Zawartość dodana przez Baggins
-
After Earth - pierwszy trailer
dziadek3D - ale pytanie mercedesslr było proste. Przedszkolne. Na czym opierasz przekonanie, że Will nigdy niczego nie właściwie nie zagrał ? Widziałeś wszystkie jego filmy? No, Dziadku, zaskakujesz mnie :-) PS. Do tego w przypadku After Earth nie musi "grać" ojca. Jest ojcem chłopaka. :-) salut t.
-
After Earth - pierwszy trailer
No właśnie Dziadku - bo zaraz w drugim poście napisałeś, że to będzie "gupie" , a ja "gupio" mam nadzieję, że to właśnie będzie coś świeżego - bo symboliczne jest nawet to, że ojciec z synem grają tam ojca i syna. Przekazanie pałeczki. Wiadomo, że gadamy o trailerze, a wypadałoby znać film, ale mnie zachęciło.
-
After Earth - pierwszy trailer
A mi się ten trailerek po prostu bardzo podoba. Nie wiem w sumie czemu. Proponuje coś świeżego. Ranny ojciec i syn na którego spadają wszystkie obowiązki? Cała istota przemiany pokoleń. A to dzieci nie powinny być wychowywane przez przedszkola, telewizję i urzędników socjalnych? Wreszcie. t.
-
Oblivion - trailer
Pierwsze trailery "Tron'a" tez dużo obiecywały a potem film się okazał bzdetem. Zobaczymy czy Kosiński się czegoś nauczył na nim. Bo designersko to widać, że trzyma poziom. t.
- Fume Fx Playground
-
Studia a praca stała w 3D
Kilka punktów o których warto pamiętać. - Lepsze mniejsze, krótsze portfolio wypełnione samym dynamitem, niż długie gdzie dynamit jest wymieszany z trocinami i plasteliną. Rzadko się ogląda więcej niż minutę trzydzieści. - Warto wiedzieć czego się samemu chce i pod to ułożyć portfolio i swoje nastawienie przed rozmową. - Dobrze jest wiedzieć jakie stanowisko interesuje nas teraz a jakie za pięć czy 10 lat. - Warto wiedzieć chociaż trochę o firmie do której się chce startować. - Ważne w większych studiach - motywacja do pracy w danym miejscu. Do zespołów dobiera się ludzi którzy chcą być częścią zespołu. Czyli mówiąc krótko - trzeba chcieć pracować w konkretnej firmie i wiedzieć czemu się chce. To czasem ważniejsze niż czysty skill. ot na szybko z drugiej strony barykady t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
W Polsce ( jak i w większości krajów ) film będzie wyświetlany w trzech wersjach. 3D - 48 klatek. 3D - 24 klatki i 2D - 24 klatki. Wersja 48 klatek będzie tylko w wąskiej grupie kin. t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
bartolomeo - ale tu już trochę dramatyzujesz. Wracam do twierdzenia, że jednak jesteśmy jak sądzę dorośli i mamy pewien wpływ na swoje decyzje i na swoje życia. Ludzie pracujący przy filmach też wiedzą na co się piszą. Cwaniactwo, oszustwa i złe rzeczy się zdarzają w produkcjach filmowych, ale wcale nie częściej niż gdzie indziej. Jak się zdarzą - trzeba reagować, ale nie należy zakładać, że wszyscy to cwaniacy i oszuści bo to zwyczajnie nie jest prawda. Linie płac filmów są wynikiem setek jeśli nie tysięcy umów. Nic nie jest przypadkowe. Czasem do napisów nie trafiają osoby, które oddały projektowi kawałek życia, ale tak jak wspomniałem wcześniej czasem dotyczy to też scenarzystów, czy ludzi od kostiumów i nie oznacza braku szacunku. U podstawy zawsze jest to wynik umowy między oboma stronami. Spece od efektów walczą o swoją pozycję w drabince filmowej, ale wynika to z tego, że w porównaniu z takim oświetlaczem są wciąż bardzo młodym zawodem. To jest ostatnie kilkanaście lat i dopiero tak naprawdę może ostatnie kilka gdzie rzeczywiście można powiedzieć, że ludzie kierujący efektami mają decydujący wpływ na kształt sekwencji filmowych w stopniu masowym. Czas załatwi sprawę. No i last but not least - sami graficy i środowisko też mogłoby działać trochę mniej hermetycznie. Wielokrotnie sami zamykamy się w getcie i potem mamy pretensję, że nikt nie wyciąga do nas do tego getta ręki. To temat na oddzielną dyskusję. salut t.
- Zapomniani geniusze w naszym kraju
-
Zapomniani geniusze w naszym kraju
bartolomeo - Marian Wantola byl animatorem przy tym projekcie, ale nie jest autorem scenariusza ani tworca postaci. Zaiksy sa pod tym wzgledem dosyc wybiorcze. Nawet gdyby był uprawniony wcale nie tak latwo je wyciagnac - w sprawach nie oczywistych trzeba miec za soba twardych prawnikow , bo bez tego zaiks podpierajac sie grami prawnymi moze zwlekac z wyplata właściwie ile chce. Zgadnij kto ma najlepszych prawnikow zajmujacych sie prawami autorskimi? Właśnie Zaiks i Sfp. :-) I gra muzyka. t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
tmdag - a jak sam film? Widziałes juz? Da sie wytrzymac te 48 klatek na sekunde?
-
The Hobbit blog #9 Post production
Ha, ja akurat ten tydzień ganiam od spotkania do spotkania w innej strefie czasowej. Jest dopiero wieczór. Sam jakoś nie pamiętam z kolei żeby agencje były znowu takim szacunkiem przepełnione dla speców od CG. Zacząłem w 97-98 i już wtedy CG było na szarym końcu łańcuszka. Wtedy to się rodziło " a, poprawi się w poście" - jako totalne lekarstwo na każdy fuck up zrobiony na planie .:-) U klientów i w agencjach są po prostu spore braki w edukacji . Często normalne wyjaśnienie pewnych kwestii związanych z produkcją trochę poprawia sytuację. Ale, zgoda, coś w tym jest, że po ostatnim kryzysie ( moim zdaniem największa sieka w agencjach była w 2007-2008 ) poleciało bardzo dużo wartościowych ludzi po stronie agencji i klientów. Zmalała ilość kasy i zaczęły się takie wojny przetargowe, że czasem to po prostu absurdalne. Nic dziwnego, że potem ani kreatywni ani graficy się specjalnie nie przykładają. Bo i po co - skoro klient i tak wybierze najtańszą ofertę. Ale jest trochę opcji i możliwości funkcjonowania. Trzeba się adaptować. Wahadło odchyli w drugą stronę wcześniej czy później. Przed 2007 kreacja z kolei chorowała na kompletnie niepohamowane orgie wydatkowe. Usprawiedliwiano w najbardziej pokręcony sposób plany zdjęciowe w najdroższych lokacjach świata, które spokojnie można było opędzić ze stocku. Sam miałem projekt w którym kreacja wybrała nietypową lokację zdjęciowa do jednego, jedynego ujęcia , żeby sobie pojeździć na nartach . No dla mnie to było chore podejście. Teraz jest twardo, ale rozumiem zasady przynajmniej.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Co do napisów to nie dotyczy to tylko ekipy technicznej. Znam z pierwszej ręki przypadek wziętego scenarzysty, który nie załapał się na napisy do dużego hollywoodzkiego hitu ( budżet powyżej 100 mln ) mimo, że to jego wersja poszła do produkcji. Po prostu scenariusz wcześniej już był tyle razy przepisywany, przez tyle osób, i tak zabunkrowany prawnie, że wymienione zostały wcześniejsze osoby, a w amerykańskim prawie maksymalnie 3 osoby mogą dostawać tantiemy za scenariusz. Facet został dobrze opłacony, i właściwi ludzie wiedzą co napisał i się nie martwi o pracę, ale przy tym projekcie , a był to duży hit - nie ma po nim śladu. Takie niespodzianki. Jest też tu na forum parę osob, które zrobiło trochę rzeczy do dużych filmów hollywoodzkich, a na imdb się tych nazwisk nie znajdzie. Wracając do wymiany ciosów z Nezumim :-) Dla mnie, tak jak napisałem w wątku to wszystko co opisujesz to oznaka "normalności" właśnie . "Normalność" to nie tylko rzeczy dobre, ale też złe. To, że chętne młode chłopaki bez doświadczenia są czasem wykorzystywane było jest i będzie, ale nie tylko w naszej branży. Po to właśnie człowiek jest młody, żeby zebrać trochę batów i się nauczyć bronić. Kiedy niby ma obrywać od życia jak nie wtedy? Opisujesz jakąś utopijną sytuację, w której złe rzeczy nie będą się przydarzać dobrym ludziom. Fajnie sobie pomarzyć, ale historia niestety uczy, że takie utopie zawsze na końcu kierowały się przeciwko tym, których miały chronić. Są dobre i złe firmy, dobrzy i źli pracodawcy, a także dobrzy i źli pracownicy. Nie ma znaczenia czy to meble czy grafika. Nasza branża po prostu staje się "zwyczajna" - i dotyczy to też wbrew temu co tu się pisze warunków pracy. Że nie jest bardzo dobrze to wiadomo, i jeszcze długo nie będzie ale kompletnie nie kupuję tego co tu zdaje się że olaf3de napisał - że 10 lat temu ta branża była lepsza i warunki były lepsze. Serio tak myślicie? Wrzesień 2001 do początku 2002 z czkawką prawie do 2004 to był najgorszy ever okres jaki pamiętam. 11 września zabił rynek reklamowy na całe miesiące. Naprawdę było nędznie. Firmy płaciły z rocznym poślizgiem albo większym. Pomijam to jak ten rynek w ogóle wyglądał. Jakie to było burakowo straszliwe. Pomijam zerowe jeszcze wtedy i bardzo trudne kontakty z kontrahentami zagranicznymi ( bo Unia dopiero to wszystko ułatwiła ). Poziom budżetów. Wielkość zespołów. Profesjonalizm ludzi. No nie opowiadajmy tu bajek. Branża zmieniła się bardzo mocno. Naprawdę cofnijcie się te 10 lat myślami i przypomnijcie sobie trochę. Byliśmy wszyscy piękni i młodzi, ale poza tym było nędznie. Rozumiem potrzebę ponarzekania sobie, i ta potrzeba się nie zmienia mimo upływu lat, ale hej nie przesadzajmy. Sama tematyka tu poruszana jest dowodem zmian. To, że dyskutujemy potrzebę pipeline w studiach i spieramy się na ten temat. 10 lat temu byłoby 'pipe..? co?' :-) salut t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Nezumi - w pierwszym akapicie piszesz, że nie twierdzisz, że graficy to frajerzy a zaraz potem, że ich wykorzystywanie jest taką regułą, że spowszechniało. No to są czy nie są? No to wszyscy dają się wykorzystywać, czy nie dają? Serio widzę tu wewnętrzną sprzeczność. Albo to jest regułą , albo nie jest. Wybacz ja po prostu alergicznie reaguję na generalizacje i twierdzenia w stylu "wszyscy" , "zawsze" i tym podobne, które w tym wątku przebijają z Twojej wypowiedzi. Ja się zwyczajnie nie zgadzam z tym czarnym obrazem malowanym na podstawie pojedynczych przypadków. Równie dobrze można znaleźć pojedyńcze przypadki dowodzące zupełnie innych tez i budować na nich długie dyskusje. Z klipu gdzie jest pokazane jak powstaje "Hobbit" wnioskujemy w tej dyskusji, że życie grafika to piekło? C'mon. Uzycie mojej kariery jest trochę ciosem poniżej pasa, bo ja np. nie znam Twojej, ani wielu innych. Do tego, naprawdę nie wiesz jak ta moja kariera wyglądała i wygląda. Wyobrażasz to sobie jakoś jedynie. Trochę przypomina ten argument z tym, że nie można krytykować filmów jak się lepszego nie zrobiło. Tak, zgoda, być może nie wiem co czuje "normalny" grafik, ba od jakichś 3-4 lat zajmuję się inną pracą i grafikiem już nie jestem, ale idąc tym tropem to w tym wątku mogliby wypowiadać się tylko ludzie z Wety, którzy robili przy Hobbicie :-) Pójdę skojarzeniami "niewolniczymi" skoro taki klimat wątku i rzeczywiście w moim przypadku gladiator stał się zarządcą gladiatorów. Tyle, że nic się nie zmieniło w tym, że jak już się jest tym gladiatorem to narzekanie, że miecz za ciężki i ktoś może nadepnąć na palec w sandale to mnie trochę zaskakuje i w życiu by mi nie przyszło do głowy. Nie myślałem tak nigdy a siedzę w branży w różnych rolach od 1997 roku. Boję się pisać dalej normalnie. heheh. Być może te maile trochę za bardzo wojowniczo brzmią, przepraszam za to, po prostu generalizacje działają na mnie jak lanie oliwy na ogień i ślepy jestem wtedy jak byk na szarży. salut t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
tmdag - w zespole paru osob duzo bardziej naturalne, szybsze i bardziej skuteczne jest zagadanie do sasiada przy biurku obok, a nie info na stronie www. Zebym nie zostal zle zrozumiany , doskonale znam bolaczki lokalnej organizacji pracy, i lubie myslec , ze troche zmian na lepsze gdzies i kiedys bylo i mojego autorstwa. Wierze , ze to sie poprawia i bedzie poprawiac, ale mam sporo znajomych po duzych firmach zachodnich i generalnie w reklamie burdel jest wszedzie na swiecie. Historyjki sie powtarzaja. Najlepsze softy i skrypty nie zdzialaja cudow jak projekt jest zywym chaosem i zmienia sie z dnia na dzien i po dzis dzien w takich sytuacjach dobry generalista z supportem bije uporzadkowane pipelinowane zespoly. Wlasciwie jedyny swiat, w ktorym uczciwie mozna powiedziec ze mozna cos porzadnie ustawic to FX'y filmowe i filmy animowane. W reklamie rzadza mikro zespoly i chaos. To zadna tam Polska specyfika. Znam pare anegdotek jak duze i uznane firmy wywracaly sie na bzdetach w reklamie bo klientowi sie odwidzialo. Zaden pipe nie pomagal. W stanach ten rynek bywa bardziej okrutny niz w polsce. Mowie o codziennych projektach, ktore czesto nawet nie trafiaja na reele firm bo nie ma sie czym chwalic. Ze czasem sie trafi duza reklama, w ktorej mozna wykorzystac troche narzedzi do organizacji i zrobic wypas to jasne, ale nie o tym tu mowie. Aha te rzeczy o ktorych pisze Beny , czyli separacja zespolu od klienta , czy inne podstawy w rodzaju pilnowania nazw, struktur i tak dalej to w moim slowniku nie lapia sie jeszcze pod "pipeline" - to jest katechizm. Stad moze niezrozumienie.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Nezumi - zaprzeczasz sam sobie i znowu generalizujesz. Nie chcesz regulacji, ale jednak chcesz regulacji? :-) Co człowiek to inne podejście i takie pisanie, że wszyscy graficy to frajerzy ( a tak trochę w uproszczeniu można czytać to co piszesz ) jest nieuczciwe najbardziej właśnie wobec grafików. Ja jednak obstawiam przy tym, że jesteśmy dorośli i nie trzeba grafików trzymać za rączkę. Nie umiem sobie wyobrazić skutecznego rozwiązania problemu, o którym piszesz, które to rozwiązanie nie prowadziłoby do śmieszności i patologii w rodzaju "szkoleń BHP" w firmach ( które przecież urodziły się ze szlachetnej potrzeby ) . Jeszcze się odniosę do tej przypowieści o rybaku z odpowiedzi Twojej dla Lisa. Dla mnie program na życie polegający na opieprzaniu się na plaży to jakiś straszliwy, dołujacy horror. Ciężko mi sobie wyobrazić coś bardziej dołującego. Wyraźnie nie jestem adresatem tej przypowieści :-) Do tego zakładanie, że robi się pieniądze po to, żeby nic nie robić to jest pardon, ale jakieś totalnie prymitywne myślenie. Zdaję sobie sprawę, że tacy ludzie są, ale nie rób z tego, proszę generalnej reguły. Pieniądze mogą być tak samo kreatywnym narzędziem jak dłuto czy pędzel i często są. Potem dyskusja odpłynęła w obszary super pipelinów więc odpadam. Chłopaki zauważcie tylko, że pełnej skali pipeline ma sens tylko powyżej pewnego poziomu złożoności projektów. Poniżej tego progu raczej zamula niż pomaga. salut t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Nezumi: Powinienem zacząć od tego, że ogólne twierdzenie, że prości ludzie potrafią zadbać o swój tyłek a mądrzy graficy nie potrafią jest kompletnie nieprawdziwą generalizacją. Niektórzy tak, niektórzy nie. To, że komuś zdarzył się cwany pan Kazio przy układaniu glazury w łazience nie znaczy, że wszyscy glazurnicy to kute na cztery nogi cwaniaki. Prawda jest daleko bardziej skomplikowana - zarówno w życiu murarza jak i grafika. Co człowiek to inny scenariusz. To, że geniusze czasem nie radzą sobie w zwykłych przyziemnych dziedzinach też nie ogranicza się do grafiki i po prostu oznacza, że talent i umiejętności w wąskich dziedzinach nie zawsze przepisują się na ogólny standard życia. Pytanie tylko, że jeśli to jest dowód na niesprawdliwość - kto miałby niby o tym decydować? Kto będzie wybierał kto zasługuje na lepsze standardy a kto nie? Bo wiesz, byli już tacy co myśleli, że mają na to lekarstwo i twierdzili, że przecież wszyscy mają jednakowe żołądki. To pamiętasz jak się to skończyło. :-) salut t.
-
The Hobbit blog #9 Post production
Nezumi - nawet w najgorszym czasie, już dobre lata temu kiedy naprawdę zasuwałem jak niewolnik to bym się z hydraulikiem czy innym murarzem nie zamienił. Mimo wszystko nie porównujmy tej pracy do mieszania zaprawy, biegania z taczką czy klikania na kasie w tesco. No i to co napisał tmdag też ma znaczenie. Dla ludzi z doświadczeniem opcji jest aż nadto i potrafią wynegocjować warunki dla siebie akceptowalne wszędzie gdzie wylądują. salut t.
-
Epic - nowy trailer
dziadek3D - wiesz, ale taka farma nie przyjdzie za darmo. To jak układ z diabłem. Dostaniesz kawałek farmy, w zamian za kawałek unikalności i tak krok po kroku zyskujesz coraz większe i większe możliwości, a zostaje coraz mniej i mniej dziadka3D. W końcu rozmywasz się i stajesz po drugiej stronie barykady i nie możesz uwierzyć jak kiedyś mogłeś być takim dziadkiem :-) Czego szczerze życzę :-) salut t.
-
Ostatnio obejrzane filmy, polecane filmy
dziadek3D : To nie jest wątek dla domorosłych psychologów :-). To jest wątek gdzie polecamy sobie, lub odradzamy obejrzane filmy. Wolałbym więc żebyś podzielił się taką opinią. Może doradzisz coś co warto byłoby zobaczyć. Żeby nie być gołosłownym. Pierwszy sezon serialu "Touch" czyli nowe otwarcie Kifera Sutherlanda po zamknięciu w ubiegłym roku serialu "24" . Rzecz o ojcu chorego na autyzm chłopaka, który porozumiewa się ze światem za pomocą liczb. Pogranicze SF i kina obyczajowego. Serial jest nierówny i to bardzo, a niektóre rozwiązania są wręcz boleśnie banalne, ale z drugiej strony bardzo konsekwentnie próbuje mierzyć się z zupełnie innymi emocjami niż zazwyczaj w amerykańskich serialach. Dawno nie oglądałem czegoś podobnie inspirującego. W ramach jednego odcinka trafiają się sceny i rozwiązania absolutnie mistrzowskie i a zaraz potem beznadziejnie sztampowe, tak jakby autorzy sami szukali konwencji. Trudno odmówić jednak serialowi ambicji, bo całościowo, chodzi w nim o rzecz całkowicie nie-hollywoodzką - mianowicie "bycie dobrym" . Dla mnie spore zaskoczenie, i bardzo jestem ciekaw co wyjdzie w drugim sezonie.
-
Ostatnio obejrzane filmy, polecane filmy
rozpruwacz - w czasach imdb sadzic takie kwiatki jak 'pierwszy film w reżyserii Lena Wisemana' ? Debiutanci zazwyczaj nie dostają takich budżetów do wydania. Szybki przegląd ostatnio tu omawianych filmów z mojego punktu widzenia: Total Recall - tak napakowany akcją, że aż płaski jak deska. Bardzo ładny, powierzchownie bogaty film, który u mnie nie budził właściwie żadnych emocji. Zapomniałem co tam było po 15 minutach. Się ganiali. Looper - mieszanka rzeczy bardzo fajnych z bardzo słabymi. Dobrze, że ktoś próbuje jeszcze robić takie kombinacyjne SF, ale w sumie jest to bardzo średnie. Z tego roku, z SF najbardziej mi się ciągle podobał prosty jak siekiera, ale klimatyczny Dredd. Skyfall - Dobry Bond, ale dla mnie jakieś 20 minut za długi. salut t.
-
Sang d'Encre - film animowany
Dla mnie dosyć bełkotliwe niestety. Parę fajnych patentów wizualnych i tyle. Też przeszkadzała mi ścieżka dźwiękowa, te wzdechy i wydechy i ochy i achy. Jakoś mało to przemyślane i zróżnicowane. Były tu lepsze filmy. salut t.
-
Ciekawe czasy (?)
Mugo : Gdyby było łatwo to by było nudno. Wartościowe rzeczy nigdy nie są łatwe, bo nie byłyby wartościowe. Takie biadolenie babciowe tak naprawdę. Zanim się dojdzie do etapu walki kreacji z 'garniturami' to hoho, trzeba zaliczyć najpierw znacznie bardziej przyziemne etapy. Piszesz o dylematach pierwszej ligi. Może warto się zainteresować mniej wypasionym ogródkiem i zadać sobie pytanie czemu tu na forum robi i pokazuje WIPy swojego shorta jeden samotny Dziadek, z którego się wszyscy śmieją. A tak to posucha. salut t.
-
Ciekawe czasy (?)
Matulu. Dziadek w wątku o VFX ! dziadek3D - Jak zwykle rozumiesz tylko to co Ci pasuje do tezy. Napisałem wcześniej, że najlepszym sposobem na przetrwanie w nowej sytuacji jest właśnie produkcja własnych rzeczy, czyli w szerokim sensie : tworzenie dla ludzi. To kreatywność będzie się liczyła, nie proste usługi. Usługi pójdą za najniższą ceną. Czym się to kłóci z Twoją wizją świata to nie wiem, ale ja mam w ogóle kłopot z deszyfracją tego osobliwego kodu, którego używasz do pisania. :-) salut t.
-
Ciekawe czasy (?)
Mugo : No właśnie nie do końca zrozumiałeś o co mi chodzi. Produkcja mebli czy ubrań "wyemigrowała" do Chin już dobrych parę lat temu. Rodzimi producenci musieli się dostosować. Część firm upadła, inne się rozrosły, bo wiedziały jak wykorzystać tą sytuację. Czemu niby w grafice miałoby być inaczej? Po prostu wychodzi na to, że biznesowo to taka sama branża jak każda inna. Świat CG normalnieje - w dobrym i złym sensie tego słowa. Poza tym jaka miałaby być alternatywa? Dla mnie te narzekania brzmią po prostu strasznie naiwnie. Brzmiałyby szczerze w ustach dzieciaka, który zaczyna, ale po 5 latach w zawodzie zna się już mniej więcej jego blaski i cienie. salut t.