Niejednokrotnie bylem swiadkiem tego jak agencje reklamowe pokazywaly w studiu zachodnia reklamowke, i mowily "chcemy dokladnie to":) Nie slyszalem by ktos z tego powodu robil jakis raban. Zwykle nazywane to bylo slowem "inspiracja":)
Mialem takze przypadek taki, gdzie Warszawskie studio postprodukcji wyslalo klientowi moja prywatna animacje, i powiedzialo, ze to ich dzielo, mimo, ze nie mieli z tym absolutnie nic wspolnego (zassali z mojej strony www). Co wiecej, studio nawet nie usunelo mojego loga z animacji ktora wyslali klientowi:) Stalo sie jednak tak, ze klient pytajac o wycene danej rzeczy, pytal rowniez i mnie, wiec znal moje prywatne folio:)