Lucek

Tomzar bardzo fajna praca. Lubię jak nawet niewiele malowania sporo wyraża.

Hardsurface jest bardzo wporzo, ale ten pan w szlafroku mimo detalu nie ma bryły. Tzn. ściągniesz ten detal to zostanie gładki basemesh.

A co ty mafida przeszedłeś na drugą stronę barykady że tak chwalisz muda? ;)

Mafida: gdyby nie updatowali za darmo to 3 razy byś się zastanowił nad kupnem. A tak to każdy zawodowy grafik może go kupić i polepszyć sobie możliwości małym kosztem. 3 koła za możliwości zbrusha to przecież niedużo.

Jak kupią to rzucam grafikę i zostaję węglarzem;)

Ważne że Pixoli nie kupią.

Dobry stuff. Rep++ Dorzucam coś od siebie: http://www.mikeanashtuts.blogspot.com/ Warto! Jeno bez komentarza.

A sorry, nie używam konkretnie tych shaderów i nie jestem pewien nazw. SSS2 to chyba vrayowy bez backscattera. W Mentalu jest SSS Fast skin, który spokojnie starczy do wszystkiego. Ale akurat dla kwiatka to spróbuj Arch&design z translucency. Wydaje mi się bardziej odpowiedni niż SSS. W ogóle SSS to takie zjawisko kiedy światło przenika przez skórę i odbija się nieco głębiej (przez co bluruje cienie) a do tego jest ten słynny back scatter widoczny na uszach. Takie rzeczy jak płatki kwiatu to prędzej translucency, które przepuszcza światło równomiernie na drugą stronę nie załamując do i nie zmieniając kierunku.

A najprościej chyba sobie wymodelować taki rząd zaokrąglony, powielić arrayem, zweldować, potem dać shell. Ogólnie sposobów jest wiele ale ten chyba najklasyczniejszy.

Jak płatki to SSS2 lub arch&design z opcją translucency. Łodyga to spoko może byc standart z maxa.

No ten ostatni to jak goro fujita. Dołożyłbyś trochę miękksze światło i kontrast i jest ekstra.

Jedynka. Dziesięć znaków.

No cóż, chodziło mu o pierwotne znaczenie słowa kultowy. To drugie znaczenie rzeczywiście może pasować do wszystkiego. Czyli np. Matka Boska Częstochowska lub rytualny nóż satanisty podchodzi pod temat idąc tokiem myślenia autora.

Wiadomo legomir, postaram się w wolnej chwili także żyłki dorobić;) Proszę bardzo.

Odbicie w poziomie pomaga jak ci się obrazek opatrzy i przestajesz widzieć błędy. Malarze sobie tak pomagają ale i przy postpro można sobie tak pomóc.

Prawie całkowicie proceduralne oczy (oprócz tęczówki).

Jeżeli jest dobrze chłodzony to im więcej tym szybciej i lepiej. Względnie w renderach jest opcja low thread priority pozwalająca robić na komputerze inne rzeczy podczas wolniejszego renderowania.

Niewiele widać z siatki bo wszystko ze spline'ów, ale powinno być jasne jak zrobione.

Tusze, pani z łukiem i pan z mieczem dają radę. Reszta niestety nie bardzo.

Żartujesz prawda? Na moje oko to ledwo zacząłeś.

Nie lubię tego typu oświetlenia. Denerwująco mało kontrastowe, no ale takie rzeczy się robi do katalogów. Materiały też mało wiarygodne, ale jak na 4 dni to bardzo dobra robota.

Gdybyś tak pozbył się obrazka nr 1. to prace całkiem fajnie dają radę. Podoba mi się styl wnętrz - gdybym nie dysponował tylko wynajmowaną plastikową garsonierą w krakowie to chętnie bym w takim zamieszkał;) Poza tym IMO przesadzasz z postpro. Głębia ostrości zdecydowanie za mała a dla przykładu fajka wodna nieprzyjemnie ostra. Po wyrenderowaniu wnętrza proponuję je odłożyć na dzień, przespać się z tym i dopiero robić postpro. Względnie przerzucić w poziomie i dopiero próbować. Tę flarę na ostatnim też spoko możesz sobie darować.

A ja się zapytam o coś innego bo pewnie znasz sporo najróżniejszych ludzi w branży. Czy da się wejść do tego najpoważniejszego CG (filmy i animacje) będąc jedynie samoukiem? Czy większość ludzi z którymi pracujesz ma za sobą szkoły, kursy itd. Ewentualnie jaki typ edukacji przeważa: szkoły filmowe, kursy online + własna praca czy może najwięcej doświadczenia zbierają ci ludzie po prostu w pracy?

No masz rację jeżeli chodzi o film. Zwracam honor. Natomiast takie streszczenie wiedźmina to tak jakby powiedzieć że LOTR jest o dwóch facecikach idących do wulkanu. Chociaż nie wiem dlaczego odmawiasz wiedźmakowi oryginalności, ale to pewnie moje fanboystwo;) Z ostatnim stwierdzeniem się zgadzam, ale moim zdaniem nie można też o to ludzi obwiniać. Filmy spoza Hollywoodu lecą w kinach studyjnych, które spokojnie można znaleźć w większych miastach ale nie wszędzie w Polsce. Ja osobiście nie chodzę do nich zbyt często i nadrabiam straty z małym opóźnieniem w canal+ lub z dvd. To chyba najprostszy sposób żeby być w miarę na bieżąco z kinem. Za to nie mogę przeboleć powszechnego gadania na amerykanów że produkują tylko sieczkę z efektami. Ich kino niezależne (bo w sumie tylko u nich prawdziwe niezależne funkcjonuje) przewyższa kilkukrotnie ilością produkcję europejską i jest fajną odskocznią od spolaryzowanego rynku kin (gdzie albo hollywood albo polskie superprodukcje o prl-u).

Ty czytałeś w ogóle wiedźmina :-/ ? Przecież to jest książka w której nie ma dobrych zakończeń.