Skocz do zawartości

Nezumi

Members
  • Liczba zawartości

    7 471
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67

Zawartość dodana przez Nezumi

  1. Nezumi

    speed painting

    Miala byc tylko ikonka ale jakos tak wyszlo
  2. ArTooRo - jak juz sie tak o widelcu rozpisales - przyjrzyj sie co ten szczurek ma na plecach...
  3. Teraz nie wyglada jakby rozbrajal ta puapke ale bardziej jak szczur-saper co to dal rade wszystkim tym wybuchowym materialom w tle a tutaj za chwilke da sie zlapac jak jakis pierwszy lepszy gryzon ;) Jest zabawne i fajne - tyle ze nie ma w sobie nic z rozbrajania - wyglada bardziej jakby szczur ulegal pokusie sera po prostu. I jako takie - dziala. Jako saper - nie.
  4. Rada pierwsza - nie zaczynaj od ufoludkow i potworow. Jak zaczniesz zmagac sie z ludzka twarza to sam bedziesz widzial jakie robisz bledy bo wiesz jak czlowiek wyglada - nawet bez jakiejs super wiedzy na temat anatomii mozesz latwo wychwycic bledy. Rada druga - modelujac ZAWSZE staraj sie wyciagnac jak najwiecej szczegolow z jak najnizszego subdiva. Bryla, ogolny zarys, co wieksze elementy - wszystko to najlepiej robic na najnizszej mozliwej ilosci poly - wyzsze sa do mniejszych szczegolow. Jesli od razu podzielisz model na 5 milionow poly i zaczniesz modelowac postac to wyskocza ci takie bable jak masz wlasciwie wszedzie na tym modelu. Wyciagnij co sie da z malej ilosci poly i dopiero potem dziel model na wiecej.
  5. Kulki - "zajazylem watek" ale takie rozwazanie jest jalowe jak pustynny piach. Napisalem, ze w odniesieniu do Avatara widzialem juz kwadrylion teorii - osadzanie go w tym samym uniwersum co Aliena i Predatora jest jednym z takich naciagan. Nie, nie jest to to samo uniwersum, nie - to nie ci sami marines i nie - nigdzie nie pojawia sie wspominka o Weyland-Yutani. To nie ta sama korporacja - Weyland-Yutani zajmowala sie ozywianiem planet, przystosowywaniem do kolonizacji martwych kawalkow kamienia pozbawionych atmosfery i lewitujacych w kosmosie. Myslisz ze trudziliby sie nad takimi technologiami gdyby tu i owdzie fruwaly sobie rajskie ogrody? dac77 "W Obcym nikt nie nawołuje do kochania obcych pokrak." Nie widzisz roznicy miedzy robakowatym potworem ktorego wszystkie dzialania skierowane sa na eksterminacje i rozmnazanie a Na'vi ktorzy tworza struktury plemienne, posiadaja kulture i tradycje i nawet potrafia mowic po ludzku,.? "Kto uwierzy w istnienie raju?" Przeciez ci Na'vi nie roznia sie bardzo od istniejacych realnie plemion w tym co sie ostalo z Amazonskiej dzungli. Co takiego bylo rajskiego w Pandorze? Ze byla kolorowa? Bo te wszystkie monstra zamieszkujace ta planete z pewnoscia nie byly sielankowe. A to ze Na'vi maja specjalna wiez z calym tym ekosystemem? No i co w tym dziwnego? Indianie (uogolniam - plemion sa dziesiatki) po dzis dzien - pomimo ze nosza dzinsy, pija whisky i jezdza samochodami pracowac w kasynie utrzymuja wierzenia bardzo podobne. Nie lacza sie warkoczykiem z drzewem ale wcale nie sa tacy dalecy w wierzeniach co do jednosci wszystkiego. Przeciez nawet scena kiedy Na'vi wypowiada formule oddajaca szacunek zdobyczy jest odpowiednikiem niemal identycznej ktora mozna zobaczyc w Ostatnim Mohikaninie gdy poluja na jelenie. Szacunek i rozumienie natury nie jest wydumanym bajaniem Camerona, Spilbergowskim snieniem na jawie. Po prostu zyjac we wspolczesnym swiecie, wychowany na zachodnia manere, dodatkowo miescie mozesz tego nie czuc ale to nie czyni tego glupia bajka. Albo inaczej - mozna to tak odebrac ale to tylko bedzie swiadczylo o niezrozumieniu prostego w gruncie rzeczy zjawiska.
  6. maciekG - czasami tak. Czasami takie bledy przeszkadzaja mi w odbiorze filmu. Ojciec nie opuscil tej kryjowki z podanego przez Ciebie powodu (dobrego z reszta i swietnie by sie to wpisalo w historie, zamiast tego co mamy teraz...) bo bylo ewidentne, ze stalo sie to za sprawa naglego impulsu. bartolomeo - No staaaary :D Split Second ogladalem i wciaz ogladam co jakis czas. Harley Stone byl idolem mojego dziecinstwa. Nieco mniej znany film z Rutgerem, ktory bardzo mi sie podobal to Arctic Blue na przyklad - ale byla tych filmow cala masa.
  7. Tortur - no musze to Book of Eli zobaczyc. Szkoda jesli jest kiepski bo lubie Denzela (zwlaszcza w Training Day - zagral niesamowicie). Ja sobie ostatnio zaaplikowalem pierwszego Mad Maxa - to dopiero jest jazda hahaha! Slowo daje ze nie mozna powiedziec by czas byl dla niego laskawy :D Inny postapokaliptyczny filmek z czasow kiedy bylem jeszcze piekny i mlody to The Blood of Heroes (AKA Salute of the Jugger) z Rutgerem Hauerem. Tez pewnie byloby zabawnie zobaczyc go teraz. Zaden z tych filmow nie pokazuje jednak przyziemnej, codziennej beznadziei. Tutaj The Road jest raczej oryginalny. Paradoksalnie z reszta film ten polecilbym z czystym sumieniem - zal mi tylko tych logicznych dziur bez ktorych mogloby to byc prawdziwe dzielo. Ale znowu - nie czytalem ksiazki wiec zakoncze juz dyskusje o tym filmie i... moze obejze jakis koreanski ;) A wasza audycja kolejna kiedy? Chcialbym posluchac na zywo ale nie wiem czy sie uda zwazywszy na roznice czasu... Pazdrawlajem Przygnebiajaca rzeczywistosc w postapokalipsie - Chernobyl... (uwaga - mocne i prawdziwe..) a tutaj tez mozesz poogladac i poczytac. Przygnebiajace jak cholera, http://www.kiddofspeed.com/default.htm
  8. A propos serii o obcych, przywolywanych dzis czesto jako klasyka - za kazda czescia slyszalem narzekania (moze poza pierwsza ale tez troche tego bylo). Kiedy pojawil sie Aliens narzekano ze za duzo strzelaniny, ze nie ma juz tego klimatu co jedynka. Kiedy pojawil sie Alien3 narzekano z kolei na... wszystko. Sam film zaczeto krecic bez skonczonego scenariusza, powstawal w atmosferze totalnego chaosu, raz mial miec miejsce na ziemi, to znow na innej planecie/planetoidzie, ciety byl na wszystkie mozliwe sposoby - raz zdaje sie nawet bez wiedzy rezysera (pozostaje dla mnie jedna z ulubionych czesci :D). Potem wyszla czesc czwarta i krytyka rozpoczela sie na nowo - ze naciagane, ze bez sensu, ze zabija serie, ze to, ze tamto. Kazda czesc miala jakas tam grupe cwaniakow krzyczacych o tym jaka to nedza. Nawet w pierwszej czesci narzekano na "czlowiekowatosc" obcego w scenie kiedy znalazl sie poza statkiem i pastwiono sie nad tym jak slabo to wyglada. (Na serie Alien vs Predator spuszcze laskawie zaslone milczenia - zwlaszcza na czesc druga, ktora by byc slabsza potrzebowala juz chyba tylko Uwe Bolla...) A dzis? Klasyka SF, Panie! Niedoscigly wzor! Te glupie, niebieskie koty z Pandory nie dorownaja wspanialej serii o obcym! :D Uparli sie ludziska, zeby przekonac sie nawzajem o marnosci Avatara. Na sieci widzailem juz wszystko - Avatar byl juz plagiatem starego komiksu, przerobka Pocahontas, plagiatem powiesci jakiegos rosyjskiego pisarza - do wyboru, do koloru. A ja sie pytam PO CO? Po co psuc sobie zabawe z calkiem fajnego filmu z REWELACYJNYMI efektami? Po co szukac jakichs durnych porownan, naciaganych historyjek, zamiast po prostu cieszyc sie wcale niezlym kawalkiem rozrywki - moze i prostej ale przyjemnej jak cholera. A za jakis czas ukaze sie czesc druga i ci sami ktorzy dzis sie nabijaja z jedynki beda krzyczec ze oto dwojka nie dorasta do piet odkrywczej jedynce, ze jest wtorna i durna i w ogole BE a Cameron sie skonczyl na terminatorze... Co do Avatara jeszcze - niektorzy z kolei lekko przeginaja z uwielbieniem dla filmu... http://www.telegraph.co.uk/culture/film/film-news/6977817/Avatar-fans-suicidal-because-planet-Pandora-is-not-real.html :/
  9. Tortur Nie wytrzymała psychicznie. Spoko - widzac jak w dzisiejszym swiecie ojciec trzyma swoja corke w piwnicznej celi i gwalci przez lata plodzac potomstwo, widzac ze dodatkowo nie jest w tym wcale osamotniony - faktycznie zachowanie tej matki wydaje mi sie wrecz naturalne na tym tle. "Na początku było tam w miarę bezpiecznie. Z czasem zaczęło brakować jedzenia i ludzie zaczęli zbijać się w coraz bardziej niebezpieczne bandy. Krąg się zacieśniał. Nie zapominajmy, ze to pewnie było jakieś małe miasteczko." Opowiem ci historyjke z zycia wzieta. Mieszkam w malym miasteczku. Ze dwa lata temu byla wielka powodz - wiekszosc stanu Tabasco w ktorym mieszkam znalazla sie pod woda. My mielismy farta - nasze miasteczko bylo polozone na tyle wysoko, ze nie dosiegnela nas woda ale odciela nas od swiata. To oznaczalo miedzy innymi brak dostaw zywnosci do sklepow do czasu az bedzie jakas autostrada przejezdna. Po tygodniu zaledwie szlo sie do sklepu kupic "COS do jedzenia" bo juz nie bylo w czym wybierac. Po dwoch zaczelismy sie bac ale na szczescie woda zaczela opadac. Wiesz co w zwiazku z tym? Historia o malym miasteczku w ktorym zaczelo brakowac zywnosci po kilku latach nie trafia do mnie ;) Nie masz szans na przezycie takiego czasu w miejscu gdzie nic nie rosnie, nie hodujesz zadnych zwierzat, nie lowisz ryb... Albo by wyszli wczesniej szukac czegos albo by zgineli - czy to z glodu czy zabici przez kogos. Puszki mogą mieć bardzo długą datę ważności. owoce, soki, warzywa o wysokiej kwasowosci jak pomidory - jakies 18 miesiecy warzywa o niskiej kwasowosci, mieso - do pieciu lat. 10 lat+? Nie ma bata. Poza tym zauwaz ze puszki sa metalowe a metal rdzewieje. Dodaj sobie do tego ze bylo tam wilgotno - caly czas sie chronia przed deszczem - no jakbys nie kombinowal to po 10 latach puszeczki nie spozyjesz. Jesi nawet by nie eksplodowala badz nie skorodowala to zawieralaby niejadalna, cuchnaca maz. Dodatkowo - nie da sie zyc jedzac tylko mieso. Kanibali tez by spotykaly problemy - ludzkie mieso i to osobnikow wychudlych i chorowitych (bo ogolnie ludziom nie wiodlo sie jakos super a kanibale chwytali co im pod noz podeszlo i nie ucieklo...) przy jednoczesnym braku witamin, jakiejkolwiek zieleniny, mleka, jajek... Po jakims czasie szkorbucik i juz by nie mieli czym gryzc swoich ofiar :D "Takie jest założenie tej historii. Wymarły zwierzęta i rośliny." Ale pies na koncu oparl sie tej swiatowej tendencji. Nie byl trendy widocznie. "Nie jest wyjaśnione czemu. " A no nie jest... Nie oczekuje ze bedzie rozlozone na czynniki pierwsze jak do tego doszlo ale to mi sie rzuca w oczy niestety. Wdalem sie w ta dyskusje po tym jak uslyszalem w audycji miedzy innymi Ciebie, kiedy rozkminiasz motywy z Book of Eli wlasnie takim zdroworozsadkowym podejsciem nabijajac sie z tego filmu do woli (miedzy innymi chatki sie czepiliscie na brzegu krateru itd. Jeszcze filmu nie widzialem bo nie lubie slabych screenerow ;)). W TheRoad podobne motywy ci nie przeszkadzaja. Zastanawia mnie dlaczego. Swiat z filmowej wersji The Road (ksiazki nie czytalem) nie mialby prawa bycia - ludzie by sie wykonczyli duzo predzej bo tak to juz jest poukladane ze organizm potrzebuje tego i owego - nie zadowoli sie na dluzsza mete byle czym wrzucanym od czasu do czasu. "Po tym co ich spotkało w domu kanibali, ojciec miał powody do ostrożności." Ale tam wlezli do zamieszkanego domu a tutaj juz jakis czas zyli sobie spokojnie oplywajac w dostatki. Znalezli miejsce ktorego nikt nie znalazl przez jakies dziesiec lat, mimo ze wszyscy wokol nic innego nie robia jak szukaja. Nieco pozniej gotow byl bronic swojego wozka z duzo skromniejszym dobytkiem zawziecie niczym lew. Tutaj posiadl prawdziwy skarb ale nie zdecydowal sie na jego ewentualna obrone tylko podwinal ogon i uciekl w miejesce w ktorym paradoksalnie byl narazony jeszcze bardziej... Nonsens. Z reszta gdyby tego nie zrobil to zylby jeszcze :D "Raz że ludzie pewnie pilnowali swoich broni i skrzętnie je gromadzili, dwa że broń nie rośnie na drzewie w prawdziwym życiu jak w Gliniarzu z Beverly Hills." Zgodzisz sie ze w Stanach posiadanie broni jest dosc powszechne, prawda? Spladrowali dziesiatki domow, w niektorych z nich zastali martwych wlascicieli ktorzy juz pewnie nie broniliby zaciekle swojego dobytku.. NIGDY jednak nie trafili na ZADNA bron? Taaaaa... Przy okazji - jedna z pierwszych rzeczy o jakie bym zadbal w takim swiecie to bron wlasnie. Nim znalazlbym jakas bron palna trzebaby pomyslec o czyms zastepczym. Koles nie zrobil sobie zadnej dzidy, nie ma zadnego tasaka ze soba - nic... Dzisiejsi kibole sa o niebo lepiej przygotowani na koniec swiata. "Wierzę Ci na słowo, że jesteś ekspertem od geo zjawisk naszej planety." Nie trzeba byc ekspertem zeby cos nie gralo z teoria "masowo wybuchajacych wulkanow", FFS :D "Zazdroszczę Twoim pociechom które będą miały fantastyczną, bezbłędną ochronę." Tak dobra jak to tylko mozliwe ;) Nie naleze do rodzicow ktorzy gubia dziecko w supermarkecie bo ogladali platki kukurydziane jak maluch GDZIES poszedl i zwracam uwage na takie beztroskie zachowania wlasnie dlatego ze mam dziecko i sie nim staram opiekowac najlepiej jak potrafie. "Proszę potraktować posta z przymrożeniem oka. Rozmawiamy tylko o filmie, i to jak zażarcie!" Pelen luz - lubie zazarte dyskusje ;)
  10. JEDEN WIELKI SPOILER THE ROAD: Bardzo lubie Viggo Mortensena i wlasciwie to dla niego obejrzalem ten film w ktorym roi sie od logicznych bzdur. Bohaterowie wychowywali wspolnie syna mieszkajac najwyrazniej w jednym miejscu przez ladnych 10 lat a potem nagle matka postanawia zostawic swoje dziecko i kochajacego meza i popelnic samobojstwo przez pojscie cholera wie gdzie. Na odchodnym zdazy jeszcze troskliwie rzucic rade, zeby dziecko chronic od chlodu... Podziwu godna troska w sytuacji kiedy samolubnie opuszcza swojego synka, skazujac go na niewyobrazalne cierpienie utraty matki w tak mlodym wieku. OK - powiedzmy ze juz jej sie w glowie pomieszalo z nadmiaru wrazen. Zyli wiec sobie juz tylko oni we dwojke - ojciec i syn. Tak jak przez 10 lat znajdowali jedzenie dla 3 osob tak nagle musieli ruszyc w droge napierajac ku oceanowi z nieznanej mi przyczyny - moze ojciec chcial sprobowac szczescia jako postapokaliptyczny rybak, a moze mysleli ze bedzie tam czekal prom ktory zabierze ich z tego brzydkiego miejsca - jak by nie bylo, dziwi mnie ze wczesniej nie podjeli wedrowki skoro warte to bylo zachodu i moglo dac matce wole zycia dzieki jakiejs tam mglistej nadziei. A jesli nie, to po kiego opuszczali miejsce ktore przez lata dawalo im schronienie? Dzieciak ma z 10 lat, urodzil sie juz po kataklizmie a jednak wciaz znajduja puszki z niezepsutym jedzeniem i piciem... To, ze jedzenie jest w puszce nie oznacza ze sie NIGDY nie zepsuje ale w tym filmie maja wyjatkowo dlugi okres waznosci. W automacie z napojami oczywiscie znajduje sie tylko JEDNA, ostatnia puszka - co za dramatyzm! Hordy wyglodnialych i spragnionych akurat przeoczyly ta jedna puszke - ale ze ojciec nie byl kiep i ja wyskrobal z automatu. Trzymala gaz - skubana - po dekadzie... W swiecie tym przezyli tylko ludzie - nie ma karaluchow, szczurow, zerowo rozwija sie roslinnosc, w rzekach nie uswiadczysz ryby - wszystko wyginelo tylko ludzie przetrwali. Co? Aaaa, no tak - i jeden pies. Najwidoczniej ostatni przedstawiciel nie-ludzi. Cala rodzina homo sapiens zaczela ochoczo zjadac sie nawzajem badz szukac dziesiecioletnich puszek - ciekawe ile jeszcze lat tak mieli zamiar pociagnac? Swiat w ktorym NIKT nie wpadl na zaden lepszy pomysl od wloczenia sie w poszukiwaniu starych konserw ma jak dla mnie ZEROWA wiarygodnosc. Najdurniejsza scena w calym filmie to kiedy w koncu znajduja suche schronienie wypelnione po brzegi jedzeniem, zmieniaja nawet ubrania na czyste i kapia sie (wodociagi wciaz dzialaly? Nie pamietam czy napuscili wody do wanny z kranu..) - zyc nie umierac! W tamtym swiecie to jakby wygrac na loterii! I nagle ojcies slyszy jakies chrobotanie - "idziemy stad! Tu nie jest bezpiecznie!" mowi - tak jakby na zewnatrz bylo lepiej... Nikt ich tam nie odkryl, nikt nie znalazl - ot uslyszeli kogos i to ich sklonilo do opuszczenia bajecznej zdobyczy i cudownego schronienia. Dzieciak co prawda mial sluszne opory ale... Poszli w zimny, ciemny, beznadziejny swiat wypelniony kanibalami zamiast siedziec sobie w cieplej dziurce az sie zacznie konczyc jedzenie ktorego tam byl ogrom i potem ruszyc dalej... W koncu docieraja do oceanu i tak jak nie wiadomo bylo po co tam sie kierowali tak wciaz nic sie nie wyjasnia (poza tym ze juz nie jest niebieski). Nikt nie wpada w furie, nikt nie histeryzuje - zachowuja ta sama amebowatosc jak przez caly film. W koncu ojciec umiera - widac nie starczylo im pomyslunku by rabowac rowniez leki a nie tylko jedzenie (jasne - tez bylyby przeterminowane ale w tym filmie czas byl laskawy dla produktow wiec... :D). Film jest o niczym - bohaterowie wlocza sie z kata w kat, odwiedzili przez ten czas dziesiatki domow w poszukiwaniu jedzenia - jednak wciaz maja tylko rewolwer i dwie kule tak jakby nikt inny w Stanach nie mial w domu broni. Kolejny idiotyzm. Jedyne co ta produkcje ratuje to klimat i Viggo ale sam film jest daleki od bycia dzielem. (co do masowych wybuchow wulkanow - skads ta energia sie bierze. Jakos nie widze mozliwosci by setki czy tysiace wulkanow mialoby pozostac aktywnymi przez nascie lat). PS. Mialem tego posta wlaczonego tyle czasu ze pojawilo sie sporo glosow w dyskusji. Trzeba bedzie siegnac po ksiazke w takim razie. Jesli chodzi o wedrowke to zapewne cieplej by bylo blizej rownika - powinni napierac do Meksyku ;). ¨(jeszcze jedna glupota na koniec - kiedy docieraja do tego miasteczka gdzie wychowywal sie ojciec. Wiedzac w jakim swiecie zyja, jak niebezpiecznie jest wszedzie - ojciec pozwala synkowi wyjsc samemu i zostawia go na pastwe losu oddajac sie tymczasem wspomnieniom.. Co tam kanibale mogacy porwac jego syna - ale za to moze sobie poogladac tapicerke kanapy ktora pamieta z dziecinstwa!)
  11. Praca jest na wypasie bez dwoch zdan. Jedyne co odrobinke mnie razi to ramie tego pana - jakos plasko wyszlo, jakby byl bardzo chudy i ubranie na nim wisialo.. Nie czuje tego ramienia po prostu. Gratuluje skila. Koncepty na twojej stronie tez bardzo bardzo.
  12. arturro - z wypowiedzi mozna wnosic bo mniema sie niezaleznie.. Ale abstrachujac - nie. Niczego nie sugeruje, nie insynuuje, nie ma tam drugiego dna poza pytaniem na ile publicznosc ogranicza artyste kiedy ten osiagnie pewien status i pozycje. To wszystko. Dzieki uprzejmosci Bagginsa mialem okazje zobaczyc Kinematograf i bardzo mi sie spodobal mimo iz nie podnosi jakichs zawilych problemow. To ze cos jest proste nie oznacza ze niewazne badz niewarte opowiedzenia. Baggins - to jak to jest ;) Ogranicza twoja wolnosc tworcza myslenie o tym, ze "bedzie to trzeba poslac na jakis festiwal" na przyklad? Ze zobacza to tlumy w blizszej badz dalszej perspektywie, myslenie o tym zeby sobie nie zaszkodzic powiedzmy jakims skandalem? Ciekawym. Co do samych oskarow - nie stanowia one dla mnie jakiegos wyznacznika jakosci. Chetnie pokibicuje ulubionej produkcji jesli sie takowa pojawi ale konic koncow liczy sie dla mnie film i to czy MNIE sie podoba a nie czy spodobal sie jakims krytykom, komisjom i innym towarzystwom wzajemnej adoracji. Milo byloby uslyszec ze statuetka obciazy polke u Bagginsa ale jesli nie.. Film nie przestanie mi sie przez to podobac.
  13. mallow - Hardkor44 moze byc odpowiedzia w przyszlosci - na razie to kilka konceptow. Z reszta chodzi mi o szerokie ujecie tematu bo wydaje mi sie ze mozemy popasc w paradoks ze oto czyniac artyste popularnym jednoczesnie jako ogol odbiorcow wiazemy mu rece. Ciekawym na ile Baggins i jego wspolpracownicy odczuwaja jazmo tego co wolno a czego nie.
  14. Chetnie uslyszalbym wypowiedz Bagginsa na temat tego jak bardzo licza sie dla niego nagrody - tak osobiscie. Wiadoma rzecz stolica, ze kazdy z nagrod i osiagniec sie cieszy. To co mnie ciekawi to na ile w produkcji swoich animacji druzyna tworcow nastawia sie pod publicznosc, jak duzy wplyw na caloksztalt ma ewentualny odbiorca? Albo moze inaczej. Taki nikomu nie znany nezumi czy inny ktos moze sobie robic filmik o czym chce. Moze to byc forma wrecz obrazoburcza. Ale juz znany i wielokrotnie nagradzany tworca paradoksalnie zdaje sie byc wiazany przez konwencje, przez publiczne przyzwolenie na to czy owo, przez polityczna poprawnosc. Jak ciasne sa to wiezy i czy aby Tomasz Baginski nie pokazalby nam czegos duzo odwazniejszego gdyby nie ta presja ze "to nie przejdzie" czy tez ze "tego nie mozna pokazac bo obraza kogostam".
  15. Dokladnie - na glownej brak linka. Dopiero Freedom Fighter sklonil mnie do zerkniecia na forumowa wersje :D. Kapitalny. Takie trailery moge ogladac na okraglo i wciaz ;) Az sie zastanawiam nad zagraniem w pierwsza czesc choc nigdy nie bylem fanatykiem Gwiezdnych Wojen.
  16. To nie zarzut a spostrzezenie. Jak cos jest fajne i sie sprawdza to niech rzna jeden od drugiego :D PS. Wlasnie przeczytalem ze Rockstar wyda dodatki dla GTA IV na PC i PS3 juz 30 marca. Na PC bedzie edytor video i multiplay do 32 graczy. No i super - zazdroscilem konsolarzom the Lost and Damned jak cholera ale juz niedlugo sam odpale swojego choppera. I tylko szkoda ze mnie nie stac na prawdziwego... LOL
  17. Co by nie mowic wyglada to zalosnie: mozna zmieniac tapete i nawet dostarczaja razem z urzadzeniem kilka :O WOOOOW Na poczatku spodobal mi sie bardzo, cena tez nie byla zawrotna. A potem poznalem szczegoly, zobaczylem prezentacje i okazalo sie za ZNOWU jest po Applowemu - g.... w papierku od cukierka. Prezentacja Jobsa to jakis zart? Mowi natchnionym glosem ze bede mial cala strone przed soba... A teraz co mam niby? Ze paluchami ja bede przewijal to ta rewolucja? Brak obslugi flasha? To nie zart? Nie ma co - slabe toto.
  18. Widze ze zywcem zerzneli z CoJ ten system gdzie zwalniasz czas i zaznaczasz cele :D Ja tam UWIELBIAM westerny ale ze nie mam konsoli to pewnie zagram w to za rok lub dwa jak Rockstar wypusci na piecyka. Zawsze mowia ze nigdy nie bedzie a potem wypuszczaja - nawet Bully i Manhunt 2 sie pokazaly wiec... Aha, dlaczego teraz WSZYSTKO musi byc EPIC... -__- Juz mnie epicko mdli od tego.
  19. jaras - aaaa, bo tak sie wzruszylem ze juz nie wiedzialem czy placze czy sie poce noooo.. ;) prrrszalony - swietny dokument :D Piotr Fox Wysocki - dzieki, teraz moge umzec spokojnie...
  20. Jakby po paru latach wpatrywania sie w monitor oczy wysiadaly to bym nie mogl ani twojego posta przeczytac ani mojego napisac. :D
  21. Ogolnie nie cierpie calej tej napompowanej otoczki Apple-innowatora. Tutaj - za ta cene - bym sie nie zastanawial gdyby nie... No wlasnie - ograniczenia tego cacka na dzien dzisiejszy sa za duze (jesli o mnie chodzi oczywiscie - na 100% znajda sie tacy ktorym sie spodoba). Cale to mazianie paluchami... Mogliby pomyslec o piorkach/rysikach. Bez tego to dla mnie bajerancki gadzecik. Brak multitaskingu? *facepalm* Fajnie ze sie pojawilo jednak. W koncu kolejne generacje moga przyniesc zmiany na lepsze i wtedy pokusze sie o zakup.
  22. walmord - wzruszylem sie... A gdy otarlem juz lze z czola - bo i mnie polskiego chleba od lat brakowalo - wrocila do mnie ta mysl. Jedna, gnebiaca mnie niczym natarczywy komar bzyczacy nad uchem, niepozwalajaca zaznac spokoju. Pytanie zdawaloby sie oczywiste. Mimo woli rozszerzylem usta szepczac przez zeby jadowitym, zlym glosem.. "Ale co do ciezkiej cholery Fox robil przy tym filmie?!." Potem opadlem bezsilnie na fotel, rozluzniajac palce zacisniete kurczowo na myszce. Przymknalem oczy odganiajac wizje forumowych odpowiedzi, ktorych autorzy w wiekszosci zgania mnie za dopytywanie sie, reszta zas nieomieszka sie pochwalic ze Foxa znala oraz pogratulowac mu przy okazji tak, jakby nie mogli zrobic tego osobiscie skoro go podobno znali. Siegnalem po butelke nieco juz zwietrzalej coli - swinstwa od ktorego bezskutecznie probowalem sie uwolnic - i pociagnalem lyk slodkiego plynu myslac o tym jak dziwny jest swiat. Rzeczy zdawaloby sie proste, wrecz narzucajace sie swoja oczywistoscia takimi nie byly. Wywiad ze swiatowej klasy specjalista nie mowil nic o tym co on wlasciwie robi za to zupelnie klarownie opisywal prace jego zony... Nikomu to nie przeszkadzalo. Odstawilem plastikowa butelke, krecac sie niespokojnie w fotelu i probujac sobie to jakos poukladac. Nie... Tu nie bylo sensu a przynajmniej nie takiego ktorego moglbym sie doszukac. Wstalem od komputera i zniknalem w ciemnosciach korytarza prowadzacego na zewnatrz. Starzalem sie.
  23. krzyhhh - no ja bym chcial wiedziec co pan Fox robil przy tym filmie. Niekoniecznie jak, niekniecznie jakim softem ale po prostu CO tam robil. Po co mi wiedziec co robila przy filmie osoba z ktora jest wywiad na temat tego filmu? :D No nie wiem... Moze zeby jakis sens w tym byl..? Poza tym jak powie "modelowalem", "teksturowalem", "rigowalem" to chyba nie zdradzi jakichs super mega tajemnic co do produkcji filmu ktory mial juz jakis czas temu swoja premiere. Ot brakuje mi tej informacji w skadinad calkiem znosnym wywiadzie z tym ze za malo "branzowym". Takie ogolniki sa dobre do Kawa czy Herbata. Jeszcze moment a padloby pytanie czy nie brakuje mu Polski i polskiego jedzenia...
  24. "Dzis przeprowadzimy wywiad ze znanym w branzy czlowiekiem. Niestety nie mozemy powiedziec w jakiej branzy, bo wiaze go tajemnica zawodowa. Nie mozemy tez poruszyc zadnych tematow zwiazanych z jego praca, zdradzic imienia i pokazac twarzy. Zapraszamy!" :/ Nie ma jak ciekawy wywiad... ;) Baggins - moze wez Foxa upij... wtedy sa szanse ze cos sypnie ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności