Skocz do zawartości

Ile zarabia Grafik 3D (Gamedev, freelancer i wszystko inne)


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Tu naszkicowałem korzyści z podpisywania umów przed zleceniem. Oczywiście od korzyści należy odjąć koszty takie jak prawnicy i czas potrzebny na jej wynegocjowanie ale to ująłem w dwóch dolnych częściach.

 

DIAGRAM KORZYŚCI

 

olaf, ten diagram faktycznie przedstawia praktycznie każdy przypadek z branży. Nie wiem czy przypadkiem ale jest to bardzo ponadczasowy diagram nawiązujący jednocześnie do wielu innych dziedzin życia. Nie tylko obrazuje również korzyści z ubezpieczenia zdrowotnego, składek na emerytury, ale nawet doskonale obrazuje stosunek rządu do obywateli. Niesamowite. Muszę to sobie wydrukować :)

  • Odpowiedzi 132
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano (edytowane)

pecet: Ja posiadam ubezpieczenie zdrowotne bez zakladania firmy. Co wiecej, odpisuje je przy rozliczeniu Pita, wiec jest prawie za darmo. Placic 2x taki podatek i inne oplaty glownie po to by firma dla ktorej robie miala wygodnie? Eee, a co mnie interesuje ich ksiegowosc? Mam to w nosie. No ale jak kto woli.

Edytowane przez Traitor
Napisano

@Traitor: Jeśli dobrze rozumiem, to pracujesz na umowy o dzieło? Czy skoro cały czas wykonujesz zlecenia graficzne i są one Twoim podstawowym źródłem dochodu, to nie masz obowiązku założenia firmy? Kojarzę chyba taki zapis prawy, chociaż jeśli nawet mam rację, to pewnie nie jest on jakoś weryfikowany. No bo i jak? Każdy robiący na umowy o dzieło musiał by mieć kontrole.

 

I drugie pytanie - co z emeryturą? Skoro nie płacisz ZUSu, to oczywiście na dzień dzisiejszy Ci zazdroszczę, ale co zrobisz za dziesiąt lat, kiedy nie będziesz już w stanie pracować? Odkładasz sobie sam na emeryturę. Polecał mi ktoś kiedyś, żebym też tak robił (bo z ZUSu wiele nie dostanę), ale potrafię sobie wyobrazić sytuację, że ja te odłożone pieniądze bym jednak w pewnym momencie wydał. Np. jakiś kryzys będzie czy będę miał jakieś gorsze lata i będę zmuszony wydać te oszczędności. Kasa z ZUSu, nawet jeśli wiele z niej nie dostanę ostatecznie, jest jednak przed emeryturą nie do ruszenia.

Napisano

@mallow

Od tego roku, można dobrowolnie ubezpieczyć się emerytalnie. Nie trzeba mieć działalności.

Co więcej składkę można odliczyć w picie, poza tym, sam wybierasz od jakiej podstawy płacisz składkę, minimum to 1600 zł.

Napisano (edytowane)

Owszem, pracuje na umowe o dzielo na freelansie. Zawsze mozna bylo sie ubezpieczyc samemu w ramach dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego w ZUSie. Nie ma z tym absolutnie zadnego problemu, i robie tak od lat. Emerytalnego nie oplacam, bo nie wierze w to bym kiedykolwiek dostal jakas emeryture. O ta kwestie kazdy obywatel powinien zadbac sobie sam, inaczej obudzi sie z reka w nocniku. Komu ufasz bardziej Zusowi czy sobie? Woliz je przelewac na konto widmo?. Ja wole na swojewlasne subkonto. Uwazam, ze za 30 lat to ZUSu juz dawno nie bedzie, a kasa tam wplacana po prostu wyparuje.

Edytowane przez Traitor
Napisano
(…) Emerytalnego nie oplacam, bo nie wierze w to bym kiedykolwiek dostal jakas emeryture. O ta kwestie kazdy obywatel powinien zadbac sobie sam, inaczej obudzi sie z reka w nocniku. Komu ufasz bardziej Zusowi czy sobie? Woliz je przelewac na konto widmo?. Ja wole na swoje.

 

Na dzień dzisiejszy, gdybym nie płacił ZUSu, a pieniądze na emeryturę sam bym sobie odkładał, to pewnie bym zawsze znalazł jakiś ważniejszy wydatek w danym miesiącu.

Jak będę kiedyś więcej zarabiał, to pewnie zacznę sobie jakieś dodatkowe pieniądze na poczet emerytury odkładać, ale póki co dobrze, że chociaż trochę tych pieniędzy w ZUSie mi się zbiera. Słyszałem też oczywiście opinie, że niewiele z tych pieniędzy zobaczę, ale cóż - pożyjemy, zobaczymy.

 

Jeśli jednak Ty masz obecnie takie możliwości, żeby móc sobie odkładać samemu na emeryturę oraz na tyle samodyscypliny, żeby rzeczywiście to robić, to tylko pogratulować.

 

Przecież już jej tam nie ma. Są tylko zapisy księgowe. Pieniądze idą na wypłate bieżących emerytur.

 

A czy z bankiem jest inaczej? Jak wpłacasz sobie pieniądze na konto, to też masz tylko zapis księgowy. Twoich pieniędzy bank przecież nie trzyma w jakiejś skrzynce z Twoim imieniem w sejfie, tylko bank nimi zarządza.

Napisano

Działalność gospodarcza jest to działalność zarobkowa zorganizowana i prowadzona ciągle. takie są trzy przesłanki (zarobkowe, zorganizowane-czli masz miejsce pracy, oprogramowanie i inne rzeczy służace do wykonywania zlecenia częściej niż raz, prowadzone ciągle - tu chyba jasne, jak masz cały rok obsiany umowami od kilku lat, to jest to działalność ciągła). Oczywiście jest kilka wyjątków dla twórców, dlatego lepiej się zorientować co będzie wykonaniem dzieła, a co wykonaniem usługi.

 

Przeszedłbym się Traitor na Twoim miejscu do prawnika. Spełniasz przesłanki działalności gospodarczej (tak wnioskuje z Twojej wypowiedzi), więc powinieneś mieć działalność gosp. Jednocześnie ten typ działalności wymaga od Ciebie odprowadzania podatku od towarów i usług - VAT, ponadto obowiązkowe jest ubezpieczenie emerytalno rentowe oraz w podatku dochodowym nie możesz zawrzeć kosztów uzyskania przychodów w wysokości 50%. Zatem przy duzym pechu mozesz któregoś dnia mieć konieczność wyrównania zaległych składek i podatków do kwot, których nie będziesz mógł udowodnić. Niestety także, niemożliwość udowodnienia kosztów równoważonych odpis traktowane jest jak wyłudzenie - czyli nie jako niezapłacony nalezny podatek (co kazdemu się zdarza), ale deklaracja nieprawdy co do wysokości kosztów działalności. To tak po krótce, zeby nieco zepsuc humor. Dlatego polecam przejść się do prawnika, by wiedzieć co jak i kiedy mówić/robić.

 

US czasem kontroluje ale to bardziej po donosach więc od dziś musisz być miły dla wszystkich i z każdym się zgadzać :)

Napisano (edytowane)
(…) Jednocześnie ten typ działalności wymaga od Ciebie odprowadzania podatku od towarów i usług - VAT(…)

 

Co przez to rozumiesz? Ja prowadzę działalność od prawie 4 lat. Jako główne PKD mam wpisaną działalność agencji reklamowych. Nikt w żadnym urzędzie nie mówił mi o obowiązku przejścia na VAT. Konsultowałem też to z księgowymi.

Obowiązek przejścia na VAT jest dopiero po przekroczeniu odpowiedniego pułapu przychodu w ciągu danego roku. Nie pamiętam teraz konkretnej kwoty, ale to dosyć spora suma. No chyba, że rzeczywiście ktoś zarabia po 30k miesięcznie, ale mi się jeszcze niestety nie zdarzyło mieć aż tak dobrego miesiąca ;-)

 

edit:

O, tu jest link z kwotą:

http://www.vat.pl/limity_przejscia_na_vat_539.php

Edytowane przez mallow
Napisano

ja tam widze 150k czyli niewiele ponad 10k mies. To jest przychód. Jezel masz w pkd tylko agencje to cala sprzedaz liczy sie do limitu.

Napisano
ja tam widze 150k czyli niewiele ponad 10k mies. To jest przychód. Jezel masz w pkd tylko agencje to cala sprzedaz liczy sie do limitu.

 

Konkretnie 12,5k miesięcznie. Ja póki co tego nie przekraczam.

W każdym bądź razie pierwsze słyszę, że niby na VAT trzeba przejść przy "tym typie działalności".

 

Aha, no i zauważ, że te limity wzrastają co jakiś czas. I to dosyć mocno.

Gość Chrupek3D
Napisano

składam doniesienie do fiskusa na Traitora, że nie płaci podatków... żartowałem... hmm a może by tak, 30zł dziennie do rączki, bo inaczej...

Napisano
@mallow

Od tego roku, można dobrowolnie ubezpieczyć się emerytalnie. Nie trzeba mieć działalności.

Co więcej składkę można odliczyć w picie, poza tym, sam wybierasz od jakiej podstawy płacisz składkę, minimum to 1600 zł.

 

Składki na ZUS można też przecież odliczać w picie jeśli się prowadzi działalność. Nie chcę teraz pisać które konkretnie i w jakim wymiarze, bo ten wzór na odliczenie jest dla mnie mocno pogmatwany. Księgowym nie jestem, więc nie wchodzę w szczegóły, ale pamiętam, że to też miałem odliczone w jakimś stopniu.

Napisano

ok zagalopowałem się, chodziło mi o to, że jesteś VATowcem przy tym PDK, ale faktycznie możesz nie przekroczyć limitu, co mi do głowy nie przyszło, to raczej symboliczny limit dla typowej agencji nawet jednoosobowej. Wystarczy ze zrobisz projekt na koszulki i przez Ciebie przejdzie znakowanie i możesz jedną fakturą przekroczyć limit nawet jak zarobisz z 5-6k.

 

@Traitor: to bardzo dobrze, bo faktycznie jak się da to po co pakować się w koszta.

Napisano
(…) faktycznie możesz nie przekroczyć limitu, co mi do głowy nie przyszło, to raczej symboliczny limit dla typowej agencji nawet jednoosobowej. Wystarczy ze zrobisz projekt na koszulki i przez Ciebie przejdzie znakowanie i możesz jedną fakturą przekroczyć limit nawet jak zarobisz z 5-6k.

 

Czy symboliczny limit to zależy. Np. od kosztów, a te są u mnie bardzo niskie. Nie przekraczają 2,5k miesięcznie, więc ten miesięczny limit przychodów dawałby mi 10k zysku. Tylko, że póki co nie daje.

 

Tak ogólniej, wracając do tematu. Trochę jak ktoś wcześniej pisał - zdarza się dobrze zarobić jako grafik, ale też trudno robić samemu wszystko. Trudno robić zlecenia i jednocześnie szukać nowych klientów. Przez to raz się zarobi bardzo dobrze, a potem przez parę miesięcy grosze. Z czasem jest łatwiej, ale to naprawdę wymaga dużo nerwów, czasu, zaangażowania, ciągłego uczenia się (nie tylko grafiki, ale też czasem prawa, podstaw marketingu, zarządzania czasem itp.).

Prowadzenie własnej działalności albo freelance może dawać sporo satysfakcji, ale też zabiera masę czasu i nerwów. Mi obecnie trochę trudno byłoby zostawić to, co już sobie wypracowałem, więc ciągnę to dalej, ale gdybym był na miejscu kogoś kto się zastanawia nad założeniem działalności lub freelancem, to raczej radziłbym popracowanie kilka lat u kogoś.

Napisano
Zwalnia się od podatku podatników, u których wartość sprzedaży opodatkowane

koszta sie nie liczą, chodzi o przychód, a nie dochód. Ale to tak tylko dla innych.

Napisano

@olaf: Tak, jeśli piszesz odnośnie tego limitu, to liczy się przychód. Ja pisałem, że przy niskich kosztach te limity pozwalają mieć wysoki dochód. Chociaż oczywiście "wysoki dochód" to pojęcie subiektywne.

 

I jeszcze taki temat poruszę, bo ciekaw jestem Waszych doświadczeń - praca zdalna. Ja sobie po skończeniu studiów wykombinowałem, że wrócę w rodzinne strony. Wyjazd do Warszawy w pogoni za karierą jakoś mnie nie interesował nigdy. No i myślałem sobie, że w dobie szybkiego internetu będę sporo zarabiał pracując dla firm z całego kraju i zza granicy, a wydawał pieniądze w mniejszym mieście, w którym koszty życia są niższe niż w Warszawie. No i przyznam, że mocno mnie zdziwiło, że wcale nie jest tak łatwo o te zdalne zlecenia. Niby Skype oferuje współdzielenie ekranu, przez co można naprawdę sprawnie robić korekty zdalnie. Niby jest dropbox, dzięki czemu można łatwo wymieniać się plikami. Jest Google Docs.

W praktyce okazuje się jednak, że niektóre firmy nie wiedzą chyba o tych możliwościach Skype'a. Wiele też firm szuka outsourcingu, ale w swoim mieście. Żeby grafik mógł w razie czego przyjechać i można było z nim pogadać na miejscu. Wpadają mi oczywiście też zlecenia z większych miast. Parę razy jechałem też na spotkania na żywo na jakąś korektę. I co? I pogadaliśmy chwilę. To samo można było zrobić na Skypie, a ja bym zaoszczędził na benzynie i nie tracił pół dnia lub więcej na dojazd. Czasem też chyba firmy boją się wysyłać lub udostępniać online materiały, nawet pomimo NDA.

 

Oczywiście mam trochę tych zdalnych zleceń (w samym Wałbrzychu i Szczawnie za dużo na grafice bym nie zarobił) i jak już się klient przekona do takiej formy, to się to sprawdza, ale kurde, wciąż sporo zleceń mnie omija, bo mieszkam za daleko :-) A myślałem, że to nie będzie miało takiego znaczenia.

 

Jakie są Wasze doświadczenia, jeśli chodzi o zdalne zlecenia i pozyskiwanie nowych klientów z innych miast czy zza granicy?

Napisano

Ja nigdy nie mialem z tym problemu ale możliwe, że z uwagi na fakt, ze wykonywałem usługę, a nie brałem udziały w czymś całościowym, gdzie tylko dokładam swoją część i wiele zależy od zgrania zespołu na miejscu.

Napisano

Właśnie od 6 lat mieszkam w Warszawie i jak czasem widze ludzi to xastanawiam sie jak oni dają sobie rade.

Faktycznie są większe ceny ale też jest większy rynek pracy.

Jeżeli chodzi o GameDev to jakie miasto jest najlepsze pod względem rynku pracy i wynagrodzenia?

 

Mam drugie pytanie : Zleceniodawcy patrzą na to co potrafisz czy na to co masz na papierku (jakie skonczone studia)?

Obecnie w tym roku szkolnym podchodze do matury i zastanawiam sie czy iść na studia graficzne(zaoczne w tyg praca) czy isc do pracy i od czasu do czasu zrobić jakiś płatny kurs graficzny?

Napisano (edytowane)

Noi znowu wracam - CO MI DA PAPIEREK? Obroni mnie przed "wydymaniem" ? Nie - itak zostanę przerobiony jak ktoś jest fają, a ja po prostu będę następne kilka czy kilkanaście (bo takich też znam) lat bujał po sądach, szukał świadków, dowodów, prawników i zatruwał sobie życie. A tak, odcinam nowotwór, zatruwam mu życie u wszystkich moich kontaktów i lecę dalej z życiem.

 

 

.

 

Jestem tu nowy, na dodatek hobbysta w grafice, ale wątek mocno mnie zaciekawił więc pierwszym postem sie wypowiem wlaśnie tutaj. :) Traktujcie to jako luźne , raczej nieprzemyślane uwagi :)

 

Nie ma czegoś takiego jak absolutna gwarancja tego , że ktoś się wywiąże z umowy czy to pisemnej czy ustnej. Nie mniej jednak, tam gdzie w grę wchodza pieniądze, tak zwany "współczynnik ryzyka wydymania" wzrasta gwałtownie w sytuacji kiedy "papierka" nie masz. Więc imho zawsze warto umowę podpisać. Nie kazdy przypadek konczy sie ciaganiem po sądach, a w skrajnych sytuacjach mozna taki nieuregulowany dług sprzedać windykatorom, oczywiscie ze stratą (nie wiem ile, 20-30%?), ale przynajmniej czesc pieniedzy dostajesz od razu, a firma windykacyjna najczesciej sie nie certoli tylko szybko idzie po swoją część stosujac swoje sprawdzone metody... Pewnie w praktyce nie jest to ani łatwe , ani kolorowe, ale bez "papierka" nie masz nic żeby walczyć o swoje...Brak umowy to wręcz proszenie o wydymanie. Zdarzyło mi sie to w życiu dwa razy i nauczka jest taka, że gdybym poszedł droga formalną to raczej byłbym dzisiaj bogatszy o dobre 40kZŁ... Bolesne jest , ze w jednym przypadku dymaczem byl tzw dobry znajomy ktory dla garsci pieniedzy zdecydowal sie spuscic w kiblu 10 lat znajomosci...Pieniądze potrafią zapsuć każdego...

 

Z innymi Twoimi wypowiedziami wypowiedziami sie zgadzam w 100%.

 

Kontrolerzy lotu i piloci to oczywiscie, ze inna historia. Ich stres wynika z odpowiedzialnosci za zycie ludzkie, zaden z nich nie jest freelancerem i kazdy z nich niezle zarabia i nie zyje w obawie, ze po zakonczeniu lotu moze nie dostac nastepnego zlecenia. MA umowe o prace i musi w ciagu miesiaca wylatac swoje. Stres w sytuacjach niecodziennych owszem sie poajwia, ale ta grupa zawodowa ma na swoje szczescie cos co sie nazywa procedury i ich przestrzeganie oznacza zero konsekwencji parwnych... oczywiscie utrata wlasnego zycia to inna sprawa, ale jak ktos ma problem z takim ryzykiem i stresem z tego wnikajacym to powienien zmienic pracę, to tak jakby bokser bał sie wyjsc na ring, bo moga mu nos złamać... (generalnie wśród wyczynowych bokserów nie ma chyba nikogo kto chociaż raz nie mialby zlamanego nosa... :P taka robota). Warto pamietac, ze statystycznie jednak wiecej ludzi ginie na drogach niz w katastrofach lotniczych... a najczesciej przez ulice przechodzi sie bez stresu , nie myslac o tym, ze ktos moze nas przejechac.

 

Po pierwsze - w kazdej branzy rządzą pewne te same uniwersalne zasady : wiec oczywiscie tam gdzie bariery wejscia sa niskie (nie potzrebne duze kompetencje, jak przy kopaniu rowów łopatą...) tam zarobki będą niskie. Więc jak ktoś myśli o wyższych zarobkach to niech szuka w takiej dziedziny/specjalizacji, która ma większe bariery wejścia i tym samym mniej ludzi sie tym zajmuje. Wiec jak teksturujesz kamyki, to nie licz na to , ze zarobisz tyle ile na zrobieniu fotorealistycznej postaci ludzkiej - jesli jestem w błędzie to mnie poprawcie bo tak naprawde w grafice jestem laikiem i moze teksturowanie kamykow jest trudniejsze... :D

 

Ja osobiscie wspolczucia dla kopaczy rowów nie mam zadnego, jak na nich patrze to raczej odczuwam satysfkacje z tego , z lepiej pokierowalem swoim zyciem, nawet jesli bylo troche szcześcia to twierdze, ze zdajac maturę,idąc na studia i szukając aktywnie pracy, szkolać się, zdajac egzaminy po róznych kursach wydatnie temu szczęściu pomogłem. Jeśli ktoś ma 30tke na karku i kopie rowy to jedyne co mi przychodzi do głowy to pytanie : coś ty człowieku zrobił ze swoim życiem...? Bo sory, ale juz pozniej wyjsc od kopania rowów na lepsza pozycje jest piekielnie trudno...

 

Po drugie - trzeba (w kazdej branzy) budować swoją reputacje solidnością i jakością wykonanej pracy. W każdej branzy ludzie chetnie wracają do sprawdzonych (profesjonalnych) wykonawców bo to po prostu oznacza mniejsze ryzyko i pzrewidywalne efekty. Wiec jesli nawet początki są trudne i bolesne to warto zacisnąć zęby i robić dobrze swoje.

 

Po trzecie nie łap się za wszystko i nie konkuruj ceną. Domorosłych fotoszopowców jest mnóstwo - strone internetową zaprojektują Ci już za 50zł... Logotyp już za 150... Potem się okazuje , że zdalnie pracujesz z 14latkiem... W handlu ogólnie znana jest zasada, że jeśli ktoś konkuruje tylko obniżaniem ceny za sprzedaż swoich usług czy towarów to znaczy , że nie ma nic innego (np w sensie jakości) do zaoferowania i jest zawsze gwarancją szybkiej erozji marży (zarobku) - zawsze pojawi się ktoś kto aby wygrac na chwilę jednego klienta zejdzie z ceną jeszcze niżej.... Bolesne jest to, że jak raz coś dla kogos zrobisz za 1 zł, to później przy drugim zleceniu od tego samego klienta już będzie niezwykle trudno zrobić coś podobnego za 1,20zł. Negocjacje cenowe to zawsze pewne ryzyko, ale na szczescie dwustronne. Jak ktoś Ci powie, ze jakiś chińczyk chce sie podjac zlecenia za połowę twojej ceny to machnij ręką. Może chińczyk to zrobi, a może za miesiac zleceniodawca wróci do Ciebie załamany jakością pracy chińczyka. 50/50 - to dość wysoka szansa.

 

Chcesz być freelancerem - tzn , że chcesz być niezależny, robić co lubisz, pracować wtedy kiedy chcesz czasami zarabiając extra , a czasami tyle co nic ? przyjmij do wiadomosci, że dopóki nie osiągniesz pozycji tzw "wymiatacza" do którego idą pielgrzymki ze zleceniami to zawsze będzie Ci towarzyszyć niepewność jutra i zmienne szczęscie. ale za to masz luz i jak w srode nie chcesz rano wstawac z łóżka to nie wstajesz...

 

Chcesz miec świety spokoj, stabilne zarobki, jako taką zdolnosc kredytową wynikającą ze stałego zatrudnienia - idź gdzies na etat, 8h dziennie za biurkiem i upierdliwy szef nad głową to konsekwencje.

 

W pracy na etacie w tej czy innej branży stres/deadline pojawia sie taki, a u freelancera inny - można pokusić się o stwierdzenie , że poziom stresu najczęściej jest adekwatny do zarobkow - branża bez znaczenia... (po zastanowieniu się wyłączyłbym z tego prawników...;P )

 

Praca łatwa, przyjemna, dobrze płatna, bez stresu to mit, niektórzy powiedzieliby : utopia. nie ma takiej pracy.

 

Mówię wam to mając juz troche po 40tce, równo 20lat pracy zawodowej w IT z czego większość lat w duzej korporacji. Wierzcie mi : poziom stresu bedzie zawsze adekwatny do zarobkow.

Edytowane przez scorpio13
Napisano
Zdarzyło mi sie to w życiu dwa razy i nauczka jest taka, że gdybym poszedł droga formalną to raczej byłbym dzisiaj bogatszy o dobre 40kZŁ... Bolesne jest , ze w jednym przypadku dymaczem byl tzw dobry znajomy ktory dla garsci pieniedzy zdecydowal sie spuscic w kiblu 10 lat znajomosci...Pieniądze potrafią zapsuć każdego...

 

Powiem Ci jedno - możliwe w taki razie, że było to najlepiej wydane 40k PLN w Twoim życiu.

Napisano
Powiem Ci jedno - możliwe w taki razie, że było to najlepiej wydane 40k PLN w Twoim życiu.

 

 

jesli przyjąć podejscie pt w kazdej rzeczy szukajmy czegos pozytywnego to tak, masz absolutną rację, za 40tys ZŁ dowiedziałem się, że nawet najlepsze kolega może mnie orżnać na kasę... :D dobre i to ...:D

Napisano
Powiem Ci jedno - możliwe w taki razie, że było to najlepiej wydane 40k PLN w Twoim życiu.

 

Normalnie jak w ojcu chrzestnym , tylko że tam to było chyba 10 dolców.

Napisano

Mówię wam to mając juz troche po 40tce, równo 20lat pracy zawodowej w IT z czego większość lat w duzej korporacji. Wierzcie mi : poziom stresu bedzie zawsze adekwatny do zarobkow.

 

Muszę się z tobą nie zgodzić w tej kwestii. Poziom stresu nie zawsze jest adekwatny do zarobków. Pracuję w IT w jednym z większych polskich banków i kontakt z biznesem w kwestiach często delikatnych, gdzie podpadając komuś, bądź uszkodzisz infrastrukturę/ nie przygotujesz sprzętu na otworzenie placówki/ nie podniesiesz serwerów po awarii, to możesz sobie przechlapać karierę i/lub bądź narazić bank na poważne straty finansowe, gdzie na pewno zarząd będzie szukał winnych zamieszania/strat. Z czasem odpowiadasz za kontrakty na np. siedmiocyfrowe sumy i od Ciebie (po części) zależy jaką ofertę pracodawca wybierze(jeżeli spartolisz i wybierzesz opcję, która nie będzie spełniała głównych założeń, to zapomnij o premii/awansie/podwyżce/udziale w ciekawym projekcie wdrożeniowym na długi czas. A zarobki są mizerne nawet jak na Wrocław.

 

Teraz pytania padną "To po co siedzisz u takiego pracodawcy?", odpowiedź - ponieważ to moja pierwsza praca po studiach oraz mogę się wiele nauczyć(co już zresztą zrobiłem). Mam już 3 lata doświadczenia i w niedługim czasie albo zażądam solidnej podwyżki, albo zmienię pracodawcę.

Napisano
Muszę się z tobą nie zgodzić w tej kwestii. Poziom stresu nie zawsze jest adekwatny do zarobków. Pracuję w IT w jednym z większych polskich banków i kontakt z biznesem w kwestiach często delikatnych, gdzie podpadając komuś, bądź uszkodzisz infrastrukturę/ nie przygotujesz sprzętu na otworzenie placówki/ nie podniesiesz serwerów po awarii, to możesz sobie przechlapać karierę i/lub bądź narazić bank na poważne straty finansowe, gdzie na pewno zarząd będzie szukał winnych zamieszania/strat. Z czasem odpowiadasz za kontrakty na np. siedmiocyfrowe sumy i od Ciebie (po części) zależy jaką ofertę pracodawca wybierze(jeżeli spartolisz i wybierzesz opcję, która nie będzie spełniała głównych założeń, to zapomnij o premii/awansie/podwyżce/udziale w ciekawym projekcie wdrożeniowym na długi czas. A zarobki są mizerne nawet jak na Wrocław.

 

Teraz pytania padną "To po co siedzisz u takiego pracodawcy?", odpowiedź - ponieważ to moja pierwsza praca po studiach oraz mogę się wiele nauczyć(co już zresztą zrobiłem). Mam już 3 lata doświadczenia i w niedługim czasie albo zażądam solidnej podwyżki, albo zmienię pracodawcę.

 

to zawsze mozna poddac dlugiej niekonczącej sie dyskusji :

 

- moze masz niska odpornosc na stres i tylko wydaje Ci, ze ten poziom stresu nie jest adekwatny do zarobków ?

 

- moze z racji krotkiego stazu (sory, ale 3 lata to nie jest "juz 3 lata doświadczenia", ale "dopiero 3 lata doświadczenia") masz jeszcze za słaby warsztat żeby sobie radzic z tym co firma przed Tobą stawia, a moze firma wyposaza Cie w "narzędzia" (w sensie wiedzę) tylko Ty za wolno sie w tym wdrażasz ? No bo jesli piszesz zdanie typu "jeżeli spartolisz i wybierzesz opcję, która nie będzie spełniała głównych założeń, to zapomnij o premii/awansie/podwyżce/udziale w ciekawym projekcie " to pierwsze co sie nasuwa to : wybierz taką opcję która będzie spełniała te założenia :). Czy jestes w stanie czy nie to prosta pochodna Twoich kompetencji (bez obrazy, nie neguje ich). I wiem , że nie ma cżłowieka który wie wszystko. od tego są doradcy po stronie integratorów i vendorów żeby z nich korzystać. Umiejętnie. Jelsi pracujesz w duzym banku to wystarczy , ze poszukasz u producenta account managera odpowiedzialnego za Twój bank lub ogolnie za sektor bankowy i kazdy przysle Ci inzyniera ktory bedzie odpowiadal na Twoje pytania, a jak zażądasz to zrobią Ci szkolenie - i za takie rzeczy sie nie płaci. Jesli ktos nie odpowiada na Twoje żądania to po prostu zadzwon do jego bezposredniego konkurenta i popros o to samo. dzisiaj w wiekszych projektach rzadko sie zdarza, zeby firma sama w calosci takie rzeczy przygotowywala. zeby to bylo mozliwe, chocby ze wzgledu na koszt pozyskania i utrzymania wiedzy/kompetencji w organizacji... nie wiem czym dokladnie sie zajmujesz, ale w ciemno moge zaproponowac, zebys sobie wyliczyl jakie systemy/urzadzenia masz pod sobą, a potem zastanow sie ile czasu i pieniedzy trzeba na to zeby sie przeszkolic, popraktykowac zeby osiagnac ekspercki poziom wiedzy w tym wszystkim ?

 

Każde rozwiązanie możesz obronić przygotowując coś co się nazywa "proof of concept" (moze u innych inaczej sie to nazywa). Bo wynikiem tego działania jest formalnie dokument ktory określa z jednej strony Twoje oczekiwania z drugiej wyniki testu konkretnego rozwiazania potwierdzajace bądz nie spełnialność Twoich oczekiwań. Inna sprawa to umiejetnosc cedowania odpowiedzialnosci na innych w Twojej firmie (do tego nei trzeba byc managerem), ale to juz temat na inna dyskusje, jak chcesz pociagnac temat to napisz na priv bo tutaj odejdziemy od tematu forum... :) . jesli pracujesz w duzej organizacji to sory, ale musisz conajmniej 30% swojego czasu pracy poswiecac na socjalizacje, samopromocję etc etc, inaczej predzej czy pozniej zginiesz. :) to tak optymistycznie...

 

nigdy nie pracowałem w it po stronie utrzymania infrastruktury czy to sprzetowej czy softwareowej. zawsze bylem stronie tych co to sprzedaja takim jak Ty :). wierz mi, ze po mojej stronie wcale nie jest to bardziej kolorowe. ja mam proste targety na wielkosc sprzedazy. jestem rozliczany w cyklu polrocznym i od 10 lat od kiedy jestem w sprzedazy (dawniej bylem inzynierem) zyję w tych cyklach. czyli teraz jak sie zaczyna nowe polrocze finansowe to wiem , ze przez 6 miesiecy mam prace, za okolo 5 miesiecy tuz przed koncem polrocza patrzac na wynik sprzedazy bede wiedzial, czy mam sobie szukac innej pracy czy nie... :) to tak optymistycznie zeby zakonczyc... :D

Napisano

Ja tak pozwole sobie wrocic do rozmowy sprzed kilku stron...

 

Szanowny stworzycielu tego wątku! :)

 

Kieruj sie tą fajną tabela ktora wrzucil mayamak. Chociaz.... widzialem juz ja wczesniej. W pracy dokladnie. Robilem sobie kawkę wtedy. Prawie sie nie oplułem jak zobaczylem ile robia programisci :D

 

Chociaz co do ankiet online to jestem zdania ze spokojnie trzeba odjac jeszcze te 500-1000zl. Bo w anonimowych ankietach ludzie lubia, sami przed sobą, troche posciemniac ze zarabiaja wiecej :) Chyba ze juz wzieli poprawki na to.

 

Badz co badz jesli chodzi o start to musisz liczyc ze jest to tak miedzy 2000 - 3000. Slyszalem kiedys ze w Stolycy to taaaakie kokosy sie zarabia, ze min 4tys na start. Kumpel dostal 2.5k.

 

Co do wydatkow na stolice nie bede sie wypowiadał, ale mysle ze da rade spokojnie tam zaoszczedzic. Jedni potrafia, inni nie. Zalezy jakie ma sie wymagania co do trybu zycia. Ale zawsze zauwazalem znaczne poglebianie sie dziury budzetowej gdy trafial sie okres "aaa zamowie se obiad" :)

 

A jesli chodzi o freelanse to siedze na tym od 3mies. Bardzo sobie cenie. Ale nie siedzialbym gdybym nie mial wczesniejszego doswiadczenia. Nie dlatego ze jestem taki zajebisty... Bo akurat za kase robie najglupsze i najbrzydsze rzeczy i nie chcialbym ich pokazywac publicznie. Nie raz sie trzeba uderzyc w czoło... i sie powstrzymac, bo znowu sie zapuscilo fantazje a potem bedzie opie... :)

 

Wiec niby co w tym takiego fajnego? A to wlasnie:

 

1) Komputer mi dziala! Niestety komputery to tez wydatek spory. W firmach ktorych pracowalem to byly jakies przedpotopowe maszyny na korbke. Jesli masz 8GB ramu w kompie w firmie to jestes szczesliwcem :D Poza tym wymiana takich kompow zadko idzie calym rzutem. Zadnej firmy na to nie stac, wiec wymiany ida po 1 kompie. Wymiany nie koniecznie ida po ludziach ktorzy naprawde tego potrzebuja! Najpierw dostanie szef (ktory czesto nie ma nic wspolnego z grafiką, ale wiesz... filmiki na youtube mu sie juz zacinają :D) a potem w odpowiedniej kolejnosci, zalezy kto jak wysoko ma rozwiniety skill włazidupstwa :D

 

2) Czasem rozporządam jak chce. Nikt mnie nie zmusi do wstawania i jazdy gdzies na drugi koniec miasta o dziwnej porze. Chociaz i tak zawsze wolalem wstawac wczesniej. Ale to tez umiejetnosc ktora rozbudowalem z czasem. Dwa lata temu tez mialem podobna sytuacje, pracowalem zdalnie. Jak patrze na to z perspektywy to niezle sie wtedy opierdzielałem. Teraz obecnie wiem dokladnie co mam zrobic, ile mi to zajmie, ile czasu bede mial dla siebie, co jest do zrobienia jeszcze... Jest to chyba najwiekszy plus calego freelansu i jego sens. Jestes freelanserem bo chcesz cos robic, lubisz to co robisz. Nie zostajesz freelanserem bo nie ma pracy i wyrzucili cie z firmy... Wtedy jestes bezrobotnym :P

 

3) Spokoj. Ja ogolnie jestem spokojniejszy. Ale to zalezy od sytuacji. Powyzej ludzie wymieniali ze nie ma to jak gwarancja kasy na 10tego, 15tego czy 20tego.... Cos w tym jest. A zauwazylem ze ta gwarancja wiaze sie bezposrednio z podejsciem do pracy. Czyli "czy sie stoi czy sie lezy, 3 tys sie nalezy". W wiekszosci przypadkow jednak ludzie leżą... Sam tak lezalem przez dobre pol roku. Moze w moim przypadku roznilo sie tym, ze w tym czasie robilem swoje rzeczy. Ale jak widzialem ze ktos potrafi przez 8h grac w gry flashowe... Rece sie załamywały w 4 miejscach jak ludzie potrafią sie opier.... za tę stała pensję :D

 

Oczywiscie generalizuje, nie zwiedzilem wszystkich firm w naszym wspanialym kraju, mlekiem i miodem plynacym. Nie potepiam tez nikogo, potępiam tylko ludzką nieumiejetnosc zarzadzania firmami. Nie bede tez podawal nazw, bo to bez sensu, nie o to chodzi by wieszac psy i ukamienowac, wyszydzic. Jestem idealista i wieze ze mozna cos zrobic inaczej niz "sie u nas przyjelo". Ale zaczynam zjezdzac z tematu i offtopowac....

 

Chodzi mi o to, ze nie mozesz do konca wybrac tego jak sie potoczy twoja kariera. Malo kto ma takie szczescie, ze "zapie..." przez rok czy dwa a potem sie dostaje do Blizzardu czy WETA Digital, nagrywa nastepnie tutoriale dla Digital Tutors a ty je kupujesz i placisz mu za to zeby ci zrobil kazanie, jakie to zycie jest zajebiste i wystarczy tylko chciec, bo wszystko jest na wyciagniecie ręki :D

 

Nie wiesz co bedzie za rok czy dwa, ale mozesz dazyc do swojego celu. I bardzo czesto ten cel bedzie sie wydawal nie do osiagniecia, ale trzeba przec dalej. Jak nie to sie poddasz gdzies po drodze i bedziesz narzekal jak to u nas jest zle, ze ci non stop ktos kłody rzuca pod nogi. Tyczy sie to chyba kazdego pola, nie tylko grafiki.

 

Praca "grafika" (jak ja nie lubie tego zwrotu u nas, rzadko sie uzywa CG Artist) to praca kreatywna, jest tam wiecej sztuki niz inzynierii. Malo kto o tym pamieta. Czyli trzeba ciagle nieustannie swoje skille rozwijac. Jesli tego nie robisz, to po kilku latach budzisz sie jako zombie ktore cos robi, ale nie koniecznie to co sobie zaplanowales na poczatku.

 

Praca wlasnie w standardowej firmie przypomina mi takie zgromadzenie zombiakow. Cos tam produkuja, ale nie wiedza do konca co. Ktos tam tym zarzadza, ale co drugi nie wie do kogo sie zglosic z takim czy innym problemem. Niby sa jakies deadliny, ale nikt sie tym nie przejmuje. Albo gorzej, wszyscy sie przejmuja, sraczka w gaciach - ale o deadlinie bylo wiadomo rok temu, czemu teraz nagle kazdy tak zdziwiony? I sie zaczyna zgrzyt zebow. Zombie ruszaja do ataku. A ta praca stoi i tak w miejscu :)

 

Dobra, chcialem krotko a wyszeld alaborat.

 

Podsumowujac: o freelansie zdecydujesz sam z czasem. Ale to trzeba byc pracowitym (pracowitosc tez skill ktory mozna wyhodowac, bo wiele osob uwaza ze jest to umiejetnosc z ktora sie rodzisz badz nie). 8h dziennie to nie freelanse, bardziej te 16h. Ale nie wysiedzisz 16h jesli tego nie lubisz i cie to nie fascynuje. A jesli usiedzisz to czy wtedy beda warte te hemoroidy? XD

 

Tym oto pozytywnym akcentem zakoncze wypowiedz!

 

Pozdrawiam! :)

Napisano
Praca "grafika" (jak ja nie lubie tego zwrotu u nas, rzadko sie uzywa CG Artist) to praca kreatywna, jest tam wiecej sztuki niz inzynierii.

 

Ty chyba nigdy nie odpalałeś Houdiniego :P Chociaż może coś w tym jest, zaskakujące jest jak kreatywnie ludzie potrafia wykorzystać nieprzydatne wydawałoby się wzory ^^

Napisano

panowie 16h pracy na freelansie? 5 dni w tygodniu czy cale 7 dni? kurcze po ile macie lat? macie dziewczyny , zony dzieci? wasi bliscy zgadzaja sie na takie zycie? jak ktos pracuje 16h to nie ma wogole czasu na swoich bliskich i ogolnie "zycie" , warto? nawet jak ktos lubi to co robi?

myslalem ze pracuje sie abby zyc;) i tak moja praca jest rowniez moja pasja, lubie ja i to nawet bardzo

 

i jeszcze sie tak zastanawiam czy ci freelanserzy z "zagranicy" tez tak robia

 

mam dziwne wrazeni9e ze freelanserzy sa traktowani w swiadomosci jako pogotowie ratunkowe a nie jako kontraktowi pracownicy

Napisano
"kurcze po ile macie lat? macie dziewczyny , zony"

Mielismy;)

 

Popatrz na to troszke inaczej. Przykladowo tydzien zapierniczasz, ale kolejne 3tyg masz wolne.

Napisano
panowie 16h pracy na freelansie? 5 dni w tygodniu czy cale 7 dni? kurcze po ile macie lat? macie dziewczyny , zony dzieci? wasi bliscy zgadzaja sie na takie zycie? jak ktos pracuje 16h to nie ma wogole czasu na swoich bliskich i ogolnie "zycie" , warto? nawet jak ktos lubi to co robi?

myslalem ze pracuje sie abby zyc;) i tak moja praca jest rowniez moja pasja, lubie ja i to nawet bardzo

 

i jeszcze sie tak zastanawiam czy ci freelanserzy z "zagranicy" tez tak robia

 

mam dziwne wrazeni9e ze freelanserzy sa traktowani w swiadomosci jako pogotowie ratunkowe a nie jako kontraktowi pracownicy

 

niedokońca jako pogotowie ale jako rozszerzenie studia. Freelancer jest najdroższy.. defacto. Studia czasem jak zlecenie nie mieści się w ich zespole korzysta z takiego freelancera. Żeby mieć dobrego klienta.. Albo po prostu firmy chcą konkretny styl.

Napisano

scorpio13 - Masz wiele racji, jednakże jeżeli taki przedstawiciel handlowy/inżynier wysyła Ci po prostu dokumentację, albo kilkadziesiąt stron lania wody "Nasz soft jest najlepszy ponieważ[...]", a nie jest w stanie odpisać Ci na zapytanie ofertowe w jasny i klarowny sposób z krótkim komentarzem(ponieważ nie chce mu się, albo nie zna softu, który sprzedaje na tyle, aby odpowiedzieć na techniczne pytania), a ty masz tyle roboty, że czytanie po 250-400 stron dokumentacji każdego softu z osobna nie działa na twoją korzyść (ponieważ nie masz na to czasu, ale i tak to robimy podczas testów oprogramowania). 3 Lata doświadczenia to mało i dużo, zależy od punktu widzenia. Osoba, która pracuje kilka/kilkanaście miesięcy nie będzie miała wiedzy na temat aktualnie działającego softu i ewentualnych wymagań "corowych" dla danego systemu + ewentualnych pożądanych opcji dodatkowych, ja natomiast administrowałem częścią danego systemu i mam pojęcie co taki soft powinien mieć(dlatego zostałem wpisany do zespołu projektowego). Nie jestem odpowiedzialny za kontakt z przedstawicielami, tak więc mogę nie mieć tutaj we wszystkim racji(piszę to co widzę).

 

Raczej nie jestem z osób podatnych na stres ( ale to moja subiektywna ocena ;) )

 

Wracając do wątku, często CG Artist jest po prostu inżynierem w swojej pracy, a od sztuki jest koncept artysta(twoja sztuka polega na opcjonalnym ulepszeniu modelu/pracy w ramach konceptu), przy umowach o dzieło bardzo często specem od sztuki jest zleceniodawca, który często nie posiada podstawowej wiedzy o sztuce (mówię o głownie małych firemkach, które potrzebują coś, ale nie do końca wiedzą do końca co).

Z mojego doświadczenia lepiej pracowało mi się z zagranicznymi firmami(większa kasa, konkretni zleceniodawcy), niż z rodzimymi zleceniodawcami(Ci zwykle byli marudni, przedłużali termin wykonania, ponieważ im się coś nie podoba, chcieli by coś zmienić, ale sami nie wiedzą co. Szału z kasą też nie ma).

Napisano

Jako "zagraniczny" powiem tylko, że ostatnio miałem 3mies urlopu. I to z własnej woli. Po iluś tam latach udaje mi się pracować 2-4h dziennie 6dni w tygodniu. Teraz mam intensywny miesiąc za sobą, planuje jeszcze jeden i wolne między świętami i nowym rokiem, a pozniej małe spięcie rzeczy i wyjazd na 10dni na kolejny urlop. Ogólnie sobie teraz postanowiłem, że jak pracuje intensywnie (czyli pow. 6h dziennie) to robie min. 1 tygodniowe wakacje co 2miesiące. Więcej nie, bo trzeba zacząc odkładać coś na 'deszczowe dni'.

 

W zasadzie 2h/dzień by mi wystarczyło by się utrzymać i nie biedować w Polsce (czyli powiedzmy z 2tys usd brutto), ale postanowiłem rozwinąć się jako firma za granicą więc wolę intensywnie pracować i robić urlopy w trakcie. Po drugie bym zwariował.

Ale pracowałem po 16h dziennie - i to jak nie było pilnych terminów - przez wiele lat i sobie wypracowałem wydajność, dodatkowo czasem wyjeżdżałem sam gdzieś na kilka dni poukładać sobie sprawy i podjąć decyzję co w tym i następnych latach robić (bo raczej wolno myślę), czyli co brać, a komu dziękować nawet jak będzie bieda piszczała. Nie uniknąłem błędów ale udało mi się wykorzystać maksymalnie to, co potrafię i co lubię, znajdując sobie odpowiednią niszę.

 

Ale Traitor ma rację - freelance nie idzie w parze z rodzina czy stabilnością. To bardziej zawód dla pirata.

Napisano

skoro jest taki temat to ja zapytam, jaka branża jest najbardziej opłacalna?

gamedev, wizualizacje arch, animacja, motion design czy może coś innego?

słyszałem(nie wiem czy dobrze) że najlepiej mają się ludzie od reklam czyli jak rozumiem motion designerzy

Napisano
skoro jest taki temat to ja zapytam, jaka branża jest najbardziej opłacalna?

gamedev, wizualizacje arch, animacja, motion design czy może coś innego?

słyszałem(nie wiem czy dobrze) że najlepiej mają się ludzie od reklam czyli jak rozumiem motion designerzy

 

Robisz to w czym jesteś dobry to od ciebie będzie zależało jakie będziesz miał zarobki. Jeżeli patrzysz na np o będę się uczył tego bo oni najwięcej zarabiają, to możesz się zdziwić ;]

 

lamborghini Veneno. Model 3D na nurbsach. Zlecony przez lambo. Poszedł za 4500$. Koleś modelował 2 miesiące.

A są zlecenia Polskie gdzie za autko jak powiesz 600zł to pan już ajjj nie no panie czemu tak dużo. Oczywiście są też i dobre zlecenia.

Napisano

mkone: Tak, mysle, ze reklama tv/kino jest najlepiej platna. Jest to szerokie pojecie, i nie mozna zamykac je do struktur motion designu. Zwykle ma ona w sobie bardzo duzo z vfx.

Napisano

Panowie jesli pozwolicie porwe na chwile temat bo widze ze jest tu kilka osob zorientowanych w temacie.

Ostatnie zmiany podatkowe sprawily ze rozwazam zalozenie dzialanosci bo do tej pory rozliczalem sie z klientami jako osoba indywidualna. Mam w zwiazku z tym pare pytan:

 

1. Myslalem o zalozeniu firmy (dzialanosci gospodarczej?) i przejsciu na podatek liniowy ale z tego co wyczytalem moje malowanie obrazkow dla firm to czystej wody dzialanosc wykonywania osobiscie i nie mialbym opcji przejscia na podatek liniowy... czy dobrze to zrozumialem? Czy mozna robic to samo co sie robilo przy dzialanosci wykonywanej osobicie pod szyldem dzialanosci gospodarczej czy sa to rzeczy wykluczajace sie?

 

2. Jesli moglbym przejsc na liniowy to procz 19% podatku place jeszcze 200zl ZUS (pod 2 latach 800) i skladke zdrowotna (ile wlasciwie?). Czy sa jeszcze jakies dodatkowe koszta o ktorych nie wiem?

 

3. Olaf wspoimnial ze powyzej 150 000 przychodu MUSZE przejsc na rozliczanie VATu. Czy to znaczy ze od kazdej faktury musze odprowadzic dodatkowo 22% VATu? Czyli od kazdych zarobionych pieniedzy odprowadzam 19% podatku i 22% VAT? Czy jak wykonuje zlecenia dla klientow spoza Uni tez musze ten VAT odprowadzac?

 

Pytania pewnie naiwne i rozmowa z ksiegowym mnie nie ominie ale chcialbym miec chociaz jakies minimalne rozeznanie w temacie

Z gory dzieki ;]

Napisano
Ale Traitor ma rację - freelance nie idzie w parze z rodzina czy stabilnością. To bardziej zawód dla pirata.

 

Stop yer lying, ye scurvy dogs! Ask me buxom beauty and me sonny!

Napisano
Stop yer lying, ye scurvy dogs! Ask me buxom beauty and me sonny!

Land lubber!

 

@Omen: możesz przejść na liniowy bez problemu. Co do zusu, tu masz składkę: http://www.zus.pl/default.asp?id=35 czyli niecały 1000pln, przy promocyjnym masz niższą emerytalną ale dwie pozostałe płacisz w pełnej wysokości (więc niższa emerytalna+315pln), ale wtedy też te lata liczą Ci się jako niska ew. emerytura.

Z Vatem jest tak, ze po przejściu zaczynasz w danym roku wystawiać faktury z vatem 23% każdemu (we wzorze faktury masz rubryke powiekszającą kwote brutto o vat). Jeżeli firma za granicą jest vatowcem, dostajesz ich VAT id i księgowy sprawdza to (bo to się sprawdza online) i wtedy stawka rozliczenia m.narodowego wynosi 0%. Jeżeli firma za granica nie jest vatowcem to musisz wystawić normalną fakture z 23% vatem. Problem jest np. z UK bo tam wiele firm mniejszych nie jest vatovcami ale jeżeli pracujesz z duzymi studiami to mozesz liczyc ze są. Mi się przez 2 lata jak miałem firme w pl i robiłem tylko za granicę nie trafiła żadna firma bez vatu.

Z działalnością w sumie nie wiążą się więcej żadne koszty, bardziej odpowiedzialność osobista za firmę.

Napisano

OmeN2501 - przez pierwsze dwa lata ZUSu płaci się ponad 400 a nie 200zł. Z tym że część można wrzucić w koszty, więc realnie wychodzi mniej.

Napisano

@OmeN2501

 

Z liniowym jest tak, że opłaca się go brać jeżeli będziesz miał dochody wchodzące w II próg podatkowy - i to zdrowo. Inaczej przy liniowym płacisz więcej. Nie masz kwoty wolnej od podatku i 1% więcej niż normalnie.

 

A VAT? - jest OK. Firma nie płaci VAT-u tylko Klient-Konsument. Firma tylko przeksięgowuje. Jest jeden poważny minus - jak Ci nie zapłacą faktury Ty i tak musisz odprowadzić VAT do US. A tak po za tym dużo lepiej być vat-owcem.

Napisano

w obrocie m.narodowym lepiej nie byc vatowcem, bo nie każdy jest i wtedy się komplikuje, bo Twoja stawka rośnie o 23%. Założyłem, że Omen działa z duzymi firmami, ale np. w UK mały startup nie będzie vatowcem przez pierwsze dwa lata, bo takie są przepisy (chyba ze bardzo chce, ale urzędnicy się złoszczą, ze trzeba cokolwiek przy takiej firmie robić na starcie ;) ), podobnie w polsce i wielu innych krajach. A np. nigdy nie wyciąnąłem faktury 0%vat od jakiejkolwiek firmy z usa - bo ich ceny na stronach nie zawierają vatu i teoretycznie w rozliczeniach m.narodowych vat nie obowiązuje jeżeli jest miedzy vatowcami.

Napisano

Dla mnie VAT nie jest ok. Musiałbym dawać wyższą cenę (mniejsza konkurencyjność) i miałbym na głowie więcej formalności. Na szczęście nie trzeba być vatowcem w Polsce aby być vatowcem w UE. Przy fakturach dla vatowców z UE to odbiorca płaci VAT w swoim kraju, a deklaracje do swojego urzędu skarbowego wypełniasz tylko jak masz tranzakcje wewnątrz UE.

Napisano

Przy stawce 0% vat ue to nie ma większego znaczenia kto płaci Vat chyba ze czegoś nie zrozumiałem w Twojej wypowiedzi ;)

Zapomniałem napisać, że vat 0% obowiązuje faktycznie w UE, z USA, Australią, Izraelem (tyle przetestowałem) ale chyba ZEA już nie - nie jestem pewien, ale klient jak był z Dubaiu to byłem happy, że faktura poszła już na nową spółkę.

 

Dodam jeszcze, że w pracy m.narodowej często nie bierze się pod uwagę lokalnych róznic. Np. w Izraelu pracuję nd-czw, w ZEA z tego co pamiętam sob-czw. co przy regularnych kontaktach potrafi nieco zepsuć harmonogram. Wtedy trzeba pracować jak w cywilizowanych krajach biznesu - 6dni w tygodniu z przerwami tylko w 'bank holiday' ;D

Napisano

Wielkie dzieki za odpowiedzi. No wlasnie klienci sa tylko zagraniczni i to naprawde z roznych stron swiata - raptem ostatnie pol roku to Szwecja, Japonia, USA, UK, Australia. Na szczescie male firmy sie raczej nie zdazaja wiec moze nie bedzie tak zle jak mi sie wydaje... Jest szansa ze ten VAT rozejdzie sie po kosciach.

Jak ktos napisal, mocno wchodze w drugi prog podatkowy i wczesniej przy polowie kosztow nie bylo to tak odczuwalne ale w tym roku juz troche boli. Liniowy wydal mi sie najlepsza opcja ale ten VAT przestraszyl troche.

 

Pytanie do olafa bo widze ze juz to przerabial. Czyli w uproszczeniu jak klient jest miedzynarodowym VATowcem to stosuje sie stawke 0% tak? Dobrze to rozumiem? Bo dodawanie 22% do ceny nawet jak klient mialby to placic dosc mocno zaniza moja konkurencyjnosc ;]

Napisano

@pecet

Jak się rozliczasz z inną firmą to kwota VAT-u nie jest istotna i nie ma wpływu na cenę. Chyba, że robisz coś dla osoby prywatnej - konsumenta.

 

A wewnątrz UE lepiej żeby druga strona miała VAT-UE bo inaczej niestety cena pracy dramatycznie rośnie na fakturze. Z drugiej strony trzeba być nieprzytomnym żeby nie mieć tam tego świstka i zamawiać usługę/towar w Polsce czy gdzieś indziej w E. Ostatnio miałem taki przypadek - i tam zdziwienie. Nie mam słów.

Napisano

jaceks - a o tym, ze kto jest vatowcem i zamawia poza krajem nie organizujac sobe vat-ue nie pomyslalem ;D

 

Omen - ale uwzględniłeś, że te 37k z 50% kosztów robi Ci próg 74k (zaokrągliłem, nie znam akt. regulacji) i dopiero po jego przekroczeniu wbijasz sie w 2gi próg podatkowy? Tylko nawet jak wbijesz się z np. 30k to od tej kwoty nie obowiązuje już chyba 50%kosztów, bo coś tam zmieniali i 30% na wszystko. Ale mogę być w błędzie.

Tak sobie szybko policzyłem, ze faktycznie przy progu 150k już się nie opłaca być rękodzielnikiem, tylko przejść na liniowy z odliczeniami kosztów prow. dzialalności. Pamiętaj też, ze jak zalozysz firmę to o tym czy bedziesz vatowcem zdecyduje 1rok. Ja ksiegowej zdeklarowałem obroty i od razu mnie wpisała na vat, ale moze da sie najpierw bez. Liniowy jest wygodniejszy ale właśnie przy 150k+ dla osoby majacej opcję rozliczen na umowy o dzieło. Faktycznie tracisz tą smieszną kwotę wolną od podatku ale wrzucasz w koszta sporo rzeczy mimo wszystko. Tylko wtedy dopada Ciebie ZUS ktorego nie uwzględniłem.

 

Ja zwykle robiłem tak, że dzwoniłem do księgowej pytając czy klient z X kraju ma rozliczenia z zerowym vatem i ktoś tam zwykle mi na bieżąco odpowiadał gdzieś tam pewnie klikając, ale na pewno da się to wygooglować przed wysłaniem wyceny.

Napisano
Ja zwykle robiłem tak, że dzwoniłem do księgowej pytając czy klient z X kraju ma rozliczenia z zerowym vatem i ktoś tam zwykle mi na bieżąco odpowiadał gdzieś tam pewnie klikając, ale na pewno da się to wygooglować przed wysłaniem wyceny.
Tego można się dowiedzieć chyba na infolinii US, z tym że zazwyczaj trzeba się uzbroić w cierpliwość, ostatnio czekałem 15min na połączenie z konsultantem

 

@jaceks jak firma dla której robię nie jest płatnikiem VAT to chyba jednak jest to istotne

Napisano
Bo dodawanie 22% do ceny nawet jak klient mialby to placic dosc mocno zaniza moja konkurencyjnosc ;]

 

1. 23%

2. Firmom które są in plus nie przeszkadza VAT. Wrzucają fakturę zakupu i zamiast wysyłać pieniądze do US wysyłają tobie. Atut zmniejszenia koknurencyjności tutaj raczej nie wchodzi w grę. Słabiej to wygląda jak robisz dla Kowalskiego albo firmy która jest in minus. Wtedy VAT muszą wyjąć z własnej kieszeni. Z drugiej jednak strony po co robić dla firmy in minus? Jak są in minus to znacznie wzrasta sansa na "zapłacimy za tydzień" (czyt. miesiąc-dwa).

Napisano

jak firma dla której robię nie jest płatnikiem VAT to chyba jednak jest to istotne

W tym wypadku na pewno tak. Chociaż praktycznie przez ok. 10 lat działalności nie zdarzyło mi się zetknąć z nie-vatowcem.

Pewnie częściej to może być ważne w projektach dla zagranicy - ty chyba tam bardziej celujesz patrząc na twoje kapitalne portfolio. Ostatni miałem taki przypadek z firmą z Niemiec - ja im VAT-UE a oni ... karpik :)

VAT jest sexi!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności