Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam,

 

Mam następujący problem:

wykonałem banner... klient powiedział, że banneru nie chce i za niego nie zapłaci. po jakimś czasie banner ukazał się na jego stronie w nieco zmienionej formie.... czy można coś z tym zrobić?

 

Pozdrawiam

  • Odpowiedzi 28
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano

06.jpg

 

na górze jest oryginał, na dole podróbka...

... dodatkowo mam całą korespodencję, łącznie z informacją, że gość nie akceptuje propozycji... "bo klient się nie zdecydował"

 

--edit--

chodzi tylko o same obrazki w bannerze

Napisano (edytowane)

Hmm.. ale czy wykorzystano Twoje zdjęcia czy materiały dał klient? To zdjęcia ze stocków? Czy jesteś ich autorem? Do których elementów masz tylko i wyłącznie ty prawa? Czy dostałeś te materiały ze stocków i z nich miałeś to zrobić. Miałeś umowę?

 

Domyślam się, że ktoś zrobił taniej wykorzystując to samo zdjęcie co ty ze stocków (co jest zdaje się dozwolone). No Twoja wersja lepsza, ale główny wkład jak rozumiem z kopozycję to czerwony pasek. Jeśli byłaby identyczna może mógłbyś wtedy coś zrobić. Ktoś zrobił inny concept na tym samym zdjęciu. Wydaje mi się, że ciężka sprawa. Kwota też chyba nie była duża za ten baner więc na pewno jakieś zatrudnianie prawnika się nie opłaci.

 

Tutaj chyba największe doświadczenie ma ola-f. Może zauważy wątek i coś napisze więcej.

Nie wiem czy o czymś podobnym kiedyś ola-f nie pisał.

 

Jeśli jest to nowy klient, nie z polecenia, którego nie znasz. Warto spisać umowę z zaliczką. Bo bez no właśnie :/ (chyba, że masz wyłączność na to zdjęcie, to chyba sprawa wygląda inaczej. wtedy nie mogli go użyć)

Edytowane przez Adek
Napisano

Miałem kiedyś identyczna przeprawę tylko z telewizją Puls (pozdrawiam) i całą stroną www.

To co mi wtedy prawnik powiedział, to że niestety sprawa jest przegrana. Prawo autorskie nie chroni idei. Czyli np. pomysłu wykorzystania konkretnego zdjęcia, układu itp. W tym wypadku jest to skorzystanie z tych samych ogólnie dostępnych materiałów, reszta to wkład własny. Jak mniemam robiłeś dla agencji jakiejś jeżeli usłyszałeś, że klient się nie zdecydował.

Podsumowując - straciłeś niewiele, zyskać z tego nie możesz niestety nic. Jeżeli robiłeś dla agencji to proponowałbym z nimi sprawę wyjaśnić, byś wiedział, czy to na swoja minę Cie zwabili czy po prostu taki klient. Nie zawsze z powodu godziny pracy warto kruszyć kopie.

Jezeli to klient, a nie agencja to juz wiadomo czemu dla agencji mozna robić za 1tys coś co dla klienta robi się za 3tys. Taki koszt prowadzenia działalności. To mniej więcej taka sytuacja jaką miał mój były parwnik - (prywatnie artysta, zawodowo prawnik) gdy mu powiedziałem, ze mam jego pirackie płyty. Brał ode mnie 3x tyle za godzinę co za jedną płytę i się kręciło. Życie. Klient B i C musi Ci spłacić barana A.

Napisano

A po jakim czasie nowa wersja pojawiła się na stronie?

Jeśli krótko to znaczy że agencja robi cie w bambuko, jeżeli sporo później to znaczy że klient zrobił agencję w bambuko.

Zawsze możesz ich (agencję) zapytać, czy masz pisać do końcowego, że "ma na stronie baner będący kopią twojego do którego posiadasz prawa autorskie".

I tutaj język polski pomaga swoją zawiłością, bo brzmi to jak kradzież praw autorskich, a de facto jest tylko stwierdzeniem że posiadasz prawa autorskie do swojego banera.

Jak pisze ola-f sprawa tak czy inaczej udupiona, ale może wyrwiesz coś. Choć swoją drogą to tydzień nad tym nie siedziałeś to i strata niewielka.

Napisano (edytowane)

Za baner może nie zapłacić, ale za wykonaną pracę już tak. Włożyłeś wysiłek oraz poświeciłeś czas, który mogłeś poświęcić na pracę dla innego, poważniejszego klienta i za to należy Ci się wynagrodzenie.

 

Chociaż sprawę masz z góry przegraną, to jednak na drugi raz się zabezpieczaj umową. Dobrze stworzona umowa może Ci uchronić tyłek przed takimi rzeczami - chociaż tak na prawdę jak klient będzie chciał, to i tak będzie robił cyrki. Najważniejsze, to zminimalizować chęci klienta do ich robienia.

 

Pamiętaj by w umowie umieścić konkretnie co jest przedmiotem zlecenia by później w razie czego się podeprzeć tym, że zlecał Ci wykonanie czegoś takiego. Co prawda nie da się opisać szczegółowo wielu rzeczy, ale mniej więcej już tak.

 

Przyczyną było jak rozumiem "nie chce baneru", to skoro nie chce, to po jaką cholerę zamawiał?

Jest to jawne zerwanie umowy bez konkretnego powodu (o ile była spisana).

Spisuj z każdym umowę, nawet na drobne prace, to w jakimś stopniu będzie Cię chronić.

 

Takie rzeczy jak:

zerwanie umowy bez konkretnej przyczyny zostaje obarczone karą finansową w wysokości (tu sobie ustalasz kwotę)
musisz mieć spisane w umowie.

 

Klient po przeczytaniu umowy albo nie zdecyduje się na zlecenie Tobie pracy albo nie będzie chciał się wycofać z powodu kary finansowej jaką będzie musiał ponieść.

 

No i najważniejsze: NIE DAJEMY SKOŃCZONEJ PRACY PRZED ZAPŁATĄ!

Klient może zarzekać się, że zapłaci dopiero jak zobaczy gotową pracę - to częsty argument - ale w praktyce wygląda to tak, że dostaje pracę i znika, albo się wykręca z zapłatą, dlatego najpierw kasa, później pracka.

 

@Adek... Nie bierzemy zaliczki tylko zadatek! Pomiędzy jednym i drugim jest ogromna różnica!...

Zaliczka jest zwrotna, a zadatek nie jeśli klient zerwie z Tobą umowę. Jeśli Ty nawalisz, to zadatek musisz zwrócić dwukrotnie wyższy dlatego jeśli wiemy, że nie nawalimy, to bierzemy zadatek.

Edytowane przez Tomasz_87
Napisano

cyt."No i najważniejsze: NIE DAJEMY SKOŃCZONEJ PRACY PRZED ZAPŁATĄ!"

 

Gdzie ty widziales klientow ktorzy placa przed oddaniem finalnej pracy??? Ja takich nie widzialem.

Gość Chrupek3D
Napisano

a mnie sie taki klient zdarzył, a co... poprosiłem o zaliczkę na wakacje, przed oddaniem roboty i dostałem kasę.

No ale to była długoletnia współpraca, także tego...

Napisano (edytowane)

Najpierw kasa, potem praca. Czasem jest ciężko uzyskać takie coś, ale jeśli masz to wpisane w umowie, to klient się do tego musi dostosować, bo to podpisał...

 

Jeśli nie macie tak szczegółowej umowy spisanej, to już inna sprawa.

 

Wersję finalną pracy możesz mu wysłać w niskiej rozdzielczości, z dużą kompresją i znakami wodnymi typu "praca nie została opłacona + twoje dane" - może wyglądać niepoważnie, ale lepsze to, niż oddanie bez znaków wodnych w pełnej rozdzielczości z zerową kompresją...

To może zminimalizować późniejsze problemy i możliwość wyzyskania Ciebie, ale nie eliminuje w stu procentach tego, że klient Cie będzie chciał oszukać i zlecić to komuś taniej nie płacąc Tobie twierdząc (jak w przypadku autora tego tematu), że on tej pracy nie chce.

 

 

UMOWA UMOWA UMOWA (najlepiej jak najbardziej szczegółowa) do wszystkiego, co robicie, nawet jeśli robicie prackę za 200zł.

 

W ten sposób można stracić wielu klientów (wiem o tym), bo nie chce im się czytać umów, ale ważne by się zabezpieczyć jak najmocniej.

 

Lepiej stracić klienta niż napracować się jak głupi, zmarnować czas i nie dostać kasy. Ja wolę stracić klienta niż robić coś za darmo albo użerać się później z klientem by mi zapłacił czy czuć się jakbym dostał piącha w mordę...

Edytowane przez Tomasz_87
Napisano

Jeżeli masz taką możliwość, to nie przesyłaj skończonej pracy przez internet, na miala czy cokolwiek takiego. Najlepszy bezpośredni kontakt, jeszcze weź swojego laptopa jeżeli masz taką możliwość pokaż na swoim sprzęcie co i jak, żeby klient nie miał nawet małego obrazka z tego, co mu naszykowałeś. Nie ma kasy to zabierasz - potem z głowy za dużo nie skopiuje ;) zwłaszcza jeżeli nie będzie sam robił, tylko komuś tańszemu zleci. Raczej nie da rady wytłumaczyć co tamten ma zrobić:)

Napisano (edytowane)

Moze nie bierz zleceń - będziesz wystarczająco zabezpieczony.

 

Ogólnie wiekszych bzdur niz Twoje rady nie czytałem. Jakbyś się zajął pracą zamiast udawaniem profesjonalizmu to bys bardziej zyskał. Co Ci po umowie? Jak klient nie będzie chciał zapłacić i tak kasy nie dostaniesz. Niemniej w imieniu innych grafików dziękuje ze odrzucasz klientów. Zlecenia na pewno się nie marnują.

 

Ale zeby nie było trolowania pokaze C jakie bzdury piszesz i niestety się ośmieszasz. Ale trzeba umieć liczyć, by to widzieć:

szczegółowa umowa - sam jej nie sporządzisz, bo gówno bedzie warta. Czyli dobra umowa to prawnik - powiedzmy warta 1tys. za pierwszą. Znajdz prawnika za powiedzy 60pln/h by przygotowywał Ci następne umowy wg. wzorca (nie licz ze napiszesz sam umowe, ktora bedzie nosiła znamiona dobrej ochrony prawnej). Poniewaz ni ma zlecen takich samych, to prawnik i tak musi poswiecic ok 3h na przygotowania umowy. Sredni czas na ustalanie szczegółów umowy w świetle zlecenia to też kilka godzin Twojej pracy - z klientem i z prawnikiem. Policzmy ze jesteś początkujący i zarabiasz 50pln/h.

Ok masz dobra umowę, dobrze zapisaną i wynegocjowaną: koszt - powiedzmy 330pln + ten tysiąc na początek. rzypuścmy ze klient zechce zmienić zdanie odnośnie jakichś detali tylko raz (co mozna uznac za standard). dolicz 1h swoją + 2h prawnika na aneks.

Czyli jest git zamykasz się w koszcie realnym 500pln. Masz zlecenie na 200pln i tydzien na ustalanie szczegolow za Tobą. W ten sposób tracisz 95% klientów. Oczywiście 5% z nich by moze nie zapłaciło wiec weźmy na to poprawkę - tracisz 90% klientów. Mozesz powiedziec, ze to liczby z kosmosu ale wierz mi umowa przygotowana w wordzie wieczorem tak samo zabezpiecza Twoje interesy prawne jak płaszcz preciwdeszczowy przed opadem radioaktywnym

Oczywiscie sa klienci z ktorymi podpisywanie umow to norma, ale ze swoim traktowaniem nigdy tam nie dotrzesz - jesteś zbyt 'profesjonalny'.

 

Rozumiem dramaty początkujących ale naprawdę ogarnijcie pułap 10-15 zleceń w miesiącu i takie problemy staną Wam się obce. Co najważniejsze - stali klienci, którym nie w głowie oszukiwanie skoro jest robota do zrobienia i maja kogoś kto ją zrobi na czas. Moze pokaz sie z innej strony - zamiast suszyc dupe umowami, pokaz ze znalezli super partnera w biznesie.

 

Umowa Ciebie przed niczym nie zabezpieczy. Mam klientów, z którymi mam problem, bo mi wysyłają zaliczki bez uprzedzenia, podobnie kasa za projekt jest nast. dnia na koncie. Mam tez takich, którzy po 4mcach są w stanie mi zapłacić. Ludzie nie są idealni. Moge sie założyć o poranną kawę ze tez nie jesteś tak zajebisty jak byś chciał siebie widzieć. Warto zejść na ziemie i nie mieszać pieniędzy z ideałami.

 

Najlepszy bezpośredni kontakt

wiekszej bzdury nie słyszałem. imponujecie mi naprawdę. Czyli mam sie starać o wizę do 7krajów spoza UE by dostarczyć zlecenie? Mi sie nawet nie chce taksą do centrum jechać by fakture dotarczyć.

Edytowane przez olaf
  • Like 1
Napisano
Czyli mam sie starać o wizę do 7krajów spoza UE by dostarczyć zlecenie? Mi sie nawet nie chce taksą do centrum jechać by fakture dotarczyć.

ola-f chyba nie o taki poziom prac się kolegom tutaj rozbija.

 

Co do pisania bzdur przez poprzedników - też się uśmiałem.

Już widzę wyczesaną umowę przy zleceniu za marnych parę stówek. Klient jak nie chce zapłacić to nie zapłaci i tyle. I już widzę jak tę umowę wykorzystujesz idąc do sądu żeby uzyskać 200-300 złotych hehehe. Tym bardziej zagranicznych ścigać. Trzeba po prostu szukać klientów konkretnych.

Napisano

Ola-f, jeśli dla Ciebie wyłożenie na prawnika pieniędzy jest wydatkiem, a nie inwestycją, to gratuluję podejścia. Prawnik może Ci nie raz uchronić tyłek przed wieloma rzeczami, a sporządzona prawidłowo umowa to podstawa, dlatego nie uważam zapłacenia prawnikowi za sporządzenie umowy za coś zbędnego. Wręcz przeciwnie, uważam to za coś bardzo istotnego.

 

Niestety wiele osób podchodzi właśnie w taki sposób, że uważa iż nie stać go na prawnika/jest za drogi itp, a później się dziwią, że ich w pupkę bez kremiku pchają, a na końcu jest płacz, że kasy nie ma...

 

Krótkoterminowo jest drogi, owszem, ale długoterminowo jest to mały wydatek.

 

Śmiej się śmiej, ale nie czytasz ze zrozumieniem tego co piszę. Wszystko co przedstawiam jest głownie subiektywnym podejściem do tematu czyli moim własnym.

Zgadzać się nie musisz, ale doskonale wiem, że lepiej się zabezpieczyć niż później płakać publicznie na forum, że ktoś komuś nie zapłacił i co tu teraz zrobić.

 

zamiast suszyc dupe umowami, pokaz ze znalezli super partnera w biznesie.

Idź i tak powiedz w banku jak będziesz chciał kredyt na mieszkanie/dom; powiedz to biorąc telefon na abonament albo internet - życzę powodzenia...

 

Pokazujesz swoje nie poważne podejście do tematu, a jeśli uważasz profesjonalizm za coś złego to jestem w szoku.

 

Ja na miejscu banku nie pożyczył bym ci pieniędzy, nie dał telefonu ani internetu czy innych rzeczy nawet gdybyś pokazał, że jesteś bogiem czy kimkolwiek tam sobie chcesz.

 

Każda poważna i szanująca się firma potraktuje Cie jak chorego albo nie poważnego i w żadnym wypadku nie będzie świadczyła Tobie usług wiec dlaczego Ty i każdy inny ma świadczyć bez umowy swoje usługi?...

Na prawdę gratuluje podejścia...

 

@Piko84, chodzenie do sądu po odzyskanie 200-300zł, to jest oczywiście nieopłacalne, tu masz rację, nawet zlecenie odzyskania pieniędzy komornikowi jest nie opłacalne, ale tu nie o to chodzi...

 

Na facebooku jakiś czas temu była akcja "jestem grafikiem, robię za bułkę" Tam się wielu żaliło jak zostało wyzyskanych z czego większość nie miała żadnych umów i miała podejście takie jak Wy tutaj.

 

Miłosz3ds dobrze mówi, w przypadku klientów, którzy są blisko Ciebie to dobre rozwiązanie pójść i pokazać mu skończony projekt na swoim komputerze. Nie widzę w tym nic złego, a w ręcz dobre, zapobiegawcze podejście. Sprawa komplikuje się w przypadku klientów mieszkających daleko, w innym państwie. Wtedy najlepiej zrobić tak jak napisałem czyli umieścić znaki wodne na gotowej pracy i tyle.

 

ps. Ola-f, dziwne masz podejście z wytykaniem komuś kto się ośmiesza. W żadnym wypadku się tak nie poczułem, a wręcz przeciwnie. Pokazujesz jakie Ty jak i wielu innych macie podejście do tematu... W sumie mnie to nie dziwi.

Napisano (edytowane)

Ok man, ale ile razy odzyskiwałeś kasę sądownie, że wiesz kiedy prawnik jest wydatkiem, a kiedy inwestycją?

Prawnik nie jest inwestycją. Nie kupujesz go raz, kazde zlecenie jest inne kazdy klient jest inny. Jezeli uwazasz, ze inwestujesz w prawnika, to nie dobrze. Prawnik to wydatek jak kazdy- bedzie Ciebie osobno kosztował dla kazdej sprawy dlatego pokazałem, ze śmieszne jest podpisywanie umów dla 200pln.

Jasne do abonamentu za 100pln podpisujesz umowę, bo tam kupujesz produkt taki jak tysiące innych i jest to koszt jednostkowy - tu Ci pokazałem, ze prawnik w naszym zawodzie to nie jest koszt jednostkowy. nawet jezeli sporządzenie umowy kosztuje np. 5tys. taką firmę, to przy tysięcznej sprzedaży masz już koszt 5pln + 1godzina pracownika obsługi - max 20pln/klienta a abonament kupujesz na rok lubi więcej.

Tu różnica wynika z rozsądku a nie ludzkich fobii. Ciebie zawsze dobrze sporządzona umowa będzie kosztować kilkaset pln + cierpliwość klienta. Jak porównujesz to do kosztu kilkunastu zł przy umowach o świadczenie usług to widać, ze nie potrafisz prawidłowo przeanalizować faktów i nie powinieneś dawać rad.

Przy okazji eliminujesz się sam z pilnych zleceń, przez co tracisz ekstra kasę za pilność prac i ekstra zaufanie za uratowanie sytuacji - tylko bogacz/głupek może sobie pozwolić na wyrzucanie do kosza takich okazji jeżeli pracuje na własny chleb.

Przykład matematyczny: za pilne prace bierzesz 150% stawki. Ogółem nie płacący to u mnie 1%. Zysk 50% obrotów ze zleceń pilnych + 25% pilnych w całości zleceń rocznie = 21% wzrost obrotów + większe zaufanie klientów + pokrycie z tych 4% strat za nie płacących. Nie musze mówić o tym jak wzrastaja zamówienia przy kilku dobrych pilnych zleceniach, bo kazdy kto ciezko pracuje wie inni mają swoje racje.

Podsumowując. Umowa jest inwestycją, prawnik nie. Tylko, że umowa ma określony koszt i podlega takiej samej analizie jak wszystko. Nie zawsze się opłaca, szczególnie, że opisałem kolejną rzecz - czas. Nie zabezpieczysz się nie poświęcając czasu. Nie zawsze ten czas jest Ci dany. Klient myśli o sobie a nie o Twoim czasie potrzebnym na ustalenia. Niezbyt praktycznie jest sądzić, ze dostaniesz projekt na czas z odpowiednim buforem na imponowanie profesjonalizmem.

 

Dlatego pisze, ze się ośmieszasz (ale chyba nie pisałem tego wprost - nvm), bo do dawania rad dobrze mieć jakieś podstawy. Czy masz umowe czy nie, jak ktos bedzie chciał Ciebie wykorzystac to po prostu to zrobi. Lepiej znaleźć sobie partnerów w biznesie, jak w malzenstiwe, pozwolic sobie na wzajemne (czyli obustronne) kompromisy. Ludzie nas biora bysmy zrobili dla nich rzeczy dzieki ktorym zarobią więcej. Jestesmy trybami w maszynie. Jak bedziesz dobrym trybikiem nikt z Ciebie nie zrezygnuje. Po 15latach w zawodzie moge policzyc max 10projektow w ktorych mi ktos nie zaplacil. to będzie poniżej 1% realizacji. Paradoksalnie normalne zachowanie się w takich sytuacjach pozwoliło mi 1-2lata pozniej odzyskać ta kasę dzięki np. kontaktowm biznesowym jakie sie zawiązały w czasie nieudanej współpracy.

Jak widzisz klienta jak wroga, to jak pisałem na początku - zabezpiecz sie i nie rób zleceń. Jasne, ze są tacy którzy pracują za bułkę - dla mnie spoko, niech umierają z głodu. Bądź co bądź grafik to praca umysłowa i nie każdy ma kwalifikacje.

 

Miłosz3ds dobrze mówi, w przypadku klientów, którzy są blisko Ciebie to dobre rozwiązanie pójść i pokazać mu skończony projekt na swoim komputerze.

hehehe. stary ja nie mam czasu na sen a co dopiero na jezdzenie z laptopem po mieście czy po polsce. Chyba naprawdę mamy inne pułapy postrzegania spraw.

Edytowane przez olaf
Napisano

Podstawą do wypłacenia pieniędzy za wykonane dzieło jest umowa. Umowa może być ustana (co prawda nie da się za pomocą ustnej umowy przenieść majątkowych praw autorskich).

Umowa ustna zazwyczaj jest potwierdzana mailowo. Nie trzeba iść od razu do sądu. Proponuję wystawić fakturę/rachunek, poczekać przepisowe (chyba 30 dni) od momentu upłynięcia terminu płatności, napisać i wysłać poleconym (adresat nie musi odebrać listu, ważne żebyś miał potwierdzenie nadania) wezwanie do zapłaty z ostrzeżeniem, że nie uregulowanie jej w terminie (chyba kolejnych 30 dni ale to można sprawdzić) spowoduje skierowanie wniosku o wpisanie firmy do Krajowego Rejestru Dłużników. Taka perspektywa może nie skłoni firmy do zapłacenia za zbudowanie 10km autostrady ale za baner internetowy na pewno ;)

 

Sąd jest tu nie potrzebny. Prawa autorskie nie mają znaczenia. To czy zamawiający wykorzystał Twoją pracę czy nie to już jego sprawa. Zamówił więc musi zapłacić.

 

A najlepiej w przyszłości przed przystąpieniem do prac podpisuj umowę.

Napisano

Rzeczy typu znaki wodne na pracach czy pokazywanie tylko na swoim kompie otwarcie mówią "nie ufam ci" do klienta.

Psuje to klimat współpracy z klientem czy firmą i tyle.

 

Zresztą jak sobie wyobrażacie tego typu prezentacje pracy - pani Stasia musi przesłać waszą prackę do potwierdzenia panu Grzesiowi i Wojtusiowi i co - laptopa zaniesie?

Konferencję z waszym laptopem we firmie urządzą żeby baner ocenić?

Jak nie można pracki mailem pyknąć do kierownictwa to dadzą sobie spokój z takimi freelancerami.

 

Ola-f ma całkowitą rację - jak ktoś nie chce zapłacić to nie zapłaci - a bawić się w odzyskiwanie kilkuset zeta to można w sądzie oczywiscie - ale się przy tym straci dużo więcej (czasu, zleceń i pieniędzy).

Napisano

Nie przesadzajmy z kosztami sądowymi. Zdarzyło mi się, że klient nie płacił, a miałem umowę o dzieło, moja cierpliwość się wyczerpała, wysłałem polecony z konkretną datą, do kiedy spodziewam się uregulowania należności, data minęła, skierowałem sprawę do sądu (koszt wcale nie był duży, z tego co pamiętam poniżej 100zł, nie licząc całej fatygi), po około 3 miesiącach (bez potrzeby wstawiennictwie w sądzie) ściągnięto należność+zwrot kosztów sprawy. Umowa jest zawsze zabezpieczeniem.

Napisano

żeby było jasne - ja nie namawiam do nie podpisywania umów, ani do nie walczenia o swoją kasę. Chodzi mi jedynie o to, by miarkować opłacalność biorąc pod uwagę czas i płynność pracy przy co drobniejszych zleceniach. Do większości codziennych spraw wystarczy potwierdzenie zlecenia i inne akcepty przesyłane mailem.

Napisano (edytowane)
Rzeczy typu znaki wodne na pracach czy pokazywanie tylko na swoim kompie otwarcie mówią "nie ufam ci" do klienta.

Psuje to klimat współpracy z klientem czy firmą i tyle.

Tworzenie grafiki, animacji, efektów, muzyki, dźwięków, stron, szablonów i wielu innych rzeczy, to zwykły biznes, a w biznesie nie ma czegoś takiego jak zaufanie tym bardziej jeśli nie znasz klienta...

Edytowane przez Tomasz_87
Gość Chrupek3D
Napisano

pewna poważna agencja reklamowa dla której pracowałem - na marginesie bardzo porządny szef - przedstawiła mi umowę na 4 strony. Właściwie wynikało z niej, ze jestem bardzo mały i nie mam do niczego prawa. Mogłem zrezygnować, albo pracować.

Moglem tez sporządzić własną umowe, na 20 ston za sumę przekraczającą wynagrodzenie.

Dlatego nie zrobiłem żadnej umowy (podpisałem ich umowę) i współpraca trwała jeszcze kilka ładnych lat.

Myślę, ze jeśli zacząłbym kombinować przy umowie dostał bym wielkie g...

Napisano

Tomasz_87 - Biznes to taze relacje. Jezeli od samego poczatku generujesz zle nastawienie w stosunku do odbiorcy, to nie licz na to, ze twoja wspolpraca bedzie dluga i szczesliwa. Tak samo i z przeciwnej strony. Umowa dla kazdej ze stron jest powiedzmy jakims rodzajem zabezpieczenia, i zawsze powinna byc stosowana. W calym tym interesie powinien byc jednak takze zdrowy rozsadek i odrobina zaufania.

Napisano

W biznesie nie ma zaufania? Biznes opiera się na zaufaniu. Chyba że masz samych klientów, dla których pracujesz tylko raz. Ale to tylko źle świadczy o oferowanych usługach.

 

Jak pracujesz z ludźmi, którym ufasz, temat umów (na papierze) w zasadzie nie istnieje i moim zdaniem do tego należy dążyć.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności