Skocz do zawartości

Kinematograf - news&info


Rekomendowane odpowiedzi

Ale zawiódł kręgosłup.
Ja się tylko z tym z grubsza zgodzę. Ale cala reszta wywodu i Torturowe widzimisie odnosnie rozwiazania poszczegolnych scen to jednak troche niepowazna gadanina. Ja chetnie tez w owym "kregoslupie" poprzesuwalbym akcenty inaczej, ale kierunek Tortura w ogole nie idzie w parze z moim widzimisie. Kazdy ma tu przedstawic swoja wersje wydarzen i dosadnie negowac wybory realizatorow? Troche dziecinada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 355
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Pokazuję co mi się nie podobało i na uzasadnienie podaję przykłady rozwiązań. Ktoś robi film to automatycznie poddaje się krytyce. I ja czuje że mam prawo. Tym bardziej że za to płacę. Jak mi ktoś buta sprzeda słabego to reklamuje nawet ;] Od kiedy dyskusja jest dziecinadą? Chyba że można jedynie chwalić, to zaraz zerknę do regulaminu, jeśli tak jest ;]

 

Mamy demokrację, prawda? :)

 

Poza tym sam się tym interesuję i dla mnie to przyjemność nie tylko dostrzegać zalety i wady ale jednocześnie umieć je analizować praktycznie. Sporo myślałem co zawiodło w Kinematografie i pokusiłem się o swoje sugestie jak ja bym to widział. Bo lubie tak robić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tortur: Wg mnie czesc filmu ktora opowiadala o strzale w glowe pod tytulem umarla mi zona byly przedstawione znakomicie. Retrospekcja jak najbardziej dopelniala klimatu w ktorym znalazl sie bohater. Mnie osobiscie poruszyla ta scena zwlaszcza, ze stracilem kogos bliskiego kilka dni wczesniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż.. masz panie Tortur sporo racji... nie mniej jednak parę bzdur też palnąłeś ;) Kinematograf to dość zjawiskowa sprawa, dramat obyczajowy, pełen dialogów w formie.... krótkiego, animowanego filmu - 3D (to ważne bo w 2D temat ten jest już mniej dziewiczy). Takiej historii nie da się opowiedzieć takimi samymi środkami jak drobną, bardziej lub mniej przewrotna anegdotkę (90% szortów 3D). W takim wypadku trzeba było wyciągnąć nieco narzędzi z długich filmów, trzeba było pokazać świat w nieco inny sposób, przyzwyczaić do niego widza, dać mu polubić bohaterów.. jest to niemal niemożliwe w 12 minut, a jednak myślę, że w sporym stopniu się udało. Piszesz o błędach reżyserskich, tu trochę przesadzasz, kinematograf jest bardzo poprawnie, akademicko wręcz skonstruowany (na tyle ile można było nagiąć adaptowaną z komiksu historię). Fakt - dobrane środki są proste, ale przypominam to jest 12 minut, tu nic bardziej wysublimowanego się nie zmieści, po prostu się nie da. Mastershot na wstępie to przykład prostego, akademickiego właśnie zabiegu (chyba w co drugim filmie mamy coś takiego z przodu) dzięki niemu widz ma okazję oswoić się nieco z uniwersum i postaciami które zobaczy później w filmie. Za każdym razem kiedy pozna wcześniej widziana postać, świat filmu wyda mu się bardziej autentyczny i osadzony w czasie. Zgadzam się z Tobą co do bohaterów. W tak ryzykownym filmie jak ten, w którym w 12 minut chce się opowiedzieć przynajmniej godzinną historyjkę, postacie powinny być nad wyraz wyraziste i ekspresyjne... (...) a nie są :)

 

Plonk 509 i niech będzie pochwalona wszech-żenada.

(... tak! znam Warzywniaka!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektorzy lubią zaspokajac niskie potrzeby publicznie, a niektorzy takich zachowan nie lubią i daja temu wyraz. Wszystko w duchu demokracji oczywiscie.

 

Widać bardzo boli Cię krytyka PI. Napisałem co było dobre i co złe.Nie musisz się zgadzać.

Mierzę Kinematograf do światowej czołówki co uważam za komplement sam w sobie. To już nie jest "polska produkcja" .To jest produkcja znanej firmy w branży na skalę światową.

 

I nie, nie rozumiem czemu uważasz wyrażanie swojej opinii za coś złego. To jest forum branżowe, warto podyskutować o detalach zamiast pisać listy pochwalne. Bo że są fachowcy to każdy widzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż.. masz panie Tortur sporo racji... nie mniej jednak parę bzdur też palnąłeś ;) Kinematograf to dość zjawiskowa sprawa, dramat obyczajowy, pełen dialogów w formie.... krótkiego, animowanego filmu - 3D (to ważne bo w 2D temat ten jest już mniej dziewiczy). Takiej historii nie da się opowiedzieć takimi samymi środkami jak drobną, bardziej lub mniej przewrotna anegdotkę (90% szortów 3D). W takim wypadku trzeba było wyciągnąć nieco narzędzi z długich filmów, trzeba było pokazać świat w nieco inny sposób, przyzwyczaić do niego widza, dać mu polubić bohaterów.. jest to niemal niemożliwe w 12 minut, a jednak myślę, że w sporym stopniu się udało. Piszesz o błędach reżyserskich, tu trochę przesadzasz, kinematograf jest bardzo poprawnie, akademicko wręcz skonstruowany (na tyle ile można było nagiąć adaptowaną z komiksu historię). Fakt - dobrane środki są proste, ale przypominam to jest 12 minut, tu nic bardziej wysublimowanego się nie zmieści, po prostu się nie da. Mastershot na wstępie to przykład prostego, akademickiego właśnie zabiegu (chyba w co drugim filmie mamy coś takiego z przodu) dzięki niemu widz ma okazję oswoić się nieco z uniwersum i postaciami które zobaczy później w filmie. Za każdym razem kiedy pozna wcześniej widziana postać, świat filmu wyda mu się bardziej autentyczny i osadzony w czasie. Zgadzam się z Tobą co do bohaterów. W tak ryzykownym filmie jak ten, w którym w 12 minut chce się opowiedzieć przynajmniej godzinną historyjkę, postacie powinny być nad wyraz wyraziste i ekspresyjne... (...) a nie są :)

 

Plonk 509 i niech będzie pochwalona wszech-żenada.

(... tak! znam Warzywniaka!)

 

 

No ja na czuja staram się przeanalizować i zlokalizować przyczynę czemu film NIE podobał mi się jako całość. Fachowcem nie jestem, pewnie coś pokręciłem. Ale jestem pewien że nie odpowiadał mi sposób przedstawienia tej historii. Nie polubiłem bohaterów. Nijakiego wynalazce bez błysku w oku, flegmatyka. Jego żony która nie umie pójść do lekarza i umiera kaszląc po kątach. Miasta które niby istotne a jest puste i sterylne. Nie uwierzyłem w ten świat i tych bohaterów. Wewnętrzna logika i prawdopodobieństwo było strasznie gwałcone. Naginane poza granice rozsądku. I co jeszcze? Sceny które były kalkami tych które widzieliśmy już wiele razy. Klisza na kliszy.

Nie odbierajcie tego osobiście. Pewnie sporo ludzi z forum nad tym pracowało. Chwali się pracę jaka w to została włożona i doskonale potrafię docenić każdy jej kawałek w tym filmie bo pracuję w podobnych "warunkach" i wiem co i ile wysiłku kosztuje. Ale Kinematograf nie był powalający. Podałem swoje powody. Nikt nie musi się ze mną zgadzać i nie mam zamiaru atakować kogokolwiek. Idea jaka mi przyświecała jest dotarcie do sedna i zrozumienie co poszło nie tak a co było w porządku. Jeśli takie drążenie kogoś drażni to przepraszam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ależ nikogo nie drażni (mam nadzieję) przecież to forum dyskusyjne i mozna śmiało wyrażać swoje opinie, nic bardziej cennego jak konstruktywna krytyka z której się wyciąga wnioski.

IMO nie musisz nikogo przepraszać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektorzy lubią zaspokajac niskie potrzeby publicznie, a niektorzy takich zachowan nie lubią i daja temu wyraz. Wszystko w duchu demokracji oczywiscie.

 

Sugerujesz że krytyka to zaspokajanie niskich potrzeb? Zara lukne do watku o filmach zeby wyszukac Twoje posty (uwaga! to żart).

Ja na przyklad chetnie i bez zadnego skrepowania powiedzialbym tworcom osobiscie, w atmosferze milej, spokojnej rozmowy co mi sie podobalo a co nie. Tylko jakos nie wydaje mi sie zeby dysponowali czasem by z kazdym komu cos na sercu lezy porozmawiac.

To co Tortur napisal to kilku miejscach racja, jego prawo zeby tak sadzic i to powiedziec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, mnie zazwyczaj drażniła odwrotna tendencja w kinie, w której wynalazca był jakimś neurotykiem o osobowości maniakalnej. Wydaje mi się, że praca wynalazcy w większości opiera się na mozolnej, cierpliwej pracy a nie szaleńczych porywach. Żona wynalazcy ma pewnie jakiegoś raka i lekarz nie pomoże (jak Kowlsky w Gran Torino). Nie niepokoiła tym męża bo chciała, by on żył dalej swoją pasją, to również często spotykana postawa. Wg mnie strona psychologiczna bohaterów była bardzo wporządku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę sobie również, że miłość wynalazcy porywczego w swej pasji byłaby inna. Pełna podejrzeń, roszczeń względem swojej kobiety, silnejszej dominacji... ta miłość byłaby pełniejsza napięcia pomiędzy kobietą i mężczyzną (oraz jego ukrytym szaleństwem). Miłość flegmatycznego wynalazcy pasuje mi do subtelności, melancholii, kolorów jesieni, poczucia straty kobiety pełnej bezinteresowności, zawsze wyciszonej, w tle. Flegmatyk mi pasuje jak diabli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w sumie tak. Bezwartosciowa i nieprzemyslana krytyka cudzej pracy to zaspokajanie niskich potrzeb.

Nie boli mnie krytyka PI.

 

 

Jeśli umiesz czytać inne posty to zauważysz że sporo osób się zgadza z moimi słowami. Za to nie zgadza się z Twoim wartościowaniem wypowiedzi.

Ale można wywnioskować że dla Ciebie miłe jest tylko swoje własne zdanie, prawda?

Poza tym nieładnie obrażać i atakować osobę z która się dyskutuje. Może lepiej napisać coś o temacie dyskusji? I podważać argumenty zamiast wysuwać personalne przytyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, widzisz Tartur... Wyraziłeś swoją opinię? Git, co prawda osobiście mam inne wnioski i inne rzeczy mi przeszkadzały, ale co tam. Przeczytanie cudzej opinii zawsze jest spoko. Sęk w tym że chyba przy tym się strasznie zagotowałeś bo następnie zalałeś temat 10cioma personalnymi postami (a thread nie jest o twojej opinii tylko o filmie ;) ) , po co? Nie wiem :). Ogólnie to doradzam meliskę czy świeże powietrze, bo nikomu twoja opinia nie przeszkadza, nikt tu nie ogranicza demokracji, nawet dostałeś ładne odpowiedzi od twórców. Po prostu trochę zbyt emocjonalnie podszedłeś do sprawy.

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w sumie tak. Bezwartosciowa i nieprzemyslana krytyka cudzej pracy to zaspokajanie niskich potrzeb.

Nie boli mnie krytyka PI.

 

Hmmm. Nie widziałem jeszcze filmu, nie mam więc na jego temat własnego zdania, z tym poczekam. Ale czytam opinie innych i akurat posty (przynajmniej te pierwszy, później niepotrzebnie wdał się w pyskówki) Tortura sa jednymi z bardziej wartościowych w tym wątku, bo są wyczerpująco argumentowane i uzasadniane przykładami czytelnymi nawet dla mnie który jeszcze filmu nie oglądał. Nie wiem w takim razie co ma na myśli leander mówiąc "bezwartościowa krytyka" i jakie niskie swoje potrzeby zaspokaja ktoś kto bardzo opisowo chce uzasadnić dlaczego "Kinematograf" mu się nie podobał?

Gdyby ktoś napisał że film jest nieładny i podczas projekcji bolała go dupa a w ogóle to jest podobny do innego filmu co już powstał ale jego tytułu nie pamięta, a wszyscy inni sa głupi, to by było owszem bezwartościowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee, właśnie nie. Może tak wyglądało ale nie miałem zamiaru się wykłócać. Się bardzo interesuje w ogóle filmem i jestem zawsze skory do takiej dyskusji :) A że tam jednej czy dwóm osobom się nie spodobało to trudno. Demos ludos ;D

A i ja bym Gothamowej opinii poczytał :)

I głupio mi że wdałem się w pyskówki. Nie chciałem być źle zrozumiany i prostowałem na gorąco żeby nie wyjść na jakiegoś agresora w stosunku do Kinematografu.

 

Ja bym już chciał ten artbook cholewcia! Arty mi się wyjątkowo podobały. I ten Hardkor też ma bardzo ładne obrazki i Historyja Polskiji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli umiesz czytać inne posty to zauważysz że sporo osób się zgadza z moimi słowami. Za to nie zgadza się z Twoim wartościowaniem wypowiedzi.

Czemu to ma niby wplynac na zmiane mojego stanowiska? Pewnie dlatego, ze mamy demokracje.

Poza tym nieładnie obrażać i atakować osobę z która się dyskutuje. Może lepiej napisać coś o temacie dyskusji? I podważać argumenty zamiast wysuwać personalne przytyki.
No wiem, powinienem sie schylic nisko i poddac krytyce kazda z bzdur przez ciebie wypisanych. Ale nie mam na to czasu. Powinienem byl zatem siedziec cicho a nie wartosciowac jakosc cudzej wypowiedzi. Nie uwazam tego za atak personalny, ale zapamietam na przyszlosc, ze to nieladnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej no peace & love.

 

Nie psujcie mi odbioru. Zadupie zwane Trojmiastem moze doczeka sie projekcji dopiero w piatek...

dajcie sztachnac feromona wielkiej produkcji :P

 

Swiat sklada sie z bledow i niedociagniec - dzieki nim niektore rzeczy staja sie unikalne i zauwazalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam też się w dużym stopniu z Torturem zgadzam. Też widział bym ten film dużo bardziej kameralnie. Pewnie próbował bym przedstawić bohaterów z większym dystansem, chłodniej. Nie dał bym kilku imo niepotrzebnie efektowych zabiegow jak świeca zmieniająca się w pył. Ilu ludzi tyle wizji. Bagin chyba chciał ten film zrobić pod szerszego odbiorcę a więc automatycznie użyte środki są "tańsze". Może już za tanie, to przyjdzie ocenić za kilka lat. Nie tłumaczy to animacji i głosów. Głosy to o ile się nie mylę Baginsowe pierwsze koty za płoty, więc cóż, mógł się poślizgnąć. O tym jak się ma animacja postaci 3d w kraju można by rozprawiać godzinami. Tylko ile razy można chować skopaną anime za montażem, tak to nigdy się nie przeskoczy na wyższy level. Imo, mimo całkiem poważnych wad, Kinematograf i tak jest jednym z najlepszych krajowych shortów animowanych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przydałaby sie większa aktywność w kraju, konkurencja. PI jest takim krajowym Pixarem i właściwie nie ma im kto podskoczyć. Wyznaczają standardy. Ale nie maja się z kim ścigać. Monopol jest złym podłożem pod rozwój. Dlatego automatycznie kojarzę taki Kinematograf w świetle powiedzmy Partly Cloudy. Co prawda inna tematyka ale to pokazuje coś ciekawego. Pixar na shorty wybiera prościuteńkie historie i wyciska z nich ostanie soki miodu. To bezpieczne i daje kontrole. Wydaje mi się że PI Kinematografem rzuciło się na naprawdę szerokie wody co troszkę ich podtopiło. Widać bardzo zróżnicowany poziom elementów. Jedne są świetne inne słabe. Taki kontrast podkreśla wady i niestety ciągnie w dół nie uwypuklając zalet. 12 minut, stosunkowo skomplikowana historia z założenia głęboką psychiką bohaterów. Trudny temat wymagający bardzo dużych umiejętności i doświadczenia. I subtelności żeby uniknąć pułapki przejścia w banał. Komiks ma tą przewagę że tam dzieje się wiele między dymkami. W animacjo należało to pokazać (lub też zasugerować, postawić na metafory i więcej zostawić widzowi do interpretacji) Niestety wielu błędów nie uniknęli co nie zmienia faktu że poziom jest dość wysoki. Czuć, słuchając całej prezentacji że PI się prężnie rozwiją i dobre rzeczy dopiero nadchodzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i ja bym Gothamowej opinii poczytał :)

 

Osobiście w dużej mierze postrzegam animę jako kolejny etap do przejścia przed celem (realizacją długiego metrażu) i przez taki pryzmat patrzę na konstrukcję czy narrację. Do tego efekt końcowy wypadł lepiej niż się spodziewałem, więc postanowiłem na nic nie marudzić :). FA bardziej mi się podobał, ale te produkcje są przy tym zupełnie inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Transformersy 2 mi się podobają i była nawet chwilka wzruszenia. Właśnie wróciłem. Polecam. Rozrywka która w swojej klasie i gatunku jest przednia.

 

Co do zrobienia lepiej. To nie tak. Mam głęboką motywację żeby robić takie rzeczy w przyszłości i dlatego staram się nie tylko wiedzieć czy coś mi się podoba ale też dlaczego tak, co na to wpływa. I próbować wymyślić rozwiązanie lub nauczyć się dobrych sposobów. Dlatego niektórzy mogli zrozumieć moje wypowiedzi opacznie na zasadzie jakiegoś wymądrzania się i wiedzenia lepiej. Otóż nie. Pewnie że taki film się sam nie robi i twórcy doskonale zdają sobie sprawę z wszystkich wad i zalet. I ja też to rozumiem, nie jadę sobie po nikim dla samej satysfakcji. Bo w ogóle nie jadę.

I nie boje się proponować własnych rozwiązań. Ani ich krytyki. Ciekaw jestem za to jak zostaną przyjęte. Czy mają sens. Wolałbym jednak żeby nikt mi nie zabraniał ich wygłaszać. Bo nie są ani obraźliwe ani czepialskie ani w żadnym stopniu negatywne.

Liczyłem na jakąś szerszą dyskusję o filmie a nie o tym co mi wolno na forum a co nie wolno. Nie mam zamiaru pochwalać czegoś co mi się nie podoba ani tym bardziej negować rzeczy które są świetne. Chwilami można się poczuć tutaj jak przed inkwizycją. Jest jakiś cielec, obiekt kultu i negowanie go staje się automatycznie herezją pomijając jakikolwiek zdrowy rozsądek.

 

"I niech mi tu się pokaże ktoś odważny, kto ma tę pewność, że zrobiłby ten film lepiej (i bez ofiar w ludziach w najbliższej rodzinie ;) )"

 

To by musiało być tak z kilkanaście wzwyż osób naraz. I tak jak bardzo dużo ludzi z tego forum chciałbym mieć wpływ na taki film. Nie wstydzę się tego. I zdaje sobie sprawę jaka byłaby to pewnie porażka ;) Poza tym nie muszę być piekarzem żeby mieć prawo do powiedzenia że chleb mi nie smakował.

Edytowane przez artursadlos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to bym skrecil tego offtopa w strone - czemu reszta swiata nie moze zobaczyc tego filmu i dolaczyc sie do dyskusji :] Powtarzajcie za mna Pol-ska-BE Ki-ne-ma-to-graf-chce :P

 

a bylo uciekac z kraju :P

 

takie frykasy cie mijaja :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I niech mi tu się pokaże ktoś odważny, kto ma tę pewność, że zrobiłby ten film lepiej (i bez ofiar w ludziach w najbliższej rodzinie ;) ).

 

Co znaczy lepiej? To pojęcie bardzo względne. Zawsze i wszystko może być lepiej.

 

Ogromny szacunek za to, że udało im się ukończyć taką produkcję. Sam ten fakt potwierdza ogromny talent grupy jako całości.

 

 

W zyciu jest tak, że można stworzyć shorta w rodzielczości 320 x 240 i 16 kolorach, który może być dla wielu widzów genialny od strony reżyserskiej i artystycznej. Podobnie jest z grami komputerowymi, muzyką, pisaniem itp.

 

A jeśli ktoś nie tworzy filmów adekwatnych do swoich możliwości, to oznacza to jedynie tyle, że się do tego nie nadaje.

 

Jeśli ktoś nie tworzy udanych filmów adekwatnych do swoich możliwości, to oznacza to że po prostu nie ma talentu na tym polu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie skrytykuję nawet tego co wydaje mi się złe, zwyczajnie dlatego, że lepiej zrobić bym nie umiał.

 

A ja myślę, że kłamiesz ;) (albo conajmniej się mylisz) Sądzę, że zdarza Ci się często krytykować produkty, których sam być lepiej nie zrobił. Nie wiem, np takie samochody, jedzenie czy muzyka. Zdarza Ci się jeść jakieś ciasto, skręcając się z niesmaku, i powstrzymywać od komentarza "kurde ale to nie dobre" tylko dlatego, że nie opanowałeś najnowszych technik wypieku ciasta? No to chyba tak nie działa. Tylko mi nie piszcie, że ta zasada działa tylko do Szortów.

 

W momencie gdyby głos mieli tylko osoby potencjalnie lepsi niż pracownicy i współpracownicy PI to forum byłoby pustawe, a chyba nie o to chodzi. Przecież Kinematograf powstał szerszej grupy odbiorców, na pewno duże szerszej niż "lepsi od nich".

 

Pierwszy post Tortura wniósł więcej do "podstawej i konstruktywnej" krytyki więcej niż kilkadziesiąt stron wcześniejszych postów. Poza tym, że napisał co mu się nie widzi to wysilił się na próbę wyobrażenia sobie i przedstawienie alternatywnych rozwiązań słabych elementów.

 

Oczywiście pojawiały się również inne ciekawe wypowiedzi, skupiam się na wypowiedziach Tortura ze względu na to, że same uległy krytyce i, moim zdaniem, złej ocenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krytyka krytyki, to ci polska wlasnie ;D

 

juz abstrachujac od kwesti artystycznej kinematografa gdzie odczucie jest czysto osobiste, a patrzac na techniczne aspekty produkcji,

gdzie pracowalo ponad 50 osob, gdzie przekroczono budrzet 3krotnie (z tego co uslyszalem podstawowy wynosil 200k) i gdzie prace trawaly cos tam rok z kawalkiem

dzielac to przez 12min animacji i patrzac na ilosc bledow czysto technicznych to...

nanana;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILER! Uwaga! Starałem się pisać tego posta w miarę nie nawiązując do filmu, niektórzy jednak mogą go potraktować jako spoiler, zatem jeśli jeszcze nie widziałeś "Kinematografa", a masz zamiar się wybrać, to lepiej nie czytaj. ;)

 

I po pokazie w Poznaniu. Na świeżo kilka słów ogólnego komentarza.

 

Duży pozytyw, szczególnie dla Tomka, który, mimo siedzenia samemu przy małym stoliku, oraz zdaje się problemów z projektorem, poprowadził pokaz miło i na luzie. Co do samej treści merytorycznej...

 

Wszystko zaczęło się od "Laski" Michała Sochy, i... i powstrzymam się od komentarza, ponieważ obraz jest nagradzany, podobno lubiany, a do mnie osobiście nie przemawia, sorry.

 

Przyszła pora na danie główne, a zatem "press play".

 

"Kinematograf" zrobił na mnie na prawdę duże, pozytywne wrażenie. Bardzo przyjemny wygląd postaci jak i kolorystyka, chociaż według mnie nie oddające powagi filmu, urzekały oczy, i mile się komponowały. Dwa minusy, jeden ogrooomny, drugi malutki, wręcz tyci:

1. Głosy postaci. Wypadły według mnie strasznie, i nie tylko ja mam takie zdanie. Moja druga połówka, z którą raczyłem zajść na pokaz, własnie na to najbardziej zwróciła uwagę. Głosy wyszły bardzo sztucznie i bez emocji, czytane prosto z kartki.

 

2. Animacja ust podczas odpalania fajki. To jest według mnie jedyny minus całej animacji. Usta nie rozchylają się na ustniku fajki, przez co bardzo mocno widać przenikające się obiekty.

 

Pomimo tego jest na czym zawiesić oko, i mocno polecam. ;)

 

Po samym szorcie przyszła kolej na komentarze Tomka. Wynudziłem się tutaj setnie przyznam, bo był to opis powstawania podany dla tak zwanego szarego widza. Tomek widać długo wahał się przed użyciem chociażby takich słów jak riggowanie czy teksturowanie; wszystko to z początku brzmiało "symulacja ruchu kości" czy "nakładanie obrazu na modele, dzięki czemu uzyskujemy skórę itp", więc dla kogoś obeznanego chociaż pobieznie w temacie nic ciekawego. Szkoda że nie dodano jakichś takich zdjęć i ujęć typowo ze studia, w trakcie pracy zespołu, tak jak to miało miejsce przy opisie tworzenia muzyki... tak, zdjęcia w studiu, z orkiestrą bardzo mnie urzekły.

 

Bardzo podobał mi się opis zapowiedzi, i tutaj muszę szczerze powiedzieć, o czym w zasadzie zdałem sobie sprawę po pokazie, iż cały event potraktowałęm baaaardzo jak teaser do "Hardkor 44", który zapowiada się na prawdę jako świetna produkcja. Jeśli zostanie ona faktycznie wykonana w taką pompą i założeniami, jak to Tomek podawał, do tego może jednak zostanie zmieniony według mnie ten zbyt już groteskowy tytuł, to ja już czekam z wypiekami.

 

Dodam jeszcze, że ponownie zaskoczyłą mnie poznańska publiczność. 3/4 sporej sali w Multikinie to zdecydowanie nie było to, czego się spodziewałem; liczyłem bardziej na 1/4. ;)

 

Ogólne wrażenie bardzo pozytywne, kto nie był niech żałuje. ;)

 

Edit:/ Ah, ktoś jeszcze tutaj spominał o tandetności takich pierdół typu gasnąca świeca... a zatem muszę zdecydowanie to zdementować. Według mnie świetny smaczek; życie jednej osoby gaśnie, życie drugiej osoby się rozsypuje... wszystko to pasowało do siebie świetnie.

Edytowane przez pressenter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zaczęło się od "Laski" Michała Sochy, i... i powstrzymam się od komentarza, ponieważ obraz jest nagradzany, podobno lubiany, a do mnie osobiście nie przemawia, sorry.

 

Dajesz, śmiało! Zawsze będziemy mogli skrytykować Twoją krytykę... albo Ciebie :D

  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Edit:/ Ah, ktoś jeszcze tutaj spominał o tandetności takich pierdół typu gasnąca świeca... a zatem muszę zdecydowanie to zdementować. Według mnie świetny smaczek; życie jednej osoby gaśnie, życie drugiej osoby się rozsypuje... wszystko to pasowało do siebie świetnie.

 

Nie tyle to jest tandetne co wyeksploatowane. Dosyć znany motyw.

 

A sam pokaz rzeczywiście bardzo sympatyczny. Making of dla branżowca strasznie nudny i oczywisty ale ktoś nie znający tajników produkcji (jak moja dziewczyna np.) był usatysfakcjonowany. A to raczej dla takich osób było. Prezentacja przyszłych projektów robiła wrażenie. Czuć było powiew dużych, mocnych produkcji. Choć dla mnie najprzyjemniejszą częścią pokazu były pytania od publicznośći. Swój chłop z Tomka jest. Bardzo sympatyczny i miło się go słucha. W treści był wyczerpujący i ciekawy.

 

Sala we Wrocławiu była ubita po brzegi. Duże zaskoczenie. Co ciekawe ja przebyłem ponad 300 kilometrów by w ostatniej chwili zdążyć na pokaz ;D Ma ten prestiż to PI :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

krytyka krytyki, to ci polska wlasnie ;D

 

Nic nie wnoszace overpainty sa czesto krytykowane na tym forum. Nie wiem co Was tak razi.

 

Wlasnie probowalem usiasc i konstruktywnie podejsc do komentarza Tortura, ale czytam, czytam i mam wrazenie, ze ogladalismy dwa rozne filmy, wiec nadal moge jedynie obstawac przy krytyce jego tonu wypowiedzi i bezzasadnosci podawania wlasnej wersji wydarzen. Moim zdaniem wersji na poziomie slabego overpaintu.

 

Obronca filmu nie jestem, chetnie bym cos konstruktywnie skrytykowal, bo film mnie ogolnie zawiodl. Najwiekszy zawod przezylem na napisach koncowych, kiedy zorientrowalem sie, ze ja nie wiem o czym byl ten film. Autorzy mieli zapewne jakas teze, a moze pytanie otwarte, ale ja jej nie poczulem. Nie uderzylo mnie obuchem jak to często bywa w shortach. Tymczasem pompatyczno-liryczna muzyka na koncu wskazywala, ze ja juz powinienem wiedziec. Ze to jest moment, w ktorym wynosze cos z filmu, przezywam go. A ja nie czulem ze cos wynosze. Czulem zawod, ze ktos odrobine lepiej nie sprzedal mi takiej ladnej historii.

 

Z drugiej strony im wiecej mysle o szczegolach, ktore mi przeszkadzaly tym wiecej znajduje uzasadnien dla takich wlasnie wyborow twórców.

 

UWAGA SPOILER

 

Moze dla gumowej reki lezacej na ziemi nie mam tylko usprawiedliwienia ;) Przeszkadzalo mi tez, ze glos wynalazcy nawet nie zadrzal, nie zalamal sie, kiedy ta gumowa reke znalazl i zaczal ciagnac po podlodze z tekstem typu "oh my god". Troche wygladaloby jakby znalazl tam leżącą gosposie, ew. tesciową, a nie ukochaną. Ale po przemysleniu i ta decyzja o konsekwentnie zdystansowanym tonie glosu, nawet w obliczu tragedii, mnie przekonuje. Irytuje, ale tym skuteczniej uzupelnia rys psychologiczny postaci.

 

Aha, no i uwazam, ze obecnosc napisów na ekranie psuje odbior.

Edytowane przez leander
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, z tymi oznaczeniami spojlerow to mam wrazenie przesadzacie, przeciez jesli ktos ogladal trailer to mogl sie dosc latwo domyslic co sie stanie. Historia jest troche jak z filmu familijnego o zapracowanym ojcu, chociaz to mi akurat nie przeszkadzalo. Nie kazdy film musi odkrywac ameryke.

Mam tylko wrazenie, ze gdyby to byl normalny aktorski film, to nikt by sie nim nie zaiteresowal poza ludzmi ktorzy znają komiksowy oryginal. Troche jest ten szorcik postrzegany w nawiasie nowego nadal medium.

Strasznie mi szkoda oryginalnej kolorystyki z konceptow, bardzo mi sie podobala, za to

!!!SPOILER!!!

 

w retrospekcji kolorystyka byla rodem z zozoli, do tego pewne detale stracily zupelnie swoj urok (patrz czarne jak kruk i sztywne jak po tonie lakieru wlosy). Nawet sie zastanawialem ze moze to dlatego ze z boku siedze, ale przeciez to nie tani lcd tylko ekran kinowy;).

 

KONIEC SPOILERA.

 

Zastanawialem sie tez nad gryzieniem sie 3d i podmalowek. Mam wrazenie jakby podmalowki w tej formie zostaly wykorzystane z braku czasu. Tak jakby Baggins powiedzial "chlopaki, nie mamy czasu na modelowanie, teksturowanie i rendering calej tej lazienki i kuchni, wrzucimy koncepty i sie zobaczy". Kubistyczne potraktowanie perspektywy w konceptach z jednej strony, a z drugiej miasto w 3d, warsztat na strychu w 3d. Rzucilo mi sie to w oczy jeszcze przed making offem.

 

Calosc, pomijajac strone techniczna (np 20-stą wersje animacji doktora, ktora nadal jest do kitu) i sztywne dialogi (ktore jednak nie tylko mnie sie take wydają) mi sie jednak podobala, ale nie moge sie pozbyc wrazenia ze gdyby nie muzyka, nie podobaloby mi sie w ogole. Muzyka bardzo ladnie wszystko podkreslala. A! Bylbym zapomnial. Koncowka ta ze swiecą itp. bardzo ladna, to najmocniejszy punkt w filmie. Nie przeszkadza mi "oklepany" motyw swiecy, bardzo ladnie, spokojnie i melancholijnie to wyszlo.

No coz, to daleko nie wszystko co moglbym napisac, ale jak pisalem wyzej moja ocena jest bardzo ambiwalentna, i chcialbym jakos zrownowazyc minusy i plusy, wyszedlby pewnie post z cyklu tl;dr, wiec sie powstrzymam juz:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że nie dodano jakichś takich zdjęć i ujęć typowo ze studia, w trakcie pracy zespołu, tak jak to miało miejsce przy opisie tworzenia muzyki... tak, zdjęcia w studiu, z orkiestrą bardzo mnie urzekły.

 

Zdjęcia pracującego zespołu będą w making ofie na DVD. Tak samo jak video z nagrań muzycznych i tutaj z Platige'a. Za zdjęcia z sesji muzycznych odpowiadam ja. Mogłoby być tego więcej ale Kuba wszystko zepsuł.

Mimo wszystko dzięki za pozytywną reakcję na te fotki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luki, nie wiem po co szukasz dziury w calym. Bagins wyraznie powiedzial, dlaczego tla sa malowane, a nie modelowane, a Ty to slyszales, bo na pokazie byles;)

 

Swoja droga CHYBA Cie widzialem, ale glowy nie dam, czy to byles Ty ;)

 

Szukam bo nie ufam nikomu:). I jakos mi umknelo to dlaczego sa podane w tej formie. Podmalowki to oczywistosc, nic nie mam przeciwko nim, ale troche mi sie gryzlo podejscie do perspektywy. Moze sie nie wyrazilem jasno albo za bardzo rozpisalem i wyglada jakby mi to nie pasowalo.

A, zaraz, cos kojarze ze Baggins mowil ze chcial miec malowane tla. Wiec moze inaczej, to 3d mi sie gryzie z podmalowkami, bo jest zbyt malo pojechane.

 

A widziec to sie widzielimsy, w okolicach tych zarlodajni, ale ja sie zmienilem (khe khe) od ostatniej fotki z f3d ktora widziales. No i wiesz, ja to taki typowy troll, nie narzucam sie w realu w przeciwienstwie do the internetsów;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W koncu udalo nam sie zobaczyc Kinematograf w Trojmiescie. Pomimo wielkiego zmeczenia PI po tej objazdowej imprezie, Tomek dal jak zwykle wyczerpujacy wyklad o powstawaniu filmu.

 

Ogrom pracy, mnostwo detali, grafika i kompozycja zrobila na mnie spore wrazenie. Podobalo mi sie ze pokazano wszystkie warianty jakie powstaly na przestrzeni calej produkcji i problemy decyzyjne w wyborze takiej czy innej stylistyki.

 

Moim zdaniem malowane tla wcale nie odcinaly sie tak bardzo od postaci, wlasciwie te malowane tla nadaly calosci bajkowego smaku.

 

Niektore osoby wytykaly bledy w animacji, mnie one jakos specjalnie nie razily, no moze postac gonca z gazetami, troszke za bardzo podrygiwal i przez to slizgal sie po bruku.

 

W pelni rozumiem ze autorzy trzymali sie scisle komiksu, byc moze ta historyjka byla troszeczke zbyt naiwna i daloby sie ja jeszcze troszke rozkrecic w paru momentach: jedzenie zupy, powrot ze sklepu, koncowka - te momenty az prosza sie zeby cos jeszcze sie tam pojawilo.

 

Ogolnie w filmie widac ogrom wlozonej pracy i walki z terminami i materia.

Gratulacje dla zespolu PI!

 

P.S.

Koncepty do Hardcore44 pokazane podczas wykladu wymiataja, mam nadzieje ze udzwigniecie temat,

ogrom pracy przed wami :D

Bardzo mi to przypomnialo klimaty AppleSeed, Final Fantasy i gry Prototype.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cierpliwość została nagrodzona i też w końcu zobaczyłem film oraz prezentację.

Kinematograf bardzo mi się podobał, choć oczywiście mam jakieś przemyślenia niekoniecznie na korzyść filmu.

Plastycznie masakra. Jestem pod ogromnym wrażeniem teł Kuby Jabłońskiego oraz reszty zespołu, która tak pięknie zintegrowała obraz. W 80% ujęć wszystko było idealnie, pozostałe lekko sugerowały płaskość, ale nadal były wysmakowane i po prostu ładne.

 

Historia była nad wyraz prosta co można uznać za zaletę jak i wadę. Często shorty zaskakują jakoś na końcu, przewracają do góry nogami i ogólnie są nie do przewidzenia (choć szczerze mówiąc baaardzo rzadko jest to intrygujące i satysfakcjonujące). Tutaj tego nie było. Była za to prosta metafora, która bardzo do mnie trafiła (być może dlatego, że łatwo było tam zobaczyć siebie samego).

 

Przelot w pierwszym ujęciu był fantastyczny - jak u Burtona. Kiedy oglądałem miasteczko, to chciałem tam być. Nie zgodzę się Torturem, że to był zły moment na takie ujęcie. Świetnie opisywało świat i otoczenie dzięki czemu nie było uczucia, że Francis mieszka sam na księżycu. Pokazywanie tego miasteczka w drodze do apteki kiedy wynalazca był przygnębiony musiałoby by być pozbawione tej słodyczy i wtedy ten film byłby jednym wielkim smutkiem.

Raczej zgodzę się, że postaci drugoplanowe miały niezbyt udaną animację. Laicy, z którymi rozmawiałem zwracali na to uwagę i nie przekonywały ich sugestie, że to konwencja itd.

Francis trochę zbyt dosłownie otrzymał od żony pomoc w rozwiązaniu problemu. Zwykle w filmach to się odbywa jakoś przypadkiem, obserwuje się jakieś fenomeny itd. W tym przypadku wolałbym, żeby tak to się właśnie odbyło.

Chcę bronić tekstów o jedzeniu zupy. No kurczę, tak właśnie wyglądają rozmowy żywych ludzi. To są właśnie sposoby radzenia sobie, odwracania uwagi od problemu poprzez chwilowe zajmowanie się rzeczami organicznymi, przyziemnymi. Tak właśnie powiedziałaby żona, która jest zapleczem tego związku i dba o miliard rzeczy jak chociażby to, co do garnka włożyć. I to ośmieszane przez Tortura umieranie po kątach - można znaleźć przykłady takich osób nie tylko w Pozytywizmie. Dodam tylko, że śmierć zaskoczyła także ją.

Końcówka może i banalna, ale wzruszająca i opisana przepięknie muzyką, za które należą się słowa uznania.

 

Jestem wdzięczny Twórcom, że mogłem film zobaczyć. Jest on dla mnie inspiracją i motywacją do pracy. Mam tylko nadzieję, że moja żona to przeżyje :)

 

Co do prezentacji: byłem bardzo usatysfakcjonowany. Tomek nie oszczędzał siebie, opowiadał ciekawie i na luzie (co nie jest takie łatwe o czym osobiście się przekonałem hehe). Zabawne było jak pastwił się nad wczesnymi konceptami albo nad tłami, których nie było widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufff. Wczoraj odbył się ostatni z głównej serii pokazów. Jak można było się domyślić Białystok dopisał.

Chciałem bardzo podziękować wszystkim, którzy odwiedzili pokazy. Sala w każdym mieście ( no dobra, poza Łodzią ;-) była wypełniona conajmniej w połowie, a w większości miast conajmniej w trzech czwartych. Atmosfera była świetna, dziękuję za przyjęcie filmu i pokazu i za to , że nawet Ci z Was, których film nie zadowolił powstrzymali się od rzucania pomidorami ( miałem na wycieczce tylko jedną marynarę więc fakt ten był nie bez znaczenia ).

Dziękuję jeszcze raz.

Śledziłem jednym okiem wątek, ale odnoszenie się szczegółowo dopiero teraz do dyskusji byłoby odgrzewaniem kotleta. Film zbiera różne opinie, ale tak samo było z poprzednimi filmami. To jest już ten czas kiedy nasze "dziecko" poszło w świat i znaczenia i oceny należą już do widowni i krytyków. Prawdziwą tragedią byłoby gdyby nie wywoływał żadnej dyskusji.

Z niektórymi zarzutami nawet się zgadzam co nie zmienia faktu, że w zadanych warunkach zrobiłbym wszystko tak jak zostało zrobione. Nie chodzi przecież o to żeby robić coś najlepiej ( to z reguły jest niemożliwe ) , chodzi o to żeby robić coś najlepiej jak się da w danej sytuacji - to tylko pozornie jest to samo.

Tak jak wspomniałem na pokazach, do kopii cyfrowych wprowadzamy jeszcze szereg drobnych zmian, ale nie zmienią one charakteru filmu. Są to wyłącznie duperele, które sami zobaczyliśmy dopiero w kinie. Kopia naprawdę była gotowa dwa dni przed pierwszym pokazem. Szarlotka prosto z piekarnika.

Charakter filmu jest taki jak sobie wymarzyłem dawno temu i zarzuty , że powinien być bardziej lub mniej w taką czy inną stronę należy kierować wyłącznie do mnie. Nie zmieni to jednak faktu, że w swoim zaślepieniu uważam, że jest git. ;-)

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy pokaz w Białymstoku wyszedł mega dobrze. Kinematograf ma według mnie olbrzymie szanse na zrobienie dużej kariery za granicą. Kolejne projekty również bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Mam nadzieję, że krótka historia polski będzie kiedyś ogólnie dostępna w sieci co pomoże idei, a Hardkor 44 wyjdzie o wiele lepiej niż chcecie.

 

Takie projekty świetnie wypromują Polskę poza granicami, a dla większości polaków pomogą zrozumieć ze warto być dumnym ze swojej narodowości.

 

To ja się lepiej zabiorę za składanie reela, może będziecie potrzebować siły roboczej ;-)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie do twórców. Wspomnieliście, że wszystkie ubrania były symulowane. Jak takie rozwiązanie sprawdza się w praktyce? Jak oceniacie stosunek włożonej pracy w symulację ubrań do efektu końcowego? To rozwiązanie imho jest problematyczne, ze względu na to, że nie widać od razu jak to wszystko będzie wyglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wszystkie ubrania byly symulowane, przy czym w odroznieniu od Wiedzmina, ktory byl symulowany czesciowo i tylko w Maxsie, zdecydowalismy sie przy Kinematografie na Maye do ubrań. Po zrobieniu setupu, kilkunastu testach i akceptacji, poszlo calkiem gladko. Bylo kilka sytuacji gdzie trzeba bylo wracac do animacji, poprawic poze wyjsciowa, ale to pojedyncze przypadki i ewidentne niedopatrzenia animatora. Bez paru ostrych wiazanek coprawda sie nie obeszlo, ale Łukasz Sobisz dopisal troche rzeczy poza mayowy standard i dosc szybko sie z tym uporał. Mamy w miare sprawny pipeline do wymiany danych animacja-rig-render, mamy wlasny format do cachowania, tak ze moglismy bezbolesnie przenosic ruch vertexow miedzy maya, maxem i motionbuilderem. W skali calego projektu symulacje nie byly jakos specjalnie obciazajace. Patrzac na stosunek pracy do efektu - mysle ze bylo warto - to jednak dodaje zycia do animacji. Zreszta kiepsko by wygladala glowna bohaterka w sukience, a bez symulacji. Co do problemu, ze nie widac od razu finalnego rezultatu... no przy tego typu projektach to normalne, pracujemy na kazdym etapie na uproszczonych obiektach.

 

fackup.jpg

 

a to wlasnie jeden z przypadków, przy którym Łukasz zapłakał...

Edytowane przez nes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tym oto sposobem, cytując Milvę z "Wiedźmina", zaczęli poważnie, a kończą jak zwykle na tym, co kobieta ma pod kiecką...

 

Swoją drogą tweety Ty świntuchu! :P

 

Mnie z kolei zastanawia strona sprzętowa całego przedsięwzięcia. Na czym to było renderowane? Na jakich maszynach pracowano?

 

P.S. Zupełnie "poza konkursem" dodam, że nowa reklama Lecha, z nową butelką... suuuuuuuuux! Dlaczego wzieliście modele głośników prosto z reklam Heinekena ja się pytam?! :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności