Skocz do zawartości

Nezumi

Members
  • Liczba zawartości

    7 469
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67

Zawartość dodana przez Nezumi

  1. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Mam wytlumaczyc kwestie, ze pierwottni ludzie byli czarni i z Afryki? Eeeee... Nie kumam. Tak sobie wnioskuje, ze mam ta TEORIE jakos do Biblijnej historii przypasowac, tak? Po pierwsze - to, ze ludzie pochodza z Afryki jest TEORIA, a jako taka ciezko ja przyjmowac za fakt. Jest to niestety powszechne i juz o tym pisalem - jest to glowny powod dla ktorego rozpisuje sie w tym watku tak na prawde- To, ze ludzie przyjmuja naukowe teorie za pewnik, za stwierdzenie faktu. Nie mamy 100% pewnosci skad pochodza ludzie. Mamy calkiem fajna i w miare skladne TEORIE. Dla wygody zalozmy ze jest prawdziwa. Jak sie to ma do Adama i Ewy? A niechby sobie byli czarni i w Afryce. Nie kloci mi sie to z Biblia nijak. W Dziejach Apostolskich mozna znalezc taki fragment (wygooglowane z Biblii Tysiaclecia) "On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania,". O ile dobrze pamietam nigdzie nie powiedzieli ze Adam byl bialy. Ani ze wsyscy jego pootomkowie maja byc biali. Nie robi mi wiekszej roznicy czy to czarny sie z czasem wybielil czy bialy przyczernil ;) Rajski ogrod.. Jesli nie bylo to miejsce w jakiejs innej rzeczywistosci z ktorej Adam i Ewa zostaliby wygnani, to moglby byc w Afryce. Albo na biegunie - co za roznica?
  2. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    biglebowsky - "mozesz sie tym zajac, moze dokonasz rewolucji." bez nerwow prosze, dotad bylo spokojnie. Wymieniamy sie tu argumentami, snujemy opowiesci, dociekamy. Nie psuj tego wycieczkami w stylu "to jazda, udowadniaj cwaniaku!". Kazdy bioracy w tej dyskusji udzial - bardziej badz mniej czynny - ma swiadomosc, ze wiekszosc poruszanych tu problemow nie znajduje tu i teraz rozwiazania. Ja sie dowiedzialem dzieki temu watkowi kilka ciekawych rzeczy - smutno by bylo gdyby sie przerodzil w slowna przepychanke. Nie musisz mi mowic co moge a co nie - powiedz lepiej cos ciekawego.
  3. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Ja jeszcze dwie szybkie wrzuty bo sie wczytalem i wyszukalem niezla perelke. W temacie Neandertalczyka, dziwnych chorob i mutacji - jest taka choroba jak Akromegalia, podobna do gigantyzmu ale wystepuje u osob doroslych i ma nieco inne objawy. Byl sobie taki pan jak Maurice Tillet, ktory moglby uchodzic za neandertalczyka z powodzeniem. Ale rowniez za... Shreka. Podobno wzorowano sie na jego wygladzie projektujac postac Shreka i nie trudno mi w to uwierzyc: Gdyby takie schorzenie wystapilo masowo to moznaby faktycznie myslec o innej rasie, odkrywjac podobne szczatki po tysiacach lat (nie wiem w jakim stopniu zmienia sie tkanka miekka a w jakim kosci - te ostatnie podobno jednak ulegaja tez zmianom. A wystapienie jakiejs mutacji lokalnie w wiekszej ilosci? Tak zwani "ludzie-szczury", "chuas" o ktorych kiedys dowiedzialem sie przypadkiem googlujac. Ludzie dotknieci Mikrocefalia. W Pakistanie sa ich setki, a jako ze wielu uwaza ich za dzieci boga (wiaze sie to z legenda ktorej nie ma sensu tutaj przytaczac) bardzo czesto zebraja (wykorzystywani przez zebracze mafie) w okolicach swiatyn. Mozna powiedziec "no daj spokoj, przeciez bedzie wiadomo ze to choroba". Czy aby na pewno? Po okresie tysiecy lat choroba ktora powodowala taka czy inna deformacje moze juz byc zapomniana. Kiedys nie bylo AIDS, moze za jakis czas znowu nie bedzie? Jesli nauczymy sie go leczyc dajmy na to i zwyczajnie zniknie po jakims czasie - w ciagu tysiecy lat na pewno mozna sporo zapomniec. A juz z cala pewnoscia ciezko jest doszukac sie takich niuansow kiedy odkopujemy fragmenty czaszki i sklejamy je w calosc uzupelniajac reszte mniej lub bardziej naukowymi domyslami...
  4. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    mafida - Oooo, to chyba kwestia tego ze nie chcesz dostrzec roznic. Zgodze sie ze w przypadku neandertalczyka sa wieksze ale chyba nie potrzebujesz studiowac obrazka zeby widziec jak rozne sa te czaszki ras ludzi nam wspolczesnych. Zobacz na profilowe negroidalne i porownaj z mongoloidalna. RLY? Nie ma znaczacej roznicy? Fajnie ze obie maja podbrodek - jedna co prawda ma zeby przed nim a druga za ale to nie jest znaczaca roznica ;) DNA mitochondrialny... Na marginesie - bawi mnie dokladnosc datowania znalezisk. O pierwszych skamielinach na jakich pracowali szukajac DNA Neandertalczyka przeczytalem, ze ich wiek szacuje sie na 30k - 100k lat :D 70 tysiecy lat w te czy w te, pikus. Z taka dokladnoscia to mogliby zgadywac bez badania tych skamielin - zaoszczedziliby sobie czasu. W kazdym razie z jednej strony mowia "Neandertalczyk nie byl czlowiekiem" a z drugiej pojawiaja sie glosy ze dochodzilo do krzyzowania sie z ludzmi a ostatnie badania mowia nawet o tym ze wciaz plynie w nas neandertalska krew... Gdyby to ostatnie mialo byc prawda to te roznice na ktore wskazujesz bylyby mniej wiecej tyle warte ile roznice miedzy bialym i czarnym dzis. Nic nie zostalo dowiedzione w pelni, sami naukowcy sa podzieleni. Jak to zwykle bywa zawsze pozostaja jakies pytania bez odpowiedzi. piotrek - odnosze sie tu raczej do czegos co mozna by nazwac stanem wiedzy ludzkosci, traktujac nas jak gatunek, calosciowo. Wiem ze fizycy teoretyczni nie badaja skamielin ;) Uzylem - byc moze zbyt wielkiego - uproszczenia, odnoszac sie do wszystkich ktorzy badaja przeszlosc.
  5. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Mafida - jak porownywac to porownywac - tu masz zestawienie wspolczesnych ras. Niestety teraz trzeba mowic ze jestesmy "tacy sami" mimo, ze nie jestesmy ale to temat na inna dyskusje. W kazdym razie zerknij na to - nawet dzis czaszki ludzi roznych ras wyraznie sie roznia. Ale jakos nikt nie mowi ze jedni to ludzie a drudzy to malpoludy czy cos ;) Musialem pomniejszyc zeby nie rozwalac forum - kolejno Caucasoid, Negroid, Mongoloid.
  6. Szybko im poszlo - szukalem o co chodzi i trafilem na news mowiacy o Nurbanie majacej stac sie czescia Blendera. Z 2003 roku :D
  7. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Kurde ze tez nie mam czasu sie rozpisac ;) Einstain powiedzial cos fajnego kiedys - ze jesli istnieja prawa natury to jest i ktos kto je ustalil. Co do znalezisk - zawsze wspolczesnym sie wydaje ze oto znaja ostateczna wersje. Na podstawie tych samych znalezisk zobaczcie jaka OGROMNA roznica jest w rekonstrukcji Neandertalczyka: Tutaj pierwsza rekonstrukcja: A tutaj jedna ze wspolczesnych: Malpolud? Wyglada jak Francuz z ktorym pracowalem :D Pytanie jak bylo na prawde. Oczywiscie dzis powiedza ci ze tak jak na tej ostatniej fotce. Pytanie co powiedza za 50 lat. Dlatego twierdze ze nauka czesto jest raczej poznawaniem glebi naszej niewiedzy niz odkrywaniem 100% faktow. Cholera wie jak wygladal Neandertalczyk tak na prawde a przeciez to nie bylo znowu tak dawno temu w porownaniu do poczatku wszechswiata o ktorym z luboscia wypowiadaja sie naukowcy.
  8. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Tylko sie wtrace co do tych wykopywanych kosci. Jesli wyda sie komus smieszne to co mowi tutaj PLS to zadajcie sobie pytanie jakie wyobrazenie mialby o ludziach ktos kto wykopalby za jakis czas czaszke zawodnika MMA, Antonio Silvy...
  9. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Uh panowie - dzieki za takie obszerne wypowiedzi/odpowiedzi. Genotyp genotypem, Biblia biblia ale niestety musze docisnac moja sztuke uzytkowo-zarobkowa ;) Nie chce odpowiadac po lebkach, wiec pewnie gdzies za 2-3 dni wrzuce jakis kloc, sprawdze i zastanowie sie nad wszystkim bo teraz mam jak w CERNie - mase danych i musze to jakos poukladac. Co do inteligencji i malpoludow to patrzac na takich kiboli... Moze jednak nie wymarly malpoludy tylko stosuja mimikre :O
  10. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    mafida - dany gatunek ma jakas tam pule genow, prawda? W obrebie tej puli mozna sobie miksowac, mutowac, krzyzowac. No i masz potem powiedzmy cala mase gatunkow owadow majace rozne zdolnosci. Nie, przystosowanie do trawienia nowej substancji nie jest wzbogaceniem genotypu. Najprawdopodobniej nowa umiejetnosc powstala na skutek mutacji w obrebie zadanej puli genow. Ale teraz wejdzmy na wyzszy poziom. Jako poczatkujacy biolog ;) popelnilem blad w samym nazewnictwie. Pies dajmy na to - dla niego GATUNEK to "pies domowy". Nastepnie zalicza sie go do RODZINY psowatych, PODRZEDU psoksztaltnych, RZEDU drapieznych, SZCZEPU lozyskowcow, PODGROMADY ssakow zyworodnych i w koncu GROMADY ssakow... Gatunek tak na prawde to male piwo. Wez teraz zmien GROMADE... A do tego by musialo dojsc pomiedzy ryba a zaba dajmy na to. Niestety nie jest to tylko wynik mutacji. Mutacja nastepuje w obrebie pewnej puli. Jesli masz zolte klocki o roznych ksztaltach to mozesz je sobie w nieskonczonosc ukladac ale sprobuj je ulozyc tak, zeby uzyskac klocki czerwone. Ten eksperyment z bakteriami - ciekawy. Wspomniales czy chcialbym zmiany w ciagu jednego pokolenia. Wiesz ze w ciagu 75 dni te bakterie zmienily 500 pokolen? :O Przez 20 lat eksperymentu te bakterie jesli czegos nie pomylilem zmienilyby 48 tysiecy pokolen. Gdyby przyjac dla czlowieka srednia dlugosc zycia (bez szalenstw, zeby jakos wyposrodkowac) 40 lat, to wymiana 48 tysiecy pokolen zajela by jakis 1.920.000 lat. Jak sprawdzilem to dluzej o 120 tysiecy lat niz wedlug naukowcow zajela zmiana z Pithecanthropus erectus (rekonstrukcja)do czlowieka jakiego znamy dzis. Na tym tle te bakterie za wiele sie nie nauczyly ;) Ale to tak na marginesie.
  11. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Lucek - ciekawe, ciekawe. Ale jak intelekt mialby istniec bez jakiegos "nosiciela"? Intelekt to pewna zdolnosc (percepcji, poznania) czy moglaby istniec bez istoty ktora go uzywa? Cos jak pytanie o to czy milosc moze istniec w oderwaniu od zakochanych? Intelekt jako sama zdolnosc nawet gdyby istnial przypominalby mlotek ktorego nikt nie uzywa. Raczej ciezko byloby mu samemu powbijac gwozdzie.
  12. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    mafida - wybacz ale ta ksiazka jak i z reszta pozniejsza "Fenotyp Rozszerzony" przedstawia jedna z TEORII. Zalozenia Dawkinsa sa gdybaniem bioracym pod uwage pojedyncze geny i ich dobro - osobiscie sklaniam sie ku gdybaniu Stephena Goulda ktory zwraca uwage ze by wyksztalcic dana ceche organizmu umozliwiajaca przetrwanie potrzebny jest zestaw genow. W sposob dosc oczywisty geny pelnia role sluzebna wobec organizmu, bo przestaje sie liczyc dobro pojedynczego genu gdy zostaje on sila rzeczy uwiklany w jakis zespol by pomoc organizmowi. Co do moich podstawowych brakow - jak ja lubie osobiste wycieczki ;) Cale szczescie ty ich nie masz wiec zapewne z latwoscia rozwiejesz moje watpliwosci. Bo widzisz mam takie pytanie (ktore juz tu zadalem ale widocznie ci umknelo wiec powtorze). Czy nauka zna przypadek by genotyp organizmu ulegl WZBOGACENIU? Nie zmianom w obrebie genotypu ale wzbogaceniu wlasnie. Zgaduje, ze genotyp organizmow bardziej prymitywnych jest ubozszy od tego jaki posiadaja organizmy bardziej zlozone. Czy moglbys mnie skierowac gdzie moge przeczytac o zjawisku wzbogacenie genotypu, ktore musialo by byc nie tylko mozliwe ale wrecz powszechne w naturze by zapewnic wyewoluowanie powstanie nowych, bardziej zlozonych organizmow z tych bardziej prymitywnych. Pytam serio. Druga sprawa - nabijasz sie z ryby rodzacej plaza ale jaka jest inna mozliwosc? Mutacja to proces SKOKOWY. Uwazasz, ze wszyscy jestesmy mutantami - zatem kiedys musi narodzic sie pierwszy przedstawiciel gatunku. Mozesz mi powiedziec z kim sie ten nowy mutant bedzie rozmnazal? Musialaby zajsc identyczna mutacja u wielu organizmow na jednym terenie zeby powstal nowy gatunek. Dodatkowo u wszystkich tych mutantow musialoby wystapic podobne wzbogacenie genotypu (ktorego zdaje sie nie obserwujemy w naturze ale wierze ze rozwiejesz moje watpliwosci) zeby powstal gatunek bardziej zlozony. Geny moga ulegac tez zmianom w procesie krzyzowania. Krzyzuj ze soba psy i powodzenia w zaobserwowaniu powstania nowego gatunku. Pies urodzi psa - o innym ksztalcie, ubarwieniu, owlosieniu, szybszego, wolniejszego - co tam chcesz. Ale bedzie to pies chocbys do smierci je krzyzowal. Poruszasz sie w obrebie jednego genotypu - skad mialaby sie wziac nowa informacja w genotypie by stworzyc nowy gatunek? Bede wdzieczny za odpowiedz bo rozwialaby wiele moich watpliwosci. Nie jestem biologiem, zakladam ze ty tez nie no ale skoro wylapales "podstawowe braki" w moim rozumowaniu (o ktore z pewnoscia latwo jako ze tematem zainteresowalem sie stosunkowo niedawno) to licze na wsparcie. [w miedzyczasie dodales komentarz wiec dopisuje] Pisze tam o zmianach, ale nie powstal nowy gatunek, prawda? Nie doszukalem sie nigdzie czegos o wzbogaceniu genotypu. Ta bakteria przystosowala sie, zmutowala ale nie stworzyla nowej bakterii. Poza tym bakteria moze latwiej mutowac bo odpada jej problem mnozenia sie - z tego co wiem nie potrzebuje partnera do tego zeby powuekszyc populacje zatem nawet jeden osobnik moze dac poczatek populacji o nowych wlasciwosciach a teoretycznie nawet nowemu gatunkowi. Ale slabo to mozna przeniesc na grunt organizmow ktore wymagaja partnera do pomnozenia populacji. Jak latwo mozna zaobserwowac miedzygatunkowe mnozenie nie jest mozliwe - z kim zatem nieszczesny mutant mialby dac poczatek nowej rasie i jak poradzilby sobie z faktem, ze jednak potrzebna jest duza pula genow by uniknac chowu wsobnego...) Shogun 3D - spoko, mam tylko jeden problem. Nie wierze w instytucje "swietego". Biblia mowi ze Jezus jest JEDYNYM posrednikiem miedzy Bogiem a czlowiekiem (na szybko wygooglowane ;) "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus" 1Tym). Oczywiscie nie neguje tego ze dobre, godne osoby zostana wynagrodzone ale o tym zadecyduje Bog a nie ludzie. Czytajac Biblie zwyczajnie nie mozna wierzyc w "swietych". piotrek - dobre, nigdy tak na to nie patrzylem ;) No jest to jakies tam wytlumaczenie. Rownie dobrze mozna krotko powiedziec "jest jak jest, co tu debatowac. Jak by mialo byc inaczej to by bylo". Ale zgodze sie ze matematycznie poprawne. Przypomina mi to szkolny dylemat na jaki nie odpowiedzial mi zaden nauczyciel. Jesli plaszczyzna jest zbiorem punktow, a punkt nie ma wymiaru - to jakim cudem powstaje plaszczyzna o zadanych wymiarach? Jesli wymiar punktu wynosi zero, to obojetnie ile dodamy do siebie punktow wynik wciaz bedzie rowny zeru. I czy nie byloby paradoksem, ze plaszczyzna mala zawiera taka sama ilosc punktow co duza? No bo obie zawieraja w sobie nieskonczenie wielka ilosc punktow zatem w obu ilosc punktow jest taka sama... Nigdy tego nie rozumialem i trwam w tym niezrozumieniu do dzis ;) Hynol - przeciez ewolucja nie stanela w miejscu, prawda? Dla wymarlych organizmow sila rzeczy, ale te zyjace powinny ewoluowac i sie zmieniac. Co mialoby definitywnie zakonczyc proces ewolucji? Rozumiem o czym mowisz ale przeciez machanizm ewolucji ktora jest nieprzerwanym procesem powinien byc rownie zywy. Uzywajac twoje porownania - nie powinno byc problemu ze sprawdzeniem czy jadasz sniadania.
  13. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Troche wody uplynelo, zanim znalazlem czas zeby odpowiedziec... No, to lecimy: piotrek Oczywiscie ze wiersze sa uzyteczne. Podobnie jak osiagniecia Hawkinga. Ja raczej odnioslem sie do stwierdzenia Chrupka3D o tym jak to prace naukowcow "sluza calej ludzkosci". Dla mnie Hawking i jemu podobni sa jak poszukiwacze zlota - jesli je znajda i sie podziela, to ich praca przyniesie pozytek. Poki co przeplukuja piasek w strumieniu i znajdujac malenkie okruszki opowiadaja jak to bedzie super kiedy juz znajda olbrzymiego samorodka. Sa przekonani, ze tak bedzie, ale kto moze za to poreczyc? To, ze nauka nie ma szans poznania wielu aspektow wszechswiata... No nie badzmy naiwni - patrzac na nasza wiedze, na ilosc naukowcow, na postepujace oglupienie konsumpcyjnego spoleczenstwa raczej martwilbym sie o to czy zdolamy w ogole przetrwac niz o to czy staniemy sie rowni bogom i posiadziemy wiedze o WSZYSTKIM. Nie potrafimy zbadac dokladnie planet nam relatywnie bliskich - a gdzie tam cala reszta wszechswiata. Przypominamy myszki w klatce, ktore na podstawie tego ze udalo im sie nadgryzc pret planuja podroz dookola swiata. Skala tego co znajduje sie we wszechswiecie, jego zlozonosc a w koncu nieograniczone mozliwosci tego co moze a nie musi sie tam znajdowac... To jakby twierdzic ze nasza zdolnosc pojmowania jest nieograniczona - gdy tymczasem poznanie wiecej niz jednego jezyka obcego lezy poza zasiegiem wiekszosci ludzi... Masz jednak racje - nie mam podstaw, twardych dowodow by powiedziec ze jest to niemozliwe. TEORETYCZNIE moge przyjac ze jest. Podobnie jak to ze trafisz 20 razy z rzedu szostke w totku. Powodzenia w probowaniu - w koncu w razie wygranej zysk jest ogromny, pozostaje tylko pytanie o szanse takiego przedsiewziecia. Jesli chodzi o Boga i teorie z tym co moze byc a co nie. Nie jestem Katolikiem, nie uwazam Kosciola Katolickiego za wyrocznie chociazby dlatego, ze to co glosi jest sprzeczne z tym co znajduje sie w Biblii. Przykladow jest sporo - konia z rzedem temu kto wykaze w Biblii istnienie takiego podzialu na stan duchowny i swiecki jaki znamy dzis w KK. Apostolowie podazali za Jezusem uczac sie od niego, by pozniej glosic to czego sie nauczyli, doswiadczyli, uslyszeli. Nie stanowili i nie mieli stanowic jakiejs kasty - czyz w oczach Boga nie jestesmy wszyscy rowni? Ich rola byla sluzebna - jak wyglada to w KK to wszyscy chyba widza po tym jak wierni caluja papieza w zloty pierscionek. Mozna znalezc zapisy mowiace o tym, ze kto przyjmuje komunie na sposob inny niz pokazal Jezus skazuje sie na potepienie - w KK jedynie kaplan pije wino, a co z cala reszta? Znajduja sie zapisy mowiace o tym, ze jesli ktos powstrzymuje cie od wstapienia w zwiazek malzenski czyni to wbrew woli Boga - jak sie to ma do celibatu (jak spiewal Kazik "nie ma slowa w Biblii o celibacie - znacie sie, czy sie nie znacie? :D). Masa, masa rzeczy. Ciezko jest dyskutowac z wiekszoscia Polakow na temat religii bo w naszym kraju ta utozsamiana jest jedynie z KK. Ja osobiscie jestem otwarty na wszelkie teorie ktore nie sa glupkowatym nasmiewaniem sie. Nie widze wiec nic zdroznego w twoich zalozeniach ;) Wracajac do teorii wielkiego wybuchu - popatrz na swiat wokol siebie. Na prawde wierzysz, ze wszystko to w swojej zlozonosci - lacznie z Toba probujacym dociekac skad sie wziales powstalo przez przypadek? Bo sie tak posklejaly czastki? Tsunami po ktorego przejsciu na plazy powstaje nowe miasto byloby czyms zwyczajnym w takim swiecie. To sa na prawde niedorzecznosci. Dopuszczamy ta mysl do siebie dzieki temu mitowi "Naukowca", chcac nie chcac zakladamy ze taki madry facet przeciez nie opowiadalby bzdur, zachowujemy sie jak chlop ktory wierzy proboszczowi tylko dlatego ze to probosz a ten przeciez ma racje. Jesli sam sie przyjrzysz tej teorii to daje glowe ze wyda ci sie nieprawdopodobna, ale natychmiast wlacza sie ten mechanizm ktory mowi nam "ale co tam ja moge wiedziec - Hawking to geniusz w koncu, ksiazki napisal i w ogole. Lepiej sie nie osmieszac i poprzec madrzejszego. Tak czy nie? Jesli Hawking tak twierdzi i wspiera twierdzenia tzw. solidna wiedza to z checia uslyszalbym co mowi rachunek prawdopodobienstwa na temat tego, ze sie caly znakomicie dzialajacy swiat przez przypadek tak posklejal. Ze zycie samo przez sie powstalo. Ze organizmy nauczyly sie mnozyc same. Ze cale dzialajace ekosystemy sa jedynie przypadkiem podobnie jak te wszystkie gatunki zasiedlajace planete. Zawsze watpie w bezmyslna ewolucje kiedy patrze na wszelkie zwierzeta doskonale sie kamuflujace w otoczeniu w ktorym zyja. Jakim cholernym cudem patyczak zaczal przypominac patyk jesli nie ma za tym zadnej mysli. jakie sa szanse ze pozostal patyczakiem po tym jak najpierw jego organizm sprobowal innych ksztaltow. Dlaczego jemu podobne insekty nie przypominaja patyczkow mimo ze zamieszkuja ten sam ekosystem, skad ewolucja "wiedziala" jak wygladaja patyki w jego otoczeniu? Dlaczego toksyczne owady, zaby, salamandry maja jaskrawe kolory - dlaczego w ogole powstaly takie zaleznosci jesli to wszystko jest jedynie bezmyslnym przypadkiem (bezmyslnym w tym sensie ze nie stoi za tym zadna inteligencja). Wielki wybuch zaklada ze z tego poczatkowego punkciku wylonily sie nie tylko rzeczy fizyczne ale tez... prawa rzadzace swiatem. Skad sie wziela logika, przyczynowosc, czas, zasady na jakich wszystko ze soba wspoldziala? Ano "wylonilo sie". "Naukowcy" zarzucaja "wierzacym" ze ci tam gdzie nie rozumieja czegos wpychaja Boga. A oni sami? Naukowo mowia "aaa to przez przypadek, a to to sie samo... tego... no wylonilo sie". Wybacz ale jest to dla mnie dosc zalosne. Prawde mowiac cala teoria ewolucji wydaje mi sie jakos slabo prawdopodobna - jedna rybka sobie wychodzi na brzeg, inna jednak zostaje w morzu, potem ta na brzegu rodzi plaza, ten daje poczatek gadom... No prosze cie - to fajnie wyglada w ksiazce rozrysowane ale jakos w tych ksiazkach nie mowia o tym jakim cudem mialoby dojsc do wzbogacenia genotypu, jako ze nie zaobserwowalismy nigdy takiego zjawiska (mutacje to troche inna sprawa i koncza sie raczej bezuzyteczna deformacja zakonczona wraz z zejsciem mutanta) niezbednego w koncu by z organizmu bardziej prymitywnego powstal bardziej zlozony. No i dlaczego te prymitywne organizmy dalej zyja - dlaczego nie ewoluowaly? Latimeria dajmy na to miala wedlug naukowcow wymrzec 60 milionow lat temu. Ani nie wymarla ani nie ewoluowala. Problemy w teorii ewolucji sa na kazdym kroku i to temat do osobnej dyskusji. Swego czasu pewien znany kreacjonista oferowal 10 tysiecy dolarow a pozniej podniosl ta sume do 250 tysiecy - za dostarczenie niezbitych dowodow na prawdziwosc teorii ewolucji. Z tego co wiem nikt nie odebral nagrody ;) Samo datowanie znalezisk jest obarczone poteznym bledem - zdarzalo sie datowanie zywych i wspolczesnych osobnikow (zdaje sie chodzilo o malze) na tysiace lat, zdarzylo sie okreslic wiek polowek tego samego mamuta na zupelnie inny (i mowa tu znowu o tysiacach lat roznicy). Wypowiadamy sie o wszechswiecie, miliardach lat a nie wiemy na pewno kiedy umarl wlochaty slon ktorego truchlo lezy przed nami... Chmmm... Co sie tyczy Plutona - jak to nie badano? Przeciez najpierw zalozono jakies kryteria jakie planeta musi spelnic by byc nazwana planeta - nastepnie zas musiano zbadac czy zmarginalizowany Pluton je spelnia, aby wydac naukowe orzeczenie o jego nieplanetowosci. Z pewnoscia nie odbylo sie to jednego wieczoru a ci naukowcy globiacy sie nad tym palacym ludzkosc problemem otrzymywali gratyfikacje za swoja... "prace". biglebowsky - no niestety... Moja, nasza praca ma znikomy wplyw na losy ludzkosci. Mniejsze nawet niz gdybania Hawkinga. Ten ostatni ma jeszcze jakies szanse dojsc do wnioskow przydatnych dla ludzkosci - my co najwyzej zaspokoimy mniej lub bardziej wybredne gusta klienta/widza. Mimo tego ze nie podzielam niektorych pogladow fizykow na temat Boga - duzo latwiej wyobrazic sobie moge swiat bez grafikow od swiata bez fiykow ;) Osobiscie znajduje poezje w fakcie ze zarabiam na zycie robiac rzeczy bezuzyteczne :D Co do pudelek - oczywiscie, ze to chyba najprostsze z mozliwych, obrazowych przedstawien. Staram sie tu przekazac jakas mysl a nie pisac filozoficzna rozprawke i brzmiec uczenie. Tym bardziej, ze widuje na forum jezykowe potkniecia wskazujace raczej na to, iz nawet taki opis moze okazac sie zbyt zawilym ;) Naukowcow doceniam i podziwiam. NIEKTORYCH. Gdyby nie oni oddawalbym sie teraz innej rozrywce niz odkrywanie nowych funkcji ZBrusha 4 R2 ;) Creator - Jak widac nie wlozyles kija w mrowisko - moze dlatego ze napisales to w stylu "lepiej sie wszyscy wyluzujmy hue hue, pa a tutaj takie wideo smiechowe"... Co do twoich domniemywan - raz ze nie masz pojecia (nikt nie ma) w jakim stopniu i czy w ogole wplywa na nas cos nadprzyrodzonego a dwa ze poranna kupa o jakiej raczyles wspomniec zwykle jest jedynie efektem a nie przyczyna. Hynol jak nie chcesz dyskutowac to nie ;) Jest przeciez masa watkow stricte 3D... Ale poza tym - gdyby bylo prawda to co mowisz to nie byloby nawroconych i nie byloby tych ktorzy stracili wiare. Chrupek3D - Nie jest moim celem nikogo przekonywac. Mozemy wymienic sie pogladami i kazdy moze na tym zyskac. Jako ze problemy tu podejmowane w chwili obecnej nie maja jednoznacznego rozwiazania nikt nie moze uznac ze na pewno ma racje. Co do historii biblijnych - robisz dokladnie to o czym napisalem - pojmujesz je DOSLOWNIE, jak dziecko. Nie mam na celu Cie obrazac - stwierdzam fakt. Gdybys nie tylko czytal Biblie ale ja studiowal nie patrzylbys na to w tak naiwny sposob. Historia o Jonaszu , na tym najprostszym poziomie jest historia o facecie pozartym przez rybe ktory z niej wyszedl po kilku dniach. Tak ja pojmuje ktos kto nie zna kontekstu i nie STUDIUJE tekstu a tylko cos tam pamieta z lekcji religii ;) W duzym skrocie - Jonasz otrzymal konkretne zadanie od Boga, jednak ze strachu zdecydowal inaczej niz Bog mu kazal i udal sie w nieco inne miejsce. Rozpetala sie burza, pochwycil go wieloryb i wyplul dokladnie tam gdzie Bog kazal mu sie udac na poczatku. Czy nalezy to rozumiec DOSLOWNIE? Przeciez to przenosnia by pokazac, ze nie warto tchorzyc, ze lepiej odwaznie spelnic boska wole, ze koniec koncow to slowo Boga jest ostatnie i to On decyduje. Ta historia jako taka mogla nigdy nie miec miejsca (Z drugiej strony jesli jakis byt bylby w stanie STWORZYC wszystko co znasz - lacznie z logika do ktorej sie odwolujesz - to jaki problem poslac wieloryba zeby polknal jakiegos goscia? :/ Ale to bardziej zartem). Studiowanie Biblii wlasnie na tym miedzy innymi polega - nie na tepym czytaniu w kolko tych samych tekstow ale odczytywaniu znaczen, przekazow. I badzmy szczerzy - nie jest to jakies mega trudne. Dlaczego Biblia jest pisana w takim czasami naiwnym stylu, historyjkami? Miala przeciez trafic do kazdego. Latwiej napisac ksiazke ktora zrozumieja wybrani - sproboj napisac cos co bedzie na rowni jasne dla profesora jak i kibola i to przez tysiace lat :D Upraszczam - oczywiscie mam swiadomosc, ze Biblia jaka znamy jest zbiorem tekstow, znam historie soborow - nie to jest jednak przedmiotem dyskusji. Mam wrazenie ze dotknela cie ta trauma jaka przytrafia sie wielu Polakom. Piszesz o "kosciele" tak jakby byl jeden. Juz pisalem - osobiscie nie jestem katolikiem. Gdybys dodatkowo studiowal Biblie to dopiero zobaczylbys jaki dziwny jest kosciol katolicki. W Biblii na przyklad mozna znalezc tekst o tym ze ofiara Jezusa byla wystarczajaca i OSTATECZNA. Jak pojdziesz do kosciola katolickiego to ci powiedza ze msza jest jakby ponowieniem ofiary Chrystusa. Zamiast czcic Jezusa zmartwychwstalego wola go co niedziele krzyzowac... To nie ukrzyzowanie bylo istota wiary ale zmartwychwstanie. To tak na przyklad. Jesli chcesz to bardzo chetnie poslucham o twojej wizji Boga - nikt nie ma certyfikowanej i jedynej slusznej wersji wydarzen. Ja sam mam kilka pomyslow zupelnie niezgodnych z obiegowa opinia. I nie sadze zeby Bog sie na mnie zezloscil tylko dlatego ze wymyslam cos swojego - ot zastanawiam sie. Tak ze jesli chcesz - wal smialo. Caluny turynskie, swiete obrazki, placzace figury, serca papiezy, drzazgi z krzyza, kamienie z drogi po ktorej niby stapal Jezus... Daj spokoj - jasne ze w to nie wierze. Ogladalem za to bardzo ciekawy program o tym jak jeden facet odtworzyl calun na sposob w jaki moglby go zrobic na przyklad Leonardo da Vinci.. Nawet nie wiedzialem ze jest mozliwe wykonanie "fotografii" na plachcie materialu i to uzywajac dostepnych w jego czasach materialow. Co prawda zajelo to 3 dni ale jednak. Nie pamietam niestety jaki to byl program - zdaje sie ze jeden z Discovery... Co do Boga - po pierwsze nie wiem czemu mialby byc niewidzialny... Ze jest wszedzie ale go nie widac? Ja sam mialem kiedys stan, w ktorym czulem ze jestem w dwoch miejscach na raz (i nie, nie po narkotykach, nie po alkoholu. Dlugi czas borykalem sie z pewnym problemem o ktorym pisalem dluzej przy okazji innego tego typu watku na forum). Moze sobie byc - jesli o mnie chodzi na raz w wielu miejscach a na dodatek miec jeszcze cialo. Wiecej powiem - moze miec zone, nie wadzi mi to. Moze uprawiac seks - czemu nie. Do licha - jesli jest Bogiem to moze robic cokolwiek lub tego nie robic bo tak mu sie widzi. Podobno stworzyl nas na swoj obraz i podobienstwo - nie DOKLADNIE JAK ON. Sa kobiety i sa mezczyzni - moze Bog ma obie plci? Moze podobienstwo sie konczy na ogolnej sylwetce? Moze rownie podobne do Niego sa "Szaraki" opisywane w spotkaniach z UFO. W koncu tez maja rece, nogi, glowe... podobne ale nie TAKIE SAME. Co do tego nad czym sie zastanawiasz - po pierwsze przyjmij, ze zycie na ziemi jest niczym w porownaniu z tym co ma ofiarowac po smierci. Przyjmij (mowie przyjmij bo nie wierzysz i sprowadzasz do absurdu) ze to tylko proba, etap. Czy wiedzialbys jak wspaniale jest byc zdrowym gdybys nigdy nie zachorowal? "Szlachetne zdrowie - nikt sie nie dowie jako smakujesz - az sie zepsujesz." Gdyby nie bylo ziemskiego zycia, gdybys nie pocierpial - nie docenilbys tak wspanialosci wiecznego zycia bez bolu i chorob. Nie wierzysz? Dla mnie to tez bylo metne. Potem kilka razy nie mialem co do gara wlozyc a raz przez tydzien nie mialem gdzie sie podziac, spalem w nocnych autobusach jezdzac w kolko, w biurze gdzie dostalem prace ale musialem czekac az cos zarobie zeby wynajac mieszkanie... Stary - od tamtego czasu minelo wiele lat a ja nadal sie ciesze tym ze mam... lozko. Bo kiedys je stracilem i pamietam. I miedzy innymi dlatego wierze w to, ze ziemskie zycie mogloby byc sposobem na uswiadomienie nam jak fajnie jest bez tego calego syfu ktory nas tutaj trapi. Ofiara Jezusa jako "odkupiciela grzechow" nie przemawia do mnie. Nie jestem w stanie uwierzyc ze Bog posyla swojego syna (naszego brata chyba - w koncu jestesmy wszyscy Jego dziecmi) na meczenska smierc by odkupic nasze winy :/ Moglby je po prostu zignorowac - tym bardziej znajac przyszlosc i wiedzac ze nie na wiele zdala sie ta ofiara a swiat nadal tonie w grzechu. Mysle ze bardziej chcial nas czegos nauczyc, pokazac ze wiara i godne zycie moga prowadzic do czegos wielkiego. Kosciol katolicki uczynil z ukrzyzowania istote wiary - dla mnie to zmartwychwstanie i wieczne zycie jest istota i celem. Wiecej - mysle ze kazdy z nas moze miec szanse stania sie rownym Bogu. Glupie? Przeciez kazdy ojciec chce zeby jego dziecko osiagnelo tyle co on sam - ba, duzo wiecej (nie mowie tu o patologiach, alkoholikach, pedofilach i innych potworkach teraz... Tym sie zaplaci wedlug zaslug). Nie widzialbym nic dziwnego gdyby bylo nam dane kreowac kiedys swoje wlasne swiaty, wlasnych "ludzi". Dlaczego nie? Czy Bog moze pojawic sie dzis? Jasne ze moze. Moze sie pojawil, moze przemowil - uwierzylbys mi gdybym ci powiedzial ze do mnie przemowil? (nie twierdze ze tak bylo - to przyklad ;)) Moze sie pojawia, tylko o tym nie wiesz. Jak Jezus nauczal to w Polsce czcili pewnie jakiegos Tryglawa czy innego tam koleszke i nikt o tym nie mial pojecia przez setki lat. Dlaczego dzis mialoby byc inaczej? Bo jest Internet? I tak bys nie uwierzyl jakby ktos na blogu pisal ze rozmawia z Bogiem - dopiero cos ewidentnego i wielkiego moze dotrzec do mas na calym swiecie. Nikt nie twierdzi ze tak sie nie stanie. Dla mnie JPII przestal byc autorytetem w momencie kiedy poznalem lepiej Biblie. Ktos za kogo kadencji ukrywa sie fakt gwaltow na dzieciach dokonywanych w instytucji na ktorej czele stoi nie moze byc dla mnie autorytetem, wybacz. Ale zeby nie skierowac tego na tory jakiejs personalnej walki - podoba mi sie koncowka twojego postu. Jestesmy bardziej podobni niz myslisz. Zalozyles sobie wiele rzeczy na czele z tym ze naleze do kosciola katolickiego. Z tego zalozenia wyplywa wiele nieporozumien. Wedlug mnie masz pelne prawo wierzyc sobie w takiego Boga jakiego tylko chcesz. Jesli poczujesz jego obecnosc w takiej lub innej postaci - nikt ci nie moze powiedziec ze jest inaczej. W koncu - nikt nie powiedzial ze Bog do kazdego z nas bedzie przemawial w ten sam sposob ;) Peace. Grave - oczywiscie ze wiara w to ze Bog kaze nam zabijac niewiernych (na przyklad) jest zla. Bez dwoch zdan. Shogun 3D - Jezus byl CZLOWIEKIEM. Dlaczego mialby nie watpic? Nie mowie tu o zwatpienie w samo istnienie Boga bo to by bylo raczej nie mozliwe, ale o zwatpienie w intencje na przyklad, albo zwyczajnie o watpliwosci co do swojego dalszego losu. Czy jakiekolwiek inne - Jezus stal sie smiertelnym czlowiekiem, doswiadczyl ziemskiego zycia, pracy, choroby. Zauwazyles ze niewiele wiemy co robil przez wieksza czesc zycia? Najpierw jest dzieckiem, potem dlugo nic a potem juz jest doroslym facetem. O ile sie nie myle. Co robil przez tyle lat, gdzie sie podziewal? Czy mial kobiete, dzieci? Nie wiadomo. Niczego z calej historii nie ujalby mi fakt ze zwatpil - wiecej nawet, przyblizylby Go do mnie, pokazal ze jest moim bratem i ze moge rownie dobrze podazac pokazana przez Niego droga. Duzo trudniej byloby podazac droga wytyczona przez nadludzkiego pol-boga ;) PLS - sklonny jestem raczej stwierdzic ze pozniej uczyniono z tych slow psalm .Modlitwa rozumiana przez KK na przyklad to powtarzanie tych samych sformuowan. Jezus po prostu zwracal sie do Boga swoimi slowami a nie slowami psalmu. Tak z reszta jak i my mozemy modlic sie do Boga swoimi slowami. Jaki sens ma recytacja wiersza za kazdym razem jak chcesz porozmawiac ze swoim Ojcem? :/ ----------------------------------------------------------------------------------------------------------- Nie wiem czy to najdluzszy post na forum ale nie mam juz sily zeby rozpisac sie o ostatnich rewelacjach zwiazanych z odkryciem czasteczek szybszych od swiatla. Powiem tylko, ze ta teoria zaklada predkosc swiatla jako stala podczas gdy ten fakt nie jest wcale taki pewny. Ale to juz poczytajcie sobie sami: http://goo.gl/XeYDv
  14. Ja kiedys mialem taki motyw, nie pamietam czy z ta gra akurat. Wtedy pomoglo mi odinstalowanie gry, zainstalowanie najnowszego direct x i ponowna instalacja gry. Jak probowalem podrzucic samego dlla to tez nie dzialalo.
  15. Nezumi

    Joker - why so serious

    Dobre, dobre. Faktyczne moze zbyt gumiasta ta twarz, ale jakos mi to nie przeszkadza. Fajna robota. Co do youtuba to widzialem tam mase filmikow w duzej rozdzialce i wyraznych - cos poszlo nie tak u ciebie...
  16. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Eeeee... I dlatego nazwiesz go glupcem? o_O Wyczuwam wojujacy ateizm i intencje, ale zdanie jest bezsensowne. Daj mi jeden przyklad czemu sluza pseudonaukowe (bo nie poparte dowodami) bajania o wielkim wybuchu miliardy lat temu, czarnych dziurach, obliczania masy wszechswiata itd. Bo o tych "naukowcach" tu mowie i nie sa to ci sami ludzie ktorzy wynajduja cos na prawde przydatnego. Ludzie popadaja w ekstrema - tak jakby wiara byla w sprzecznosci z nauka. A tak nie jest. Neguje tylko pewne "osiagniecia" naukowcow kiedy oglaszaja swiatu brak istnienia Boga na podstawie wlasnego widzimisie czy tez obwieszczaja z dnia na dzien ze oto po latach badan doszli do wniosku ze Pluton to juz nie jest planeta. Niestety wiekszosc kiedy slyszy "naukowiec" mysli ze facet opowiadajacy bajki o big-bangu to ten sam gosc co to pracuje nad lekarstwami czy nowymi technologiami bo to przeciez... naukowiec. Coz... Udajesz czy na prawde nie slyszales nigdy historii alkoholikow, narkomanow ktorzy dzieki religii odbili sie od dna? Nigdy nie slyszales o wplywie wiary na leczenie? O wplywie wiary na wole do pokonywania przeciwnosci losu? Moze powinienes pogadac z powstancami, moze z kims kto byl w obozie zaglady. Poznalbys lepiej wartosc religii i przekazywanych przez nia norm nie tylko z telewizyjnej relacji o zamachach Muzulmanow czy "ojcu dyrektorze". Wiara to na prawde cos wiecej niz terrorysci z jednej i Radio Maryja z drugiej strony. Religia to nie tylko przyglup w berecie. Kosciol to nie tylko katolicki ksiadz-pedofil. Na koniec tak dla zabawy - sproboj znalezc cos na prawde uzytecznego do wynalezienia czego przyczynil sie Hawking. Cos co - jak mowiszsluzy calej ludzkosci. I uwaga - nie cos co BYC MOZE, KIEDYS, JAKOS, EWENTUALNIE bedzie sluzyc ;) Otrzymal mnostwo nagrod, napisal mnostwo ksiazek ale uzytecznosc jego dokonan mozna porownac do uzytecznosci wierszy. Moga stanowic intelektualna pozywke dla lubiacych tego typu rozrywke. Jego domena to zdaje sie fizyka TEORETYCZNA, prawda?.. Mozesz mi tez powiedziec - jako zdaje sie zwolennik - ja jakich naukowych podstawach opiera stwierdzenie iz Bog nie istnieje? Podobnymi dowodami dysponuje jesli chodzi o cywilizacje pozaziemskie ale zaklada ich istnienie. Dlaczego? I na jedno i na drugie brak dowodow. No tak ale ufoludki przylatuja w lsniacym, latajacym dysku a nie na skrzydlach. Bardziej technologicznie i naukowo... piotrek (troche na szybko ale deadline mnie goni..) - jako ze doszedlem do wniosku lata temu iz poznanie pelnej, obiektywnej Prawdy jest niemozliwe (chocby ze wzgledu na to iz "zmysly ludza") sklaniam sie bardziej ku jej doswiadczeniu, maksymalnym zblizeniu sie, przezyciu mistycznym (stad tez wspomniana ksiazka). Jesli Bog, Absolut - jak by tam tej ostatecznej Prawdy nie nazwac - istnieje, moze istniec sposob jej doswiadczenia, odczucia - niechby przez medytacje, wizje, modlitwe, trans itd. Nauka nie ma szans zbadania wielu aspektow wszechswiata. Wezmy chociazby swiadomosc. Czym jest? Ponadto - i tu juz nieco bardziej filozoficznie - wszystko co znamy, wlaczywszy w to zasady dzialania wszechswiata (logika, matematyka, reakcje chemiczne, czas, COKOLWIEK) stanowia czesc tego swiata. Wyobrazmy sobie teraz ten swiat jako pudelko. Jak zbadac rzeczy znajdujace sie poza nim dysponujac jedynie ograniczonymi zasobami pudelka? Mozemy sobie zalozyc ze poza pudelkiem nie ma nic, albo ze wszystko zawiera sie w pudelku bo to nieskonczenie wielkie pudelko, mozemy szukac dowodow na nasze zalozenia ale kategoryczne twierdzenie ze oto badajac wnetrze pudelka utwierdzamy sie w przekonaniu ze nie ma nic poza nim jest dla mnie ruchem rozpaczliwym i naiwnym, opartym na wierze w rownym stopniu co wiara w to, ze pudelko trzyma w rekach ogromny Starzec i potrzasa nim co jakis czas. Mistycznym doznaniem moze byc zblizenie sie na tyle do scianki pudelka, by uslyszec oddech Starca. Albo nie uslyszec niczego i doswiadczyc pustki ktora tez moze krzyczec (o czym latwo sie przekonac zamykajac sie w dzwiekoszczelnym pomieszczeniu). Nie jestem przeciwny naukowym badaniom. Jestem przeciwny przedstawianiem teorii jako odkrycia, jako faktu. Hawking powiedzial kiedys "There is a fundamental difference between religion, which is based on authority, science, which is based on observation and reason. Science will win because it works.". To zalozenie sugeruje ze Hawking nawet stojac obok Prawdy odrzuci ja bo jej nie szuka. Prowadzi walke, chce udowodnic, ze to jedna ze stron ma racje. Prawdziwy naukowiec nigdy by tego nie ujal w kategoriach walki i pokonanych lub przegranych. Poza tym czesto ci "wielcy naukowcy" chcac zdyskredytowac religie, cytuja jakies religijne teksty pojmujac je doslownie, jakby zatrzymali sie na poziomie kilkulatka ktoremu sila rzeczy trzeba wytlumaczec, ze Bozia to taki pan i ze siedzi w niebie. Kto nie wierzy to niech sprobuje wyjasnic pojecie Absolutu kilkulatkowi. Bierze potem taki naukowiec jakas biblijna historie i sie z niej zaczyna nabijac - bo osmieszenie czegos jest najprostrzym wybiegiem by zdyskredytowac to w oczach innych. Swojej teorii - czasem wrecz durnej, jesli sie jej przyjrzec z bliska, nie opisuje juz w tak naiwny i zabawny sposob. O nie - on jest NAUKOWCEM wiec nie powie ze "wybuchlo niewiadomo co i dlaczego" - nie, on powie "istaniala goraca i gesta OSOBLIWOSC POCZATKOWA z ktore WYLONIL sie wszechswiat". Ludzie nie zapytaja, nie ma obawy - oni polkna wszystko porazeni autorytetem NAUKOWCA. W koncu nie bylby naukowcem jakby byl glupi, prawda? Tyle ze bieglosc w rachunkach nie stanowi dla mnie gwarancji Madrosci. Koncze bo temat rzeka i fajnie podyskutowac ale raz ze faktycznie w osobnym watku a dwa ze praca lezy odlogiem i moge doswiadczyc Absolutu predzej niz mi sie wydaje to mozliwe, pozbawiajac siebie i rodziny dochodu ;) Celowo pisze "doswiadczyc" a nie "posmakowac" :P
  17. Nezumi

    O Bogu i nauce.

    Naukowcy wypowiadajacy sie w temacie Boga to mniej wiecej tak jak mnich wypowiadajacy sie w temacie pilotazu smiglowca bojowego. Bawi mnie to traktowanie Hawkinga jak bozka ateistow. Nie dziwie mu sie w pewnym stopniu - jakbym mial tak przewalone zycie jak on, bedac przykutym do krzesla nie mogac sie nawet podetrzec, to sam kwestionowalbym pewnie nie raz boskie milosierdzie. Skoro Jezusowi sie przytrafilo zwatpic, to taki czlowieczek jak Hawking tez ma do tego prawo. Pytanie jak spojrzalby na swoje ziemskie cierpienia po dajmy na to 6 milionach ziemskich lat w raju. Z perspektywa wiecznosci przed nim. To tak jakby probowac zapamietac moment porodu, ktory z pewnoscia byl dla kazdego z nas traumatyczny i bolesny. Nie trzeba wierzyc w raj - mozna zalozyc jego istnienie. W koncu naukowcy caly czas cos zakladaja, spekuluja, wymyslaja - z braku dowodow. Karmia masy coraz to nowymi "naukowymi teoriami" ale spojrzmy realnie na temat - jesli facet ci mowi, ze swiat powstal 13,75 (±0,11) mld lat temu z "z bardzo gęstej i gorącej osobliwości początkowej" to stary... Jest to tak samo naukowe i potwierdzone jak ludowe basnie o dusiolku i skrzatach szczajacych do mleka. W najlepszym razie, tlumiac smiech i szczodrze obdarzajac "naukowcow" zaufaniem mozna przyjac ze jest to "prawdopodobne". Ale z tego co podpowiada logika nauka powinna opierac sie na faktach, prawda? A fakty sa takie, ze Hawking ze swoimi kumplami po fachu wlasnie odkrywa, ze to, w co wierzyli naukowcy i czego nauczali przez ostatnie 40 lat jest nieprawda ( http://goo.gl/NGQhw ). Oczywiscie i tak jest to przedstawiane jako wielkie odkrycie, mimo ze odkrywaja swoja pomylke. W pewnym sensie racja - "wiem, ze nic nie wiem". Tylko czy to nie dyskredytuje ich wiarygodnosci? Jakie sa przeslanki ku temu, by im wierzyc tym razem? Obecny "stan wiedzy" moze byc jedynie wyznacznikiem tego jak malo wiedzielismy wczesniej. Naiwnym i glupim byloby zakladac, ze to co wiemy dzis to Prawda. Pokora wobec otaczajacego nas swiata nigdy nie byla mocna strona naukowcow. Mimo, ze tak na prawde historia pokazuje iz nauka to ciagly proces odkrywania wlasnej niewiedzy panowie z przerosnietym ego glosza swoje teorie. Wierzyc Hawkinsowi, ze Boga nie ma? A jaki on stanowi autorytet w tym temacie? I czy w ogole moze istniec jakikolwiek autorytet w temacie Absolutu? Badzmy powazni - to jak pytac niemowlaka o rade. W koncu niemowle tez ma jakis tam "obecny stan wiedzy" i przekonania. Albo czterolatek. Moj synek jest swiecie przekonany, ze nic zlego sie nie stanie jesli zamiast pracowac pobawie sie z nim. Wrecz przeciwnie - uwaza ze to swietny pomysl. Oczywiscie za punkt odniesienia majac swoj "obecny stan wiedzy". Moge tak dlugo ale i tak nikomu nie bedzie sie chialo tego czytac wiec tylko wspomne 2 pozycje. Pierwsza to "Mistycyzm w wielkich religiach swiata". Kiedys uslyszalem program radiowy na temat mistycyzmu i postanowilem troche sobie zglebic temat, zeby nie opowiadac glupot jak jakis Hawking :P Jak na ciezkawy temat to calkiem lekko napisana ksiazka dla tych ktorzy uwazaja ze Absolutu mozna raczej doswiadczyc miast szukac go pod mikroskopem. Druga ksiazka to czysto rozrywkowa pozycja - "Maz" Deana Koontza. Znany facet ale jakos wczesniej nie mialem okazji go poczytac. Potem wpadl mi w rece jego "Dobry Zabojca" i byl... na prawde dobry. Jesli wszystkie jego ksiazki trzymaja podobny poziom to mysle ze mam co czytac na dlugi czas.
  18. Tu sa filmiki Ryana na Youtubie:
  19. Jak w temacie. Tutaj oficjalne info: http://www.zbrushcentral.com/showthread.php?161231-ZBrush-4R2-Unleashed A tutaj dwa filmiki Ryana Kingsliena utwierdzajace mnie w przekonaniu ze Mudbox przestal byc konkurencja dla Zbrusha i jest po prostu innym softem. To co Pixologic wyprawia z ZB wprawia mnie w autentyczny zachwyt. http://www.zbrushcentral.com/showthread.php?161219-Dynamesh-Beyond-the-Polygon-Barrier Polecam tez uwadze taki szczegol: "ZBrush 5 will include new features as well as 64 bit versions of ZBrush for Mac and Windows operating systems."
  20. "Myślę, że praktyka praktyką, a troszkę teorii nigdy nie zaszkodzi." Skojarzylo mi sie z ksiazka o Karate :D
  21. Mozna sobie poczytac zanim powysylaja maile: http://www.pixologic.com/docs/index.php/What's_New_in_ZBrush_4R2 Tutaj dwa filmiki z procesu tworzenia form przy uzyciu nowych narzedzi. Urywa mi glowe fakt w jak idealne (dla mnie :P) narzedzie ewoluuje Zbrush. W tym momencie jesli o mnie chodzi to on po prostu nie ma konkurencji. http://www.zbrushcentral.com/showthread.php?161219-Dynamesh-Beyond-the-Polygon-Barrier
  22. Maksym - moze z konsoli grafika po prostu. Troche ciezko tworzyc coraz to bardziej wypasione produkty na konsolke co to wyszla w 2005 roku. Ja sie w ogole dziwie, ze programisci wyciskaja az tyle z tych podstarzalych skrzyneczek.
  23. Nezumi

    Kurs blendera

    Za lekcje sztuk walki tez sie placi, chociaz rece i nogi masz za darmo. ;) Mimo wszystko jesli chodzi o Blendera to jest taki ogrom darmowych materialow w sieci (i to calkiem uporzadkowanych jak na przyklad http://cgcookie.com/blender/, http://blendernerd.com/ czy http://www.blenderguru.com/) ze na prawde mozna zaoszczedzic ta kase. Warunkiem znajomosc angielskiego.
  24. comander_barnik - oj tak, liczylem na Red Dead Redemption bardzo...
  25. CzAk1 - spoko, moze dla niektorych to cos wiecej. Dla mnie to strzelanka. Cos jak Rambo - wazny dla mnie jest bohater a nie to gdzie on jest. Sam podrozuje (nie zawsze z wlasnej woli), sam sie zmieniam - docenie bardziej gre ktora rzuci bohatera w nowy, nieznany mu swiat, docenie to, ze sie zmienil jak wszyscy sie zmienimy przez lata, czuje ze ten bohater jakos rosnie razem ze mna, "zyje" ;) Przyznaje ze czasami sprawdza sie nie zmienianie zbyt wielu aspektow produkcji - patrz Myszka Miki ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności