Skocz do zawartości

Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?


batonx

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie chyba w tym leży pies pogrzebany że mogą robić takie rzeczy za darmo do neta bo mają zripowane assety, jak by mieli robić komercyjnie np teledysk to by nie mogli i wtedy czas poświęcony na robienie wielkich bitew by musiał iść w robienie postaci np, mniej pary zostaje. Ale i tak na ich miejscu bym wolał zgarnąć 40k za byle jaki klip niż się pierdzielić za darmo^^. Chyba że założyli se że to coś w rodzaju darmowego stażu, albo liczą na angaż do https://www.filmweb.pl/serial/Gwiezdne+wojny%3A+Wizje-2021-866842   xD

 

Co do wariatów pracujacych samemu nad całymi filmikami, albo ten gościu ma jakiś autyzm i sie zajmuje tylko tym, albo klepie po godzinach pracy w namco z zajawki, w sumie nie wiem co gorsze:

filmik jest zrobiony w miku miku dance, taki program z gotowym rigiem do animowania tańczących postaci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopacy pytanko.

Na ile byście orientacyjne wycenili 5 grafik na baner z 100x100cm w 600 DPI.
Grafika ma przedstawiać 2 samoloty (osobno na każdej grafice). Pytam bo macherzy wiedzą lepiej a nie chce się wygłupić. 

P.S.
Samoloty mojej produkcji wraz ze sceną do nich.

Edytowane przez Mortom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to ma znaczenie na co  ta grafika. czy modele specjalnie robisz czy masz gotowe? Ile w to pracy włożysz. 

Pewnie tyle co za wizualkę + robocizna za modelowanie.

Ale ja nie wiem tylko podbijam temat 😉 bo zaginął na froncie

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@michalo modele mam gotowe. Dorobić tylko otoczenie.

Ale chyba już wiem ile 🙂 Na oko 2k chyba będzie. Bo rozdzielczość 24k x 24k to masa detalu do ewentualnej post produkcji. Dowiedziałem się przy okazji że grafiki też pójdą do katalogu więc uważam że to uczciwa cena.

Ale jak ktoś, coś, to niech pisze 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mortom napisał:

@RaVirr myślisz że 2k za obrazek przejdzie?

Jeśli to polska firma to raczej nie ma opcji by przeszło, ale osobiście bym wołał pewnie z 1,5k za obrazek- bo imo to nieważne, że modele masz gotowe 😄 
Realnie myślę, że 6k za całość.
Rozumiem, że te modele będziesz miał prawo wykorzystywać do innych obrazków w przyszłości, tak?

Chociaż dopiero doczytałem, że rozdzielczość 24k- z tego względu 2k za obrazek wydaje się uczciwą ceną 😮

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na twoim miejscu to zobaczylbym sobie na turbosquidzie ile mniej wiecej kosztuje model takiego samolotu i doliczyl robocizne. I raczej nie patrzyłbym czy firma z polski czy nie. Nie dajmy sie w chuja robić i nie bierzmy 4x mniej tylko dlatego ze mieszkamy w PL 😄 Ale mówie to z perspektywy człowieka który nie ma rodziny na utrzymaniu ani kredytów . 

Pozdro 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, ArnoldSzczesliwy napisał:

Ja na twoim miejscu to zobaczylbym sobie na turbosquidzie ile mniej wiecej kosztuje model takiego samolotu i doliczyl robocizne. I raczej nie patrzyłbym czy firma z polski czy nie. Nie dajmy sie w chuja robić i nie bierzmy 4x mniej tylko dlatego ze mieszkamy w PL 😄 Ale mówie to z perspektywy człowieka który nie ma rodziny na utrzymaniu ani kredytów . 

Pozdro 

No ale do tego mega duże rendery i post pro.  Plus oni nie kupują przecież modelu to jest trochę inaczej.  1,5 za obrazek wygląda ok. 2k też by było ok. 
Tyle chyba za wizki się bierze co?

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdzielczość 24k px? dużo nawet bardzo, jeśli tam się więcej dzieje to masa czasu jeśli render się gdzieś nie wykrzyczy i nie będzie trzeba renderować regionami. To samo postpordukcja w takiej rozdzielczości to photoshop będzie klękał, dodasz jakieś gusian blur czy lens blur to idziesz na kawę i wracasz zobaczyć jak wygląda 🙂

Licencjonuj też obrazki oddzielnie w zależności gdzie mają go użyć.  Też jest istotne jaka jakość bo jak masz zrobić coś jak prace które robi Piotr Forkasiewicz to 2k i w takiej rozdzielczości to rozbój w biały dzień i za darmo.  

To, że model masz gotowy niczego nie zmienia bo i tak musiałeś go wykonać albo kupić, liczy się tylko wartość jaką ma Twoja praca koncowa i klient inaczej wycenisz coś osobie prywatnej na półkę a inaczej agencji czy dużemu graczowi na kampanie międzynarodową i to rozstrzał może być naprawdę olbrzymi za pierwszą opcję możesz sobie kupić kilka paczek ciastek za drugą  samochód 😛 

Nie licz też po najniższej stawce tj model kosztuje tyle to tyle liczysz bo w skalpach liczą, że sprzeda się kilka razy i na tym zarobią wielokrotnie i czasem i tak trzeba go poprawiać. Pracy jest zawsze więcej niż się wydaje na początku, klasyczny błąd poznawczy. Zawsze wyceniaj wartość tego co robisz a nie ile godzin przesiedziałeś. 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Destroyer Do pana Piotra F. to mam z milion lat świetlnych z jakością grafik 🙂 To co on robi to jakość filmowa, mnie nawet nie stanąć bliżej przy jego skillu.

Grafiki mają iść na wystawę w modelarską w muzeum. Dlatego nie chcę przesadzić z ceną ale nie doszacować też nie chcę, bo było niebyło trochę roboty będzie. 

Destro - jest sens iść do jakiegoś radcy prawnego aby mi te licencjonowanie w umowie o dzieło ładnie przygotował?

P.S.
Modeli nie sprzedaję tylko grafiki. 

Edytowane przez Mortom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Mortom said:

Destro - jest sens iść do jakiegoś radcy prawnego aby mi te licencjonowanie w umowie o dzieło ładnie przygotował?

Mi by się nie chciało, tam jest standardowy opis ja jakich polach praca może być eksploatowana i jak długo to zwyczajnie to zmodyfikuj na oko zależnie od sytuacji w jakiej jesteś. Czy mogą sobie z tegorobić ulotki, wizytówki, swteonę www i co tam cha czy tylko baner i tylko na otwarcie wystawy etc. Możesz wycenić róne widełki np za samą licencję na używanie czy nieograniczona na wszystkich polach czy tylko konkretna w zależności od potrzeb teraz. Szansa, że jak użyją niezgodnie z licencją i to odkryjesz jest niemal żadna ale zawsze jest cień szansy a często sam klient chce kupić na wszystkie pola eksploatacji żeby mieć spokój i się nie zastanawiać czy można. 

Przy robieniu renderów, grafiki, animacji niemal nigdy nie oddaje się plików źródłowych, te idą tylko gdy jesteś częścią większego projektu jak gra czy cineamaticki i inaczej się zwyczajnie nie da 🙂 Ale gdyby klient potem chciał źródła to oczywiście płatne dodatkowo 🙂 Często nawet jak sprzedasz źródła, bo "ktoś zrobi to taniej" to się okazuje, że jednak nie bo inny soft, bo inny renderer lub pluginy, dużo postpro i ręcznej pracy a nie jak sobie klient wyobrażał że to jak dokument tekstowy jak w wordzie, przesuniesz kamerę pyk i 2k kasujesz za 3min pracy 🙂 I potem wykonujesz normalną kolejną pracę już po sprzedaniu źródeł 😛  A jak jeszcze masz jakieś egzotyczne programy w piplinie których nie można spiracić i pierdolnik nie do opisania w organizacji to możesz być spokojny 😄

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka stawka dzienna dla modelera w studiu animacyjnym Londynie na krótki kontrakt? Ktoś się orientuje ile krzyknąć za takie coś? 

Minimalna od kwietnia to £9.50 =76 przy 8h, to tak liczę 150-200£?

 

https://docs.google.com/spreadsheets/d/1-IN5Rm7dYAFd6mCvJhViUq3AFOi3-R6EAKfJGkPp5Ho/edit#gid=1454837644

Edytowane przez Destroyer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Blaza napisał:

To może ja z innej beczki. Jakie stawki sobie liczycie za rysowanie jakiś konceptów? Wiadomo za jakieś wymuskane ilustracje odpowiednio więcej. 

Jeśli pytasz o zlecenie na wykonanie konceptów to trochę ciężki temat, nie wiem czy ktoś będzie w stanie jakoś racjonalnie odpowiedzieć czy rzucić konkretniejszą kwotą. Postacie, enviro czy propy? Stopień "wymuskania"- czy te koncepty mają iść tylko do produkcji czy też do ewentualnego promo. Chodzi o polskiego klienta czy z zagranicy?
Osobiście staram się zawsze "z górką" założyć ile czasu będę daną rzecz robił, ustalić sobie stawkę godzinową, za którą będzie mi się chciało pracować i po przemnożeniu daję kwotę 😄 Tyle, że przy zleceniach, miałem rzeczy głównie ilustracyjne- tutaj mogę Ci powiedzieć, że nie schodzę poniżej 1500zł za sztukę (dla polskich klientów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie może z dupy, ale może nie.
Otóż jak sądzicie, ile mogę wołać za godzinówkę dla klienta odpowiednio w PL i w zagramanicy za prace na takim poziomie jak tu: https://cvltstudio.art/? Czy może jaka sensowna stawka za arty takie jak w folio? Dla informacji podam, ile mniej więcej czasu mi schodzi na co:
- ilustracyjka jak to: https://cvltstudio.art/projects/mzOKzE - kilkanaście h (nie uwzględnia marudzenia klienta, bo dla siebie)
- tło takie jak to: https://cvltstudio.art/projects/r9XaBL?album_id=3425014 - z wariantami nawet i 40h, jedno bazowe powiedzmy też kilkanaście
- prostsze rzeczy jak to: https://cvltstudio.art/projects/KaA3no - kilka h na ilustrację
8 lat w gamedevie, 15 lat jako grafik i ilustrator, a czasami mam wrażenie, że nie jestem dużo dalej jak na początku. Liczę na to, że wypowie się ktoś bardziej doświadczony ode mnie, najlepiej kto kosi konkretną kabonę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolesie swiatowej klasy w konceptach podobno moga wyciagac i $1000 dziennie. Nie mam czasy teraz szukac podcastu - jest takich dwoch artystow z Polski z reszta ktorzy pracuja dla ogromnych firm i wspominali kiedys o tym. ALE...
Zawsze bylem zdania, ze na godzine to sobie moze pracowac stroz nocny. Im ktos jest lepszy i szybszy tym mniej zarobi? Jakbys poszedl do dentysty to tez za godzine bys placil? Przy pracy godzinowej w ogole sie nie liczy twoj pomysl i umiejetnosci - pobierasz kase za godzinowe ruszanie nadgarstkiem 😄 Licz od projektu zaleznie od jego skomplikowania. Za godzine to niech sobie liczy stroz co siedzi na dupie i nie wymaga to siedzenie zednego skilla ani pomyslu. Albo ktos na tasmie w fabryce.
Malo jest tematow, ktore we mnie takie emocje wzbudzaja jak praca artysty na godzine. Jeszcze na etacie w firmie to moge zrozumiec, dochodza inne czynniki, swiadczenia ktore pokrywa firma i koszty ktore ponosi. Ale freelancer artysta pracujacy na godziny to jest absurd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu? To ma sens, jeśli pracujesz nad projektem, który ma milion iteracji i zwyczajnie nie jesteś w stanie przewidzieć, ile zajmie czasu. Lata temu przeskoczyłem z wyceniania per projekt do wyceny za godzinę. Na wycenie per projekt wychodziłem jak Zabłocki na mydle, bo w praktyce znaczyło to przenoszenie całego ryzyka związanego z projektem i marudzeniami klienta na mnie. Miało to sens tylko przy małych, przewidywalnych strzałach.

Nie jestem światowej sławy kolesiem, i nie zanosi się na to, bym miał nim zostać. Zaraz czterdziestka stuknie, i chyba czas przestać się łudzić, że człowiek dołączy do tej światowej czołówki. Jeśli to miałoby się wydarzyć, to chyba już by się wydarzyło, dość miałem na to czasu, co tu dużo gadać. Bardziej byłem ciekaw, ile faktycznie mógłbym wyciągnąć na moim poziomie, czyli takim średnio-dobrym, licząc godzinowo czy też nie. No, ale może takiej wiedzy po prostu nie ma, może się łudzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak Darek Zabricki pisał, że jest w szoku, że są ludzie którzy uważają, że ponad 1000$ za dzień pracy to za dużo 🙂 czy jakoś tak podobnie.

Na kontraktach krótkoterminowych nowych też często pytają o stawki dyniowe i rozstrzał też jest kolosalny od 25dolarow gdzies w Afryce do nawet kilku tys w NY ale to mocno zależy od, pracy, stanowiska, projektu, prestiżu i pewnie układu planet 🙂 Nie znam się zupełnie na 2d i ciężko mi coś takiego oceniać i wyceniać ale jak nie wiadomo ile to najlepiej wyjść od stawki godzinowej, oszacować ile zajmie, dodać z 15% i już jest jakiś start. Potem tylko korygować przy kolejnych projektach będąc bogatszym w doświadczenie. 

A co do wyceniania za projekt to trzeba sztywno określić od czego się wychodzi, jaki jest plan, briefing, odejście od niego zmienia wycenę a i ilość poprawek jest ograniczona np dwie listy a potem płatne dodatkowo, godzinowo albo każda wyceniana indywidualnie bo inaczej klient może sobie wymyślać w nieskończoność, że nie wie czego chce ale to nie jest to co widzi 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to jest obiektywnie patrząc bardzo dobry pieniądz. Nie obraziłbym się na taką dniówkę, ale wiem, że na tym etapie jest ona dla mnie nieosiągalna. Już 1/4 tego byłaby całkiem spoko, to daje $5000 miesięcznie, a za tyle można żyć w naszym kraju nie biedując, nawet biorąc pod uwagę, że w tej chwili sporo zeżrą podatki i zusy. Będzie można czasem zeżreć coś więcej niż marchew, a i nawet w lato pojechać z rodziną na wakacje.

Jeśli chodzi o stawki godzinowe / dniowe itp, to one już często są podawane w ogłoszeniach. Zasady wyceniania kumam mniej więcej, prowadzę działalność prawie całe dorosłe życie. Po latach odszedłem od stawki za projekt na rzecz godzinówki ale z tego tytułu, że robię rzeczy bardzo długoterminowe, gdzie klient często właśnie nie wie czego chce, często zmienia i bywa nawet, że wywala do kosza kilkumiesięczną pracę. Tak więc nie mam zamiaru, żeby na mnie przenosić całe ryzyko i odpowiedzialność za decyzje klientów, i co oczywiste, nie mam zamiaru za nie płacić. Przy mniejszych, przewidywalnych strzałach - jak najbardziej, wycena za projekt jest lepsza, bo klient w PL bez problemu łyknie stawkę 1000 PLN za obrazek, ale już nie np. 150 PLN za godzinę - nawet, jeśli ze stałej ceny godzinówka wyjdzie większa. No, ale to raczej oczywizmy.

Poza tym, jeśli miesięcznie ogarniasz kilkadziesiąt różnych tasków i jeszcze masz kilku podwykonawców, a nie daj boże ja rysuje po czyimś szkicu a jeszcze ktoś potem to kończy, to godzinówka + time tracker zdejmuje z głowy konieczność zapisywania i pilnowania czegokolwiek - program sam wszystko liczy. Dla mnie to mega ułatwienie.

Bardzo jestem ciekawe, czy jest ktoś, kto podobnie jak ja siedzi w 2d i zechce podzielić się swoimi spostrzeżeniami / doświadczeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Destroyer said:

Pamiętam jak Darek Zabricki pisał, że jest w szoku, że są ludzie którzy uważają, że ponad 1000$ za dzień pracy to za dużo 🙂 czy jakoś tak podobnie.

O to to, ten wlasnie pan 🙂

Co do stawek godinowych to jak masz projekty wlokace sie miesiacami, z poprawkami, zmianami itd to fakt moze miec to sens. Wciaz wole okreslic ilosc poprawek w cenie "za poprawke" ale juz nie bede tu wypisywal bo nie 2D. Zawsze zalezy od klienta bardzo duzo.

Co sie zas tyczy "za chwile stuknie 40" to mnie stuknie za chwile 45 😄 I nic nie szkodzi. znam sporo ludzi po 80 ktorzy sa jeszcze "na chodzie" tak ze jakby kurna nie spojrzec mozesz miec jeszcze drugie tyle przed soba. A jak ci sie bedzie na starosc reka trzasla to moze byc zajebisty efekt w 2D... Dasz rade!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o wiek to dla mnie James W. Cain jest bohaterem. Gość jakoś po 30 zaczął, pracował wcześniej min. na magazynach, sam nauczył się robić przekozackie rzeźby i jest jednym z najlepszych o paru lat. Bezdyskusyjnie. 

Do tego miły i skromny gość. Przeciwieństwo wielu dzisiejszych gwiazd 3d. 

 

JA ustalam stawki per-projekt bo taka jest też ta branża ale też liczę godziny  i czy mi się to opłaci czy nie. Wiem w czym się dobrze czuje i co pójdzie w miarę bezproblemowo  i szybko. 

Często godzinowo szybciej robię większe figurki niż te małe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Nezumi napisał:

O to to, ten wlasnie pan 🙂

Co do stawek godinowych to jak masz projekty wlokace sie miesiacami, z poprawkami, zmianami itd to fakt moze miec to sens. Wciaz wole okreslic ilosc poprawek w cenie "za poprawke" ale juz nie bede tu wypisywal bo nie 2D. Zawsze zalezy od klienta bardzo duzo.

Co sie zas tyczy "za chwile stuknie 40" to mnie stuknie za chwile 45 😄 I nic nie szkodzi. znam sporo ludzi po 80 ktorzy sa jeszcze "na chodzie" tak ze jakby kurna nie spojrzec mozesz miec jeszcze drugie tyle przed soba. A jak ci sie bedzie na starosc reka trzasla to moze byc zajebisty efekt w 2D... Dasz rade!

Nie no to jasne, bardziej mi chodzi, że to trochę już czas podsumowania - 40 lat to kawał życia, i człowiek już widzi konsekwencje swoich decyzji, złych lub dobrych. Ja wiem na przykład, że gdybym był maxymalnie sfocusowany na jednym polu przez ten czas, to dziś już bym był w tym mistrzem. A tak, człowiek łapał wiele srok za ogon i umie wszystko na poziomie jakimś tam, średnim lub dobrym, ale w niczym nie jest tak naprawdę mistrzem. Wciąż jednak nie mam pewności, czy to dobrze, czy źle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie dodać swoje 3 grosze do tego wątku, niezależnie od powyższych pytań.
Zachęcam do zliczania swoich godzin pracy (najprościej stosowną wtyczką do przeglądarki, np darmowe Clockify. Jest wiele odpowiedników, każdy znajdzie coś pod własne preferencje). W zależności od ilości przerabianych zleceń, po około 0.5-1 roku wyjdzie Wam benchmark - ile zarabiacie średnio na godzinę.

Bardzo otwiera to oczy na kwestię wycen projektów, własnego czasu czy ocenie, które zlecenia są bardziej opłacalne od innych. Nie łudźcie się, że jesteście w stanie to ocenić na "oko". Prowadzenie statystyk to imo podstawa przy jakikolwiek działalności zarobkowej.
Jeśli robicie dużo zleceń to polecam również coś do zarządzania projektami, np taka Asana. Również ogromnie pomaga zarówno w utrzymaniu własnej systematyczności jak i ogarnianiu kwestii czasowo-budżetowych. Długo żyłem w błędzie, że takie systemy mają sens tylko przy większych zespołach. Mogę polecać je nawet dla 1 osoby.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wlasnie Swrsc dobrze pisze 🙂 ja powiem wam jaka ja mam metode 🙂 

Biore sobie swoja pensje ktora dostaje za 8h pracy i jako ze freelance zazwyczaj bierze mi 4-5 godzin max (zawsze po pracy to ten czas dla mnie jest cenniejszy) to licze swoja pensje x2 albo 2,5 i podaje taka cene za 20 dni roboty. 

Jak nie pasuje to naura i ide na taras pic piwo i pasc brzucha 🙂

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, KLICEK napisał:

O wlasnie Swrsc dobrze pisze 🙂 ja powiem wam jaka ja mam metode 🙂 

Biore sobie swoja pensje ktora dostaje za 8h pracy i jako ze freelance zazwyczaj bierze mi 4-5 godzin max (zawsze po pracy to ten czas dla mnie jest cenniejszy) to licze swoja pensje x2 albo 2,5 i podaje taka cene za 20 dni roboty. 

Jak nie pasuje to naura i ide na taras pic piwo i pasc brzucha 🙂

Ja też tak cwaniakowałem jak byłem na etacie 😉

Co do robienia statystyk. W tym roku też tak zacząłem robić i to dużo pomaga w wycenie, świadomości ile co może zająć. Zwłaszcza, ze ja tak nieregularnie raczej pracuję od początku freelance bo co chwile mam któreś dziecko na głowie 😕  Jak nie lockdowny, srandemie, kwarantanny to teraz się młody połamał. 

 

Jakbym tak codziennie mogło 8h przerobić albo tak jak mi  się marzy 10-12 😉 top bym pisał złotą czcionką XD 

No ale 10-12 h to plan na emeryturkę 🙂 Już może jakieś cyberpunkowe wszczepy wspomagające nie tyko potencję będą dostępne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mega podziwiam ludzi ktorzy potrafia a nawet lubia pracowac na etacie. Troche mi przypominaja osoby ktore pracuja w wiezieniu. Niby tylko tam pracujesz i wracasz po pracy do domu, ale koniec koncow spedzasz wiekszosc zycia w wiezieniu. Dobrowolnie. Majac inne opcje.
I jeszcze ci kaza w spodniach siedziec. I mean... come on.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Nezumi napisał:

Mega podziwiam ludzi ktorzy potrafia a nawet lubia pracowac na etacie. Troche mi przypominaja osoby ktore pracuja w wiezieniu. Niby tylko tam pracujesz i wracasz po pracy do domu, ale koniec koncow spedzasz wiekszosc zycia w wiezieniu. Dobrowolnie. Majac inne opcje.
I jeszcze ci kaza w spodniach siedziec. I mean... come on.

Ja się nie dziwię. Może nie każdy i nie w każdej firmie ale niekiedy ludzie na tych etatach razem tworzą coś z czego potem mogą być dumni, mieć satysfakcję itp. 

Ci co robili wieśka 3 - jedna z najlepszych (ponoć najlepszych, bo nie grałem :P) gier -ever-

 

Przynajmniej tak to włąśnie sobie wyobrażam. Może ci co robią takie produkcjie mogą potwierdzić lub zaprzeczyć. Hmm?

 

Ja ze swojej freelancowej strony mogę powiedzieć że "sam przeszedłem" przez 2 kickstartery. Do jednej gry zrobiłem niewiele ale za to głównych grywalnych bohaterów, a o drugiej wspominałem niedawno w swoim wątku.  Obie okazały się sukcesem, ufundowano je w parę minut potem tylko lecieli przez kolejne "streache" ale ja, przy kompie w pokoju, w moim zadupistym sochaczewie nie bardzo to odczułem. Trochę się ucieszyłem ale nie czuję się częścią tego wszystkiego. Nawet pewnie żadnych creditsów nie ma. 

Także freelance jest spoko, ale nie jest się prawdziwą częścią teamu, imo. 

 

Z pozytywnych rzeczy rozstrzał tego co robię jest tak duży, trudność i wymagania, że jestem raczej kreatywnie bardzo usatysfakcjonowany i mam nie lada frajdę z tego co robię.  

Do tego wolność, swoboda i niezależność to też atuty nie do pobicia przez etat. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, michalo said:

nie jest się prawdziwą częścią teamu, imo.

Teraz nie zartuje - zastanawiam sie czy to jeszcze taki typ osobowosci czy juz choroba bo... mam zerowe zapotrzebowanie na tego typu bodzce. Wrecz wzbudza to we mnie niechec na granicy z odraza. Mimo ze intelektualnie rozumiem o czym mowa to emocjonalnie nie umiem sie postawic w sytuacji kogos, kogo cieszy, ze byl trybikiem w jakiejs maszynie. Mimo, ze rozumiem, ze wielkich rzeczy, jak gra AAA nie da sie zrobic samemu, ze wspolpraca jest niezbedna itd.
Kiedys chcialem isc do psychologa pogadac o tym, ale problem w tym, ze unikam kontaktu z ludzmi a psycholog byl czlowiekiem 😄

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ma swoje jasne i ciemne strony.

Lata temu, rekrutując do zespołu Lovecraft Tales, gadałem z ludźmi, którzy pracowali przy Wieśku Trzecim, i zaskoczony byłem, jakie grosze tam zarabiali. Nie wiem, jak było naprawdę, i może też ci, co są zadowoleni, to raczej nie odchodzą, ale byłem w ciężkim szoku. No, ale było to parę dobrych lat temu, gdy zarobki na poziomie 3k na rękę dla programisty nie były czymś niespotykanym w branży.

Z drugiej jednak strony, ostatni błąd, czy raczej niedopilnowanie spraw firmowych kosztowało mnie lekko licząc kilkadziesiąt tysi w skali roku. Prowadząc firmę człowiek jednak bardzo boleśnie potrafi odczuć konsekwencje własnych decyzji. I umówmy się - nie zamykasz firmy po tych ośmiu godzinach i nie wracasz do domu, mając wyjebane i zajmując się już tylko swoimi sprawami. Ktokolwiek z Was potrafił sobie tak ładnie to ogarnąć? Jeśli tak, to chyba muszę się do takiej osoby wybrać na jakieś szkolenie :).

Chodzi jednak za mną ta dniówka 1000$. Tak jak sobie pomyślę, to przecież w kilka dni zarobione tyle, co w najlepsze miesiące w całej mojej karierze, i to jeszcze ręcyma nie tylko mojemi, ale i zespołu. Czyli coś jednak robię źle, a skoro tak, to warto wiedzieć co, i powalczyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Nezumi napisał:

Mega podziwiam ludzi ktorzy potrafia a nawet lubia pracowac na etacie. Troche mi przypominaja osoby ktore pracuja w wiezieniu. Niby tylko tam pracujesz i wracasz po pracy do domu, ale koniec koncow spedzasz wiekszosc zycia w wiezieniu. Dobrowolnie. Majac inne opcje.
I jeszcze ci kaza w spodniach siedziec. I mean... come on.

Ja do pracy moge pojsc 8.00-11.00 wiec nie wiem. Poza tym robie zdalnie. Freelace zecstalym dostepem do zlecen prawie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Nezumi napisał:

Teraz nie zartuje - zastanawiam sie czy to jeszcze taki typ osobowosci czy juz choroba bo... mam zerowe zapotrzebowanie na tego typu bodzce. Wrecz wzbudza to we mnie niechec na granicy z odraza. Mimo ze intelektualnie rozumiem o czym mowa to emocjonalnie nie umiem sie postawic w sytuacji kogos, kogo cieszy, ze byl trybikiem w jakiejs maszynie. Mimo, ze rozumiem, ze wielkich rzeczy, jak gra AAA nie da sie zrobic samemu, ze wspolpraca jest niezbedna itd.

Pewnie zależy jak wielkim trybem jesteś. Robiąc to co robisz jako freelance też jesteś trybem

Jedyne nie tryby IMO to artyści co sobie tworzą to co lubią od  tak i sprzedają to.  Jest tam cienka granica do "starving artist" ale jak ktoś ją przekroczy to żyje sobie w swoim świecie i w swojej bajce. 

Reszta braci kreatywnej to tryby, no ale większe lub mniejsze. 

Cytat

Kiedys chcialem isc do psychologa pogadac o tym, ale problem w tym, ze unikam kontaktu z ludzmi a psycholog byl czlowiekiem 😄

Ja zawsze byłem introwertykiem, raczej łatwiej mi było być samemu niż w grupie. Ale też jednocześnie mnie to męczyło i patrzyłem na to jako wadę z którą walczyłem. Nauczyłem się przełamywać, co ułatwiło mi wiele. Chociaż by poznawanie ludzi. Nadal ze sobą walczę 😉

 

19 minut temu, Sewer napisał:

Wszystko ma swoje jasne i ciemne strony.

Lata temu, rekrutując do zespołu Lovecraft Tales, gadałem z ludźmi, którzy pracowali przy Wieśku Trzecim, i zaskoczony byłem, jakie grosze tam zarabiali. Nie wiem, jak było naprawdę, i może też ci, co są zadowoleni, to raczej nie odchodzą, ale byłem w ciężkim szoku. No, ale było to parę dobrych lat temu, gdy zarobki na poziomie 3k na rękę dla programisty nie były czymś niespotykanym w branży.

Z drugiej jednak strony, ostatni błąd, czy raczej niedopilnowanie spraw firmowych kosztowało mnie lekko licząc kilkadziesiąt tysi w skali roku. Prowadząc firmę człowiek jednak bardzo boleśnie potrafi odczuć konsekwencje własnych decyzji. I umówmy się - nie zamykasz firmy po tych ośmiu godzinach i nie wracasz do domu, mając wyjebane i zajmując się już tylko swoimi sprawami. Ktokolwiek z Was potrafił sobie tak ładnie to ogarnąć? Jeśli tak, to chyba muszę się do takiej osoby wybrać na jakieś szkolenie :).

Chodzi jednak za mną ta dniówka 1000$. Tak jak sobie pomyślę, to przecież w kilka dni zarobione tyle, co w najlepsze miesiące w całej mojej karierze, i to jeszcze ręcyma nie tylko mojemi, ale i zespołu. Czyli coś jednak robię źle, a skoro tak, to warto wiedzieć co, i powalczyć.

Moim zdaniem takie stresowanie się stratą kilkudziesięciu tysi to błąd. Ja nigdy nie byłem materialistą i mam w sumie łatwo nie przejmować się takimi rzeczami. 

Wzruszam ramionami i idę dalej. 

Wiem, że budowanie czegoś to stres ale też nie ma co dawać się pochłaniać pracą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Nezumi said:

Mega podziwiam ludzi ktorzy potrafia a nawet lubia pracowac na etacie. Troche mi przypominaja osoby ktore pracuja w wiezieniu. Niby tylko tam pracujesz i wracasz po pracy do domu, ale koniec koncow spedzasz wiekszosc zycia w wiezieniu. Dobrowolnie. Majac inne opcje.
I jeszcze ci kaza w spodniach siedziec. I mean... come on.

Zupełnie inne kontakty z ludźmi masz w życiu pracując na etacie i na frilansie. Na etacie jesteś częścią zespołu ludzi, którzy są kolegami, czasami zostają przyjaciółmi. Jak firma jest normalna to jesteś traktowany uczciwie i uprzejmie, jak każda inna osoba w zespole. Frilansując masz głównie kontakt z klientami którzy marudzą, próbują uniknąć odpowiedzialności za głupie decyzje, zwalają winę na Ciebie, chcą coś za darmo, próbują się wyżywać bo mieli ciężki dzień albo są nauczeni że wszyscy u nich w firmie są na ich komendę.

Na etacie klienci nie piszą do mnie bezpośrednio, dostaję sam przefiltrowany przez innych konkret. Zero chamstwa i głupich emocji. Płatności są też zawsze na czas, nie po 3 miesiącach albo "jak nasz klient zapłaci". W polskim światku okołofilmowym zdarza się że o pieniądze trzeba się ostro sądzić i czasami poczekać dwa-trzy lata. Na etacie nikt nie oczekuje że coś będzie "na ASAPie" jak wyśle poprawki w piątek o 18:00 😛 

Jako frilanser i tak nie dostaniesz za projekt kwoty jaką dostałaby duża firma, więc za kasę bliską wypłaty pracownika robisz za nagabywacza, sprzedawcę, managera projektu, account managera, dział prawny, IT i na końcu zostaje trochę czasu żeby popracować 😛 Do tego bierzesz odpowiedzialność prawną za cały projekt, cokolwiek pójdzie nie tak z przyczyn niezależnych od Ciebie i płacisz karę umowną.

Dla mnie to brzmi jak więzienie, w którym siedzisz i jeszcze musisz po godzinach robić za klawisza 😛

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, jamnique napisał:

Jako frilanser i tak nie dostaniesz za projekt kwoty jaką dostałaby duża firma, więc za kasę bliską wypłaty pracownika robisz za nagabywacza, sprzedawcę, managera projektu, account managera, dział prawny, IT i na końcu zostaje trochę czasu żeby popracować 😛 Do tego bierzesz odpowiedzialność prawną za cały projekt, cokolwiek pójdzie nie tak z przyczyn niezależnych od Ciebie i płacisz karę umowną.

Ale masz wolność w doborze klientów. Do tego jak masz pracy na 4h to robisz 4h a nie 16h z czego 12 to duperele. 

Na asap robisz dla bliższch klientów jeśli ci się to opłąci dla reszty nie musisz/

 

Masz mylne wrażenie że freelancy czekają na zleceniodawcę jak na zbawcę. Może na początku jak trzeba się rozkręcić. POtem filtrujesz ludzi.

 

A co z etatami gdzie szef to debil i cham, współpracownicy to idioci itp? a ty robisz codziennie hydranty albo uvałki 😛Nie zawsze jest kolorowo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, michalo said:

Ale masz wolność w doborze klientów. Do tego jak masz pracy na 4h to robisz 4h a nie 16h z czego 12 to duperele. 

Na asap robisz dla bliższch klientów jeśli ci się to opłąci dla reszty nie musisz/

 

Masz mylne wrażenie że freelancy czekają na zleceniodawcę jak na zbawcę. Może na początku jak trzeba się rozkręcić. POtem filtrujesz ludzi.

 

A co z etatami gdzie szef to debil i cham, współpracownicy to idioci itp? a ty robisz codziennie hydranty albo uvałki 😛Nie zawsze jest kolorowo. 

Jasne, sytuacje są różne. Znam ludzi którzy strasznie się męczą w czyjejś firmie, znam ludzi którzy się strasznie męczą w swojej firmie czy na frilansie. Robiłem i jedno i drugie 🙂

Chodziło mi bardziej o to żeby wspomnieć o drugiej stronie medalu. Ludzie czasem myślą kategoriami zły etat = zły szef, ucisk, wyzysk i mobbing, kiepskie zarobki, a ten freelance ... freedom! I praca z plaży na Hawajach. A wcale niekoniecznie tak musi być.

Mało znam ludzi którzy dobrnęli do takiego etapu żeby sobie wybierać klientów. Za to trochę takich którzy często rozpaczliwie szukają jakiejkolwiek roboty żeby utrzymać firmę / siebie przy życiu. No to wtedy zdecydowanie, klient nasz pan. Jaki by nie był. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, jamnique napisał:

Jasne, sytuacje są różne. Znam ludzi którzy strasznie się męczą w czyjejś firmie, znam ludzi którzy się strasznie męczą w swojej firmie czy na frilansie. Robiłem i jedno i drugie 🙂

Chodziło mi bardziej o to żeby wspomnieć o drugiej stronie medalu. Ludzie czasem myślą kategoriami zły etat = zły szef, ucisk, wyzysk i mobbing, kiepskie zarobki, a ten freelance ... freedom! I praca z plaży na Hawajach. A wcale niekoniecznie tak musi być.

Mało znam ludzi którzy dobrnęli do takiego etapu żeby sobie wybierać klientów. Za to trochę takich którzy często rozpaczliwie szukają jakiejkolwiek roboty żeby utrzymać firmę / siebie przy życiu. No to wtedy zdecydowanie, klient nasz pan. Jaki by nie był. 

Dokładnie. Ja też rozumiem obie strony i widzę pozytywy i negatywy. Ważne by były perspektywy, jakieś ambicje i zadowolenie. Bo jak się człowiek męczy to musi szukać dalej. 

Ja w pierwszych miesiącach freelansu złapałem wielki oddech. Skończyło się dorabianie po nocach. Mogłęm sobie pograć, poduczyć się trochę. Miałęm więcej czasu i byłęm ogólnie zadowolony.

A potem przyszła pandemia i wszystko się zesrało i to cud i wielkie szczęście, że jakoś się utrzymałem i rozwinąłem w tym wszystkim. 

Z drugiej strony poznałem też osoby co musiały zamknąć swoje działalności a powrót na etat to był koniec stresu i nadgodzin. 

 

Także każda wersja jest możliwa i każdy punk widzenia tak samo prawdziwy,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kluczem do tego żeby być zadowolonym z pracy / firmy jest po pierwsze szanować się i nie dać sobą pomiatać za pieniądze (zero tolerancji dla mobbingu i chamstwa), po drugie znać realia rynku i wartość swojej pracy, a z tym jest teraz znacznie lepiej niż było, ale nadal różnie. Jak zaczynałem graniczyło z niemożliwością dowiedzenie się ile za robotę biorą inni ludzie i dlaczego, nie mówiąc już o tym ile podzlecającemu płaci klient. Więc nigdy się nie wiedziało jaki kawałek ciasta się dostaje i czy taki sam jak koledzy po fachu czy 10x mniejszy. Jak ktoś chce zostać kafelkarzem to na dzień dobry wie jakich zarobków może oczekiwać. To jest bardzo ważne, bo koniec końców sprzedajemy za pieniądze swój czas czyli swoje życie. Świadomośc realiów ogranicza też dumping na rynku, co jest dobre dla wszystkich.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, jamnique said:

Frilansując masz głównie kontakt z klientami którzy marudzą, próbują uniknąć odpowiedzialności za głupie decyzje, zwalają winę na Ciebie, chcą coś za darmo, próbują się wyżywać bo mieli ciężki dzień albo są nauczeni że wszyscy u nich w firmie są na ich komendę.

Nic takiego nie ma miejsca. Chyba ze freelancujesz w Polsce. Odkad pracuje wylacznie dla ludzi ze Stanow/Kanady/Nowej Zelandii/Australii nic takiego nie ma miejsca. Moglbym powiedziec ze mam szczescie ale to niemozliwe z tyloma klientami przez wiele lat. Zdarzy sie jakis maruda raz na rok ale ogolnie mam super kontakty z klientami. Roznica pomiedzy czasami kiedy lapalem zlecenia w Polsce (z 20 lat temu ale nie sadze zeby sie Polacy zmienili mentalnie) a teraz jest GIGANTYCZNA. I nie mowie tego dlatego zeby zostac edge lordem ktory pluje na swoj kraj czy cos. Ot tak po prostu bylo. Bialoczerwone firmy byly mega cebulaste i tylko staraly sie mnie wydoic jako mlodziaka starajacego sie zarobic cokolwiek. U nas musialem sie prosic zeby w ogole zaplacili kolesie ze Stanow nierzadko sami z siebie daja bonus...

Edytowane przez Nezumi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Nezumi napisał:

Nic takiego nie ma miejsca. Chyba ze freelancujesz w Polsce. Odkad pracuje wylacznie dla ludzi ze Stanow/Kanady/Nowej Zelandii/Australii nic takiego nie ma miejsca. Moglbym powiedziec ze mam szczescie ale to nie mozliwe z tyloma klientami przez wiele lat. Zdarzy sie jakis maruda raz na rok ale ogolnie mam super kontakty z klientami. Roznica pomiedzy czasami kiedy lapalem zlecenia w Polsce (z 20 lat temu ale nie sadze zeby sie Polacy zmienili mentalnie) a teraz jest GIGANTYCZNA. I nie mowie tego dlatego zeby zostac edge lordem ktory pluje na swoj kraj czy cos. Ot tak po prostu bylo. Bialoczerwone firmy byly mega cebulaste i tylko staraly sie mnie wydoic jako mlodziaka starajacego sie zarobic cokolwiek. U nas musialem sie prosic zeby w ogole zaplacili kolesie ze Stanow nierzadko sami z siebie daja bonus...

No wiesz.. mam trochępodobne zdanie ale i wytłumacznie. 

Komunizm nas zniszczył. Jeszcze nie tak dawno, pokolenia, które dorastały lub żyły w tym gównie musiały jakoś przetrwać. Dla tego wpytę jest cwaniaków i januszy. Potrzeba na to wszystko lat i czasu. 

 

Z drugiej strony współpracuję też z rodakami i mam ogólnie bardzo dobre zdanie. Ale może to branża figurkowa taka już jest, że są tam raczej otwarci ludzie, oczytani itp.  Szanują też i czyjś czas i rozumieją, że taka praca jak nasza to nie tylko klikanie. 

Producenci od lat pracowali z tradycyjnymi rzeźbiarzami, teraz już praktycznie 100% to digital ale oni wiedzą, że to jest taka ulepszona wersja gliny 😉 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, michalo said:

Potrzeba na to wszystko lat i czasu.

Masz racje - w Meksyku jest podobnie. Ludzie kombinuja zeby przetrwac dlatego tutaj lokalnie tez nie freelancuje. Osobiscie nie mam czasu zeby meczyc sie z debilami, "budowac przyszlosc" itd. To jak z Blenderem - nie chce juz czekac na ta swietlana przyszlosc. Jak nadejdzie to sie przyjrze. Ale moze nigdy nie nadejsc a ja zmarnuje zycie na czekanie i proby przebicia sciany glowa.

Na bank sa jacys spoko ludzie u nas tez. Kumpel lokalnie pracuje jako programista w Zabrzu i ma fajny uklad. Pracuje z domu, w firmie ktora ma "za rogiem" bywa czasami. Kolesie sami mu proponuja podwyzki, juz przez kilka lat nie zdarzylo sie zeby mial jakies "przejscia". W Polsce tez znajdziesz i cebule i banany. Problem jest po prostu z proporcjami ilosci jednych do drugich 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Nezumi napisał:

Nic takiego nie ma miejsca. Chyba ze freelancujesz w Polsce. Odkad pracuje wylacznie dla ludzi ze Stanow/Kanady/Nowej Zelandii/Australii nic takiego nie ma miejsca. Moglbym powiedziec ze mam szczescie ale to niemozliwe z tyloma klientami przez wiele lat. Zdarzy sie jakis maruda raz na rok ale ogolnie mam super kontakty z klientami. Roznica pomiedzy czasami kiedy lapalem zlecenia w Polsce (z 20 lat temu ale nie sadze zeby sie Polacy zmienili mentalnie) a teraz jest GIGANTYCZNA. I nie mowie tego dlatego zeby zostac edge lordem ktory pluje na swoj kraj czy cos. Ot tak po prostu bylo. Bialoczerwone firmy byly mega cebulaste i tylko staraly sie mnie wydoic jako mlodziaka starajacego sie zarobic cokolwiek. U nas musialem sie prosic zeby w ogole zaplacili kolesie ze Stanow nierzadko sami z siebie daja bonus...

Mogę się pod tym podpisać. Odczułem to wyraźnie po ponownym robieniu zleceń w PL po wielu latach pracy dla klienta ze Stanów. Mam jednak wrażenie, że podłapanie zleceń spoza PL graniczy niemalże z cudem. W każdym razie takie jest moje doświadczenie, może to kwestia poziomu, nie wiem, może po prostu nie wystarczy być tylko dobrym.

Trzeba przyznać jednak, że zmienia się u nas na plus, ale to jeszcze daleka droga. Przede wszystkim stawki to jednak jest przepaść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Nezumi said:

Bialoczerwone firmy byly mega cebulaste i tylko staraly sie mnie wydoic jako mlodziaka starajacego sie zarobic cokolwiek.

Nic się nie zmieniło 🙂 Kilka razy pracowałem dla klientów z Niemiec czy stanów to niebo a ziemia w szacunku do pracy, doświadczenia, mojego zdania, chwalą płacą zaliczkę sami nawet bez pytania a finalną kwotę nawet tuż przed oddaniem pracy a nie najwcześniej po miesiącu jak w Polsce 🙂 Dobrze przygotowani do tego co chcą, otwarci na propozycje, nawet jakieś kompromisy jeśli to coś ułatwi a w Polsce to "nie ma, że się nie da ma być" i tak jak sobie ich grafik narysował a że zupełnie nie w perspektywie i nie ma to sensu w przestrzeni 3d i aniamcji to już nie ich problem, ma być tak jak chcą 🙂  
Od razu mówię, że nie wszyscy i nie wszędzie w Polsce tak jest ale zdecydowanie częściej niż przyzwoitość nakazuje 🙂

Albo kolega jak chciał iść do roboty do jakiegoś centrum technologicznego żeby sprzętem i programami się zajmować żeby wszystko działało i tam coś graficznie też ogarniać to rzucił chyba wtedy z 6k na rękę to baba mu powiedziała że tyle nie dostanie bo nikt tutaj tyle nie ma, inna sprawa, że nikt tam też takiej pracy nie wykonywał bo to dopiero startowało ale sekretarka czy inna pani krysia poczuje się gorsza gdy ktoś będzie dostawał więcej niż ona mimo, że robi coś więcej niż przerzucanie papierów, odbieranie telefonów, granie w pasjansa i piłowanie pazurków 🙂 
Zresztą zauważyłem, że kobiety duuuużo bardziej i częściej nie chcą się rozstać z pieniędzmi firmy żeby czasem ktoś więcej nie dostał jakby to z ich kieszeni szło. Mężczyźni najczęściej są dużo bardziej hojni i potrafią odpowiednio wynagrodzić czy dać nawet sami z siebie dodatkowe pieniądze gdy projekt się przeciąga i nie trzeba się o to szarpać do krwi. Ma to uzasadnienie ewolucyjne ale już nie brnijmy w ten temat 🙂

Ludzie pracujący też są nadal zepsuci bo też zawistnie patrzą jak ktoś by chciał np 3 tys na juniorze bo to majątek i rospusta 🙂 takie podkładanie sobie nawzajem nogi cały czas w tym kraju, już o tym, że najczęściej na umowach o dzieło się robi jak dziady nie odkładając niż na emeryturę nie wspomnę 🙂

13 hours ago, jamnique said:

Jako frilanser i tak nie dostaniesz za projekt kwoty jaką dostałaby duża firma

Dokładnie, zdarzyła mi się taka akcja, że wykonałem pracę pod szyldem firmy w 98% sam, mógłbym w całości ale kolega trochę przy kolor korekcji dłubał z doskoku. Wycena firmy 3 razy tyle co moja a mi podziękowali bo za drogo 🙂 Co wolno wojewodzie to nie tobie biedny narodzie, bo wiecie firma to taki magiczny twór, tam nie pracują zwykli ludzie tylko jest to wielka machina pełna małych trybików doskonale wykonujących swoją pracę, sztab specjalistów którzy w pełnym skpieniu pochylają się nad tym jendym projektem a nie że z doskoku jeden chłopek między 3 innymi projektami to trzaśnie 🙂 ale jak już się widzi to od środka to jak z produkcją parówek, jeść się odechciewa 🙂 
Ale w wyobraźni to ciągle jest ta poważna organizacja tak samo jak dzieciaki chcą mieć firmę bo ta mistyczna forma sama zarabia pieniądze a oni mogą żyć sobie życiem instagramera 🙂 Cały czas jak słyszę różne wersje marzenia " chcę mieć firmę i zarabiać te 10tys miesięcznie" to się zastanawiam jak takie wyobrażenie nadal może funkcjonować 🙂 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Destroyer said:

takie podkładanie sobie nawzajem nogi cały czas w tym kraju

No, czyli po staremu.

Motyw z tzw. FIRMA tez mnie bawi. To jakby uwazac, ze ten sam lekarz leczy lepiej w szpitalu a po powrocie do domu jest konowalem nie potrafiacym polowy tego co... on sam na etacie. No bo W SZPITALU a nie w domu...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos FIRMY też się wypowiem, bo takową prowadzę. W zasadzie większość dorosłego życia jestem na działalności gospodarczej / freelancerce, ale bądźmy szczerzy - to nie jest tożsame z prowadzeniem firmy. Tę prowadzę od dwóch lat tak naprawdę - i to nie firmę, a firemkę na dobrą sprawę. Jestem więc trochę po dwóch stronach barykady.

I tak, jest to trochę taki mistyczny twór, i nie jest tożsamy z kolesiem klepiącym sobie cośtam po godzinach. Tak więc, żeby pracownik mógł swoją pracę wykonywać, to ktoś musi nagonić klientów, prowadzić księgowość, pilnować płatności, brać na siebie ryzyko związane z ich obsuwami, brakiem czy różnymi nieprzewidzianymi czynnikami, umieć zrekrutować i zbudować zespół, zarządzać projektem i zespołem, opracować cały pipeline, wreszcie wdrożyć tego pracownika. Mało?

Dziwi mnie trochę takie podejście, że pracownik to w zasadzie bez firmy może sobie działać i jest to to samo. No nie, nie do końca jest - a jeżeli ktoś tak uważa, to polecam poprowadzić firmę. Może to sadyzm z mojej strony, rekomendowanie tego w tym kraju, zwłaszcza w warunkach nowego ładu, ale takie doświadczenie z pewnością zmienia perspektywę.

Wracając do analogii z lekarzem - w szpitalu ma współpracowników w postaci innych lekarzy i pielęgniarek, salę operacyjną, łóżka, wreszcie sprzęt wart miliony. W domu raczej operacji na otwartym sercu nie przeprowadzi.

Zdarzało mi się też nierzadko podzlecać różne prace graficzne freelancerom i jedna historia powtarzała się zbyt często - ktoś brał zlecenie, po czym go nie kończył bo albo stwierdził, że nie da rady, albo pozmieniało się (sytuacja osobista, lepsza praca, lepsze zlecenie), albo po prostu kontakt się urywał. Wierzcie mi, poważni ludzie są ewenementem i tych szukać jak ze świecą. Tak więc całkowicie rozumiem, że ktoś może chcieć przepłacić zlecając coś mistycznej firmie. Ja pewnie długo jeszcze nie, bo będę się bawił i szukał, żeby oszczędzić, ale jeśli ktoś dysponuje poważnym kapitałem, to zleca rzecz kompleksowo, bo ma swój biznes i nie ma czasu na takie przepychanki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności