Skocz do zawartości

Ile wziąć za robotę? Na ile to wycenić? Zarobki grafika?


batonx

Rekomendowane odpowiedzi

@SebastianSz no tak bo dobre stawki są dla ludzi tam gdzie ich nie ma dlatego kasą przyciągają i do tego dla kogoś z 10 latami doświadczenia a nie z ulicy 🙂 Ale to tak w większości rozwojowych zawodów, jak już robisz te 10 lat to powinieneś przyzwoicie zarabiać a przeskok na inną branże to wspinaczka od zera.
Inna sprawa, że jak przeskakujesz z kraju gdzie minimalna to 850zł jak teraz na Ukrainie i chcesz zostawić wszystko ze sobą to takie Niemcy i minimalna 1600 Euro to no brainer.

Choć np ostatnio w kanadzie imigranci wracają do swoich krajów 3 świata bo co z tego, że pieniądz dobry jak koszty życia są tak wysokie że cały czas i tak żyjesz z dnia na dzień w obcym kraju i cały czas na wylocie. Rzadko bywa tak, że gdzieś są same plusy i na pewno lepiej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Destroyer napisał(a):

No ja właśnie w meilu to napisałem 😄 Teraz jestem mądrzejszy i lepiej wiem z kim i o czym mogę się ponaśmiewać i powentylować a z kim nie 🙂 Chyba, że kanalia jedna doniesie i po pół roku się domyślę, że coś nie gra 🙂

No i prawidłowo, też się tego nauczyłem, jak odreagować można w zaufanym gronie pijać wódkę przed lustrem 😄 A klienta trzeba traktować jak grzyby
G
ive them shit nad keep them in the dark 😄 

No właśnie ja mam już trochę dość tej wsi pełnej bydła i hałasu, ale te trochę przywykłem i w pewnych sprawach jest wygoda. Ale myślałem żeby całkiem pójść gdzieś w las i w końcu odpocząć, nawet od jakiegoś czasu co jakiś czas przekląłem domki czy to w górach czy gdzieś indziej i często cenowo w porównaniu do mocno przewartościowanych betonowych klitek to jak pół darmo. No ale baba z Krakowa i pracuje tutaj i tak nie za bardzo chciałby na wiochę jechać 🙂 Ma koleżankę z pracy co dojeżdża i ile tam musi czasu i energii stracić i jak źle i niedobrze 🙂 No ale za cenę 50m klitki w mieście można mieć nawet 200m zadbany dom z ogrodem na dużej działce bez sąsiada pierdzącego za oknem 🙂 Tylko, że na zadupiu pośrodku niczego.
Ciężki temat jak to zwykle bywa ale w końcu będzie trzeba podjąć jakąś decyzję, jak dłużej zostanę w tym mieście to najpewniej taką 🙂 

 

 

Odradzam przeprowadzkę na zadupie. Chyba, że masz tam doprowadzone media.

Prosty przykład: brat kupił dom pod Wrocławiem. Przez 10-15 lat było fajnie. Pusto ludzie nie włazili sobie do ogródka itd.
ALE nie ma ani gazu ani kanalizacji. Teren jest płaski jak patelnia i z biegiem lat ostojniki zaczęły przeciekać - pęknięty beton. W zimie zapełniały się wodą z okolicznego terenu a w lecie po ulewie niemal pełne, do tego smród i częste wizyty szambo wozu. A doszło do tego że ostojnik stał sie nie zdatny do użytku. No i trzeba było szukać fachowców... Okazało się że owszem fachowcy przyjadą ale za pół roku... o ile w ogóle bo nikt nie chce robić napraw. Zrobimy panu ale nowe, będzie to kosztowało xx,xxx bo robocizna, materiały i w ogóle taniej nie będzie. O doprowadzeniu Internetu który działał by jak trzeba tez można pomarzyć więc zostaje mobilka... bo nikt nie chce inwestować na zadupiu dla gromadki ludzi... no nie zwróci się. Autobusów do szkoły też jak na lekarstwo, a do sklepu daleko w H.... 

Brat po latach walki poddał się i kupił mieszkanie we Wrocławiu.... na jego szczęście biedny nie jest.... ale wybulił srogą cenę! Na razie podnajmuje i czeka aż mu chłopak skończy podstawówkę aby już dzieciaka nie targać po nowych szkołach. 

Dlatego moja rada, zmykaj na wieś ale sprawdź co i jak zanim zajdziesz za daleko. Idealnie optymalnym rozwiązaniem to sprowadzić się tam gdzie już kogoś znasz i tam mieszka od paru lat, więc może ci co nieco opowiedzieć jak się tam żyje. Inaczej strzelasz w ciemno przez co możesz sie władować w szambo - i to dosłownie.
Gdzieś nawet słyszałem o gościu który legalnie kukił działkę, wybudował dom i sędzia kazał mu się wymościć z działki. Bo ten co mu sprzedał legalnie ziemię, nie miał do niej prawa... choć za nią płacił. Okazało sie że jego sąsiad był właścicielem. Tyle formalności i jakoś nie wyszło, że facet nie jest właścicielem... nie wiem jak to w ogóle kurna możliwe! 
Nieruchomości nadal idą w górę i jeśli masz plan się przenieść to nie czekaj... lepiej nie będzie niż teraz...
Zadupia są najtańsze... ale tylko na pierwszy rzut oka. 

A co do dojazdów to nie jest tak strasznie jak mówią, sam dojeżdżałem +/- 1 1.5k do pracy i podczas dojazdów słuchałem audiobooków... gorzej tylko w zimie bywało jak drogi były nieodśnieżone lub tir wpierdzielił sie na górkę i już z niej nie zjechał... a przynajmniej nie zjechał na kołach. Dojazd oczywiście też kosztuje... czasami bywa taniej jechać autobusem niż tyrać swój samochód i biegać po mechanikach... przy okazji można odpisać od podatku dojazd jak jest więcej niż 8 km do pracy - częściowy zwrot kosztów... nie jakiś wielki ale jakiś... a przynajmniej tak było parę lat temu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupelnie obce jest mi podejmowanie decyzji o tym co bede robic na podstawie jakichs analiz rynku, prognoz wplywu technologii, zlotych rad innych ludzi...

Ja mam kryterium jedno: robie to co lubie.

I nie bede sie przekwalifikowywal bo tam jakis ktos zrobil filmik na YT "Stracilem prace z powodu AI! Ciebie tez to czeka!". Albo z powodu newsa, ze "ktostam, gdziestam, costam wiec i ja zobacze za piec lat".

Za piec lat bede robil to samo - cos co lubie. Przekwalifikuje sie jesli polubie cos innego. A szanse na to ze po piecdziesiatce zapalam miloscia do pracy fizycznej sa zadne 😄 Chocby Musk i OpenAI i NVidia sie zesr...li ze swoim ejaj 😄 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Nezumi napisał(a):

Zupelnie obce jest mi podejmowanie decyzji o tym co bede robic na podstawie jakichs analiz rynku, prognoz wplywu technologii, zlotych rad innych ludzi...

Ja mam kryterium jedno: robie to co lubie.

I nie bede sie przekwalifikowywal bo tam jakis ktos zrobil filmik na YT "Stracilem prace z powodu AI! Ciebie tez to czeka!". Albo z powodu newsa, ze "ktostam, gdziestam, costam wiec i ja zobacze za piec lat".

Za piec lat bede robil to samo - cos co lubie. Przekwalifikuje sie jesli polubie cos innego. A szanse na to ze po piecdziesiatce zapalam miloscia do pracy fizycznej sa zadne 😄 Chocby Musk i OpenAI i NVidia sie zesr...li ze swoim ejaj 😄 

No widocznie mozesz sobie na to pozwolic. Ja biore byle co popadnie aktualnie. Stawki z 2k usd do 200 usdza ilustracje
😄 Jak sie nie podoba, to klient pisze, ze sobie wygeneruje ej aj:D Stawki pewno jeszcze polecą na łeb.

  • Wow 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mortom said:

Odradzam przeprowadzkę na zadupie. Chyba, że masz tam doprowadzone media.

Wiem, już przerabiałem za dzieciaka internet 56kbs, mobilny, satelitarny, nocny, kafejki, kasy na to poszło a jakość dramat. choć teraz w rodzinnych okolicach chyba już chyba wszędzie światłowód, nowe drogi i inne życie ale o 15-20 lat za późno żeby mi to jakąś różnicę robiło 🙂 

Do tego kolejne dotacje 2mld na białe  plamy interntu więc już za jakiś czas to będzie musiał być naprawdę zabita deskami głusza żeby nie było żadnego internetu. Starlink też w ostateczności w leśniczówce pewnie by wystarczył ale to teoria bo nie wiem jak z praktyką 🙂

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Biale-plamy-na-mapie-szybkiego-internetu-znikna-Rzad-ma-do-dyspozycji-2-miliardy-zlotych-8758425.html

-

3 hours ago, Mortom said:

Prosty przykład: brat kupił dom pod Wrocławiem. Przez 10-15 lat było fajnie. Pusto ludzie nie włazili sobie do ogródka itd.
ALE nie ma ani gazu ani kanalizacji. Teren jest płaski jak patelnia i z biegiem lat ostojniki zaczęły przeciekać - pęknięty beton. W zimie zapełniały się wodą z okolicznego terenu a w lecie po ulewie niemal pełne, do tego smród i częste wizyty szambo wozu. A doszło do tego że ostojnik stał sie nie zdatny do użytku. No i trzeba było szukać fachowców... Okazało się że owszem fachowcy przyjadą ale za pół roku... o ile w ogóle bo nikt nie chce robić napraw. Zrobimy panu ale nowe, będzie to kosztowało xx,xxx bo robocizna, materiały i w ogóle taniej nie będzie. O doprowadzeniu Internetu który działał by jak trzeba tez można pomarzyć więc zostaje mobilka... bo nikt nie chce inwestować na zadupiu dla gromadki ludzi... no nie zwróci się. Autobusów do szkoły też jak na lekarstwo, a do sklepu daleko w H.... 

Brat po latach walki poddał się i kupił mieszkanie we Wrocławiu.... na jego szczęście biedny nie jest.... ale wybulił srogą cenę! Na razie podnajmuje i czeka aż mu chłopak skończy podstawówkę aby już dzieciaka nie targać po nowych szkołach. 

A co do przykładu z bratem to czasem jak przeglądałem oferty to był jakiś dom pośrodku niczego, na łące, nie wiem nawet czy działka uzbrojona ale nic, nawet dojazdu😄 ale domek ładny 🙂 Albo siedliska czyli z zaawansowanych zdobyczy cywilizacji to co najwyżej studnia 😄 

 

No i ze swoich doświadczeń i obserwacji mam listę rzeczy których powinno się unikać przy wyborze mieszkania np

- Co najmniej 150m od nieco większych dróg
- co najmniej pól kilometra od trzypasmówek w jedną stronę z torami tramwajowymi pomiędzy nimi, i jeszcze więcej od skrzyżowań tychże
- daleko od obwodnic i zjazdów z nich i okna żeby nie były skierowane w ich stronę bo przy mało zabudowanej okolicy kilka kilometrów hałas się niesie dzień i noc
- maksymalnie 5 piętrowy blok ale im niższy tym lepszy i musi być winda, sprawdzić ile mieszkań przypada na jedną windę żeby nie było dużych zastojów czekając na nią chyba że parte lub pierwsze piętro
- Mieszkanie nie przy wejściu do budynku ani nie przy windzie
- ostatnie pietro będzie gorąco więc musi być klimatyzacja i/ lub wyjście na duży taras/ balkon, sąsiad z góry nie zaleje i nic z balkonu nie spadnie no i widok na niebo
- a jak nie ostatnie piętro to będzie bydło tłukło po suficie, niemal gwarancja jeśli nie będzie 80letenigo emeryta na ostatniej prostej 
- nie na poddaszu, nie w suterenie, nie w piwnicy bez okien, nie ze skosami, nie piętrowe 
- parter ludzie mogą zaglądać lub łatwiej wejścia i okraść ale z reguły taniej i jest odrobina ogródka ale mniej prywatności gdy nie jest na uboczu albo nie można łatwo lub w ogóle zabudować czy obsadzić tujami, no i ludzie z balkonów i dachów będą specjalnie lub nie zrzucali śmieci im więcej pięter tym więcej śmieci 
-nie od zachodu bo będzie się bardzo nagrzewał latem pod koniec dnia i słońce pod ostrym kątem będzie zaglądało do mieszkania, już lepsze południe jeśli tylko jest kawałek dachu wystający poza obrys bryły budynku to prawie jak markiza chroniąca przed słońcem i nagrzaniem 
- z daleka od placów zabaw, parków, bojsk, foodtracków, miejsc spotkań i biesiadowania bo hałas w czasie i po gdy pijani będą się rozchodzili 
- daleko od dużych parkingów żeby pizdy nie bawiły się samochodami, paliły gumy, strzelały z silników i robiły festiwal spierdolenia i autyzmu
- miniumim 150-200m od przedszkola czy placu zabaw, żłóbka żeby nie było pisków, krzyków i wycieczek 
- jeżeli jest dużo natury a nie jest to park to jest duża szansa, że w końcu zmieni się w plac budowy i będzie głośno podczas budowy przez 10 lat i głośniej już po gdy ludzi się naschodzi do nowych budynków i lokalów usługowych + wyższa temperatura od całego betonu, emisji i mniejszy przepływ powietrza
- daleko od kościołów i miejsc kultu bo dzwony, majówki, drogi krzyżowe, msze na powietrzu z głośników na całą okolicę
- blisko pętli czy przystanków, jakiegoś sklepu spożywczego
- Nie w betonowym gettcie gdzie widzisz sąsiada z naprzeciwka 5m dalej albo sam beton i kostkę 
- nie od strony wjazdu do garaży
- daleko od aren, amfiteatrów, miejsc koncertów, pokazów fajerwerków, placów dla przyjezdnego cyrku, okresowych festiwali pierogów czy innych gówien dla tłumów
- nie zaraz przy klatce bo się będą pijani i pierdołowaci ludzie tarabanili cały czas i łazili trzaskając drzwiami i rozbijając się o wszystko
- jak najmilejsza ilość sąsiadów za ścianą 
-daleko od komend policji, szpitali, schronisk, lotnisk, torów kolejowych, tramwajowych, gokartowych, rajdowych, strzelnic na powietrzu, zajezdni, zakładów produkcyjnych, parków handlowych, galerii, 
- daleko od zagłębi szkolno-przedszkolnych jak tutaj 

BHWDGSm.jpeg

A i to nie wszystko tylko teraz mi się nie chce myśleć 🙂

TL;DR

Tylko tutaj można, tylko żeby niedaleko biedronka była i paczkomat 😄 I jeszcze płot pod napięciem z drutem kolczastym i strzelba pod ręką na wszelki wypadek i można w końcu odpoczywać 😄 

r1Wsop0.png

 

Ale jak jeszcze nie tak dawno po tym panicznym wykupywaniu dosłownie wszystkiego przez ludzi przeglądem ogłoszenia to oczom nie wierzyłem co ludzie jeszcze chcą sprzedać i za ile, to był dramat.
https://www.money.pl/banki/licytuja-sie-na-klatkach-kupuja-w-ciemno-ostatni-dzwonek-na-tani-kredyt-6965248455367424a.html

NKIiBUY.jpeg

YF3r6YM.jpeg

m1XKBs1.jpeg

85YGHA4.jpeg

Teraz jest już trochę lepiej ale nadal jak masz pół miliona to poza kawalerka nic nie ma a jakieś przyzwoite małe mieszkania zaczynają się od 650-700 tys

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Kalberos said:

No widocznie mozesz sobie na to pozwolic.

To bardziej kwestia tego ze inaczej nie umiem 😄 

 

45 minutes ago, Kalberos said:

Jak sie nie podoba, to klient pisze, ze sobie wygeneruje ej aj:D

No to odpisujesz ze rozumiesz ze go nie stac i ze jak zmieni zdanie i bedzie chcial dobra, reczna robote a nie wygenerowane byle co co moze miec kazdy to wie gdzie Cie szukac.

To nie jest kwestia tego czy Cie na to stac czy nie tylko bardziej samooceny. Stac Cie na bycie popychadlem? Jak sie dasz zastraszyc to bedziesz robil za grosze zawsze. No dlaczego mialbym ci zaplacic wiecej jak sie godzisz na mniej?
Oczywistym jest, ze gdyby chcial sobie koles wygenerowac to by w ogole nie przychodzil do ciebie tylko kurna wzial i wygenerowal, prawda? Po prostu chce zbic cene straszeniem.
Jak mnie wkurzaja klienci ktorzy zachowuja sie jakby robili ci przysluge...

Wez sproboj hydraulikowi, mechanikowi, elektrykowi powiedziec, ze jak ci nie naprawi zlewu/auta/instalacji po taniosci to masz znajomego co ci zrobi taniej. Zobaczysz, ze nie trzeba sie godzic na jakies durne zastraszanie.

Na prawde warto czasem odmowic. Albo wroci albo i nie, ale przynajmniej nie bedziesz sie szarpal z jakims dusigroszem ktory zawsze jest upierdliwym klientem. Zwlaszcza jak mu dasz znac na poczatku ze moze robic z Toba co chce. Na swiecie na prawde jest duzo ludzi a posrod nich tacy ktorzy nie sa dupkami. Warto poszukac tych zamiast lapac co sie nawinie od byle kogo co straszy Cie ajajem o ktorym przeczytal na Facebooku.

  • +1 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Kalberos said:

No widocznie mozesz sobie na to pozwolic. Ja biore byle co popadnie aktualnie. Stawki z 2k usd do 200 usdza ilustracje
😄 Jak sie nie podoba, to klient pisze, ze sobie wygeneruje ej aj:D Stawki pewno jeszcze polecą na łeb.

Rozumiem frustrację bo jedziemy na tym samym wózku, ale serio klienci co płacili po 2k za ilustracje zjechali nagle do 200 bo AI?

Coś mi nie gra i zgadzam się z @Nezumi, że jakby mieli generować to by po prostu to zrobili i nie zlecali w ogóle. Jeśli nie chcą to chyba wiedzą po ile chodzą dobre, ręczne ilustracje od kogoś z doświadczeniem jak @Kalberos, skoro do tej pory im pasowało i płacili.

Może jakieś inne czynniki tu jeszcze grają rolę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, SebastianSz napisał(a):

Rozumiem frustrację bo jedziemy na tym samym wózku, ale serio klienci co płacili po 2k za ilustracje zjechali nagle do 200 bo AI?

Coś mi nie gra i zgadzam się z @Nezumi, że jakby mieli generować to by po prostu to zrobili i nie zlecali w ogóle. Jeśli nie chcą to chyba wiedzą po ile chodzą dobre, ręczne ilustracje od kogoś z doświadczeniem jak @Kalberos, skoro do tej pory im pasowało i płacili.

Może jakieś inne czynniki tu jeszcze grają rolę?

Nie tylko ja tak mam. Lixi yin jest dobrym przykładem. Serio trace wiare w to wszystko. image.png.d201bd67e0b81db765ec8aae410910bb.png

  • Sad 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, Kalberos said:

Nie tylko ja tak mam. Lixi yin jest dobrym przykładem. Serio trace wiare w to wszystko. image.png.d201bd67e0b81db765ec8aae410910bb.png

Słowo klucz "lost a new client" a nie stary klient powiedział rób za darmo bo AI. Poza tym jak nie zdobył nowego klienta to nie stracił tylko nie zyskał nowego, duża różnica ale taka narracja jest bardziej chodliwa w socialach. 

Nie pierwszy i nie ostatni raz ludki będą się powoływały na wszystko byle z ceny urwać i coś ugrać. Permutacja klasycznego "mam homom curke"

Mało to było firm co jak tylko pandemia się zaczęła to prawie ogłaszały upadłość i chcieli ratunku? Jak były wygodne przerwane łańcuchy dostaw to ceny wszystkiego zaczęły lecieć w górę a potem np z cukrem wyszło, że celowo ograniczali podaż żeby wywołać panikę i podbić ceny. Np taki KFD od suplementó też używał teog argumentu a potem Cygan z bloku ( dosłownie takie nazwisko i firme zarestrował w bloku:) ) założył firmę sprzedając to samo za pół ceny i mógł i w końcu i kfd i inne firmy zeszły z ceny bo konkurencja była a nie było zmowy  cenowej na wyższe stawki. W innym wątku pisałem nawet że w sklepie z ubraniami szefowa pracowników postraszyła AI, teraz to jest wygodny wytrych do robienia tego co się chce, tak jak wcześniej pandemia, inflacja, kryzys energetyczny, wojna, imigracja, gęste powietrze, układ planet - to nie nasza wian, mamy ręce związane i musimy to zrobić. 

Jeszcze mi to przypomniało podobnych patusów z olx-a czy allegro lokalnie, kiedyś to było trochę cywilizowane a teraz to chlew i obora, to już czasem do śmieci wywalić lub znajomemu oddać niż się użerać z tą hołotą. Jak biorą z odbiorem to niema zawsze akurat brakuje im z 50zł czy stówki albo coś im się nie podoba bo coś i chcą dopiero negocjować w takim wypadku zwykle mówię zapraszam wypierdalać a jak już się znajdzie ta zagubiona stówka a nadal rozmawiamy to mówię, że cena nieaktualna i taki uj! 🙂 

Edytowane przez Destroyer
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Destroyer napisał(a):

Słowo klucz "lost a new client" a nie stary klient powiedział rób za darmo bo AI. Poza tym jak nie zdobył nowego klienta to nie stracił tylko nie zyskał nowego, duża różnica ale taka narracja jest bardziej chodliwa w socialach. 

Nie pierwszy i nie ostatni raz ludki będą się powoływały na wszystko byle z ceny urwać i coś ugrać. Permutacja klasycznego "mam homom curke"

Mało to było firm co jak tylko pandemia się zaczęła to prawie ogłaszały upadłość i chcieli ratunku? Jak były wygodne przerwane łańcuchy dostaw to ceny wszystkiego zaczęły lecieć w górę a potem np z cukrem wyszło, że celowo ograniczali podaż żeby wywołać panikę i podbić ceny. Np taki KFD od suplementó też używał teog argumentu a potem Cygan z bloku ( dosłownie takie nazwisko i firme zarestrował w bloku:) ) założył firmę sprzedając to samo za pół ceny i mógł i w końcu i kfd i inne firmy zeszły z ceny bo konkurencja była a nie było zmowy  cenowej na wyższe stawki. W innym wątku pisałem nawet że w sklepie z ubraniami szefowa pracowników postraszyła AI, teraz to jest wygodny wytrych do robienia tego co się chce, tak jak wcześniej pandemia, inflacja, kryzys energetyczny, wojna, imigracja, gęste powietrze, układ planet - to nie nasza wian, mamy ręce związane i musimy to zrobić. 

Tak, tylko w moim przypadku jest tak jak pisałem "stary klient" bo nie wiem ile on ma lat:D Aktualnie jest lipa i mogę tylko podejrzewać ze stawki poszybują jeszcze w dół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Destroyer said:

Nie pierwszy i nie ostatni raz ludki będą się powoływały na wszystko byle z ceny urwać i coś ugrać. Permutacja klasycznego "mam homom curke"

No do tego trochę zmierzam - na ile jest to po prostu nowa wymówka dla januszexów, żeby znaleźć frajera na dziurawy kajak, a na ile trend w branży. Może ChadGPT nam odpowie? xD

 

3 minutes ago, Kalberos said:

Tak, tylko w moim przypadku jest tak jak pisałem "stary klient" bo nie wiem ile on ma lat:D Aktualnie jest lipa i mogę tylko podejrzewać ze stawki poszybują jeszcze w dół.

Nie no to faktycznie lipa, współczuję 😞

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SebastianSz napisał(a):

No do tego trochę zmierzam - na ile jest to po prostu nowa wymówka dla januszexów, żeby znaleźć frajera na dziurawy kajak, a na ile trend w branży. Może ChadGPT nam odpowie? xD

 

Nie no to faktycznie lipa, współczuję 😞

nie tylko ja tak mam aktualnie 😄

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy z mojego punktu widzenia, to akurat obecnie mam więcej zleceń niż wcześniej. Klienci płacą chętnie, jak coś się wydłuża nie z mojej winy, to sami proponują dodatkową kasę i przepraszają. Nikt żadnym AI nie straszy i w sumie ostatnio podwyższyli mi godzinową stawkę. Tak więc ja nie narzekam i się AI nie boję. Ogólnie jestem zdania, że przyciąga się to o czym się myśli - a jak będzie się myślało, że przez AI nie dostaniemy zleceń i stawki spadną, to pewnie tak się stanie. Ja tam jestem natomiast zdania, że z roku na rok będę mieć lepiej i będę więcej zarabiać, i to mi się akurat spełnia. Tak więc więcej pozytywnego myślenia 😉 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie jak @Araiel, zleceń ostatnio jakby więcej. Warto też napompować sobie jakąś minimalną poduszkę finansową i nie ulegać takim desperackim ruchom jak "ok, zrobię to za mniej" tak się zaczyna spirala upodlenia. Jak ktoś chce coś taniej, to ja się nie podejmuję w ogóle współpracy. Za bardzo szanuję swój czas na takie gierki. Czasem robiąc coś dla dusigrosza w międzyczasie przejdą Ci przed nosem dużo lepsze oferty, których nie mogłeś podjąć, bo robiłeś akurat coś dla dusigrosza.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ZiN napisał(a):

Ja mam podobnie jak @Araiel, zleceń ostatnio jakby więcej. Warto też napompować sobie jakąś minimalną poduszkę finansową i nie ulegać takim desperackim ruchom jak "ok, zrobię to za mniej" tak się zaczyna spirala upodlenia. Jak ktoś chce coś taniej, to ja się nie podejmuję w ogóle współpracy. Za bardzo szanuję swój czas na takie gierki. Czasem robiąc coś dla dusigrosza w międzyczasie przejdą Ci przed nosem dużo lepsze oferty, których nie mogłeś podjąć, bo robiłeś akurat coś dla dusigrosza.

Kontrola nad budżetem oczywiście jak najbardziej wskazana. Ja akurat pewnie mam ekstremalny odchył 😛 , ale mam taki swój arkusz w Excelu, który przygotowałem sobie dawno temu i który non stop rozwijam, gdzie mam wszystkie wydatki, zarobki, oszczędności i gdzie liczy mi wszystkie średnie, podsumowania, na co najwięcej wydaję, jakie subskrypcje mi się kończą itd. itd. Mając dane z kilku lat można sobie wyrobić różne dodatkowe nawyki i lepiej patrzeć na to gdzie kasę można wydać, a gdzie i kiedy lepiej zaoszczędzić. Poza tym warto z każdej wypłaty odkładać sobie np. 10-15%. Jak najpierw "zapłacicie sobie", to nie zauważycie braku tej kwoty i na spokojnie nauczycie się bez niej żyć, a potem takie oszczędności mogą Was uratować w niejednej sytuacji.

No i ta kwestia, którą poruszył jeszcze @ZiN odnośnie brania czego popadanie. Jak macie chociaż minimalny luz finansowy, to właśnie warto odpuścić takie oferty. Ja miałem ostatnio sporo od nas z kraju propozycji, ale to były takie słabe pieniądze, że pewnie jakbym to wziął to bym się tylko denerwował i potem całą tą kasę wydał na jakieś leki 😛 Odpuściłem temat i dobrze, bo wróciłem do swoich rzeczy, a za chwilę wpadły lepsze projekty od zagranicznych klientów.

Poza tym uważam, że zamiast takiego zlecenia za grosze, to lepiej zrobić sobie fajny projekt do portfolio, który może za jakiś czas przynieść lepsze zlecenia. Jakbym kiedyś słuchał się innych i brał co popadnie zamiast robić hobbystycznie renderki mieczy świetlnych, czy te moje tła 3d pod sesje zdjęciowe, to bym teraz nie miał możliwości pracować nad artbookami do Star Wars i Batmana. Tak więc czasem lepiej odpuścić słabo płatne zlecenia i skupić się na czymś co nam sprawia frajdę i co przyda się w pf.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, ZiN said:

Czasem robiąc coś dla dusigrosza w międzyczasie przejdą Ci przed nosem dużo lepsze oferty, których nie mogłeś podjąć, bo robiłeś akurat coś dla dusigrosza.

Dokladnie dlatego zaczalem dziekowac za wspolprace niektorym. Robilem 17 poprawke bezplatna dla jakiegos groszowego klienta a uciekala mi fajna okazja.

Serce rosnie jak sie widzi takie posty jak @Araiel i @ZiN  napisali. I sama prawda od @Destroyera. To AI jest kolejna wymowka z serii "jak mi nie zrobisz za pol darmo to pojde do kogos innego". No to idz. Po co w ogole mi zawracasz gitare? Trzeba bylo sobie wygenerowac.

Tez mam roboty w opor a nie robie dla mega, maxi corpos z wysokiej polki. Wystarczy powiedziec sobie ze tego syfu z najnizszej polki nie biore po prostu. I wiem sam jakie to ciezkie jest na poczatku. Jest ten strach zawsze ze "a co jak nie bede mial na czynsz", "a co jak nie znajde roboty innej".. I do tego to cholerne, blokujace myslenie, ze "inni to moze i moga ale ja jestem w zupelnie innej sytuacji, ja MUSZE robic za grosze bo inaczej nie przezyje".

Nie prawda. Jak sobie tak mowisz to sam sie stawiasz w tej sytuacji. Sam robisz dokladnie to czego oczekuja po tobie Janusze biznesu.

Nie musisz. Cholernie trudno przelamac strach, powiedziec pierwszy raz "nie", odmowic. Ale trzeba to zrobic bo sie bedzie wiecznie wiezniem tych slabych robot.

Lepiej spedzic czas na szukaniu klienta dobrego niz na szukaniu jakiegokolwiek. Jakiegokolwiek znalezc latwiej, ale czy to samo myslenie zastosowalibysmy do szukania dziewczyny? "No, moze i ta jest nie za ladna i troche glupawa, no ale JEST. A co jak jej powiem "nie"? Zostane sam na pewno! Lepiej juz bede z ta glupkowata brzyduja z klatki obok. Te ladne pewnie nawet na mnie nie spojrza...". Ten sam typ myslenia. "nie dla mnie fajne rzeczy, niech inni maja". Bzdura. Tak samo zaslugujesz na klientow dobrych. I co z tego ze :

4 hours ago, Kalberos said:

nie tylko ja tak mam aktualnie 😄

No ale widzisz ze sa ludzie co robote maja. To czemu sam sie wpisujesz do grupy tych co robia slabizny i narzekaja na to ze ich ktos postraszyl AI? Stary, nastepnemu klientowi co cie postraszy AI powiedz "no to powodzenia" i zobaczysz ze nie umrzesz, nie zostaniesz bezdomnym, swiat sie nie zawali. A jak sie juz przelamiesz to potem jest z gorki bo juz nie ma tego strachu ze "uo Matko Boska, co to bedzie jak pan Janusz pojdzie do kogos innego?!".  Wiesz co bedzie? Ten ktos inny sie bedzie uzeral z panem Januszem a ty znajdziesz pana Johna co zaplaci wiecej. I za jakis czas bedziesz sie dziwil czemu wczesniej tego nie zrobiles.

A co do tego wpisu co zlinkowales - czy przypadkiem umknelo Ci stwierdzenie "BUT I DONT REGRET IT"? I czy czytales calosc czy tylko pierwsza strone? Powodzenia w lapaniu rekinow i wielorybow. Albo jak ja - tunczykow przynajmniej 😄 Plotki zostaw specom z Bombaju.

Edytowane przez Nezumi
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, SebastianSz said:

Może ChadGPT nam odpowie? xD

EedYW4d.png

 

--

Przypomniała mi się kolejna podobna historia. Kolega czasem robił trochę figurek do gier planszowych, do tego kostki i pionki. Raz było do zrobienia takie pionki czy coś, budynki, wieże ale w 3 levelach, jeden wchodził na drugi jak ruskie babki i tworzyły upgradowane wersje. No i klient powiedział, że ma artystę który rzeźbi w drewnie i mu to wyrzeźbi więc kolega trochę schodził z ceny i robił w zbrushu w myśl że z drewna to będzie toporne jak góralskie meble to i robota będzie super prosta, ale jak cyfrowo to klient się przypieprzał o wszystko nawet o fakturę i pęknięcia na cegłach bo nie takie bo to zmień, to ładniej, to inaczej i kolega się umęczył chyba ze dwa tygodnie, dziesiątki czy setki mln poly a na końcu wziął za sztukę 400zł, wcale nie było warto nad tym pracować i jak tylko miał jakieś gorsze oferty czy coś to mu przypominałem jak kiedyś dał się wykorzystać i jak źle potrafił ocenić pracę i klineta i żeby miał na przestrogę 🙂 

Sam też miałem podobne sytuacje. I zauważyłem że klient dusigrosz to gówno nie klient bo nie dość że mało płaci, pracy nie szanuje to jeszcze się przypieprza do wszystkiego. Potrafiłem czasem w złości podbić cenę końcową dwa razy w stosunku do wstępnej wyceny po zmianach i poprawkach a i tak czułem się wykorzystany i często wolałbym cofnąć czas i tego w ogóle nie robić, nie zarobić a dodatkowo klientowi w mordę strzelić 🙂

I zauważyłem, że ceniąc się wyżej klient też podchodzi inaczej. Jak idziesz do dobrze wyglądającej restauracji i masz dania po 15zł to czujesz, że muszą na czymś mocno oszczędzać i serwują jakieś gówno bo drożej może być w budce przy drodze. Podobnie z każdą inną pracą. Gdy np po zmianach i poprawkach chciałem wyszarpać jakiś grosz np 200zł to bronili się jak przy jałmużnie a raz mi baba zaproponowało 50zł 😄 ale jak powiesz 500-1000zł za dodatkowy dzień pracy to już inaczej a i sam nie czujesz się jak żebrzący gołodupiec o ochłap ze stołu pana. Nie podoba się cena to nie ma zmiany i poprawki, zrobiłeś to co w brefingu i gówno cię obchodzi co by jeszcze chcieli zobaczyć. 
Tak samo więksi klienci jak zobaczą wycenę 5tys a nie 50 to nie będą cię traktowali poważnie. Zdarzyło mi się wyceniać już coś na 50-80 tys za robotę, nie dostałem bo to nie są stawki zwykłego biednego frelancera ale i praca na jakieś 3 miesiące i pewnie z pomocą kogoś więc tez nie kosmos. A potem jak czasme widziałem jaki był efekt końcowy to fakt pewnie i 10 tys mogło na to pójść ale jakościowo taka kupa że nawet by mi się nie chciało w tym babrać bo tylko czas by przeleciał a ani nic bym się nie nauczył a z niczego nie byłbym zadowolony i nie byłoby się czym pochwalić a nawet byłoby się czego wstydzić 🙂

W tym roku na ten przykład zbroiłem całe 1 zlecenie na boku, to o którym już tutaj wspominałem, i poszło tak źle, że na razie drugiego nie chcę 😄 Już dobre 10 ofert odrzuciłem a za tamto jeszcze nie mam przelewu, muszę się im przypomnieć 🙂

Pamiętajcie, jak widzicie 40 letniego juniora co pewnie zmienił branże na rekalmową bo piniondz i ai wygryzło w poprzedniej roboty pierdzenia w stołek to nie bierzcie albo tak obwarujcie umowami, że baba ani pisknie 🙂 

ozcPHKJ.png

 

 

Edytowane przez Destroyer
  • Like 1
  • +1 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Destroyer napisał(a):

EedYW4d.png

 

--

Przypomniała mi się kolejna podobna historia. Kolega czasem robił trochę figurek do gier planszowych, do tego kostki i pionki. Raz było do zrobienia takie pionki czy coś, budynki, wieże ale w 3 levelach, jeden wchodził na drugi jak ruskie babki i tworzyły upgradowane wersje. No i klient powiedział, że ma artystę który rzeźbi w drewnie i mu to wyrzeźbi więc kolega trochę schodził z ceny i robił w zbrushu w myśl że z drewna to będzie toporne jak góralskie meble to i robota będzie super prosta, ale jak cyfrowo to klient się przypieprzał o wszystko nawet o fakturę i pęknięcia na cegłach bo nie takie bo to zmień, to ładniej, to inaczej i kolega się umęczył chyba ze dwa tygodnie, dziesiątki czy setki mln poly a na końcu wziął za sztukę 400zł, wcale nie było warto nad tym pracować i jak tylko miał jakieś gorsze oferty czy coś to mu przypominałem jak kiedyś dał się wykorzystać i jak źle potrafił ocenić pracę i klineta i żeby miał na przestrogę 🙂 

Sam też miałem podobne sytuacje. I zauważyłem że klient dusigrosz to gówno nie klient bo nie dość że mało płaci, pracy nie szanuje to jeszcze się przyspiesza do wszystkiego. Potrafiłem czasem w złości podbić cenę końcową dwa razy w stosunku do wstępnej wyceny po zmianach i poprawkach a i tak czułem się wykorzystany i często wolałbym cofnąć czas i tego w ogóle nie robić, nie zarobić a dodatkowo klientowi w mordę strzelić 🙂

I zauważyłem, że ceniąc się wyżej klient też podchodzi inaczej. Jak idziesz do dobrze wyglądającej restauracji i masz dania po 15zł to czujesz, że muszą na czymś mocno oszczędzać i serwują jakieś gówno bo drożej może być w budce przy drodze. Podobnie z każdą inną pracą. Gdy np po zmianach i poprawkach chciałem wyszarpać jakiś grosz np 200zł to bronili się jak przy jałmużnie a raz mi baba zaproponowało 50zł 😄 ale jak powiesz 500-1000zł za dodatkowy dzień pracy to już inaczej a i sam nie czujesz się jak żebrzący gołodupiec i ochłap ze stołu pana. Nie podoba się cena to nie ma zmiany i poprawki, zrobiłeś to co w brefingu i gówno cię obchodzi co by jeszcze chcieli zobaczyć. 
Tak samo więksi klienci jak zobaczą wycenę 5tys a nie 50 to nie będą cię traktowali poważnie. Zdarzyło mi się wyceniać już coś na 50-80 tys za robotę, nie dostałem bo to nie są stawki zwykłego biednego frelancera ale i praca na jakieś 3 miesiące i pewnie z pomocą kogoś więc tez nie kosmos. A potem jak czasme widziałem jaki był efekt końcowy to fakt pewnie i 10 tys mogło na to pójść ale jakościowo taka kupa że nawet by mi się nie chciało w tym babrać bo tylko czas by przeleciał a ani nic bym się nie nauczył a z niczego nie byłbym zadowolony i nie byłoby się czym pochwalić a nawet byłoby się czego wstydzić 🙂

W tym roku na ten przykład zbroiłem całe 1 zlecenie na boku, to o którym już tutaj wspominałem, i poszło tak źle, że na razie drugiego nie chcę 😄 Już dobre 10 ofert odrzuciłem a za tamto jeszcze nie mam przelewu, muszę się im przypomnieć 🙂

ozcPHKJ.png

 

Też bym miał w czterech literach takie słabe zlecenia i leżał jajcami do góry, tylko że moja kobita potrzebuje na rehabilitacje grube siano;D

@Araiel ja nie uważam, że myśląc tylko pozytywnie,że będę więcej zarabiał to magicznie moje szanse i zarobki wzrosną. Rynek sam sie reguluje i moje myslenie negatywne czy pozytywne nic tutaj nie zmieni

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Kalberos napisał(a):

ja nie uważam, że myśląc tylko pozytywnie,że będę więcej zarabiał to magicznie moje szanse i zarobki wzrosną. Rynek sam sie reguluje i moje myslenie negatywne czy pozytywne nic tutaj nie zmieni

Miałem kiedyś podobnie jak Ty, też tak myślałem. Na szczęście zmieniłem i nadal zmieniam swój tok myślenia. Jak myślisz pozytywnie, to przyciągasz lepsze rzeczy i łatwiej dostrzegasz w życiu zdarzenia, które dają Ci kopa do dalszego działania. Wiadomo, że trzeba też coś robić, ale dzięki takiemu nastawieniu masz ogólnego boosta do wszystkiego co robisz. ludzie zaczynają Ciebie lepiej odbierać - a nigdy nie wiesz kiedy możesz spotkać gdzieś gościa, który da Tobie możliwość pracy nad fajnym zleceniem.

Kiedyś na wszystko narzekałem i np. robiąc te duże zlecenia dla wydawnictwa idąc starym tokiem myślenia pewnie bym marudził, że czekam zbyt długo na feedback, że przez to faktura może mi się opóźni, że wymyślili kolejną rzecz do zmiany, a która wcześniej była już zatwierdzona. Pewnie jakbym był dawnym sobą to bym się z nimi pokłócił i spalił możliwość pracy nad kolejnymi projektami. A teraz po prostu robię swoje, dostrzegam w tym możliwości na kolejne nowe projekty. I tak się złożyło, że za wszystkie te zmiany sami mi wysyłają dodatkową kasę bez mojego mówienia, że tak by wypadało i tak jak pisałem wcześniej, jeszcze potem mnie przepraszają za to w kolejnych kilku mailach. A dzisiaj dostałem właśnie wiadomość od gościa z wydawnictwa, że jest ze mnie mega zadowolony, że robię wszystko szybko i od ręki, i że wszystko co będzie mieć to już będzie podsyłać do mnie, no i pewnie dodatkowo mi jeszcze odłoży kolekcjonerskiego artbooka, do którego robimy razem materiały promocyjne, z fajnym rabatem. Tak więc same plusy.

Poza tym nikt nie mówi o leżeniu jajami do góry. Ja uważam siebie za zapracowanego człowieka i chciałbym mieć więcej wolnego dla siebie, aby móc nadrobić zaległe książki, gry, filmy, seriale, wyjść częściej gdzieś do rodziny, czy znajomych. Rozumiem też, że sytuacje zdrowotne i wydatki na nie są kłopotliwe i stresujące, ale jak już nawet masz ten problem, to po co sobie dokładać jeszcze inne? A jak będziesz myślał pozytywnie, to i te problemy się rozwiążą, nie ma co się negatywnie nakręcać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Kalberos napisał(a):

Też bym miał w czterech literach takie słabe zlecenia i leżał jajcami do góry, tylko że moja kobita potrzebuje na rehabilitacje grube siano;D

Jak są jakieś choroby, dzieci albo inny nóż na gardle, no to cóż, mądrzył się w tym wypadku nie będę. Mam nadzieję, że Twoi klienci, nie znają Twojej sytuacji, żeby ją bezczelnie wykorzystywać, bo jak to mówią mafiozi na filmach "Lubimy robić interesy z ludźmi, którzy mają rodziny".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Araiel napisał(a):

Miałem kiedyś podobnie jak Ty, też tak myślałem. Na szczęście zmieniłem i nadal zmieniam swój tok myślenia. Jak myślisz pozytywnie, to przyciągasz lepsze rzeczy i łatwiej dostrzegasz w życiu zdarzenia, które dają Ci kopa do dalszego działania. Wiadomo, że trzeba też coś robić, ale dzięki takiemu nastawieniu masz ogólnego boosta do wszystkiego co robisz. ludzie zaczynają Ciebie lepiej odbierać - a nigdy nie wiesz kiedy możesz spotkać gdzieś gościa, który da Tobie możliwość pracy nad fajnym zleceniem.

Kiedyś na wszystko narzekałem i np. robiąc te duże zlecenia dla wydawnictwa idąc starym tokiem myślenia pewnie bym marudził, że czekam zbyt długo na feedback, że przez to faktura może mi się opóźni, że wymyślili kolejną rzecz do zmiany, a która wcześniej była już zatwierdzona. Pewnie jakbym był dawnym sobą to bym się z nimi pokłócił i spalił możliwość pracy nad kolejnymi projektami. A teraz po prostu robię swoje, dostrzegam w tym możliwości na kolejne nowe projekty. I tak się złożyło, że za wszystkie te zmiany sami mi wysyłają dodatkową kasę bez mojego mówienia, że tak by wypadało i tak jak pisałem wcześniej, jeszcze potem mnie przepraszają za to w kolejnych kilku mailach. A dzisiaj dostałem właśnie wiadomość od gościa z wydawnictwa, że jest ze mnie mega zadowolony, że robię wszystko szybko i od ręki, i że wszystko co będzie mieć to już będzie podsyłać do mnie, no i pewnie dodatkowo mi jeszcze odłoży kolekcjonerskiego artbooka, do którego robimy razem materiały promocyjne, z fajnym rabatem. Tak więc same plusy.

Poza tym nikt nie mówi o leżeniu jajami do góry. Ja uważam siebie za zapracowanego człowieka i chciałbym mieć więcej wolnego dla siebie, aby móc nadrobić zaległe książki, gry, filmy, seriale, wyjść częściej gdzieś do rodziny, czy znajomych. Rozumiem też, że sytuacje zdrowotne i wydatki na nie są kłopotliwe i stresujące, ale jak już nawet masz ten problem, to po co sobie dokładać jeszcze inne? A jak będziesz myślał pozytywnie, to i te problemy się rozwiążą, nie ma co się negatywnie nakręcać.

Myślę pozytywnie ale też muszę być

Dawniej szybko robiłem i zleceń było tyle że nie byłem wstanie wszystkim odpisać na maila. Teraz mam wrażenie że pracuje ciut wolniej i wgrał mi się do tego cholerny perfekcjonizm. 

Zatem wkładając więcej pracy w ilustracje lub koncept, ogarnę mniej roboty co przekłada się na mniejszy zarobek. Niby pracujesz po 16h dziennie, no ale nie jesteś wstanie wszystko ogarnąć trzymając ten sam poziom a nawet go zwiększając. Chyba że ja coś zle zaczałaem ogarnac, starosc plus ciezkie sytuacje zyciowe wystepujace dosc czesto,

21 minut temu, ZiN napisał(a):

Jak są jakieś choroby, dzieci albo inny nóż na gardle, no to cóż, mądrzył się w tym wypadku nie będę. Mam nadzieję, że Twoi klienci, nie znają Twojej sytuacji, żeby ją bezczelnie wykorzystywać, bo jak to mówią mafiozi na filmach "Lubimy robić interesy z ludźmi, którzy mają rodziny".

Akurat ci klienci, którzy musieli poznać moja sytuacje okazli sie wyrozumiali i pomocni.

  • Like 2
  • +1 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ide polezec do gory jajami bo nie mam zadnych potrzeb i zyciowych sytuacji 😉 

Przekonanie o tym ze Ty masz gorzej, inaczej, ze inni moga a Ty nie jest dosc typowe i jak najbardziej je rozumiem. Ale serio w to wierzysz? Wierzysz ze inni nie maja roznych trudnych sytuacji? "Dobrze wam sie gada bo wy nie macie tego czy owego!"

Kazdy ma COS.

Nie ma sensu sie licytowac kto ma gorzej. Kazdy mial, ma badz bedzie mial jakas sytuacje. Choroby, starzenie sie, smierc bliskich, kryzysy, problemy z dziecmi, problemy mentalne itd nie omijaja pozytywnie myslacych czy lepiej zarabiajacych. Oszukiwanie sie, ze inni maja latwiej nie pomoze ci w zaden sposob. Wszyscy mamy szklanke wypelniona w polowie i nie jest tak, ze twoja jest w polowie pusta a innych w polowie pelna. To sa takie same szklanki.

W kazdym razie, powodzenia z pracami i oby wpadaly Ci roboty lepsze a lobieta zdrowiala!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Nezumi napisał(a):

Ide polezec do gory jajami bo nie mam zadnych potrzeb i zyciowych sytuacji 😉 

Przekonanie o tym ze Ty masz gorzej, inaczej, ze inni moga a Ty nie jest dosc typowe i jak najbardziej je rozumiem. Ale serio w to wierzysz? Wierzysz ze inni nie maja roznych trudnych sytuacji? "Dobrze wam sie gada bo wy nie macie tego czy owego!"

Kazdy ma COS.

Nie ma sensu sie licytowac kto ma gorzej. Kazdy mial, ma badz bedzie mial jakas sytuacje. Choroby, starzenie sie, smierc bliskich, kryzysy, problemy z dziecmi, problemy mentalne itd nie omijaja pozytywnie myslacych czy lepiej zarabiajacych. Oszukiwanie sie, ze inni maja latwiej nie pomoze ci w zaden sposob. Wszyscy mamy szklanke wypelniona w polowie i nie jest tak, ze twoja jest w polowie pusta a innych w polowie pelna. To sa takie same szklanki.

W kazdym razie, powodzenia z pracami i oby wpadaly Ci roboty lepsze a lobieta zdrowiala!

Nie powiedziałem ze inni maja lepiej, doskonale wiem ze kazdy ma swoje problemy. Moze zabrzmialo to egoistycznie ale ja chciałem tylko nawiązać do myślenia myslenia pozytywnego, ze ono ma cos zmienic. To jest iluzja w moich oczach i to tyle.

 

Dzieki, bedzie co ma byc, walka do ostatniej kropli krwi i tyle w temacie

  • Like 1
  • +1 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem po co próbujecie wciskać "prawdy ludzi sukcesu"

Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Zawodowo, dla mnie te parę ostatnich lat był wielkim sukcesem. Też myślałem, że jestem nieśmiertelny, na fali itp itd.  Często musiałem odmawiać (na luzie) nowym klientom, negocjować ceny, wszystko z poziomu pewnego siebie fachowca, który nie musi się na wszystko godzić.

Jeśli miał bym tak nadal pewnie bym się zgodził z tymi wszystkimi złotymi radami.

 

No i w tym roku zesrało się już poważnie na paru płaszczyznach i już nie jestem tą samą osobą co rok-2 temu. \

Nie jestem jeszcze na dnie ale moja fala to już nie jest to i widzę w którą stronę powoli płynę.

I naprawdę, powiem wam, ze rady ze szczytu w stylu bogacza co mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, nijak się mają do rzeczywistości bo to tylko wasz punkt widzenia.

  • Like 1
  • +1 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich artystuf

nmk9n0L.jpeg

Nie ma takiej negatywnej konotacji jak fake it till you make it ale trudniej się wymawia😛 

giphy.gif

No ale wszyscy macie racje, jak się jest w dobrej pozycji to łatwej i być asertywny i dobrej myśli a jak życie daje po dupie to ciężko się podnieść i zobaczyć to światełko w tunelu 

Edytowane przez Destroyer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Destroyer napisał(a):

Dla wszystkich artystuf

nmk9n0L.jpeg

Nie ma takiej negatywnej konotacji jak fake it till you make it ale trudniej się wymawia😛 

giphy.gif

No ale wszyscy macie racje, jak się jest w dobrej pozycji to łatwej i być asertywny i dobrej myśli a jak życie daje po dupie to ciężko się podnieść i zobaczyć to światełko w tunelu 

super szkic!

Dwa lata gonie juz to swiatelko i wciaz go nie widac

1 godzinę temu, michalo napisał(a):

Nie wiem po co próbujecie wciskać "prawdy ludzi sukcesu"

Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Zawodowo, dla mnie te parę ostatnich lat był wielkim sukcesem. Też myślałem, że jestem nieśmiertelny, na fali itp itd.  Często musiałem odmawiać (na luzie) nowym klientom, negocjować ceny, wszystko z poziomu pewnego siebie fachowca, który nie musi się na wszystko godzić.

Jeśli miał bym tak nadal pewnie bym się zgodził z tymi wszystkimi złotymi radami.

 

No i w tym roku zesrało się już poważnie na paru płaszczyznach i już nie jestem tą samą osobą co rok-2 temu. \

Nie jestem jeszcze na dnie ale moja fala to już nie jest to i widzę w którą stronę powoli płynę.

I naprawdę, powiem wam, ze rady ze szczytu w stylu bogacza co mówi, że pieniądze szczęścia nie dają, nijak się mają do rzeczywistości bo to tylko wasz punkt widzenia.

Stary, jestem w tej samej sytuacji. Dokładnie miałem od groma klientów i ciężko było nie raz odmawiać. Niestety skończyło się eldorado:D Pluje sobie w twarz, ze odmówiłem kilku dobrym firmom, bo bylem wtedy na etacie. Głownie z powodu pracy z  dobrą ekipą, bo siano to było jak dla juniora i bez zleceń to ciężko uciągnąć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bedzie dlugo, ale moim zdaniem lepiej dlugo, bo inaczej nie jest to wiarygodne.

Jest koncowka 2022 roku, a ja pisze na maxie watek, ze pracuje w swojej pierwszej pracy w branzy i wypalam sie zawodowo, malowanie/rysowanie nie sprawia mi przyjemnosci i ze nie wiem co z tym zrobic. Od kilku miesiecy chodze na terapie, duzo rzeczy w innych obszarach zycia zaczyna mi sie ukladac, ale wypalenie nie ustepuje. Dostaje pare rad, ale koniec koncow nic z nich nie wynika, bo pilka jest po mojej stronie. Boje sie jednak odejsc z pracy. Co jakis czas, sporadycznie wysylam CV, ale bez odzewu. Rynek trudny, ja robie gowno-gierki na komorki w 5-osobowym zespole na luzie. Boje sie, ze w innej pracy sobie nie poradze, ze pracuje za wolno i nie mam skilla. Pracy w firmie jest coraz mniej, ja siedze cicho, bo boje sie ze mnie zwolnia. Szef wspomina w grudniu, ze moze mnie klient wezmie na outsource, czekam w napieciu na decyzje klienta, zyje w ciaglym stresie. Czuje, ze nie mam innego wyjscia tylko zaciskac zeby, bo zarabiac trzeba, a rynek trudny.

Jest rok 2023, ja dalej pracuje w swojej pierwszej robocie. Zarabiam 2400 netto na umowie-zlecenie i nie mam mozliwosci podwyzki, gdyz projekty gamedevowe sa projektami wewnetrznymi firmy, nie przynosza zysku i sa finansowane przez nie-gamedevowy outsource. Klient wciaz nie moze sie zdecydowac czy mnie wezmie. Niczym bogacz "place najpierw sobie" i odkladam co miesiac troche zarobkow, bo bez poduszki finansowej nie stac mnie na kupno butow i dentyste jednoczesnie, ale czuje ze przez inflacje staje sie to coraz trudniejsze.
Wypalenie osiaga peak i wbrew temu co jest napisane w watku o motywacji, perspektywa placenia rachunkow nie pomaga. Siedze 5h przed kompem probujac sie zmusic do pracy i nie jestem wstanie postawic kreski, fizycznie chce mi sie wymiotowac na mysl o tym, ze mam to robic. 

Peak wypalenia zbiega sie w czasie z z branzowym kryzysem. Jest maj i okazuje sie, ze klient, ktory nie mogl sie zdecydowac sie wycofal i na moje 2400 firmy nie stac. Nie jestem wstanie pracowac i w polowie roku laduje na komisji w zusie i 3-miesiecznym L4. W koncu nie musze myslec o starej pracy, na nic oczekiwac,  zaczynam nieco mentalnie odpoczywac. Jednoczesnie trzyma mnie pewien strach, ze nie wiem jak sobie poradze skoro nie jestem wstanie pracowac i jedyne na co mnie stac to wyjscie z lozka. Jakas poduszke finansowa zdobyta ze zlecen jeszcze na studiach mam, ale nie jest ona gigantyczna i kiedys sie skonczy. Mentalnie godze sie z faktem, ze byc moze przyjdzie mi czasowo pracowac gdziekolwiek. Wysylam raz w tyg (by nie spalac sie sie ciaglym mysleniem o pracy) CV wszedzie, nawet na sprzedawce, bez odzewu. Dalej chodze na terapie i staram sie nie myslec o rzeczach na ktore nie mam wplywu, daje mozgowi odpoczac. 

Po 2 miesiacach jest lepiej. Dociera do mnie, ze ciagle rozmyslanie, zamartwianie i oczekiwanie na czyjas decyzje kosztuje psychicznie i fizycznie wiecej niz dzialanie czy ustosunkowanie sie do tego, co sie dzieje. Dalej chodze na terapie, pracuje w glowie nad zmiana myslenia, co zajmuje mi wiekszosc czasu. Wciaz nie czuje funu z malowania, ale przynajmniej nie zbiera mnie na wymioty. Jest wrzesien, wiec dostaje jakis minimalny odzew na CV, robie art testy, dostaje prace od pazdziernika, idealnie na koniec L4. 

Nowa umowa to 4-miesieczny okres probny z mozliwoscia podwyzki "po". Po wczesniejszych doswiadczeniach mam juz pewna perspektywe, a dzieki pracy nad soba troche bardziej zbudowana pewnosc siebie. Skoro jest mozliwsc podwyzki biore mniej, ale wciaz tak by dalo sie zyc biorac pod uwage inflacje. Prosze i dostaje 4000zl na reke, UZ. Firma to dalej januszex, ktory robi gowno-gry, ale januszex ktory przynajmniej sie z tego utrzymuje. Przekonuje sie, ze nie musze celowac az tak nisko, bo w innej firmie tez jestem wstanie sobie poradzic. 

Siedze po nocach, by przygotowac projekt stoiska na PGA, bo ktos w drukarni nawalil. Caly zespol jedzie na impreze, dostajemy nocleg w spoko hotelu, ludzie przychodza do stoiska, graja w demo, wydaje sie, ze bedzie dobrze. Tydzien pozniej po PGA dowiaduje sie, ze inwestor nie ma kasy i pol zespolu zostaje zwolnione. W tym ja. Rozwiazuje moja 4-miesieczna umowe po 2 miesiacach. Znow jestem bez pracy. Zaluje celowania w nizsza stawke za obietnice podwyzki. Dociera do mnie, ze ile wynegocjuje na poczatku tyle z duzym prawdopodobienstwem bede miec do konca i nie ma co zanizac na start.

Trace prace, ale tym razem jest inaczej. Znosze to duzo lepiej, nie zalamuje sie, nie rozmyslam za duzo, nie analizuje przesadnie, nie obwiniam sie, ze jestem chujowym no-skillem.  Skoro udalo sie znalezc nowa prace, to znajde kolejna. Skoro jestem wstanie odnalezc sie w nowej pracy, tzn ze cos umiem. Po 1,5 roku przestaje chodzic na terapie. Czesciowo przez fakt kolejnego bezrobocia, czesciowo przez to, ze czuje, ze poukladanie sobie wszystkiego do konca, to juz tylko kwestia czasu.  Nie godze sie juz wewnetrznie na chujowa prace, chujowe zycie i chujowe zarobki, bo wiem ze w ostatecznym rozrachunku mnie na to nie stac. Ani psychicznie ani finansowo. Przestaje myslec, ze nie zasluguje na nic lepszego. Zastepuje to mysleniem, ze co najwyzej nie mam jeszcze na cos lepszego skilla. Ale tez, ze z obecnego skilla wycisne tyle ile sie da. A jesli sie nie da, to poszukam jakiejs luzniejszej pracy nie w zawodzie i bede skillowac po godzinach. Nie bede sie jednak godzic na biede, tkwic w niedostatku. Nie zyje w tak biednym kraju, by musiec sie godzic na cokolwiek. Mam wieksze mozliwosci niz mi sie do tej pory wydawalo.

Kolejna prace, nadal w zawodzie znajduje w grudniu. Dalej januszex od gowno-gierek, ale jednak spolka akcyjna, firma wieksza i sensowniejsza. Jest to praca do lipca, z mozliwoscia przedluzenia, ale nic pewnego. Majac to wszystko na uwadze negocjuje jakby jutro mialo nie byc i nie boje sie zadawania pytan o przyszlosc moja i projektu. Mam swiadomosc, ze w niepewnej sytuacji nie moge sobie pozwolic na nizsze zarobki, bo musze miec poduszke finansowa. Mam tez swiadomosc, ze cos umiem i mam doswiadczenie. Ok, nie sa to klienci z najwyzej polki, ale i firma nie jest z najwyzej polki. Prosze o 8000zl , UZ, dostaje 7k na reke.

Praca okazuje sie duzo przyjemniejsza niz wszystkie poprzednie. Lepsze zarzadzanie, sensowniejsi ludzie w zespole, zarobki dajace pewnego rodzaju spokoj w glowie. Odblokowuje sie i po 1,5 roku od mojego watku na maxie zaczynam powoli  rysowac/malowac po godzinach, skillowac. Znow zaczynam miec z tego fun. Mimo niepewnej sytuacji zawodowej, bo dalej nie wiem czy bedzie nowy projekt. Ale wiem, ze sobie poradze. W ten czy inny sposob. 

Czy jestem bogaczem? Absolutnie nie. Te 2400 w pierwszej pracy to byl level up od freelance, gdzie dane mi bylo przeliczac ile obrazkow musze zrobic, by zaplacic za swiatlo. 7k to dla mnie sa fajne pieniadze, ale wiem ze nie jest to zadna kosmiczna kwota. Ale uwazam, ze mental jest wszystkim. To zmiana podejscia sprawila, ze w ciagu pol roku udalo mi sie praktycznie potroic swoje zarobki. Mimo kryzysu, mimo, ze nie mam ani super skilla ani kosmicznego expa. 

I nie pisze tego z pozycji "zwyciezcy", bo za chwile tez moge byc bez pracy. Ale serio mam wrazenie, ze mylicie skutek z przyczyna. To nie dziala tak, ze ktos ma fajne myslenie, bo ma dobrze. Ktos ma dobrze, bo ma dobry mental. Wiem, ze czesc osob ma "farta" i bedzie miala dobrze (do czasu) mimo chujowego mentalu. Mi zycie nie pozwolilo byc zjebem na dluzsza mete tylko dalo w dupe xD 

I tak, zgadza sie, ze nie na wszystko mamy wplyw. Ze sa trudne sytuacje. Ale to jak sie do nich ustosunkujemy zalezy od nas. I to nasze dzialania wobec problemow sprawiaja czy bedzie nam lepiej czy jeszcze gorzej. 

  • Like 4
  • Mega! 2
  • Thanks 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszy mnie twoja historia i też jestem zdania - życie, przynajmniej moje to wzloty i upadki.

 

Zawodowe problemy to chyba jednak te najbardziej lajtowe w życiu. Nadal trzeba pamiętać, że mindset to też ilość zmiennych jakie nas dopadają w razie problemów z kasą. Bo tych problemów może być wile, które nawarstwiając zamieniają się w lawinę. 

Czym mniej zobowiązań i odpowiedzialności tym lżej to wszystko brać na klatę

 

@Destroyer świetnie to na filmiku pokazał. O to mi chodzi. 

 

Mała anegdotka dla zbyt pewnych siebie 

Szedłem sobie niedawno, rano z pieskiem. Jeszcze było chłodo bo w kurtałce (na szczeście)
Niebo bez chmurek, słoneczko, wszystko pięknie. Zapowiada się piękny dzień. Nosz kurwa, życie jest piękne nie?

I osrał mnie ptak. Ale to tak mocno, że cały rękaw miałem biały a resztę pochlapaną. Drzew zero.. tylko ja, trawnik, chodnik i... ptak.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nameless gratuluję i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! 🙂

No i widzicie Panowie raz na tarczy raz pod wozem, jest dobrze ale nie najgorzej, głowa do czoła i śmiało iść przez życie 🙂 

 

Edytowane przez Destroyer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, michalo napisał(a):

I osrał mnie ptak.

A widzisz, ja tutaj widzę coś pozytywnego. Podobno jak zostaniesz obsrany przez ptaka, to będziesz mieć szczęście i pieniądze. A jak dostałeś porządną kupą, to już w ogóle myślałbym nad rozbiciem banku w Eurojackpocie 😉 

@Nameless gratki, że udało się tak wszystko poukładać i ułożyć sprawy życiowo-zawodowe. 

@michalo @Kalberos to nie jest oczywiście tak, że jak myślisz pozytywnie, to nagle nic złego się Tobie nie przytrafi w życiu, zarabiasz kokosy itd. Ale jęczenie i marudzenie tym bardziej nie pomoże, a nawet utrudni Wam wszystko. Uwierzcie też byłem po tej samej stronie. I też miałem mega różne problemy w swoim życiu, miałem już wszystkiego dość, ze zdrowiem było u mnie bardzo kiepsko i życie nie miało dla mnie sensu, ale gdybym się poddał i wszystko widział negatywnie, to na pewno teraz bym tutaj z Wami nie pisał, nie pracowałbym przy fajnych zleceniach i moje życie byłoby dużo gorsze niż obecnie. Będąc po obu stronach barykady wolę mieć pozytywny mindset (oczywiście w granicach rozsądku, nie przyklaskuje oczywiście wszystkiemu co doświadczam i spotykam na swojej drodze życia).

  • Mega! 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Araiel napisał:

A widzisz, ja tutaj widzę coś pozytywnego. Podobno jak zostaniesz obsrany przez ptaka, to będziesz mieć szczęście i pieniądze. A jak dostałeś porządną kupą, to już w ogóle myślałbym nad rozbiciem banku w Eurojackpocie 😉 

@Nameless gratki, że udało się tak wszystko poukładać i ułożyć sprawy życiowo-zawodowe. 

@michalo @Kalberos to nie jest oczywiście tak, że jak myślisz pozytywnie, to nagle nic złego się Tobie nie przytrafi w życiu, zarabiasz kokosy itd. Ale jęczenie i marudzenie tym bardziej nie pomoże, a nawet utrudni Wam wszystko. Uwierzcie też byłem po tej samej stronie. I też miałem mega różne problemy w swoim życiu, miałem już wszystkiego dość, ze zdrowiem było u mnie bardzo kiepsko i życie nie miało dla mnie sensu, ale gdybym się poddał i wszystko widział negatywnie, to na pewno teraz bym tutaj z Wami nie pisał, nie pracowałbym przy fajnych zleceniach i moje życie byłoby dużo gorsze niż obecnie. Będąc po obu stronach barykady wolę mieć pozytywny mindset (oczywiście w granicach rozsądku, nie przyklaskuje oczywiście wszystkiemu co doświadczam i spotykam na swojej drodze życia).

Słuchaj, ja wcale nie jęczę i nie marudzę, tylko tu odpowiadam na temat dyskusji. 

Ale chyba nie wziąłeś moich wypocin za marudzenie? Ogólnie jestem anty-marudą i nie znoszę marudzenia i narzekania a nawet takiego wspólnego klepania się po ramionkach i biadolenia XD

A co do osrania i szczęścia. W moim przypadku top na razie odwrotnie działa, ale kto wie 😉 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy w który rękaw cię osrał... i co sobie wtedy myślałeś. Jak postawię tarota po taniości dla kolegi z forum, to będzie wiadomo. Wbij na priwa to ci powiem co i jak.

 

Edit: a co tam, zaufam ci, wyślę ci blika na priv, masz tarota:

Wygląda na to, że miałeś niespodziewane i nieprzyjemne spotkanie z ptakiem! Zobaczmy, co Tarot ma do powiedzenia na ten temat. Wyciągnę trzy karty, aby zapewnić wgląd i wskazówki.

Karta 1: Sytuacja - Wieża

Wieża reprezentuje nagłe zmiany, przewroty i chaos. Bycie niespodziewanie "trafionym" przez ptasie odchody jest z pewnością zakłócającym i zaskakującym wydarzeniem. Ta karta sugeruje, że to zdarzenie może być przypomnieniem o nieprzewidywalności życia i potrzebie przygotowania się na niespodziewane wydarzenia. Może również symbolizować nagłe uświadomienie sobie czegoś lub wymuszoną zmianę perspektywy.

Karta 2: Lekcja - Wisielec

Wisielec oznacza okres zatrzymania, refleksji i odpuszczenia. Ta karta sugeruje, że z tego doświadczenia można wynieść lekcję, być może dotyczącą cierpliwości, akceptacji lub spojrzenia na rzeczy z innej perspektywy. Może również wskazywać na potrzebę uwolnienia się od frustracji lub negatywnych uczuć i podejścia do sytuacji z poczuciem humoru lub dystansem.

Karta 3: Rada - Słońce

Słońce to karta pozytywności, radości i sukcesu. Pomimo nieprzyjemności zdarzenia, Słońce radzi, aby skupić się na jasnych stronach i szukać pozytywnych aspektów. Być może ta sytuacja stanie się zabawną historią do opowiedzenia znajomym, lub przypomni ci, aby zachować lekkie podejście nawet w niespodziewanych sytuacjach.

Podsumowanie

To nieprzyjemne spotkanie z ptakiem można uznać za nagłe, przewrotne wydarzenie (Wieża), które oferuje lekcję cierpliwości i zmiany perspektywy (Wisielec), z radą, aby znaleźć humor i pozytywne strony sytuacji (Słońce). Przyjmij niespodziewane, ucz się z tego i nie pozwól, aby zepsuło ci to dzień. Zamiast tego, zobacz to jako dziwaczne przypomnienie o nieprzewidywalności życia i zachowaj słoneczne usposobienie.

Edytowane przez kengi
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki ❤️

I tak - ja doskonale zdaje sobie sprawe, ze jeszcze nie raz w zyciu strace prace (poki co mam w perspektywie miesiac, moze 3 kontraktu, a potem nie wiem co dalej, ale mam jakis plan na dalszy rozwoj) i beda rozne inne, gorsze problemy, bo nic w zyciu nie jest dane raz na zawsze. Wiadomo, ze im obiektywnie gorsza sytuacja tym bardziej "psycha siada". Ale mozna nauczyc sie dzialac konstruktywnie mimo obiektywnych trudnosci, bardziej akceptowac (nie mylic z biernoscia) dana sytuacje czy szukac szans/mozliwosci. Gdyby bylo inaczej to ludzkie samopoczucie byloby w 100% skorelowane z obiektywna sytuacja zyciowa, a tak nie jest. 

Niestety to, co o sobie i o zyciu wewnetrznie myslimy bardzo wplywa na nasze zycie, bo ksztaltuje nasze wybory i nasze dzialania wobec obiektywnych trudnosci.

Bo prawda jest taka, ze to byl moj wybor by siedziec w pracy za 2400 i dorabiac od czasu do czasu zleceniami az do calkowitego wypalenia zamiast ulotnic sie gdziekolwiek indziej, gdy tylko udalo mi sie zdobyc jakiegos expa i wydac projekt. i niby bylo wczesniej "jakies tam szukanie" bez skutku, ale jak mnie zycie przycisnelo, to nagle magicznie praca sie po 3 miesiacach znalazla 😛 I odkrycie, ze bycie biedakiem-meczennikiem daje mi pewne korzysci (nie trzeba brac odpowiedzialnosci za wlasne zycie, podejmowac jakichkolwiek decyzji, bo przeciez nie ma kasy ani sily na zmiany, skillowanie, poprawe jakosci zycia), to byla baaardzo niewygodna prawda. 


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, michalo said:

Nie wiem po co próbujecie wciskać "prawdy ludzi sukcesu"

Bo wole je od prawd ludzi ktorzy sukcesu nie odniesli 😄 

Czesc z Was pamieta moze jak zbiralem na szkole dla dzieciaka na gofund me. Ja pamietam i pamietam i doceniam pomoc wtedy. Kiedy to bylo? Z 15 lat temu? Szmat czasu. Wiele sie wydarzylo od tamtego czasu. Zostalem bogaczem bez problemow, calymi dniami lezacym jajami do gory i odmawiajacym klientom blagajacym o wspolprace...

Co?..

A nie, nic z tych rzeczy niestety 😉  .

Ale wyobrazcie sobie, ze czasami ci ludzie co odniesli sukces maja racje. Nie kazdy bogaty ma kase bo sie urodzil bogaty. Moj znajomy pracujacy dla Marvela caly czas krzyczy na mnie ze robie te gowniane roboty a moglbym robic lepsze i sie nie martwic o kase. I w ostatnich miesiacach zaczynam zmieniac mindset. Napieram cos na boku, zeby miec skilla lepszego i portfolio jakies w koncu sensowne (wrzuce cos niebawem). I mam nadzieje na polepszenie sytuacji bo mnie juz znudzila walka z codziennoscia. Ja sam nie moge opowiedziec jeszcze historii jak to zostalem bogaczem bo mam ten kur...ski charakter ze pogon za kasa mnie nuzy. Wole nie miec i miec spokoj niz miec i sie zapracowywac. Ale czas docisnac wbrew sobie - jak nie dla mnie to dla zony i dzieciaka.

Widze mnostwo przykladow ludzi ktorzy relatywny sukces odniesli. Mowienie sobie ze "ale ja to mam inaczej" jest oszukiwaniem sie i wymowka zeby nic nie robic i klepac to samo. Sam walcze z tym w sobie, z tym poczuciem innosci, wyjatkowosci sytuacji itd. Ludzie ktorzy sukces odniesli tez nie maja blizniaczo podobnych historii przeciez. Roznia sie znaczaco pochodzeniem, stanem finansowym, rasa, religia... Sa zwyczajnie rozni od siebie.

To jak z byciem otylym - jak ci wszyscy mowia ze masz nie zrec tyle i sie ruszac to to nie jest "wciskanie "prawd szczuplych ludzi" tylko to sa zwyczajnie nawyki ktore sprawia ze schudniesz. I gadanie "ale nie wiecie jak bardzo ja lubie nutelle!" niczego kurna nie zmieni.

Jeszcze nie spotkalem czlowieka sukcesu mowiacego "mialem na wszystko wywalone, martwilem sie tylko co to bedzie, robilem za najnizsza stawke byle miec na czynsz i biezace potrzeby az tu nagle pierdolnal piorun i sie wszystko zmienilo!"

Sprawa jest bardzo prosta w gruncie rzeczy.

Jesli masz slaba sytuacje i nie chcesz niczego zmienic, tylko robic to samo co robisz to najprawdopodobniej bedziesz nadal mial slaba sytuacje. Wiem po sobie, ta wersje sprawdzilem 😄 .

Zmiana sposobu myslenia i dzialania jest niezbedna. Moze nam sie to nie podobac, moze bolec ale prawda pozostaje prawda. Dyscyplina, pozytywne myslenie, napieranie do przodu bez wzgledu na trudnosci, motywacja itd to nie sa "prawdy ludzi sukcesu" tylko zwyczajnie prawdy, ktore do sukcesu prowadza.

Nie zmienimy niczego jojczac i czekajac na to az swiat wokol nas sie zmieni tak, ze nam bedzie dobrze w koncu. Zmienia sie sytuacja to musimy sie zmienic i my.

Edytowane przez Nezumi
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.06.2024 o 01:28, Nezumi napisał:

Bo wole je od prawd ludzi ktorzy sukcesu nie odniesli

A ja wole jednak prawdy meneli co stracili już swoje życie i szansy XD Porażki, nawet cudze, więcej uczą niż czyiś sukces.

A historie sukcesu są często naciągane żeby pieścić swoje nabrzmiałe ego. Afirmacja 🙂 

 

Większość sukcesów i porażek to tylko szczęście lub pech. 

Sorry że dręczę tego sraka, ale to że nasrał na mnie ptak jednego dnia, nie czyni mnie już specjalistą i nie uprawnia od dawania innym rad jak sprowokować taki "sukces". 

 

W dniu 11.06.2024 o 01:28, Nezumi napisał:

a. Ja sam nie moge opowiedziec jeszcze historii jak to zostalem bogaczem bo mam ten kur...ski charakter ze pogon za kasa mnie nuzy. Wole nie miec i miec spokoj niz miec i sie zapracowywac.

Mam 100% tak samo.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, michalo said:

A ja wole jednak prawdy meneli co stracili już swoje życie i szansy XD Porażki, nawet cudze, więcej uczą niż czyiś sukces.

Jedno i drugie jest potrzebne żeby mieć świadomość, zobaczyć różnicę i wyciągnąć swoje wnioski. Dlatego warto uczyć się też na cudzych błędach, np jak my tutaj w wątku @Mortom czasami się znęcamy podsuwając różne pomysły bo jego rękami i błędami czy sukcesami sami się uczymy co działa a co nie 😄 

Nie tak dawno z kolegą gadałem i doszliśmy do wniosku na podstawie mojego szukania nowego mieszkania ostatnio, które przeprowadziłem choć z mocnym postanowieniem, że zrobię to porządnie zrobiłem jak zwykle 🙂 że ja uczę się nie tylko na cudzych ale i swoich błędach dlatego czasami podświadomie staram się zmaksymalizować ich ilość w jednym działaniu żeby uczyć się jak najszybciej i najpełniej 😄 

Pamiętajcie nie ma czegoś takiego jak przegranko, jest to tylko informacja zwrotna z której trzeba wyciągnąć wnioski chyba, że ta informacja zwrotna to miejsce na cmentarzu to wtedy nie, już nie tylko nie trzeba ale w zasadzie już nie można 😄

1 hour ago, michalo said:

Sorry że dręczę tego sraka, ale to że nasrał na mnie ptak jednego dnia, nie czyni mnie już specjalistą

Jak powtórzysz ten wyczyn regularnie to już tak, tylko pozostanie kwestia jak nazwać tę specjalizację i jak ją monetyzować 😄 Główny Ekspert ds. Zaawansowanego Pozyskiwania, Identyfikacji i Analizy Materiału Ornitologicznego na Tekstyliach oraz Powierzchniach Odzieżowych

 

Profil na Linked-in i można zaczynać karierę 😄 

cIcxylu.png

Specjalizuję się w kompleksowym pozyskiwaniu, szczegółowej identyfikacji oraz wszechstronnej analizie materiału ornitologicznego (odchody ptaków) występującego na odzieży i innych tekstyliach. Moje wieloletnie doświadczenie oraz zaawansowana wiedza w tej unikalnej dziedzinie umożliwiają precyzyjne i rzetelne usuwanie oraz badanie tych materiałów, co ma zastosowanie w celach naukowych, higienicznych, przemysłowych oraz badawczych. Z pasją i profesjonalizmem podchodzę do każdego projektu, zapewniając najwyższe standardy jakości i bezpieczeństwa.

Edytowane przez Destroyer
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie mam jakiś wielkich potrzeb jesli chodzi o zarabianie nie wiadomo jakich pieniędzy, ale żyjąc za 2400 dane mi było odkryć, że bieda jest bardzo kosztowna. I że serio "łatwiej" poprawić swoją sytuację niż na dłuższą metę wytrzymać życie w biedzie.

Są całe opracowania naukowe nt. niedostatku (scarcity) w każdym wymiarze - czasowym, finansowym itd. i są to dość oczywiste rzeczy.

 

 

Tldr walka o przetrwanie zajmuje bardzo dużo przestrzeni w głowie i utrudnia podejmowanie dobrych decyzji.

Po prostu będąc biednym ponosi się niesamowity koszt mentalny, bo życie to wieczne kombinowanie. Ludzie idą  do biedronki i przeliczaja w głowie które pomidory są najtańsze za kg. Siedzą na grupie FB "jak przeżyć za 100zl tygodniowo" i kombinują jak ułożyć menu. Nie mogą sobie pozwolić na nietrafiony, droższy zakup, bo na kolejny ich nie będzie stać. 

Dla mnie największa poprawa jakości życia jeśli chodzi o zarobki to było uwolnienie głowy. Że nie muszę już planować logistycznie kiedy kupię buty, a kiedy pójdę do dentysty. 

Więc no nie wiem o jakiej nużącej pogoni za kasą i nieprzepracowywaniu się zarabiając mniej wy mówicie, jak właśnie mając pieniądze pracuje się mniej i żyje latwiej, bo nie trzeba tyle myśleć o wszystkim 😛

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nameless świetnie to opisałeś. I chłopaki chyba źle nas zrozumieli. Bo nikt tutaj nie pisze o morderczej pogoni za pieniądzem i chęci zarabiania milionów każdego miesiąca. Ja tam zarabiam tak normalnie, pewnie jak masa osób w Polsce. Chciałbym i wierzę, że będę zarabiać z roku na rok więcej, ale właśnie po to by być wolnym. Żeby nie zastanawiać się przy każdych zakupach czy mnie na coś stać, nie bać się, że jak się trafi konieczność pójścia do lekarza, czy do dentysty to potem będę dziadować resztę miesiąca. Żeby móc sobie pojechać na jakiś normalny wyjazd urlopowy i zregenerować siły, czy też po prostu aby mieć możliwość spędzenia czasu z najbliższymi, a nie rezygnować z takich rzeczy, bo trzeba łapać każde dziadowskie zlecenie, aby mieć co do garnka włożyć. 

Właśnie uwolnienie głowy od takich myśli jest niesamowicie ważne. Wtedy jak już jesteś wolny na tym poziomie, to reszta rzeczy zaczyna się sama napędzać, masz więcej wolnego czasu i nie myślisz negatywnie, tylko pozytywne rzeczy pchają Ciebie ku "sukcesowi", który oczywiście nie trzeba rozpatrywać wyłącznie na pułapie finansowym. 

W ten cały schemat wpisuje się też to pozytywne nastawienie. Jak się szuka cały czas złych rzeczy, uprawia czarnowidztwo to nigdy nasze myśli nie będą wolne. Przez to jesteśmy mniej wydajni i mało skoncentrowani na ważnych rzeczach, a to przecież nie o to chodzi. A jak ktoś nadal chce uważać, że ma źle w życiu i że w przyszłości będzie gorzej, to może na próbę niech sobie zrobi jakiś dziennik, gdzie codziennie sobie wpisze kilka rzeczy, za które jest wdzięczny w życiu. Jak każdego dnia coś takiego zrobicie, to po miesiącu czytając całość zobaczycie, że Wasze życie wcale nie jest takie złe. Że było i jest w nim dużo fajnych momentów i że może być ich więcej. Może i banalna rzecz, ale pomaga przestawić tok myślenia.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Nameless said:

Więc no nie wiem o jakiej nużącej pogoni za kasą i nieprzepracowywaniu się zarabiając mniej wy mówicie

U mnie to pewnie jest sprawa dla psychologa badz psychiatry 😄 . 

Nuza mnie pieniadze i dobra materialne jako takie. Sa nieciekawe, nijakie. Mam bardzo male potrzeby i chec posiadania rzeczy mam w zaniku. Jedynym dla mnie impulsem do zarobienia i wydania pieniedzy jest niezbywalna potrzeba. Musze miec pieniadze na niektore rzeczy wiec je zarabiam. Bo musze. Po zaspokojeniu potrzeby znika chec zarabiania kasy.

Na przyklad nie rozumiem w ogole po co komus wiecej niz 2 pary spodni 😄Jedne moga sie ubrudzic, zmoczyc, podrzec... Dobrze miec drugie zanim rozwiaze problem z pierwszymi. Na cholere mi trzecie? Buty to samo. Dwie pary max - w razie czego. A trzecia? I jesli nie ma dziury w nich to po co mi nowe? Komorka - nie potrzebuje, nie mam. Pare miesiecy temu dostalem komorke i ja oddalem tesciowi po jednym dniu bo nie znalazlem dla niej zastosowania. Zona mi smedzila ze juz ma dosc "tych moich bialych tshirtow" i ze moglbym w koncu kupic sobie cos innego do ubrania. No to kupilem tshirty innego koloru. I mi sie nie podobaja koniec koncow. Karte w kompie zmienilem bo juz ciezko sie pracowalo na 1070ce. Gdyby nie to to bym nie zmienial. Jak ide do sklepu to zawsze wiem co chce. Ide po cos. Nigdy nie mam checi w stylu "a polaze i zobacze, moze mi cos wpadnie w oko". Albo czegos potrzebuje albo nie.

Jakby nie rodzina to bym zyl gdzies w gorach polujac, robiac drwa na opal i pielegnujac ogrodek. Nie mam potrzeby zarabiania i posiadania ponad to co niezbedne. Mimo ze oczywiscie wiem, ze byloby mi latwiej czesto z wieksza kasa.

Ech, ja w ogole nie pasuje do tych czasow. Za pozno sie urodzilem. Ciaza przenoszona o jakies kilkaset lat 😄

Cale moje gadanie o lepszych klientach tez jest motywowane tym ze nie lubie spedzac duzo czasu na pracy szarpiac sie z jakims debilem. Wole nawet mniej pracy ale spokojniejszej. Dobrych klientow jest mniej ale fajniej sie z nimi pracuje.

Ale jak mowie, staram sie troche walczyc z tym jaki jestem - nie dla siebie ale dla rodziny.

Edytowane przez Nezumi
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodzi o życie od 1. do 1. za najniższą krajową. Źle to rozumiecie. 

Raczej o stwierdzenie - mam wystarczająco, nie gonię, są ważniejsze rzeczy.

A no bo są, u mnie to dzieci.  Ja wiem że szczęścia im nie kupię bo jednak widzę to po nich, że kontakt, zabawa, czas spędzany razem jest ważniejszy niż nowa gra czy tablet, podczas gdy ja siedzę na kompie cały dzień i wieczór.

 

Edytowane przez michalo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, michalo said:

czas spędzany razem jest ważniejszy niż nowa gra czy tablet, podczas gdy ja siedzę na kompie cały dzień i wieczór.

100% . Miliony historii potem dzieci z problemami i zdziwieni, wiecznie nieobecni rodzice mowiacy "ale przeciez my to wszystko dla ciebie... Zebys mial jak najlepiej. Zebys mial wszystko czego my nie mielismy!". Nowe "najki" i ipad pro nie zastapia rodzica. A lata leca szybko i ani sie obejrzymy a dzieciaki z domu pojda sobie i zaleznie od tego jak je wychowalismy odwiedza nas, zadzwonia, zatroszcza sie i poswieca nam czas tez.
Albo tez dostaniemy od nich tablet i bedziemy sami sie wpatrywac w ekran zastanawiajac sie co poszlo nie tak.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak tylko chciałem wtrącić, że rozmowa zmierza w całkiem innym kierunku i teraz z tym co piszecie odnosicie się do całkiem innych rzeczy niż zaczęliśmy temat. Było o negatywnym i pozytywnym myśleniu, i tym jaki to ma wpływ na nasze życie, a Wy teraz zaczęliście dywagować na temat czy gonić za pieniądzem zamiast poświęcić czas rodzinie, dzieciom. Trochę bez sensu, bo nikt nigdy nie wspominał, żeby zatracić się w robocie kosztem najbliższych osób. I nawet, broń Boże, do tego nie namawiam. Sam wolę spędzić czas z najbliższymi niż pracować, bo zresztą jak będę już stary i wspominał swoje życie to wolę mieć wspomnienia związane z osobami, które kocham, a nie z pracą i siedzeniem przed kompem. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, na tym forum myśli są nieskrępowane i podążają w dowolnym kierunku przez luźne skojarzenia czasem lekko powiązane ze sprawą a główny watek, pytanie czy temat nie mają żadnego znaczenia są tylko paliwem na dobry start 😄 

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Nezumi napisał(a):

Nuza mnie pieniadze i dobra materialne jako takie. Sa nieciekawe, nijakie. Mam bardzo male potrzeby i chec posiadania rzeczy mam w zaniku. 

O w mordę! Mam podobnie, to by wyjaśniało, dlaczego zgadzam się niemal z każdym Twoim postem 😂

Ja to mam tendencję do odkładania kasy na wszelki wypadek i mało innych potrzeb. Jakoś nie oczekuję też wiele od życia. Byłem raz za granicą w zeszłym roku i nie podobało mi się 😝

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Araiel said:

nikt tutaj nie pisze o morderczej pogoni za pieniądzem i chęci zarabiania milionów każdego miesiąca.

Nikt nie pisze, poza Tobą, ale każdy myśli 😄 

2 hours ago, Araiel said:

Chciałbym i wierzę, że będę zarabiać z roku na rok więcej, ale właśnie po to by być wolnym

Ja z roku na rok jestem coraz wolniejszy i to nie wynika z tego ile zarabiam 🙂 

 

Ale tak serio to tak, przy niskich zarobkach jest nóż na gardle i stres ze wszystkim. Pamiętam jak te dobre 15 lat temu w Dramginie w Nowym Sączu gdy fundusze były mocno ograniczone to nawet podróż pociągiem do domu rodzinnego była bardzo stresująca bo raz, że wtedy nigdy nie było wiadomo co jedzie i gdzie, trzeba było pytać ludzi albo konduktora a po drugie i ważniejsze to miałem takie poczucie, że jak źle pojadę to nie będzie kasy wrócić z drugiego końca Polski a jak jeszcze jakaś kara to koniec 😄  Teraz z poduszką finansową to wszystko jedno gdzie ważne że jadę 🙂 No i też w większych maistach wszystko jest dobrze oznaczone, tablice elektroniczne, komunikaty które można usłyszeć i czasem zrozumieć, informacje na i samym pociągu, w telefonie itd. Teraz to luksja, gimby... no w sumie to gimby mogą znać 🙂 

 

2 hours ago, Nezumi said:

Buty to samo. Dwie pary max - w razie czego. A trzecia?

Miałem tak kiedyś, dwie pary butów wyjściowych ale chodziłem i tak tylko w jednych bo bardziej je lubiłem 😄 Ba! doszło do tego, że jednego lata chodziłem w kozakach bo mi się bardzo podobały, były wygodne i nawet tak bardzo nie grzały 😄 Aż pewnego razu siostra mojej dziewczyny zapytała jej czy ja nie mam kasy, że w kozakach latem chodzę 😄

Albo buty trailowe do sportu to i do biegania i na rower i na drogę do siłowni je męczyłem z 10 lat, mocne były ale siateczka zaczęła powoli się psuć ale pozbyłem się ich dlatego, że już nie dało się ich doprać i odkazić i za szybko zaczynały śmierdzieć po założeniu 🙂 Próbowałem kupić taki sam model ale po tylu latach nie było nawet śladu po nim a nowe modele to sezon dwa i dziurawe, pościerane i do wywalenia. 

Teraz mam butów do wyboru do kolory, większość kupiona na promocji i w walizce czekają na swoją kolej a na co dzień to też tylko 2 pary stoją przy wyjściu 🙂 

Edytowane przez Destroyer
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności