prrrszalony Napisano 28 Styczeń 2010 Autor Napisano 28 Styczeń 2010 (edytowane) Ktoś wie, jak odpalić skaner canon lide na viście? :/ Nie chce mi paskuda sterowników przyjąć... Wish69 http://www.mok.olsztyn.pl/centrum_sztuk/malarstwo.html . Za 50 zł na za miesiąc można sobie pomalować :) Ja zapisałem się przez internet. Nie trzeba się uśmiechać do nikogo :P Coś innego tym razem. Już wyleżała praca... Rysowane jak nie rpzeze mnie, bardzo szybko i jakoś tak gwałtownie... hmm... z przyrody ;) hop siup i nie ma ;) I takie jeszcze znalezione na dysku Edytowane 8 Luty 2010 przez prrrszalony
Thx Napisano 28 Styczeń 2010 Napisano 28 Styczeń 2010 noooo stary i wyszło maznie z refki. Rozumiem ,że refka była jedynym źródłem poznania anatomicznego libido . Cóż pisma e takowej tematyce zwykle serwują "płaskie foty". krótko ewidentny brak anatomii w każdym detalu.
SBT77 Napisano 28 Styczeń 2010 Napisano 28 Styczeń 2010 Ale weź ostrzegaj stary jakoś, za mną siedzi żona z dziećmi !!!
telthona Napisano 28 Styczeń 2010 Napisano 28 Styczeń 2010 Ale weź ostrzegaj stary jakoś, za mną siedzi żona z dziećmi !!! SBT77 - mój mistrz xD lepiej tego ująć sie po prostu NIE DA a ja wole Twoje pejzaże niż malowanie z natury :P swoją drogą: jaka laska pozwoliła ci rysować sie z takiej perspektywy? :P
Urbanboogie Napisano 28 Styczeń 2010 Napisano 28 Styczeń 2010 Świetna sprawa tak na prawdę (tym bardziej, że spodziewałem się nauki trzymania pędzla). Nie jest to konkretny kurs z lekcjami, a bardziej spotkania do pomalowania sobie, ale Panie tam chodzące, choć na co dzień nie zajmują się malowaniem (poza prowadzącą oczywiście :D), to na prawdę wymiatają! ? :> 10 znaków
emmilius Napisano 29 Styczeń 2010 Napisano 29 Styczeń 2010 Czasem tu (na forum ogólnie) zaglądam jak nie jestem w domu i jakby moja szefowa obaczyła obrazek z postu#251 lecę na ryj z roboty hehe, i tak mam przerąbane bo raz miałem otwarty pseudo akt w którym ni krzty cycunia nawet nie było i od razu że pedrix jaki jestem... echh. A już żeby się nie użalać nad brakiem zrozumienia dla rysownika w świecie/pracy -> podziwiam kreskę. Pzdr
sicksicksick Napisano 7 Luty 2010 Napisano 7 Luty 2010 pryyszalonu lol.. z tą waginą to przegiołes heeh .. w jakimś konkretnym celu studiujesz *Jej krocze ,eheh.. moze lepiej by był pokazac cos wiecej. heeh ale rozjeb*** eś mnie tym szkicem w tym miejscu *b*..pzdr
prrrszalony Napisano 23 Marzec 2010 Autor Napisano 23 Marzec 2010 (edytowane) Thx, rozumiem, że za misje powziąłeś sobie powtarzanie wszędzie jakie to rysowanie z refek jest złe, ale się chyba zapędziłeś. Tego pewnie też nie przeczytasz, jak wcześniej bo nie przeczytałeś, gdy pisałem, że to nie jest na podstawie zdjęcia. Wyszło jak wyszło, bo to taki sobie rysuneczek szybszy, a to co rysowałem było w cieniu, tak jak i moja kartka. Teraz staram się zwracać większą uwagę na to, skąd pada oświetlenie i czy pomaga czy też, jak tutaj, przeszkadza w ukazaniu bryły (i czy przypadkiem ja nie będę miał kartki w cieniu). Nie wiem też jakie pisma jakie foty zwykle serwują, nie oglądam, ale wierzę na słowo ;) Swoją drogą dawno nie rysowałem ze zdjęcia xD Muszę chyba zacząć znów. SBT77, sorry, wciąż zapominam jakim szokiem może być uświadomienie sobie przez dziecko, że jest nagie pod ubraniami ;) sicksicksick ile można rysować łokcie i pięty? :D Urbanboogie, nie wiem czego konkretnie nei zrozumiałeś, musiałbyś sprecyzować. Wygląda to tak, że wpadam na takie zajęcia raz w tygodniu na około 2 2,5 godziny i malujemy sobie z natury. Pomaga nam przy tym Pani prowadząca :) Jakieś szybsze twory, które już mam zeskanowane. Nie więcej niż 2h na każde niestety. - - - - Edytowane 23 Marzec 2010 przez prrrszalony
Urbanboogie Napisano 23 Marzec 2010 Napisano 23 Marzec 2010 E nie, to nie bylo pytanie tylko jakas tam aluzja do tego golasa co go juz nie ma ;P Fajne kolory ma ta pierwsza tradycyjna martwa :)
prrrszalony Napisano 24 Marzec 2010 Autor Napisano 24 Marzec 2010 Nie mam określonego sposobu budowania czegokolwiek ;) tzn mam plan co kiedy będę robił itd, ale różni się on z każdym nowym podejściem. takie to niby eksperymentowanie (ale ograniczone, bo i efekty końcowe, jak widać, bardzo podobne). Wyniki nie te, więc nie ma się co do jakiegoś jednego motywu działania przyzwyczajać. Rysowania jedzenia będąc głodnym to ciekawe doświadczenie. Na pewno pozwala szybciej kończyć pracę zostawiając je uproszczonymi, bez detalu xD Polecam takie ćwiczenie :) -
emmilius Napisano 24 Marzec 2010 Napisano 24 Marzec 2010 Rysowania jedzenia będąc głodnym to ciekawe doświadczenie. Heh .. dobre =]. Ciekawe czy podobnie by było z rysowaniem aktu swojej dziewczyny po tygodniowej abstynencji rekreacyjno-ruchowej =]. Lubię Twoje ołówki i często tu zaglądam...
Łukasz Witkowski Napisano 24 Marzec 2010 Napisano 24 Marzec 2010 O kurde. Ej ale pomyśl też o głodnym widzu, który to musi oglądać. A tak to widać, że deserek najbardziej uproszczony Ci wyszedł. Kusiło. :P Tylko nie przedobrzyj. Po wrzutach widać, że ładnie władasz ołówkiem. Bez ceregieli, schludnie jak piątkowa uczennica.
prrrszalony Napisano 25 Marzec 2010 Autor Napisano 25 Marzec 2010 hehe... no nie wiem... Deserek i tak ma niepotrzebne dodatki, nie wiem po co nasmarowałem te kreski na jogurcie itd. ale niech będą :D Kolejny z tych szybszych. Niby się cofam, ale czuje, że idę do przodu gdzieś tam w głowie. Tak się wczułem w przygotowywanie tła kwiatkom, że na nie same nie starczyło czasu :D
Areien Napisano 26 Marzec 2010 Napisano 26 Marzec 2010 ta pracka ostatnia to (ł)olej, co nie? suuper, bez zbednych detali, kolory te tak jakos mi bardzo podchodza... strasznie podoba mi sie to naczynie.. genialnie :))
prrrszalony Napisano 12 Kwiecień 2010 Autor Napisano 12 Kwiecień 2010 Nie, wszystko chyba co pokazałem tu to akryl. Przerzuciłem się na węgle. Czysty gwałt na mojej pedantyczności, ale zaczynam dochodzić do siebie po tym szoku. Poprawiłem też odrobinę powyższy malunek.
emmilius Napisano 13 Kwiecień 2010 Napisano 13 Kwiecień 2010 Taa, niby głupie szpary między dechami, bledsza ściana i już więcej przestrzenności. Butla cienia nie rzucała czy to jakieś złudzenie apteczne?
prrrszalony Napisano 23 Kwiecień 2010 Autor Napisano 23 Kwiecień 2010 Światło tam pada z wielu lamp umieszczonych w suficie, a więc właściwie nic, co nie jest przy ścianie nie rzuca istotniejszego cienia. Trochę szkoda, ale nic na to nie poradzę. Teraz czas na bardzo męski temat. Miś. Mam sporo jeszcze farb akrylowych więc używam ich do takich właśnie szkiców monochromatycznych.
EthicallyChallenged Napisano 23 Kwiecień 2010 Napisano 23 Kwiecień 2010 Fajne miśki. Najbardziej mi sie podoba hierarchia detalu i kompozycja.
Rotcore Napisano 23 Kwiecień 2010 Napisano 23 Kwiecień 2010 świetnie Ci to malowanie idzie... oby tak dalej i więcej... staraj się różnicować materiał zabijając fakturę płótna np na draperii bo jedziesz suchym pędzlem i automatycznie fakturujesz wszystko dookoła, nie lękaj się dać więcej wody :D 1
prrrszalony Napisano 27 Kwiecień 2010 Autor Napisano 27 Kwiecień 2010 hmm, pomyślę nad tym, dzięki :D Kupiłem medium opóźniające schnięcie do akryli, może pomoże w przełamywaniu się. W ogóle staram się robić ostatnio wszystko na opak i nie tak "jak ja bym zwykle to zrobił". Dziwnie się czuje, ale moja dotychczasowa droga nie zaprowadziła mnie, gdzie chciałem, więc czas na zmiany. Takie cuda na rozgrzewkę:
emmilius Napisano 28 Kwiecień 2010 Napisano 28 Kwiecień 2010 No ciekawe co Ci tam wyjdzie i czy będzie widać mocno różnicę. Miśki fajne - kurcze chyba nie wpadł bym na to żeby malować farbami monochromy. Dobry sposób jak się deficyt w paletę wkradnie =].
masz)rum Napisano 28 Kwiecień 2010 Napisano 28 Kwiecień 2010 nieźle kombinujesz, ta twarz fajna, spontaniczna, a misie kojarzą mi się z okładką KoRna Issues ;] na pierwszym spoko paleta nawet
prrrszalony Napisano 29 Kwiecień 2010 Autor Napisano 29 Kwiecień 2010 ziuuu z czalendż kornera. Fajnie wyszła głowa w małym szkicu, a że później tą jej fajność zabiłem w większym rysunki to wrzucam ku potomności.
rondo Napisano 30 Kwiecień 2010 Napisano 30 Kwiecień 2010 projektowo kompozycyjnie, koncepcyjnie ten wielkolud jest taki strasznie rozpiepszony, brakuje mi tutaj szerszego pomysłu na bryłę, efektu jaki chciałbyś osiągnąć, wrażenia jakie ten lud miałby sprawiać. Jednocześnie stąpa cięzkimi stopami, jedna łapa mu ciąży, głowa mu się chwieje a drugą łapą wywija, jest niespójnie, nie imaginuje w ruchu tego ludzia, nie czuje konkretnego zamysłu. Na wcześniejszym szkicu udało ci sie jeszcze przelać na papier obraz jaki pojawił ci się w głowie gdy myślałeś nad tym stworem i wrażenie jakie ta imaginacja wytworzyła: ciężka głowa na cienkiej, chybotliwej szyi, albo wyrastająca sponad drzew porastających barki, albo sama takimi drzewami (dla dodania ciężkości) porośnięta, to jest całkiem konkretny pomysł, i dało by radę na nim oprzeć całą postać, ale potem pododawałeś więcej elementów, gdzieś się rozmyśliłeś, coś odjąłeś i sie posypało: ogólny zamysł na kompozycję postaci poległ pod detalami 1
leander Napisano 30 Kwiecień 2010 Napisano 30 Kwiecień 2010 (edytowane) Odnosnie postaci to trudno sie nie zgodzic z rondo. Topornie i nudno sie zrobilo przez jakas nijakosc proporcji, brak decyzji, zrownowazenie wszystkich elementow. Fajny ten drugi miś, plastycznie aż namacalny. Twarz, bodajże węglem, super. Edytowane 30 Kwiecień 2010 przez leander
rondo Napisano 30 Kwiecień 2010 Napisano 30 Kwiecień 2010 owłaśnie! też miałem misie pochwalić ale zapomniałem ; ( [zasady dydaktyki nakazują zawsze najpierw pochwalić zanim się zacznie krytykować] spokomisie! widać jak kilka trafionych plam światła potrafi dobrze zrobić obrazkowi i dodać kształtu
SBT77 Napisano 1 Maj 2010 Napisano 1 Maj 2010 W ogóle staram się robić ostatnio wszystko na opak i nie tak "jak ja bym zwykle to zrobił". Dziwnie się czuje, ale moja dotychczasowa droga nie zaprowadziła mnie, gdzie chciałem, więc czas na zmiany. Taki wiersz mi się wspomniał: Budowałem na piasku I zawaliło się. Budowałem na skale I zawaliło się. Teraz budując, zacznę Od dymu z komina. Szczerze mnie zaintrygowałeś. Nie wiem co masz na myśli mówiąc o zmianach. Czy chcesz rysować bardziej intuicyjnie ? Rondo - to co pisałeś o wielkoludzie... Zgadzam się z tym co piszesz. Przy okazji - często zastanawiam się ostatnio dlaczego ludzie tak często nie doceniają potęgi podświadomości ludzkiego umysłu. Te wszystkie rzeczy dotyczące anatomii, proporcji, waloru, kompozycji itd... Wszystkiego tego o czym traktują uczone pisma produkowane dla adeptów rysunku/malarstwa. Przecież w gruncie rzeczy my to wszystko wiemy ! A ściślej biorąc - wie to nasza podświadomość, która od pierwszych minut życia jest wręcz bombardowana wiedzą na te wszystkie tematy poprzez nerw wzrokowy. Czasem bawię się w ten sposób że próbuję wizualizować sobie jakąś postać/scenerię w wyobraźni. Jestem zdumiony jak solidny, spójny i bogaty w detale buduje mi się wtedy obraz przed oczami. Byłoby to całkowicie niemożliwe, gdyby moja podświadomość nie znała prawideł optyki czy anatomii świata w którym żyjemy. Gdybym umiał przelać to co podpowiada mi wyobraźnia na płótno czy ekran, prawdopodobnie obrazy te wisiałyby w paru znanych galeriach otoczone wianuszkiem widzów. I to nie jest chełpienie się, bo sądzę że dotyczy to większości z nas - i to nie tylko na tym forum, ale ogólnie - większości populacji. Dlaczego więc nie umiem ? Dlaczego nie umiem porozumieć się z tym śpiącym podświadomym potworem, który jest zdolny na zawołanie kreować światy ? Może zbyt rzadko z nim rozmawiam ? :)
prrrszalony Napisano 1 Maj 2010 Autor Napisano 1 Maj 2010 Hej, dzięki za wiele wnoszące odpowiedzi :) Co do pozytywnej krytyki to już mi Mama ją dała, więc i bez niej od Was przeżyję :P Trochę mnie martwi, że godzinne cosie (misie) i kilkuminutowa gęba lepiej są odbierane niż coś, na co poświęciłem zdecydowanie więcej czasu. Ale chyba takie są efekty pogubienia się w zamierzeniach. Myślenie o całości to moja wielka wada. Zapisałem się jakiś czas temu na warsztaty z rysunku i ten mój brak całościowego objęcia pracy jest non-stop punktowany :D Poniżej dam zupełne zagubienie. Podwójne w dodatku, bo nie odnalazłem gumki (próbowałem ściągać węgiel taśmą klejącą... nie działa a dobrze :D) i muszę żyć bez niej do wtorku. Ku przestrodze, by mieć jaja coś mocno pacnąć (byle jakie wyszło). Co do stworka, to chciałem go zrobić właśnie w takiej rozkraczonej sztywnej pozie. Tak jakby szła skrajnie wolno, prawie jak zombie (w planach miałem taki zamysł, że idzie tak powoli, że nogi zdążają jej zapuścić korzenie w ziemię). Nie jestem wielkim fanem dynamiki w rysunkach (ale wiem, że będę się musiał do niej przymusić, żeby się ze sztywniactwa wyleczyć). Ale widać przesadziłem. Zobaczymy co wyjdzie następnym razem. Pozostaje tylko pamiętać o Waszych słowach :) Co rozumiem przez zmiany? Dobre pytanie. Przy dzisiejszym bieganiu myślałem co tak na prawdę miałem na myśli i czy w ogóle to możliwe. Przede wszystkim czas, żeby się zdecydować czy chcę startować z rysunkiem i malowaniem na poważniej czy dalej gibać się z takimi bazgrołami. Zegar tyka, a ja stoję w miejscu (choć nie do końca, bo np kończę grafiki do pixelartowej gierki :D) Poza tym zmiana kierunku moich estetycznych westchnień. Od jakiegoś czasu zapatruję się w dwie postaci: Freda Fixlera (i jego uczniów) oraz w Richarda Schmida. To zupełnie inny sposób podejścia do tworzenia. Ja wszystko mierze, oni idą w stronę przedstawiania charakteru obiektu, nawet jeśli wyjdzie z tego karykatura (Fixler stwierdził, że lepiej mieć przesadzony i ciekawy rysunek, niż poprawny i nudny xD). Pomijają detal, który ja właściwie tylko widzę (teraz na tle tego co . Zmiana też miałaby obejmować podejście do ćwiczeń. Robiłem te studia anatomiczne, paradoksalnie, w takim oderwaniu od ludzkiej sylwetki, że stały się dla mnie czystą abstrakcją, którą nie wiem jak zastosować w praktyce (w tym czasie większe postępu robili ludzie traktujący ją tylko ogólnie, w miarę potrzeb). Teraz plan jest taki, by studiować do konkretnych prac, nie w oderwaniu od nich (wiem, że wielokrotnie powtarzałem tutaj aby odstawić dłubanie skomplikowanych prac i zająć się fundamentami, nie wycofuję się z tego, bardziej chodzi o zachowanie zdrowych proporcji między jednym a drugim... w szale prawie całego Bridgmana przetłumaczyłem heh... :D). Dobrze mi to zrobiło przy akrylach, każda praca to jeden cel do osiągnięcia. Zamiast robić kolejne sprawozdanie z tego co widzę skupiam się na jednym celu i na tym jak go rozwiązać. Nawet jeśli praca będzie porażką wizualną, to jeśli cel osiągnę, to będzie szła z niej jakaś konkretna lekcja na przyszłość. No i wreszcie zmianą jest przeskok z ołówków na węgle, z akryli na oleje (co nie oznacza, że pozostawię je całkowicie :D). Staram się też myśleć o jakości tego czym tworze (oddałem resztki papieru do drukarki i kupiłem normalny, przyjemny nawet w dotyku papier w zeszytach :D). Co do potęgi podświadomości, to ja mam przeciwne wrażenie. Ludzie ją przeceniają (jeszcze zależy co się przez nią rozumie, trochę tego psychologicznego mambo jumbo się narobiło). Poza tym piszesz trochę o podświadomości trochę o świadomości (imaginacje w głowie są w pełni świadome, intuicyjne wyczuwanie co jest dobrze przedstawione a co złe jest podświadome). Problemem jest nie tylko to czucie, ale wiedza jak coś przedstawić, wiedza jak to osiągnąć i świadome decyzje (gdzie odpuścić, gdzie mocniej tupnąć). Podświadomością nic nie stworzysz (choć próbuje się to wcisnąć przy sztuczkach współczesnych :D). Musiałbyś w niej widzieć coś jako zamkniętą, spójną kompozycyjnie pracę stworzoną ze wszystkich potrzebnych pociągnięć pędzla, a zgaduję, że tak tego nie widzisz ;) Jeśli na coś miałaby się przydać, to na to sygnalizowanie "dobra, nie głaszcz już tego, wystarczy" :D Dobra, rozpisałem się, a kartki nadal puste. Do jutra i jeszcze raz dzięki!
SBT77 Napisano 1 Maj 2010 Napisano 1 Maj 2010 Problemem jest nie tylko to czucie, ale wiedza jak coś przedstawić, wiedza jak to osiągnąć i świadome decyzje (gdzie odpuścić, gdzie mocniej tupnąć). Zatem każde pociągnięcie pędzla czy ruch ołówkiem jest u Ciebie świadomą decyzją ? Co do świadomości/podświadomości - nie widzę sensu roztrząsać definicji, w gruncie rzeczy chodzi po prostu o jakiś fragment mózgu związany z ośrodkiem wzroku, cała naukowa (czy pseudonaukowa) nomenklatura jest mocno umowna. Ale - jak to napisałeś - jest jakiś proces który ocenia czy coś jest dobre czy nie. To coś potrafi też np. odróżnić czy dany obiekt to człowiek, małpa czy może strach na wróble. Skoro potrafi - siłą rzeczy musi odwoływać się do jakichś zapisanych wzorców. Czyli one muszą istnieć.
dziadek3D Napisano 2 Maj 2010 Napisano 2 Maj 2010 prrrszalony ....konceptualizm, czyli rysowanie dziaobem już było.... poproszę o coś świeższego....:))
Coyote Napisano 2 Maj 2010 Napisano 2 Maj 2010 ja mam takie pytanie odnośnie Bridgmana tam jest jedne fragment o rysowaniu postaci o ciężarze jak zacząć szybko blokować wpisywać w podstawowe kształty pewnie będziesz wiedział o który fragment mi się rozchodzi. tam jest to pokazane na przykładzie stojącej postaci co będzie w przypadku postaci leżącej albo w jakimś dziwnym skrócie?
prrrszalony Napisano 3 Maj 2010 Autor Napisano 3 Maj 2010 SBT77 to co piszesz trochę się rozmywa. Nie chodzi mi konkretną definicję, ale warto wiedzieć co masz na myśli ;) Nie chodzi o planowanie każdego pociągnięcia, tylko o wyobrażanie sobie tego, co chcesz stworzyć jako stworzonego w tym medium tzn samo widzenie czy myślenie o jabłku nie wystarcza (co za truizm xD), musisz wiedzieć jak na nie patrzeć i jak skonstruować je z plam, linii, kresek, słomek czy kwiatuszków. Z tego tworzysz prace. Każdy człowiek ma super pomysły i wizje, problem to ich realizacja. Podobnie jak w gamedevie, co chwila ktoś ma pomysł na super rpga, widzi już tę grę, gra w nią nim zaśnie, widzi każdy detal... ;) Wzorce też sobie wypracowujesz patrząc się i ucząc o tym co widzisz ;) Anamneza do mnie nie przemawia :D Coyote, odezwij się do mnie na gg, bo nie za bardzo wiem o co Ci chodzi :) Gdzieś na blogu powinno się pałętać kaleczone wciąż tłumaczenie tego (jeśli nie ma, to spiszę niedługo) Dziadku, wybacz, ale ja nie zaspokoję Twojego zapotrzebowania na 'nowe' ;) Jakiś czas temu miałem narysować porcelanową laleczkę. Usiadłem, mierzyłem, mierzyłem... i mierzyłem. Pomiary zrobiłem i leży kartka z pomiarami. To już prawie tydzień. Teraz słuchałem sobie muzyki, czytałem notatki z zajęć Reillego i ot tak, w kilka sekund spłodziłem laleczkę nie mierząc nic... a ma w sobie więcej niż mój niejeden inny rysunek, heh... a tu glut stworzony w trakcie przeglądania deviant arta :D
SBT77 Napisano 3 Maj 2010 Napisano 3 Maj 2010 Jakiś czas temu miałem narysować porcelanową laleczkę. Usiadłem, mierzyłem, mierzyłem... i mierzyłem. Pomiary zrobiłem i leży kartka z pomiarami. To już prawie tydzień. Teraz słuchałem sobie muzyki, czytałem notatki z zajęć Reillego i ot tak, w kilka sekund spłodziłem laleczkę nie mierząc nic... a ma w sobie więcej niż mój niejeden inny rysunek, heh... No i właśnie o tym pisałem cały czas. Można i trzeba wiele rzeczy zaplanować i zrobić świadomie, ale próba zrobienia świadomie wszystkiego jest skazana na porażkę. Jeśli grałeś na jakimś instrumencie muzycznym to pewnie wiesz, że trzeba sobie wyrobić czucie, "feeling" - dziesiąte części sekundy i niewielkie różnice w głośności dźwięku nadają mu dynamikę, charakter, luz. W rysowaniu chyba jest tak samo, to jak stawiasz kreskę, szrafujesz itd - wynika z pracy podświadomego umysłu i nie wynika to z uczonych traktatów a raczej z obserwacji i ćwiczeń. Do tego można dojść tylko treningiem. A ten przykład z laleczką pokazuje świetnie o co chodzi - domyślam się że musisz być niezłym perfekcjonistą, to fajna cecha pod warunkiem że nie pozwoli się jej zupełnie zapanować nad sobą.
prrrszalony Napisano 3 Maj 2010 Autor Napisano 3 Maj 2010 Teraz już wiem o co Ci chodzi. Nie ma co więcej dodać ;) Trzeba ćwiczyć świadomość by coraz więcej z niej szło do podświadomości :D Postanowiłem wziąć pierwszy ołówek pod ręką, pierwszą kartkę pod ręką, pierwszego modela pod ręką, pierwsze lustro pod ręką i zrobić rysunek. Wyszedł autoportret przez z małego powiększającego lusterka do makijażu, które robi ciekawe wygięcia gdy się od niego oddali :D Rysowałem aż pękł węgiel. Uznałem to za znak, by kończyć :)
maciekG Napisano 3 Maj 2010 Napisano 3 Maj 2010 trochę zabiłeś zbyt jednolitym cieniowaniem...bo tak to fajne, charakterne kształty...
prrrszalony Napisano 6 Maj 2010 Autor Napisano 6 Maj 2010 maciekG, zgadza się, miałem się z tym bardziej pieścić (głównie z tą płaskością), ale sobie darowałem, ciągle coś przemęczę, to od czasu do czasu trzeba niedomęczyć :D Joel, nie wiem czy się lubię z nim, w końcu się złamał, widocznie dużo napięć jest między nami ;) Dziś takie o dwa. Plakatówki (chyba, bo po rosyjsku wszystko mi napisali na nich) znalezione w szafie. Niestety zgubiły się dwie sztabki w tym biała więc miałem ograniczoną zabawę (ale i tak było fajnie). I Kolejna szybsza martwa z deszczowym oknem w tle (znów zapomniałem, by nie malować przy oknie wieczorem, światło uciekało :D).
konrad11 Napisano 7 Maj 2010 Napisano 7 Maj 2010 Kwiatki mi się podobają, lubię takie uproszczenia w znaku, troszkę tylko mają kłopot ze staniem na ziemi. Czemu tak szaro, malowałeś z natury, było rzeczywiście tak szaro czy kolory siadły na papierze..?
prrrszalony Napisano 7 Maj 2010 Autor Napisano 7 Maj 2010 (edytowane) U mnie lało zdrowo (dziś też mocno padało) nie wiem jak w reszcie Polski. Co prawda nie było aż tak szaro, ale, żeby się wyrobić, uznałem, że pojadę mocno uproszczonym tłem (w planach nie było aż tak mocno uproszczone). Co do podstawy to się zgadzam. Nie wiedziałem jak rozwiązać to, że doniczki stały w takim mocnym stopniu i ich podstawę zasłaniał wystający parapet. Mogłem o tym pomyśleć przed rozpoczęciem malowania :D Tu ćwiczonko na palcówkę. Tylko moje palce i pył z węgla. Zrobiłem sobie mały piling palców przy okazji, bo w tym pyle było trochę drobinek papieru ściernego... Mimo tego małego wypadku to całkiem fajna sprawa, polecam jak ktoś chce się pobawić czymś nowym. Znów użyłem tego dziwacznego rozciągającego lusterka :) Pierwszy raz też narysowałem sobie zarost. heh, tak to zwykle byłem na obrazkach ogolony pomimo tego, że modelowi się zwykle nie chciało golić. Edytowane 7 Maj 2010 przez prrrszalony
emmilius Napisano 7 Maj 2010 Napisano 7 Maj 2010 Ładna plama w kwiatkach. Bez detalu fajnie się prezentuje. A bez lini papilarnych możesz startować na drugą profesję - kasiarz =]. Podobno to też choroba zawodowa informatyków.
Coyote Napisano 7 Maj 2010 Napisano 7 Maj 2010 pył węglowy można kupić w paczuszkach fajnie jest go sobie wsypać do 2 pończoch (jedna w drugą a potem do nich pył) bardzo fajnie miękkie tony można tym wyciągać ja często tak zaczynam rysunek :)
prrrszalony Napisano 21 Maj 2010 Autor Napisano 21 Maj 2010 Dzięki emmilius Coyote, widzę, że nagranie Caseya Baugha nie jest Ci obce ;) Używałem takiej skarpety przy tych kulach wcześniejszych. Chyba o tym pisałem... albo i nie :D Co do pyłku, to jak dla mnie to zbyteczny wydatek. Muszę opanować to co mam. Poza tym tego kurzu to mam pod dodatkiem (gratis z papieru ściernego nie przeszkadza jakoś szczególnie :D) A tu olejnej początki. Foto (w skaner nie weszło :( ), ale nie chce mi się już cudować z tym :D Pierwszy raz malowałem na płótnie naciągniętym na deseczkach. Fajna sprawa. Można oblewać do woli. Jeszcze tło dam mocno ciemniejsze, bo się zlewa (gdy to malowałem, to mi się nawet podobało, teraz nie bardzo xD).
Joel Napisano 21 Maj 2010 Napisano 21 Maj 2010 Wow świetne, te plakatówki są super, szczególnie ta druga. Olej jest extra, jednak mogłeś trochę jeszcze jakiegoś koloru wrzucić. Nie bierz tego do siebie, ale w tym lusterku przypominasz mi Jasia Fasolę, albo odpowiedniej Rowana Atkinsona :D. pozdrawiam
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się