Skocz do zawartości

Nezumi

Members
  • Liczba zawartości

    7 469
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67

Zawartość dodana przez Nezumi

  1. Nie ma co tu tlumaczyc - bo w koncu jesli mi sie nie podoba, to zadne uzasadnienie tego nie zmieni. Nie watpie, ze miales jakis powod zeby pojsc w ta strone. Skoro juz jednak napisales a ja mam chwilke zanim siade do projektowania logo wlasnie... Nie znam briefu wiec nie moge tu osadzic ale osobiscie jestem zawsze za zdecydowanymi dzialaniami. Zdecydowanie cos nachodzi albo zdecydowanie jest rozlaczne - przytulenie jest dla mnie takim wizualnym oddaniem wahania, kruchosci polaczenia. Takie niepewne dotkniecie jakos negatywnie na mnie dziala - jesli mam laczyc elementy to wybieram takie, ktore lacza sie duza powierzchnia (na przyklad dwa kwadraty) badz jakos na siebie nachodza/oddzialuja. Zgodze sie ze tutaj nalozenie "look" na kolko zaklociloby odbior. Dlatego szukalbym zupelnie innego rozwiazania badz walnal tak jak ty na kopercie - napis osobno z boku badz pod spodem. Co do fontu - piszesz "A ponieważ font jest pospolity, to mogłem go użyć w elementach takich jak adres na kopercie." A jakby nie byl pospolity to by nie mozna nim adresu napisac? :/ Nie mowie zebys walnal jakis font gdzie litery sa przeladowane i nie wiadomo o co chodzi a dodatkowo nie maja polskich znakow diaktrycznych, ale tak brutalnie Garamondem po calaku? Zgodze sie ze mozna tym samym fontem z logo podkreslic znaczenie powiedzmy imienia ale w tym co pokazales brak konsekwencji. Na wizytowce imie masz fontem uzytm w logo ale juz tekst innym. Na kopercie zas lecisz tym samym fontem po calosci, razem z adresem. Podobnie samo logo - na papierze firmowym i wizytowce jest jedno a na kopercie nagle jest inne - do tego stopnia ze pojawia sie nowy element (ta czarna "muszka") a napisy nagle odbijaja w prawo. Dodatkowo uzycie tego "Sz.P." oslabia impakt loga, ktore nagle dostaje druga plame blizniaka i uwaga jest rozprosszona. Na prezentacji - wciaz meczy mnie temat uzycia fontu - nie lepiej te opisy (wizytowka, papier firmowy...) walnac kompletnie innym fontem, tym prostym z dolu prezentacji? Niby nic ale wizualnie wyznaczyloby to lepsza granice pomiedzy sama prezentacja a jej elementami. Smigam zmierzyc sie z moimi logosami. I pochwal sie giera jak skonczysz bo spoko sie zapowiada.
  2. No cudow na patyku to tu nie ma.. I nie chodzi mi o to, ze proste bo takie rzeczy maja byc proste ale ta ostra, kanciasta muszka (?) gryzie mi sie z oblym "&" i kolkiem. Zwykly, standardowy font w logu uzyty rowniez do imion/nazw - zdecydowanie na minus. Ale cos co mnie mega gryzie w oczy to to, jak "look" i "see" zachodza na to "&"... Ani to nie zachodzi jakos zdecydowanie, ani nie ma konkretnej przerwy - takie jakies przytulone. Szczerze mowiac (a robie takie rzeczy w tygodniu tak ze 4 ;)) to po bandzie calosc (jakby oceniac to czysto graficznie). Jest jednak jedno wielkie ALE. ALE zaaokceptowane a tym samym inkasujemy pieniazki, "ka ching!" i lecimy z nastepnym. Logo slabawe ale gierka za to ci wychodzi smaczna ;)
  3. Tez odnosze wrazenie nieco chaotycznego (niemniej euforycznego i dynamicznego) rozwoju w 40 kierunkach na raz. Nie zeby mi to spedzalo sen z oczu ale niepokoi mnie troche to zeby z tego wszystkiego nie wyszla im taka salatka zlozona z posiekanych, surowych i niekompletnych kawalkow. Kiedy ten Bmesh w koncu bo sie starzeje... Trzymam kciuki za Cycles - jak dla mnie rewelka. Chyba tu nikt nie wspomnial o tym ze jest Blender 2.58a
  4. Bardzo krotko i na koniec - szanuje moderatorska prosbe, chce tylko wyjasnic ostatnia sprawe. Strzelic mozna sobie i w tylek ale z jakichs powodow popularnymi staly sie strzaly w stope i w kolano. Z jakich? Ano w stope strzelamy SOBIE, zwykle przypadkiem i jest to dzialanie niezamierzone. Odpowiada to idealnie znaczeniu w jakim sie uzywa tego powiedzenia - jako niezamierzonego skrzywdzenia samego siebie. W kolano zas strzelamy KOMUS i z premedytacja. Moze to byc kara, zemsta badz tortury a pochodzenia jak sadze mozna upatrywac w gangsterskich porachunkach. No ale, powie ktos, jesli ktos SOBIE strzeli w kolano to przeciez tez sie skrzywdzi. Ano tak, tyle ze w stope mozna wcale latwo postrzelic sie PRZYPADKIEM (i znowu pasuje to idealnie do kontekstu w jakim sie stosuje to powiedzenie) w kolano zas postrzelic sie przypadkiem niemal nie sposob chyba, ze mamy do czynienia z kompletnym debilem ale taki moglby postrzelic sie nawet w lokiec... Na koniec - szkoda, ze na forach mozna pisac glupoty byle byly na temat a poprawianie traktuje sie jako cos niedopuszczalnego.
  5. Rotomonks - jak juz na sile sie doszukiwac to ci ulatwie - nie uzywam polskich znakow diaktrycznych ^^ Mysle, ze wiesz doskonale o co mi chodzi. Sam czesto swiadomie olewam szczegoly w stylu przecinkow, wrzucam slowa slangowe albo wrecz nieistniejace w zadnym slowniku, emotki i inne bzdury. Nie jestem purysta jezykowym. Nie wiem nawet jak uzyskac pauze na mojej klawiaturze poza Wordem :D Ale jak widze, ze komus sie "podwija" noga, jak ktos sobie "strzela w kolano" albo go trafia "szlak" to jakos tak smutno sie robi. Rzadko tu bledy wystepuja? Nie mam porownania - nie jestem aktywny na zadnym innym forum. Nie w tym rzecz, by pietnowac czy szydzic tylko raczej niewinnie uswiadamiac. Ludzie czesto odbieraja poprawianie jako osobisty atak i natychmiast przeczesuja forum w poszukiwaniu bledow tego kto poprawil :D Tak jakby to cos zmienialo. Generalnie zastanawia mnie co przez ostatnia dekade robia nauczyciele jezyka polskiego. Tu nie chodzi juz nawet o ortografie tylko o to, ze ludzie na prawde nie znaja wlasnego jezyka. Dzis na forach pojawiaja sie i przechodza bez echa powiedzenia, ktore nie tak dawno umieszczane byly w zbiorkach "Humor Zeszytow" i z ktorych zasmiewalismy sie do lez. A moze nie ma co dzielic zapalniczki na czworo..? :P Moze to znak czasow? Martwie sie tylko ze niebawem nie bede rozumial o co chodzi piszacym a to moze utrudnic dyskusje na forum...
  6. offtopem. Sagi o pisaniu bez sensu ciag dalszy. Podwinela im sie noga..? :D Podwinac to sobie nogawke mozna. POWINĘŁA. A ptak kala wlasne gniazdo raczej w inny sposob - chyba ze ktos widzial plujacego ptaka.
  7. Dynamico - oczywiscie masz racje i Bozia mi swiadkiem, ze chcialem to zmienic (zwykle poprawiam literowki i bledy kilka razy edytujac dluzsze posty, zmieniam cos co wpadnie - z szacunku dla czytajacych. Czasem nawet kasuje calosc jesli nikt nie odpowie a stworzylem jakiegos potworka) ale mnie ubiegles. Zostawie wiec, zeby twoj post mial sens. No bo jak tu sie "chowac" we wlasnym sosie :D I o to mi chodzi - ze dzis juz prawie nikt nie zwraca uwagi na bzdury ktore padaja na forach czasami plakac sie chce trafiajac na takie babole. Luki Luki - o zesz ty orzeszku :D Mea culpa :P Ale mnie autentycznie cieszy jesli ktos mnie poprawi - zawsze chcialem i lubilem pisac i moze mi sie utrwalic poprawna forma przez takie poprawianie. Emigracja i niejako zerwanie kontaktu z jezykiem sprawia, ze czasami walne byka duzo wiekszego niz to "na prawde". Tyle, ze mi przed samym soba wstyd za to i natychmiast wymierzam sobie policzek ;)
  8. To offtopem najpierw - rozwalacie mnie panowie tymi nowymi powiedzeniami - juz na prawde nikt nie czyta czy jak? "Bede mial na pamieci"? :D Mozna miec "na uwadze" najwyzej a zachowac "ku pamieci". Wczesniej tam ktos tez rzucil ze "animacja przeszla echem" :D Co to do licha jest? Moze przejsc "bez echa" a echem to sie moze "odbic". Na prawde... Ja wiem, ze grafik to sie musi teraz ledwo podpisac bo to nie polonista, podobnie pan "magister" moze pisac z bykami bedac na NIBY renomowanej uczelni ale to co czasami mowicie jest zwyczajnie bez sensu :D Arrrrrgggghhhh! Uffff.. OK, wracajac do tematu. Gdyby jakikolwiek z "wielkich" polskich rezyserow, trzaskajacych tak slabe filmy, ze smialo moga wygrywac w przedbiegach z produkcjami Uwe Bolla mial chociaz jedno jajo zeby wystapic frontalnie przed widownia - chocby i na forum - i zebrac co mu sie slusznie nalezy to byloby super. Iluz jest polskich "tworcow" co to kolejne komedie romantyczne, kolejne lektury i filmy o zlych ruskich trzaskaja - w gruncie rzeczy dotowane a wiec tez za wasze pieniadze? Ilez prawdziwych gniotow nie dajacych sie doogladac bez rumienca wstydu na twarzy, bo oto rezyser mieni sie byc Polakiem i jeszcze bezczelnie pokazuje na swiecie to swiadectwo wlasnej niekompetencji? Baggins z druzyna maja cojones zeby wziac na klate krytyke, nie chowaja sie po salonach czy we wlasnym sosie udajac ze nic sie nie stalo. Wydaje mi sie ze to tez trzeba docenic - chlopaki moga nas olac ale maja na tyle klasy zeby wyjsc do tlumu zebranego przed PI z widlami i pochodniami ;) Rzadkosc mysle na skale swiatowa. Za to dzieki i trzymam kciuki zeby juz wiecej do takich wiecow i samosadow nie bylo okazji. Jeszcze tylko ten jeden film z tancem jakos przelknac i bedzie z gorki ;) BTW - teraz zmiazdzylibyscie robiac chocby kilkusekundowa cut-scenke z tanczacym wiedzminem :D
  9. legolas - w jakiej konwencji bo na Animatrix skladalo sie kilka shortow w totalnie roznej stylizacji...
  10. Wisiorek zajumal szwab co za nimi tanczyl zeby rzucic podejrzenie na Polaka.
  11. A mnie z wisiorkiem rozbawila inna rzecz - tylu nas tu cwaniakow obejrzalo ten film, ponad 100 komentarzy bylo i nikt tego nie zauwazyl. Byly liscie falujace, zrenice kanciaste, wlosy cos nie tak, tralalala a wisiorka nikt nie wylapal. Tacy z nas "fachowcy od grafiki" :P
  12. Wytrzeszczone oczy ma bo to jest "EYEPOPPING 3D"... ----- Enviro WYMIATA. Nie gustuje w rudzielcach ale wlosy zrobili tu elegancko no i pasuje mi do takiej wyspiarki. Zapowiada sie wypas.
  13. Cala dyskusja jest kuriozalna - Chasdiel rzada wyjasnien dlaczego nam sie podoba a jemu nie o_O Chasdiel - Nie musi ci sie podobac. Nie da sie ukryc, ze kapitan prezentuje dojrzalszy styl i jako taki wymaga nieco dojrzalszego odbiorcy. Jesli ci sie nie podoba to zadne wyjasnienie nie sprawi, ze nagle sie zachwycisz, prawda? To po co ci meczyc ten temat. Daj sobie czas - ja tez kiedys zachwycalem sie totalnie innymi pracami - prawdopodobnie przeszedlem podobna jak ty droge. Jeszcze niedawno jaralem sie MEGA realistycznymi czy to rysunkami czy renderami a teraz ledwie omiatam je wzrokiem. Wole kiedy ktos pozwala mi dopowiedziec sobie pewne rzeczy, kiedy bardziej sugeruje niz nachalnie narzuca. Lubie widziec lekkosc kreski, twardy pedzel zamiast mieciutkiego cieniowania. Znuzylo mnie ogladanie ilustracji fantasy na ktorych milionach bohater jest bardzo kontrastowo oswietlany czy to jakims backlightem czy to przypadkowo zawsze noca przechodzi obok ogniska itd.. Kapitan prezentuje swoje prace w dosc unikalnym swietle - jest jednym z niewielu jesli nie jedynym ktory nie waha sie stosowac bardzo naturalne swiatlo zamiast tych wszystkich dramatyzmow serwowanych na lewo i prawo. Jego prace sa w pewnym stopniu prawdziwsze, bardziej realnie przedstawiajace bohaterow mimo iz nie sa oni obladowani szczegolami. Cytujac pewien stary, polski film - "ja wole". Ale ty nie musisz i nie uczyni cie to gorszym czy glupszym. Ot dzis ci sie nie podoba i szlus. Pewnego dnia moze zacznie, moze nie. Stary, twoje watpliwosci sa niczym w porownaniu z moim problemem. Starales sie kiedys na prawde zrozumiec tesciowa? Gwarantuje ci ze jazz to betka.
  14. Maksym - ta to z Polska jako facetem skumalem. I z tym ze zaprasza do tanca a ona niby nie chce, ma opory ale w koncu daje sie porwac i wiruja w tancu - milczacym, chlodnym, pozbawionym namietnosci tancu. A razem z nimi reszta znormalizowanych ludzi od linijki... Moze to i oddaje nature UE? Na koncu smutek i cisza czekanie na nastepny taniec ktory niczego nie zmieni? W zasadzie to chyba filmik trafia w sedno. Jest europejsko.
  15. Nie raz nie dwa fanbojowalem PI ale.... No nie bede sciemnial - za cholere nie rozumiem przekazu. Oswiec mnie Reanimator bo nie wiem i nie bede tu potakujaco kiwal glowa i udawal. Pierwsza reakcja na prawde bylo "znowu taniec? Hmmmm..". Druga "koles wystylizowany na Posera... Hmmmm..." Podczas tych synchronicznych tancow kojarzylo mi sie to raczej z Chinami i ZSRR niz z Polska - i nie mowie tego zlosliwie ale po prostu jak widze tlumy podobnie ubrane i robiace to samo to widze Mao automatycznie. Nie jestem fanem tanca wiec moze dlatego. Znudzila mnie juz ta tanecznosc po prostu a ogladam kazda wasza produkcje i wiekszosc bardzo mi sie podoba. Z tymi budynkami latajacymi nie wiem o co chodzi - mozna to interpretowac na milion sposobow albo wcale. Jak widze jednak samotna postac na koncu i dodatkowo zamknieta w 4 scianach (ostatnie przejscie sie zamyka tuz przed koncem) to ni cholery nie wyglada mi to pozytywnie. Co autor mial na mysli? Reanimator - wyjasnij mi prosze, na serio chce wiedziec. [edit] Wiem czego mi brakuje. Brakuje w tym wszystkim radosci. Twarze sa napiete, powazne, usta rownie dobrze moglyby byc zaszyte. Wszyscy sa w tym samym wieku - nie ma staruszkow i nie ma dzieci - wszyscy od linijki, podobni jak europejskie, znormalizowane marchewki. Wszyscy maja pare, nikt sie nie komunikuje. Nie ma w tym zycia, roznorodnosci - jest wyrezyserowana powaga, milczace postaci o zaszytych niewidzialna nicia ustach, wznoszace sie w tancu a muzyka zdaje sie spelniac role zagluszacza - grajcie glosno i tanczcie - starcow i dzieci ukryjemy gdzies w tych betonowych klocach, zamkniemy szczelnie okna nie bedzie nic slychac. Tanczcie, tanczcie - cala Europa patrzy! ;) Brrrrrr... Powialo mi Twilight Zone :P Jak wrzucicie balet do Hardkor44 to slowo daje ze przestane fanbojowac :D
  16. Spoko. Willem Dafoe wymiata. W temacie masz "z bety" - testujesz juz bete czy miales na mysli ostatnia alfe6?
  17. (Adek - wybacz ciag dalszy ale w koncu nie obrzucamy sie miesem tylko kulturalnie sobie dyskutujemy. Jako ze zadne witalne, konkretne informacje sie nie pojawiaja... ;)) Pawel Lipka - prawdziwie wartosciowa ta dyskusja by byla gdyby wciagnac do niej samych wykladowcow z tej szkoly. Rozumiem co chcesz powiedziec, ale nie akceptuje jednego - tego, ze podciagasz wszystkich pod wspolny mianownik, jakby istniala jakas jedyna sluszna droga. Piszesz "Przebywanie wsrod ludzi uczy nas wlasciwych nawykow(...)". Wlasciwych? Tak uniwersalnie? Wlasciwych dla kazdego niezaleznie od tego jaki ten ktos jest i gdzie jest? Ja jestem samotnikiem z natury. Mialem okazje popracowac bezposrednio z klientami zmuszajac sie do sztucznego usmiechu i przytakujac, mimo ze uwazalem delikwenta za skonczonego kretyna a o jego zonie (przez ktorej wizje musielismy zmieniac caly projekt) myslalem tylko w polaczeniu ze sredniowiecznymi narzedziami tortur. Mialem okazje pracowac w grupach, gdzie jesli ktos zawalil musielismy czekac na niego a czesto tez i na wyplate.. Duzo bardziej odpowiada mi poleganie na sobie niz na innych - nie dlatego ze sam nigdy nie zawalam, ale dlatego, ze latwiej jest wybaczac samemu sobie ;) Kontakt z ludzmi trzeba lubic jak wszystko inne. Jesli tego nie lubisz to zmuszanie sie do pracy "na pierwszej linii" bedzie rownie bolesne jak monotonna praca przy tasmociagu w chinskiej fabryce. Jeden lubi prace zespolowa, potrzebuje towarzystwa, jest stworzeniem stadnym a inny znowu woli przysiasc samemu a towarzystwo raczej go rozprasza i irytuje niz pomaga. Nie tworzmy tutaj jakichs ogolnych standardow dla wszystkich. Piszesz ze inaczej podchodzi do pracy ktos, kto w perspektywie ma wyjazd, fajne spotkanie, impreze... Chyba zartujesz! :D OK, zgodze sie ze, inaczej ale nie chcesz chyba powiedziec ze lepiej..? Ktos kto ma w perspektywie przyjemnosci bladzi juz myslami w przyszlosci, byle dociagnac do konca dnia. I trudno kogos takiego winic. Naiwnoscia byloby sadzic, ze najwydajniej bedzie pracowal ktos w piatek przed dlugim weekendem i to po 15:00 ;) Przyznaje, ze inaczej miec sie moze rzecz, jesli ta impreza ma miejsce w gronie uczniow/pracownikow ale wtedy paradoksalnie wcale daleko od "nolife'a" nie odejdziemy. Wszystko nadal bedzie zamkniete we wlasnym sosie i bedzie przypominalo serial "Big Bang Theory" gdzie grupa nerdow doskonale sie bawi jedynie w swoim wlasnym towarzystwie. To, ze ktos uczy sie w samotnosci i potem wysyla maile z portfolio nie rozni sie bardzo od tego co bedzie musial zrobic ktos, kto uczyl sie w szkole. Nie jest przeciez tak, ze jesli uczyles sie w szkole to szkola ci zalatwi prace. Moze pomoc, mozesz zostac zauwazony ale nie ludzmy sie - wiekszosc absolwentow bedzie tak czy siak szukac pracy na wlasna reke i wysylac portfolia. To najnormalniejszy proces - duze firmy wymagaja najpierw dostarczenia portfolio/reela a dopiero pozniej same kontaktuja sie z tymi 3 osobami z 450 co podeslaly swoje prace :D Masz racje co do budowania wiezi z klientami - bezosobowy mail zwykle nie zastapi spotkania w rzeczywistosci. Zwykle, bo ludzie sa rozni - ja zbudowalem wieloletnie wiezi siegajace dekady z ludzmi ktorych NIGDY nie widzialem. Telefon to najblizszy z nimi kontakt. Da sie. Ale to dotyczy glownie freelancerki - w firmach (przynajmniej w tych w ktorych ja pracowalem) kontakt z klientem maja osoby do tego wyznaczone. Kto inny modeluje, kto inny animuje i ktos inny dogrywa szczegoly z klientem i prezentuje mu prace. Swietny grafik moze wygladac jak Marilyn Manson i byc rownie dobrym mowca co kret obserwatorem. Pan specjalista od marketingu, wbity w garnitur, z przylizanym wlosem, bystrym spojrzeniem, silna szczeka, potrafiacy mowic pol godziny na jednym wdechu duzo lepiej nada sie do kontaktu bezposredniego. Roztaczajac uwodzicielska won meskiej wody po goleniu pokaze klientce propozycje na lsniacym ekranie mac booka ;) Wracajac do nauczycieli - oczywiscie ze trzeba umiec uczniow zainteresowac, zarazic pasja. Sprowadza sie to do tego samego - jesli nauczyciel nie czuje sie dobrze w swojej roli to nie bedzie przekonywujacy mimo posiadanej wiedzy. Bedac guru jakiegos programu bedzie kiepskim nauczycielem. Taka anegdodka w temacie. Sam zrezygnowalem z pracy w szkole w ktorej uczylem angielskiego bo pani dyrektor miala obiekcje do moich metod nauczania. Chciala bym niemal mechanicznie i wedlug HIPER NUDNEGO schematu podazal slepo za programem - bo nie liczy sie wiedza uczniow tylko wykonanie programu (witamy w Meksyku...Pozory gora.). Malo tego - wymagala by tym, ktorzy nie opanowali materialu i tak dawac zaliczenia bo prestiz szkoly mierzony tu jest iloscia uczniow ktorzy zdali a nie ich faktyczna wiedza. I tak zamiast ogladania filmu w oryginale, opowiadania o tym co dzieciaki lubily, sluchania muzyki i wychwytywania slow mialem podawac slowka i z nich odpytywac... Skutecznie zabilo to moja chec do pracy i pasja na niewiele sie tu zdala. I tylko czasem zal mi tych uczniow ktorzy placa za nic w zasadzie. I w koncu lubienie tego co sie robi. Lubisz pizze nie dlatego, ze ci nie smakuje kawior tylko dlatego ze pizze postrzegasz jako smaczna. Jakas kobieta podoba mi sie nie dlatego ze inna uwazam za brzydka, tylko po prostu ma to cos. Lubie grafike nie dlatego, ze spawanie mi nie podchodzi a po prostu to jest dziedzina ktora mnie interesuje. Skupiasz sie na dziwnym aspekcie. Jesli podazac tym tokiem mozna dojsc do wniosku, ze zamiast brnac przez lektury i rachunki lepiej uczyc sie grania w pilke nozna. W koncu pilkarze sa swietnie oplacani, maja ciekawe zycie, duzo podrozuja i stanowia czesc czegos wiekszego co czasami wrecz nadaje sens zyciu innych. A taki matematyk co? Chudy jakis, wypisuje te cyferki tam na tablicy... I jeszcze nikt go nie lubi. Bez sensu. Zycie to nie tylko pasja, przyjemnosci i rozwoj. To czasami zlo konieczne, brniecie pod prad, uderzanie glowa w mur. Kontakt z takim nudnym nauczycielem moze cie nauczyc radzenia sobie w sytuacjach zyciowych na ktore nie masz wplywu a musisz je jakos przeskoczyc. Dla mnie matematyka byla KOSZMAREM. Calki nieoznaczone wyznaczyly granice do ktorej bylem w stanie sie zmuszac. Czy nauczylem sie matematyki przez lata siedzenia nad ksiazkami? Za cholere. Ale nauczylem sie ze czasami "you got to do what you got to do" ;) Nauczylem sie nie poddawac za szybko ale tez tego, ze czasami nie da sie wygrac. Nauczylem sie jak przelknac porazke i napierac dalej. Nudna, koszmarna matematyka cos jednak mi dala. Wiecej niz moglbym sadzic. Z bardzo duza latwoscia oceniasz czyjes zycie. Dla ciebie ktos jest slaby i ma "beznadziejne zycie" ale przeciez nie mozesz oceniac go wedlug swoich kryteriow. Mnie nosi po swiecie a mam znajomych z podstawowki ktorzy zyja wciaz kilkadziesiat metrow od niej i na dodatek wzieli slub z kolegami ze szkolnej lawy. Mnie by takie zycie zabilo nuda - powiesilbym sie na sznurowce podcinajac sobie zyly od barku po dlon. Ale oni jakos sie w nim znajduja, czuja sie dobrze. Jaki sens ma ocenianie ich? Wez takiego leniwca - zwisa toto na galezi przez wieksza czesc zycia i zuje liscie. Trudno oczekiwac ze osiagnie jakies spektakularne sukcesy a jednak zycie ma i na takiego goscia miejsce. A matematyk - Gigorij Perelman. Rozwiazal problem ktorego nie potrafili ruszyc inni przez z gora 100 lat (potwierdzil prawdziwosc hipotezy Poincarégo). Otrzymal za to nagrode w wysokosci miliona dolarow ktorej nie przyjal i nadal zyje biednie w domu w ktorym najczestszymi goscmi sa karaluchy... Jak go zakwalifikujesz? Jego zycie jest na bardzo wielu poziomach totalnym dnem a jednak jest wielka postacia w skali calej ludzkosci...
  18. Zwyczajowo pozamiatane. W tych tlach - nie wiem na ile mialy byc do siebie podobne dwa ostatnie ale tym rozlozystym drzewom kompletnie sie pnie zmienily..
  19. Pawel Lipka - czesto sympatyzuje z twoimi tezami ale mysle ze posuwasz sie troche za daleko. Takie to troche hippie ;) Zycie zawodowe pozniej to bardzo rzadko prezentacje, imprezy, bale - ten zawod to dupogodziny przed monitorem. Prezentacje, tlumy, dreszcz emocji - od tego jest dzial promocji i sprzedazy. Animator, modeler, szeroko pojety "cg artist" napiera miliony klikow naprzeciwko monitora i tyle. Bogactwo prywatnego zycia nie zalezy od charakteru pracy tylko charakteru pracownika. Emocje przy ogladaniu tutoriala? Faktycznie zerowe - podobnie jak na lekcji. To nie skok na plonacej bungee nad basenem z rekinami - ot absorbujesz wiedze, skupiasz sie i jazda. Niezaprzeczalny i ogromny plus szkoly - mozna sie zapytac nauczyciela i w ulamku czasu otrzymac odpowiedz. Wzajemna pomoc pomiedzy uczniami - bezcenna. Dlatego warto isc do szkoly a nie dla "emocji" :D Czy nauczycieli powinno sie oceniac tylko pod wzgledem warsztatu i umiejetnosci? Moim zdaniem JAK NAJBARDZIEJ TAK. Uczniowie nie placa za to, zeby ogladac wysportowanego faceta z fajna rodzina, smigajacego na wakacje. Placa za przekazana WIEDZE. Co im po tym ze nauczyciel ma bogate zycie prywatnie? Co im po tym ze PRYWATNIE jego zycie jest ciekawsze niz innego "mistrza technologii"? To nie szkola zycia - to szkola CG. Bzdura jest w zasadzie nazywanie kogos nolifem dlatego, ze bez reszty sie czemus poswiecil. Swietny nauczyciel z doskonalym warsztatem bylby przez Ciebie postawiony nizej niz sredniak zarabiajacy na tyle dobrze zeby oddawac sie jakims popracowym przyjemnosciom. Tylko spojrz na to od strony uczniow. Mowisz kogo woleliby ogladac, kogo byc przyjacielem, mezem, zona? Ja postawie inne pytanie. Wolalbys byc uczony przez pasjonata dla ktorego uczenie Ciebie jest zyciowym priorytetem czy tez moze wolalbys goscia ktory skupia sie na swoim zyciu i jego bogactwie a ty jestes tylko jakims tam zlem koniecznym? Dalej idziesz juz w jakis abstrakt z ktorego wynika ze jak samotnie ogladales tutki to nie znajdziesz dziewczyny, staniesz sie niedolega i przegrancem a twoje zycie straci sens. Co ciekawe i znamienne - nigdy jednak nie powiedziales niczego o tym ze mniej sie z tutkow nauczysz ;) ... Jesli ktos ma kase i czas takie studia - nawet te zaoczne - w oczywisty sposob mu pomoga. Nie naucza go niczego czego nie moglby osiagnac sam, ale zrobia to szybciej, prosciej a byc moze otworza na start jakies drzwi. Wedlug mnie jak najbardziej warto.
  20. Wedlug mnie podchodzisz od problemu troche od zlej strony. Lubisz CG/grafike/malarstwo/rzezbe/Cos-Tam? To rob to. Podgladaj innych, lepszych - oczywiscie. Ale nie po to zeby byc tacy jak oni i osiagnac to co oni - podgladaj ich, zeby przez doskonalenie wlasnego warsztatu miec wieksza frajde w robieniu tego co lubisz. Zapomnij o sukcesie - myslenie o nim tylko przeszkadza. Jesli szukasz wspolnej cechy wsrod tych co odniesli sukces to mozesz byc pewien jednego - robia to co lubia. Sukces jest naturalna konsekwencja. Jesli angielski nie jest ci obcy goraco polecam to wystapienie Sir Kena Robinsona:
  21. Blender 2.58 http://www.blender.org/development/release-logs/blender-258/
  22. JoseConseco - turntable spoko ale obrazki mi sie nie pojawiaja...
  23. Adek - zle mnie zrozumiales. Chodzi mi o to, ze wole by program byl platny ale rozwijany (zakladajac ze Pixologic kiedys by chcial pobierac oplaty) niz zeby pozostal darmowy ale autor porzucil jego rozwoj (jak na przyklad Alchemy). Odnioslem sie do nieco ironicznego postu Mortom'a ;).
  24. Wole dobry program dostepny za jakas racjonalna kase niz porzucony darmowy ;) A jakbys znal Pixologic chociaz troche to bys nie opowiadal takich rzeczy jak "ZA NIEDLUGO" :D O tej Alfie slyszalem spokojnie z dwa-trzy miesiace temu (ze bedzie za tydzien...)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności