich cartoonowych rzeczy!
-
olaf (szybki game art)
Dynamicznie jest na pewno. Dokladnie o to mi chodzi - zeby bylo bardziej sonic'owo bo teraz odnosze wrazenie ze jest losowo, brakuje mi jakiegos..."flow'u", zeby przeszkody ukladaly sie w sensowna petle na przyklad. Ladnie jest - po prostu staram sie zwrocic uwage na to co mi osobiscie nie lezy.
-
olaf (szybki game art)
Niby fajnie wszystko wyglada ale osobiscie szybko nudza mnie takie gry bo przy tych predkosciach to bardziej przypadek decyduje o wygranej niz skill ;).
-
The Hobbit blog #9 Post production
Kapitalna ta rzezba trolla czy co to tam jest.
-
The Hobbit blog #9 Post production
http://www.youtube.com/watch?v=7N2zO8I8ob4
-
The Hobbit blog #9 Post production
Baggins - o, nie wiedzialem, ze my tu jakies ciosy wymieniamy :D Wiesz co, moze tego w dyskusji na forum nie widac ale ja na prawde nie WALCZE o to i nie jestem sprawa poruszony do glebi. Ja po prostu nie cierpie cwaniactwa i wykorzystywania innych i zastanawiam sie co ewentualnie moznaby zrobic zeby takie zachowania ograniczyc. Moze masz racje, moze niech jest jak jest. Codziennie widze sytuacje gdzie ludzie nazywaja utopia zachowania zwyczajne, takie ktore powinny byc norma. Niech sie wiec ten wozek dalej toczy. Mnie pozostaje sie cieszyc, ze ludzie w sposob naturalny wymyslaja nowe sposoby komunikacji, finansowania i niezaleznej produkcji - dajace szanse na to, ze nie bedziemy skazani tylko na wielkie, epickie hity i ich przerobki. No i na wielkie firmy ukladajace pipelinowe puzzle z latwych do zastapienia ludzi. Masz absolutna racje co do przeszlosci - nie wrocilbym za cholere do tamtych czasow :D Czas cos popracowac w nienormowanym wymiarze ;) Pozdrawiam.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Baggins - juz tlumacze o co mi chodzi. Wszedzie znajduja sie - jak sam powiedziales - ludzie rozni. Jedni sa bardziej kumaci inni mniej. Mozna bezpiecznie zalozyc ze tych kumatych jest mniej. Mowiac "kumaty" mam na mysli takich grafikow ktorzy nie tylko sa biegli w sztuce ale tez radza sobie w codziennym zyciu, potrafia zadbac o swoje interesy. Moze sie zdarzyc - co juz tu wspomnielismy - sytuacja, ze oto grafik jest swietny w tym co robi ale jest podatny na manipulacje, puste obietnice, nie wie jakiego papierka nie podpisywac a jaki znowu nalezaloby miec. Slowem zyciowy ciamajda ale utalentowany. To jedna kategoria. Druga - z pewnoscia duza - to grafik mlody, utalentowany ktory jest latwowierny, brak mu doswiadczenia ale az pali sie do pracy. Latwo przekuc ten jego zapal w nieplatne nadgodziny czy inne cuda wianki jakie pracodawcy moga wymyslic. Bez jasnych zasad tylko zyciowe cwaniaki zadbaja o swoj tylek a reszta nie. Ja wiem ze kazdy czytajac to podswiadomie wpisuje siebie w grupe cwaniakow ale bywa roznie i czesc z tych sie myli. Mowiac, ze wykorzystywanie stalo sie regula mam na mysli fakt, ze pracodawca zbada sobie najpierw teren i jesli wyczuje ciamajde-zapalenca to gwarantuje ci ze nie zaproponuje mu dobrych warunkow z dobrego serca. Nikt nie chce tracic i jak moze skorzystac na zatrudnieniu dupowatego mlodziaka z talentem to to zrobi - nie ma sobie co oczu mydlic. Dlatego prawa dotyczace tego zawodu - czas pracy, warunki pracy, choroby zawodowe, nadgodziny tam gdzie nie jest to wczesniej okreslone kodeksem pracy winny byc uregulowane. Nie chodzi tu o to ze wszyscy sa imbecylami - chodzi o ochrone tych slabszych, jak wszedzie. Zapewne bys sie burzyl gdyby wyszlo prawo ze policja broni tylko tych ktorzy sobie potrafia to zalatwic a reszta niech sie martwi, nie? To nie Sparta do licha. Nie mialem na mysli uzywac jakiegos tam kopniaka w krocze odwolujac sie do twojej kariery. Ot - co bede szukal jakichs znanych nazwisk jak rozmawiam z gosciem co do ktorego sukcesu nie ma watpliwosci. To uklon w twoja strone, przyklad jak najbardziej pozytywny, sytuacja o jakiej niejeden grafik bardziej lub mniej otwarcie marzy. Chce zeby jedno bylo jasne - w zadnym wypadku nie uwazam zeby praca grafika to byly jakies galery. W kazdej pracy sa problemy mniejsze lub wieksze, nie zamienilbym tego na zadna inna robote bo daje mi mozliwosc pracy w domu, spokojnie - praktycznie same plusy. Kiedys pracowalem w wiekszych firmach, tam dochodza rozne interpersonalne zagrywki do ktorych nie mam nerwow ale juz taki samotnik ze mnie. Rozumiem co masz na mysli, skladam to na karb tego ze niejasno sie wyrazam. W skrocie - nie chodzi mi o jakies umartwianie sie nad zlym losem grafika. Mam takie marzenie, mzonke moze bardziej, ze na filmie w ktorym wiecej jest efektow specjalnych niz aktorstwa to studio i pracujacy w nim ludzie zarabiaja te miliony a nie "gwiazda" ktora 3 razy przebiegla przez ekran. Uwazam, ze crunchujacy graficy zasluguja na chocby miejsce w creditsach a nie jak w przypadku naszej rodaczki (akurat ten przyklad mi utkwil w glowie), Magdaleny Dadeli ktora nie zostala nawet wspomniana w "Predators" mimo, ze stworki tam biegajace so miedzy innymi jej zasluga. Wiem, ze to niemal nic nie znaczacy gest ale pokazuje dokladnie jakie miejsce w szeregu zajmuja graficy, ktorych sie zwyczajnie olewa. Odnosze wrazenie - skoryguj mnie jesli sie myle - ze graficy nie ciesza sie naleznym im szacunkiem. Jasne, branza wewnatrz poklepuje sie wzajemnie po pleckach i sobie gratuluje ale to tyle. Chyba tylko oskar za efekty specjalne jest jakims uklonem w strone tej armii ludzi jaka tworzy dzis filmy. Nie wiem ile zarabiaja graficy z Wety ale za kazdym razem jak widze gaze aktora wyrazona w milionach mam wrazenie ze cos tu jest nie tak. General stoi na wzgorzu, gina zolnierze a potem sie mowi ze to dzieki niemu wygrano bitwe. General wraca do swojego palacyku a zolnierze piora w rzece onuce i ciesza sie ze wygrali. Przezyli kolejny dzien. I kazdy marzy ze zostanie generalem. Ale na razie zmniejszono im racje zywnosciowe - general zadecydowal o tym przygryzajac tluste udko i krzywiac sie bo nie bylo wystarczajaco gorace. Kucharz moze zapomniec o zoldzie za ten miesiac. dziadek3d - a parkingowy moze miec w ogole jakis dorobek?.. Bez sensu ten przytyk :D
-
The Hobbit blog #9 Post production
Baggins - nie pisze ze wszyscy graficy to frajerzy, gdzies ty to wyczytal? Pisze, ze czesc grafikow to naiwaniacy dajacy sie wykorzystywac a wykorzystywanie to stalo sie rzecza tak powszechna ze znormalnialo i juz nie dziwi. Oczywiscie ze powinny istniec jasne reguly dotyczace tej pracy i uwzgledniajace jej specyfike. Podejscie do sprawy, ze praca przy grafice to jakis dziki zachod rzadzacy sie swoimi prawami prowadzi jedynie do patologii. Dlaczego odnosisz wrazenie, ze raz chcialbym regulacji a innym znowu razem nie? Jestem zwolennikiem unormalnienia warunkow i zasad pracy grafikow zeby nie dochodzilo do naduzyc. Czlowiek pozbawiony podstaw prawnych nie ma pozniej jak dochodzic swoich praw przed sadem - "to juz taka robota, rozumiesz...". I do widzenia. I potem mamy takie kwiatki jak zony grafikow wyplakujace sie w listach otwartych, gdzie opisuja przypadki ich mezow - nie dosc ze wykorzystywanych to jeszcze kiepsko oplacanych (pamietam takie przypadki z firm Rockstar, EA i Ubisoft wiec chyba jednak cos jest na rzeczy). Albo takie historie: http://www.nintendolife.com/news/2012/06/yoshinori_ono_still_overworked_despite_health_scare Jasne, niech sie gosciu przekreci - jakby co to na nagrobku mu napisza "wiedzial w co sie pakuje" i wszystko gra. Po co komu jasne reguly, niech zap...ja ludziska, a co - nalezy im sie. Za kare - bo lubia to co robia. Co do "rybaka" - no wez ze nie odczytuj tego doslownie. Nie chodzi o to ze dobre zycie ma polegac na nic nierobieniu. Ta przypowiastka pokazuje raczej, ze zycie nie powinno polegac wylacznie na pracy. Popatrzmy bezlitosnym okiem na realia. Tobie sie udalo - jestes lebski gosc, miales swoja Katedre, kolejne sukcesy. Osiagnales sporo, wyrobiles swoja marke, jestes rozpoznawalny i zapraszany do porannych programow w TV ;) Jest dobrze. Ale ilu z grafikow osiagnie sukces podobny do twojego? Ilu zas zostanie bezimiennymi wyrobnikami? Pozostaje zadac sobie pytanie czy warto za cene wlasnego zdrowia poswiecac sie az tak bardzo. Mlodzi czesto nie czuja efektow przepracowania, bagatelizuja to wszystko, cwaniacza, obsmiewaja. Az przyjdzie taki dzionek ze dupogodziny sie odezwa. I albo oczka siada troche, albo w krzyzu cos zacznie lamac od tego siedzenia. Moze jakis zespolik ciesni nadgarstka w miedzyczasie. I wtedy zapewne pojawi sie pytanie czy bylo warto crunchowac przy tych wszystkich produkcjach ktorych juz nikt nie pamieta bo przeciez beda powstawac nowe i nowi mlodzi beda z duma wyliczac wysiedziane godziny. Nieplatne - ale to taka specyfika branzy. Wszyscy o tym wiedza. EOT z mojej strony, wracam do freelancu. Caly ten dolujacy offtop przekonal mnie, ze nie nadaje sie na zadnego tam team playera czy innego trybika w maszynie. Wole juz byc tym samotnym parkingowym, jak to mnie podsumowal dziadek3d. W tym wypadku bardziej rozumiem jego niz crunchujacych, bezimiennych mieszkancow boksow w firmach, ktorzy nie chca niczego zmieniac. Dobrze jest jak jest - do roboty! *tu swist bata przecial powietrze sygnalizujac rozpoczecie nowego, 12 godzinnego dnia pracy z 5 minutowa przerwa na kawe czy RedBulla* dziadek3D - pare razy zmienialem odpowiedz ale doszedlem do tego, ze... masz racje. Bo faktycznie - zdecydowalem o wyjezdzie z Polski zeby bylo mi latwiej. I jest. Nie bylem wystarczajaco sprytny na to nasze piekielko. Za to Ty jestes gosc - cale zycie w jednym miejscu... Uczciwie przyznaje ze odbilaby mi palma, nie jestem takim twardzielem jak Ty.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Baggins - nie krzycze tu o niesprawiedliwosci a juz na pewno nie staje po stronie panow z serii "wszystkim po rowno". Chodzi mi bardziej o ograniczenia uniemozliwiajace wykorzystywanie naiwnosci i tej "pasji" w celu wyzysku, "bo da sie a oni sami chca". To ze mozna nie znaczy ze trzeba. W kazdej pracy zdaza sie ze CZASEM trzeba przysiasc dluzej, spiac posladki i napierac bo terminy gonia. Ale czasami posuniete to jest do granic ludzkich mozliwosci a graficy w swojej naiwnosci chelpia sie tym i graja "twardzieli" jak usiedza przed monitorem 72 godziny zanim upadna pod biurko w drgawkach. Dobrym przykladem odgornych ograniczen sa ograniczenia dla kierowcow - niejeden kozak moglby jechac wiecej niz 9-10 godzin ale ze moze to wplywac na zdrowie czy zycie naklada sie ograniczenia. Siedzac przed monitorem z pewnoscia nie stwarza sie zagrozenia dla zycia innych ale dla tego dumnego pasjonata juz tak. "Szlachetne zdrowie, nikt sie nie dowie jako smakujesz, az sie zepsujesz" ;) Wiec moze warto by jednak zaczac traktowac ludzi po ludzku a nie w imie jakiegos milionowego filmu o Potworach z Marsa walczacych z Batmanem wykorzystywac ich naiwnosc. Ot tak - ze zwyklej, ludzkiej przyzwoitosci (o czym ja w ogole mowie, nie? ;)). Kto wiec ma decydowac o zasadach obowiazujacych w danej pracy? Do glowy przychodza mi lekarze na przyklad. Jesli mozna ludzi posylac na przymusowy odwyk (choc przeciez to ich zdrowie i niech robia co chca, prawda?) to z pewnoscia da sie wymusic przymusowe przerwy w pracy pasjonatow. Na przyklad. beny - takie gadanie ze "jak sie komus nie podoba to won robic cos innego" z cala pewnoscia nie ma wiele wspolnego z cywilizowanymi zasadami pracy. Opierajac sie na tym moznaby dociskac srobke i smigac batem nad plecami pracownikow a jak sie komus nie podoba to tam sa drzwi. Tyle, ze jakis czas temu powstalo cos takiego jak Kodeks Pracy, ludzie otrzymali mniejsze lub wieksze prawa. Jak sie pracodawcy nie podoba ze ktos sie nie wyrabia w danym czasie to niech sobie zatrudni kogos kto podola. Ale jesli nikt sie nie wyrabia to znaczy, ze nie da sie tego w danym czasie zrobic i powinni zwyczajnie przelozyc premiere. W gamedevie premiery gier przeklada sie bardzo czesto i jakos swiat dalej sie kreci, gry sie ukazuja wiec da sie. Caly ten "crunch time" jest skrajnie bezsensowny zwazywszy fakt ze niektore gry tak czy owak wychodza po zapowiedzianej premierze. Przyzwyczailismy sie do panujacych "zasad" ale to nie znaczy ze nie mozna ich zmienic. Jak sie udalo zniesc niewolnictwo to pewnie uda sie wprowadzic cywilizowane zasady pracy w tej branzy bez smutnego gadania o tym ze "to nie dla ludzi co chca pracowac od do". Czas w tej pracy wcale nie musi byc wydluzany - jak koncepciarz ma zly dzien to chocby siedzial po godzinach i tak nie wymysli niczego ciekawego. A taki modelarz moze spokojnie przerwac prace i wrocic do niej nastepnego dnia - jego wydajnosc ocenic mozna po tym co wyrabia dziennie w ustalonych godzinach pracy - przedluzanie ich nie zwieksza jego wydajnosci tylko prowadzi do wyzysku. Lis - a propos zamoznosci ludzi "prostych" przypomina mi sie taka opowiastka o rybaku, ktory calymi dniami wylegiwal sie nad brzegiem rzeki, lowil rybki tylko dla siebie i ogolnie niewiele robil. Zapytany przez zamoznego turyste dlaczego nie pracuje dluzej uchylil kapelusza ktory przyslanial mu oczy od slonca i zapytal "po co?". Ano - mowi turysta - zeby kupic druga lodz, zatrudnic kogos do pomocy, rozwinac firme, zarobic mase kasy i na starosc moc sie wylegiwac w sloneczku. "A niby co ja teraz robie?" odparl rybak... Co mi z tego ze bede mial mase kasy jak bede gosciem w domu a moje dziecko bedzie mnie nazywalo "tata" bo tak wypada? Co z tego ze bede mial 3 samochody jak i tak bede niemal wylacznie dojezdzal nimi do pracy i tak czy owak moge prowadzic jeden na raz? Co mi z sukcesow jesli moje zycie obracac sie bedzie wokol jednego - zarabiania? Zamozni ludzie bardzo czesto mowia "mnie stac na to czy na tamto - ale ich zycie przypomina farse przepelniona strachem o utrate mozliwosci zakupu tego i owego. Zupelnie znika refleksja czy w ogole potrzebuja tego wszystkiego o co tak drza. Nie mowie by zostac nedzarzem ale wypadaloby zastanowic sie nad zlotym srodkiem. W tej branzy tez jest masa osob ktora koniecznie musi miec nowego maxa zainstalowanego mimo ze ich sklill jest zbyt mizerny by zrobic z tego uzytek. Chec posiadania napedza takie durnowate zachowanai ale jak sie nad tym zastanowic to ten zlopiacy robol jest szczesliwszy. Nie trzeba robic tego co on, ale czy na prawde ktos jest szczesliwy dzieki temu ze siedzi w firmie i poswieca swoje zycie na zarabianie kasy dla kogos? Moze, ale tego to juz na pewno nie zrozumiem. A swoja droga, z calej tej armii crunchujacych grafikow - ilu jezdzi luksusowymi samochodami i mieszka w apartamentach?.. ;)
-
The Hobbit blog #9 Post production
Baggins - nie porownuje prac tylko pracujacych i to, jak raczej prosci ludzie potrafia zadbac o swoj tylek a jak ci niby inteligentniejsi daja na sobie jezdzic jak na lysej kobyle. Fajnie jakby pasja pomagala ludziom a nie przeszkadzala. Negocjacje warunkow sprowadzaja sie z grubsza do tego, ze nie wazne jak jestes dobry w tym co robisz tylko jaki z ciebie cwaniak. Geniusz grafiki nie zawsze moze byc zyciowo madry, moze nie przewidziec pewnych sytuacji zatopiony w swojej pasji. Przypomina mi sie niedawno tu opisywana sytuacja tego grafika co ma w portfolio prace przy dziesiatkach blockbusterow a jak przyszlo co do czego to podpisal taka umowe ze potem wyplakiwal sie na forach jaka to firma zla i co on teraz zrobi w jakims azjatyckim kraju z zona w ciazy... Jest sporo lebskich gosci ale czasami odnosze wrazenie ze trzeba by stanac murem i ustalic jakies jasne reguly dla branzy zeby niektorych troche obronic przed ich pasja ;) A moze faktycznie zostawic wszystko jak jest? Survival of the fittest.