Skocz do zawartości

Nezumi

Members
  • Liczba zawartości

    7 468
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67

Zawartość dodana przez Nezumi

  1. Kapitalna ta rzezba trolla czy co to tam jest.
  2. http://www.youtube.com/watch?v=7N2zO8I8ob4
  3. Baggins - o, nie wiedzialem, ze my tu jakies ciosy wymieniamy :D Wiesz co, moze tego w dyskusji na forum nie widac ale ja na prawde nie WALCZE o to i nie jestem sprawa poruszony do glebi. Ja po prostu nie cierpie cwaniactwa i wykorzystywania innych i zastanawiam sie co ewentualnie moznaby zrobic zeby takie zachowania ograniczyc. Moze masz racje, moze niech jest jak jest. Codziennie widze sytuacje gdzie ludzie nazywaja utopia zachowania zwyczajne, takie ktore powinny byc norma. Niech sie wiec ten wozek dalej toczy. Mnie pozostaje sie cieszyc, ze ludzie w sposob naturalny wymyslaja nowe sposoby komunikacji, finansowania i niezaleznej produkcji - dajace szanse na to, ze nie bedziemy skazani tylko na wielkie, epickie hity i ich przerobki. No i na wielkie firmy ukladajace pipelinowe puzzle z latwych do zastapienia ludzi. Masz absolutna racje co do przeszlosci - nie wrocilbym za cholere do tamtych czasow :D Czas cos popracowac w nienormowanym wymiarze ;) Pozdrawiam.
  4. Baggins - juz tlumacze o co mi chodzi. Wszedzie znajduja sie - jak sam powiedziales - ludzie rozni. Jedni sa bardziej kumaci inni mniej. Mozna bezpiecznie zalozyc ze tych kumatych jest mniej. Mowiac "kumaty" mam na mysli takich grafikow ktorzy nie tylko sa biegli w sztuce ale tez radza sobie w codziennym zyciu, potrafia zadbac o swoje interesy. Moze sie zdarzyc - co juz tu wspomnielismy - sytuacja, ze oto grafik jest swietny w tym co robi ale jest podatny na manipulacje, puste obietnice, nie wie jakiego papierka nie podpisywac a jaki znowu nalezaloby miec. Slowem zyciowy ciamajda ale utalentowany. To jedna kategoria. Druga - z pewnoscia duza - to grafik mlody, utalentowany ktory jest latwowierny, brak mu doswiadczenia ale az pali sie do pracy. Latwo przekuc ten jego zapal w nieplatne nadgodziny czy inne cuda wianki jakie pracodawcy moga wymyslic. Bez jasnych zasad tylko zyciowe cwaniaki zadbaja o swoj tylek a reszta nie. Ja wiem ze kazdy czytajac to podswiadomie wpisuje siebie w grupe cwaniakow ale bywa roznie i czesc z tych sie myli. Mowiac, ze wykorzystywanie stalo sie regula mam na mysli fakt, ze pracodawca zbada sobie najpierw teren i jesli wyczuje ciamajde-zapalenca to gwarantuje ci ze nie zaproponuje mu dobrych warunkow z dobrego serca. Nikt nie chce tracic i jak moze skorzystac na zatrudnieniu dupowatego mlodziaka z talentem to to zrobi - nie ma sobie co oczu mydlic. Dlatego prawa dotyczace tego zawodu - czas pracy, warunki pracy, choroby zawodowe, nadgodziny tam gdzie nie jest to wczesniej okreslone kodeksem pracy winny byc uregulowane. Nie chodzi tu o to ze wszyscy sa imbecylami - chodzi o ochrone tych slabszych, jak wszedzie. Zapewne bys sie burzyl gdyby wyszlo prawo ze policja broni tylko tych ktorzy sobie potrafia to zalatwic a reszta niech sie martwi, nie? To nie Sparta do licha. Nie mialem na mysli uzywac jakiegos tam kopniaka w krocze odwolujac sie do twojej kariery. Ot - co bede szukal jakichs znanych nazwisk jak rozmawiam z gosciem co do ktorego sukcesu nie ma watpliwosci. To uklon w twoja strone, przyklad jak najbardziej pozytywny, sytuacja o jakiej niejeden grafik bardziej lub mniej otwarcie marzy. Chce zeby jedno bylo jasne - w zadnym wypadku nie uwazam zeby praca grafika to byly jakies galery. W kazdej pracy sa problemy mniejsze lub wieksze, nie zamienilbym tego na zadna inna robote bo daje mi mozliwosc pracy w domu, spokojnie - praktycznie same plusy. Kiedys pracowalem w wiekszych firmach, tam dochodza rozne interpersonalne zagrywki do ktorych nie mam nerwow ale juz taki samotnik ze mnie. Rozumiem co masz na mysli, skladam to na karb tego ze niejasno sie wyrazam. W skrocie - nie chodzi mi o jakies umartwianie sie nad zlym losem grafika. Mam takie marzenie, mzonke moze bardziej, ze na filmie w ktorym wiecej jest efektow specjalnych niz aktorstwa to studio i pracujacy w nim ludzie zarabiaja te miliony a nie "gwiazda" ktora 3 razy przebiegla przez ekran. Uwazam, ze crunchujacy graficy zasluguja na chocby miejsce w creditsach a nie jak w przypadku naszej rodaczki (akurat ten przyklad mi utkwil w glowie), Magdaleny Dadeli ktora nie zostala nawet wspomniana w "Predators" mimo, ze stworki tam biegajace so miedzy innymi jej zasluga. Wiem, ze to niemal nic nie znaczacy gest ale pokazuje dokladnie jakie miejsce w szeregu zajmuja graficy, ktorych sie zwyczajnie olewa. Odnosze wrazenie - skoryguj mnie jesli sie myle - ze graficy nie ciesza sie naleznym im szacunkiem. Jasne, branza wewnatrz poklepuje sie wzajemnie po pleckach i sobie gratuluje ale to tyle. Chyba tylko oskar za efekty specjalne jest jakims uklonem w strone tej armii ludzi jaka tworzy dzis filmy. Nie wiem ile zarabiaja graficy z Wety ale za kazdym razem jak widze gaze aktora wyrazona w milionach mam wrazenie ze cos tu jest nie tak. General stoi na wzgorzu, gina zolnierze a potem sie mowi ze to dzieki niemu wygrano bitwe. General wraca do swojego palacyku a zolnierze piora w rzece onuce i ciesza sie ze wygrali. Przezyli kolejny dzien. I kazdy marzy ze zostanie generalem. Ale na razie zmniejszono im racje zywnosciowe - general zadecydowal o tym przygryzajac tluste udko i krzywiac sie bo nie bylo wystarczajaco gorace. Kucharz moze zapomniec o zoldzie za ten miesiac. dziadek3d - a parkingowy moze miec w ogole jakis dorobek?.. Bez sensu ten przytyk :D
  5. Baggins - nie pisze ze wszyscy graficy to frajerzy, gdzies ty to wyczytal? Pisze, ze czesc grafikow to naiwaniacy dajacy sie wykorzystywac a wykorzystywanie to stalo sie rzecza tak powszechna ze znormalnialo i juz nie dziwi. Oczywiscie ze powinny istniec jasne reguly dotyczace tej pracy i uwzgledniajace jej specyfike. Podejscie do sprawy, ze praca przy grafice to jakis dziki zachod rzadzacy sie swoimi prawami prowadzi jedynie do patologii. Dlaczego odnosisz wrazenie, ze raz chcialbym regulacji a innym znowu razem nie? Jestem zwolennikiem unormalnienia warunkow i zasad pracy grafikow zeby nie dochodzilo do naduzyc. Czlowiek pozbawiony podstaw prawnych nie ma pozniej jak dochodzic swoich praw przed sadem - "to juz taka robota, rozumiesz...". I do widzenia. I potem mamy takie kwiatki jak zony grafikow wyplakujace sie w listach otwartych, gdzie opisuja przypadki ich mezow - nie dosc ze wykorzystywanych to jeszcze kiepsko oplacanych (pamietam takie przypadki z firm Rockstar, EA i Ubisoft wiec chyba jednak cos jest na rzeczy). Albo takie historie: http://www.nintendolife.com/news/2012/06/yoshinori_ono_still_overworked_despite_health_scare Jasne, niech sie gosciu przekreci - jakby co to na nagrobku mu napisza "wiedzial w co sie pakuje" i wszystko gra. Po co komu jasne reguly, niech zap...ja ludziska, a co - nalezy im sie. Za kare - bo lubia to co robia. Co do "rybaka" - no wez ze nie odczytuj tego doslownie. Nie chodzi o to ze dobre zycie ma polegac na nic nierobieniu. Ta przypowiastka pokazuje raczej, ze zycie nie powinno polegac wylacznie na pracy. Popatrzmy bezlitosnym okiem na realia. Tobie sie udalo - jestes lebski gosc, miales swoja Katedre, kolejne sukcesy. Osiagnales sporo, wyrobiles swoja marke, jestes rozpoznawalny i zapraszany do porannych programow w TV ;) Jest dobrze. Ale ilu z grafikow osiagnie sukces podobny do twojego? Ilu zas zostanie bezimiennymi wyrobnikami? Pozostaje zadac sobie pytanie czy warto za cene wlasnego zdrowia poswiecac sie az tak bardzo. Mlodzi czesto nie czuja efektow przepracowania, bagatelizuja to wszystko, cwaniacza, obsmiewaja. Az przyjdzie taki dzionek ze dupogodziny sie odezwa. I albo oczka siada troche, albo w krzyzu cos zacznie lamac od tego siedzenia. Moze jakis zespolik ciesni nadgarstka w miedzyczasie. I wtedy zapewne pojawi sie pytanie czy bylo warto crunchowac przy tych wszystkich produkcjach ktorych juz nikt nie pamieta bo przeciez beda powstawac nowe i nowi mlodzi beda z duma wyliczac wysiedziane godziny. Nieplatne - ale to taka specyfika branzy. Wszyscy o tym wiedza. EOT z mojej strony, wracam do freelancu. Caly ten dolujacy offtop przekonal mnie, ze nie nadaje sie na zadnego tam team playera czy innego trybika w maszynie. Wole juz byc tym samotnym parkingowym, jak to mnie podsumowal dziadek3d. W tym wypadku bardziej rozumiem jego niz crunchujacych, bezimiennych mieszkancow boksow w firmach, ktorzy nie chca niczego zmieniac. Dobrze jest jak jest - do roboty! *tu swist bata przecial powietrze sygnalizujac rozpoczecie nowego, 12 godzinnego dnia pracy z 5 minutowa przerwa na kawe czy RedBulla* dziadek3D - pare razy zmienialem odpowiedz ale doszedlem do tego, ze... masz racje. Bo faktycznie - zdecydowalem o wyjezdzie z Polski zeby bylo mi latwiej. I jest. Nie bylem wystarczajaco sprytny na to nasze piekielko. Za to Ty jestes gosc - cale zycie w jednym miejscu... Uczciwie przyznaje ze odbilaby mi palma, nie jestem takim twardzielem jak Ty.
  6. Baggins - nie krzycze tu o niesprawiedliwosci a juz na pewno nie staje po stronie panow z serii "wszystkim po rowno". Chodzi mi bardziej o ograniczenia uniemozliwiajace wykorzystywanie naiwnosci i tej "pasji" w celu wyzysku, "bo da sie a oni sami chca". To ze mozna nie znaczy ze trzeba. W kazdej pracy zdaza sie ze CZASEM trzeba przysiasc dluzej, spiac posladki i napierac bo terminy gonia. Ale czasami posuniete to jest do granic ludzkich mozliwosci a graficy w swojej naiwnosci chelpia sie tym i graja "twardzieli" jak usiedza przed monitorem 72 godziny zanim upadna pod biurko w drgawkach. Dobrym przykladem odgornych ograniczen sa ograniczenia dla kierowcow - niejeden kozak moglby jechac wiecej niz 9-10 godzin ale ze moze to wplywac na zdrowie czy zycie naklada sie ograniczenia. Siedzac przed monitorem z pewnoscia nie stwarza sie zagrozenia dla zycia innych ale dla tego dumnego pasjonata juz tak. "Szlachetne zdrowie, nikt sie nie dowie jako smakujesz, az sie zepsujesz" ;) Wiec moze warto by jednak zaczac traktowac ludzi po ludzku a nie w imie jakiegos milionowego filmu o Potworach z Marsa walczacych z Batmanem wykorzystywac ich naiwnosc. Ot tak - ze zwyklej, ludzkiej przyzwoitosci (o czym ja w ogole mowie, nie? ;)). Kto wiec ma decydowac o zasadach obowiazujacych w danej pracy? Do glowy przychodza mi lekarze na przyklad. Jesli mozna ludzi posylac na przymusowy odwyk (choc przeciez to ich zdrowie i niech robia co chca, prawda?) to z pewnoscia da sie wymusic przymusowe przerwy w pracy pasjonatow. Na przyklad. beny - takie gadanie ze "jak sie komus nie podoba to won robic cos innego" z cala pewnoscia nie ma wiele wspolnego z cywilizowanymi zasadami pracy. Opierajac sie na tym moznaby dociskac srobke i smigac batem nad plecami pracownikow a jak sie komus nie podoba to tam sa drzwi. Tyle, ze jakis czas temu powstalo cos takiego jak Kodeks Pracy, ludzie otrzymali mniejsze lub wieksze prawa. Jak sie pracodawcy nie podoba ze ktos sie nie wyrabia w danym czasie to niech sobie zatrudni kogos kto podola. Ale jesli nikt sie nie wyrabia to znaczy, ze nie da sie tego w danym czasie zrobic i powinni zwyczajnie przelozyc premiere. W gamedevie premiery gier przeklada sie bardzo czesto i jakos swiat dalej sie kreci, gry sie ukazuja wiec da sie. Caly ten "crunch time" jest skrajnie bezsensowny zwazywszy fakt ze niektore gry tak czy owak wychodza po zapowiedzianej premierze. Przyzwyczailismy sie do panujacych "zasad" ale to nie znaczy ze nie mozna ich zmienic. Jak sie udalo zniesc niewolnictwo to pewnie uda sie wprowadzic cywilizowane zasady pracy w tej branzy bez smutnego gadania o tym ze "to nie dla ludzi co chca pracowac od do". Czas w tej pracy wcale nie musi byc wydluzany - jak koncepciarz ma zly dzien to chocby siedzial po godzinach i tak nie wymysli niczego ciekawego. A taki modelarz moze spokojnie przerwac prace i wrocic do niej nastepnego dnia - jego wydajnosc ocenic mozna po tym co wyrabia dziennie w ustalonych godzinach pracy - przedluzanie ich nie zwieksza jego wydajnosci tylko prowadzi do wyzysku. Lis - a propos zamoznosci ludzi "prostych" przypomina mi sie taka opowiastka o rybaku, ktory calymi dniami wylegiwal sie nad brzegiem rzeki, lowil rybki tylko dla siebie i ogolnie niewiele robil. Zapytany przez zamoznego turyste dlaczego nie pracuje dluzej uchylil kapelusza ktory przyslanial mu oczy od slonca i zapytal "po co?". Ano - mowi turysta - zeby kupic druga lodz, zatrudnic kogos do pomocy, rozwinac firme, zarobic mase kasy i na starosc moc sie wylegiwac w sloneczku. "A niby co ja teraz robie?" odparl rybak... Co mi z tego ze bede mial mase kasy jak bede gosciem w domu a moje dziecko bedzie mnie nazywalo "tata" bo tak wypada? Co z tego ze bede mial 3 samochody jak i tak bede niemal wylacznie dojezdzal nimi do pracy i tak czy owak moge prowadzic jeden na raz? Co mi z sukcesow jesli moje zycie obracac sie bedzie wokol jednego - zarabiania? Zamozni ludzie bardzo czesto mowia "mnie stac na to czy na tamto - ale ich zycie przypomina farse przepelniona strachem o utrate mozliwosci zakupu tego i owego. Zupelnie znika refleksja czy w ogole potrzebuja tego wszystkiego o co tak drza. Nie mowie by zostac nedzarzem ale wypadaloby zastanowic sie nad zlotym srodkiem. W tej branzy tez jest masa osob ktora koniecznie musi miec nowego maxa zainstalowanego mimo ze ich sklill jest zbyt mizerny by zrobic z tego uzytek. Chec posiadania napedza takie durnowate zachowanai ale jak sie nad tym zastanowic to ten zlopiacy robol jest szczesliwszy. Nie trzeba robic tego co on, ale czy na prawde ktos jest szczesliwy dzieki temu ze siedzi w firmie i poswieca swoje zycie na zarabianie kasy dla kogos? Moze, ale tego to juz na pewno nie zrozumiem. A swoja droga, z calej tej armii crunchujacych grafikow - ilu jezdzi luksusowymi samochodami i mieszka w apartamentach?.. ;)
  7. Baggins - nie porownuje prac tylko pracujacych i to, jak raczej prosci ludzie potrafia zadbac o swoj tylek a jak ci niby inteligentniejsi daja na sobie jezdzic jak na lysej kobyle. Fajnie jakby pasja pomagala ludziom a nie przeszkadzala. Negocjacje warunkow sprowadzaja sie z grubsza do tego, ze nie wazne jak jestes dobry w tym co robisz tylko jaki z ciebie cwaniak. Geniusz grafiki nie zawsze moze byc zyciowo madry, moze nie przewidziec pewnych sytuacji zatopiony w swojej pasji. Przypomina mi sie niedawno tu opisywana sytuacja tego grafika co ma w portfolio prace przy dziesiatkach blockbusterow a jak przyszlo co do czego to podpisal taka umowe ze potem wyplakiwal sie na forach jaka to firma zla i co on teraz zrobi w jakims azjatyckim kraju z zona w ciazy... Jest sporo lebskich gosci ale czasami odnosze wrazenie ze trzeba by stanac murem i ustalic jakies jasne reguly dla branzy zeby niektorych troche obronic przed ich pasja ;) A moze faktycznie zostawic wszystko jak jest? Survival of the fittest.
  8. Zawsze mnie to bawilo - zwykly pracownik fizyczny, specjalista typu hydraulik czy inny tam podajacy cegly pomocnik murarza nie da sobie w kasze dmuchac. Konczy robote, zwija manele i smiga do domu. Jak chca, zeby zostal to albo sobie ladnie za to policzy albo oleje sprawe - "sie nie da. Jutro". A mega uzdolnieni ludzie, wykonujacy prace ktora wymaga stalego podnoszenia swoich umiejetnosci, wyczucia i talentu o ktore wcale nie tak latwo daja soba pomiatac (swiadomie badz nie). Przeciez gdyby artysci sie zebrali i powiedzieli zgodnym chorem "pracujemy na podanych przez nas warunkach albo wcale" to te wszystkie firmy nie mialyby wyboru. Teraz aktor czesto stanowi ledwie dodatek do efektow. A mimo wszystko na napisach koncowych wciaz widze "podziekowania dla Wujka Zenka za kanapki" a koncepciarzy, modelerow, animatorow i brak. Zebrani sa pod wspolna nazwa WETA czy inna tam firma. Ludzie bez imion i twarzy ktorzy te filmy robia. Bezsens.
  9. Skupie sie na negatywach ;) Moze to wina perpektywy ale glowa z tej pozycji wydaje sie ogromna. Iguany maja bardzo ciekawe lapki z wielkimi pazurami - tutaj to wyglada jak zaostrzone paliki. Glowa wypada najslabiej bo potraktowales ja tymi samymi luskami co reszte ciala tymczasem jesli sie przyjrzysz glowie iguany to zobaczysz ze ma duze luski ulozone w bardzo specyficzny sposob. Nie mozna tak leciec na skroty - wokol oczu, wokol "ust", u nasady nosa. Poza tym kolce sa zbyt rzadkie i zbyt spiczaste. Niepotrzebna flara. Jedziesz dalej z nastepnym projektem, bedzie lepiej. Nie olewaj detali, dokladniej przygladaj sie refkom.
  10. Wzieliby na warsztat Lovecrafta, zrobili NC-17 zamiast PG-13 i moge sie jarac ;) Tak tez obejrze ale te wielkie produkcje zaczynaja mi sie zlewac w jedna, wielka, epicka kupe (sic!)... efektow. Komentarz dziadka co do usmiechajacych sie Murzynow mnie rozwalil :D "Jak sie wam pracuje towarzyszu? Pracodawca dobry? Zadowoleniscie, towarzyszu?" :D ;)
  11. Nezumi

    Unity 4 wydane!

    No, Wasteland 2 moze byc swietna produkcja.
  12. Nezumi

    Unity 4 wydane!

    Ten filmik tez jest na Unity?
  13. Dolacze sie do glosow na TAK. Bardzo ladne graficzki - w tej ostatniej jestem pewien ze nie bedzie problemu z odczytem. Ja czasem pogrywam w to i tez nie mam problemow z odczytem grafy: http://www.realmofthemadgod.com/ ;)
  14. Dziadek jak zwykle. Jezdzi na anglosaskich rolkach, paralotniarstwem nieslowianskim sie para, hamerykanskich programow uzywa na nieslowianskim komputerze zamiast za dluto chwycic i w debowej desce jakiego Tryglawa czy innego Swietoslawa wystrugac. Tfu! Prawdziwi Slowianie sie w kurhanach przewracaja! Filmek dobrze sie zapowiada - koles przypomina mi Schwarzeneggera w Predatorze z odrobina Marva z Sin City. Jest dobrze. Choc oczywiscie nieslowiansko (tu splunalem trzy razy przez lewe ramie i ruszylem przegonic poludnice z pola).
  15. Za malo potu, za duzo krwi... To dodam za czarny facet. (a tak na serio to dobra robota ;)
  16. Nie wiem jak wy to widzicie ale dla mnie ten koles co go goni na dachu nie wyglada jak sprzedawca hot-dogow, ktory chce oddac reszte zostawiona nieopatrznie przez bohatera... No ale kto wie... Niewinne to ja tam widze na przyklad corki glownego bohatera i innych ludzi ktorzy sa zaatakowani przez tych "biednych" o ktorych jak widze powszechnie sie martwicie... Troche takie to naciagane wszystko - kolesie robia film o zombich a wy to rozkladacie na czynniki pierwsze. Jeszcze brakuje obroncow praw zwierzat zeby sie jakiegos zombie psa tam dopatrzyli i zaczeli swoja kampanie. A moze to zombie-geje domagajacy sie prawa do malzenstwa? To by bylo na topie! Ja tam widze potwory ile bym razy tego nie ogladal, ale jak ktos chce sie dopatrywac to luz.
  17. dziadek3D - ostatnio ogladalem wstrzasajacy dokument na temat wydarzen w Syrii. Mala dziewczynka lezala na stole w zaimprowizowanym szpitalu z brzuszkiem rozcietym przez jakiegos zwyrodnialca. Ludzie nie potrzebuja mediow by zaczac sie mordowac - nigdy nie potrzebowali. Szansa na to ze ktos zostanie morderca po obejrzeniu filmu o zombie jest taka sama jak na to, ze ktos zostanie kucharzem od ogladania "Gotowanie Na Ekranie". Nie mam zludzen co do naszych "przyjaciol" zza polnocnej granicy. Ale oni bardziej nas potrzebuja zeby im wysylac bialy proszek zamieniajacy w zombi ich wlasnych mieszkancow. Sa juz od tego tak uzaleznieni zegdyby uszczelnic granice to by wybuchly zamieszki ale u nich :D
  18. Baggins - jasne, ze kazdy pretekst jest dobry do dyskusji. Zgadzam sie z Toba w kwestii wysadzania kobiet i dzieci ale jesli mamy do czynienia z takimi scenami jak w tej znanej grze (nie pomne nazwy - jedna z miliarda strzelanek 1st person) gdzie na stacji metra zdaje sie strzelalo sie do bezbronnych cywilow. Kiedy mamy do czynienia z horda potworow to jakos przestaje mi sie kojarzyc z mama odprowadzajaca coreczke do przedszkola. Podobnie jak w "30 days of night" nie widzialem nic zlego w mordowaniu malej dziewczynki bo byla wampirem a nie niewinnym dzieckiem. Poczekamy-zobaczymy.
  19. A moze to Polacy szturmujacy kolejny, nowootwarty supermarket? Albo po prostu relacja z marszu niepodleglosci? ;) Troche sam sobie przeczysz. Z jednej strony mowisz ze scenarzysta zgwalcil Prometeusza (a jak brutalny byl to gwalt wszyscy wiemy) a z drugiej podejrzewasz faceta o jakies wielopoziomowe przekazy. Sklaniasz sie ku twierdzeniu ze bedzie to raczej obraz z gatunku bezrefleksyjnej strzelanki a z drugiej strony wyciagasz jakies metafory nad ktorymi niejeden socjolog moglby sie pochylic. To jak to jest - wedlug Ciebie to bedzie film raczej prosty czy moze jednak inteligentny i wielopoziomowy komentarz sytuacji na swiecie? No bo albo-albo. Ja stawiam na to ze to jednak sa zombie i lekki filmek o strzelaniu do nich.
  20. Sjon - zalezy od zombiaka. Dawniej zombie byly bezmozgimi cialami animowanymi jedynie checia spozywaniu ciala. Teraz namnozylo sie sporo innych zombie-podobnych ni to wampirow ni to potworow. zombie przestaly byc ociezalymi, pokreconymi trupami szurajacymi nogami i ze zwieszona glowa maszerujacymi powoli acz uparcie do celu. Wczesniej juz pojawialy sie zombie przejawiajace uczucia, teraz mamy zwinne stworzenia, ktorym zwykli ludzie moga pozazdroscic sprawnosci dodatkowo obdarzone jakas forma inteligencji. W zasadzie to to juz nie sa zombie - acz z cala pewnoscia nie sa to "biedni i chorzy" ;).
  21. Baggins - ale nie robi ci roznicy ze ci "glodni biedacy" to roj bezmozgich potworow chcacych tylko podjesc sobie twojego mieska? Na prawde nie wiem skad takie porownanie. Te tutaj zombiosy kojarza mi sie bardzo z tymi w "I am Legend" (ktorego alternatywne zakonczenie jest o niebo lepsze od tego ktore trafilo do kin). Cos sie stalo, mamy znaczna czesc populacji zamieniona w potwory i trzeba cos z tym fantem zrobic. Rozwazania na temat ucisku biednych przez bogatych i porownania do holokaustu sa tutaj rownie naciagane jak porownywanie Godzilli do The Goldman Sachs Group. Co do publiki to z ostatnich przykladow przychodzi mi do glowy Prometeusz ktorego szeroka publicznosc a zwlaszcza srodowiska fanowskie zwyczajnie "nie lyknely". Dziadek - kino, teatr, muzyka od zawsze mialy na celu schlebianie gustom publicznosci. Nawet jak robisz film gleboki i z przekazem to tez kierujesz go do konkretnych ludzi, takich ktorzy w takim kinie gustuja (czy to ze wzgledu na wyznawana ideologie czy tez zwyczajnie chcacych poczuc sie lepszymi od reszty i pomasowac sobie ego faktem ze oto sa koneserami sztuki offowej). Jak by tego nie obracac - film tworzysz z mysla o widzach. Nic sie nie zmienilo z reszta - wedrowne trupy aktorskie juz od zarania dziejow wystawialy glupawe komedyjki bo ludzie chcieli to ogladac a aktorzy zarabiali tym na zycie. Kino, teatr byly od zawsze sposobem na zarabianie pieniedzy podobnie jak malarstwo czy pisanie ksiazek. Co to za kino ktorego nikt nie chce ogladac? Coz to za artyzm ktory nie podlega ocenie widza? Z reszta, dosc o tym - wiesz doskonale o czym mowie, bo chyba nie spotkalem w zyciu nikogo bardziej lasego pochwal ;)
  22. To nie ogladales "Planet Terror" Rodrigueza? :D Do Zombie strzelalo sie juz ze wszystkiego, rzucalo sie w nie wszystkim i tluklo sie je, siekalo, cielo, miazdzylo, rozrywalo i cholera wie co jeszcze na wszystkie sposoby. Skala zjawiska byla ograniczona raczej budzetem niz czymkolwiek innym, a ze teraz wszystko musi byc "epic" to mamy zombie-mrowki. Z reszta filmy zombie podpadaly zwykle pod gatunek "gore" a ten zdecydowanie lepiej sie sprawdza na zblizeniu oka pomalu przebijanego przez drzazge (w klasyku "Zombi" z 1979) niz na jakims ogolnym planie wypelnionym przez male ludziki. Podobnie wnetrznosci i inne obrzydliwosci lepiej sie prezentuja i spelniaja swoja role na zblizeniach. Samo uczucie osaczenia jest tez nieco latwiejsze do osiagniecia w niewielkiej skali z wyrazistymi bohaterami niz na przyklad w scenie ataku tlumu zombie na tlum bezimiennych ludzi. Trudniej patrzec z bliska na cierpienie jednego czlowieka niz z daleka na tlum. Doszukiwac sie sytuacji spolecznej mozna i w "Smerfach" - z reszta zdaje sie jakas poslanka podjela sie tematu przedstawienia Smerfetki jako kobiety rozpustnej bo zamieszkujacaj wioske pelna facetow. Ale nie oszukujmy sie - jest to naduzycie i mowi wiecej o osobie dokonujacej takiego skojarzenia niz o samym filmie. Madrego to tam na bank nic nie bedzie - madre filmy zwykle nie wymagaja efektow specjalnych ;) Ale obejze, czemu nie. Glupiej od Transformersow juz nie bedzie a nawet gdyby to warto zobaczyc bo to juz musialoby byc niewyobrazalne dno. A dziadkowi polecam norweski "Dead Snow" - tam sa zombie-nazisci... To dopiero upadek i zgnilizna moralna... No i reklama przy okazji - pily lancuchowej... Albo antyreklama kiepskiego obuwia nieradzacego sobie z wilgocia w mysl dziadkowego "ogladasz i przesiakasz"...
  23. Dziadek, jakie ty pierdoły opowiadasz to sie slabo robi. Typowy zombie-flick a ty tu wyciagasz holokaust i biednych i chorych. Romero zrobil chyba pierwszy znaczacy film z zombi w rolach glownych w 68. Te twoje ni przypial ni przylatal przepowiednie sa o ponad 40 lat spoznione.
  24. Mocne. Ostatnia czesc trailerka w meksykanskiej tv pojawia sie bardzo czesto, sporo tez reklam na miescie. Syn mnie meczy o tego Halo przez was :P ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności