Skocz do zawartości

Oscary 2013 rozdane


CzAk1

Rekomendowane odpowiedzi

Ubiegłego wieczoru w Kodak Theatre w Hollywood odbyła się 85. ceremonia wręczenia Oscarów. W tym roku wybory dokonane przez Amerykańską Akademię Filmową nie były zaskoczeniem. 

 

2013-02-25-092512_news.jpg

 

Pełna treść wiadomości znajduje się na

stronie głównej serwisu pod adresem:

http://www.max3d.pl/news.php?id=2805

Edytowane przez CzAk1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 105
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

No ciekawego newsa dałeś bartolomeo... Pytanie tylko czy to studio upadło bo artyści CG sa niedoceniani i traktowani jak zbieracze bawełny czy tez było po prostu źle zarządzane....

A mnie dziwi strasznie oscar dla Meridy walecznej... Film był bardzo przeciętny i wyróżniał się tylko obłędnie zrobionymi włosami głównej bohaterki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównie szalę goryczy przelała chyba upadłość Rhythm & Hues.

Ludzie FXy robią, filmy zgarniają kasę, a studia...upadają i ludzie zostają bez pracy.

 

A to już kolejny przypadek po Digital Domain.

 

Nie należy się dziwić rozgoryczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawód grafika rządz się takimi samymi prawami rynkowymi jak każdy inny więc nie powinno dziwić cięcie kosztów, outsourcing i upadające firmy. Coraz mniej jesteśmy artystami a coraz bardziej wyrobnikami... Smutne to strasznie ale prawdziwe :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej plodny jest artysta glodny. Jak kiedys pisalem, ze powinno sie unormalnic branze, wspomniale cos o zwiazkach zawodowych to dowiedziono mi dobitnie, ze to bardzo specyficzna nisza, ze tutaj to nie zadziala, ze dobrze jest jak jest. No to skoro tak dobrze jest to niech zap...ieprzaja dalej za grosze, niech crunchuja, niech aktorzyna ukryty za wszystkimi efektami i dystrybutor zarabiaja miliony a studia dzieki ktorym te filmy powstaja niech upadaja. Niech sie bija miedzy soba o kontrakty robione po kosztach byle tylko wygrac przetarg i dostac robote. Graficy niech splacaja kredyty swoja PASJA, niech karmia swoje dzieci ARTYZMEM. Skoro jest dobrze i tutaj nie moze byc normalnie to luzik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi - ależ to właśnie oznaki budzącej się normalności w branży. Zupełnie zwyczajnie zbankrutowała widocznie źle zarządzana firma. W innych branżach też znajdą się przykłady producentów świetnych produktów, którzy mimo utrzymania wysokiej jakości produktu upadli. To złożona sprawa.

 

Mi było trochę żal patrzeć na tą rachityczną demonstrację. Graficy to nie górnicy, żeby byli w stanie coś w ten sposób wywalczyć, a R&H to nie Tesko, żeby to zadziałało. Studia filmowe rozgrywają studia graficzne jak chcą i tak będzie jeszcze długo, bo studia graficzne nie mają wspólnych interesów. W pewnym sensie studia graficzne jadą na tym samym wózku co graficy. Jak zobaczyłem tą biedną demonstrację komputerowców to wyobraziłem sobie, że grube ryby z cygarami w zębach muszą zaśmiewać się do łez jak to widzą. Zresztą to jak muzyka ze "Szczęk" przerwała przemówienie a propos R&H na Oskarach dodało tej całej sytuacji dodatkowych , ironicznych znaczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie zwyczajnie zbankrutowała widocznie źle zarządzana firma. W innych branżach też znajdą się przykłady producentów świetnych produktów, którzy mimo utrzymania wysokiej jakości produktu upadli. To złożona sprawa.

 

Tak można twierdzić tylko na prawach definicji: firma upadła to firma źle zarządzana. Tyle w tym prawdy, co z "kobietą upadłą" i "sama jest sobie winna".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symek - dobra, masz rację. Nie wiem nic o tym jak była ta firma zarządzana tak naprawdę, więc jest to określenie na wyrost. Gdzieś po drodze musiały zostać podjęte jednak złe decyzje, lub jest to jakiś rodzaj ataku/ wrogiego przejęcia. Wtedy zgoda, nic nie można zrobić i jest jak z tą zgwałconą, ale ponownie, to zagrywka która zdarza się w biznesie. Tyle, że dotychczas raczej nie zdażało się w FXach.

 

Drugą część postu podtrzymuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins - ja to sobie tak kombinuje, ze to pomysl na dobry model biznesowy jest. Otwierac nowe studio do kazdego filmu, wydusic z tych nerdow co sie da i zamknac jako "zle zarzadzane" na koniec projektu a potem juz tylko cieszyc sie dolarami wplywajacymi z zyskow z filmu. I otworzyc nowe studio do projektu nastepnego, dla niepoznaki smignac najpierw kilka reklam i lecimy z tematem. Nerdow mozna bez wazeliny bo sie dadza i tak jak mowisz - demonstracje zorganizuja najwyzej, przyjdzie kilka osob, na facebooku sobie zmienia avatara w gescie protestu. Boki zrywac ze smiechu nad tymi boroczkami co z rodzinami teraz nie maja z czego placic rachunkow. HA HA HA! Murzyn zrobil swoje, Murzyn moze odejsc. "To nie nasza wina przeciez ze nie mamy z czego mu zaplacic - przeciez my tracimy wiecej bo zamykamy studio, blablabla".

Wielki swiat, wielkie pieniadze - nie ogarniam. Ale tym bardziej nie teskni mi sie do jakiegos boxa w ktorym zamkniety bralbym udzial w jakiejs epickiej produkcji a potem tracil robote i zastanawial sie co dalej.

 

Kilka ciekawych punktow, znajduje sie w liscie otwartym. Chyba jednak nadal "unpaid overtime and illegal employment practices" nie naleza do kregu oznak normalnosci..? Czy moze juz tak?..

 

http://vfxsoldier.wordpress.com/2013/02/24/an-open-letter-to-ang-lee/

Edytowane przez Nezumi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem R&H stracił płynnośc, finansową, gdy jeden z dużych producentów wycofał swój projekt. Wówczas studio szukało strategicznego inwestora, którym miał być Prime Focus, ale nie zgromadził odpowiedniej kwoty i wycofał się z ostatniej chwili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi - Ameryki nie odkryles. To sie calkiem czesto zdaza w biznesie filmowym. Dotyczy nie tyle vfx, co generalnie produkcji filmu. Jest pelno szemranych producentow, ktorzy wlasnie tak to robia. Raczej nie w pierwszej lidze, ale zauwaz ze w filmach tak do 20 milionow dolarow to co film to nowe, nieznane logo. Czesto planowe bankructwo jest wpisane w ten model.

 

Nie pomylcie tego co opisuje z poparciem dla takich praktyk. Mi sie to tez nie podoba, mam tylko inne zdanie w kwestii rozwiazan.

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins - A co ty mozesz wiedziec na ten temat jak siedzisz tylko i wylacznie w tej swojej zapyzialej hali? Mam wrazenie ze juz zbyt dlugo za dobrze Tobie tam rudy ignorancie. Znam przynajmniej 25 osob ktore w ciagu ostatnich 5 miesiecy stracily prace we VFX niektorzy po 3-4 latach w studio odchodzi z wielkim zdziwieniem. Wiazalo sie to z przeprowadzka z kraju do kraju (czesc osob pracowala na wize) utrata znajomych w pewnym sensie etc. ale baggins wie lepiej panie i panowie... jemu w zad nie pizga wiec co tam, a i zasciankowa branza mu na reke, bo tu sie nic nie zmienia wiec mozna tak trwac w nieskonczonosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins - w Orce wystarczyło, że nieduża ekipa wstała i powiedziała, sory, bez kasy nie robimy - i kasa znalazła się następnego dnia, nawet roczne zaległości. Chociaż był straszny kryzys i klienci nie płacili i w ogóle to jakim prawem pracownik domaga się żeby mu płacili. Ekipa wstała i powiedziała nie robimy. I ziup. Następny dzień i kasa na stole się znalazła. Śmieszy Cie ta demonstracja? Śmiesznie będzie jak strajk zrobi kolejna ekipa w kolejnej firmie. I kolejny ŻelazkoFacet nie powstanie. Albo powstanie z miesięcznym opóźnieniem i trzeba będzie płacić kary za przesuwanie premiery. Mam wielką nadzieję, że pracownicy VFXowi w końcu zrobią taki strajk jak scenarzyci. Że zjednoczą się, wywalczą swoje, a jak będzie trzeba nie będą robili efektów przez 2 lata. Że Indie ich przejmą? bzdura. Jak trzeba zrobić reklamę w NY to nikt nie jedzie do Hindusów robić VFXy bo nie ma czasu. Robi się to na miejscu.

Ale cały ten protest miał na celu zwrócenie uwagi reżyserów, którzy bez pomocy VFXów nic by nie zrobili. NIC. I z ust reżysera, takie lekceważenie jak Twoje Baggins może boleć wiele ludzi, którzy wypruwają flaki, żeby zrobić kolejny film. Mam nadzieję, że PI nigdy nie straci płynności, że nigdy nie będziesz musiał wyjść na salę i powiedzieć ludziom, żeby zacisnęli zęby, że jest ciężko, że musicie wszyscy razem skończyć projekt mimo że nie płacicie od 3 miesięcy. Bo ktoś wyjdzie i powie że ni kuta, my górnikami nie jesteśmy. Cokolwiek to porównanie do górnictwa ma znaczyć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym na taki nagły wybuch solidarności nie liczył jeszcze długo a w naszym krajy naprawde baardzo długo :) baggins ma racje.. miedzy grafikami i górnikami jest zasadnicza różnica i nie tu tylko o mase czy narzedzia chodzi. To zupełnie inna kultura pracy, inny sposób myslenia, brak związków itp. Górnicy mówią niemal jednym głosem że nie robią i jadą do wawy wywracac samochody. Graficy nie wychodzą, bo jak jeden wychodzi to inny wcjhodzi. To kwestia całego życiorysu zawodowego. Inaczej sie zostaje grafikiem a inaczej górnikiem. I sama praca w tych zawodach jest tez zupełnie czym innym dla człowieka. Żeby uniknąc kwaśnych komentarzy i grafik i górnik to tylko hasła..

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie o to chodzi w tym proteście, zeby pokazać, że jedziemy na jednym wózku. Żeby zdobyć się na odrobinę solidarności i wstać, wtedy jak ten kumpel co ma większe jajca wstaje, wstać razem z nim. Tu chodzi o tą głupią solidarność, z której ktoś kiedyś zrobił ruch który obalił system. Bo całe miliony ludzi wierzyli, że system jest nie do obalenia. I nagle się okazało, że wystarczy nie pracować, żeby system się wykopyrtnął. Ale całe setki ludzi pisali w gazetach i innych mediach, że to nie możliwe, że może za kilka lat, że ruch protestujących jest za słaby, że czym innym jest protest w naszych czasach, bo podłoże jest inne.

Sedno sprawy jest ciągle niezmienne to samo. Duża grupa ludzi, godzi się robić za frajer, bo boi się, że inaczej robić nie będzie jak. Z punktu widzenia ekonomii - grafik górnik, stoczniowiec, pilot, budowlaniec - to jedna i ta sama osoba. Niczym nie różniąca się i nie zmieniająca pojęcia - pracownik. I od wieków pracownicy buntują się, że chcą pracować w lepszych warunkach. I kultura, sposób myślenia, sposób srania nie zmienią podstaw. Jak ludzie wstają z miejsca pracy bo im ono nie pasuje, wtedy zaczyna się dyskusja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem ostatnio w artykule o Rostowskim - stwierdził, że ludzie wychodzą na ulicę przy wysokiej inflacji a nie bezrobociu. Szach mat, grube ryby z cygarami po coś mają te uniwersytety.

 

Też uważam, że to smutne ale widać ze macie za mało monitorów w pracy i nie ma jak oderwać wzroku by zobaczyć co się dzieje - bankructwa spółek to bardzo znany model i często wykorzystywany w sytuacji gdy nie ma struktur pracowniczych (i tu mowie o zwiazkach zawodowych). Po to zresztą 'bogaci' stworzyli spółki z (różnym) ograniczeniem odpowiedzialności.

W takiej sytuacji protesty nic nie dadzą - więcej da zmiana własnego sposobu myślenia ew. te właśnie związki zawodowe. To mówię z punktu widzenia statystyki, a nie wyrażam swojego zdania. Oczywiści jeżeli uda się poczuć siłę do inicjatyw to będzie bardzo dobrze.

Nie robię w branży vfx, bo jak już miałem okazję to mnie rozbawiały stawki ale uważam, że 'pieniądz nie śmierdzi' i można go zarabiać na różne sposoby. Lepsza pozycja w negocjacjach da więcej niż noszenie transparentów. Cztery razy w życiu rzucałem wszystko mając już jakieś osiągnięcia w branży i nigdy nie żałowałem, ze przenosiłem się tam gdzie są pieniądze.

A co do nordena komentarza - od swojej byłej wspólniczki nauczyłem się jednej mądrej rzeczy - jedz małą łyżką. Krytykujesz kogoś, kto wiedział jak się ustawić pod własne priorytety. Oczywiście można, ale jakoś mało konstruktywnie wyszło. Może jakieś zdanie Ci ucięło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam jeżeli kogoś urażę, ale cały ten ruch z kolorkami tła itd. jest tak zabawny jak klikanie "lubię to", aby pomóc dzieciom w Afryce. Nie mylcie proszę "zabawnego gestu" z "zabawną sytuacją" ponieważ sytuacja jest bardzo ciężka, ale bawi mnie zmiana tła na facebooku w ramach "solidarności" grafików. Zmienię tło, pokrzyczę, pokrzyczę, a rano i tak pójdę do pracy i dalej będę robił 3D. Jak robić ruch to może niech wszyscy rzucą z dnia na dzień robotę i zatrudnią się w innej branży, a nie puste gesty śmiechu warte robić. Przypomina mi to chodzenie w koszulkach "wolny Tybet" parę lat temu. W większości przypadków nie miało to nic wspólnego z rzeczywistą chęcią pomocy Tybetańczykom tylko było po prostu modne. 90% ludzi nawet nie wie gdzie Tybet leży! Tak samo jest w tej chwili. Upadła firma, nic nie wiemy o jej zarządzie, o faktycznych liczbach - godzinach pracy przy projekcie, odprawach itd. Ale zmienię tło, bo firma upadła, a tego tolerować w naszej branży nie będę!! ... dajcie sobie spokój, albo faktycznie działajcie, a przynajmniej nie róbcie z siebie ikony żenady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w akcji ze zmianą tła nie chodzi tylko o to że ktoś zbankrutował, ale ogólnie o całą sytuację w branży. Klient nie zapłacił, ciułacze graficy nie dostaną wypłaty. Ciekawe czy w takich wypadkach "góra" się solidaryzuje i też niczego sobie nie wypłaca. Studio +100 grafików ale normalne umowy o pracę z jakimś podstawowym ubezpieczeniem ma 10-15% kadry. I inne tego typu kwiatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins - a nie myśleliście żeby ściągnąć tych ludzi do pl? klimat mamy gorszy niż w CA ale płaca/koszty życia jesteście w stanie zapewnić im naprawdę fajne warunki życia. I podnieść konkurencję w Pl, więc na plus wychodzicie na dwie strony? ;)

olaf - protesty dużo dają - bo są medialne. ludzi patrzą na to, zaczynają się interesować tematem. Powoli zaczynają myśleć o swoim interesie. Nawet ta dyskusja tutaj - jest efektem tych protestów.

Żeby nie było - jestem absolutnie za tym, żeby zawsze brać życie w swoje łapy i nie dać się popychać innym, też tak zawsze robiłem, wylądowałem zębami na ziemi i bolało strasznie, ale w końcu zawsze było lepiej. taki protest jest właśnie też tym braniem życia we własne ręce. I temu kibicuję z całego serca. Wydaje mi się, ze bardzo podobnie jest i branży vfxów, archviz, gamedevu, - jesteśmy młodymi pracownikami w branży, potrzebujemy kilku/nastu lat na dorośnięcie. ale dorośniemy. Pojawią się kredyty, dzieci, rodzice na utrzymaniu, pojawi się większa odpowiedzialność i myślenie o przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beny, robienie sie na zielono, nie jest zadna hardcorowa forma prostestu, ale tez ma swoje efekty. Ja sam dzieki temu uswiadomilem kilku znajomych, ktorzy pytali ocb, ze jest taka sytuacja jaka jest. Moze to nic nie zmieni, ale prawdopodobnie kazdy na fejsie ma przynajmniej jednego znajomego, ktory jest zielony. Moze zainteresuja sie tym media, zrobi sie troche szumu.. dlaczego by nie. Jak dla mnie akcja udana, zwlaszcza ze nic nie kosztuje, no chyba ze tak ciezko Ci sie rozstac ze swoja słit focią profilową na fejsie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bartolomeo - To pięknie brzmi to co piszesz z tą solidarnością, ale jest oderwane od realiów. Rynek vfx jest nieprawdopodobnie zatomizowany i różnorodny. Każdy kraj, ba, pewnie nawet każde większe studio to inny zestaw potrzeb. Wrzucę temat pierwszy z brzegu - czyli subsydia i tax incetives o których toczy się zacięta dyskusja na łamach vfxsoldiera i na forach. Niby wszyscy "solidarnie" się zgadzają, że to psucie rynku, ale zupełnie inne zdanie na temat tego psucia mają ludzie pracujący w studiach w Kanadzie, inne w Kalifornii a jeszcze inne w innych krajach.

 

Po pięciu latach przerwy Czesi wracają do atrakcyjnych upustów podatkowych i znowu będą trzepać jeden hollywoodzki hicior za drugim. Prawda jest taka, że bez tych upustów żaden producent nie ruszy tyłka ze słonecznej Kalifornii do wschodniej Europy. I nawet nie ma co się dziwić. I tu pytanie. Dlaczego praca przy światowej klasy filmach ma być zagwarantowana wyłącznie dla Kalifornijczyków? Żeby znowu nie zostać posądzonym o brudne kapitalistyczne myśli - tylko zadaję pytanie. Nie piszę co o tym sądzę.

 

To jest jedno z tych pytań na które nie wystarczy odpowiedzieć - "Hej, złapmy się za ręce i kochajmy się." i zalajkować akcję na fejsie. Takich pytań jest dużo więcej. Za samo zadawanie takich pytań jak widać można zostać Czarnym Piotrusiem, więc na razie wystarczy.

 

Zmiany dotyczą znacznie szerszych grup niż VFX . VFX jest jeszcze w nienajgorszej sytuacji, bo przemysły kreatywne będą się jakoś, lepiej czy gorzej trzymać. Polecam ten artykuł:

 

http://www.huffingtonpost.com/huff-wires/20130123/us-the-great-reset-disappearing-jobs/?utm_hp_ref=politics&ir=politics

 

To jest dopiero nadchodzące tsunami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy takie rzeczy sie wyprawia z firmami jak DD i R&H to jest jak ruch plyt tektonicznych. Za chwile rusza nastepne. Na chwile pobudzi konkurencyjne studia i mniejsze firmy , ale azja to przytuli mniejszymi kosztami. Wydaja troche kasy na specow ktorzy odeszli z hollwod , ucza sie od nich i robia zaplecze i wiecej. Po "jakiejs chwili" dopada ich problem z paradoksem boxoffice i plajta(zmyslnie zaplanowany przez biznesowych "graczy"). Niestety w efekcie zanirzone stawki efektow sa juz globalnie.

 

Zwykli ludzie (nie cgartysci itd :)) i my beda walic do kina - nie najtansza ale rozrywka mozliwa do spelnienia. A box office bedzie pekal w szfach od kasy i piekne panie beda chodzic w suknich zrobionych z pajeczyny przeplatanej diamentami i truskawkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins - ja bym chetnie przeczytal co Ty o tym wszystkim sadzisz. Bo to, ze akcje na "fejsie" nie wystarcza wie chyba kazdy. Ale jak zrobienie absolutnie niczego ma pomoc? Jak ma pomoc fakt, ze zalozymy iz problem jest na tyle zlozony, ze nawet nie warto go probowac rozwiazac? Osobiscie moge spokojnie olac cale to zamieszanie, bo nie jestem tu strona. Ale denerwuje mnie ze z artystami na ktorych niejednokrotnie patrze z podziwem robi sie co chce i kazdy tylko rozklada rece i mowi ze problem nie jest prosty do rozwiazania. Otoz MOIM ZDANIEM problem jest bardzo wrecz prosty - film ma budzet i powinno sie go sensownie podzielic pomiedzy ludzi zwiazanych z jego produkcja. Koniec. Ale, ze nie ma zadnych zwiazkow czy praw chroniacych ludzi od FXow wszyscy maja ich w dupie i taka sytuacja trwa od lat. A jakie jest twoje zdanie? Prywatne? Chyba ze nie mozesz lub nie chcesz go wyrazic publicznie jako mimo wszystko postac znana to rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to zastanawia, grupa ponad 400 osób po fakcie upomina się o zaległe pieniądze. Po co w ogóle kończyli temat skoro nie płacono im od miesięcy? Jakby któryś z tych panów z cygarem dostał po kieszeni za wstrzymanie projektu, kasa by się znalazła w 5 sekund. Ogień trzeba dusić w zarodku a nie spokojnie patrzeć jak się pali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"(potaniało oprogramowanie i narzędzia do tworzenia efektów specjalnych ("to, co kilka lat temu kosztowało tysiące dolarów, dziś kosztuje kilkaset")".

 

Chyba final cut, bo jakoś nie zauważyłem tak drastycznej tendencji. Bzdura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi - żebym to ja miał jeszcze czas pisać rozprawy naukowe. Pośledź dyskusje branżowe - zobaczysz jak bardzo różne zdania się w tej dyskusji pojawiają z ust samych grafików. To trochę jak z ruchem "oburzonych" - każdy pierwszy żeby krzyczeć, że źle, ale jak spytać o lekarstwo, o to jak to naprawić to w odpowiedzi dostaje się zestaw odrealnionych komunałów nad którymi nikt poważny się nie pochyli okraszone kombatanctwem sugerującym, że demonstracje przeciw wietnamowi to był pikuś w porównaniu z tym co teraz.

 

Tu kolejny głos trochę z zewnątrz. Warto poczytać uważnie komentarze pod spodem. Jest kilka "otwierających oczy".

http://www.hollywoodreporter.com/news/oscars-2013-vfx-artists-blast-424304

 

A ja mam jedno lekarstwo. Nie widzę sensu "ginąć za miliony", widzę za to sens na skupieniu się na swoim bezpośrednim otoczeniu, poprawianiu krok po kroku sytuacji nie w kosmicznej firmie w San Francisco czy LA, ale na rynku polskim. Działaniu na poziomie strategicznym, ustawodawczym, które może pomóc nam a nie Nowozelandczykom, czy Kanadyjczykom. Może przez to nie jestem wystarczająco solidarny z międzynarodówką, byłem zawsze tylko tępym narodowcem, ale wiem, że to można próbować zrobić skutecznie. Tylko tego nie robi się przez fora internetowe i lajki :-)

 

A teraz. Release the hate :-)

 

salut

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...widzę za to sens na skupieniu się na swoim bezpośrednim otoczeniu ...Działaniu na poziomie strategicznym, ustawodawczym, które może pomóc nam a nie Nowozelandczykom, czy Kanadyjczykom...

 

Zgodze sie w 100%. Dlatego tez nie bede robil z siebie pajaca i zmienial awatara na fb, to sa ich realia, nie moje. Ich bezrobocie nie boli tak bardzo jak moje bezrobocie.

 

A co do czesci drugiej, to problem pojawia sie by zaszczepic komus do glowy pomysl, by takie ustawy stworzyc. Czyli jak dotrzec tam gdzie przecietny kowalski nie ma wstepu. Podpisy pod listami, wszyscy wiemy ida do smieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności