Nie dalej jak wczoraj obejrzałem trójkę i to w wersji assembly cut i... Prawie usnąłem z nudów :/ To i tak cud, że ten film wyszedł jak wyszedł biorąc epod uwagę jak powstawał. David Fincher nawet się pod nim nie podpisał.
Jedynka jest ponadczasowym klasykiem, który nie zestarzał się ani ciut. Ale czy to znaczy, że Obcy powinien umrzeć? No chyba nie; ja chętnie obejrzę cokolwiek, co nie będzie dnem. Prometeusz mimo wszystko mi się podobał. Ma wiele wad, fakt, ale mimo wszystko nieźle się to ogląda.
Trailery faktycznie nie zachęcają, ale mimo wszystko liczę na to, że wyjdzie coś z tego :)