Skocz do zawartości

Question/Answer: Tomek Bagiński


KLICEK

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 201
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

pit17 - praktyki na chwilę obecną są jeszcze w powijakach, ale staramy się je rozwijać ( w tym momencie na przykład jest trzech praktykantów w firmie, w tym jeden z zagranicy ) . Pierwszym etapem jest skontaktowanie się z nami, albo samodzielnie, albo przez uczelnię. Ta druga opcja jest pewniejsza - przy pierwszej naprawdę trzeba mieć świetne portfolio i sporo szczęścia. Nie chodzi o to, że "samotni" muszą być lepsi, chodzi o to, że przy sporym naszym obłożeniu pracą i mailami takiego "samotnika" łatwiej przeoczyć i zgubić, niż sygnał z uczelni. Warto też zamieścić prace na naszym formularzu - bardzo rzadko odpisujemy, ale przeglądamy bank zgłoszeń dość regularnie i w momencie kiedy pojawia się obiecujący człowiek zapisujemy go sobie na przyszłość - co czasem owocuje kontaktem nawet po roku czy dwóch.

Praktyki to nie szkoła - oczekujemy, że ludzie, którzy się u nas pojawią coś już będą umieli i nie trzeba ich będzie trzymać za rączkę. Zasadniczo chcemy, żeby uczestniczyli przy normalnych projektach - oczywiście przy pracach w miarę prostych, w środowisku nieco kontrolowanym. Wymagamy sporej samodzielności. Codzienne życie w PI jest dość nudne więc też nie radziłbym spodziewać się nie wiadomo jakiej atmosfery i klimatu.

Łatwiej na pewno jeżeli dany delikwent jest choć trochę znany z netu. Wiadomo kto zacz. Łatwiej wbić się na praktyki jeżeli można przyjechać z własnym laptopem, czy kompem - przygotowanie stanowiska to konkretny koszt i stanowisk praktykanckich mamy jeszcze bardzo mało. Łatwiej jeśli akurat idzie w firmie jakiś projekt długoterminowy ( tak jak było z Wiedźminem ) - podział pracy przy takim projekcie jest prostszy. No jest sporo warunków i myślę, że minie jeszcze ze dwa lata, zanim nasz program praktyk będzie miał ręce i nogi, ale to się całkiem sensownie sprawdza. Można poznać ludzi, zobaczyć jakie mają podejście do pracy w warunkach dość kontrolowanych i mało ryzykownych.

Aha - deafultowo praktykantom nie płacimy. Jeżeli zauczestniczą w projekcie czysto komercyjnym i sprawdzą się naprawdę dobrze, to mogą liczyć na premię - ale lepiej nie przychodzić z góry z takim nastawieniem. Za to jeśli dadzą się poznać i się sprawdzą są duże szanse na kolejne już normalne, freelancerskie zlecenia, a z czasem na bardziej stałą współpracę.

 

Chałek - o ile się orientuje nie mamy Houdiniego, ale jeden z naszych ludzi bardzo lobbuje na jego rzecz. Być może houdini pojawi się w firmie do jakichś specjalistycznych zadań, ale raczej nie przestawimy pipeline pod niego.

 

tymko - ja w ogóle zacząłem od tradycyjnych rzeczy. Kiedyś bardzo bardzo dużo rysowałem. Piórko, ołówek - dobrze się w tym czułem. W kolorze już gorzej. Parę moich speedów pojawiało się tu i ówdzie na forach. Niestety od jakiegoś czasu rysuję już bardzo mało. Zostawiam to lepszym od siebie.

 

mant-raz - Miałem styczność z demosceną w czasach licealnych, ale bardzo krótko i na bardzo amatorskim poziomie. Jedynym z moich białostockich idoli był Animal - Darek Zwirzyński - w dawnych czasach bardzo znana postać demosceny - i miałem go przyjemność wtedy poznać.

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra a teraz na specjalne życzenie zestaw prac, który powinien być zapomniany już dawno, no ale sami chcieliście.

Na początek szkoła średnia. okolice roku 1994. Komputer 486 40 mhz , 4 ( a pozniej 8 ) mega ramu. Stare dosowe 3Dstudio, do tego Autodesk Animator Pro do skladania i podmalowywania. To naprawdę już bardzo trąci myszką. Wszystkie młodzieżowe błędy i skuchy tu widać jak na dłoni. Mam jeszcze parę takich, ale Wam oszczędzę.

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz studia. Okolice "Raina" - czyli 1996-1997

Komp 486 MMX 166 mhz nie pamiętam już ile ramu, ale na pewno nie więcej niż 128 mega. To było podczas przejścia z dosa na windows - cześć jeszcze w starym dosowym 3Ds, a część w max 1. Ten drugi od lewej załatwił mi niezłą ocene z projektowania pod koniec pierwszego roku.

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe widze ze sie niezle wkopales z tymi pytaniami, ida jak lawina,haha.

Pytan nie mam rzadnych aczkolwiek chce pogratulowac skilla i swietnych prac. W tej chwili chyba bardziej przydaje sie umiejetnosc zarzadzania niz samego cg, ale wszystko ptorzebne i z czasem sie przydaje.

Zycze sukcesow w dalszej karierze dla Ciebie jak i dla calego PI.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek, zaskoczyles mnie tymi obrazkami (szczegolnie ta pierwsza partia) gdyz swietnie je pamietam z ostatniej strony miesiecznika Gambler:) Wywarly wtedy na mnie bardzo duze wrazenie zwlaszcza, ze zaczynalem wtedy zabawe z grafika na Amidze tworzac boxy i kulki w 3d na 1mb ramu:) Po tylu latach dowiedzialem, sie, ze te obrazki byly twoje:D

 

Ha, nawet ktos jedna ze stron w sieci odgrzebal:) http://szewczyk.art.pl/img/gambler_04_94_083.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ramze - Wszystko po trochu. Myślę, że jestem jakoś tam uparty, i umiem pracować, ale też miałem sporo szczęścia do ludzi. W kluczowych momentach życia trafiałem na mądrych ludzi, którzy dawali mi kopa do przodu.

Co mnie motywuje? Jestem obrzydliwie, paskudnie, chorobliwie ambitny - co akurat w zawodzie do którego aspiruje się przydaje, więc może nie jest to tak zła cecha.

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek coraz bardziej przypomina spowiedź grafika wieku:)

 

Pytań nie mam tak więc ze swojej strony mogę jedynie pogratulować tych wszystkich cech, umiejętnowści i talentów i życzyć kolejnych sukcesów.

 

Będę kibicował Xawrasowi, opowiadanie bardzo mi się podobało... zresztą jak wszystkie Dukaja jakie przeczytałem. Mam nadzieję, że uda sie je dobrze zaadoptować na potrzeby filmu.

Pozdrawiam

Dave Borck

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DaveBorck - hehe, dobre, dobre. Grafik wieku hehe. Grafik wieku średniego chyba hehe.;-)

 

D3SIGN - Ulubiona zabawka z dzieciństwa? Lego, a wcześniej spory worek zbieranych latami drewnianych klocków. No, ale kiedy pojawił się komputer tradycyjne zabawki poszły w odstawkę.

 

tomek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jezeli mozna spytam o cos z zakresu technicznego gdyz bardzo mnie to ciekawi. Chodzi o jakosc prac wychodzacych od Was z fabryki. W jaki sposob uzyskujecie taki realizm? Czy macie osobe ktora zajmuje sie wylacznie ustawianiem fotorealizmu w scenie czy sukces sklada sie na wiele wiele warstw odpowiednio poskladanych? No i jak dlugo srednio liczy sie jedna klateczka z fotorealistycznej reklamy w ktorej duzy wklad to 3d. Dziekuje z gory za uchylenie rabka tajemnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cześć Tomku..

pełen respect dla calej twojej twórczosci.. i organizacji pracy przede wszytkim..

co do Twojego ukrytego nicku na forum to wystarczy znać na bierząco ksiażki dukaja..przynajmniej po okładce:) i przejrzeć galerię forum:):)salut!!... ale to tak dla ciekawskich , bo zauważyłem gdzieś takie pytania..:)

postaram się nie zamęczać Cię spamem pytań, mam tylko jedno.. co bys poradził komuś kto ma już swój pomysl na krótki metraż..pracuje juz nad nim ponad rok, ma skończony scenariusz, dokładny storyboard i animatic w toku..dotąd pracowal nad nim zupełnie sam// ciagnać to na własną rękę wraz z kilkoma zaprzyjaźnionymi fachowcami:), po nocach, po pracy.. czy może jednak pokusić sie o szukanie jakiegoś budżetu na to.. czy może jeszcze jakaś ina opcja..? nie oczekuje rady "zrób tak".. ale twój pogląd na ten temat:) z góry dzięki i pozdrawiam.. czekam na RUCH GENERAŁA!!! I gratuluję córeczki, też mam to szczeście być młodym tatą:).

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku czy nie korciło Cię aby troszkę sparodiować Katedrę (na płycie jest jedna scena jak bohater traci równowagę - super :D) Masz wszystkie materiały. Pracy by nie było aż tak wiele, tylko troszkę zmian i wyszedł by fajny filmik.

A to moja propozycja niektórych scen:

Bohater chodzący koło „drewnianych kolumn” po cichutko woła – PINOKIO PINOOOKIO

Poczym gaśnie jego „laska czy pochodnia ” - odkręca korek i wymienia baterie.

A że nowy bohater jest nieco piegowaty lub pryszczaty na koniec zamienia się w – truskawkę.

 

A może ktoś w niedalekiej przyszłości żuci Ci rękawice – i sam sparodiuje twoje dzieło :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

Tradycyjnie oczywiście przyłączę się do gratulacji składanych w tym wątku :) Składam ogromny respekt za zostanie w kraju - to się chwali.

Podziwiam również PI za wspieranie młodych talentów - naprawdę pomagacie i promujecie "świeża krew" z tego co widzę w sieci.

Przeglądając wątek przeczytałem wiele Twoich odpowiedzi na pytania i nic konkretnego już mi się nie nasuwa :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

wiem, że pytanie o poziom naszej rodzimej edukacji cg już padało, ale zastanawiam się nad pójściem do szkoły o której możesz wiedzieć troszkę więcej - Warszawskiej Szkoły Filmowej, Wydział Animacji i Efektów Specjalnych.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JeezBumpkin - skany ołówka sobie daruję, za dużo zachodu, może kiedyś przy okazji wreszcie jakieś swoje stare śmieci poskanuje to pokażę. Wrzucę za to kawałek historii - specjalnie dla starszych państwa ilustracja do pamiętnego wątku o kupach z pl.comp.grafika.3d - bodaj z 2001 roku - który - co wyjaśnie młodzieży - zaczął się od pokazania przez Grześka Jonkajtysa filmu Mantis, który to film został potężnie zjechany i zrównany z kupą przez jednego z forumowiczów. W wyniku czego narodziła się jedna z większych dyskusji społeczności 3D w owym czasie. Ilustracji do wątku było sporo więcej, ale ograniczę sie do tego speedzika. Za artystyczną czcionkę odpowiada Grzesiek - który jak wiemy po ostatnich sukcesach "Arki" nie przejął się specjalnie krytyką i robi dalej swoje.

 

KICI - nie mam pojęcia kiedy pełny metraż, ale przyszły rok może być pod tym względem, odpukać, przełomowy.

 

makko - Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Finalny wygląd jest zawsze uzyskany w kompozycji, po złożeniu wielu warstw i odpowiednim nimi manipulowaniu, ale już z renderera zazwyczaj wychodzi dość dobry materiał. Zresztą każdy z prowadzących ma swój ulubiony sposób osiągania potrzebnego efektu. Ja na przykład kładę nacisk na kompozycję, ale są też reklamy, często wyglądające świetnie - które w kompozycji miały podkręconą tylko kolor korekcje, a 90% efektu zostało uzyskane w rendererze. Co temat to podejście. Pamiętaj, że robimy pracę bardzo różnorodną tak więc nie mamy jeszcze jednego pipeline dla wszystkich projektów - to byłoby niewydajne . ( Wprawdzie pracujemy nad bardzo skalowalnym pipeline, który radziłby sobie z projektami o różnej skali, ale to jeszcze melodia przyszłości ). Czasy renderingu są różne, ale mieliśmy już projekty z czasami typu 4 godziny na klatkę. Staramy się unikać takich hardcorów, ale czasem się nie da.

 

sith_Lord - a ładnie to tak kablować? huehue. Anyway - co do Twojego drugiego pytania - to zależy czy to co masz jest fajne i rokuje. W chwili obecnej są pewne możliwości uzyskania budżetu z PISF'u - są to pieniądze rzędu 50 - 150 tysięcy na film krótki, więc coś za to można zrobić , ale jest to dość mocno obwarowane warunkami. Przede wszystkim znajdź sobie sprawnego producenta ( oczywiście możesz zająć się produkcją sam, ale będziesz miał małe szanse, że znajdziesz wtedy czas też na robienie filmu ) . Bez producenta może być trudno zawalczyć o te fundusze. W ogóle producent się przydaje, zwłaszcza po ukończeniu pracy nad filmem ( co wcale nie oznacza ukończenia pracy w ogóle, w niektórych dziedzinach to dopiero początek. ) Pierwszy film, jeśli jest wykonalny , dobrze jest zrobić samemu, albo w małym gronie, bo łatwiej trochę nad tym zapanować. Niestety nie spodziewaj się drogi usłanej różami - to bardzo bardzo ciężkie wyzwanie, któremu mało kto jest w stanie podołać. Powodzenia. Możesz spróbować uderzyć do nas. Produkujemy w tej chwili kilka naszych rzeczy - w tym "Paths of Hate" nowy film Damiana Nenowa - studenta Łódzkiej Filmówki. Nasza produkcja to głównie wsparcie organizacyjne - mniej finansowe - ale się przydaje.

 

qpqp - Korciło, czego dowodem był pierwszy teaser FA, ale Katedra to rozdział zamknięty, a zrobienie takiej parodii byłoby wbrew pozorom bardzo pracochłonne. Może kiedyś komuś się będzie chciało, ja wole skupić się na projektach nowych - także komediowych. A na człowieka , który rzuci mi rękawice czekam i czekam i dupa, ciągle nie widać. Wiążę jakieś nadzieje ze wspomnianym Damianem Nenowem - ma oko i pomysły. Także z Kamilem Polakiem i jego "Świteziem", o którym krążą plotki, że będzie to bardzo ładny film. No i "Arka" Grzesia ma spore szanse na sukcesy, ale tutaj sytuacja jest trochę inna, bo jesteśmy wieloletnimi przyjaciółmi. No mineło 5 lat od "Katedry", czas na walki na tronie. Hehe.

 

czołem

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

wiem, że pytanie o poziom naszej rodzimej edukacji cg już padało, ale zastanawiam się nad pójściem do szkoły o której możesz wiedzieć troszkę więcej - Warszawskiej Szkoły Filmowej, Wydział Animacji i Efektów Specjalnych.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

breja - lubiłem komiksy, ale ostatnimi laty kontakt z komiksami mi sie trochę urwał. Sięgam po nie sporadycznie. Lubie Hellboya za humor.

 

caest - Otarłem się o tą szkołę, ale miałem zaledwie dwa wykłady więc nie wiem co się tam teraz dzieje. Jeśli dobrze kojarzę nazwiska ( proszę o poprawienie mnie jeśli się mylę ) to prowadzi pracownię Wojtek Wawszczyk, który ma spore doświadczenie, kilka fajnych filmów autorskich i otarł się nawet o duże hollywoodzkie studia. Daje to nadzieje na przyzwoity poziom. Niestety nie miałem konaktu z absolwentami tej szkoły, a tylko na ich podstawie można by ocenić jej poziom.

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu Ja. I tym razem podczepie się pod pytanie hindusa i zapytam czy tworząc coś wzorujesz się na jakichś pracach, korzystasz ze sprawdzonych już rozwiązań...czy starasz się by wszystko było całkowicie od początku do końca twoją własną inwencją choćby miało się to wiązać z ryzykiem, że pomysł może nie wypalić...

 

Pozdrawiam.

CzAki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hell...oł :)

Czy obserwujecie/komentujecie na forach pojawiających się "nowych" (nie w sensie umiejętności, ale np stażu na forum) w celu szukania i wyłapywania do siebie zdolniejszych ludzi (nie koniecznie Ty, może jest ktoś ekipie, kto "bawi" się w tego typu poszukiwania :) ), czy jednak rekrutację opieracie tylko na chętnych (czyli tych, którzy wysłali portfolio).

pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe

 

"Sztuka nie ma żadnego celu, jest celem sama w sobie, jest absolutem, bp jest odbiciem absolutu - duszy." Stanisław Przybyszewski

 

Obi-Wan Kenobi: "Only a Sith deals in absolutes." (Tylko Sith wchodzi w interesy z absolutem)

 

Baggins: "...a teraz sam jestem już po ciemnej stronie mocy...", "... Pycha, Zazdrość, Lenistwo, Żądza, Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, Gniew i Chciwość..."

 

No to jest właśnie INWENCJA.

Trzy zaporzyczenia, a jaka nowa treść!!!

 

Sorry Baggins:)

 

A moje pytanie jest następujące: jaki status w Platige Image ma oprogramowanie Maya?

 

Ciekawi mnie jeszcze, czy miałeś jakiś wpływ na formę architektury podczas pracy nad prezentacją na Expo2012, szczególnie "szuflandii".

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czak1, hindus - nie mam jakiegoś jednego panteonu grafiki na którym się wzoruję. Podobają mi się rzeczy najróżniejsze, w różnych stylach, klimatach. Trudno mi też mówić o moim własnym stylu - zawsze uważałem się raczej za zbieracza, kompilatora podpatrzonych w różnych miejscach scen, obrazów - szukałem oryginalności raczej w nowym złożeniu znanych elementów niż w wymyślaniu nowych. W ogóle uważam, że film to sztuka trochę ludyczna, przaśna, i nie może być zbyt oryginalna. Ludzie lubią oglądać rzeczy, które już widzieli. To wcale nie oznacza, że wszystko ma być tępe i wtórne, to tylko oznacza, że oryginalne pomysły w filmach trzeba dawkować i opakowywać je w rzeczy już opatrzone, które widzów nie odstraszą.

Jeszcze wracając do grafików, których podziwiam - podziwiam często ludzi, z którymi pracuję w PI. I nie mówię tego, żeby kogoś tu klepać po pleckach. To naprawdę duża przyjemność pracować z ludźmi, którzy znają się na swojej robocie. Biga już wymieniłem wcześniej, ale czasem warto po prostu zerknąć na stronę ekipy PI, popatrzeć na te nazwiska - to nie zawsze są ludzie udzielający się na forach, czy szerzej znani, - a naprawdę warto ich znać.

 

prrr szalony - Tak, parę osob z ekipy regularnie odwiedza fora internetowe. Ja robię to dość często - choć z reguły odwiedzam dyskusje ogólne, lub off topiki. Nie mam czasu ani możliwości śledzić wątków z pracami - no , czasem coś rzeczywiście mi "utkwi w oczach" - wtedy śledzę wątek, ale to coraz rzadsze. Przy czym prace naprawdę dobre bardzo rzadko przeoczam. Na szczęście jest frontpage, na szczęście są opinie ludzi i nie trzeba śledzić każdego wątku na forum, żeby wyłowić rzeczy wartościowe.

Faktycznie staram się nawiązać kontakt, albo przynajmniej zapamiętywać na przyszłość osoby, których prace robią na mnie wrażenie i pokazując dobre prace w internecie łatwo złapać moją uwagę. Parę osób trafiło właśnie w ten sposób do zespołu a z całkiem pokaźną grupą współpracujemy dzięki temu freelancersko przy najróżniejszych robótkach.

Ale, żeby było jasne - nie sądze, żebym był w tym specjalnie oryginalny - taki sposób nawiązywania kontaktu z artystami zdarza się już właściwie na całym świecie.

 

Peterlo - i jeszcze: "najbardziej trwałe rzeczy buduje się na najgorszych stronach swojej natury" huehue. To najprawdziwszy fakt.

Mamy jedną czy dwie licencje mayi i wykorzystujemy ją głównie do bardzo specjalistycznych, konkretnych zadań. Staramy się wykorzystywać ją na polach na których jest naprawdę mocna. Ostatnio dużą rzeczą zrobioną na mayi, którą ciężko byłoby zrobić na innym sofcie, było tornado z reklamy "Lecha" . W ostatnich czasach bardzo poprawił się transfer danych między maxem a mayą, więc możliwe, że będziemy ją wykorzystywać nieco częściej. Ma parę niezłych patentów.

Co do Expo to jest w ogóle długa historia. Generalnie ogólny projekt zewnętrza był narzucony i tu musieliśmy się trzymać, przynajmniej z grubsza projektu targów, ale we wnętrzach mogliśmy trochę poszaleć i mieliśmy od klienta tylko bardzo luźne, ogólne szkice. Ponieważ czasu na realizację tego materiału było bardzo mało klient dał nam wolną rękę - i mogliśmy trochę "pojechać". Tutaj duże ukłony należą się Marcinowi Jakubowskiemu, który okonceptował wszystko i później był też autorem matte paintów w tym projekcie. Także "szuflandii" .

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"To naprawdę duża przyjemność pracować z ludźmi, którzy znają się na swojej robocie. Biga już wymieniłem wcześniej, ale czasem warto po prostu zerknąć na stronę ekipy PI, popatrzeć na te nazwiska - to nie zawsze są ludzie udzielający się na forach, czy szerzej znani, - a naprawdę warto ich znać."

 

Pewnie dlatego jak ktoś chce pogadać, albo czegoś sie dowiedzieć, to kieruje sie na CG talk.

Dzielenie się doświadczeniem jest też w interesie PI, jeśli myśli perspektywicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

peteRlo - a pytanie gdzie? Hehe. Wiesz, do udzielania się na forach zmusić siłą nie można nikogo. Kiedy zaczyna się ostro zasuwać często aktywność internetowa staje się tego pierwszą ofiarą - i myślę, że inni pracujący tutaj to potwierdzą. Jeśli przeszukasz archiwa kilku polskich forów, znajdziesz wiele bardzo wartościowych informacji udzielanych przez ludzi z którymi kontakt po zaczęciu kariery nagle się urwał. I nie jest to nic nietypowego. Jest tak wbrew pozorom wszędzie na świecie. W samym Sony Imageworks pracuje ze 3000 ludzi - czy aż tak często widzisz rady przez członków tego zespołu udzielane? CGtalk jest po prostu dużo większy, to i z tego nikłego procenta ludzi, którzy dzielą się wartościową wiedzą da się tam uzbierać zauważalną grupę.

Z drugiej strony wiele doświadczonych osób wciąż pojawia sie i udziela na forach, ale po paru latach przestaje się odpisywać na każdy wątek i wszystko śledzić. To przykre i trochę przerażające, ale 95% pytań zadawanych na forach internetowych przez początkujących to pytania , na które bez trudu można znaleźć odpowiedź w archiwum, a jeszcze łatwiej sięgając do helpa - nie bardzo jest tu o czym dyskutować.

Być może to nadinterpretacja , ale wyczytałem w Twoim poście lekką pretensję i doprawdy nie wiem skąd się ona bierze.

Sam staram się kontakt forumowy utrzymywać. Pojawiam się, otwarcie i nie. Publikuję ( rzadko bo rzadko, ale zawsze ) makingofy do reklam choć ich przygotowanie jest dość czasochłonne, ale też już od jakiegoś czasu nie ukrywam, że ruszanie do mnie z pytaniem typu "jak zrobić szkło w V-rayu bo mi nie wychodzi" - to niestety strzał kulą w płot. Jestem jeden a takich pytających dziesiątki.

Mam nadzieję, że wątpliwości rozwiane.

 

czołem

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jeśli oglądasz jakiś film, który jest nafaszerowany komputerowymi trickami, albo oglądasz jakaś animację, to zastanawiasz się co i jak zostało zrobione? Z taka wiedzą jak Twoja pewnie każdy najmniejszy szczegół można wychwycić... Ale np. Podczas animacji, innego grafika lub filmiku z gry, myślisz sobie, że tu została pewnie zastosowana taka technika, albo że Ty byś to zrobił trochę inaczej, albo zastosował trochę inaczej światło, a jeśli jest coś czego nie wiesz to zastanawiasz się długo nad tym jak ktoś to zrobił? Czy jak coś oglądasz to po prostu wyłączasz graficzny umysł, nad niczym się nie zastanawiasz tylko po prostu oglądasz?

 

Ja szczerze mówiąc... Mimo, moich skromnych umiejętności gdy oglądam jakieś produkcje, to z reguły nie wiem co i jak jest zrobione, bo jak bym wiedział to też bym takie zrobił to chyba oczywiste, ale owszem zastanawiam się nad tym przez co nie wiem o co chodzi w filmiku i muszę go potem oglądać jeszcze raz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.

 

Chciałem zadać pytanie z trochę innej beczki. Tomku czy myślisz, że jeśli powstanie słynne już choć nie istniejące „Miasteczko filmowe” to czy rynek produkcji cyfrowych i efektów wizualnych się rozwinie? Chodzi mi o to czy nasi filmowcy będą w ogóle zainteresowani ta dziedziną. Pytam jak osobiście uważasz ?

 

Pozdrawiam i gratuluję sukcesów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie pretensje z mojej strony, choć niezamierzone, podlegają reklamacji.

Dodam, że poprzedni post sprowokowała nuta smutku, którą ja wyczytałem w Twojej odpowiedzi, ale to chyba ja dokonałem nadinterpretacji. No przecież w każdej branży lepiej znać niż nie znać profesjonalistów.A sława? No cóż... Przyznaję otwarcie, że moim celem była raczej złośliwość w czystej postaci. Ale dość...

 

A wracając do głównego wątku - czy zechciałbyś coś więcej powiedzieć na temat planów ponownego zmierzenia się z prozą Dukaja. Jakie są szanse na zrealizowanie Xawrasa Wyżryna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytalem juz o cinematiki do gier, teraz zadam podobne pytania dot. teledyskow. Wiem, ze cos tam w PI robiliscie w tym temacie. Co myslisz o tego rodzaju pracach? Chodzi mi o kilka aspektow: komercyjny (czy to sie moze oplacac?), artystyczny (jak duzo macie swobody, jak wyglada wspolpraca z rezyserem i muzykami?), jak duzo jest takiej roboty? Jak oceniasz teledyski pod wzgledem trudnosci wykonania? w sumie jest to duzo wieksza forma niz standardowa reklama (pare minut). Tak sobie mysle, ze taka forma moze byc ciekawa alternatywa dla shorta (zarowna dla takiego jak Wasze studia jak i dla debiutanta).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

 

Czy zrezygnowałbyś z zajmowania się grafika, reżyserią reklam, gdybyś miał możliwość bycia reżyserem filmów pełnometrażowych, z udziałem aktorów? Po tym czym się zajmujesz i do czego dążysz, wnioskuje ze sztuka filmowa jest u Ciebie na pierwszym miejscu. Ciekaw jestem czy chciałbyś być z zawodu reżyserem filmowym, gdyby to było tylko możliwe, w przyszłości albo zaczynając karierę od nowa? Czy może prace przy reklamach i cyfrowych filmach krótkometrażowych traktujesz jako początek kariery reżysera?

Oczywiście tylko teoretycznie mówiąc, bo chyba byłoby to bardzo trudne, w szczególności gdybyś miał zacząć wszystko od początku, za nim zająłeś się na poważnie grafiką i zacząłeś pracę w Platige.

 

 

Pozdrawiam

Levan

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trybal - Częściowo już odpisałem na to pytanie. Z reguły staram się wyłączać analityczny umysł i nie "widzieć", że na przykład tak naprawdę oglądam paru gości na greenboxsie, albo , że w trakcie pełnej napięcia sceny, za kamerą stoi jeszcze dwudziestu techników i to wszystko ogląda. To by zepsuło zabawę. Co do efektów - także od jakiegoś czasu po prostu staram się oglądać film. Moja wiedza efektowa jest spora, i często wiem jak zrobić, lub jak zrobiłbym dany efekt - ale poza przypadkami bardzo złych filmów nie włączam tej części mózgu.

 

smiler - i miasteczko filmowe i PISF jako organizacja w wielu szczegółach nie są pozbawione wad, ale ogólnie jest to bardzo wartościowa sprawa i już widzę, że przyczynia się do zwiększania ilości produkcji filmowej w Polsce. Co za tym idzie także produkcji efektów. Tak - myślę, że będziemy mieli coraz częściej do czynienia z efektami w polskich filmach - także pochodzącymi z PI.

 

peteRlo - Dukaj to temat rzeka. Pisze książki nieekranizowalne, albo trudne do zekranizowania, ale nie poradzę - mimo upływu lat dalej ta proza trzyma mnie mocno i wcześniej czy później zrobie kolejny film na Dukaju oparty. Pomysłów jest kilka. "Ruch Generała" - o którym wiadomo od lat -( czeka aż bedę lepszym reżyserem ). Serial na bazie "Czarnych Oceanów" ( to za duże na pojedyńczy film ) czy film oparty o "Xawrasa". "Xawras" z tych wszystkich projektów jest najbardziej realny - bo koszty tej produkcji będą stosunkowo najniższe - stąd też pracujemy nad pre-produkcją tego filmu. Niezależnie od tego jak nam pójdzie to i tak minie jeszcze sporo czasu zanim projekt ten nabierze konkretnych kształtów. W tej chwili trwają prace nad scenariuszem.

 

Chalek - teledysk to bardzo fajna forma pracy, ale niestety w naszych realiach są to projekty skrajnie deficytowe. Wolność twórcza jest spora, ( to zazwyczaj idzie w parze - niski budżet, duża wolność ) , ale pamiętajmy, że zazwyczaj w budżecie trzeba zmieścić nie tylko efekty czy animacje, ale też cały plan zdjęciowy - i niestety małe nakłady na zdjęcia w przypadku teledysków bardzo widać. Trzeba więc włożyć sporo pracy, przy dużych ograniczeniach budżetowych, wiedząc, że materiał co by się z nim nie zrobiło i tak będzie wyglądał trochę "tanio" . Wyjątki tylko potwierdzają regułę. Trudno o entuzjazm dla takich projektów w takiej sytuacji.

Dobra, ale ja tu się zasłaniam budżetami, a tak naprawdę nie chcę wyjawić głównego powodu jakim jest mizerny moim zdaniem wybór muzyki - sam kojarze zaledwie kilka nazwisk na polskiej scenie, do których muzyki chciałbym pracować i nie powodowałoby to u mnie bólu zębów. A zagraniczne gwiazdy na razie się jeszcze do nas nie zgłaszały. ( choć kto wie, kto wie , zobaczymy )

 

Levan - Tak, zrezygnowałbym z zajmowania się grafiką i reżyserią reklam gdybym dostał taką propozycję, chociaż bardziej prawdopodobne będzie płynne przejście między jednym i drugim stanem. Reklamy ( tak jak w początkach kariery grafika - wtedy pod kątem warsztatu 3D ) traktuje jako świetną szkołę warsztatu. Są wymagające psychicznie i technicznie, ale też przy reklamach można pracować na profesjonalnym sprzęcie filmowym z dużą ekipą i powoli wprawiać się. Jak na razie nie uważam się za świetnego w tej dziedzinie - uczę się , podpatruję, popełniam błędy ( na szczęście większość reklam które robię jest zdjęciowo bardzo prosta - dużo efektów, greenboxy, albo nawet czysta animacja ) - ale powoli idę do przodu i udział projektów, które wyłącznie reżyseruję wzrasta z hehe, kwartału na kwartał. I idzie mi to coraz sprawniej. Nie sądzę, żebym musiał zaczynać od nowa - coś tam już umiem, powoli idę do przodu.

 

michalogorek - ohohoho - wymieniasz nazwiska z samego topu, a porównujesz je z polską średnią. Jak się mocniej skupić, można znaleźć parę zupełnie niezłych teledysków robionych przez polskich twórców - a , że jest ich mało - to naprawdę nic dziwnego. Jesteśmy małym krajem.

Co do drugiego pytania - hehe - przyznam, że nie wydaje mi się do końca jasne, ale spróbujmy. Pamiętaj, że PI narodziło się jako studio robiące efekty specjalne i prościutkie animacje do reklam. Potem, zaczęliśmy produkować powoli filmy - siłą rzeczy animowane, w tym w końcu czujemy się najlepiej. Dopiero od niedawna mamy możliwości i chęci, żeby powoli sięgać w stronę filmu aktorskiego, ale też w stronę większych produkcji animowanych. To wieloletni proces. Hehe - trochę nie rozumiem pretensji - to tak jakbyś zarzucił jakiemuś studiu, które od lat robi filmy aktorskie, że się ogranicza i nie robi animacji - i dlaczego nie robicie animacji? hehe. Bez jaj.

Znam prace Cunningama, Gondry'ego i Jonze - co więcej, moim agentem w Wielkiej Brytanii jest producent najlepszych teledysków Gondry'ego - ale nie chcę być "prawie jak Cunningam", czy "prawie jak Jonze" - chcę być Tomkiem Bagińskim i powoli, powolutku będę sobie na to nazwisko pracował. Całkiem możliwe, że po drodze nawet uda się zrobić jakis teledysk.

W Twojej wypowiedzi pojawiają się też tony doprawdy lekko przesadzone. Skąd wiesz ,że "brak nam ludzi" , skąd wiesz że "brak nam wizjonerów" - to sądy całkowicie subiektywne - możesz napisać najwyżej - że uważasz, że tak jest. Ja akurat uważam inaczej.

Czynnik ekonomiczny, który traktujesz nieco "po łebkach" jest również bardzo istotny, ale pisałem o tym w odpowiedzi dla Chałka. Nie wiem jak bardzo znasz realia produkcji, ale bynajmniej nie jest to bułka z masłem - nie da się skrzyknąć paru ziomów spod bloku i pod hasłem "nakręćmy teledysk" wyprodukować arcydzieło. Że nie wspomnę, że to teledysku potrzebna jest jeszcze muzyka, którą się "czuje".

Ostatni wątek wypowiedzi znowu jest całkowicie subiektywnym spostrzeżeniem. Mi akurat o wiele większe uznanie w profesjonalnych kręgach przyniosło FA, a jak o tym zapominam to patrzę na Baftę, którą jako jedyną nagrodę postawiłem sobie narcystycznie na półeczce, hehe, i wiem, że jest to argument poniżej pasa, ale co tam. Tak naprawdę dopiero od FA datuję przyśpieszenie rozwoju. Być może za parę lat, zobaczysz prace, które wydadzą Ci się "wizjonerskie".

No i jeszcze sprawa polskich mistrzów animacji. To już temat rzeka. Nie wiem w jakim jesteś wieku, więc nie wiem czy pamiętasz jaka była sytuacja polskiej animacji 10 czy 12 lat temu, kiedy zaczynałem pracę, a wcześniej zaczynałem studia. Animacja leżała i kwiczała, mistrzowie pochowali się piwnicach, zapomnieli o swoich uczniach. Nie mam żalu , jestem realistą - za tym również stały często trudne sytuacje ekonomiczne, przejście do gospodarki rynkowej rozjechało przemysł animowany w Polsce na placek. Zostały gruzy. Ale kiedy tacy ludzie jak ja próbowali się przebijać to nie miał ich kto prowadzić, byli na pustyni i uczyłem się nie na Kuci czy Dumale, ale na Terminatorze i Akirze. I tyle. Ani nie uważam tego za złe, ani za dobre - tak po prostu było. Podaj mi jedno nazwisko rzeczywiście "ucznia starych mistrzów" w ciągu ostatnich 20 lat . Mi przychodzi do głowy tylko Piotrek Karwas i Wojtek Wawszczyk - którzy swoje sukcesy ( proszę mnie poprawić, jeśli się mylę ) zawdzięczali również głównie sobie a nie temu, że ktoś ich prowadził.

No , ale teraźniejszość jest już nieco bardziej słoneczna. Ostatnie lata to i dla ASP i dla Filmówki to chyba lepszy okres i sam widze, że i podejście profesorów się zmienia i studenci jakby lepsi - więc pewnie określenie "polska szkoła animacji" znowu zacznie funkcjonować.

 

I z tym optymistycznym akcentem... ;-)

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

michalogorek - mam wrażenie, że mówisz to jako widz, ale nie otarłeś się za bardzo o produkcję. Myślę, że Twoja opinia byłaby wtedy bardziej stonowana. Twój mail jest wypełniony entuzjazmem i myśleniem życzeniowym. Weźmy "coś" z podziemia, zbierzmy "jakichś ludzi", zróbmy "jakiś klip", schizka w głowie i jest git - ale nie wiesz na przykład, że klip Gondrego z klocków lego - powstawał dwa miesiące - bo specjalnie pytałem i tak - miał niski budżet - hehe - ale jak na warunki Brytyjskie.

Nie chcę tu sprowadzać wszystkiego do kasy. Reszte czynników wymieniłem wcześniej. Ja dla przykładu zwyczajnie nie chciałbym robić teledysku w naszych partyzanckich warunkach ( gdzie naprawdę trzeba wypruć sobie flaki, żeby zrobić coś na poziomie ) dla 95 procent polskiej muzyki którą słyszę. Nie będę miał z tego powodu wyrzutów sumienia przecież. Klip z czerwonym potworem, to klip autorski Sebastiana Pańczyka, któremu po prostu chciało się liznąć taki a nie inny temat. I tyle.

No i last but not least - to, że nie mamy w portfolio wiele teledysków, nie znaczy, że ich mieć nie będziemy w przyszłości. Zapuszczamy gałęzie w wielu kierunkach. Może uda się nam Ciebie pozytywnie zaskoczyć za rok czy dwa.

 

tomek

 

PS> a tak po prawdzie nie cierpie pełnych metraży Gondrego , a Jonze'a pamiętam głównie za Jackassa, hehe. Może po prostu Ty i ja mamy różne gusta? Hmm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iberian - 1. Na początku kariery siedziałem przy kompie ile wlezie. Ile trzeba było. 10-12 godzin było regułą. 16 - godzin niczym niezwykłym, a 24 częstą koniecznością. Wchodząc na serio w ten świat trzeba być gotowym na pare lat takiego zapieprzu - to później procentuje, a po jakimś czasie nie trzeba już tyle "kiblować" - bo jest się zwyczajnie dużo szybszym i dużo lepszym specjalistą.

 

Miałeś jakieś komplikacje zdrowotne z tym związane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiatam Tomku,

Jestem nauczycielem malarstwa w Liceum Plastycznym i zmagam się z nauczaniem młodzieży sztuki, choć nie jest to proste zważywszy że młodzież w tym przedziale wiekowym nie do końca rozumie czego się uczy, albo myśli że warsztat jest najważniejszy i nic po za nim się nie liczy albo wydaje im się że warsztat jest niepotrzebny a liczy się tylko chlapanie farbą i to już jest sztuka. Mam oczywiście swoją opinię na ten temat ale chciałbym abyś napisał na co Twoim zdaniem powinno się kłaść nacisk czy warsztat czy artyzm i co do nich powinienem mówić kiedy uczeń przynosi mi ilustrację science-fiction? ( oczywiście nie jestem jej przeciwny, tylko w programie szkoły jej nie ma). Czy powinienem się wściekać i mówić im że to nie tędy droga? Czy zezwolić i uczyć ich ilustracji a nie malarstwa. Jakie jest Twoje zdanie w tej sprawie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mater Kiełbaster - klasycznych typu ból kręgosłupa czy oczu - nie. Od samego początku starałem się coś tam ćwiczyć, co pomaga - ale miałem już w późniejszej pracy ze dwa zapalenia żołądka - typowe stresówki. Klasyka. Na szczęście po jakimś czasie człowiek radzi sobie ze stresem dużo lepiej. Poważniejsze historie, odpukać, mi się nie zdarzały.

Hehe, źle się dzieje , wątek skręca w rozmowy o chorobach hehehe.

 

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za kolejna odpowiedz i znowu jeszcze pociagne temat teledyskow.

Co myslisz o teledysku jako alternatywie dla shorta? W sensie na przyklad dlubania czegos po godzinach - zamiast siedziec nad shortem jak Ty nad Katedra robic teledysk do jakiegos kawalka? Roznice sa jednak spore miedzy tymi rzeczami, pewne sprawy wydaja sie latwiejsze, inne trudniejsze, ciekaw jestem co Ty o tym myslisz. Mam tez na mysli wlasnie alternatywe w kontekscie doswiadczoncyh tworcow czy studiow, wydaje mi sie, ze zwykle wybierany jest short, a nie teledysk.

No i jak to jest z wyborem prac przez PI. Wiadomo: zglasza sie klient, mowi, ze chce to i to, ma na to tyle kasy (celowo upraszczam). No i okazuje sie, ze wprawdzie robota sie kalkuluje, ale jest to jakas kaszana, ktore nie chcesz, czy tez nie chcecie robic. Pozwalacie sobie na luksus odrzucania takich prac? A moze musicie je odrzucac, bo na wszystko nie ma czasu? Podejscia w firmach do tej sprawy bywaja skrajnie roznie, ciekaw jestem jak jest w PI, a to co pisales o teledyskach w kontekscie muzyki zaczepilo o ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mam takie pytanie, czy nie uważasz że 3d max i inne programy do grafiki 3d są takim potężnym narzędziem że prawie z każdego młodego człowieka są wstanie zrobić dobrego grafika komputerowego, ale żeby nauczyć się prawdziwego kunsztu należy mieć coś więcej?

Bo przecież żeby oddać dobrze ruch postaci w animacji trzeba znać świetnie anatomię, kinematykę, oraz samemu czuć ruch wszystkimi zmysłami, a żeby zrobić dobry film musi się umieć nie tylko przedstawiać formę ale także ją wyrażać środkami plastycznego wyrazu, włączając do tego symbolikę, oraz dobrze dobraną kompozycję poszczególnych form.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności