jak o byssa to moze. tam nie bylo prawdziwego zatrudnienia - najpierw przychodziłem bo mieli tablet i internet, a ja w domu nie miałem, pozniej raz byłem raz nie. Zrobiło się gorąco jak na stronie glownej carlsberg.pl ukrylem napis "fuck off" i ktoś się połapał (robiłem główną ilustrację więc miałem możliwość). Wtedy myslalem ze zakonczy się moja kariera ilustratora, ale dostalem premię bo serwis byl jakims tam mega sukcesem. Ostatecznie robilem im zlecenia poki nie otworzyłem wlasnej agencji. Ale ciezko mowic, zebym nawet ich słuchał - zawsze darliśmy koty ostro, bo mówie co myślę ew. mowie, a pozniej myślę. To chyba się wytłumaczyłem ;)