Skocz do zawartości

Wywiad: Michał Makarewicz (Eng)


Mr Pank

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 44
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

[offtop cut]

 

Co sie tyczy wywiadu to mialem okazje obejrzec go odrobinke wczesniej niz sie tu pojawil (chyba o pol godziny :D). Dla kontrastu - bardzo mi sie podoba to w takich ludziach ze mimo iz osiagneli w zyciu bardzo wiele (a moze wlasnie dlatego..?) zachowuja sie normalnie, nie graja wielkiej gwiazdy, sluza rada i pomoca. Sa nadzwyczajnymi osobami wciaz twardo stapajacymi po ziemi. Fajny wywiad, fajna historia, fajna postac.

Edytowane przez Adek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a gdyby wrzucic tu jakąś wtyczkę, która po zminusowaniu postu zaczyna go ukrywać? Bez sensu, ze zablokowalem dziadka a nadal czuć jego spam. Chętnie Was tez bym zablokował ale to moze pozniej :D

 

Co do zarobków, bo dopiero wszedłem tu a reszta to chyba koniobijsto (zaznacze ze czytałem pierwsze zdanie każdego postu), to można sobie wyklikać na glassdoor.com wszystko. W US zarabia się słabo. Naprawde słabo biorąc pod uwagę, ze praca w takim miejscu to ukoronowanie Twojej kariery.

http://www.glassdoor.com/Salary/Pixar-Salaries-E5118.htm?sort.sortType=BP&sort.ascending=false

=$96,795 (średnia, choć po szkole pewnie dostał 60k) odejmijcie 30% podatek. 17k pln na rękę dla 1promila pro wymiataczy. Jest lipa moim zdaniem, bo wiele więcej nie zarobisz już w swoim życiu w tym zawodzie, a do domu na święta by przylecieć wydajesz miesięczną pensję.

 

Co do kolesia - animacja to nie Maya czy studia. Koleś wybitnie miał pewnie idealne wyczucie rytmu i timingu + głowę pojemną. To jest ważniejsze. Piękne story, mało kto ma taką karierę i należy się tylko cieszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f - to na miesiac mi wychodzi ze wyciagaja niewiele ponad 8 tysiecy. Dwa miesiace temu lecialem z Meksyku do Londynu, w obie strony bilet to koszt nieco ponad 1000 zielonych (British Airways, bez przesiadek). Podobne ceny sa w Stanach tak ze z tym wydawaniem miesiecznej pensji na bilet ciut przesadzasz ;). Faktycznie jednak wyplata nie przedstawia sie imponujaco w obliczu faktu ze to szczyt tego co mozna zarobic :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zarobków, bo dopiero wszedłem tu a reszta to chyba koniobijsto (zaznacze ze czytałem pierwsze zdanie każdego postu), to można sobie wyklikać na glassdoor.com wszystko. W US zarabia się słabo. Naprawde słabo biorąc pod uwagę, ze praca w takim miejscu to ukoronowanie Twojej kariery.

http://www.glassdoor.com/Salary/Pixar-Salaries-E5118.htm?sort.sortType=BP&sort.ascending=false

=$96,795 (średnia, choć po szkole pewnie dostał 60k) odejmijcie 30% podatek. 17k pln na rękę dla 1promila pro wymiataczy. Jest lipa moim zdaniem, bo wiele więcej nie zarobisz już w swoim życiu w tym zawodzie, a do domu na święta by przylecieć wydajesz miesięczną pensję.

 

Nie chodzi o sam pieniadz jaki przychodzi do łapy, ale dodatkowe warunki jakie oferuje pracodawca. Bo z jedej strony mozesz miec super pracodawce ktory placi ci łolaboga 15k miesiecznie, ale wszystko cichaczem pod stolem. Jestes zadowolony poki wszystko jest okej, potem - niedajboże! - zachoruje ci żona na poważna chorobe i nie ma na leczenie, wszystko trzeba z wlasnej kieszeni. U nas czesto sie o tym zapomina i patrzy tylko na czysty "income". Generalizuje oczywiscie.

 

Tym bardziej jesli wymiary godzin pracy czesto grubo przekraczaja te 8h/dziennie. Bardzo czesto slyszy sie o w tamtym swiecie o 16h/dzien. A im wyzsze stanowisko i wieksza odpowiedzialnosc to wiecej czasu spedzone w pracy. Ja tez robie po 16h/dzien ale tylko polowa jest platna, druga to to co zrobie sam dla siebie, w pracy nie zawsze mozna isc dalej na przod.

 

A gdy pracujesz przy projekcie ktory jest fascynujacy? Marze o tym, bo musze przyznac, nie mialem jeszcze okazji :) Zdazalo sie ze byl ciekawy, ale jak sie okazalo co jest do zrobienia przy nim, to buzia juz sie tak nie cieszyla. Do tego jestem swierzo po 3miesiecznym projekcie gdzie jak ta maszyna przeciagalem mesha w maxie, komp mulil a scena sie ladowala nie raz grubo ponad 10min. To bylo takie skocz, podaj, pozamiataj, usun, wymien.... Po 8h wracasz do domu ze swiadomoscia - dzis w pracy zrobiles jedno wielko G...NO a zmeczony jestes jak niewiadomo co :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nezumi, a widzisz wklepalem w british airways economic plus z lax do londynu i wyszlo 2200funtow. to dolujace ze mistrza w zawodzie nie byloby stac na biznes klase( 6000) lub 1sza klase (9000) a lot troche trwa.

 

juzwa wiadomo kazdy ma swoja motywacje. ja nie jaram sie taka praca bo znam ciekawsze dlatego przeliczam wszystko na dukaty wychodzac z zalozenia ze moja praca czyni bogaczy bogatszymi :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[offtop cut]

 

Wracając do tematu: Prawie 100k USD rocznie to jest bardzo dobra pensja nawet na Stany. Pamiętajcie, że do tego ma pewnie jeszcze śniadanka, obiady, opiekę medyczną i dentystyczną, siłkę itd. jak wszyscy (chyba?) w Pixarze. Co więcej - robi to co lubi i robi to zajebiście, przez co odchodzi mu frustracja związana z niewiedzą. Czyli reasumując robi świetne i satysfakcjonujące rzeczy, zero frustracji związanej z pracą, a do tego jeszcze za bardzo dobre pieniądze - czego chcieć więcej? Jedynie chyba zdrowia i fajnej rodziny i tego Michałowi życzę. Gratulacje!

Edytowane przez Adek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

netto to juz tylko 70 ale fakt powyzej sredniej gdzie srednia to jakies 9k pln na gospodarstwo domowe. on zarabia 2.5 sredniej. w polsce relatywnie zraobisz tyle samo w zawodzie, bo juz 9k netto daje Ci podobny poziom.

zeby nie bylo ze hejtuje. ostatnio rozwazalem przenosiny do kalafiorni i wyszlo, ze to sie przy takiej stawce w ogole mi nie oplaca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[offtop cut]

 

ola-f: No tutaj jedynie masz inny klimat i zimy zimniejsze. Ale jak najbardziej rozumiem Twoje kalkulacje bo zmieniając pracę i przy tym miejsce zatrudnienia trzeba wiele czynników wziąć pod uwagę i faktycznie, stawke może i byś miał większą, ale bilans ogólny wyszedł by już nie taki atrakcyjny. Takie decyzje nie są łatwe.

Edytowane przez Adek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi wiadomo, to na rynku VFX w USA cale nie jest tak różowo. Porównując do naszego kraju, zarobki animatora w porównaniu powiedzmy do średniej krajowej i biorąc pod uwagę koszty życia itp itd, mają się znacznie lepiej u nas niż tam.

Z drugiej strony tam firmy bardziej dbają o zadowolenie pracownika innymi sposobami, typu "bogate" wyżywienie (sam miałem przyjemność zjeść lunch w siedzibie PDI dreamorks i poczułem się bardzo przyjemnie - duży wybór, oddzielny "barek kanapkowy", automat do lodów, dozowniki do wszelkich rodzajów napojów itp itd :) ), dodatkowe zajęcia sportowe (Pixar ma na terenie kampusu park, basen, boiska), pokoje z grami (sam widziałem jak w przerwie lunchowej 8-u kolesi w PDI rozsiadło się na kanapach i grało w Halo3 na dwóch wielkich ekranach podzielonych na 4 split screeny), a nawet kawiarnie i bary alkoholowe - wszystko oczywiście za darmo. Ogólnie rzecz biorąc siedziby tych firm wyglądają tam tak, że chce się tam pracować, do tego stopnia, że nawet nie chce się wracać do domu ;)

Finansowo już jest mniej różowo, ale coś za coś. W Pixarze podobno średnio się zarabia jeszcze mniej niż w innych firmach. Praca tam to po prostu prestiż, bo co tu dużo mówić, Pixar jest numerem 1 i trzyma tą pozycje od lat. Nie ukrywam, że praca tam to jest również moje marzeniem, choćby na jeden projekt - chętnie bym dołożył swoją cegiełkę do takiego mrowiska ;)

A wracając do Michała Makarewicza, to spotkałem się z jego nazwiskiem już niejednokrotnie, ale szczerze mówiąc zakładałem, że jest Amerykaninem z polskim nazwiskiem. Nie wiedziałem, że urodził się w Polsce. Ciekawe, czy jeszcze mówi po polsku, bo z tego co rozumiem studiował również w USA. Faktycznie pierwsza praca w Pixarze to nie lada osiągnięcie, ale trzeba też pamiętać, że to byłby trochę inne czasy - 10 lat temu ten rynek przeżywał rozkwit, było ogromne zapotrzebowanie na ludzi. Teraz jest wręcz przeciwnie, w USA jest przesyt specjalistów. Nie umniejszając oczywiście zdolnościom i talentowi Michała!

 

[offtop cut]

Edytowane przez Adek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tam nic nie czyscil.. forum jest od tego zeby dyskutowac i wyrazac opinie.. nawet jesli czasami jest to trollowanie to warto rozmawiac jakby to powiedzial Pospieszalski. Co do Bohatera wywiadu to super osiagniecie i serdecznie gratuluje. Wyzej juz sie nie da chyba na etacie w tym co robi.

 

A co do Dziadka to tez mnie mocno irytuje, ale tez w malym stopniu sie zgadzam z tym co chce powiedziec. Problemem Dziadku jest to, ze wiekszosc z nas grafikow 3D to rzemieslnicy a nie artysci. To tak jakby spawacz mial tworzyc sztuke. On ma tylko spawac.. Owszem mysle ze tez jest na swiecie jakis starszy gosciu po asp ktory stwierdzil ze na stare lata nauczy sie spawac bo to moze byc ciekawa forma na przekazanie swoich mysli..

Wiem ze fajnie czasami siegnac gdzies glebiej robiac 3D czy cokolwiek innego, ale nie kazdy potrafi. Jesli chcesz inspirowac a prowokacja dziala (pare watkow nizej wywiad z innym bardzo zdolnym grafikiem i 2 komentarze bo bez Dziaka) to rob to.

Tak mysle, ale moge nie miec racji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema ;]

 

Na potwierdzenie słów elDroo przytaczam wpis VFX Soldiera:

 

 

Pixar’s Low Pay

 

I always thought Pixar would pay the highest since they create some great stuff but apparently not. Their wages generally are a good 20-30% lower than most facilities. I assume this has to do with the prestige of working for the place. I guess managers expect that an artist be willing to “pay” to work for Pixar by accepting lower pay.

 

 

Cały artykuł dostępny tutaj: http://vfxsoldier.wordpress.com/2010/08/16/wages-in-the-vfx-animation-and-games-industry/

Znajduje się tam arkusz zawierający stawki w różnych firmach.

Polecam również komentarze :-)

 

Btw. nawiązując znowu do słów elDroo dotyczących przesytu rynku zastanawiam się czy większe pieniądze w obecnych czasach robią graficy, czy większe pieniądze robi się na grafikach. Mam wrażenie że powstało sporo placówek edukacyjnych o profilu artystycznym. Charakter pracy grafika - przynajmniej powierzchownie - wydaje się atrakcyjny, więc popyt na kształcenie się w temacie jest spory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam bym się z nim miejscami nie zamienił... nie muszę mieć ambicji uczestniczenia w budowie mrowiska...:)))

Też nie mam takich ambicji, ale na chwilę jednak bym się zamienił - tak z ciekawości, aby nabyć jakieś nowe doświadczenia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klicek ale jak to, rozumiem Pixar to Pixar ale zeby zarabiac mniej przez to ze pracuje sie dla znanych w Polsce ? no to juz cos nie tak :). Kiedy pracujesz przy bardziej wymagajacych projektach, gdzie wiedza i staz itd sa istotne ... i zarabiasz mniej niz w jakims 5 - 10 osobowym studiu? Nie wierze w takie bajki :D - a przynajmniej nie chcialbym wierzyc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla 5cio osobowej firmy pojedynczy pracownik ma wiekszą wartość bo wnosi wiecej do projektu. O ile mozesz startwowac z tego samego pułapu, po roku dwóch jestes na lepszej pozycji -jezeli jesteś coś wart - w negocjacjach niż siedząc w duzej firmie.

 

Minus jest taki ze nie bedziesz pracował przy ''ciekawym' projekcie. Ale to semantyczne naduzycie, bo 80% czasu bedziesz np. animował stopę albo teksturował kufer, do tego szesc razy od początku, bo zmieni się koncepcja, trzeba będzie więcej pracować i robić nadgodziny, by się wyrobić z tego samego powodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja Panowie, idealy jeszcze we mnie siedza - i nie moge sie z nimi pozegnac :). Jednak ciezko mi jeszcze sobie wyobrazic, abym z malej firmy przeszedl do duzej (znanej raczej "regionalnie") majac swoje lata doswiadczenia na karku i dostawac mniejsze przelewy ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw. nawiązując znowu do słów elDroo dotyczących przesytu rynku zastanawiam się czy większe pieniądze w obecnych czasach robią graficy, czy większe pieniądze robi się na grafikach. Mam wrażenie że powstało sporo placówek edukacyjnych o profilu artystycznym. Charakter pracy grafika - przynajmniej powierzchownie - wydaje się atrakcyjny, więc popyt na kształcenie się w temacie jest spory.

 

Trochę się obawiam, że te placówki edukacyjne są trochę powodem takiego przesytu grafików na rynku. Obserwuje to przynajmniej od jakiegoś czasu w dziedzinie animacji postaci. Zaraz po tym jak Animation Mentor odniósł sukces i zrobił się popularny, inne szkoły zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu. Sam już się pogubiłem ile ich jest (w wywiadzie Michał zresztą mówi też o swojej) A w żadnej nie brakuje chyba nowych studentów. Przeraża mnie wzrastająca ilość specjalistów jaka zalewa rynek z roku na rok.

 

Klicek ale jak to, rozumiem Pixar to Pixar ale zeby zarabiac mniej przez to ze pracuje sie dla znanych w Polsce ? no to juz cos nie tak :)

 

Prestiż Imaż ;) ? Jaki kraj taki Pixar, ale z tego co słyszałem to jest w tym co napisał KLICEK dużo prawdy, niestety..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

elDroo nie mam tutaj na mysli zadnej konkretnej firmy w PL, po prostu u nas takie rzeczy nie istnieja. Pixar, Disney, ILM sa to takie firmy ktore zainspirowaly nie jednego i sa kazdemu grafikowi znane. Wkraczajac na te podworko, wchodzi sie do innego "swiata". Zyje sie w takim malym miasteczku tworzac rzeczy ktore oglada nastepnie caly swiat, inspirujac kolejne pokolenia. Z kolei, kiedy na lokalnym podworku tworzysz reklamowki, krotkie animacje - nie rozumiem dlaczego dla robienia takich rzeczy mozna zanizac swoje wymagania finansowe w stosunku do mniejszych firm w stadium w ktorym jestesmy doswiadczonymi grafikami ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zywym przykladem przejscia z wiekszej kasy na mniejsza jestem ja osobiscie. Byla okazja by robic projekty bardziej ambitne w duzym gronie specjalistow, wiec kasa nie liczyla sie az tak bardzo, jak checi realizacji. Z uplywem czasu uswiadomilem jednak sobie, ze tak naprawde w dalszym ciagu czujesz sie niespelniony, i caly czas realizuje marzenia kogos innego, a nie swoje wlasne. Wtedy po raz kolejny stanalem na rozdrozu.

 

Mysle, ze kazdy przechodzi wiele pokreconych sciezek, nim zda sobie sprawe na czym mu tak naprawde w zyciu zalezy. A kasa? Kasa to tylko pomocnik w spelnianiu marzen, ale nie glowny cel pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom firma, którą miałem na myśli jest całkiem rozpoznawalna na całym Świecie. Oczywiście nie w takiej skali jak Pixary, Disneye i inne, ale w zasadzie jest to jedyna firma w Polsce, która jest rozpoznawalna poza naszymi granicami (nie wliczając rynku gier komputerowych).

Co nie znaczy, że się zgadzam z tym aby zaniżać swoje wymagania finansowe. Wręcz apelowałbym, żeby tak nie robić :)

A jeśli już tak robić, to nie z powodu firmy, a projektu nad jakim się będzie pracowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wlasnie mam na mysli Traitor przez doswiadczonego grafika - posiadanie tej swiadomosci. Rozumiem, jako ciekawostke sprawdzic jak sie pracuje przy "takich" projektach, ale ciagniecie tego na dluzsza mete ... nie, zdecydowanie nie byloby to dla mnie - jednak rozumiem, ze sa tutaj fanatycy graficzni ktorzy nie maja nic przeciwko i w pelni to szanuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktos wspomnial w dyskusji o czyms takim jak benefity, ktore maja olbrzymie znaczenie w kwesti wybierania podworka w ktorym sie chce pracowac (przynajmniej w US). nikt natomiast nie wspomnial o bonusach, ktore w takich firmach czesto sie pojawiaja (i ktore czasami dosc sporo podnosza totalny zarobek). jestem tez ciekaw ile osob, ktore tak mocno krytykuja te 'mrowiska' tak naprawde kiedykolwiek pracowaly w takim studiu, przy takich projektach, a ile z tych opini opiera sie glownie na newsach ktore sie pojawiaja co jakis czas, jak bardzo tam jest zle i wogole.

 

no i kolejna rzecz, czy suma netto jest az tak wazna? niech bedzie i te 90k, ktore na okolice SF naprawde nie imponuja, wystarczy zeby zyc na dobrym poziomie, cos zaoszczedzic i wyjechac gdzies na wakacje. niby lepszy standard mozna miec w PL (mozna, wiem z wlasnego doswiadczenia), ale ostatecznie warszawa to nie SF. tam trzeba pomieszkac dluzej niz 2tyg wakacje zeby poznac kulture oraz urok tego miejsca, zeby zrozumiec roznice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje jeżeli uznasz, ze to kres. Jest na życie, odpoczynek itp. ale nie starczy już na własne przedsięwzięcie.

 

Wiem to z doświadczenia znajomych z krzemowej doliny. Utknęli z własną firmą i musieli ją zamknąć, bo mając dobre prace i dorabiając, nie mieli środków, by zbudować własny dobry biznes. Musieli iść od razu do inwestora i po raz kolejny tańczyć jak im zagra ktoś z zewnątrz.

Jeżeli myśli się o rozwoju wg. własnego planu na życie, to w US będzie ciężko, właśnie dlatego, ze tak mało płacą. Nie robiłem niczego przy filmach, ale pracowałem często przy dużych kampaniach ogólnopolskich czy ogólnoeuropejskich i wiem na tej podstawie jak złudne jest bieganie za marzeniami. Pracując dla korporacji nie ma się łudzić, że uda się zrobić coś wbrew maksymalizacji przychodów, nie ma to nic wspólnego z misją czy marzeniami, ale ładnie brzmi i przyciąga ludzi za małe stawki albo gotowych do pracy ponad normy. To smutne i odmóżdżające, ale wiadomo każdego ciągnie, by wsadzić rękę do garnka.

Osobiście uważam, ze kasa jest w pracy najważniejsza - lubię to co robię, ale to nie znaczy ze nie znam ciekawszych sposobów na spędzanie czasu, czy nie mam bardziej interesujących pomysłów na życie. Szacunek do mojej pracy wyliczam w dolarach, a nie pączkach na stołówce, czy xboxie w meeting roomie, dlatego że znam tego wartość i wiem jaką ma konwersję na wpływy zleceniodawcy. Ale oczywiście kazdy ma inne zdanie, nie chciałbym tylko, by ktoś powtarzał błąd indian i jarał się paciorkami typu firmowa koszulka pixara, czy zdjęcie przy oskarze, skoro ten oskar jest towarem jak wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....to już się pogubiłem Panie Turecki.... mam grać czy mam nie grać..???... jak mówiłem nie grać to mi się wgryźli w szyję marzyciele.... przyszli realiści i mówią - co byś nie robił nie grasz.... a ja jednak chcę grać.... to mogę, czy nie....????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ola-f - nie no stary, jak tak tylko wklepac to zawsze ci pokaze w tysiacach funtow :D. Ja rozumiem, ze rozmawiamy z innej pozycji bo ty masz firme a ja sam na siebie zarabiam "wlasnymi recamy" i tyle. Jesli idzie o latanie to wystarczy poszukac i dostac bilet za 700 funtow. Co do roznych biznes klas to bawi mnie ze ktos za inny fotelik tylem do kierunku lotu i ekranik wysuwany ze scianki obok placi mase kasy wiecej. Traveler plus jest dla mnie optymalny ale ok, rozumiem ze pracujac w takich ogromnych firmach powinno byc przynajmniej stac tego kogos na szampana podczas lotu i prywatna stewardesse ;) Totalnie nie trafia do mnie gadanie ze "placisz za prestiz pracowania dla kogos". Co, mam synowi powiedziec, ze na razie swieta beda cieniutkie ale za to tatus dla Pixara pracuje? Super...

Koniec koncow wszystko sprowadza sie do roznych potrzeb i mentalnosci ludzi. Osobiscie mam ogromny szacunek do umiejetnosci takich osob jak bohater wywiadu ale sam - nawet gdybym takie umiejetnosci posiadal - nie nadaje sie do pracy w grupie bo mnie ludzie zwyczajnie irytuja, nie znosze towarzystwa poza moja rodzina i bardzo nielicznymi znajomymi. Pixar nie Pixar - perspektywa siedzenia w jednym pokoju ze "wspaniala ekipa" jest dla mnie rownie kuszaca jak wyrywanie zeba bez znieczulenia. Nie twierdze, ze inni powinni odczuwac tak samo - po prostu tak mam i tyle. Chetnie wzialbym pare lekcji od takich wymiataczy, wysluchal i nauczyl sie czegos ale mysle ze czar pryslby bardzo szybko gdybym musial codziennie pracowac z nimi w jednym pokoju :D Tak ze szacunek wielki dla umiejetnosci tych ludzi, wielkie dzieki za chec pomocy innym i gratulacje ze spelniania SWOICH marzen. Czy bym sie zamienil z nimi? Nie - niech kazdy zyje tak jak chce, byleby realizowal SWOJE marzenia i czul sie szczesliwy. Jesli ktos jest wniebowziety ze pracuje dla kogos za srednia kaske to co mi do tego? Niech pracuje, na zdrowie i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ola-f, byc moze twoi znajomi mieli zbyt slaby biznes-plan? zawsze wychodzilem z zalozenia ze wszystko w rekach czlowieka.

druga sprawa jest taka, ze korporacja korporacji nie rowna. pixar nie placi kokosow to nagle jest be? w ILM i disney'u artysci zarabiaja duzo mniej, i co z tego? tak jak wspomnialem na poczatku, netto na koncie bankowym to w pracy nie wszystko, sa tez benefity.. opieka zdrowotna, udzialy w firmie, emerytura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cpt.Obvious - to nie tak ze jest be. Nie jest dla wszystkich, nie jest sposobem na zarobienie na prawde duzych pieniedzy mimo ze wielu uwaza prace tam za szczyt marzen. To nie proba znieslawienia a raczej demistyfikacji niektorych wyobrazen o wielkich firmach. Czesto mlodym ludziom wydaje sie ze praca w takich olbrzymach to niemal przepustka do Hollywood i prywatna wyspa gdzie tak na prawde jest to po prostu nienajgorsza praca i tyle. Cenne sa wszystkie uwagi - rowniez te o benefitach. Tyle ze za benefity nie kupisz samochodu i nie splacisz domu, nie zaplacisz tez za szkole dzieci. Z wiekiem potrzeby i wydatki rosna - i nie sa to tylko fanaberie, po prostu dochodzi rodzina, nie kazdy zadowala sie juz wynajeta klitka i autobusami i tak dalej. Jak masz dwojke dzieci na przyklad to twoje wydatki nagle sa diametralnie rozne od tych wczesniejszych - nie kupujesz jednego smartfona a trzy, nie kupujesz jednego kompa a trzy, nie mieszkasz na jednym pokoju a musisz wynajac mieszkanie konkretne. Czy benefity obejmuja tez rodzine w zakresie opieki zdrowotnej na przyklad? Te osiem kawalkow zaczyna sie bardzo kurczyc z biegiem czasu. Ja wiem ze mlodzi ludzie czesto za najdalsza przyszlosc uwazaja przyszly tydzien i zapowiedziana nan impreze, ale czas szybko leci dla wszystkich i ani sie obejrza a beda sie zastanawiac jaki college wybrac dla dziecka i drapac sie po glowie z czego zaplacic czesne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cpt. Chodzi mi bardziej o sytuację, że nie stać ich było mimo odłożonej kasy i wcześniejszej pracy na dwa etaty na własny biznes rozwijany po swojemu, bez robienia tego tak jak chcą inwestorzy (co tak naprawdę sprowadza sie do tego samego co praca na etacie u kogoś, bo inny znajomy rozwija biznes bez inwestorów właśnie z tego powodu i opisał mi jak to w praktyce działa i dlaczego lepiej robić samemu niż dostać miliony od 'aniołów biznesu').

Zwyczajnie się okazało, ze jak zapragnęli po 40tce zmienić swoje życie, do czego człowiek na szczycie szczytów piramidy zawodowych umiejętności powinien mieć warunki, to nie mają takiej finansowej możliwości.

 

Druga sprawa, ja jestem prosty chłop, wolałbym być kowalem niż grafikiem, ale w podstawówce dostałem komputer a nie kowadło (ku uciesze sąsiadów). Dlatego patrze na życie prosto i dodaje dwa do dwóch - dla mnie benefity, to zwyczajna obroża.

Nie dają Ci kasy, tylko benefity, przez co nie masz wolności, bo za mało zarabiasz i jeszcze nie będzie Ciebie stać na to, co miałeś wcześniej np. by zadbać o rodzinę na poziomie opieki medycznej. A to wszystko, by managementowi żyło się lepiej. Taka opieka medyczna to właśnie paciorki dla ciemnego ludu - ich korporacyjnie kosztują grosze, pozwalają Ci zyc na poziomie jakiego jesteś godzien, to fakt, ale w taki sposób, byś nie mógł żyć na godnym poziomie poza strukturą. Dla prostaka jak ja, to zwykłe niewolnictwo, dlatego liczę to co mam w mieszku u pasa, a nie jakieś bonusy ;)

Dlatego taka firma, z takim układem HR jest złem w moich oczach, ale jeżeli ktoś przy całej tej strukturze spełnia swoje marzenia, to wielki, ogromny plus - nie neguje tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z opinią Nezumiego i wydaje mi się, że ta demistyfikacja to najbardziej pożyteczna rzecz wynikająca z takiej dyskusji. Nie chodzi o prostowanie poglądów, a kwestię nastawienia. Można domniemywać, że ludzie decydują się na zawód grafika również ze względu kreatywne aspekty tej pracy, a z własną inicjatywą w korporacjach różnie bywa i często kończy się na wdrożeniu pomysłu supervisora ;-) Oczywiście pewien poziom swobody jest, jednak często jest on mniejszy niż zakładano. Nie jest powiedziane, że taki format pracy jest zły - równie dobrze może to komuś odpowiadać i nie krytykuję tego. Wiadomo czego się można spodziewać decydując się na taki model współpracy, zabezpieczając się tym samym przed ewentualnym rozczarowaniem. Sam bardzo chętnie poznałbym obcą kulturę, pod warunkiem, że istniałyby do tego warunki. W tytułowym wywiadzie zostało wspomniane 80, 90h tygodniowo, co daje 16h/5dni lub 11h/7 ale rozumiem, że to kwestia indywidualna.

Sama praca grafika posiada kilka wad w stosunku do na przykład pracy inżyniera: grafika można bezboleśnie dla firmy zamienić w bardzo krótkim czasie, pod warunkiem, że znajdzie się ktoś równie dobry.

Praktyki korporacji również nie zawsze są fair ( http://vfxsoldier.wordpress.com/2012/01/23/poach-gate-scandal-vfx-idol-steve-jobs-involved/ ) dlatego uważam, że wyrażenie i takich opinii jest uzasadnione. Oczywiście jasnych stron też jest sporo i fajnie że zostało to tutaj opisane, bo ma się pełniejszy obraz sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

za 90k w bay area mozesz zyc dosc spokojnie, tzn wynajmiesz 2 pokoje, kupisz auto, i wyslesz dzieci do szkoly. nie mozna zapomniec tez ze to usredniona kwota, jak powiedzial olaf. ci lepsi zarobia wiecej, do tego dochodza bonusy (nie wyobrazam sobie zeby ich w pixarze nie bylo, i tu nie chodzi o ochlapy w postaci 1000 brutto na swieta) etc, wiec nie przesadzajmy i nie robmy z tej sumy jakiejs tragedi.

troche tez nie rozumiem do czego ta dyskusja zmierza :) ze system jaki funduja korporacje nastawione glownie na zysk nie jest worker-friendly? ok. dla niektorych nigdy nie bedzie, dla innych zapewnia wszystko czego na poziomie zawodowym i zabezpieczenia zyciowego potrzebuja. ja osobicie nie przepadam za korporacjami, nie wazne na jak wysokim poziomie one sa, ale mimo wszystko szanuje ludzi, dla ktorych pixar za polowe ich mozliwosci zarobkowych jest w zupelnosci wystarczajacy, dlatego ze oferuje cos wiecej niz tylko kwote netto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja nie koniecznie musi zmierzac w kierunku definitywnych wnioskow. Ot mozna kulturalnie zauwazyc pewne fakty. Takich dyskusji jest bardzo malo a skutek tego taki ze bardzo wiele osob ma falszywy, wyidealizowany obraz wielkich korporacji. Mowimy to o sredniej pensji - Cpt.Obvious slusznie zauwaza ze lepsi maja wiecej. Ale w takim razie nie zapominajmy o tym, ze lepszych zwykle jest kilku a ci zawyzaja statystyke. Wniosek z tego taki, ze moze to byc mniej niz te usrednione 90k ;) Im wiecej zarobia ci lepsi tym mniej zostanie statystycznie dla reszty - tak czy nie?

 

Mozna wiec na temat spojrzec z innej strony. Mianowice "jesli ogladasz piecdziesiaty trzeci wywiad z pracownikiem jakiejs ogromnej korporacji, gryzac sie, bo oto projekty przy ktorych pracujesz wydaja sie smiesznie niewazne przy wielkich tytulach wspominanych przez niego - moze warto sobie uswiadomic, ze wcale nie roznicie sie az tak bardzo? Ze i jeden i drugi pracuje dla kogos, w obu przypadkach tematy sa narzucone a place ktore snia sie po nocach w rzeczywistosci "wystarczaja na zycie" i tyle. Ze niekoniecznie sa to zlote gory i ze oczekiwania rozbudzone sa bardziej przez wyobraznie jak realia. Ze moze warto spojrzec na Pixar czy innego wielkoluda jak na normalna, zwykla firme i przestac ich idealizowac tylko dlatego ze ich produkty sa znane.

Nie musi to oznaczac ze sa nagle ZLI. Wystarczy spojrzec trzezwo na realia i zastanowic sie czy przypadkiem czasami nie jaramy sie jakimis firmami jak to bezmyslne stado kupujace i-phona bo przeciez "Apple jest najbardziej innowacyjne". Moze zwyczajnie warto cos wiecej wiedziec i bardziej sie zastanowic zamiast dajmy na to bezrefleksyjnie rozpaczac nad faktem, ze nie pracujemy dla jakiejs tam firmy, ktora jest super bo... zrobila Rattatoulie a to byl fajny film.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności