Skocz do zawartości

Epic - nowy film blue sky studio :)


bartolomeo

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 44
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

jak gdzies czytałem wywiad z jakimś człowiekiem odpowiedzalnym za dofinansowania filmów, ktory na pytanie o to dlaczego w polsce wydaje sie kase na filmy jak bitwa warszawska a nie na inne produkcje, to odpowiedz była ciekawa - ze w zeszłym roku wylozono kasę na kilkadziesiąt (w głowie mi szumi ze ok 80 ale moge sie mylic, bo t jkis czas temu było) produkcji a srednia dotacja była w okolicy miliona plnów. Z tej kasy w polsce powinien byc bardzo rozwinięty rynek produkcyjny. Widac kasa idzie w błoto i nalezy dziękować samym twórcom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f : Hehe, a próbowałeś kiedyś zrobić film pełnometrażowy za milion pln? Albo nawet za 5 milionów? Prosta interpolacja kosztów z projektu małej skali na projekt dużej skali tu się nie sprawdza.

A odpowiedź na pytanie czemu są dofinansowywane filmy typu Bitwa Warszawska też jest nieco bardziej skomplikowana, i to są te same rejony co odpowiedź na pytanie "czemu od lat nie można podskoczyc PZPN?" :-)

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz rację. nie chodziło mi o jakość ale bardziej o ilość. Kilkadziesiąt produkcji z jakimś tam budżetem od państwa i sponsorów w okolicach 1-5mln. Myślę, że gdybyśmy byli innym narodem te pieniądze faktycznie rozpędzałyby jakąś machinę produkcyjną. No bo chyba każdy film teraz wymaga podmalówek i rożnych FXów. Choćby z oszczędności właśnie. A nie widzę po chłopakach z forum, by się urabiali w czymś innym poza reklamówkami.

Może tak jak w pzpn'ie dziadki muszą umrzeć i przyjść nowe pokolenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak ja dziadek dostał bym kasę która jest przeznaczone na namalowanie kresek i półkoli na trawie z jednego stadionu euro to bym skończył w końcu filmy z szuflady i zatrudnił połowę gawiedzi z forum i jeszcze by zostało na zakup browaru...całego....:)))... a tak tylko ciągle na trawie.....:)))...nie pomalowanej....:))... i coraz tłoczniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f : Machina produkcyjna ma sie niezle. W przypadku kina aktorskiego jest w kraju wcale niemalo fachowcow i mozna spokojnie zlozyc przyzwoita ekipe. Nie robi sie kina efektowego po prostu z wielu roznych powodow. No i system organizacyjno produkcyjny jest z innej epoki. Ten problem z kolei rozwiazaly w swoich ramach nasze duze telewizje komercyjne, ale tam z kolei nie produkuje sie wlasciwie filmow pelnometrazowych no i nie tyka sie tematow ryzykownych ( a nie od dzis wiadomo, ze w Polsce sprzedaja sie tylko komedie i historia a nie jakies SF dla freakow. )

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z wypowiedzi ola-fa wyczytałem proste pytanie:

 

80 projektów dostaje dofinansowanie, gdzie one wszystkie są? Nieważne czy z efektami czy bez, po prostu nie widzę tych filmów nigdzie. Chyba że to niszowe produkcje dokumentalne, kino bardzo artystyczne, które do mnie nie dociera, bo się nim nie interesuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins: Jak mówisz, że dobrze się to ma, to bardzo fajnie.

Mi jednak brakuje takich małych firm, 5-6 osobwych zabierających zlecenia dużym domom jak PI. Nie żebym życzył Wam źle ale generalistów sam wiesz nie wychowacie zbyt wielu, a tacy ludzie mogliby stworzyć ciekawszy grunt dla polskiej animacji i postprodukcji. Oczywiście mogę się mylić, bo oceniam po tym co widzę w reklamach przed meczem, bo innego kontaktu z polską animacja nie mam, ale i tak pracują tam wszyscy ;)

Poza tym patrze na to z innej perspektywy - tak jak indie games wyrastają na skostniałej strukturze growego mainstreamu tak mam nadzieje, zaczną powstawać firmy, złożone z kilku generalistów robiące świetne rzeczy w budżetach o jedno zero mniejszych niż się do tej pory wydawało możliwe.

I żeby było jasne, wiem czemu nie ta się uciąć tego jednego zera obecnie. Nie da się, to normalne. Musi powstać coś nowego, by to coś mogło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Dziadkiem na czele polskie filmy nabralyby wiecej ceglastych kolorow, lodzkich klimatow i mistyczno fraktalno niewiadomo jakiego wydzwieku z efektem bullet time w 100% ujec razem z psychodela na sciezce dzwiekowej. Mlodziez przestalaby brac LSD poszliby do kina na film by "najarac" sie na miesiac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f : Takich firm o jakich mówisz jest przecież cała masa. Powiedziałbym, że firma złożona z kilku osób-generalistów robiąca mydło i powidło to taki polski standardzik. Co do odpowiednika indie games dla filmów to nie mam zielonego pojęcia jak to miałoby wyglądać. W końcu kino "indie" istnieje od lat - pewne historie da się tak opowiedzieć, pewne nie, ale na pewno nie jest to pomysł na rewolucję w branży.

 

t.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins: No i poza eyescream Lenarda i kilkoma, ktore kojarzę nie znalazłem w googlu niczego, co mam na myśli mówiąc o 'małej konkurencji' w takiej ilości o jakiej myślę. Wiesz, takich którzy bez problemu mogliby zrobić rzeczy proste typu Millenium, Orbit czy rzeczy (już nie proste ale nie wymagające sporego zespołu i czasu) Leszka Nowickiego na Waszym poziomie. Oczywiście są firmy, ale nie mówię o takim poziomie, typu jeden względny packshoot w spocie.

A niespodziewanie wracając do tematu z dotacjami, z którego wyszła ta rozmowa - żałuję ze te dotacje i inne rzeczy nie służą powstawaniu takich właśnie firm, które za powiedzmy 10-20tys. pln/minutę nie zrobią czegoś bardzo fajnego.

 

Ale nie ma co ciągnąć - praca stygnie ;)

 

p.s. Swoja drogą zwróćcie uwagę komuś kto Wam robił stronę, bo brakuje absolutnych podstaw w pliku html.

 

Zakladaj firme zatem! Zycze ci zebys nigdy nie otarl sie o reklame : ). co niestety jest nieuniknione...

Firmę to ja mam, ale mam już tyle lat na karku że szukam sposobów na emeryture a nie wyzwań ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f : No ja kojarzę kilkaście małych studiów w samej Warszawie, ale tak z rękawa w tej chwili nie sypnę nazwami. Faktem jest, że rzadko trafia do nich coś ciekawszego niż packshociki, czy plakaty, ale przecież to co trafia do studia w bardzo małym stopniu zależy od umiejętności samych grafików. To raczej robota dla producentów, accountów, managerów - całego tego narzutu.

 

Co do dotacji, to te pieniądze nie są tak strasznie trudne do wyciągnięcia - ale , że wiąże się to z papierkologią i poddaniem projektu pod ocenę, to 90% projektów odpada zanim jeszcze zostaną zgłoszone - na zasadzie, eeee, ja się i tak nie dostanę to co się bedę zgłaszał.

Pieniądze idą więc do wyjadaczy, którzy wiedzą jak funkcjonować w tym systemie. Oj to ogromny temat. Można pisać i pisać. Nie wiem czy chcę wchodzić na tą minę.

 

t.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest najstarszy dobrze trzymający się problem... pieniądze idą nie do tych którzy chcą i potrafią coś zrobić... tylko do tych co potrafią i chcą zarobić... bez oglądania się na efekt... ostatnie 20 lat małpiego kapitalizmu bardzo ładnie pomogło spęcznieć temu problemowi.... o szkodach społecznych nie wspomnę....:)))... najgorsze, że jak na razie nie widać żadnego rozwiązania....!!!...chyba, że Norden zostanie posłem....:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"pieniądze idą nie do tych którzy chcą i potrafią coś zrobić...tylko do tych co potrafią i chcą zarobić" - A po co komu duze pieniadze. Jest wiele przykladow rzeczy zrobionych bez duzej kasy ktore odniosly sukces wiekszy niz wysokobudzetowe produkcje. O duzych pieniadzach na produkcje zazwyczaj marza ci ktorzy nie maja pomyslu na fabule. Oczywiscie fajnie jest miec dobra kamere... troche ludzi, transport, aktorow nie z blokowiska... :) etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no spoko, nie interesuje mnie czy ta kasa pójdzie na dobre produkcje tylko czy trafi w branżę, czyli np. pójdzie na coś słabego ale pozwoli w jakimś małym studio postawić trzy biurka więcej. O kulisach tego jak idzie kasa nie mam potrzeby słuchać, ważne by zaczęła napędzać małe firmy z branży ;)

Z dziadkiem się nie zgadzam - nagradzana jest wytrwałość, nikt nie powiedział, ze publiczne znaczy dla każdego.

 

Z tym narzutem accountów itp. masz na pewno masz rację. Ale sam miałem okazję przerzucić się na klepanie animacji pod tv przyklejając się do większych agencji - tu nie musisz mieć ani accounta ani niczego poza dobrym harmonogramem. Dlatego nadal liczę, że ta kasa trafi do młodych wilków.

Bo jeżeli jest tak jak w webie, ze największe spółki wypuszczają kolosy, które później promują w swoim folio, a faktycznie robione są przez 2-3 osobowe zespoły to założę się że w animacji jest też sporo takich ukrytych trufli i myślę, że mocno by namieszały w kosztorysach agencji na tej samej zasadzie na której pewnie Wy zaczynaliście podbijać europe czy usa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f - tylko mając firmę wiesz doskonale, że to nie jest taki automat. Korporacje i klienci idą do dużych i drogich firm, nie dlatego, że nie umieją liczyć. Idą tam, bo to redukuje ryzyko, a w tej skali działania ryzyko to ważny element układanki. Co z tego, że firemka znikąd może zrobić to samo, tak samo dobrze, za 10 razy mniejszy budżet jeżeli dla dużego klienta będzie się to wiązało z podwyższeniem ryzyka, bo firma nie ma w portfolio dużo dobrych tematów i nie wiadomo jak sobie z nimi radzi. Koszty produkcji spotów to jest drobny ułamek kosztów marketingu i dużym graczom zwyczajnie się nie opłaca na tym oszczędzać. Wolą spokój ducha. A małe firmy, które już mają trochę ciekawych projektów na koncie, rosną, podnoszą koszty działania, i szybko przestają być konkurencyjne cenowo. Albo przynajmniej tak konkurencyjne jak na początku. Koło się zamyka.

Web nie jest dobrą analogią tutaj. Jeśli już to w świecie pomysłów i agencji reklamowych a nie studiów produkcyjnych.

 

t.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpisalem sie ale skroce to do jednego pytania bo nie ma o co kruszyc kopii, filmow od tego nie przybedzie. Rozumiem ze nie ma filmow opartych na efektach - ok. Ale dlaczego nie ma filmow zwyczajnie fajnych i ciekawych to juz nie pojme. Pare razy podchodzilem w ciagu ostatnich kilku lat do polskiego filmu. Potem przestalo mi sie chciec probowac - szkoda nerwow. Dobrze, ze jest Youtube - tam sporo jest starenkich, polskich filmow ktore nawet nie ocieraja sie o efekty specjalne a wciaz potrafia wciagnac opowiadana historia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da sie na to w dwóch słowach odpowiedzieć. Częściowo za sytuację odpowiadają układy ciągnące się jeszcze z poprzedniej epoki, ale głównie bardzo niski poziom pracy nad scenariuszem. To w praktyce w Polsce nie istnieje. Dobre scenariusze nie trafiają się często nigdzie na świecie, ale u nas dodatkowo nie ma tradycji developmentu scenariusza , a więc procesu, który czasem ze średniego tematu i średniego scenariusza jest w stanie wycisnąć coś dobrego. Często już pierwszy draft idzie do produkcji, jest weryfikowany dopiero na planie, kiedy jest już na to o wiele za późno. W ogóle zawód scenarzysty nie jest też traktowany z odpowiednim respektem, a więc i scenarzyści często nie traktują tego poważnie, a jedynie jako fuszkę między innymi rzeczami.

 

Reszta już jest oczywista. Zły scenariusz przekłada się na słabe produkcje efekt tego jest taki, że może 3 produkcje w roku nadają się do oglądania potem.

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poza tym dystrybucja filmów w Polsce jest całkowicie prywatna. Dla dystrybutora polski film jest zbędnym ryzykiem, które nie gwarantuje żadnego dochodu. Wydatki na reklamę i rozpowszechnianie nie są więc wysokie. W Polsce produkuje się rocznie ok 40 pełnometrażowych filmów fabularnych i wśród nich są wbrew pozorom dobre filmy. A ile filmów przechodzi do zbiorowej świadomości? Może kilka, jak jest urodzaj na hity;) Dajmy na przykład takie Erratum ( Baggins: poniżej miliona;) ) - gdyby nie zagraniczne sukcesy to nikt by nie słyszał. Ile osób ogląda świetne filmy Kolskiego?

Niestety na kino rozrywkowe monopol mają amerykanie, a ze względu na charakter takich produkcji ciężko będzie ich przebić.

Edytowane przez Lucek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucek - ale to akurat standard światowy. NIe docierają do nas setki produkcji małej skali robionych na różnych rynkach, bo nie mają potencjału komercyjnego. Trudno na to się obrażać. Dystrybutorzy chcą zarabiać. I nie jest prawdą, że na polskich filmach dystrybutorzy nie zarabiają. Na liście najbardziej dochodowych produkcji ostatnich lat jeżeli chodzi o przychody z kin jest więcej produkcji polskich niż zagranicznych. Tyle, że to wszystko komedie romantyczne. :-)

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

analogię z budowlanką widziałbym w tym, że za brzydki budynek nie idziesz do wiezienia.

a dyskusja o polskim kinie wygląda zawsze tak samo:

1. parę osób narzeka, męczy bułę, ciśnie na polskie kino, po czym przyznaje się do tego, że widział jakiś polski film 5 lat temu i to nie do końca...

2. długa dyskusja nad stanem polskiego kina.

3. ktoś pisze, że jednak w Polsce produkuje się fajne kino i wymienia tytuły:... filmA, filmB, filmC...

4. inni zaczynają potwierdzać, że faktycznie filmC jest fajny, ale i filmB daje radę.

5. pół roku później znowu pojawia się na forum człowiek, który narzeka na polskie kino.

 

nudne to strasznie i powtarzalne.

co do dewelopmentu scenariusza. nie ma na to kasy. standardowa umowa scenarzysty wygląda tak, że dostaje 10% finalnej kwoty, na czas pisania tekstu (od pół roku do dwóch lat), a potem jak tekst trafi do produkcji reszta kasy. a za tą kasę naprawdę nie da się przeżyć, więc trzeba dorabiać - a agencji reklamowej, w serialu... itp... męka.

i jeszcze szkołą filmowa... w której wielką i niezmienną tradycją jest, że reżyserzy nie dotykają żadnych innych tekstów niż te najlepsze, najcudowniejsze, najdoskonalsze - napisane przez nich samych. "a scenarzysta? przecież to nieudacznik co się nie dostał na reżyserię!"...

a potem i tak wszyscy spotykają się kręcąc reklamę hipermarketu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bartolomeo: argument z "brakiem kasy" to tylko polowa prawdy. Samo wpompowanie wiekszych pieniedzy w scenariusz nie oznacza jeszcze zmiany podejscia. U nas naprawde nie ma tradycji developmentu scenariusza. Brak kasy to tylko jeden z objawow. Nie przyczyna. Scenarzysci tez nie sa gotowi do grzebania w swoich tekstach, walkowania ich, ciecia i klejenia, w ogole do pracy nad tekstem. Jasne, wieksze pieniadze na pewno pomagaja, ale moim zdaniem same wieksze pieniadze nie rozwiazuja problemu.

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby była jasność - development to nie tylko pisanie scenariusza. Dużo kasy idzie także na zakup ewentualnych praw do adaptacji, użytych utworów (co jest ważną sprawą nie tylko marketingowo) itd. Poza tym pamiętajmy że development także moe być finansowany przez PISF.

 

Co do scenariuszy to moim zdaniem scenarzyści (a często reżyserzy w przypadku Polski) z doświadczeniem umocowani mocno w polskiej kinematografii produkują dobre filmy. To właśnie twórczość młodych reżyserów mnie nie przekonuje. Ich filmy o szeroko pojętej tematyce społecznej uważam za skrajnie nieautentyczne. Takie filmy jak "Matka Teresa od kotów" czy "Chrzest" sprawiają iż odnoszę wrażenie że autor podejmujący tematykę nie jest z nią specjalnie dobrze zaznajomiony. Efekt mnie nie przekonuje i nie dziwi niska frekwencja. Ogólnie IMO przez dofinansowywanie głównie filmów trudnych i debiutów (mogą liczyć w skrajnych przypadkach nawet na 70% dotacji) tworzy się atmosferę do tworzenia filmów nie rokujących żadnej frekwencji.

 

Z drugiej strony filmy akcji dzisiaj IMO wymagają prawdziwego przemysłu filmowego. Jako dowód tego twierdzenia przypominam film "Uwikłanie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

baggins - ja bym napisał więcej, że brak kasy - to jakaś jedna sładowa prawdy ;) argumentów za tym, że development scenariuszy leży... pewnie jest wiele. Ci scenarzyści, których znam osobiście - wypruwają flaki przy pracy nad tekstem. ciecie, zmiany, krojenie... jak już zrobisz tak, że reżyser zadowlony, scrpdoktor zadowolony, to potem czyta to producent... i mówi, że jednak scena w autobusie, nie może dziać się w autobusie bo za drogo. i od nowa. zmiana jednej sceny - to tak naprawdę zmiana kilku, kilkunastu scen, dialogów... a nieważne. pisanie scenariusza to straszna orka. do tego bardzo twórcza orka.

większe pieniądze oczywiscie, że nie rozwiążą problemu. ale mogłyby się przyczynić do poprawy tego stanu. teraz naprawdę nie opłaca się profesjonalistom robić filmu. I nie mam tu na myśli robienia kina - bo to sztuka. po prostu za coś trzeba żyć. a jeśli pisanie tekstu trwa rok, czasami dwa lata i dostajesz za to 50-80 tysi... lekko nie jest. kiedy 2 może 3 razy więcej zarobisz w agencji lub przy pisaniu serialu to naprawdę odechciewa się walki z wiatrakami. bo tak naprawdę nie wiesz czy dostaniesz kasę bo: PISF nie zapłacił, dystrybutor zmienił zdanie, producent wycofał się z projektu. patrząc na ryzyko, czas inwestycji i jej opłacalność... lepiej grać w kasynie ;)

pisf daje na dewelopment ale nie jest to duża kasa. zresztą ostatnio chyba juz w ogóle nie dają. no i często producent wlicza kasę z pisfu jako część wynagrodzenia scenarzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żółw leży na plecach nic z tego nie wynika... wróćmy do kina autorskiego i zacznijmy od początku... wielo-zlepek gówna zawsze będzie gównem chociaż za relatywnie spore pieniądze....:)))

 

jeżeli pieniądze nie maja znaczenia... to właściwie czym są pieniądze....:)))

Edytowane przez dziadek3D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności