Skocz do zawartości

„Muzeum Utracone”- multimedialna prezentacja.


CzAk1

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 48
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Oczywiście obrazkowo świetnie, jednak trochę to nie starcza żeby przykuć uwagę. Zbyt monotonnie, po którymś obrazie już się człek męczy. Nie wiem jakie były wymogi realizacyjne, może tak zwyczajnie musiało być.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem wyświetlają to na Bilbordzie multimedialnym przy Zamku, więc zbyt "wypaśne" to nie miało być.

Jednka uznałem, że warto dać znać, że cos takiego powstało. Po pierwsze kolejny raz kasa z ministerstwa poszła na coś co wygląda. Po drugie Ars Thanea to ciekawe studio, o którym nie każdy słyszał, a projekty mają zacne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie nie przepadam za muzeami i takim trzymaniu prac i w ogóle tej całej szopki, pierwsze 4 minuty naprawdę mnie przykuły do obejrzenia tego filmu. Świetnie zgrane efekty jak dla mnie dźwiękowo i wizualnie. Jednakże potem... prace zaczęły być coraz bardziej nudne, aż się odechciewało oglądać do końca. Takie zdanie laika ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzeum=nuda i niestety filmik potwierdza to w 100%. Poza tym juz wstep powoduje u mnie zle odczucia utracone setki tysiecy bezcennych dziel sztuki, wyroby z kamieni szlachetnych....

Bezcennych moze dlatego, ze nic nie wartych? Jak widac cala masa innych pozostala, skoro mam wrazenie, ze podobnych jak na tej prezentacji widzialem juz dziesiatki tysiecy.

Ale serio z calym szacunkiem dla tworcow tych dziel, rzecz w tym, ze tak dlugo jak ludzie beda uwazali zloty pierscionek czy kielich za drogocenny tak dlugo beda wojny i spory z absurdalnych przyczyn. Szlachetny metal oczywiscie jest duzo wart, bo ratuje zycie, karmi glodnych, pokrzepia mentalnie zagubionych, rozwesela i dodaje spokoju ducha...tak, przeciez nie sluzy tylko do tego by zaszpanowac przed innymi bogactwem;)

 

Emisja takich materialow buduje na szeroka skale uczucia negatywne za to, ze ktos komus zabral obrazek ze sciany. Nie mam o to pretensji do autorow prezentacji, lecz o sama idee. Zamiast skupic sie na pokazaniu eksponatow w najciekawszy sposob, trzeba bylo wprowadzic dramaturgiczna przemowe rodem z sensacji superexpresu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiedziałem ze tyle znanych mi obrazów było kiedyś w Polsce. Sama prezentacja nie jest jakaś super ale nie taka jej rola. Przyczepię się do raczej losowej kolejności dzieł - zaczyna się od Wyspiańskiego, potem Niderlandzki gotyk potem znowu Gierymski... nie wiem kto to układał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fakt faktem, ze duzo tego stracilismy podczas wojny, gdy najpierw nazi nas obrabowali. nastepnie jak komuchy nas pseudowyzwalali to przynamniej wiekszosc z tych dziel odzyskali i wywiezli do siebie jako SWOJE, po dzis dzien,.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel Lipka, to teraz nastał wieczysty pokój, mamy pogładzić się po główkach i powiedzieć innym "wybaczamy, już jest super, to tylko dobra materialne i kawałek historii, a my w Polsce ani pierwszego ani drugiego nie chcemy". Tak? ;) Jeśli wiemy, że coś nasze i gdzie to jest obecnie, to dlaczego nie chcieć zwrotu? Nie będziemy pierwszym narodem, który żąda czegoś od innych w ramach zadośćuczynienia. Wiadomo, że nie ma się co nakręcać anty do innych ludzi, ale jakieś wyrównanie być musi, bo inaczej będziemy jak podwórkowy chłopiec do bicia, który obrywa bo się nie broni i idzie na wszystkie ugody, byleby nie obrywać więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł Lipka- co ty za bzdury wygadujesz? rozumiem ze na kazdy temat musisz miec inne zdanie/spojrzenie, ale troche pomyślunku nie zaszkodzi...

 

prezentacja mila dla oka, niewiem czego niektorzy sie spodziewali? transformersfów [...]

Edytowane przez Adek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prrszalony:

Niech kazdy z nas zada sobie pytanie...czy uzywamy tylko legalnego softu, kupujemy oryginalne filmy i plyty, czy moze wlasnie teraz sluchamy pirackiej mp trojki?

Jesli tak jest, nie szanujemy tych "bezcennych" artystycznych tworow wiec dlaczego wymagamy szanowania naszych od innych ludzi?

 

Kto tutaj na forum kupil kiedys obraz chocby za kilkaset zl? Duzo takich osob jest?

Wroclawskie galerie sztuki sa "oblegane" z czestotliwoscia jednego widza na godzine, i jednego kupujacego na tydzien? Alez mamy ped na sztuke! Jaki support dla rodzimych tworcow!

 

Mieszkam niedaleko Muzeum Narodowego. Bylem tam pare razy - tysiace metrow przestrzeni, mnostwo obrazow..i same pani pilnujace by nie dotykac palcami dziel sztuki...ale one pilnuja chyba duchow, bo ja tam zbyt wielu zywych nie widzialem...

 

Ale! teraz gdyby niemieccy turysci pomylili knajpe z muzeum, i wykradli nasze bezcenne masterpiecy, plotka poszlaby do mediow to zaraz mielibysmy pospolite ruszenie w kraju.

 

Bijmy sie za prawdziwe wartosci, a nie kawalki plotna. Jak ktos nazywa mnie debilem nie musze sie z nim bic, dlaczego? Bo nazwanie nie czyni mnie debilem. To tylko chwilowe lub permanentne przekonanie tkwiace w umysle danej osoby.

Uwazam, ze wprowadzenie do tej prezentacji jest niewlasciwe.

Pojecie mienia osobistego czy zbiorowego jest tak przerysowane i uzywane na wyrost i w calej historii jest kluczowym motywem wszystkich konfliktow. Tylu juz ludzi zginelo za gowniane wartosci, a swiat jeszcze w pelni nie pozbyl sie tego ulomnego mechanizmu...ale to sie dzieje, co raz szybciej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra Pawle ale te dzieła oprócz wartości historycznej, emocjonalnej, estetycznej mają też wartość finansową. Mowa tu o ok 500 tyś dzieł sztuki wszelkiego rodzaju, które zostały wywiezione z kraju na wszystkie świata strony głównie przez Niemcy i Rosję w czasie wojny, oczywiście po wojnie też, ale wtedy głównie na Wschód.

 

Oczywiście niesmaczne by było wypisywanie, że zostaliśmy po prostu okradzeni i to nie tylko Muzea i inne publiczne instytucje ale też mnóstwo prywatnych ludzi, którzy zainwestowali w sztukę spore pieniądze jako, że wtedy miała ona inną wartość niż obecnie. Nie było tv i internetu i obrazy w pewnym stopniu to zastępowały. Dlatego też raczej zrozumiałe jest, że instytucje uderzają raczej w ton patriotyczny aby odzyskać je. Poza tym to chyba jedyny sposób żeby zdobyć pieniądze na taki cel jak ich odzyskiwanie a w wielu przypadkach niestety tylko katalogowanie, bo dzieła jako takiego już nie ma.

Edytowane przez DaveBorck
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, spodziewam się, że teraz nam powiesz, które to te wartości istotne (przy Twoich futurystycznych zapędach może to być nawet ciekawe). Domyślam się, że nic materialnego, bo wszystko jest kawałkiem płótna, deski, kamienia, metalu, papieru. Może oddajmy wszystko co mamy, usiądźmy nago na kamieniu, spójrzmy na bujającą przez wiatr trawę i oddajmy się tym prawdziwym wartościom, o które warto się bić. Pamiętaj tylko, że każdą wartość łatwo zdeprecjonować sprowadzając ją do jakiegoś jednego, materialnego elementu (vide obraz to tylko płótno, a nie to, do czego został użyty).

 

Odniesienie do piractwa zawsze tworzy problemy z przeniesieniem materialnego w wirtualne. Zwykle to dziwny argument gmatwający :P Nie skopiowali dzieł, tylko je odebrali. Jedno i drugie to kradzież i brak szacunku do twórcy. Tu się zgodzę, ale chyba lepiej, żeby sąsiad miał ten sam tv co my, nawet gdy on wziął, a my kupiliśmy, niż gdyby tylko on miał ten tv i to od nas ;)

Ja widzę różnice miedzy tym, co współczesne i prawdopodobnie chwilowe, a tym co było na tyle istotne, że po tylu latach nadal stanowi wartość, zapisało się już do historii, stworzone przez ludzi, którzy są fundamentem tego co mamy obecnie.

 

To, co dzieje się w muzeach to inna sprawa. Powoli zaczyna się to zmieniać, ale trochę minie nim ludzie nauczą się porywająco pokazywać historię. Poza tym ludzi mało tam, bo mało do pokazania. Im mniej dzieł, tym potencjał muzeum mniejszy.

 

Nie kupiłem obrazu, bo mnie na niego nie stać, ale codziennie prawie przechodzę koło kilku, staje przed nimi, wzdycham i idę dalej. To, że wielu woli taniec na lodach to nie wina muzeów, tylko tych ludzi i ich edukacji. Jeśli mierzyć wartość popularnością, to trzeba będzie się zgodzić na porażkę wszystkiego, co nie ma cycków i wymaga od odbiorcy odrobiny wysiłku.

 

Poza tym martwi mnie, że w tak spokojnym nagraniu widzisz nawoływanie do przemocy. Może to w Tobie drzemie chęć do niej i boisz się, że takie filmiki obudzą to, co tak dzielnie starasz się utrzymać w śpiączce :P

 

Prowadzenie jest niewłaściwe... tzn jakie powinno być? Kiedyś mieliśmy... [tu wymieniane są dzieła, na dole podpis "uwolniono nas od tego 1939, dziękujemy, niestety wróciło to do nas w 2005"]? :D

 

Trochę stawiamy się do siebie biegunowo. Nie zależy mi na spłycaniu problemu. Wiem o co Ci chodzi, ale wydaje mi się, ze należy twardo stawiać pewne sprawy. To nie zawsze implikuje agresję i chęć rozwiązywania problemu siłą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żal tych zaginionych/ukradzionych dzieł, sporo tego

 

A filmik bardzo ładny. Wizualnie pierwsza klasa. Montażowo może i trochę rozciągnięty, ale to raczej nie ma być parosekundowa dynamiczna reklama do TV, więc nie ma się co tak czepiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to wszystko, to tylko kawałki papieru lub porcelany...bez większej wartości...to tym bardziej czym jest to wszystko co My robimy tutaj. Te nasze bazgroły w fotoszopie, czy klicki w 3dsMaksie, są jeszcze mniej wartościowe. Ich nawet nie mozna dotknąć...chyba, że ktoś za dotyk uzna macanie monitora.

A jednak uwielbiam to co robię. Bez tej odrobiny wyobraźni w głowie i możliwości swobodnego bazgrolenia jestem nikim...takim zwykłym człowieczkiem.

I tak jest z państwem...pozbawione swojego dziedzictwa...jest pozbawione tożsamości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ladnie to wyglada. Super bardzo prosty pomysl, dobrze zrealizowany.

Podoba mi sie to iz niejest to kolejny nakrecony film z gadajacym przed kamera panem profesorem, historykiem, ktory nudzi przez te 8 minut i czyta przed kamera z kartki, snuje opowiadania jak wielka strata jest iz stracilismy te wszystkie dziela sztuki.

Jak kogos bardziej inetersuje ten temat nie pod wzgledem animacji i efektow wizualnych (np. moja matke ktora jest historykiem sztuki) to ten ktos jednak dotrwa do konca tego filmu. Wtedy mozna zalapac ile to wlasnie tych dziel i jakich stracilismy. Mysle ze to lepszy sposob przekazu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daveborck:

Wartosc finansowa chyba nie bardzo sie przyda skoro i tak nikt nie zamierza tego potem sprzedawac?

Wole juz myslec, ze sa "bezcenne" niz kosztowne, bo nadawanie sporej wartosci chocby obrazom jest troche jak przy diamentach..one nie maja takiej wartosci, my sami ja sobie stworzylismy i za to giniemy, cierpimy i przezywamy niezadowolenia. I mimo, ze ja bawie sie teraz dobrze piszac sobie posta, tysiace ludzi chcialoby w tym momencie umrzec, a tkwia w samym srodku diamentowego koszmaru.

Kazdemu sie zawsze cos nalezy, ale tym samym nikt nie wykona pierwszego kroku w strone odpuszczenia...narazajac wielu na problemy.

 

Prrszalony: materialne wartosci sa takze bardzo istotne:) Ale np. wybudowany dom - ma dla mnie wartosc wieksza niz tysiace wspomnianych diamentow, za ktore w dzisiejszych czasach mozna by kupic cale osiedle.

Piszesz, ze w tak spokojnym nagraniu ja dostrzegam nawolywanie do przemocy...

Nie jest tak zle:) nie widze nawolywania:) ale kreowanie pewnego wzorca rozumowania wycelowanego na podburzanie sporej grupy ludzi. Mimo iz nie chce brnac w temat tak daleko to juz nie w nawiazaniu do omawianej prezentacji, ale w odniesieniu do twoich slow "spokojnym nagraniu" mysle, ze tak dziala manipulacja.

Spokojnie, pod przykryciem...jak chcemy inteligentnie pokierowac ludzmi do tego sie wlasnie posuwamy wiec nie wykluczajmy takiej mozliwosci tylko dlatego, ze material jest spokojny... wiele bywa podobnie spokojnych, ktore moze nikomu na manipulacje nie wskazuja, bo zyjemy w kraju, w ktorym tak mowi sie na codzien;)

 

A czy we mnie drzemie chec do przemocy? A czy w masowo grajacych w multiplayerowe strzelanki drzemie taka chec? Oczywiscie, bo jest w kazdym czlowieku, nie mamy wyboru. Mozemy jedynie nakierunkowac ta przemoc tworzac cos dobrego lub pozostawiajac ja w formie zlej energii.

 

Najwazniejsza dla mnie w tym temacie jest kwestia wartosci. Kazdy ma inne i chcialbym bardzo powiedziec, ze to w porzadku. Ale dostrzegam bardzo oczywista oczywistosc i ona jedyna pozwala mi w tym watku zabierac glos w sposob, ktorego uzywac nie chce.

My ludzie ciezko pracujemy i cierpimy dzieki wyimaginowanym wartosciom. Teraz kazdy bierze kredyt na mieszkanie i samochod i jest pozamiatany. Musi tyrac by placic za cos co w rzeczywistosci jest niewiele warte. Produkcja telefonow komorkowych to grosze,nie kilkaset zl tylko kilka zl, moze mniej. Samochody po 120tys zl sa warte moze 1/20 z tego.

Ile kosztuje teraz procesor zprzed 5 lat? 10zl zamiast 800 jakie byl wart wtedy?

Dlaczego kiedys placilem 2,80zl za minute polaczenia komorkowego, a teraz 30gr, 10gr?

Co tak bardzo usprawnilo sie na laczach?

Czy to nie pokazuje absurdalnosci wyceny? Caly pressing spowodowany jest tymi koszmarnymi wartosciami, ktore ktos wymysla od czapy(kapitalizm) lub przeceniajac o tysiace procent wartosc mysli tworczej sluzacej np do powolania dziela do zycia. Utrzymujmy taki stan dalej i zyjmy w stresie. Malo kto wie, ze w Polsce 30% ludzi zyje na skraju ubostwa?

Ta rozmowa o wartosciach to nie sa zarty dla mnie i bynajmniej nie mam tu futurystycznych wizji;) Wyjdzmy na miasto, wczujmy sie w dynamike tego miejsca.

Ludzie slepo pedzacy przed siebie, zaprogramowani na pospiech, samochody w korkach, klaksony, karetki co 5 minut, tlumy przewijajace sie we wszystkie strony, ludzie w tlumie na pasach,uderzajacy o siebie barkami, lub zamysleni, zahipnotyzowani presja, ciezarem zycia.

 

Dlaczego? Czy przetrwanie tyle kosztuje?

 

Tak, bo jezeli software napisany przez grupke 10 osob kosztuje tysiace co w konsekwencji pozwala im zarabiac tyle, ze nie starcza jedynie na grupke 10 tworcow lecz mogloby utrzymac 50000 osob to tak.

W tym poscie moim celem jest jedynie klarownosc widzenia.

Nie widzac klarownie nie mozemy podejmowac wlasciwych decyzji i tej klarownosci szukam ja i mam nadzieje, ze jeszcze wiele innych osob. A jesli nasza praca jako grafikow ma miec jakis sens to, gdy zamkniemy ja na poziomie komentarzy "fajne chmury, ladny render, swietne felgi, dobra siatka" raczej takiego sensu nie uswiadczymy. A szkoda to tracic, bo media szczegolnie nowe kreuja teraz obraz rzeczywistosci.

 

Aha, nie spotkalem sie jeszcze nigdy z pozytywna reakcja, gdy mowi sie komus, ze zarabia za duzo wiec nie licze na pochlebne przyjecie z takimi wywodami. Nikt myslacy tylko o swoich interesach nie dostrzeze, ze jego nadmiar oznacza czyjs niedobor.

 

Czak: tozsamosc narodowa mamy taka, ze jak upuscisz papierek na trawe to nikt nie zareaguje;)

Moze gdyby nam nie kradli dziel sztuki byloby inaczej;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naród zapominając o swojej historii umiera. Te dzieła to nasza historia. Drogi Panie Pawle Lipka, dopisz Pan jeszcze, że "Bitwa pod Grunwaldem" to nędzny speed, o którym powinniśmy zapomnieć to będzie już pełnia szczęścia.

A co do pustkach w muzeum, to czy kiedy idzie Pan ulicami i nikogo nie spotyka też Pan powie, że to miasto duchów, opuszczone i nie potrzebne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Te nasze bazgroły w fotoszopie, czy klicki w 3dsMaksie...

chciałbym jednakowoż zwrocic uwage ze Marcin modeluje głownie w wingsie ;)

Od strony technicznej sam film jest ładnie wykonany

p.s. Paweł, chce Ci sie tyle pisac ? ;) natomiast przykład z kupionymi obrazami bardzo trafny - dzisiaj "sztukę" się nabywa w supermarketach w formie pięknych reprodukcji ... pod kolor kanapy

Edytowane przez jaras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Pawła popieram. Pokazywanie filmu typu "patrzcie jak nas okradli, odebrai tożsamość narodową" dla rzeczy w sumie bezwartościowych nie jest dobrą nutą.

 

Tak bezwartościowych, bo oglądałem i zastanawiałem się czy gdyby mi dali mundur i bron poszedł bym zabijać by przynieść do kraju spowrotem "starą babę klęczącą przy murze". Historia ważna rzecz, ale nie wypełniajmy nią naszej własnej pustki, bo faktycznie będzie tego zawsze za mało.

 

Czaki, niestety to co robisz jest całkowicie bezwartościowe. Tworzysz rzeczy wirtualne nikomu nie potrzebne, jak my wszyscy - nie podchodz do tego, ze bylbys bez tego nikim, bo przywiązujesz się do bezwartościowych rzeczy przypisujac im wartosci i relatywizując w oparciu o nie swoją wartość. W efekcie utrata tak gówno wartych rzeczy jak mazianie po ebonitowej desce upadla Twoją egzystencję w Twojej własnej świadomości. To najsmutniejsze co moze się człowiekowi przydarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł zgadzam się. Zwróć uwagę, że jak ja odnoszę się do wartościowości tych dzieł, to nie pisze o ich cenie rynkowej, a kulturowej. Dla mnie to ogromna różnica. Te kulturowe wartości to te, którym może uda się dociągnąć ludzi od tych rynkowych, od tego zahipnotyzowania i ciężaru, o którym piszesz. Wiadomo, że obecnie ludzie znają obrazy z top 100 najdroższych i tylko tym się jarają jak takie "gówno" ktoś kupuje i tyle wiedzą o sztuce, że syf, a kiedyś to było lepiej. To fatalne. Nie chodzi mi o nakręcanie się na kasę i odzyskiwanie naszego skarbca (nie trudno zauważyć, że mało polskich dzieł tam było, kto wie, jak te zagraniczne do Polski trafiły... może też rozbojem).

 

Mi chodzi o dzieła większe i mniejsze, które gdzieś tam mają w potencjale zatrzymanie ludzi i zwrócenie ich ku czemuś innemu niż pieniądz, o którym piszesz. Nikogo zabijać za to nie wysyłam. Mało tego. Jeśli nie można tego dobrowolnie odzyskać to olać to. Jest wielu młodych żyjących, którzy tylko czekają na szanse by móc zrobić Nowe. Po prostu dobrze jest mieć w kraju przedmioty, które nie zwracają na siebie uwagi swoją banalnością, a dążeniem do piękna, harmonii, spokoju (to są chyba istotne wartości, zgodzisz się?).

 

Z jednej strony piszesz o przydatności dzieł, z drugiej strony krytykujesz ludzi, którzy swoje życie ustawili wedle użytecznych czynności. Przetrwanie nie jest najważniejsze i to pokazują ludzie robiąc coś poza jedzeniem, spaniem i kopulacją. Między innymi w sztuce (ale nie tylko, bo i w filozofii) widziałbym ucieczkę od tego wściekłego pędu. Do tego trzeba albo nawoływać, albo zgodzić się na powolne, ewolucyjne wymieranie jako nieprzydatna jednostka. Ten film jest jakąś tam manipulacją, bo gdyby nie był, to byłby nieskuteczny. Widzisz inną drogę dotarcia do ludzi? Jak sam zauważyłeś stare metody nie działają. Muzea są puste, tylko galerie pełne (oczywiście te ze sklepami).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przetrwanie nie jest najważniejsze i to pokazują ludzie robiąc coś poza jedzeniem, spaniem i kopulacją.

czyli jednak jest najwazniejsze. taki oksymoron Ci się przytrafil, ale sens jest wyczuwalny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No uprościłem za bardzo myśl. Już rozumiem gdzie mój błąd. Chodziło mi o ludzi, którzy byli w stanie nie jeść, albo jeść mniej, spać mało i zrezygnować z kopulacji. Robili to bo musieli, ale w ich hierarchii wartości te podstawowe sprawy były niżej niż to co robili poza tym. O taką ważność mi chodziło, nie o biologiczną ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł Lipka - Mówiąc o wartości finansowej miałem na myśli głównie prywatne osoby. Oczywiście, że obrazy jak większość rzeczy na tym świecie mają zawyżoną cenę. Tzn kosztują znacznie więcej niż płótno i farby użyte do jego namalowania. Ale składa się na nią to, że są to orginały, przedmiot jedyny w swoim rodzaju. Namalowany przez zazwyczaj bardzo zdolnego i pracowitego gościa, którego pracę wiele osób potrafiło docenić i przez to że wielu osobom się podobał- było zapotrzebowanie- cena poszła w górę. Bardzo normalne i prawidłowe działanie rynkowe. Nie ma w tym nic dziwnego i zdrożnego.

Uważam też że skoro ludzie chcą kupować ten program od wspomnianych przez Ciebie 10 osób i wydawać na niego kupę szmalu to znaczy że wart jest w danym momencie swej ceny i dobrze, zapracowali sobie to niech mają i sprzedają go choćby po astronomicznych kwotach. A jeśli ich praca jest taka prosta do odtworzenia to na pewno zaraz ktoś z nimi będzie konkurował i cena spadnie, też dobrze.

 

Zgadzam się w stu procentach, że za telefon komórkowy, procesory itd możnaby płacić mniej bo ich wytworzenie kosztuje kilka centów. Ale składa się na to wiele lat badań, budowania marki za którą idzie renoma i poniekąd zaufanie. Składa sie na to gigantyczna kasa na marketing zeby ludzie wogóle wiedzieli że taki produkt istnieje i myślę że tysiące innych wydatków które ciężko by było zliczyć. Oczywiście jak już produkt się przyjmie (jeśli się przyjmie) i kupią go miliony to wtedy można mówić o wielkich zarobionych pieniądzach. Ile jest jednak produktów, programów itd na których rozwój poszło mnóstwo pieniędzy a które nie przyjeły się i właściciele firm poszli z torbami? Wystarczy pomyśleć ile osób stoi za tym żeby ten procesor wymyśleć zaprojektować, wytworzyć, dystrybuować, na każdym kroku płacąc podatki ubezpieczenia, cła, patenty i wiele innych...

Wydaje mi się że powiedzenie iż coś jest tak tanie bo jakiś biedny przymierający głodem i wykończony ciągłą pracą chińczyk robi to za jedyne kilka centów nie powinno podsumowywać całej tej sytuacji. Nie chcę też bronić gigantycznych korporacji, które tak od nas kaskę doją ale myślę że droga do stania się taką korporacją też nie była prosta.

 

Co do wymowy filmu, to elementy wojny ( płomienie, dymy, iskry, zniszczone miasto w tle intra itd) jakie zostały tam wykorzystane znalazły się tam jedynie z powodu tego, że te prace z filmu zostały zrabowane w czasie wojny. Nie służyło to do podburzania nikogo tylko zwrócenia uwagi, że w czasie wojny ginęli ludzie były niszczone miasta ale również dochodziło do masowego rabunku wytworów kultury.

 

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że jak byłem kilka lat temu w gigantycznym National Gallery w Londynie to ludzi tam było po prostu mnóstwo i wszyscy z zachwytem podziwiali malarstwo dawne którego jak sugerujesz nikt już nie ogląda i w zasadzie skoro jest niepotrzebne to już lepiej by było na opał te stare ramy i płótna przeznaczyć. Możliwe że gdyby z Polski nie wywieziono tych prac mielibyśmy nieco bardziej rozwinięte estetycznie społeczeństwo do muzeów chodziłoby nieco więcej ludzi a szkoły typu Gobelins czy Supinfocom miałyby rację bytu.

Niestety jednak w Polsce rola artysty mocno podupadła z racji propagandy tloczonej nam przez pięćdziesiąt lat zaboru sowieckiego i jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim te lata uda się nadrobić jeśli wogóle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DaveBorck napisał:

Niestety jednak w Polsce rola artysty mocno podupadła z racji propagandy tłoczonej nam przez pięćdziesiąt lat zaboru sowieckiego i jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim te lata uda się nadrobić jeśli w ogóle.

Właściwie ze wszystkim sie zgadzam, tylko z ta częścią jakoś nie bardzo. Możesz Dave...rozwinąć wypowiedź?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czaki, niestety to co robisz jest całkowicie bezwartościowe. Tworzysz rzeczy wirtualne nikomu nie potrzebne, jak my wszyscy - nie podchodz do tego, ze bylbys bez tego nikim, bo przywiązujesz się do bezwartościowych rzeczy przypisujac im wartosci i relatywizując w oparciu o nie swoją wartość. W efekcie utrata tak gówno wartych rzeczy jak mazianie po ebonitowej desce upadla Twoją egzystencję w Twojej własnej świadomości. To najsmutniejsze co moze się człowiekowi przydarzyć.

Tak...ja wiem, że to nie ma wartości. Ale dla mnie to co robię to wszystko. To kreuje mój sposób postrzegania i wpływa na moją tożsamość. Jak wspomniałem...bez tego jestem nikim. Aby to jaśniej zobrazować zapytam...masz dziewczyne, żonę? Dla mnie Twoja ukochana szczerze mówiać będzie nikim...tylko kolejną osobą na ulicy. A kim jest dla Ciebie? (nie odbieraj tego źle...taki przykład łopatologiczny).

 

Za bardzo skupiacie się na ludziach.

Ludzie są źli...nie chodzą do muzeów...nie kupują obrazów...nie chodzą do kościoła i piją za dużo.

 

Ale naród to coś więcej niż ludzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czaki chodzi mi o coś innego. Wyobraz sobie zakręt zyciowy, gdy tracisz mozliwosc robienia tego co chcesz, lubisz, potrafisz. Jezeli to wszystko okresla Ciebie, to tracisz wszystko w swoich oczach. A tak nie powinno byc, bo stad bierze się nienawisc i frustracja - ludzie traca rzeczy nieistotne, nie okreslajace ich wartosci tak naprawde. Sami mianowali je miarą swojej egzystencji i boja sie stracic, gdy straca czuja sie ubozsi, a to nie prawda.

 

Czy my kiedykolwiek stracilismy tozsamosc narodowa nie mając nic - nie majac kraju przez 123lata? Te rzeczy nas nie okreslaja. Są czescia naszej historii, czescia nas, ale nie miarą nas samych. To samo z rzeczami- moga byc czescia naszego zycia, nawet najwazniejsza ale nie sa miarą nas samych.

 

Dlatego uwazam, ze przedstawienie tego jako straty i kolejnego rozdziału cierpien poslki nie ma sensu. Znajac zycie projekt powstał z kasy unii, to smutne jak wiele powstalo projektow przypominajacych jacy to biedni jestesmy itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie mając kraju przez 123 lata bardzo walczylismy o tą tożsamość.

To prawda, że gdy zostaje pozbawiony tego co mam...wtedy kim jestem? No właśnie. Kim?

Pozbawiony pewnych celów staje się własnie tylko workiem mięsa, który jedyne co ma zrobić to żyć: żreć i się mnożyć. Nadajemy sens rzeczą bez wartości...ale nasze życia też dzięki nim nabierają jakiegoś celu i jakiejś głębi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

olfa-f napisał:

Dlatego uważam, ze przedstawienie tego jako straty i kolejnego rozdziału cierpień polski nie ma sensu. Znając życie projekt powstał z kasy unii, to smutne jak wiele powstało projektów przypominających jacy to biedni jesteśmy itp.

zgadzam się, nikt chyba nie chciałby rozdawać pieniędzy potrzebującym, żeby Oni ten nasz gest szacunku i troski trwonili na coraz droższe szaty, które jak Rejtan będą teatralnie rozdzierać.

Edytowane przez Thx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czak: masz racje, narod to nie tylko ludzie, to cos wiecej...ale cholera wie co to dokladnie jest;)

Narod, moim zdaniem, jest projekcja naszych wyobrazen, zalozen, historii..ktora jest zafalszowana w duzym stopniu. To co w naszych ksiazkach do historii uwaza sie za "chlubne odzyskanie" w innych bywa okreslane mianem "niechlubnego zagrabienia".

Nasza tozsamosc jest wirtualna fikcja powstala z dobrych i zlych intencji, niedomowien, przerysowan, prawdy dobrej na dany czas, sciemy, honoru, milosci, nienawisci, i tak moznaby w nieskonczonosc..bo zaiste tozsamosc jest nieskonczona.

Doskonale Cie rozumiem, bo kazdy czlowiek uczony jest podobnie. Ale czego sie obawiasz?

Ze staniesz sie nikim? Ktos pare postow wyzej wspomnial, ze panstwo umiera bez historii.

Ludzie z amnezja nie umieraja, a jedynym problemem nie jest ich brak tozsamosci tylko to, ze kazdy im ten brak wypomina. Myslisz, ze zgwalcone kobiety przezywalyby tak ten incydent, gdyby nie wykreowany i umacniany przez spoleczenstwo sposob widzenia gwaltu?

Wiekszosc ludzi nie zastanawia sie co naprawde czuje tylko co pomysla inni i to paralizuje.

Boimy sie byc jak inni ludzie nie przed soba samym, tylko przed innymi. Byc przecietnym, zwyklym.

Wlasnie z tego strachu wymyslelismy sobie hierarchie, dyplomy, nagrody na konkursach.

Gdy w You can dance ktos pokazuje taniec, jedyna prawda jest, ze go pokazal i zatanczyl.

Nie jest prawda to co powiedzieli jurorzy, a jedynie fakt, ze wypowiedzieli te slowa.

 

Omawiana prezentacja podtrzymuje typowo polski trend stawiania sie w roli ofiary...ofiara zawsze przyciaga ofiary. Bogaty zadaje sie z bogatymi, biedny z biednymi. Tego chcemy?

 

Zadaj sobie jedno pytanie, by zobaczyc jak daleko mozna byc od prawdziwej wolnosci z powodu tozsamosci.

Jestes tworca, wyobraz sobie co bys robil i co pokazywal gdybys nie przejmowal sie zupelnie co powiedza inni, jak i wplywem tego na budowanie twojej tozsamosci. Poczuj to. Okaze sie, ze wszystkie ograniczenia znikaja jak tylko znika falszywa tozsamosc, a Ty? Dalej zyjesz, dalej masz w glowie ta sama wiedze, czujesz, myslisz, masz znajomych....ale ograniczenia znikaja.

 

Na tym polega ten power! Nie musisz przestawac tworzyc, ale robisz to na zupelnie innym poziomie komfortu. Ludzie pieczolowicie buduja swoje wizerunki i ograniczaja sie tym.

Zobacz takiego Pudziana. 5 razy wygral Strongmana, a potem wystepujac w programach o tanczeniu i spiewaniu podkreslal, ze chce pokazac dystans do siebie. Sam fakt, ze ktos chce pokazac dystans do siebie oznacza, ze sie nie akceptuje..kto zadowolony z siebie, kto w swoim towarzystwie czuje sie dobrze szuka do siebie dystansu? To pozorna gra spietych ludzi, zdeterminowanych na sukces i ugruntowanych w swojej tzw silnej osobowosci.

Na co sie zdal wizerunek Pudziana jak wlasnie go pograzyl przegrywajac wczoraj w smieszny sposob?

Teraz na youtube kazdy wyszydza jego tytul najsilniejszego na ziemii skoro gosc nawet nie z pierwszej dwudziestki pokonal go?

 

Pielegnujemy ten ogrodek tozsamosci, a predzej czy pozniej przyjdzie pies i sie na niego zesra.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawle Lipko pięknie to wszystko opisałeś a porównanie z Pudzianem... trafione,na czasie, czytelne

...i jakieś takie piętno niosą portale profilowe, specjalistyczne...chorobliwe parcie na sukces. śmieszne jest to,że jest naturalna równowaga. Takie samo parcie mają petenci, użytkownicy jak i druga strona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyspiański kontra Pudzian i YCD....:)))

.....to co było, to zbiór względnych niebyłości...???... to co jest, tworzymy tak żeby było jak najbardziej względne....!!! to co bedzie jest wynikiem dwóch poprzednich.... nic się nie zmienia, a to i tak działa....:))). Porównując to do nakładu grafiki... (pokolenie dla uproszczenia 25 lat)...2000 przez 25 = 80 czyli nie jest to jeszcze pełny nakład...:)))....niby wszystkie pokolenia z tej samej matrycy.... ale wiadomo każda inna trochę... w grafice matryca się zużywa.... tutaj ulepsza... w obu przypadkach poszczególne zmiany są mało widoczne.... i to jest jedyna stała w tym bałaganie... ja tam jestem dumny i zadowolony... uczestnicze, a jako by mnie nie było....:)))....NATURA stworzyła przypadek żeby mutował narazie nikt nic lepszego nie wymyślił.

Wyspiański to przypadek, Pudzian i YCD....także:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj Danielu szacunek, ponieważ rozumiem, ze dla Ciebie nie ważne jest co, ważne jest jak, a to "jak" to nasze sumienie plus kreacja plus ...cała reszta.

Mam nadzieje ,ze dobrze zrozumiałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogubiłem się w tym co piszecie. Nie wiem już nawet co to ma wspólnego z tematem. Mam wrażenie, że nie porządkujecie myśli.

 

Paweł...wydaje mi się, że masz dziwnie anarchistyczne nastawienie ;>

 

Piszesz o typowo uniezależnionych jednostkach pozbawionych bagażu wykreowanego przez mentalność społeczną. To miło, że zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę jak bardzo uwarunkowało nas nasze własne otoczenie.

Tylko zapominasz o tych malutkich, którzy tego nie potrafią.

 

Nie będę tu rozwijał problemu samokreacji tożsamości zwłaszcza w kontekście społeczeństwa informacyjnego...nie o tym rozmawiamy.

 

Ludzie z amnezją nie umierają? To prawda. Ale nie ma żadnej kotwicy łączącej ich z tym światem. Pozbawieni są swojej tożsamości i z czasem muszą kreować nową. Nie dlatego, bo inni będą się z niego śmiać, ale dlatego, że takiej będzie potrzebował. Bo człowiek naturalnie buduje swoją tożsamość- swój sposób bycia w świecie. Inaczej będzie jak pies...który tylko gania i szczeka. Taki człowiek po prostu jest. Jeśli komuś odpowiada po prostu bycie to jego problem. Ja potrzebuje czegoś więcej.

Człowiek pozbawiony przeszłości, żyje tylko tym co jest teraz i może mieć problem z budowaniem przyszłości. Nie będzie potrafił się odnieść do nowych zjawisk zachodzących w jego życiu, a więc może od nich uciekać.

 

Podobnie z całym społeczeństwem. Oczywiście możemy tu mówić o zjawisku globalizacji, ale to bardzo szerokie zagadnienie niosące kolejne problemy i nowe zależności oraz interakcje między pojedyńczymi jednostkami, a całymi grupami.

 

Póki co społeczność budowana jest poprzez tożsame relacje pewnej grupy ludzi. To pozwala tym ludziom nawiązywać kontakt, znajdują dla siebie punkt odniesienia w danej grupie. Jeśli każdy będzie całkowicie autonomiczny i wolny od wpływu zewnętrznego (co odzywiście jest czysto utopijnym pomysłem), nie będą w stanie wejść we właściwe interakcje i podejmować wspólnych działań.

 

Odnośnie innej poruszonej sprawy, gdzie nie znalazłem związku z teamtem...

Bycie sobą...obawianie się być normalnym przed innymi...?

Bycie innym niż wszyscy to też pewna tożsamość. Możesz ulec wpływom grupy, przyjąć jej dogmaty i zbudować swoją tożsamość mieszcząć ją w pewnym szablonie (coś jak subkultura).

Potrzeba uniezależnienia się od wszystkiego i umiejętność zanegowania otoczenia...też jest tożsamością- sposobem zakorzeniania siebie. I stajesz się "inny" (uniezależnienie od subkultury).

 

Kreacja wizerunku? Nawet jeśli jesteś tylko sobą, to też budujesz swój wizerunek- wizerunek czystego siebie. I ludzie zawsze jakoś cie osądzą. Uniezaleźnić się od ich opinii...to juz inna sprawa. Wewnętrzna dla każdego człowieka.

 

Ja nie odrzuce opinii innych...bo tego co robie nie robię tylko dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat wszystkich wartości stworzonych przez człowieka jest względny, no może poza tymi które zaspokajają obiektywne potrzeby fizjologii. Sztuka jest kwintesencją tego faktu.

Gdyby na Ziemię przylecieli kosmici to pewnie stwierdziliby że jesteśmy gatunkiem kompletnie oderwanym od rzeczywistości. Stworzyliśmy sobie na naszej planecie świat wirtualny. Hierarchia społeczna, zawodowa, religie, nurty, przekonania, wiary i niewiary - to tylko domki z kart, dymy z komina rozwiewane wiatrem. Tyle że niebezpiecznie tak myśleć, bo za to większość społeczności wsadza do całkiem realnych domów bez klamek :D

Zatem idźcie, żyjcie bezpiecznie i rozmnażajcie się, o ile jesteście pełnoletni. Niepełnoletni mogą zapuścić na DVD Transformersy. Howgh. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czak:

Budowanie tozsamosci jest git, to jej obrona i modyfikacja stanowi problem dla nas.

Na tozsamosc sklada sie wszystko co ma miejsce, a nie tylko to co chcemy...

Jesli czlowiek zaakceptuje, ze jako czlowiek moze byc omylny, moze odnosic takze porazki wtedy daje w swojej tozsamosci na to miejsce. Pozwol, ze powroce do tematu Pudziana. W Ameryce po przegranej nazywaja go teraz "czerwonym balonem". Jesli ktos ma osobowosc przyzwalajaca na porazki poradzi sobie z tym...a ktos o obsesji zwyciestwa i nieskazitelnosci, jak mistrz ufc Brock Lesnar bedzie rzucal krzeslami w domu jak walka sie nie powiedzie i nie bedzie mogl spac dopoki nie zatuszuje skazy.

Ta sama sytuacja powoduje, ze jedna z osob spi spokojnie, druga wariuje. Do tej roznicy sprowadza sie cala gadka o tozsamosci:)

 

Pudzian katowal sie latami na slawe by zostac teraz czerwonym balonem. Malysz byl bogiem, ale jak zaczal przegrywac stal sie nikim.

Nie warto zabiegac tak mocno o uznanie skoro tak przechodzi probe porazki.

Falszywa tozsamosc jest jak okladka po retuszu w fotoszopie. Zostawiasz to co Ci pasuje, wywalasz zle.

A potem ktos odkrywa prawde i rujnuje twoj image. Ten falszywy image pozwala jednak w obecnych czasach zarabiac kupe kasy i dlatego jest raczej pielegnowany niz podwazany.

 

Tym samym pokazalem, ze to co napisalem pare zdan wyzej nie ma sensu jesli za najbardziej szczytny cel przyjmiemy zarabianie kasy:)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawel Lipka : Napisze tu tylko tyle, że przywołujesz Pawle z nazwiska dwóch ludzi , których jak sądzę nie znasz inaczej niż tylko z gazet i telewizji. To co wkładasz w głowę Małysza czy Pudziana to tylko Twoje własne projekcje i nijak tego nie zweryfikujesz. Nie znasz motywacji tych ludzi, nie wiesz nic ponad ich wizerunek, tylko częściowo zależny od nich samych. Na bazie tego wizerunku, jakiegoś medialnego odbicia budujesz kawał teorii. No jak to sie ma trzymać kupy? ;-)

 

Mogę założyć się o skrzynkę whiskacza, że jest inaczej ;-) Jako człowiek który naczytał się o sobie różnych farmazonów pisanych przez ludzi, którzy nic o mnie nie wiedzą mam jakiś mega dystans do medialnych wizerunków. I argumentacja, którą tu czytam jest niestety przez to kompletnie pusta. Wołanie o więcej treści to oczywiście walka z wiatrakami, ale chciałem te trzy grosze w tej kwestii wtrącić.

 

salut

t.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins: wlasnie, mam Twoje zdjecia z sexshopu wiec be careful, w razie potrzeby ujawnie je prasie;)

 

Nie chce odbiegac od tematu wiec napisze o Matrixie a sprawie polskiej hehe

 

Jak zapytasz "przechodniow" co sadza o filmie Matrix, wiekszosc odpowiedzi bedzie zblizonej tresci "to film o przyszlosci, robotach, o tym jaki los czeka ludzkosc, to futurystyczna strzelanka z nowatorskimi efektami" Ja tez dawno temu tak o nim myslalem, majac 20 lat, bo wtedy jakos pojawil sie w Polsce.

Tymczasem scenariusz Matrixa jest odzwierciedleniem nauki o zyciu. Ma wiecej wspolnego z terazniejszoscia i przeszloscia niz tym co nas czeka.

Architekt jest archetypem ojca - umyslem czlowieka...racjonalny, wykalkulowany.

Wyrocznia to matka - serce, ktore kieruje sie uczuciami.

Neo przeczuwajac, ze cos jest nie tak uswiadamial sobie powoli, ze matrix, w ktorym sie znajduje jest tym o czym tu mowimy - fikcyjna tozsamoscia, wykreowanym przez umysl(ojca) swiatem. Dlatego mial poczucie, ze nie jest prawdziwy. Matrix nie jest wiec tylko popularnie postrzeganym fikumiku z bullet time'm.

 

Nie chce zanudzac szczegolami, ale czy przekonam Cie, ze agent Smiths nie byl zly?

W ostatniej scenie filmu Neo nie zabija Smithsa...on go akceptuje..wchlania go jako czesc siebie.

Im bardziej opieral sie Smithsowi tym bardziej on rosl w sile, mnozyl sie....tak jak wspomniany mistrz ufc opiera sie porazce tak bardzo, ze na mysl o tym demoluje mieszkanie.

Gdy Neo zaakceptowal Smithsa burza w jego wnetrzu ustala. Przyjal swoja prawdziwa, pelna tozsamosc wypelniona przeciwienstwami, a nie tylko tym co chcemy by zawierala. To ta burza pcha nas do roznych dzialan, ktore czesto sa postrzegane jako zwykle, wlasciwe, niebudzace zastrzezen dazenie do np sukcesu w ufc. Czesto to nie milosc do sukcesu, tylko strach przed porazka pcha nas do przodu.

Ludzie klaszcza brawo wiec pozostaje przekonanie, ze tak nalezy isc dalej.

Neo byl gotowy na prawdziwa milosc do Triniti dopiero po milosci do Smithsa;)

 

Jesli Polacy maja syndrom ofiary, okradzionej z dobr, godnosci, tozsamosci bardzo latwo jednym ruchem wprowadzic ich na droge walki o swoje, przypominajac kto co im zabral.

Kazdy z nas ludzi ma ten sam problem, ja, Ty, a nawet Mis Uszatek. A to na ile wchloniemy Smithsa definiuje ile spokoju bedziemy miec na codzien.

 

Malysza nie oceniam, tylko opisuje reakcje ludzi, gdy byl u szczytu slawy jak i po.

A obserwacje Pudziana nie pochodza z medialnych przygod i relacji dziennikarzy.

Anyway to obserwacje, nie musza byc prawda.

Pudzian jest dla mnie ok...jest pozytywny, choc wstapienie na sciezke mma zniesmaczylo wielu ludzi uwazajacych go jedynie za silnego, pogodnego misia. Podalem go za przyklad na to, jak latwo mimo uwielbienia od wielu lat, dosc szybko otrzymac od ludzi w prezencie cos zupelnie innego.

Ja zycze mu powodzenia, choc bardziej bede trzymal kciuki jak nie uslysze w telewizyjnych wypowiedziach braku respektu dla przeciwnikow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności